Ariana | Blogger | X X

6 wrz 2013

ONE SHOT - Wakacyjne poznanie cz.3.


Bardzo żywy spacer do hotelu trwał już jakieś pół godziny, prowadzącymi byli Ushio i Nagato. Mimo, iż byli najrozważniejsi, najnormalniejsi  to najwyraźniej ich orientacja w terenie była zerowa. No i teraz jak spytać resztę grupy o drogę, skoro ich świat się kręci i napotyka różowe słonie? Postanowili więc się nie oddalać bardziej, niż teraz i przeczekać, aż wszyscy zaczną trzeźwieć. Trochę to trwało.
Przez chłopaków niestety troszkę bardziej się oddalili na jakiś tam plac zabaw dla dzieci. Wszystkie zjeżdżalnie, huśtawki, karuzele wywołały wśród zarówno chłopców jak i dziewczyn ogromne szczęście. Jak dzieci pobiegli na wszelakie atrakcję z uśmiechem na twarzy. Hidan pociągnął Deidarę na zabawę na konika. Czego po pięciu minutach bardzo pożałowali, no bo wiadomo co ich bolało. Enmie, zachciało iść się na huśtawkę, ale nie pójdzie przecież sama. Podeszła do Sasoriego i wypierdoliła go na bok, odsłaniając sobie drogę do Kirei.
- Cześć przyjaciółko! Chodź się ze mną pohuśtać – poprosiła milutko.
- Nie nazywaj mnie tak. Idź sobie sama – burknęła.
- No weeeź… - jęknęła i chciała złapać ją za rękę, ale ta jak oparzona ją wycofała.
- Dobra, pójdę, ale mnie nie dotykaj – przytaknęła, zmanipulowana owym czynem. Nawet w sumie nie głupi pomysł, może się z tej huśtawki wyjebie, a ona, jak na dobrą przyjaciółkę przystało, zrobi zdjęcie.
Niestety nic fajnego się nie stało, lipa. Siedziała znudzona na huśtawce, obserwując resztę, zabawiającą się na karuzeli. Biedna Ush, zaraz się rozpłacze przez to szybkie tempo, narzucane przez chłopaków.
- Kirei, popcham cię dobra?
- C-Co? Nie…! – kategorycznie odmówiła, ale za późno. Enma pchnęła ją w plecy, skutkiem czego wypierdoliła się na piach pod huśtawką. Nawet się nie zdążyła złapać… Enma jej nie pomogła, śmiała się jak opętana. No jak tak można no… chyba trzeźwieje.
Tymczasem na karuzeli naprawdę było ostro. Siedzące tam dziewczyny miały wrażenie, że zaraz puszczą pawia, a karuzela, jak nie staję, tak nie staję tylko się nasila. Ushio chciała zejść, już zaczynała się wydzierać prosząc o stop. Nagato od razu zareagował, zatrzymują pędzących jak strusie, głupich kolegów. Pomógł zejść przyjaciółce, której cholernie kręciło się w głowie, innym też się kręciło, ale im nikt nie pomógł. Biedna Itami i Tsuki, chociaż nie, co im tam, śmiały się, gdy ze sobą się zderzały…
- Itami, kurwa, moje czoło – warknęła Tsu dotykając głowy i leżąc na ziemi.
- No to trzeba było kurwa na mnie nie nachodzić, mam twardą głowę – żachnęła, też leżąc i błagając w myślach, by świat przestał wirować.
- Dwa głupki – podsumowała Ush, patrząc na nie, siedząc niedaleko na ławce.
Natomiast na torze przeszkód składających się z kilku skomplikowanych metalowych drabinek, Itachi wraz z Sheeiren robili sobie zawody. Znaczy no, on je zaproponował, ale sądził, że będzie wygrywać… dziewczyna niszczy mu zabawę i jeszcze go poucza! Na dodatek jej rady są dobre…
- Wygrałam! Łuhu! – zawołała szczęśliwa, pokonawszy tor.
- Gratuluję – wymusił na sobie miły ton i uśmiech. Nie chciał, aby dawała mu wygrać, ale… no dobra, trochę tego chciał. On by jej dał… - Muszę zacząć trenować.
- No… musisz. Jesteś słabeusz – stwierdziła wzruszając ramionami. Był w szoku, no spierdalaj, nie jest słaby! – chodź, sprawdzimy, kto się więcej razy podniesie! – nie, nie ma mowy, zaś przegra, zaś się będzie wywyższać! Nie, nie, nie.
- Okej.
Deidara obserwował ukradkiem te scenkę „co za oferma, hm”, choć no, wiadomo, że on to by wszystkich pokonał na tym torze… (buahahaha – dop. aut.) Aktualnie kierował się na stronę, ściślej mówiąc w krzaki. Chciał sikać, no ale ktoś mu przerwał, wtulając się w jego ramię.
- Ekhm… Tsuki… możesz mnie zostawić? – zapytał zirytowany, ta się jedynie zaśmiała.
- A czemu? – odpowiedziała głupio pytaniem.
- No bo ten… sikać muszę, hm.
- Nie krępuj się – oznajmiła, stwarzając mu na policzku rumieńca.
- Nie mogę, gdy ktoś patrzy – nic sobie nie zrobiła z tego argumentu, no kurwa, nawet wysikać się nie wolno. Na szczęście zobaczył przechodzącego właśnie Yahiko. – Yo, liderze, zabierz ją, bo chcę siku!
- Spoko – powiedział i zaczął odciągać Tsu. – No kobieto, daj mu się wysikać!
- Nie ma tam nic czego ja nie mam! – pięć sekund ciszy.
- Być może on tam nic nie ma, jak ty, ale…
- E-Ej! Oczywiście, że mam! – no musiał wtrącić, no. Tu chodzi o jego męskość, trzeba zainterweniować.
- Nie ważne, Tsu jesteś DZIEWCZYNĄ nie masz czegoś co chłopcy mają – przemawiał niczym rodzic.
- Mam, tylko mentalnego!
- Gówno prawda.
- Weź wypierdalaj, ty nie masz żadnego!
- Jesteś pijana, uspokój się dziewczynko – stwierdził, dostając w końcu mocno po ryju z jej pięści.
