Zbliżał się
wieczór, pora wypisania Naruto ze szpitala. Dawno tak bardzo się nie cieszył i
od dawna tak długo nic nie jadł! Szpitalnego żarcia nie jadł, bo wyglądem
przypominało nie wiadomo co. Neji wyszedł trochę wcześniej z centrum zdrowia
wraz z Tenten, musieli sobie coś dogłębnie wyjaśnić. Natomiast Hinata pomagała
Naruto z wszystkimi formalnościami ze szpitala, na szczęście blondyna obyło się
bez powiadamiania rodziców o całej tej sytuacji. Oczywiście Sasuke też coś
robił… zjadł blondynowi te ohydną papkę, by pielęgniarka się nie czepiała, ale
mimo wszystko ta papka mu nawet zasmakowała.
- Do domu, do domu, do domuuu! – marudził niebieskooki siedząc
luzacko na krześle.
- No moment, Hinata wszystko załatwia – rzekł obojętnie Sasuke.
- Rany, marzę o kąpieli – rozmarzył się blondyn.
- Nie ty jeden – odparł Sasuke, czytając jakieś plakaty wiszące
na ścianach w korytarzu.
- Ej, to chodźmy do łaźni. I tak sam się nie wykąpie – zaproponował
z entuzjazmem. No nie powiem, Uchiha spojrzał na niego, jak na niespełna rozumu
dziecko. – Co ty na to?
- Mowy nie ma! – warknął oschle.
- No weź. Umyjemy sobie nawzajem plecy – wyszczerzył się, jakby
ten argument był wygrany. – Wiesz, jak za dawnych czasów, co się razem
kąpaliśmy.
- Wtedy byłem mały i głupi, myślisz, że się nic nie zmieniło? –
zapytał obojętnie Uchiha.
- Nie.
- No.
- Urosłeś – dokończył Naruto, zostając zmiażdżony wzrokiem
przyjaciela.
- Idź z Neji’m o on ma u ciebie dług – stwierdził dobitnie.
Mimo to,
Naruto nie poddawał się w dalszym nagadywaniu przyjaciela. wiedział, że on też
tego chcę, no i swoich ciał się nie wstydzili. W końcu po jakiś dziesięciu
minutach, które dla Sasuke dłużyły się, jak prędkość wskazówek na zegarze w sali
przesłuchań, gdzie czas właśnie był trzy razy wolniejszy. Gdyby wytrzymał
jeszcze dwie minuty to pewnie pojawiająca się właśnie Hinata, wyratowałaby go z
opresji.
Uzumaki od
razu pochwalił się dziewczynie ze swoich planów związanych z kąpielom, na co
Sasuke reagował plaśnięciem się w czoło. Jednak najpierw odprowadzali Hinatę do
akademika, chociaż zapewniała, że sobie poradzi. Odprowadzanie kobiet pod same
drzwi jest priorytetem dla każdego dżentelmena. No, w akademiku jeszcze nim
wyszli poszli opróżniać lodówkę. Głodni mężczyźni.
- O rany, jaki ja głodny – powiedział robiąc sobie na szybko
kanapkę.
- Grubszych kromek nie mogłeś sobie ukroić? – sarknął, widząc
pięciocentymetrowe kawałki chleba.
- Zamknij się, jestem głodującym studentem! – zawołał
desperacko.
- Nie tylko ty tu jesz – powiedział z pretensją, Uchiha.
Blondyn nic
nie odpowiedział… miał za pełno w buzi, a szkoda wypluć przecież. Po chwili do
pomieszczenia weszło kilku chłopaków, śmiejąc się z ich blondwłosej bieduli. Ale…
wszyscy chcieli złożyć autografy na białym gipsie. Dziwnym trafem Kiba w
kieszeni miał komplet dobrych flamastrów. Podejrzane. Wszyscy się jednak
podpisali, ale to nie były zwykłe imiona i nazwiska, ale dołączone jakieś
głupie cytaty lub rysunki. Z tego wszystkiego Uchiha zaprosił ich do łaźni,
jakoś wolał z większą grupką iść do takich miejsc. Po kilku chwilach, gdy zostali
sami, do kuchni weszła też Sakura. Po wyjaśnieniu jej wszystkiego przytuliła
przyjacielsko Naruto.
- No wiesz, trzeba było zostać do jutra w szpitalu – stanęła
naprzeciw niemu z założonymi rękami i miłym uśmiechem.
- A po co? – zapytał za
niego Sasuke. – Nic mu takiego nie ma.
- Ale jutro mam praktyki, byłabym twoją osobistą pielęgniarką –
zaśmiała się Sakura.
- Nie pomyślałem… ale teraz mam o wiele lepszą pielęgniarkę! –
zawołał dumnie.
- Nie wstyd ci tak wykorzystywać Hinatę? – zapytała Sakura
srogo.
- Ja mówiłem o Sasuke…
Jak na
sygnał, wyrwała się kłótnia, ani myślał zajmować się blondynem. Nie przez niego
ma potrąconą nogę! I co z tego, że jest jego współlokatorem, chętnie odda
pokój! Wtedy do pomieszczenia wszedł Gaara, właśnie wrócił z przebytego w domu
weekendu.
- Co ci się stało? – zapytał czerwono włosy..
- To długa historia, chodź z nami do łaźni publicznej. Wszystko
ci opowiem – wyszczerzył się, ale Gaara spojrzał na niego, jak na idiotę. – No
co?
- Mam rozumieć, że przez weekend się nie uczyłeś? – założył
ręce na kletce piersiowej.
