- To może porozmawiamy później, jak się przebiorę to do ciebie
przyjdę, dobrze? – zapytała delikatnie.
- Dobrze, ale pospiesz się - ponaglał Neji, miał już udać się
do siebie, kiedy…
- Hinata! – zawołała radośnie Sakura. Jej współlokatorka
plasnęła się w czoło z bezsilności, wydało się. – Hej Neji, co tu robisz?
- Sakura? Nie jesteś w środku? – spojrzenie dziewczyny
uświadomiło go, jakie głupie pytanie zadał. Oczywiste, że Hinata go okłamała,
ale dlaczego?
- Nie, dzisiaj nocowałam u Sasuke – na wspomnienie nocy się
zarumieniła. Natomiast Neji już się domyślał kogo kryję granatowo włosa.
- Otwórz drzwi – nakazał ostro Neji. – No otwieraj!
- Spokojnie, my tylko… - nie zdążyła się wytłumaczyć, bo kuzyn
wparował do jej pokoju, przed pójściem za nim powstrzymał ją uścisk za ramię.
- Ej, Hinata. O co mu chodzi? – zapytała, ale po chwili poznała
odpowiedź. Z impetem, z pokoju został wyrzucony blondwłosy chłopak. – Naruto?
Tutaj spałeś…? Z Hinatą? – uśmiechnęła się do niej.
- To nie tak! – zawołała zaczerwieniona.
- Można wiedzieć co ty tu robiłeś? Z Hinatą? – zawarczał Neji,
szarpiąc go za koszulę.
- To… ja… nic! Nie miałem gdzie spać, bo mnie wywalono z
pokoju!
- I śmiałeś przyjść do mojej kuzynki?!
- A co? Miałem spać na ławce w parku? – sarknął Naruto.
- To byłby mądrzejszy pomysł – powiedział dosłownie mordując go
wzrokiem.
- Pojebało? Wiesz ilu tam jest gwałcicieli? Jestem za ładny –
zaśmiał się, ale w ogóle go żarty nie ratowały. – No weź, przysięgam, że nic
jej nie zrobiłem, nawet przez myśl mi nic takiego nie przeszło – no może trochę,
ale nie musi o tym wiedzieć.
- To prawda Neji, nie ma powodu do nerwów – wkroczyła Hinata,
rozdzielając kuzyna z chłopakiem. Sakura widząc, że już raczej nic się nie
wydarzy poszła do pokoju.
- Dobra, przepraszam – powiedział Neji. – racja, nie zrobiłbyś
nic niestosownego – bo bym ci wpieprzył, dopowiedział sobie w myślach.
Naruto
poprawił sobie wytarmoszoną koszulkę, aż w końcu uśmiechnął przyjaźnie. By
rozluźnić atmosferę zaczął zarzucać, o jakie to brzydkie rzeczy go oskarżają,
po czym podszedł i przylgnął do Hinaty, stwarzając obraz idealnej pary. Ale
uprzednio wypadło mu coś z kieszeni spodni, spojrzeli na ów rozwinięty
przedmiot będący paskiem pięciu kondonów. Zapadła cisza.
- Ty! – wykrzyknął z wściekłością, Neji.
- To nie moje! – tłumaczył się gorączkowo Naruto, chowając się
za lekko zaczerwienioną Hinatą.
- Chodź tu tchórzu – zawołał wyszarpując go zza pleców kuzynki,
trzymając go brutalnie za kołnierz, potrząsał wściekle. – Czy ty nie za daleko
się posuwasz? W dodatku masz czelność robić to w…
- Nic nie robiliśmy – przerwała Hinata, rozdzielając ich. –
Neji, daj mu spokój.
Pod prośbą
kuzynki się złamał odpychając od siebie blondyna. Ten ponownie wtulił się w
swoją wybawczynie nie chciał patrzeć na te mordujące pociski w oczach Nejiego.
Hinata już zamierzała się oddalić do pokoju, kiedy zobaczyła zbliżających się
Tenten i Minoru.
- Dobry! – przywitał się Minoru. – Naruto, nie przyszedłeś w
nocy, czułem się odtrącony – zażartował z uśmiechem, a reszta dziwnie na niego
popatrzyła, dwuznacznie. prócz Hinaty, bo ta wiedziała.
- To nie tak, jak myślicie – tłumaczył się.
- Spokojnie, nie wnikamy w twoje fetysze – zaśmiała się Tenten,
na co Uzumaki prychnął pod nosem. – Neji, powiedziałeś już jej? – spytała,
skinąwszy głową na przyjaciółkę. Kiwnął przecząco głową, kolejną osobę mordował
wzrokiem czyli obejmującego ramieniem Tenten, Minoru.
- O czym? – dopytała Hinata.
- Twój tata jest w szpitalu – oświadczył Neji. – To nic
poważnego, po prostu zasłabł.
Hinata od
razu z podenerwowania zadała multum pytań kuzynowi, na które odpowiadał.
Naruto, by jakoś pocieszyć dziewczynę zaproponował jej wyjście w odwiedziny do
szpitala wieczorem, ale przez foch Minoru, dotyczący ich wcześniejsze umówienie
się, dziewczyna nakazała mu zostać. Potem poszła do pokoju.
- Ale Hinata, ja nawet nic o tym nie wiem, że się z nim mam
spotkać, no! – wystękał pod drzwiami.
- To miłej randki – zaśmiał się Neji.
- Spierdalaj – fuknął blondyn.
- Neji, ty też idź z nimi, a ja dotrzymam towarzystwa Hinacie –
nakazała z uśmiechem, po czym weszła do jej pokoju. Neji stał jak wryty… i ty
Brutusie?
- Super! No to idzie Sasuke, Naruto, Neji i ja, ale będzie
klawo!
Taa nie dość,
że nie odwiedzi teścia, u którego pewnie sobie nagrabi przez olanie jego osoby
to jeszcze musi się wlec gdzieś z tym frajerem… zaraz, zaraz… powiedział
Sasuke? Razem z Nejim posłali sobie zgodne spojrzenia i poszli do tego
sabotażysty.
Południem po
skończonej wcześniej pracy, rudowłosy mężczyzna podjechał do przedszkola po
swojego syna. Przyjechał przed czasem, jednak nie zwolnił go wcześniej z zajęć,
widząc przez szybę z klasy lekcyjnej jego uśmiech na widok zabawy z
rówieśnikami. W sumie bawił się z jakąś dziewczynką, serce mu się radowało, że
Hidana tu nie ma. Jakby był to… pewnie dostałby zakaz zbliżania się, hehe.
W dziesięć
minut od dzwonka, zaczęły schodzić się pozostali rodzice, głównie matki. Chyba
swoim, bardzo przystojnym wyglądem i nałożonymi przeciwsłonecznymi okularami za
bardzo stawał się centrum ich uwagi, co go drażniło. Nagle któraś z obecnych
kobiet zdecydowała się zagadać. Sasori szybko wyjął z kieszeni telefon udając,
że do kogoś dzwoni.
- No hej, Słońce – zaczął, najlepiej się jakiejś pozbyć udając,
że się kogoś ma, lecz ku jego zdziwieniu dziewczyna czekała, aż skończy
rozmowę. – Zaraz będę z NASZYM DZIECKIEM w domu – powiedział naciskając na
odstraszające zwykle słowa, ale nic. Dobrze, że miał okulary, bo zobaczyłaby
jego panikę. – Nie no co ty, ŻADNA prócz ciebie się dla mnie nie licz… kurwa -
dalszy dialog przerwał nagły głośny dźwięk telefonu. Ktoś dzwonił, zajebisty
moment sobie wybrał. – Czego, do cholery? – warknął do telefonu, a dziewczyna
przed nim zachichotała. – Przepraszam, szefie, myślałem, że… - czuł gorąco na
twarzy, z pewnością się rumieni. Po podaniu kilku informacji o pacjentach
schował telefon do kieszeni, ignorując dziewczynę.