Jego złość diametralnie wzrosła i znowu pod naporem wrzasku by dostał, jednak Dei, który skończył swoją fizjologiczną potrzebę, chwycił dziewczynę w pasie, by ją powstrzymać. Po chwili wszyscy już w miarę normalnie zaczęli kontaktować ze światem. Tak też na czele z Yahiko udali się do hotelu. Na szczęście sprzedany liść go ocucił wystarczająco by pamiętał drogę. Okazało się, że Ush i Nagato wyprowadzili ich w kompletnie przeciwną stronę… życie no.
W czasie drogi, przechodzili obok cmentarza, było po zmroku, więc co po niektórych przeszedł dreszcz. Wtedy Hidan, a jakże, zaproponował Anayannie przeprowadzenie tam mszy dla Jashina. Towarzyszący strach tylko podsycał pragnienie oddania chwały Jashinowi. No i czytał kiedyś, że wytwarzana adrenalina powoduję podskok podniecenia.
- No chodź. Będzie fajnie – nalegał, idąc za Aną i kusząco trzymając jej bioder.
- Jak potem wrócimy co? – zapytała, pilnując, aby ręce chłopaka się niechcący nie osunęły gdzieś, gdzie nie wolno.
- Amane nam pomoże – stwierdził, szukając wzrokiem dziewczyny. – Yo, Amane!
- Kurwa mać, idę obok – burknęła dziewczyna.
- Faktycznie, nie zauważyłem cię – wyszczerzył się głupio. – namówisz Yahiko na cmentarz?
- Ja? Czemu ja? – odpowiedź była zbędna, jedynie wypchał ją do przodu. Westchnęła ciężko i zagadała do rudzielca, który był tym czynem bardzo uszczęśliwiony. Fuj, przynajmniej tak pomyślała. Gadali o domu strachów w wesołym miasteczku. – Lubisz dreszcze?
- Eee może…? – odpowiedział niepewnie.
- To chodźmy spacerkiem przez cmentarz – wypaliła z uśmiechem, w sumie pociągnęła go na tą ścieżkę, nie bacząc na jego opory.
Nie wszystkim podobało się spacerowanie po zmroku na cmentarzu, ale co się dziwić. Hidan zaciągnął Anayannę gdzieś w głąb, szykując gdzieś na trawce, między tym wszystkim ołtarzyk. Parę osób poszło za nimi, głównie dlatego, że myśleli, iż idą do hotelu, a potem no. Fajnie uczestniczyć w czymś pokroju czarnej mszy. Zajebali znicze z nagrobków i kwiatki, które tak dla jaj sobie podpalali, niektóre nawet lepiej wyglądały po spaleniu. Enma na szczęście zostawiła w spokoju Kirei, zajmując się Deidarą. Natomiast tamta dyskutowała z Aną na temat obrzędu, bo… po chuj to teraz robią? Priorytetem winno być dostanie się do hotelu.
- Ej, Ushi – zawołał Hidan, rozbawiony dygotaniem dziewczyny.
- Nie jestem Ushi, debilu! W moim imieniu pada akcent na SHIO! Wróć do przedszkola!
- Ush, frajerze, bo zakłócisz spokój zmarłych – prychnęła Tsu, doprowadzając, że koleżanka w końcu umilkła.
- No więc. U…SHIO – zaakcentował durnym tonem. – wiesz, że te trupy w trumnach czasem się w nich budzą? Potem się duszą pod ziemią lub są zjadani przez robactwa – zakończył to równie durnym filmowym odgłosem duchów.
- Spieprzaj – fuknęła, kurde, że też nie ma tu Nagato. Obroniłby ją, a tak to jest tu tylko ta ciota, Deidara. Co nawet nie zauważa, że dwie dziewczyny o niego rywalizują… smutne.
- Słyszałem taką historię, że kiedyś… - szatynka zatkała uszy, niech ten debil się odwali no! Wtem ktoś odciągnął jej dłonie w dół. Tsuki… i ty Brutusie, takie spojrzenie jej właśnie posłała. - … dwóch złodziei widziało, że pochowano córkę znanego bogacza, wraz z drogim naszyjnikiem. W nocy poszli na cmentarz i odkopali trumnę… po otwarciu złapali za naszyjnik na jej szyi, a ona się przebudziła!
- O, słyszałem to – dodał Deidara. – laska była w jakiejś śpiączce czy coś. Ale by było obudzić się w trumnie…
- Hardcore – podsumowała Enma.
- No raczej – odparł Hidan, czochrając jej włosy. – Dobra, Ana zaczynamy?
- To ty się opierdalasz – wzruszyła ramionami.
No oczywiście się zrehabilitował i podbiegł do dziewczyny, posyłając jej perwersyjno-słodki uśmiech, pod wpływem którego wszystko mu wybaczyła. Wyciągnął z kieszeni nóż, zaciskając na nim swoją dłoń, szkarłatna ciecz spływała na ziemię, a towarzyszący ból był dla niego ekstazą. Ana doskonale go rozumiała, ale inni patrzyli na to z rozbawieniem. Para ćpunów z dziwnym masochistycznym fetyszem, ot co.
- Teraz ja! Dawaj nóż – rozkazała Ana, wyciągając rękę po przedmiot. Ona też chcę zaszczycić Jashina, tym razem swoją zajebistą krwią.
- Hej! Co tu się dzieję?! – zawołał… ktoś. Nie widzieli, za daleko był. Wszyscy przymrużyli oczy, próbując zorientować się kim jest ów zjawa.
- To chyba jakiś facet w sukience – zgadywał Deidara. – Ja pierdolę, ksiądz! – wszyscy obdarzyli go miną, sarkastycznej pochwały, kurwa geniusz!
- Spierdalamy – zawołała Ana, a wszyscy za nią podążyli. Nawet ksiądz, co nawet parę razy się przewrócił o swoją kieckę, doprowadzając tym do naśmiewań się młodzieży. Tak, to jedni z tych co śmieją się z cudzego nieszczęścia.
Pozostała grupka natomiast szła za Yahiko, czyli Amane, Itachi, Nagato, Sheeiren, Itami i Sasori. W pewnym momencie lider się odwrócił, bo… bo coś za cicho było. No i miała rację.
- Gdzie te pojeby? I reszta dziewczyn? – dodał, w końcu towarzyszące im dziewczyny wyglądały, jak feministki. Bardzo groźne feministki.