- Eee.. ale o co chodzi? – dopytał.
- Jutro mamy egzamin przecież. Jak mogłeś zapomnieć?
Uzumaki
załamał się na całej linii, dlaczego zawsze zapomina o takich istotnych
sprawach? Sasuke poklepał go po ramieniu śmiejąc się radośnie, umyje się za
niego. No bo koniec końców, zostanie z Gaarą pouczyć się chociaż tyle ile zdąży
w jedną noc.
Następnego
dnia w godzinach popołudniowych większość studentów od razu po zajęciach
zaszyła się w akademikach i uczyła przed sesją, inni to olewali, a jeszcze inni
byli w bibliotece. Tam najbardziej mogli się wyciszyć. Jednak jedna studentka o
brązowych włosach pozlepianych w dwa koczki, udała się do knajpki Ichiraku.
Chciała się komuś wygadać, a nie miała zaufania do zbyt wielu osób, jedynie
Hinaty lub Temari. Uśmiechnęła się widząc pochłoniętą w myślach dziewczynę,
opartą skrzyżowanymi rękami o blat.
- Cześć – przywitała się radośnie.
- O Tenten, cześć – uśmiechnęła się blondwłosa.
- Nad czym tak myślisz?
- Nad pewnym leniwym stworzeniem imieniem Shikamaru…
- Coś narozrabiał?
- Oj tak, zdecydowanie – zauważyła zastanawiające spojrzenie
przyjaciółki, uśmiechnęła się zadziornie. – Spokojnie, on jeszcze nie jest
świadom co zrobił, ale jak się dowie to… - uśmiechała się perfidnie.
- Nie chciałabym być w
skórze Shikamaru – Tenten przełknęła głośno ślinę. – Ale nie tylko on narozrabiał… w sumie przyszłam ci się
wyżalić, jak masz ochotę…
- Pewnie, ale zaskoczyłaś mnie, że nie poszłaś z tym do Hinaty.
- Nie mogłam, bo to w sumie o nią chodzi – rzekła ze smutkiem w
głosie.
- O co cho…
- Temari! – zawołał właściciel. – Podaj to zamówienie do
stolika numer cztery!
- Się robi, poczekaj moment – zwróciła się do przyjaciółki i z
tacą pełną zamówienia poszła do stolika. Posyłając im ostatnie wymuszone
uśmiechy, wróciła za ladę.
- Patrzyli na twój tyłek – zaśmiała się.
- To dobrze. Niech wiedzą, gdzie ich miejsce – odparła z
wyższością. – Ale do rzeczy, o co chodzi?
- No, bo widzisz… ostatnio byłam w szpitalu, by odwiedzić
Naruto – Temari przytaknęła, znała cała historyjkę wypadku tej kochanej ofiary.
– Przechodząc korytarzem niechcący usłyszałam, że Naruto się założył o
poderwanie Hinaty.
- Że co kurwa?! – wtrąciła wściekle. – Co zrobiłaś?
- Poszłam powiedzieć wszystko Nejiemu.
- To dobrze, pewnie ta masakra będzie dzisiaj w wiadomościach.
Obejrzę – zapewniła poważnie. – Sama bym mu nogi z tyłka wyrwała, na żywca
wyrywała ten jego głupi mózg przez jego głupi nochal albo…
- Okazało się, że Neji o wszystkim wie. Mało tego, nie chcę nic
powiedzieć Hinacie i nawet mi to zakazał… twierdzi, że on naprawdę coś do niej
czuję, a po drugie nie chce jej ranić – dodała Tenten, nie dając sobie przerwać
przez pomrukiwania rozmówczyni.
- Tego się nie spodziewałam, przecież prędzej czy później się
wyda, a ich bliskość jeszcze bardziej ją zaboli…
- Też tak uważam, ale mnie nie słucha – jęknęła, zaciskając
pięści na stole. – Uch, dlaczego on chce tak ryzykować? – zapytała retorycznie.
- Mężczyźni… - przewróciła oczami, Temari. – To co zrobimy z
tym faktem? Powiemy Hinacie?
- Nie wiem… załamałaby się… no i dałam słowo Nejiemu, ale
musiałam komuś powiedzieć.
- Nie musisz mi się tłumaczyć. Rozumiem cię… proponuję małe przesłuchanie.
- Przesłuchanie? – powtórzyła Tenten, wprawiając Sabaku w
standardowy diaboliczny uśmieszek.
Blondynka
wszystko jej zaczęła wyjaśniać. Pomysł nie tylko rozentuzjazmował szatynkę, ale
i uspokoił. Z wsparciem będzie jej lżej na sercu z trzymaniem w sobie tej
tajemnicy. Przecież nie należy do osób, które siedzą cicho, jak mysz pod
miotła, a tym bardziej do takich, co nie są solidarne ze swoimi przyjaciółkami.
Wieczorem w
pokoju akademickim na terenie chłopaków, trwały intensywne nauki… no prawie.
Sasuke i Naruto tak bardzo się nawzajem denerwowali, gadając o dwóch różnych
przedmiotach, że się niemal pozabijali. Uchiha umiał uczyć się w ciszy, ale nie
ten drugi, jemu zapamiętywanie lepiej wchodziło do głowy, gdy powtarzał to
sobie na głos. Dlatego brunet chciał go przekrzyczeć i uświadomić jakie to
irytujące. Na próżno.
- I tak nie zdasz w pierwszym terminie z tym swoim głupim
mózgiem – warknął Sasuke.