- To…. – zaczęła, jawnie go podrywając, przez dotykanie dłonią
po jego ramieniu. – Może zamiast wymyślać sobie dziewczyny się umówimy?
- Nie – odparł chłodno, odrzucając jej rękę. Była ładna,
wyglądała na jakieś dwadzieścia dwa lata, ale no nie jego typ.
- Dlaczego? Nie masz dziewczyny przeci…
- Mam lepsze plany.
- Doprawdy? Niby jakie? – zapytała, udając zaciekawienie.
- Książkę piszesz? – sarknął, czekając na dzwonek.
Spełnił jego
żądania, czemu w czasie jego edukacji tak nie robił? W każdym razie wyminął
dziewczynę, wchodząc do sali. Naoki bardzo się ucieszył na jego widok, przy
jego pomocy szybko i grzecznie ubrał się w szatni i przytulił się do pobliskiej
dziewczynki na pożegnanie. Sasori uśmiechnął się do siebie, szybki jest.
- Hej, hej, hej kolego! Już uderzasz do mojej córeczki? –
zażartował ojciec dziewczynki. Wygląd jakiegoś dresa, tatuaż na ręce, pokaźne
mięśnie, aż Sasori przełknął ślinę. – Najpierw musisz pokonać mnie!
- Mój tata, by pana pokonał! - oznajmił pewny siebie.
- Ech?! – no chyba kurwa nie bardzo! W co on go wrabia i
dlaczego?
- Hehe, naprawdę? – poczochrał chłopca, co mu taki chudzielec
zrobi?
- Tak, płakałby pan! – dodał.
- Naoki, nie żartuj tylko chodź – powiedział wyciągając go z
budynku do samochodu.
Pewnie raz by
go uderzył, a by się nie podniósł – w sensie Sasori. Nie z takim bykiem!
Samochodem skierowali się w stronę mieszkania Deidary. Zapowiedział, że do
niego wpadnie z Naokim… zbytnio się nie ucieszył, ale chuj go to obchodzi.
Wchodzili do mieszkania na ostatnie piętro, niby była winda, ale pięciolatek
zarządził schody, czasami miał ochotę wpierdolić temu gówniarzowi… dwunaste
piętro to nie przelewki.
W końcu
doszli na samą górę, brązowooki przysiadł jeszcze na schodku dla odpoczynku.
Jest na to chyba za stary, odczuwa zbliżającą się setkę. Jeszcze siedemdziesiąt
trzy lata.
- Tato, chodź już! – Naoki skrzyżował ręce i zaczął tupać
nóżką, jak postać z jakiejś bajki. Sasori westchnął i podszedł do drzwi, w
które zapukał lekko. Po chwili otworzyła starsza kobieta, uśmiechając się
radośnie.
- Och, Sasori, dawno cię tu nie było – powiedziała, kucając
przy schowanym za nogami ojca, Naokim. – Cześć, ty pewnie jesteś Naoki, ale
wyrosłeś!
- Przywitaj się – ponaglał brązowooki, ale syn był zbyt
zawstydzony. – Jest Deidara?
- Jest, ale śpi – oznajmiła z uśmiechem - Sasori chwilowo
patrzył na nią dziwnie, myślał, że żartuje.
- Przecież byliśmy umówieni… możemy wejść? – zapytał matki
swojego kumpla.
Po
wpuszczeniu do domu, wraz z synem poszli do pokoju blondyna – faktycznie spał.
Sasoriemu, aż żyłka zapulsowała, ale zachował spokój. Wziął leżący na stole
pakunek z chipsów i nawdychał tam powietrza, Naoki usiadł grzecznie na kanapie
i zatkał sobie uszy. Rudowłosy tuż przed uchem Deidary wywołał głośny huk
opakowania, przez co wyskoczył z łóżka z przestrachem.
- Pojebało cię? – warknął, na widok Akasuny.
- Czy to nie ty uważałeś, że sztuką jest wybuch? – zakpił
wrzucając mu papierek na łóżko.
- Nadal uważam. Uwielbiam uczestniczyć w akcjach rozbiórki budynków.
Też byś czasem wpadł, chociaż taki wieśniak nie jest godzien takiego widoku –
rzekł triumfalnie, witając się z młodszą wersją Akasuny.
- Sztuka jest czymś więcej, niż jakiś tam wybuch, musi zostać
na dłużej, trwać i napawać oczy swym pięknem.
- Tyle lat się znamy, a ty dalej jesteś tak samo pierdolnięty –
po chwili włączył dla Naokiego jakieś bajki w telewizji, by rozmawiać bez
cenzury. – Sztuka jest ulotna.
- A spierdalaj. Artysta od siedmiu boleści.
- Mam wstać? – zagroził Deidara.
- Wstać sobie możesz – odparł bezczelnie.
Wtedy Deidara
wstał i podszedł do kompana z zamiarem poznania go ze swoją pięścią, ale
rozbrzmiewający dźwięk dzwonka zniweczył mu plany. Zostawiwszy gości udał się
otworzyć. Naoki niezbyt był zainteresowany bajką, po prostu zaczynało mu się
nudzić. Zaczął szukać jakiś bajek wśród ładnie ułożonych płyt DVD, ale nie
było, oceniał jedynie po okładkach. Po chwili do pokoju weszli Deidara razem z
Hidanem i Zetsu. Sasori nie był zadowolony z ich gościny, mieli posiedzieć
sami, schował telefon do kieszeni i machnął do nich ręką.
- Wujku Dei! Włączysz mi to? – zapytał maluch pokazując pudełko
z okładką bajki „mój mały kucyk”. Chłopaki od razu żywo się zaśmiali, a Deidara
wydymał swoje czerwone policzki.
- To nie moje! – warknął ostro. – czasami udostępniam DVD
sąsiadce i jej córce!
- Dobra, dobra nie tłumacz się – klepnął go Hidan po ramieniu.
- Od początku wiedzieliśmy – dodał Zetsu, przybijając sobie
żółwika z siedzącym obok Sasorim.
- Odpierdolcie się! – fuknął na nich.
Nie dość, że
jest gospodarzem w tym domu, to jeszcze go tak traktują! Skandal! Wyszarpał z
rąk pięciolatka z płytkę z bajką i ze złością poszedł mu puścić. Jak on nie
cierpi dzieci, chodzą, marudzą, wkurwiają! Posłał mu nienawistne spojrzenie i
kazał grzecznie oglądać, po czym wrócił do towarzystwa.
- Wujku jestem głodny… i pić mi się chcę – zawołał, powodując u Dei’a drganie żyłki na skroni.
- Nie mam nic do jedzenia, trzeba było sobie kupić – dogryzł,
zostają spionowany wzrokiem Sasorego.
- No weź, zapierdalaj do kuchni, gdzie jest miejsce kobiet –
dociął Hidan. Nie będzie mu zagładzał jego małego ulubieńca.
- Zamknij się! - warknął, ale podszedł do drzwi i w ich progu
się wydarł. - Mamo! Zrób coś do jedzenia i picia! – ciche chichoty przyjaciół
gospodarza rozniosły się po pokoju. – Powiedziałem stulcie twarze!