- Nie wiem… - odezwał się Itachi, szukając ich wzrokiem.
- Rozdzielmy się i ich poszukajmy – zaproponowała Shee.
- E-Ej! Nie żebym się bał… - zaczął Nagato, a bał się jak cholera. – Ale może chodźmy w grupach, jak coś…
- Co jest Nagato? Wierzysz w duchy? – zakpił Sasori, a wtedy Itami nagle i z dużą siłą dotknęła go za ramię, krzycząc przy tym standardowe „bu”. – Kurwa – warknął, łapiąc się za serce. – wypierdalaj.
- Frajer, boi się takiego… niczego. Żałosne – oznajmiła, na powrót wciskając ręce do kieszeni.
- Wcale się nie boję – burknął, nie przyzna się przecież, jak ta ciamajda, Nagato.
- Cicho, słyszycie? – zapytał Uchiha. Wszyscy się przysłuchali. W tle można było zasłyszeć straszne odgłosy. Śmiech przesiąknięty jadem i padające słowa… wulgaryzmy nakazujące wypierdalać… a nie, jednak to były zagubione fajtłapy, chociaż jeszcze im kogoś brakowało.
- Ej Tsu, gdzie twoja ciota? – zapytał Hidan, licząc wszystkich, bo umie liczyć.
- On nie jest JEJ ciotą! – wtrąciła Enma. Wojna nie skończona, a już wszyscy ich parują, co to ma kurwa znaczyć?
- Przegrałaś Enmo. Spierdalaj – uśmiechnęła się słodko, Tsu.
- Nie chcę spierdalać, więc sorry, sama to zrób – fuknęła zakładając ręce na piersiach. W ciągu tej kłótni kompletnie zapomnieli o Deidarze, ale spoko, pojawił się. Cały ubrudzony ziemią… spojrzeli na niego i nastała cisza, którą przerwał fochniętym głosem, strzepując z siebie brud.
- Wpadłem do grobu i… - nawet nie dokończył, a już zaczęli się z niego śmiać. – naprawdę, bardzo wam kurwa dziękuję za udzielenie pomocy, hm!
- Moja ciota – zaczęła potulnie Tsu, zbliżając się, aby go objąć, ale Enma pchnęła ją na bok, sama otulając blondyna.
Już po chwili, ostatecznie udali się do swojego hotelu, zgodnie z wskazówkami Yahiko, które były trafne. Mieli dwa pokoje, jeden dla dziewczyn, drugi dla chłopaków. Nie było problemów, ale Enma i Tsuki chciały zaciągnąć do swojej części Deidarę. Był oburzony, normalnie. Nie był dziewczyną. Inni mu się dziwili, spać w pokoju z ośmioma laskami, no kto by się temu oparł? Tylko Dei. Jest też opcja, że nie zrozumiał aluzji.

Następnego dnia rankiem, dwie dziewczyny, których obudziło warczenie jakiegoś psa na podwórku, spojrzały leniwie na śpiące dziewczyny. No kamienie, wypiły chyba najwięcej. W każdym razie zarówno Kirei, jak i Tsuki nie bardzo chciało się już spać, ale też nie chciało się wstać z łóżka. Zaczęły rozmawiać, znaczy no, obgadywać chłopaków. Cóż, trzeba było być obecnym, ich wina.
- Kurwa, ale mam odrosty na włosach, muszę sobie zafarbować – westchnęła Tsu, przyglądając się im w lusterku.
- Farbujesz włosy? Umiesz to robić? – przytaknęła w odpowiedzi i od razu została pociągnięta przez Kirei do wyjścia. – Zajebiście, pomożesz mi!
- Ech? W czym niby? – zapytała, ale jednoznacznej odpowiedzi nie otrzymała. Zatrzasnęły za sobą potężnie drzwi, a co! Niech wstają, lenie.
Wyszły we dwie do sklepu z jak się okazało różnymi babskimi pierdołami, ale głównym celem były farby do włosów. Kirei przeglądała wszystkie fajne odcienie włosów. Tsuki stała na zewnątrz, taa już leci wdychać te wszystkie perfumki i jarać się lakierami do paznokci. Wtem Kirei wyszła ze sklepu, ukazując jej farbę z odcieniem orzechu.
- Hm? Chcesz przefarbować włosy? – kolejne pytanie, które zostało zbyte przekręceniem głowy.
Wracały do hotelu, Tsu się zastanawiała co kombinuję koleżanka. Chyba nie chcę przefarbować Enmy, wtedy by wzięła jakiś różowy czy inny żrący kolor. No i Enma, by się nie zgodziła. Nagle z tego wszystkiego dobiła do jakiegoś chłopaka. Ona utrzymała równowagę, ale on, no cóż, nie. Wyjebał się na ziemię.
- Sasori patrz jak leziesz – warknęła do niego. – nie dość, że rudy to jeszcze ciota.
- Zamknij się, to ty do mnie dobiłaś. I odwal się od moich włosów!
- Propos włosów – wtrąciła radośnie Kirei. – znalazłam rozwiązanie twojego problemu! – spojrzał na nią z uniesioną brwią, a Tsu już wszystko ogarnęła. – Przefarbujemy cię!
- C-Co?! – chwycił się przestraszony za swoje włosy. - Nie chcę!
- Sam mówiłeś, że jakbyś miał na to wpływ to miałbyś inny kolor, więc o co ci chodzi?
- Ale… - kurwa, to się wjebał. – wy nawet nie umiecie farbować…
- Ja umiem – wtrąciła Tsu ciągnąc go za włosy. – raczej nie będzie problemu. No i choć raz na rok mogę spełnić dobry uczynek – uśmiechnęła się… do Kirei oczywiście.
- Chcę zobaczyć najpierw farbę – oznajmił nieufnie. Blondynka podała mu pudełko. – Dlaczego tu jest kobieta? – przeraził się, w sumie pierwszy raz trzyma farbę w ręku. Bądźmy wyrozumiali.
- Kurwa, mężczyźni nie reklamują farb do włosów – odpowiedziała zirytowana Tsu, no jeszcze jedno głupie pytanie i coś tu rozwali. Jak na zamówienie już szykował kolejną gadkę, ale Kirei mu przerwała.
- Albo się farbujesz, albo własnoręcznie zgolę cię na łyso.