- Prorok się znalazł – sarknął. – Ty się nie musisz uczyć,
wystarczy, że zaświecisz kroczem przed swoją profesorką!
- Ja nie potrzebuję takich tanich manewrów. Idź może ucz się
gdzieś, gdzie cię nie ma.
- Jakbyś zapomniał, to ja mam większe uprawnienia, by zostać –
wskazał na gips na nodze. – Więc, zmiataj, bo potrzebujesz dotlenienia tego
niczego w czaszce.
- Ciebie powinni zamknąć w bibliotece, debilu – warknął
zdenerwowany, pakując książki do plecaka.
- Tak? A ciebie w pokoju bez klamek – odfuknął podzielając jego
emocję. Uchiha podszedł do drzwi i ostro je otworzył, przez co się nie
zatrzymały w odpowiednim momencie i uderzył progiem w swoją stopę. Zawył z
bólu,, słuchając dodatkowo śmiechu kolegi. – Bardzo boli?
- Wcale! – zawołał, a wtedy w drzwiach zjawiła się Hinata,
przepuścił ją pierwszą. – Spadam, spierdalaj leszczu.
- No pa – pomachał mu wesoło. Białooka zachichotała na widok
ich relacji. – Chodź tutaj, króliczku – poklepał miejsce obok na swoim łóżku.
Podeszła, uprzednio zamykając drzwi.
- Właściwie chciałam was tylko prosić w imieniu wszystkich
studentów o ciszę.
- Na szczęście ten wrzaskun już wyszedł – wyszczerzył się
Naruto. – Ale dobrze, że jesteś – zaczął przy okazji zamykając książkę i kładąc
na bok. – Musimy porozmawiać.
- Coś się stało? – zapytała z przejęciem.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że zmieniasz kierunek studiów?
- Ach to. To przecież nic ważnego – oznajmiła z uśmiechem.
- Dla mnie tak, bo dotyczy ciebie. Chcę wiedzieć o wszystkim co
jest z tobą związane – rzekł od razu. – Strasznie źle się czułem dowiadując się
o tych zamiarach od twojego taty. Jestem w końcu twoim chłopakiem, a wyszło, że
się tobą dostatecznie nie interesuję.
- Przepraszam, nie sądziłam, że wysuniesz takie wnioski –
położyła delikatnie rękę na jego przedramieniu. – To przecież nie ma nic z tobą
wspólnego.
- Nie musi, ale chcę wiedzieć.
Więc niczego przede mną nie
ukrywaj – przyciągnął ją do siebie i ucałował w te malinowe wargi.
- Ty też – uśmiechnęła się, as chłopak zesztywniał. Sam się
teraz wrobił w obietnicę, której nie może dotrzymać. Ponownie złączył z nią
usta.
Podczas
roznamiętniania tej pieszczoty, myślał nad sobą. Jak może od niej wymagać
szczerości, gdy sam tego nie robi. Co prawda w jednej rzeczy, ale niezwykle
istotnej. Wtulił ją do siebie, nie mogła zobaczyć jego smutnego spojrzenia,
wydałoby się, a nie był do tego gotowy. Chyba nigdy nie będzie gotowy ją
stracić.
- Naruto? – mruknął dla upewnienia jej, że słucha. – Powiedzmy
sobie kilka rzeczy z przeszłości, o których nie wiemy o sobie.
- Skąd ta propozycja? – zapytał czesząc palcami jej długie
granatowe włosy.
- Bo… albo nie, nieważne. Zapomnij – dźwignęła się do góry, ale
jej nie pozwolił, przygwożdżając ją swoim ciałem do łóżka, a przy tym ciesząc
się jak dzieciak.
- Nie tak prędko… no dobra, nie pytam o powód. Mów co chcesz
wiedzieć.
- Nie, to głupie.
- Pytaj, ja też mam do ciebie kilka pytań…. – akurat po
wypowiedzianych zdaniach, nabrał podejrzeń. Może się domyśla tego, co przed nią
ukrywa? Cholera, głupi mózg!
- To… - patrzył ponaglająco czuł, jak został oblany przez zimny
pot, nie przyjemne uczucie. – Chodzi o Mariko… twoją byłą dziewczynę…
- Hahaha – parsknął śmiechem ze szczęścia i ulgi jednocześnie.
- Śmieszne, złaź ze mnie – nakazała obrażona Hinata. – Mogłam
się domyśleć twojej reakcji.
- Nie! Przepraszam, już nie będę… jakie było pytanie? –
zapytał, nie zluzowując uścisku.
- Nabijasz się? – fuknęła, patrząc na niego z wyrzutem.
- Troszeczkę – odpowiedział, całując ją na siłę w usta. – Mariko
to stare dzieje.
- Kto zerwał? – wypaliła pewna siebie. Naruto widział w jej
oczach powagę, nie traktowała tego lekko. Chciała poważnej odpowiedzi. Podniósł
się z jej kruchego ciałka.
- Różnie bywało, ale ostatecznie to ona.
- Dlaczego? – ciągła swoje przesłuchanie, nie skupiała się
jedynie na odpowiedziach, ale też rekcjach Uzumakiego, by samej wszystko zlepić
w całość.
- Nie pamiętam już. Musimy o niej rozmawiać?
- Chciałabym po prostu wiedzieć – stwierdziła, patrząc na niego
ponaglająco.
- Ale po co? To przeszłość, nic mnie z nią nie łą…
- Spałeś z nią? – wtrąciła, patrząc mu w oczy.