Rozmowa nie
schodziła z pełnego śmiechu toru, a bardziej go nasilała. Po pół godzinie do
pokoju weszła starsza kobieta, wnosząc na stół różne smakołyki oraz napoje… no
o piwo dla kolegów Dei się zatroszczył już wczoraj wracając z pracy. Naoki
grzecznie oglądał i w sumie ukradkiem, losów kreskówki śledzili dorośli. Żaden
się nie przyznał, jak bardzo zaciekawiła ich bajka, dla pozorów komentowali…
krytykowali wydarzenia.
- W ogóle Sasori, jak się całowało tą, jak jej tam było…
Hinatę? – zagadał Zetsu, rozjuszając tym Hidana.
- Odwal się – warknął popijając soczek, prowadził samochód i
nie myślał zostawać na noc u Deidary. Chłopaki zaczęli go nagadywać na
zwierzenia, a Hidan jedynie prychnął ze złości… to mógł być on. – No weźcie to
był tylko policzek, cwele – przewrócił oczami.
- Tyle ci wystarczyło, by się zarumienić – skomentował Deidara.
- Dobra, fajnie było, zadowoleni? – odparł obojętnie.
- To miałem być ja, a nie jakaś rdzawa ciota – warknął Hidan. –
zabiłbym cię słyszysz Sasori Akasuna? – zapytał wściekle pijąc kolejną zgrzewkę
piwa.
- Trudno cię nie słyszeć, jak siedzi się obok – sarknął gorzko,
przez co został schwytany i podciągnięty ostro za kołnierz. Cóż dostać od
Hidana, by bolało, ale dostać od pijanego Hidana… też by bolało. Lecz w porę
zainterweniował Deidara odciągając ich od siebie. - W ogóle laska ma chłopaka,
daj sobie spokój – dopowiedział.
- Morda, durniu. Ona będzie moja – zapewnił chłopak.
- Śmierdzi mi ta sprawa od bardzo dawna – zaczął Zetsu. –
Chcesz się ustatkować? Ty?
- A co? Nie mogę? – zapytał hardo.
- Spójrz prawdzie w oczy, ty i jedna kobieta? – zakpił
zielonowłosy.
- Bo ja… bo… zakochałem się.
- Nie pierdol – warknął Deidara.
- Cisszej – wtrącił Sasori wskazując głową na małego Naokiego.
– Hidan, nie nabierzemy się. Ty nigdy nie gonisz za dziewczyną, a jak tak
bardzo ci się podoba to bierzesz na siłę.
- Dobra, powiem wam prawdę… założyłem się z Kakuzu, że zaciągnę
Hinatę do łóżka, będąc uprzejmą ciotą.
- Wiedziałem! – wrzasnął Zetsu, śmiejąc się. – O ja jebie, to
jednak z Kakuzu jest kawał skurwysyna. O co się założyliście?
- Nie wasz biznes. Ale Hyuuga musi być moja.
- Hyuuga? Mam pacjenta z tym samym nazwiskiem, chwila jak mu
było… Hiashi? – zgadywał Akasuna.
- To jej ojciec. Kurwa, lecę do szpitala, tam ją pewnie
spotkam! – zawołał kierując się do wyjścia.
- Tak, na bank sobie zaplusujesz tym zapachem alkoholu z ust –
zadrwił Zetsu.
To go
przekonało i wrócił do pomieszczenia. Nie skomentowali jego potulności, ale
śmiali się cicho. Wtedy znowu wałkowali temat wesela, doprowadzając Hidana do
furii, a Sasoriego do zakłopotania. I tak im czas zlatywał.
Po południem
do szpitala w centrum miasta udała się Hinata wraz z Tenten. Właściwie Hinata
chciała iść sama, ale Tenten nie dało się spławić, no i w sumie wolała przejść
się do szpitala, niż z Sakurą i Ino zapierniczać po sklepach. Od matki Nejiego
znały numer piętra i sali, ale i tak miały trudność z tym drugim. Na szczęście
lekarze, a właściwie pielęgniarze byli bardzo pomocni w tej sprawie.
Podprowadzili dziewczyny i zostawili je same. Hinata otworzyła drzwi
pomieszczenia.
- Cześć tato – zaczęła białooka, podchodząc do mężczyzny i
ściskając go.
- Hinata? – zdziwił się na widok córki.
- Dzień dobry panu – dodała Tenten z uśmiechem. – Jak się pan
czuję?
- Właśnie. Tato co się stało? – zapytała zmartwiona. Usiadła na
kraju łóżka, a Tenten podpierała się o metalowe wykończenia. Nim Hiashi zdążył
odpowiedzieć, na korytarzu dało się usłyszeć głośną rozmowę.
- Mówię ci, że Daisuke ściemniał, robił to by cię wkurzyć –
drzwi się otworzyły, a przez nie weszli Konohamaru i Hanabi. – Nie znasz go? To
idiota do kwadratu!
- Zamknij się! Wkurzasz mnie, weź się do mnie nie odzywaj –
warknęła, a potem przyuważyła nowo przybyłych. – Ooo, Hinata, Tenten – objęła
je przyjaźnie do siebie. – Co tu robicie?
- Przyszłam odwiedzić tatę, a wy? Przecież mieliście dzisiaj
odrabiać za przyszły piątek?
- Słucham? – syknął wzburzony Hiashi.
- Hinata… nie widziałaś znaków? – szepnęła Hanabi, miażdżąc
siostrę wzrokiem. – To eee… - popatrzyła na Konohamaru, ale ten się obraził i
nie kwapił do pomocy. – no wiesz… tak bardzo się martwiłam, że nie dałabym rady
skupić się na lekcjach – uff, jakoś wybrnęła.
- A ty pewnie
przyszedłeś z nią, by ponabijać sobie punkty u przyszłego teścia – zaśmiała się
Tenten, a Hiashi zaczął się krztusić własną śliną.
- To nie jest moja dziewczyna! – zarzekał się Konohamaru.
- Taa jasne, Neji i Hinata mi wszystko powiedzieli – rzekła,
ale spotykając się z morderczymi tęczówkami Hanabi i dezaprobatą Hinaty,
ugryzła się w język. – Przepraszam… to ja skoczę po wodę dla pana Hiashiego.
Dalszy pobyt
w pokoju na chwilę obecną był dla niej co najmniej niezręczny. Gdy wyszła, w
pokoju obyła się intensywna rozmowa, w akcie której Hanabi przyznała się do
bycia z Konohamaru. Hiashi w sumie domyślał się, że tworzą parę, ale nie był
zbyt zadowolony z postawy chłopca.
- Tyle dobrze, że nie pozwalasz włóczyć się Hanabi samej… w
przeciwieństwie co do niektórych – spojrzał na Hinatę, posyłając do niej te
delikatną aluzję.
- Naruto… musiał się uczyć – wymyśliła na szybko. – Nie ważne,
co się stało, tato?
- Nic się nie stało… miałem lekką anemie. Nie musiałaś
przychodzić – odrzekł ciepło.
- Złego diabli nie biorą… - wyszeptał Konohamaru, po czym zawył
z bólu. Hanabi ostro nadepnęła mu na stopę.
- Wiesz Konohamaru, sprawdź czy cię nie ma w sklepiku –
sarknęła, w takiej chwili bardzo martwiła się o ojca i nie pozwoli chłopakowi
mu dogryzać. Tylko ona może
- No weź, wykupie wszystko i będę gruby, a wiem, że nie
zawahasz się mnie rzucić – odparł, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- I tak już jesteś – uśmiechnęła się zadziornie. – masz oponkę
na brzuchu.