Wizja jego kompletnie bez włosów była jeszcze gorsza, więc przystał na ich propozycję. Zaprowadziły go do kibla, uprzednio zamykając na klucz. Nie czuł się pewnie w tej sytuacji, przeciwnie. Czuł się chujowo, no ale cóż. Tsuki z zabranym przez siebie sprzętem do farbowania, który zabrała ze sobą na potrzeby shota, zaczęła swoją „operację”. W żadnym czynie Akasuna jej nie ufał, jeszcze ten jej drwiący uśmieszek… na szczęście Kirei dodawała mu otuchy.
- Ała, kurwa, nie cuć mnie – warknął Sasori, gdy ta czesała mu włosy.
- To trzeba się czesać, durniu – odwarknęła Tsuki. No nie dość, że ona stara się go odciocić to jeszcze musi słuchać jego fochów, no kurwa, no.
- Tak wygląda grzebień – Kirei pokazała mu przedmiot, bo może nie wiedział.
- No co ty? – zakpił z udawanym zaskoczeniem. – Wiem jak wygląda szczotka.
- Grzebień – poprawiła go. Jakiś typowy facet, nie wie czym się różni grzebień od szczotki, pewnie różnicy między sukienką a spódnicą też nie widzi. Biedny rudy chłopiec.
Naburmuszył się na wspomnianą poprawkę, ale już nic nie będzie mówił, bo wychodzi już na totalną ciotę. Tsuki zaczęła nakładać farbę na włosy Sasoriego, a przy tym z premedytacją go za nie ciągnąć. Jego fochy niezwykle bawiły towarzystwo. Przy okazji jeszcze popytała o Dei’a. jej uśmiech zniknął na wieść, że podobno jest z Enmą.
- Muszę iść i ich ze sobą rozdzielić! – stwierdziła, chcąc zostawić Saso z przefarbowaną połową głowy.
- Nie, nie możesz – zatrzymała ją blondynka. – Ja ich rozdzielę, a ty tu dokończ. I tak lubię ją wkurwiać.
Zgodziła się, wiedziała że Kirei nie będzie mieć zbędnych hamulców. Blondynka ruszyła na stołówkę, gdzie byli wszyscy. Kątem oka wyszukała swojego celu, uśmiechnęła się do siebie.
- Ej Dei, może mam cię nakarmić? – Enma zaproponowała słodko, nabierając za niego na widelec, spożywane jedzenie. Blondyn się wzdrygnął.
- N-Nie trzeba, dam radę – odebrał od niej sztuciec, nie żeby coś, ale jedno oko już ma podbite. Nie chcę stracić drugiego, a te laski są nieprzewidywalne, dziwne i w ogóle. Jednak bardzo ładne i chcę się trochę na nie napatrzeć. Bo na nic odważniejszego nie wpadnie.
- Cześć przyjaciółko!… Od siedmiu boleści – przywitała się Kirei, zgrabnie siadając obok Deidary, który od razu mruknął do niej na powitanie. – Nie mówiłam do ciebie, ale cześć.
- Kurwa, nie drzyj się i nie nazywaj mnie tak… po co przyszłaś, było tak fajnie bez ciebie – syknęła w jej stronę, masując sobie skronie.
- Deidara… - zaczęła całkowicie ignorując tą, jak jej tam… Enme. – Biedne masz to oczko…
- Nie no, już tak nie boli, niedługo zmienię opatrunek – oznajmił, naciskając na swój plaster, który zakrywał mu całą gałkę oczną. Musi się zemścić na tym skurwysynie.
- Nie, mam na myśl twoje zdrowe oko – rzekła, wzbudzając jego zaciekawienie. – Bo musisz nim patrzeć na Enme.
- Wypchaj się. Idź powkurwiaj swojego rudego kolegę – zaproponowała wyniośle, pociągając do siebie ramię Deidary. To było niebezpieczne, postanowił przerwać konsumowanie jedzenia..
- Przyszłam do ciebie. Wykłócałaś się wczoraj o to, że za mało przy tobie jestem… przy-przyjaciółko – no  ciężko jej to prze gardło przechodziło, ale udało się.
- Co kurwa? Nigdy bym się o to nie wykłócała! Jak dla mnie możesz spierdalać.
- Dlaczego tak ją traktujesz? – wtrącił Dei.
- Bo jej nie lubię…? – zapytała retorycznie, obrzucając ją wzrokiem pt. wypierdalaj.
- Wczoraj przyjaciółki, dzisiaj wrogowie. Zdecydujcie się – przekręcił oczami, wtem zostając szarpnięty do jej twarzy za bluzkę. Jęknął cicho, krzyżując z nią spojrzenia.
- To. Nie. Jest. Moja. Przyjaciółka. Nigdy nie była i nigdy nie będzie, rozumiesz? – syknęła do niego. Przytaknął bez słowa, przełykając ślinę. – Dobrze – uśmiechnęła się i zaczęła przybliżać do niego usta, aż została chluśnięta w twarz wodą, przy okazji Dei też się zmoczył. Sprawczynią tego przedsięwzięcia była Kirei.
- No to spierdalaj – odparła, zostawiając ich teraz samych.
Deidara za bardzo przejmował się swoim jedzeniem, które też było mokre, aby kontynuować przerwaną czynność. Kurwa, czy on nie może zjeść w spokoju? Niedaleko ich stolika siedzieli sobie Amane, Ushio, Nagato i Hidan. Obserwowali całą te scenę dokładnie ją relacjonując. No przecież nie podejdą i nie przerwą. Chcą żyć.
- Przejebane… - zaczął Hidan.
- No, mokre żarcie nie jest takie dobre… - oznajmiła współczująco Amane. Zerknęła na swoje jedzonko i ogarnął ją głos sumienia. – Nie, pierdolę. Nie dziele się żarciem i kropka.
- Amane, Amane – siwowłosy przekręcił głową. – mi żal jest tych dziewczyn. Takie odrzucone przez te brzydką kobietę – oczywiście wskazał na Deidarę. – Pocieszę ją – wstał szybko od stołu i… się wypierdolił pod nogami Enmy. – raz, dwa, t-trzy… - udał, że robi pompki, no bo się nie przyzna… ale dziewczyna go wyminęła. – Pewnie mnie nie zauważyła – stwierdził siadając `z powrotem przy stoliku.