- Nie – odpowiedział po chwili.
- Kłamiesz! – oskarżyła groźnie.
- No dobra, spałem.
- Wiedziałam – oburzyła się i z zacięciem kierowała się do
wyjścia.
- Hej, hej, dokąd idziesz?! – zapytał łapiąc swoje kulę. – No
weź, chyba się nie obrażasz o coś co było dawno.
- A żebyś wiedział, że tak – otworzyła drzwi i wyszła dumnie na
korytarz.
- Ja pierdolę, a istniała jakaś dobra odpowiedź?! –
odpowiedział mu głośny trzask drzwi.
Trochę się ze
sobą bił, ale nie pobiegł za nią. Nic nie zrobił! Przecież czasu nie cofnie…
wziął i otworzył książkę, by kontynuować naukę, ale nie mógł się zbytnio
skupić. W jego głowie kłębiły się myśli, które zmierzały do pytania „dlaczego?”,
w końcu jednak jakimś cudem skupił się na nauce.
Tymczasem w
całkiem innym miejscu, a mianowicie domu państwa Uchiha trwało typowo męskie
spotkanie. Kana i Mikoto wybrały się z małą Yukari do Kushiny na jakieś kobiece
pogawędki. Itachi został z ojcem, bo w telewizji trwały jakieś mistrzostwa w
sporcie. Oj tak, butelka piwa i sport, dwa stopnie do raju dla większości
mężczyzn. Na szczęście w trakcie reklamy rozległo się pukanie do drzwi. Itachi
już wstawał z kanapy, ale Fugaku go powstrzymał i poszedł otworzyć. Jakie było
jego zdziwienie widząc przed drzwiami swojego przyjaciela, jak i sąsiada.
Uśmiechnął się do niego zadziornie.
- Witaj sąsiedzie. Co cię do mnie sprowadza?
- Przysłałeś do mnie do domu kobiecy komitet, a ja nie mam
gdzie oglądać meczu – wytłumaczył Minato. Wiedział, .ze zrobił to z dwóch
powodów, po pierwsze na złość mu. Lubili się w końcu podroczyć. A po drugie,
chciał z nim po prostu obejrzeć mecz.
Po chwilowej
pogawędce wpuścił go do domu. Dawno nie mieli takiego spotkania, a pamięta jak
kiedyś Minato przychodził do niego i pomagał zajmować się małym Itachim. Ten
właśnie wesoło przywitał się ze swoim wujkiem, chciał udać się do siebie, by
nie przeszkadzać, ale tego nie zrobił. Dostał nakaz siedzenia razem z nimi i
bycie jednym z komentatorów przepływu meczu.
- Co tam słychać, Minato? Jak praca? – zagadał Fugaku, nie
odrywając wzroku od ekranu.
- Nic nowego. Ostatnio dostałem kilka ofert wakacji dla
pracowników i dla siebie, zastanawiam się czy pojechać z pracownikami czy
zostać – odpowiedział blondwłosy.
- Pojedź z rodziną – powiedział Fugaku, a Minato westchnął
ciężko. – Co? Ktoś jest przeciwny? – dopytał.
- Pewnie Naruto – odpowiedział za niego Itachi. Niebieskooki
zaśmiał się i przytaknął. – Wiadomo, w końcu jest dorosły, kto by chciał w jego
wieku z rodzicami jeździć? – zapytał retorycznie.
- Sasuke by… - zaczął zaprzeczać Fugaku, ale Itachi zaczął się
śmiać. Już to widział, jak pan dorosły Uchiha posłusznie jedzie na wakacje z
mamusią i tatusiem. – Dobra nie ważne.
- Już nie jesteśmy ich autorytetem – uśmiechnął się Minato. –
Wychowaliśmy ich już.
- Tak, spisaliśmy się. Sasuke i Naruto wyrośli na ludzi –
zawołał dumnie Fugaku. Itachi patrzył na niego wyczekująco, ale po dłuższym
czasie się poddał.
- A ja?
- Ciebie dopiero dziecko nauczyło. Gdybyś chociaż nie zadawał
się z tymi chuliganami – zaczął, ale przed dalszym monologiem uratował go
Minato, zmieniając temat na zaciętą walkę o piłkę na transmitowanym meczu. –
Ale tak z ciekawości, dlaczego nie wyjedziecie bez Naruto?
- Dwa miesiące zostawić go sam na sam z domem? – zadał pytanie,
uświadamiając go w tym głupim pytaniem. – Szkoda mi okien i innych rzeczy. Ach
i Kuramy… a tak na poważnie to Kushina wolałaby pojechać w towarzystwie na
przykład naszej pociechy.
- A może wy też byście pojechali na wakacje z ciocią i wujkiem?
Nie mieszkamy daleko od Naruto, Sasuke by sprawdzał czy wszystko w porządku -
zaproponował Itachi. On też miałby w tym jakiś interes, wiadomo brata się
wywali z domu mając go całego dla siebie, żony i córeczki.
- W sumie… nie taki głupi pomysł, co sądzisz Minato? – zapytał
Fugaku, zerkając na przyjaciela.
- Ja tam jestem za, ale muszę spytać Kushiny.
- Tak, ja też muszę to uzgodnić z Mikoto.
- Nie możecie zrobić im niespodzianki? – zapytał Itachi. –
Musisz się o wszystko pytać mamy? – zwrócił się do swojego ojca. Trochę żałosne
widzieć facetów, będących pod smyczą własnych małżonek. Starsi mężczyźni
zaśmiali się lekko. – Z czego się śmiejecie?