- A tobie kości wystają – odgryzł się. – wiesz jakie katusze
przeżywam, gdy cię przytulam?
- A ty nie masz mózgu!
- A ty masz brzydkie włosy!
- Uch, przegiąłeś – zaczęła, łapiąc się za głowę. – ciesz się,
że jesteś w szpitalu może cię zdążą odratować!
- Spokój! – warknął, Hiashi. Miał ich dość, cały czas gadają i
gadają. – Nawet w szpitalu nie mogę odpocząć..
Po tym ani
myśleli przerwać. Na szczęście dla Hiashiego, Hinata ich wygoniła na korytarz.
Po kilku minutach nawet Tenten weszła, wolała ich towarzystwo, niż tamtych. Ich
trzeba tylko uspokajać… niech lekarze się nimi zajmują, rozdzielają czy coś.
Pod wieczór z
jednej z knajp właśnie wychodzili Naruto wraz z Sauske i Nejim… ach i Minoru.
Wrobili go w zapłacenie rachunku i jak gdyby nigdy nic kierowali się do
akademika. Jednak chłopak szybko biegał. Zastanawiali się jaki jest szczyt
znaków mówiących, że się kogoś nie lubi.
- To co? Wracamy już? – zapytał znudzony Sasuke, a kumple
spojrzeli na niego spod byka. – No co?
- To przecież twoja wina, że tu jesteśmy – oznajmił Naruto. –
Nie musiałeś w to mnie wciągać!
- Och zamknij się – warknął Neji.
- Hej! Czekajcie! – wołał Minoru i szybko do nich podbiegł. –
To gdzie teraz idziemy?
- Chodźcie wrócimy przez park – zaproponował Sasuke, na co
popatrzyli na niego zimno, przecież to dłuższa droga!
Jednak jego
zachęcające spojrzenie ich podkusiło – czyli miał jakiś plan. Minoru cały czas
gadał o byle pierdołach, denerwując pozostałą trójkę. Sasuke wysłał Minoru po
coś do kupienia w pobliskim kiosku, a następnie wyjaśnił swoje zamiary. Otóż
zabawa będzie polegać na tym, że zrobią sobie małą ustawkę. Znaczy siebie
nawzajem będą jedynie udawać, że się biją, ale z Minoru to już boleśniejsza
sprawa. Wszakże zasłużył za zbytnie spoufalanie się z ich dziewczynami. W sumie
zdziwiło go, że nawet Neji zgodził się na te zasadzkę, ten plan obejmował tylko
jego i Naruto.
- Dobra chłopaki, kupiłem wodę mineralną. Co robimy? – zapytał
Minoru.
- Chodźcie na trawę, pokaże wam kilka chwytów – zaczął Sasuke.
– No dalej to tylko zabawa.
- Okej, w końcu nic tak do siebie nie zbliża, jak wspólna walka
– dodał Naruto, popychając jeszcze Minoru.
- No nie wiem czy to bezpieczne… - wahał się zielonooki.
- Oj daj spokój, my z Sasuke się ciągle bijemy, no nie? –
zapytał Naruto, popychając lekko Sasuke. No przynajmniej miało być lekko, ale
brunet prawie aż upadł na ziemie gdyby w ostatniej chwili nie podparł się o nią
rękoma. Spiorunował przyjaciela spojrzeniem.
- Prawda, Naruto. Prawda – złapał za jego rękę i wykręcił ją na
plecach, wywołując u niego skurcz.
- Ech, jak tak dalej pójdzie to oni sami się ze sobą pobiją.
Minoru chyba na to nie pójdzie – szepnął do siebie Neji.
- Dobra! To takie męskie wyrażanie przyjaźni. Super!
Wszyscy
spojrzeli na niego, jak na… nie wiadomo kogo, ale aby się zgodził. Sasuke
wypuścił z uścisku Naruto i wtedy cała trójka wymieniła się ze sobą
spojrzeniami. Minoru w pierwszej kolejności rzucił się z uśmiechem na Uchihę,
który przytrzymał jego głowę pod swoją pachą, a drugą rękę wykręcił mu rękę i
zaczął się obracać wielokrotnie w kółko ciągnąc go za sobą. Po chwili nagle go
puścił, przez co przewrócił się boleśnie na glebę. Razem z pozostałymi
zaśmiewał się ze swojego stanu. Wtem Neji dla niepoznaki poszturchał się
delikatnie z Naruto, jednak ich ciosy stawały się coraz mocniejsze, Sasuke
dołączył, żeby tak naprawdę ich rozdzielić. Po ogarnięciu dołączył do nich
także Minoru, zostając momentalnie w centrum ustawki. Naruto zaszczycił go
spotkaniem swojej pięści z jego twarzą, Neji uderzył go mocno w brzuch, przez
co osunął się na ziemię, a Sasuke skopał go po brzuchu. Wtedy dali mu, jak i
sobie czas na odsapnięcie.
- Neji… ty się uczyłeś bić – wysapał Naruto.
- A co? – dopytał.
- Żebra mnie strasznie bolą, a przecież nie biłeś mocno –
wyżalał się blondyn, trzymając kurczowo obolałych miejsc.
- To dlatego, że uderzałem w czułe punkty – uśmiechnął się
wrednie. – Przecież nie tylko Minoru mi podpadł – oznajmił i wziął butelkę z
wodą mineralną, by poczęstować nią zielonookiego.
- Słyszałeś to? – zapytał podirytowany. – Co ja mu zrobiłem?
- No cóż…
- Nie odpowiadaj – przerwał ten pasjonujący wywód Uchihy. I
również podszedł do pobitego kolegi. Wyglądał tragicznie, ale nie bili go na
tyle, by nadawał się do transportu na pogotowie. No i cały czas sądził, że to
była typowo przyjacielska bójka. Więc dziewczyny się nie doczepią.
- Niedługo sesja, masakra przydałoby się zacząć uczyć - stwierdził
Naruto.
- Tak, ja mam szczęście i mam fajną towarzyszkę w nauce –
zaśmiał się Minoru, powodując drganie żyłki na skroni Sasuke. Chyba nie ma na
myśli… - Z Sakurą tak dobrze się uczy… przerobimy temat genetyki, naczyń
krwionośnych, anatomii ciała..
- Ja ci dam anatomię ciała – warknął, zbliżając się do niego z
bojowym nastawieniem, lecz Naruto go powstrzymał. – Wkurzasz mnie, ucz się z
Karin, a nie z Sakurą.
- No weź, Sasuke. Będzie się tylko uczył – uspokajał blondyn.
- Wiem, ale będzie przeszkadzał Hinacie. A Sakurę do jego
pokoju na pewno nie puszczę!
- Heh, spokojnie. Hinata przecież nie podchodzi do sesji –
uśmiechnął się Minoru.
- Ech? Jak to nie podchodzi? – zdziwił się Naruto. – Dlaczego?
- Przecież od przyszłego roku zmienia kierunek – odparł
obojętnie Neji. – Nie wiedziałeś?
Trochę go to
wytrąciło z równowagi. Jak to możliwe, że on dowiaduję się o tym ostatni? Przecież
Hinata to jego dziewczyna… myślał, że mówią sobie o wszystkim. Po kilkunastu
minutach jednogłośnie zdecydowali wrócić do akademika. Minoru trochę kulał, a
jeszcze żaden mu nie chciał za bardzo pomagać tylko się z niego śmiali. On też
się śmiał, to mu dodawało wytrwałości, nie mógł pokazać, że jest jakimś
leszczem. Oni nic nie marudzą, a przecież też się bili.