- Dobrze ci tak – stwierdziła Ush, pokazując mu język. Hidan uśmiechnął się do niej sztucznie.
- Nie pokazuj języka, bo ci krowa nasika, Ushi – zacytował wierszyk z dzieciństwa. Wtem Amane pociągnęła go mocno za ucho. Cierpiał.
- Hidanku, odpierdol się od niej. Musisz jej tak dokuczać? – wyrwał się z uścisku.
- No właśnie Amane… muuuuuuuuuszę – uśmiechnął się wrednie do koleżanki.
- Nie, debilu. Nie muuuuuuusisz – fuknęła Ush.
- Kurwa, tobie to wychodzi lepiej, Ushi – rzekł z przejęciem, obrywając w łeb od Nagato, a potem jeszcze Amane poprawiła. Fajnie się uderza w coś pustego.
- Dziękuję – posłała uśmiech Nagato i Amane, a Hidanowi nie.
- Ej, głupku, czemu sobie nie opatrzyłeś ręki? – zapytał Nagato. Siwowłosy spojrzał na rękę i tylko prychnął niedbale. – wda ci się zakażenie.
- Już się tak o mnie nie martw – mruknął i zabrał z talerza Amane, jakąś oddzielną część jedzenia. Znaczy chciał to zrobić, ale bardzo mocno go z tego powodu uderzyła. – ała.
- Nie dziele się żarciem. Następnym razem umrzesz!
- Baby… - prychnął wyniośle. – niczym się nie dzielicie… ani jedzeniem, ani kołdrą, ani facetem z koleżankami…
Nie skomentowali tej absurdalnej uwagi, bo… hmm pewnie dlatego, że była głupia. Nagato jednak postanowił opatrzeć rękę kolegi. Nawet zwierzętom trzeba pomagać. Zresztą był ubaw, bo rana ładnie piekła, a Hidan z tego, aż się rozpłakał. Dziewczyny szydziły z niego, wypominając o wczorajszym obrzędzie za Jashina. Cierp ciało, jak się głupot chciało… czy jakoś tak.
Natomiast na korytarzu piętro wyżej, spacerował Yahiko informując wszystkie spotkane osoby o pracy ratownika, która zacznie się za niecałe dwie godziny. Po nocnym uderzeniu, twarz go cały czas bolała. Niech no tylko spotka tą małą diablicę! Rozmyślał, rozmyślał, aż wyminął dwie członkinie ich grupy, trzeba się wrócić.
- Laski, za godzinę spotkajmy się w holu, raze…
- Na serio nie wiesz kto to Lord Voldemort? – wtrąciła Anayanna. To strasznie ją gryzło, że też istnieją tacy zacofani ludzie, straszne. Rudzielec westchnął ciężko.
- Nie, nie znam, z całego tego filmu znam tylko tytuł.
- Powinieneś spłonąć – rzekła Itami. – nie chcę żyć na tej planecie z kimś takim.
- Bo nie znam Pottera…? Tu się puknij – wskazał na jej czoło i tu był błąd. Złapała go za rękę i wykręciła mocno nadgarstek. – A-Ał-Ała, pojebało cię? Puszczaj!
- Rany, jesteś większą ofermą, niż Ron – burknęła i puściła go. Nie ma zabawy, jak takim mięczakom się dokucza.
- Yahiko skarbie, lepiej zacznij oglądać Pottera, bo nie przetrwasz w tym świecie – uśmiechnęła się subtelnie Ana. – sama za te zniewagi bym skończyła twoją egzystencję, ale cóż… jestem taka wspaniałomyślna, że daję ci szansę na poprawę.
Chłopak przełknął głośno ślinę, ja pierdole chyba obejrzy, albo raczej na pewno. Odprowadził je wzrokiem do schodów po czym udał się dalej. Do ubikacji. Była zamknięta, więc zaczął się szarpać, słyszał jakieś głosy z środka, więc nie odpuścił. W końcu otworzyła mu Kirei, był zdziwiony, że razem z Tsuki i Sasorim zamknęli się w kiblu, no, ale życie jest pełne niespodzianek.
- Co wy tu robicie? – zapytał, widząc przecierającą ręcznikiem przez Tsu, głowę Sasoriego.
- Pomagamy – oznajmiła Kirei, spojrzał na nią pytająco, ale nic więcej nie usłyszał. – a ty po chuj tu przyszedłeś?
- No bo… za godzinę spotykamy się w holu i idzie…
- Okej, gotowe! – zawołała Tsu i zdjęła ręcznik z głowy Akasuny. Zapadło milczenie.
- Jak wyglądam? – zapytał, wpatrując się w nich, jak w obrazek. Nic. – Kirei podaj mi lusterko – poprosił, a ona je wzięła i docisnęła do swoich piersi.
- Wyglądasz bosko. Nie musisz patrzeć. Jesteś bardziej zajebisty, niż…
- Hahahahahahaha – Tsuki parsknęła śmieche, a jak ona zaczęła to reszta się dołączyła. Sasori zabrał siłą lusterko z rąk blondynki i przejrzał się.
- ZIE-ZIELONY?!!            - wykrzyczał przerażony. – Nie śmiejcie się!
- Kiedy to jest śmieszne – wypowiedział rozbawiony lider. – człowieku, czemu to zrobiłeś?
- Wypierdalaj – warknął, odrzucając jego rękę z czupryny. – to miało mnie ponoć odciotować – zgromił wzrokiem, śmiejące się do rozpuku koleżanki.
- No to może się udało. Swoimi włosami odciągniesz uwagę od szyderstw na temat twojej osoby.
- Tsuki! Ty pomiocie zła! – zawołał wściekle rud… zielonowłosy. – Co masz mi do powiedzenia?
- Eee… ups…? – odrzekła rozbawiona. – no nie moja wina, że nie wyszło tylko Kirei – wskazała na nią palcem.
- Ech? Spierdalaj, ty farbowałaś, nie zorientowałaś się wcześniej? – fuknęła oburzona, zachowaniem koleżanki.
- Trzeba było no nie wiem wybrać szampon, a nie farbę. Zjebałaś na całej linii.
- Nie ma żadnego rozpuszczalnika albo coś? – zapytał Akasuna, ale jego widok na powrót wywołał śmiech u dziewcząt. – Dziewczyny!