- A potrafisz się sprzeciwić Kanie? – zapytał Minato z
uśmiechem. – Nawet po takim wieloletnim doświadczeniu, jaki posiada twój ojciec
czy ja. Nie dasz rady – zaśmiał się do wtóru z Fugaku.
Wtedy oboje z
mężczyzn wspomnieli kilka swoich prób sprzeciwu, które zawsze kończyły się dla
nich fiaskiem. Bo kobieta zawsze z wszystkiego wyjdzie cało, unosząc się dumą.
Gdy Itachi chciał zaoponować, do domu weszła któraś z kobiet, robiąc nie mały
huk.
- Itachi! – wrzasnęła Kana, a ten stanął na baczność.
Impulsywnie, ale to wystarczyło,, aby dwóch osobników się lekko zaśmiało. –
Itachi!
- Już idę, kochanie – powiedział i pobiegł do przedpokoju,
gdzie stała dziewczyna cała mokra, a tuż przy niej jego matka z Yukari na
rękach. Wyciągała do niego radośnie rączki, więc zabrał ją od Mikoto.
- Co się stało? – zapytał, tuląc do siebie córkę.
- Twój znajomy wjechał kołem w samochodzie na kałużę, oblewając
przy tym doszczętnie Kanę – wyjaśniła mu mama. Po czym przeszła do kuchni,
kiedy właśnie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Chciał otworzyć, ale Kana jeszcze mu
przystanęła na drodze, patrząc groźnie.
- Masz go w tej chwili odesłać skąd wrócił, albo zakopać w
lesie, gdzie jego miejsce, kapiszy? Nie życzę sobie oglądać jego zaplutej
mordy! – warknęła i oddaliła się na górę ubrać coś suchego.
- Yukari, który wujek tak zdenerwował twoją mamusię? – zapytał
trzymanej na rękach dziewczynki, a ta się zaśmiała. Uśmiechnął się i wreszcie
otworzył drzwi. – Hidan…
- Tak to ja – uśmiechnął się mężczyzna. – Cześć brzydalu.
- Nie mów tak do mojej córki – zrugał go brunet.
- Ja mówiłem do ciebie – oznajmił, jakby mówił do
upośledzonego. – Wchodzę.
- Nie wchodzisz. Trzeba było zadzwonić i uważać kogo chluśniesz
kałużą.
- No weź, nie wiedziałem, że to była Kana, wybacz stary –
Itachi patrzył na niego naiwnie, ale potem się opamiętał i uśmiechnął.
- Skąd wiesz, że to była Kana?
Nastąpiło chwilowe
milczenie, szukał wymówki. Jednak Uchiha ani myślał go słuchać i zatrzasnął mu
drzwi przed nosem. Wtedy też mała Yukari zaśmiała się radośnie i bardzo głośno.
Młody tatuś uśmiechnął się do dziecka, chyba będzie niesamowicie podobna do
matki w aspekcie gustu do ludzi. To go nawet cieszy, bo on nie ma takich
kolegów, w których widziałby towarzystwo dla swojej małej księżniczki.
Całkowicie ignorując wydzierającego się pod drzwiami, coś na temat zwrotu za
benzynę, szarowłosego, powrócił do ojca i sąsiada, oglądając transmisję meczu.
Następnego
dnia, a właściwie już popołudnia trzech studentów udało się do swojej pracy.
Jeden z nich się bardzo cieszył, gdyż przez swoje złamanie dostanie od razu
wypis z pracy i należną wypłatę. Dlatego nie krępował się szydzić ze swoich
kolegów, którzy przez trwającą sesję nie
byli w formie. Naruto na wstępie począł szukać Deidary, znalazł go
siedzącego na jednej długiej belce i piszącego coś w notatniku. Zostawił swoich
kolegów i podpierając się na kulach podszedł do szefa.
- Dobry! – przywitał się głośno, strasząc tym swojego
przełożonego.
- Kurwa! – warknął wściekle i się odwrócił. – Kurwa – tym razem
ton głosu okazał zdziwienie. – Co ci się stało Uzumaki?
- Widzisz, taki tam wypadek przez potrącenie. Nic wielkiego –
odpowiedział, będąc wzruszony troską przełożonego.
- Uff, już myślałem, że to na terenie pracy – odetchnął, pewnie
jemu by kazali pokrywać koszty. – I nie przypominam sobie byśmy byli na ty,
pachołku!
- Przepraszam – odrzekł, drapiąc się w tył głowy.
- No, a teraz zapierdalaj do pracy! – nakazał, patrząc z
powrotem w swój zeszyt.
- Niby jak, skoro mam nogę w gipsie? – zbulwersował się. – Ja
przyszedłem po wypis i wypłatę!
- Zamilcz gnoju – warknął. – Skupić się przez ciebie nie można
– westchnął, zamykając zeszyt i odchodząc do pracowników. Będąc przy grupce
pracujących studentów zaczął krzyczeć. – Słuchajcie, bo nie będę się powtarzał!
Pracujecie jeszcze do końca tego tygodnia! – Naruto przystanął wkurzony obok
Sasuke i Shikamaru, żaląc się im, że szefowa nie chcę mu wypłacić kasy. – potem
można się zgłaszać na nabór w październiku, gdzie będzie praca budowy
autostrad!
- Gdzie można się zgłosić? – zapytał jeden z pracowników.
- Już bym to powiedział gdybyś mi nie przerwał – warknął.-
Rekrutację zgłaszać do Uzumakiego! Nabór potrwa tydzień i to on za to
odpowiada.