Przechodzili
przez ruchliwe miasto, było dość jasno, ale zegar wybijał dwudziestą godzinę. Tematy
między chłopakami zaczęły powodować ich tolerancję do zielonookiego. Gdyby nie
uderzał do ich dziewczyn to może by się jakoś zaprzyjaźnili. Temat najlepszych
samochodów towarzyszył im, gdy czekali, aż zabłyśnie zielone światło przy
przejściu dla pieszych. Pierwszy wystartował Hyuuga, zauważając bezpieczną
barwę.
- Neji, uważaj!
Usłyszał za
sobą wrzask Naruto, ale nawet nie zdążył się odwrócić, bo natychmiast został
popchnięty wprzód. Od razu spojrzał za siebie i zobaczył Naruto zwijającego się
z bólu na ulicy. Samochód nie zdążył się zatrzymać i wjechał w nogę Uzumakiego,
na szczęście tylko w nogę. Kierowca od razu zainterweniował i pomógł Naruto.
Jego noga była w opłakanym stanie, w ramach zadośćuczynienia, postanowił
odwieźć go do szpitala. Neji pojechał razem z nim. Był w niemałym szoku, Naruto
dostał jedynie w nogę, ale gdyby go nie popchał to dla niego samego mogło się
to skończyć zgonem.
Sasuke
natomiast musiał odprowadzić uszkodzonego Minoru do akademika. Cholera jasna,
wolał być teraz z przyjacielem, bo zawsze się wzajemnie o siebie martwili. Od
dziecka pałali do siebie bardzo silną przyjaźnią. Nawet na szczepieniu dodawali
sobie otuchy…. Nie ważne, że polegało to na wzajemnym śmianiu się z siebie.
DATA
27. 07. 2013 ;D
OD AUTORKI
Bardzo wam wszystkim dziękuję za miłe słowa :) :* Normalnie jest mi tak miło, że wstyd mi, gdy nie mam weny i mówię sobie, że czas kończyć xD ale spoko, do końca jeszcze trochę daleko :P Dzięki wam, że czytacie, że się śmiejecie - obym utrzymała poziom, bo ostatnio chyba mi za bardzo nie wychodzi xD Mam taką prośbę do Anonimów, bo dla mnie każdy czytelnik bardzo dużo znaczy - moglibyście się podpisywać? :D Pozdrawiam was bardzo gorąco :)
W NASTĘPNYM ODCINKU
Konan i Yahiko wracają z podróży poślubnej, kto pierwszy ich przywita?
Naruto podwieziony do szpitala, jakie przygody go w nim spotkają?
KOMUNIKAT
Przepraszam bardzo za zaległości, naprawdę nadrobię wszystko i wszędzie zajrzę, ale proszę nie popędzajcie mnie do tego. Śmiało dam wam gwarancję, że przeczytam i skomentuję :) Czytam blisko pięćdziesiąt blogów, więc zrozumcie :)
No. Przeczytane.
OdpowiedzUsuńDei <3 duuużo Deia. Jego opinia o dzieciakach przypomina mi moją... To przeznaczenie, mówię ci xD
Moja ciota <3
Wgl Sas zazdrosny co to sie dzieje, huhu... Ale Minoru wkurwia. I te teksty o przyjaźni... Błech. No cóż, ja to widzę Aka pomagających Naruto zdemaskować Hidana... No i SasoMiyu też wartałoby dać, nie sądzisz? c:
Noo to na next czekam ^^
No to teraz trafiłaś moja droga! Akurat jak czytałem fragment o przyjacielskiej bójce chłopaków to w telewizji leciał "Fight Club" :D Nie umiem tak prawić komplementów, myślę, że wszystko zostało powiedziane. Rozdziały jak zawsze super. Zastanawiam się oczywiście co z naszym bohaterem po tym wypadku. Nie ukrywam też, że Hinata trochę brzydko postąpiła, nie mówiąc mu o zmianie kierunku. Są parą a takie tajemnice...
OdpowiedzUsuńTo co mi się podoba, u Ciebie to motyw z Akatsuki. Goście wbijają w fotel :D Ja ciągle się biję z myślą, czy wprowadzić ich u siebie, ale obawiam się że raczej zmarnowałbym dobry materiał :)
Czekam na kolejne notki. Pozdrawiam :*
Teraz czuję się jeszcze gorzej. Soli, jak możesz być tak okrutna i wgl... Przez Ciebie spać nie mogłam, bo zastanawiałam się co będzie dalej xd
OdpowiedzUsuńA tak wgl, CO TY MASZ DO RUDEGO, HE?! Nie no, jak go koffam <3333, a ty jedziesz po nim :( No kobieto, no. Spiknij go z jakąś laską, taką fajną babką i nazwij ją Yuuki czy coś :D
Dobrze temu staremu pedałowi, ma za nie lubienie Naruciaka, oj ma xD
No wiedziałam, no może nie, ale przeczuwałam, że coś zrobisz Naru. Ty zła, ty XDDD
Oezu chyba się porzygam. Hidan ty skurwielu pieprzony, zlamasie, chuju jebany i wgl kretynie. Zakład, tak?? Jprdl!! Wiedziałam, że jest nie ten tego, ale... ŁOT DE FAK!!?
Nie no, masakra jakaś. Po prostu kurwa ŻAL mi tego skurwysyna Minoru. Seryjnie...
A tak odchodząc od tematu: rozdział wydaje się krótszy, a to źle, bardzo. Liczę, że się poprawisz. Rozumiesz?
Papatki ;*************** (mam taką fazę, czy coś...)
Zauważ, że Naruto wcale nie był na początku lepszy! Hidan jest przynajmniej seksowny... *3*
UsuńA wyobrażałaś sobie Naruto w slipkach? *Q* Nie, więc wiesz... Oni razem są. <333333333 Chociaż Naru nie przypomina takiego alfonsa jak Hidan, ale co tu jest do gadania?!
UsuńPS
Czemu zabiłaś Kas i Ssu...?! :'<
Za ten komiks powinnam ci wpieprzyć. Żeś kurwa zabłysła... :'( ;(
Nie jaram się Naruto, jak dla mnie, to Kishi może go uśmiercić... xD
UsuńDlaczego zabiłam Sshi u Kas? A to, to wina Soli, nie moja xD Było nie mówić, że lubię Sasuke...
Poza tym... Ja zawsze i wszędzie wybiorę Akatsuki, jeśli będę musiała. Zawsze. Nawet za cenę życia głównego bohatera.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń"Naruto" zostało zjebane odkąd Kishi wybił Akatsuki, Orochimaru i Jirayię. To były jedyne postacie ubarwiające tą mangę/anime. Teraz już mi wszystko jedno, czy skończy się za rok, czy za tydzień.
UsuńI nie obchodzi mnie, że ożywili Wężowego.Teraz jest nagle dobry i uczynny...? Oro, który nie jest sukinsynem to nie mój Oro...
Wiem, przecież Akasie są najlepsze! Jirayia i Oro też, a do tego Sasori <333333
UsuńAle i tak oglądam z chęcią . Taki fetysz ;P
To się Naruto wkopał... xD
OdpowiedzUsuńNo właśnie, CO TAK JEŹDZISZ PO RRRRRUUDYM?! Nie tylko ty, kolorowa, go kochasz ;) I nie spikaj go z Yuuki, a z Miku ;)
Naruto w w szpitalu? Heh... Przecież tam są seryjni mordercy! ^^
No wlaśnie, rozdział za króóóóóóóóótkii, jesteś zUa...