- Mogę cię ogolić – zaproponowała Kirei.
- Wkurwiające, wychodzę – stwierdził i skierował się za drzwi.
- Za godzinę w holu – przypomniał Yahiko. – i uspokój się…
- Sasori, poczekaj no! – zawołała blondynka wychodząc za nim z pomieszczenia. Tsuki popatrzyła na Yahiko, który patrzył na nią, jakby mu wpierdoliła. Dziwny gość.
- To… za godzinę, tak? – zapytała, przerywając ciszę.
- Jesteś pierdolnięta – stwierdził i wyszedł. Dalej nie wybaczył jej ostatniego liścia, a nawet nie okazuję przejęcia czy coś, więc skazuję ją na karę milczenia. O tak, niech cierpi.
- Eee, a temu co? – zapytała samą siebie, ale tak na serio miała na to całkowicie wyjebane.
Zaczęła sprzątać ten cały syf, trwało to pięć sekund, no bo na chuj ona to robi? Niech sprzątacze to zrobią. Po godzinie wszyscy już byli na dole. Sasori oczywiście rozpierdolił wszystkich swoją nową fryzurą, ale, ale! Tym razem większość dziewczyn stanęła w jego obronie, oczywiście jak tylko przestały się śmiać. Na czele stała Sheeiren, więc chłopaki umilkli. No bo wiadomo, wpierdol.

Aktualnie wszyscy byli na plaży, jako tako pracując jak ratownicy. Hidan stał na tym wzniesieniu dla ratowników i obserwował przez lornetkę ludzi. Głównie takich z dużymi cyckami. I komentował obleśnie te swoje obserwację. Nagato, który był z nim, miał go dość. A może by tak go zwalić? Taki tam, wypadek, no różnie w życiu bywa. Jednak nic nie zrobił, w przeciwieństwie do swojego kompana miał mózg. W dodatku go używał.
- O Jashinie, ta to ma cycki, oj posmarowałbym – uśmiechnął się łobuzersko. – Albo ta… mm blondyneczka i chyba bez stanika – czerwonowłosy zakrył twarz dłońmi. Dlaczego ja? – czekaj, odwraca się i… o fuj! To Deidara! Jashinie on mnie rozpierdala tym swoim ciałem modelki…
- Hidan, ogarnij się… - rzekł załamany Nagato.
- Dobra… rany, ależ ty sztywny. Weź się zamień z kimś patrolem, z Anayanną najlepiej.
- Taa, a może frytki do tego? – sarknął, spoglądając na ludzi w jeziorze. – Ej, Hidan. Dawaj lornetkę.
- Co? Nie, spierdalaj.
- To weź zobacz na tego kolesia tam, czy wszystko z nim dobrze – warknął poirytowany zniewieściałym zachowaniem kolegi. Ten westchnął ciężko i zerknął w wskazaną stronę.
- Ta. Topi się – oznajmił spokojnie.
Czerwono włosy nie skomentował postawy kolegi, głupoty się nie komentuję... natychmiast powiadomił siedzących w pobliżu na piasku Sheeiren i Itachiego. Brunet nie chciał być gorszy i zerwał się biegiem do wody, ale i tak Imai szybciej podpłynęła do chłopca i zabrała go na brzeg, gdzie już zaczynała stosować metody resuscytacji, czy jak to się nazywa, metodą usta-usta, lecz Itachi ją powstrzymał.
- Co ty kurwa robisz? Ratuję życie jakiemuś dzieciakowi, nie przeszkadzaj!
- Ale…
- Co? Zazdrosny jesteś? – uśmiechnęła się cwaniacko, bo no cóż… kto by nie był, heh. Brunet uśmiechnął się kiwając z rozbawieniem głowę.
- Chodzi mi o to, że przygląda się nam grupka chłopców w jego wieku – spojrzała za niego, faktycznie i to w ukryciu. - - No i co z tego? Martwią się o kolegę.
- Ten chłopak ma zatyczki w uszach, żeby się nie roześmiać czy coś. W dodatku jego oddech jest prawidłowy.
- Skąd wiesz takie rzeczy? – zapytała, na co się speszył
- Eee… bo ten… też jestem chłopakiem. Zdarzało się wkręcać jakieś ratowniczki, by zaimponować bandzie… nie ważne… - umilkł pod wpływem jej karcącego spojrzenia.
- To co robimy? – Itachi nie odpowiedział tylko wstał i pociągnął za sobą chłopaka. Tak jak przypuszczał, ożył, jednym sprawnym ruchem wrzucił go do wody. Strzepał z rąk niewidzialny kurz i zarzucił rękę na ramię Sheeiren.
Po plaży spacerowała Kirei, wraz z Ushio pilnując porządku. Przynajmniej teoretycznie. Wtem Kirei została uderzona w łydkę, piłką siatkową.
- Ej młoda, podaj! – zawołał jeden z grających. Blondynka podniosła kulisty przedmiot z uśmiechem.
- Okej! – wzięła zamach i rzuciła piłką. Niechcący trafiła w głowę stojącej niedaleko Enmy. No naprawdę, nie wie jak to się stało. Przecież pole siatkowe było po drugiej stronie. Pech, zresztą i tak jakoś ta sytuacja ją rozbawiła.
- Kirei! – warknęła na nią z miną pod tytułem „masz wpierdol”, ale ta wzruszyła tylko ramionami.
- Enmo, twoja głowa przyciąga piłki! Nie wiedziałam.
- Spierdalaj – odparła, pokazując jej środkowy palec.
Blondynka uśmiechnęła się drwiąco, ach jeszcze raz by chciała tak zrobić, no ale trudno. Powróciła do patrolowania plaży razem z Ushio. Fajna była, taka miła. Przeciwieństwo Enmy, dlatego fajna. W innej części siedział sobie Sasori, minę miał wkurwioną, z towarzysząca mu Itami, która go tylko dołowała.
- Babcia mnie zajebie w domu… - westchnął, oglądając swoje kosmyki włosów.
- Babcia? Boisz się babci? – zakpiła. – Toż to żałosne, wiesz?
- Zamknij się. Gdyby był cień szansy, by to kiedyś umarło, byłbym spokojniejszy.
- Babcisynek. Wyglądasz jakby cię bili w dzieciństwie – sarknęła. Lubiła się z niego nabijać, jak reszta jego kumpli.