- Co? Dlaczego ja?! – zapytał, mrużąc oczy.
- Nie będę ci wypłacał kasy za nie przepracowany cały miesiąc.
Choćbym nie wiem jak miał sobie dupę zawracać, znajdę ci jakąś robotę!
- Jakie nie fair. Dureń głupi – wyszeptał obrażony, Naruto.
- Ciesz się gówniarzu, że ci toi-toi nie każę czyścić! – odparł
łaskawie, odchodząc z powrotem na belkę.
- Słyszeliście?! Co za… kilka lat starszy, a ma się za pana
świata – zmarszczył nos gniewnie.
- To mnie nie zapisuj na następny rok – Shikamaru poklepał go
po ramieniu i odszedł do wyznaczonej pracy.
Tak samo
postąpił Sasuke, lecz on podjął się pracy. Naruto odszedł na bok, siadając na
belce i pisał w swoim telefonie kilka nazwisk i danych adresowych kilku ludzi.
Po kilku godzinach nudy, bo nie pozwolono mu odejść z miejsca pracy, na teren
weszły dwie dziewczyny. Nie szczędzono im pogwizdywań, na które nie zwracały
zbytnio uwagi. Ich celem był Naruto.
- Cześć tumanie – zaczęła Temari, zwracając na siebie uwagę
chłopaka.
- Chcemy pogadać o Hinacie – dodała spokojniej Tenten.
- A co się stało, że to nie może poczekać, aż wrócę? –
odpowiedział pytaniem.
- No wiesz, takie świństwo jej zrobić i mamy jeszcze na ciebie
czekać? – warknęła Tenten. Blondyn westchnął ociężale co zadziałało na
dziewczyny niczym płachta na byka.
- Nic jej nie zrobiłem. Sama jest sobie winna – oznajmił
całkiem na luzie, wracając do obiektu swojego zainteresowania. Mianowicie
telefonu, który od razu został mu ostro odebrany. – Hej!
- Zamknij się. Każdej dziewczynie to robisz? – zapytała groźnie
Temari.
- Nie wasz interes! – wyciągnął rękę po komórkę, ale to nie
poskutkowało. – Oddasz telefon?!
- Nie! Rozmawiamy. Wyrządzasz Hinacie przykrość – wtrąciła
Tenten.
- To co mam kurwa zrobić? Wynaleźć wehikuł czasu i cofnąć się,
żeby nie wybzykać byłej?! – odebrał ostro swoją własność i na niej się skupił.
Dziewczyny patrzyły na nie zdezorientowane.
- Ale… - zaczęła
blondynka. – Co ty pierdolisz? Nam chodzi o ten zakład!
- No bo, zaraz… co?! Skąd wy…? – chłopak tak się zląkł, że
wstał z belki, opierając się o nie za dobrze ustawione kule.
Niemal od
razu otrzymał wyjaśnienia z dużą ilością oskarżeń i narzekań. Wyjaśnienie
sytuacji bardzo długo zajęło no i wplątany w te wiedzę został również
Shikamaru. Naruto się załamał, jak tak dalej pójdzie to wszyscy będą wiedzieć.
A może to znak, aby się w końcu do wszystkiego przyznać?
DATA
10.08.2013
OD AUTORKI
W sumie wciąż mam zaległości (nadrobię!) ale dam jeszcze trzydziesty rozdział i robię przerwę do września xD a w tym czasie napisze ONE SHOT'a takiego na wzór ostatniego xD z moimi czytelnikami xD ktoś chcę? Chociaż ne obiecuje bo wole was znać czy to z gg czy z komentarzy xD W tym rozdziale tak pokazałam te dziwotę kobiet xD Proszę z jakich paradoksalnych rzeczy się umiemy kłócić xD Tak, tak dziewczyny jesteśmy wredne, czyż to nie wspaniałe? xD
Tak w odpowiedzi, notki w żadnym razie nie piszę na siłe - są pisane z wyprzedzeniem w końcu nie moja wina, że są beznadziejne xD Dzięki, że czytacie, że kom,entujecie - pozdrawiam was cieplutko z upalnego południa Polski xD
W NASTĘPNYM ROZDZIALE
Wyjaśnianie sytuacji, czy Naruto z Hinatą się pogodzą? Temari i Shikamaru, czym chłopak sobie naskrobał?
Sasori, Miyuki i niespodziewany gość, kim jest? Czego chcę? Kogo wkurzy, kogo przestraszy?
Lotnisko - pożegnanie oraz przybycie do domu na wakacje, zastając bulwers. O co w tym wszystkim chodzi? Jak to wszystko się potoczy?
Eh wiesz co o tym myśle
OdpowiedzUsuńChcesz krytykować to sam zacznij pisać na poziomie. Bo na razie to masz teksty rodem z zeszytu gimnazjalisty.
UsuńTsu, ja bym powiedziała " rodem z zeszytu ucznia podstawówki " bo obrażasz osoby z gimnazjum które naprawdę dobrze piszą.
UsuńSasoMiyu i gość? To bd to co myślę, że bd? xD
OdpowiedzUsuńOBY, OBY!
Dei ty skurwielu <3
I Itachi xD Jaki pantofel, no lol! Co to sie z ludźmi przez szczeniaki robi, to to jest po prostu masakra...
Akatsuki- chuligany...?
Babiarze, dupki, skurwysyny to owszem. Ale chuligany? Xd
Coś za lekko, nie sądzisz?