A tak wgl: Znowu zmieniłam nick ;) Tym razem z Minnou na Miku xD
Pozdrawiam i paaa
Ja pierwsza dałam jej tem pomysł ;P
UsuńWięc będzie sasoyuumi xD
Trójkącik <3333333
Albo nie... Będzie tylko MUJ!!!! (Nie, że jestem głupia czy coś... Napisane specjalnie!!!)
Rozdział boski *,*
OdpowiedzUsuńNaruto <3 Uratowałeś Neji'ego. Mam nadzieję, że Neji teraz trochę puści z tonu i Naruto będzie mógł już spokojnie z Hinatą rozmawiać i wszystko inne xD Sasori xD Ale czy naprawdę on wtedy musiał Hinacie? A Hidan! Mój ukochany takie gówno zrobić Hinacie. Nie wierzę, że to powiem, ale... Zabij gnoja! <3 Mojego gnoja <3 Ech jak ja go kocham ^^ Cóż... Rozdział boski jak już mówiłam xd
Pozdrawiam!
Sama :**
Pfff gwałciciele w parku xD Najlepszy moment to wejście Minoru - zmieniłam zdanie, jednak go lubie ;d Hyhyhy anotomia ciała Naruto uratował Nejiego *u* Kiedy czytam twojego bloga coraz bardziej żałuje, że nie żyje :|
OdpowiedzUsuńBtw. Gdy byłam maaała to też tak pocieszałam koleżanke, miała iść na szczepienie zaraz po mnie. Więc weszłam do środka i wytarłam się na cały głos hyhy xD
Czekam na kolejne rozdziały ;)
rozdział wspaniały i nie mów, że przestajesz trzymać poziom!
OdpowiedzUsuńjak dla mnie jest trzymany przez cały czas wysoko! ;)
właściwie cały czas się śmiałam, a już szczególnie, kiedy kondony wypadły Naruto z kieszeni, oraz gdy Sasori spławiał jakąś laskę, a tu nagle zadzwonił mu telefon.
podejście Deia do dzieci, jest ciekawe.. podobne do mojego, chociaż przyznam, że chyba nie umiałabym się oprzeć urokowi synka Sasora (jego tacie też bym się nie oparła)! :3
Hidan... a to skurwysyn, oby Hinata nie nabrała się jego podstępom!!!
ma przecież takiego zajebistego chłopaka! w dodatku Naruto, jaki odważny!!! uratował Nejiego! przyznam należą się mu duże brawa.
ogólnie zarąbiście się czytało i czekam na kolejny rozdział!!! :))
Naruto będzie w pokoju z Hiashim! xD
OdpowiedzUsuńBoże kurwa mać, ja pierdole! Ten MINORU?! Co to wgl ma być?! Normalnie weź go zabij xD
Ahahahah Sasori cipa xD coś mu nie wyszedł ten numer z telefonem.. chociaż mógł powiedzieć coś w stylu 'poczekaj kochanie mam drugi telefon' xD Ale jak go sobie wyobrażę.. ta czerwona czupryna, okulary przeciwsłoneczne, dzieciak na ręku.. mrau <3 'rdzawa ciota' no tu to jebłam.. xD znaczyyyy wróć! Hidan jak możesz się tak wyrażać o boskim Sasorim? Doooobra, jak zwykle fragment z Akatsuki wyszedł genialny, ale dojebywali Dei'owi :D
Minoru cipa to już wspominałam.. O! Konohamaru i Hanabi to dwójka słodziaków, normalnie para idealna xD
Już nie musisz mnie informować o nowych notkach, wreszcie ogarnęłam, że dodałaś obserwatorów i się dołączyłam xd
Pozdrawiam, buziaki ;3
Wiedziałam, że jakoś się wyda pobyt Naruto, ale kiedy już myślałam, że po mojej wyczekiwanej awanturze i wszyscy w spokoju się rozejdą, Naruto wypadły te gumki. Hahaha, Soli jesteś mistrzem. <3
OdpowiedzUsuńDruga sprawa, sasori i jego telefon do kochanki. Myślałam, że nie wytrzymam, kiedy moja wyobraźnia podsunęła mi taki obrazek. Hahaha. Mógł zadzwonić do opiekunki synka, to by przynamniej udawać nie musiał. ;P
Sasori niby rudy, ale na rude dupy wszyscy lecą.
Też pomyslałam, że Naruto będzie w pokoju z ojcem Hinatki. W sumie jakby się zastanowić, to dla niej byłoby lepiej, nie musiałaby latać z pokoju do pokoju. :3
Czekam na następny rozdział, bo z każdym coraz bardziej mnie zaskakujesz, a ja się śmieję po nocach jak czytam i mnie w domu przeklinają. :3
Buziaki. ;*
Ahahahah, tyle Sasoriego. Chciałabym, żeby to on do mnie zadzwonił. I mi tak powiedział. I wgl, chciałabym się kiedyś tam dowiedzieć, czemu ze sobą zerwaliśmy :< Powiedz, plis.
OdpowiedzUsuńNo, nie spodziewałam się, że to Hiashi będzie w szpitalu, lol xDDDD Konohamaru i Hanabi byli najlepsi xD Oni są tak cudowną parą.
Kocham ich wszystkich zresztą.
A jak Naruto wpadł :D Jaka ciota z niego, zupełnie, jak ze mnie. Nie, sorry, jestem większą ciotą. Mnie nikt nie przebije :DDDD
Ahahahahah, kocham Hidana tak wgl. Za wszystko. Się wydało, że z Hinatą to tylko dla zakładu, chociaż w sumie, coś mi tu nie bardzo pasuje. Aczkolwiek i tak się mu to nie uda, hahaha, jestem wredna.
Pozdrawiam, kocham Cię i czekam na next :* :* <3
Strasznie dużo marudzisz, że źle, że Ci się nie podoba, a prawda jest taka, że idzie Ci coraz lepiej i każdy kolejny rozdział czyta się coraz fajniej, dlatego nie przestawaj, bo rozzłościsz zbyt wiele osób :p
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na więcej :)
Uuu... czyzby Naruciak zlamal noge, ratujac Neji'ego? Niewatpliwie pewnie tym uczynkiem nabije sobie plusy i Hiashiego, aczkolwiek nie sadze by o tym myslal, gdy wskoczyl pod rozpedzony samochod odpychajac tym samym kuzyna Hinatki... Ahh.... i teraz Hinata i jego pewnie bedzie musiala odwiedzac xDD
OdpowiedzUsuńHa! Akcja na poczatku nie mogla rozwinac sie lepiej xD Naruciak jakos uszedl zyciu ;D Ale przynajmniej Neji uwierzyl im ze nic takiego nie zaszlo pomiedzy nimi ;D Tyle dobrze ;D
Hahahahaha lalam na akcji z Minoru! To go wykiwali xDDDD Ale no coz... mogl nie przywalac sie do ich dziewczyn ;D Hmm... teraz sie tak zastanawiam... co jesli z Minoru okaze sie gej? xDDDDDD Nie no joke ;D Do tego ta wzmianka o tym ze bedzie uczyl sie z Sakura do zblizajacej sie sesji - Sas mega wkurw ;DDD
No nic czekam na kolejna sobotoe i na kolejny rozdzialik ;DD
Byeeee ;*
Uwielbiam twojego bloga i osobiście uważam go za jednego z najlepszych blogów o Naruhinie *o* Ta cala akcja z Nejim była genialna ^_^ Już czekam na nastepny rozdizał i życze duuużo weny♥
OdpowiedzUsuń-DATTEBAYO!♥
Rozdział zajebisty (poprzedni też ale koment mi nie szedł T,T)
OdpowiedzUsuńMęczysz Sasoriego... kocham się z niego śmieć. Niech się spiknie z tą opiekunką ( wybacz brak pamięci do imion ;D)
Hidan...jak coś takiego mógł ci zrobić Kakuzu, chuj złamamny.