- Spieprzaj – warknął, ale po chwili dodał dotykając tej wkurwiającej zieleni i zerkając na Kirei. – Przynajmniej chciała dobrze…
- Ale nie wyszło – przywróciła go do rzeczywistości. – zjebała.
No życie, co poradzić? Przynajmniej jest nowa przyczyna do śmiania, a to, że komuś za jej sprawą jest smutno, nikogo nie obchodzi. Po kilku godzinach, pod naporem nudy, postanowili wspólnie zagrać w siatkówkę plażową. Byli już po pracy, za mała miejscowość, by działo się coś fascynującego, jak topienie się ludzi, to nie simsy.
Podzielono się na drużyny i zaczęły się różne akcję. Hidan w ogóle nie interesował się grą tylko tyłeczkami koleżanek. To właśnie dzięki niemu, stracili bardzo dużo punktów. Ale trudno, on to od początku potrafił wszystko zjebać. Deidara grał całkiem nieźle, dopóki nie zaczął ruszać się wiatr i włosy nie zaczęły mu wpadać do zdrowego oka. W końcu ścinę wykonała Itami, która trafiła prosto w Yahiko, aż się przewrócił.
- Cholera… - jęknął, wstając z ziemi. Zarówno sprawczyni bólu dzisiejszego, jak i wczorajszego zaczęły się śmiać. – czy wy dwie możecie dać święty spokój mojej twarzy?!
- Ech? O co ci chodzi koleś? To It cię uderzyła, ode mnie się odpierdol.
- Tsu… przecież dałaś mu wczoraj po mordzie – uświadomił Deidara.
- Jaaaa? – wskazała na siebie, tylko jej przytaknął ruchem głowy. – Super, za co?
- Ekhm – zarumienił się. – nie ważne. Gramy teraz.
No dobra, kto inny jej potem opowie. Chwilowo wszyscy skupiali się na grze, prawie. Piłka została odbita przez jedną drużynę, a w drugiej połowie gruchnęła o głowę Nagato, a potem Ush odbiła, zdobywając punkt. Wszystko przez czerwonowłosego, bo stoi, jak słup soli, a piłka przywala mu komicznie w sam czubek głowy.
- Ała – skwitował, masując swoje obolałe miejsce.
Następna runda była bardzo zacięta, żadna ze stron nie odpuszczała. Enma uderzyła silnie w piłkę, celując w Kirei, która natychmiast skuliła się i zakryła twarz. Co się bronić, skoro tak musi być. Jednak nie, w ostatniej chwili atak został powstrzymany przez Sasoriego, który tym niesamowitym ruchem także zdobył punkt dla drużyny.
- E-Ej! Nie wiedzieliśmy, że Sasori potrafi w to grać! Chcemy go w drużynie! – zawołał Deidara. No bo racja, to nie fair… a to, że przeciwnicy wybrali go jako ostatniego i na odwal się, nic nie znaczy.
- Taki chuj, blondyneczko. Hulk jest nasz! – zapewnił Hidan zarzucając mu rękę na ramię.
- Spierdalaj – fuknął, odrzucając kończynę. Zajebiście, nie dość, że z niego dalej szydzą, to jeszcze mu ksywę dali, wcześniej przynajmniej tego mu oszczędzili.
- Hej! Przestańcie, bo tam podejdę i wam przyjebię! – zawołała groźnie Shee.
- Oj tam, oj tam. Sam się prosi, farbując się na zielono – mruknął Deidara.
- Ja wybierałam farbę – wtrąciła Kirei. – więc radzę wam go zostawić, jeśli chcecie się obudzić z naturalnym kolorem włosów – no na te groźbę już zamilkli.
Kontynuowali grę, ale ta runda nie trwała długo, jak Amane zaserwowała piłkę,, tak po drugiej stronie Sheeiren i Itachi zerwali się do niej. Skutkiem było bolesne uderzenie w szczękę. Oczywiście Sheeiren, Itachiego. Cóż za kobieta… przez nią przerwali grę. Nie no, jeden ranny Uchiha to nie dostateczny argument. Robiło się już ciemno, a musieli baaardzo wcześnie wstać jutro na pociąg powrotny.

Z samego rana mieli pociąg do domu, niestety był tylko jeden, więc nie mieli wyboru. W hotelu śniadanie było o ósmej, więc nic nie dostali, bo była szósta. Ale i tak ukradli coś do żarcia, jak i to co było w hotelu. Tradycję należy bowiem utrzymywać, jaka by nie była. Na samym peronie nic się nie odzywali, chcieli spać. Na szczęście niedługo potem nadjechał pociąg zabierający ich do domu. Od razu wpakowali się do środka, gdzie siedzenia były po dwa równolegle do siebie, także po cztery osoby w jednym przedziale. No i zaczęła się wojna, kto z kim siedzi. Jednak lider zadecydował, aby płcie usiadły osobno, ale zasugerował to tak cicho, prosto, że i tak zrobili po swojemu.
Sheeiren naturalnie usiadła przy oknie i obok Itachiego. Brunet wstał na chwilę, aby wpakować bagaż do półki nad nimi i wtedy jego miejsce zajęła niczego nieświadoma Amane. Dokładnie w sekundę i dziewięćdziesiąt setnych, została silnie popchnięta biodrem, skutkiem czego zleciała na przejście. Natomiast nic nie zauważywszy Uchiha z powrotem usiadł na swoje miejsce, potem zerkając na drugą stronę.
- Och, Amane coś ci się stało? – zapytał, podając jej dłoń.
- Pewnie, że się stało. Upadłam – oznajmiła, wstając na równe nogi.
- To musisz uważać, Amane – wtrąciła Sheeiren takim tonem, który przepowiadał, iż następnym razem umrzesz. – pewnie nie chcesz z nami usiąść? – zapytała grzecznie, sugerując jej także odpowiedź.
- Zdziwisz się, ale… nie – uśmiechnęła się i odeszła do siedzenia z Aną i Hidanem.
Ushio, Nagato i Yahiko usiedli razem, jako jedyni chyba nie mieli zbytnio problemu. Patrzyli na bok, gdzie miejsce zajął sobie Deidara i Sasori. Kirei miała bez problemu dostać się do siedzenia obok rud… zielonowłosego, gdyż Itami stwierdziła, że to zbyt infantylne kłócić się o chłopaka. Nawet jeśli jest nim Akasuna. Natomiast Tsuki, już w ogóle nie odpuściła swojej rywalce.