Kucie na ostatnią chwilę-skąd ja to znam.. xD
A Naruto ma teraz przejebane! I dobrze mu tak.
Czekam na next!
Ja popieram Tsu! Na całej lini ;D
UsuńCo do rozdziału jedno słowo - zajebisty.
Czeekam na tego gościa oby to było to co myślę ;D
Weeny Soli (It leń i nie chce jej się długo wypowiadać)
W koncu skomentuje bo znalazlam troche czasu xd od razu przepraszam za jakies bledy ale jestem na telefonie ^^"
OdpowiedzUsuńTez nienawidze szpitali taj jak Naru, dobrze ze juz go wypuscili XD
Ciekawe co chciala osiagnac Hinata tymi pytaniami, bo raczej nie byly one zadane ot tak XD strasznie mnie to ciekawi...
HAhahhahahahah, Naru sam = wysadzony dom i okolice, przynajmniej ja tak to widze ;p
A ta akcja z Hidanem i Kana xd smieszne XD
Wgl, Hinata serio niedlugo dowie sie o tym zakladzie... Nie chce wiedziec co wtedy bedzie xd
No dobra, nie wiem co jeszcze napisac xd
Pozdrawiam i duzo weny zyczeee ;3
Atanih~
Świetne :p A jeśli chodzi o Naruto i jego byłą... tego się nie spodziewałam!!! Jestem bardzo ciekawa jak i czy w ogóle się pogodzą ^^ Czekam niecierpliwie na next'a
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
notka jak zwykle super, czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wena Ci będzie dopisywać.
do września??? nie wytrzymam!! :D
Pozdrawiam i zapraszam na pierwszy rozdział! :)
'-Cześć brzydalu.
OdpowiedzUsuń- Nie mów tak do mojej córki – zrugał go brunet.
- Ja mówiłem do ciebie – oznajmił, jakby mówił do upośledzonego.'przez ciebie obudziłam cały dom, tak się śmiałam, po prostu widziałam całą tą scenkę przed oczami! mam tak chyba pierwszy raz!
nieważne.. rozdział super, pozostawia dużo pytań.
my kobiety.. mamy swoje humorki i dobrze, ktoś przecież musi ogarniać tych mężczyzn ^^
naruto.. cóż z całą pewnością ma przejebane! jeszcze gorzej jest z dziewczynami, gdy ktoś próbuje skrzywdzi ich przyjaciółki (wiem po sobie jak się wtedy zachowuję) :D
zaciekawiłaś mnie tą zapowiedzią! ciekawe co będzie z tym Sasorkiem... niespodziewany gość.. może to stara Chyio!
aaa i zapomniałam o Deim, ten jak przejmie władze to nie ma litości, fajkus jeden! xDD
ale i tak go uwielbiam, szczególnie jak jest wredny :D
życzę dużo pomysłów, czekam niecierpliwie na nowy rozdział i pozdrawiam, ale ze stolicy Polski :))
No to super, serce zabiło trochę mocniej podczas rozmowy pary zakochanych. Hinata trochę jednak przesadziła moim zdaniem. Przecież to przeszłość, stało się. Chciałem co prawda kłótni, ale teraz zaczynam się na prawdę bać co z tego wyniknie bo jak dziewczyny wygadają ciemnowłosej o zakładzie. Będzie gorąco :P Co tu można powiedzieć notka genialna. Zmartwiłaś mnie tylko wiadomością, że następna będzie terminowo a potem przerwa o.O Jak to?! To co ja będę czytał??!! Zabraniam Ci tego robić :P
OdpowiedzUsuńEj no. Hinata się obraziła za takie coś? o.O Ja jej nie poznaję.
OdpowiedzUsuńWięc mówisz, że do września robisz sobie przerwę? I co ja teraz pocznę ze swoim życiem? :< No ale, damy Ci odpocząć. Ja tu liczę na zajebisty łanszot, chociaż wiem, że będzie zajebisty <3
A co do notki. Hinata ma się pogodzić z Naruciakiem. I koniec. Następnie, Saso i Miyuki. wtf, nie :< nie lubię jej :< się dobiera do mojego rudzielca. No ale, rozwój wydarzeń pozostawiam Tobie :D
Uczenie się na ostatnią chwilę, to takie moje hobby, bym powiedziała xDD I łaźnia, haha xD Szkoda, że nie poszli, myślę, że byłaby niezła akcja :DDDD
No i Tenten i Temcia oraz ich szatański plan xDDD Moim zdaniem wcale taki szatański nie był, no ale. Trochę się postarały.
Rozwalił mnie tekst:
-Patrzyli na twój tyłek.
-To dobrze. Niech wiedzą, gdzie ich miejsce
xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Kocham Twoje teksty <333
Jaki ten komentarz jest chujowy o.O Wybacz, ale moja wena jest na wyczerpaniu i nic sensownego sklecić nie mogę :< Gomen.
A więc kończę tradycyjnym: pozdrawiam i czekam na next :* Bo czekam i to z niecierpliwością ^^
Buziaki :*
Ohayo. Nie czuj się głupio, ja sama mam zaległości na niektórych blogach, więc w pełni cię rozumiem. Nic nie ucieknie, zdążysz przeczytać. ;D
OdpowiedzUsuńTeraz odnosząc się do rozdziału, nie piszę tego komentarza tak " na świeżo" po przeczytaniu, bo ostatnim razem mój internet płatał mi figle, dlatego teraz jest mi trochę trudniej, jednak postaram napisać o wszystkim o czym miałam zamiar. ;D
Zacznę od kłótni NaruHina. Szczerze to taka udana z nich parka, że gdzieś tam w głębi ( o zła ja! ) nawet małego spięcia oczekiwałam, ale nie sądziłam, że Hinata obrazi się o takie coś. Cóż, kobiety mają różne humorki. ;D
" - Spałeś z nią? – wtrąciła, patrząc mu w oczy.