Hiashi masz za swoje. Przecz stworze niegodziwy, nie lubię cię.
Minoru jesteś chujem. Jego tez nie lubię :D
Naruto, dobry przyjaciel nie ma co. Wgl zastanawiam się czy tylko ja zauważyłam podtekst w rozmyślaniu Sasuke o Naru?
Tak więc podobało mi się (poprzedni też baaardzo) i życzę ci weny Soli
Fajne. Czekam na następny z dużą niecierpliwością. Pozdrawiam. :D I do Itami. - nie tylko Ty. :D
OdpowiedzUsuńWitam :) Chciałam Cię poinformować, że zgłosiłam Cię do Libester Award. Mam nadzieję, że nie będziesz zła :) Wszelkie informacje znajdziesz u mnie na blogu w zakładce ''Nominacje''
OdpowiedzUsuńhttp://naruhina-inna-historia.blogspot.com/
I zajebista notka, czekam na kolejną :D
Pozdrawiam :)
Boże, Naruto XD Wiedziałam, że i tak się Neji dowie xD Ale nie no, najpierw Sakura, a potem prezerwatywy mu z kieszeni wypadły XDD On to ma szczęście, ot co xDD No ale go Hinata uratowała! XD Bo ona to taki siłacz, że ojacię xD
OdpowiedzUsuńKonohamaru i Hanabi mnie rozwalają xD Tak się kłócić przy choremu ojcu/(przyszłym)teściu... Uwielbiam ich xDDD
Sasori... no lol XDD Komórka mu zadzwoniła, kiedy sobie urządzał rozmowy ze swoją wyimaginowaną żonką xD Padłam XDDD
No i Hidan =3= Zakład?! Ciota -.- I oczywiście Kakuzu wygra i happy endzik *^* XDD
A Minoru mi żal XD O rany, pobić się... XDD Biedny jest, no XD A potem o Jezu - Neji prawie pod samochód wpadł. No i teraz Naruto zyskuje aprobatę w jego oczach :D No ale ciekawa jestem, kogo tam w szpitalu spotka xd Czyżby szykowała się konfrontacja z Hiashim? xP
Ogółem, rozdział znowu zajebisty (no ej, jak ty to robisz?! -,-) xd
No to ja czekam na nexta :3
No więc na początek: gigantyczne, ogromne, monstrualne jak nie wiem, kurwa… Empire State Building PRZEPRASZAM, że tak długo musiałaś czekać na mój komentarz ;_; Na moje usprawiedliwienie, wysoki sądzie, mam to iż musiałam (chciałam, pragnęłam, pożądałam) nadrobić u ciebie bodajże cztery rozdziały, a właściwie trzy, bo ten o opiekunkach był zaś moją przedpremierą :3 Podejrzewam, że mój komentarz, najwyższy sędzio, również nie wyjdzie satysfakcjonujący, gdyż ponieważ, dlatego że mój stan jest chwilowo dosyć niezadowalający, wynikający ze spożycia zbyt dużej ilości napoju alkoholowego dnia wczorajszego. Jednakże, biorąc pod uwagę zajebistość rozdziałów, które miałam zaszczyt przeczytać, postaram się dać z siebie wszystko :3 A więc, wysoki sądzie, biorę się do roboty *-*
OdpowiedzUsuńWiesz co? To już chyba drugi raz, gdy trafiło mi się, że czytam pod rząd trzy twoje rozdziały :3 Ale to jest zajebiste uczucie, gdy kończysz jeden i myślisz: no jaaaa, chcę więcej, muszę czekać kolejny tydzień do nowego rozdziału… hahahaha, czekaj kurwa, wcale nie, mam jeszcze dwa! :D Oh tak, boskie uczucie <3
No to zaczynając od rozdziału 25, bo o „Męskich Opiekunkach” moją opinię raczej już znasz :D O Boże, to było epickie! Wiedziałam, że to będzie jebany geniusz, ale kurwa przeszłaś samą siebie :D O ranyyy dawno się tak nie uśmiałam, aż mi łezki poleciały *-* Nie wiem jak ty to robisz :D Nie wiem, w którym miejscu według ciebie się wypalasz, bo ja tutaj tego nigdzie nie widzę, wręcz przeciwnie xd Jak ja kocham te docinki Akatsuki, zwłaszcza Hidana <3 „Nie, nie, korzystaj. Przecież jesteś rudy, nie masz zbyt wiele okazji” hahaha :D Ale się uczepili tego rudego, no nie mogę, tak samo Deidara „Ach, i ty Rudzielcu” :D :D :D No ale Sasori umie odbić piłeczkę „Ile ci zapłacił?… Oj przepraszam. Ile jego matka ci zapłaciła?” hahahaha <3 Jezu, no i znowu włącza mi się tryb „cytuj wszystkie śmieszne teksty, bo przecież autorka na pewno ich nie zna” xd No ale cóż, już na gg obiecałam ci, że zrobię ci tutaj ostry spam :3
No cóż, Hidan za bardzo nie narozrabiał – a przynajmniej nie osobiście – ze względu na tą całą sprawę z Hinatą, za to Naoki dał zajebisty pokaz :D „Proszę Państwa, oto mój miś!” taki mały, a już geniusz rośnie <3 Taki Hidan Junior xd
Fajne jest jak oni tak się wyzywają :D To się nazywa sztuka przeklinania! Najlepiej mnie rozwaliło, jak Hidan do Kakuzu „co ty odpierdalasz, chuju głupi?” Nie no, jakbym słyszała sprzeczkę kumpli, tyle że to u nich brzmi tak jakoś gówniarsko, a tutaj tak genialnie i mega zabawnie <3 Hahaha, albo jak Kakuzu cały czas lata za Naruto, żeby umówił go z Kushiną :D
To teraz tak rzucę trochę ni to z gruszki ni z pietruszki, iż Mariko budzi we mnie bardzo negatywne emocje. Dobra, chuj z kulturą. Co za dziwka, kurwa nienawidzę szmaty! Podziwiam Hinatę za to, że nie poszła tam na parkiet, jak Naruciak tańczył z tą suką i nie wytargała jej z sali za kudły. Jezu, jak ona mnie wkurza :< A ta ich „rozmowa” w sensie Hinaty i Mariko… kurde, to było zajebiste, jak ta Mariko próbowała dowalić Hinacie a ta jej tak ripostowała, zwłaszcza że jeszcze taka opanowana i spokojna w miarę do tego… No kto by pomyślał, że Hinata ma taki cięty język xd No i dobrze, dajesz Hinata, nie daj się szmacie!
Heh, Lol, to było dobre, jak Deia odbijali mężczyźni czasami , rozwaliło mnie to:D <3 Hahaha, Itachi po pijaku jaki agresywny i wredny się zrobił :D I jaki skąpy, jak się dowiedział, że kasę na następny ślub trzeba wydać :D No ale te jego teksty były zabójcze: „Kurwa, zjedzcie się nawzajem” :3
Ojej… SasuSaku… Sasu – okej, Saku – NIE! Echh… nie lubię tej różowej, niech idzie do tego swojego Minoru… Swoją drogą, aż mi go czasem szkoda, jak chłopaki, a przede wszystkim Sasuke i Naruto się nad nim znęcają :D Ale kurde, to jest takie genialne *-* Nie mogłam z tego, jak koleś zaproponował Naruciakowi, żeby spał u niego, gdy Uchiha go wywalił z pokoju, i to w tym samym łóżku, no jaaaaaaa! :D Co to jest za typ :D
OdpowiedzUsuńOooooh, jaki uroczy był ten moment, gdy Naruto nie miał gdzie spać i poszedł do Hinaty *-* A potem jaki był dla niej delikatny *-* No i to wparowanie Neji’ego na końcu, dżizys :D Zdziwiłam się niemal tak samo jak Hinata :D No cóż, wymówka pewnie by przeszła, gdyby nie Sakura, która musiała akurat teraz się wpierdolić… kolejny powód, aby jej nienawidzić :< No Neji już jak Hiashi prawie się czepia xd No daj spokój, Neji, będziesz zabraniał kuzynce sexu do 30? W ogóle, kurwa, co cię to obchodzi? :D Już mniejsza o to, że nawet razem nie spali, w sensie do niczego nie doszło, no ale dobra xd
Hahaha, akcja z Sasorim i telefonem była genialna, biedaczyna :D Jaki potem chamski był dla tej laski xd No ale i dobrze, co się narzuca, kurczę xd Ale Sasori w ogóle miał chyba jakiś gorszy dzień wtedy, nie dość, że wpadka z telefonem, to jeszcze Naoki chciał go wkręcić w jakąś bitkę z jakimś gościem na sterydach xd No ale tak to jest, jak jest się rudym xd No Deidara, jak możesz, przecież Naoki jest kochany *-* Jezu, w ogóle ta wizyta u Dei’a była epicka, oczywiście reszta paczki też musiała się wpierdolić, i bardzo dobrze :D Śmiałam się jak głupia wtedy, zwłaszcza jak czytałam to ich dowalanie <3 albo tekst Deidary „Mamo! Zrób coś do jedzenia i picia!” rozwalił mnie :D :D
Hahahaha, rany, ten moment gdy odwiedzili Hiashiego w szpitalu :D Konohamaru, jaki mocny „Złego diabli nie biorą” :D Ale i tak ojciec Hinaty dosyć mnie zaskoczył, myślałam, że bardziej będzie nienawidził Konohamaru, ale widzę że jako tako go toleruje xd
Coś czuję, że Hiashi i Naruto wylądują na jednym oddziale :O Ojj, może być krwawo… Albo na odwrót, kto wie, może się do siebie nawzajem przekonają xd Dlatego też – pisz szybko, szybko, szybko!
Dobra, czuję, że i tak nie powiedziałam połowy tego co chciałam, no ale komentarz chyba i tak całkiem spoko, prawda? Xd Należało ci się, sweetheart ^^Ojej… SasuSaku… Sasu – okej, Saku – NIE! Echh… nie lubię tej różowej, niech idzie do tego swojego Minoru… Swoją drogą, aż mi go czasem szkoda, jak chłopaki, a przede wszystkim Sasuke i Naruto się nad nim znęcają :D Ale kurde, to jest takie genialne *-* Nie mogłam z tego, jak koleś zaproponował Naruciakowi, żeby spał u niego, gdy Uchiha go wywalił z pokoju, i to w tym samym łóżku, no jaaaaaaa! :D Co to jest za typ :D
Oooooh, jaki uroczy był ten moment, gdy Naruto nie miał gdzie spać i poszedł do Hinaty *-* A potem jaki był dla niej delikatny *-* No i to wparowanie Neji’ego na końcu, dżizys :D Zdziwiłam się niemal tak samo jak Hinata :D No cóż, wymówka pewnie by przeszła, gdyby nie Sakura, która musiała akurat teraz się wpierdolić… kolejny powód, aby jej nienawidzić :< No Neji już jak Hiashi prawie się czepia xd No daj spokój, Neji, będziesz zabraniał kuzynce sexu do 30? W ogóle, kurwa, co cię to obchodzi? :D Już mniejsza o to, że nawet razem nie spali, w sensie do niczego nie doszło, no ale dobra xd
Hahaha, akcja z Sasorim i telefonem była genialna, biedaczyna :D Jaki potem chamski był dla tej laski xd No ale i dobrze, co się narzuca, kurczę xd Ale Sasori w ogóle miał chyba jakiś gorszy dzień wtedy, nie dość, że wpadka z telefonem, to jeszcze Naoki chciał go wkręcić w jakąś bitkę z jakimś gościem na sterydach xd No ale tak to jest, jak jest się rudym xd No Deidara, jak możesz, przecież Naoki jest kochany *-* Jezu, w ogóle ta wizyta u Dei’a była epicka, oczywiście reszta paczki też musiała się wpierdolić, i bardzo dobrze :D Śmiałam się jak głupia wtedy, zwłaszcza jak czytałam to ich dowalanie <3 albo tekst Deidary „Mamo! Zrób coś do jedzenia i picia!” rozwalił mnie :D :D
Hahahaha, rany, ten moment gdy odwiedzili Hiashiego w szpitalu :D Konohamaru, jaki mocny „Złego diabli nie biorą” :D Ale i tak ojciec Hinaty dosyć mnie zaskoczył, myślałam, że bardziej będzie nienawidził Konohamaru, ale widzę że jako tako go toleruje xd
UsuńCoś czuję, że Hiashi i Naruto wylądują na jednym oddziale :O Ojj, może być krwawo… Albo na odwrót, kto wie, może się do siebie nawzajem przekonają xd Dlatego też – pisz szybko, szybko, szybko!
Dobra, czuję, że i tak nie powiedziałam połowy tego co chciałam, no ale komentarz chyba i tak całkiem spoko, prawda? Xd Należało ci się, sweetheart ^^ Ale tak teraz patrzę i myślę: ja jebię, ale masz przejebane, że musisz to czytać :D
Pozdrawiam serdecznie i całuję :3 Miłych wakacji, kochana ;***
Dobra.... Moja droga Soli jak ja się stęskiniłam za ich przygodami!! Ach.... Co do notki to boska! Zazdroszczę ci talentu moja droga....
OdpowiedzUsuńMój biedny Naruto!! Ale Nejia uratował... Może Hiashi ujrzy drugą stronę medalu Uzumakiego? Nie wiem co masz do Minoru... Gościu jest spoko... no może oprócz tego, że dla chłopaków zarywa do ich dziewczyn... A może on po prostu szuka przyjaciół? Bo każdy ma różne sposoby na szukanie i zdobywanie przyjaźni....
Ach kłutnia Hanabi i Konohamaru...
Naoki ty mój słodziaku!! Ja chce mieć takiego brata , albo kuzyna!!
Hidan bój się < diabelczy śmiech> Niech Akasie pomogą Naruciakowi zdemaskować Hidana!
Dobra ja już kończę ten dezsensowny komentarz....
Tak więc, życzę ci dużo weny, udanych wakacji...
Ps. Możesz mnie zabić, ale nie chce mi się iść do SPAM więc zapraszam cię do siebie na http://narutohinatakiarajaros.blogspot.com/
A więc wyszło szydło z worka. Ale zakład musi być dość mocny, skoro Hidan tak w tym trwa. Ewentualnie śmiemnią przed kolegami z tym zakładem.
OdpowiedzUsuńKwadracik gejowski w parku daje wiele do myślenia. Czy Minoru jest tak głupi, czy cwany, hm?
Pozdrawiam, DageRee