- Nie – odpowiedział po chwili.
- Kłamiesz! – oskarżyła groźnie.
- No dobra, spałem. "
Rozwaliła mnie ta wymiana zdań po prostu! Soli, jesteś mistrzem. ;D
Jeszcze wracając do wątku kłótni ciekawi mnie co takiego przeskrobał Shikamaru?
Przyjacielskie kłótnie miedzy Naruto a Sasuke, uwielbiam po prostu. *.* Potwierdzam, że taka przyjaźń jest najlepsza. ;D
Cieszę się, że jeszcze jeden rozdział pojawi się "normalnie", ale Soli, przez ciebie, będe chciała końca wakacji, do czego ty mnie zmuszasz!
Życzę ci dużo weny, buziaki. ;**
A ja tam sądzę, że Shika był za leniwy by prezerwatywe nałożyć i będą mieli bachora xDD Przerażająca wizja… O.o
OdpowiedzUsuńNooo… Sasuke jako pielęgniarka… Po prostu… BOŻEUJRZAŁAMSASKAWMINIÓWCEPIELĘGNIAREK! X_x
Ale żeby się obrażać o to, że chłopak się kochał z byłą? No błagam… Nie wiem czemu, ale przypomniało mi się jak pedofile mnie podrywali… No comments…
Pozdrawiam i czekam na ten rozdział ;)
Haha skończyłam czytać wszystkie rozdziały ;3 Naruto i Sasek razem w łaźni xDDD Dobrze że Gaara przyszedł bo Sasuke miał by problem xD Mój kochany Deidara jak zawsze piękne wyrażenia XD Nie mogę się doczekać rozdziału z Sasorim <3 Ciekawe co tym razem ;D Notka zajebista tak jak wszystkie z resztą xD Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJESTEM!!!
OdpowiedzUsuńNiestety z telefonu a do tego jeszcze ta kacu. Imai full serwis xd
Znowu się usmialam co jest w sumie norma. Przepraszam że tak długo nie dawałam znaku życia, wybaczysz mi prawda?
1. Oczywiście że bardzo chciałabym wziąć udział w oneshocie !
2. Jutro kolejny rozdział, który już na 100% skomentuje na kompie. To będzie długi i wyczerpujący komentarz :p
Teraz nie umiem całkowicie sprawnie myśleć także na tym skończę swoje wywód xd
Dobranoc i pozdrawiam <3
Dobra. No to dobieram się do ominiętych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie prawie posikałam się ze śmiechu. Serrio, teksty tutaj mnie rozwaliły. Na przykład Naruto wzruszający się troską przełożonego, a ten mu jebnie, że się bał o odszkodowanie xD Albo kłótnie Sasuke i Naruto.. no na poziomie, naprawdę xD
Tak tak, Tenten i Neji musieli sobie coś 'dogłębnie' wyjaśnić.. już ja widzę to wyjaśnianie xD
Ouuu no to widzę, że tajemnica wychodzi na jaw.. błagam w następnym rozdziale będzie wielkie przyznanie się do winy Naruciaka a ja tego nie przeczytałam? ;__; blogger to szmata
Echh ci mężczyźni u ciebie nie mają lekko, wszyscy pod pantoflem :D
A tak w ogóle to wtf Hinata? Obraża się o to, że Naruto spał kiedyś ze swoją dziewczyną? xD no pozdro
Dobra, pędzie dalej!
"-Znalazłem sobie lepszą pielęgniarkę!
OdpowiedzUsuń- Nie wstyd ci tak wykorzystywać Hinatę?
- Ale ja o Sasuke mówiłem..."
Zabiło mnie to xDDD Chce, żeby się nim przyjaciel opiekował, soł słit xDD
Temari coś dziwnie się zachowywała... Czy to jest to, co myślę, że jest? ;> Jeśli tak, to się Shikamaru nieźle wkopał xDD
Tenten dowiedziała się o zakładzie, no i Temari też. Hym, hym. Myślałam, że ich rozmowa z Naruto przejdzie gorzej xD Ale póki co jest w miarę ok xd Ma chłopaczyna farta xd
A Hinata dalej zazdrosna... No z jednej strony to się jej nie dziwię, ale z drugiej chyba troszku przesadza xd Jakoś to rozwiążą na pewno~ :D
No i trzej tatusiowie, oglądający mecz. Wyjazd, mówisz? Haha, to pewnie znowu Naruto i Sasuke coś odwalą ♥ Aż się doczekać nie mogę xD
Minato i Fugaku nie umieją przeciwstawić się swoim żonom... Smutne :c xDDD No i Itachi też xD
No ale weź! Daj im czasami trochę podominować xD Bo mi ich żal xD Oczywiście, nie mówię, że na stałe... xd
Rozdział oczywiście zajebisty :3
Idę czytać next ^^
Wątek hierarchi małżeńskiej - mrauu. Hidan jak zwykle ma pod górkę w kontaktach z innymi i obrywa za bycie sobą. W takim stanie już powienien byc po przynajmniej jednej próbie samobójczej, ale nie, chłopak trzyma się dzielnie. Bravo!
OdpowiedzUsuń