- Tsuki, wypierdalaj. Cały czas mu męczysz dupę – warknęła.
- On nie narzeka, więc się łaskawie usuń – machnęła na nią ręką i uśmiechnęła się niewinnie.
- Dei…? – jęknęła Enma. No obroniłby ją, w końcu.
- A dajcie mi święty spokój. Jestem zmęczony! I głodny! – zawołał zrozpaczony.
- Mam bułkę, jak chcesz… - zaproponowała Ushio, wyciągając jedzenie z torby. Deidara pojawił się od razu, nie zważając na postacie dziewczyn.
- Ush, jesteś najlepsza! Dawaj – zabrał jedzenie i zaczął żreć. Dziewczyny spojrzały na Dei’a, potem na siebie z istnym „WTF” na twarzy. Zaś żarcie wygrało bitwę. Smutne (xDDDDDD – dop. aut.).
No cóż, Enma musiała usiąść obok Tsu, ale nie to było najgorsze, tylko to, że naprzeciw niej była Kirei… życie jej nie rozpieszcza. Pocieszało ją tylko to, że dziewczyna była również niezadowolona widokiem, choć niepotrzebnie. Powinna się cieszyć, że patrzy na taką wspaniałą zajebistość. Albo, że ona raczy ją wzrokiem… już dziesięć minut.
- Brzydko się uczesałaś – stwierdziła po chwili, Enma.
- Chyba ty – rzuciła w jej stronę. Głupia. Nikt jej nie każę się na nią gapić, a z drugiej strony, co ona tam wie. Jest ślepą daltonistką i tyle.
Pociąg już dawno ruszył, jechali czwartą godzinę. Niektórzy grali w karty, niektórzy gadali, a jeszcze inni spali. Jednak na jednym z miejsc gdzie siedzieli Hidan, Itami, Amane i Anayanna się troszkę działo. It i Hidan znaleźli wspólny język! Porno gazetki zbliżają ludzi, ale żeby z dziewczyną się tym jarać no tego jeszcze nie było.
- Patrz na tego, zajebisty jest – powiedziała It, wskazując na jakiegoś gościa. Żeby nie było, to była młodzieżowa gazetka, hentai, yuri i yaoi.
- Taa. A patrz na tą, jakie cycki!
- Dupa lepsza, ale wiesz coś w niej jest… - przyznała rację. – a ten gość, jaka fajna mimika twarzy. Cudna aparycja.
- Taa. A ta laska…
- Hidan. Wypierdalaj – warknęła, a on spojrzał na nią zdezorientowany. – wkurwiasz mnie tym swoim „taa”. Weź się może rozwiń z wypowiedzią, jak ja u ciebie – prychnęła, Itami.
- Mam się podniecać facetami? Heh, nie – odpowiedział kpiąco.
- Pokaż mi – wtrąciła Anayanna, wyciągając ręce po gazetkę, ale dosunął ją do siebie.
- Nie – burknął. – Nie będziesz podniecać się innymi facetami.
- Nie pierdol, pokaż to!
- Jashin mi nie pozwala.
- Trudno, kurwa dawaj to – zawołała, pociągając papier do siebie. Zadziwiające, bo miała taką siłę, że upadł na nią także Hidan, a właściwie na jej cycki. No dobra, zrobił to specjalnie, jemu pasowała ta mięciutka pozycja.
- Ekhm, Hiidan… Hidan... Hidan, kurwa mać! – warknął lider, podszedł do grupki z kanarem, więc no nie było wesoło. – Daj panu nasze bilety… bo kupiłeś, prawda?
- Pewnie, czy ja was kiedykolwiek zawiodłem? – zapytał retorycznie, ale i tak wszyscy odpowiedzieli oznajmująco i wypomnieli sprawę z rezerwacją hotelu. – Dobra już… - rzekł potulnie i wręczył facetowi bilety, spojrzał na nie krzywo.
- Co znowu zjebał? – zapytała z rozbawieniem Amane.
- Te bilety są z zeszłego roku, nieaktualne – oświadczył mężczyzna. Nastąpiła cisza, a wzrok każdego, bo nawet reszta się przysłuchiwała, mordował Hidana. – Mają państwo na wykupienie karnetu? – Yahiko przekręcił głową, nie mieli, całą kasę dali temu debilowi! – Więc po dojeździe, niestety was spiszemy.
- Tylko tyle… – sarknął Hidan, zakłopotany sprawca wszystkiego, a gdy zostali sami w przedziale, dodał. – Oj no facet oferował mi tańsze bilety, no to kupiłem.
- Więc gdzie reszta, matole? – warknął Lider.
- Kupiłem te gazetki – pokazał mu, na co jeszcze mocniej się wkurwił i wyrzucił mu to przez okno. Pieprzony idiota!
Cóż… dalszą drogę też się wydurniali, jak na początku i tak jeszcze dwie godziny. Potem zostali spisani, a ich rodzina powiadomiona o incydencie. Napisałabym wam dokładniej co się działo, ale mi się nie chcę.

KONIEC

DATA                                                                                                                                                     
No to wiadomo 14.09.2013 i to już NaruHina, a nie SHOT xD
Oficjalnie koniec tych SHOTów – mam nadzieję, że was zadowoliłam xD

DEDYKACJA
AMANE ;* ANAYANNA ;* ENMA KIREI ;* ITAMI ;* KIREI ;* SHEEIREN IMAI ;* TSUKI ;* USHIO ;*
Obrazić was absolutnie nie chciałam,, jakby co to ogromne GOMENASAI! ^^”
a aka mi wybaczy xD albo i nie… cóż, nie przejmę się tym xD

OD AUTORKI
Wpierw baaardzo dziękuję Tsuki za wykonanie szablonu~! Zajebisty jest~ xD Specjalnie nawet posprzątałam na blogu xD i od razu mam więcej ochoty na pisanie :) Do rzeczy:
W sumie chciałam się wpierdolić do opowiadania, ale nie chciało mi się zanudzać opowiadania, w sumie opisy są takie… e… jakby mówione xD Więc chyba tyle styknie ;D
Do rzeczy, no to macie tego SHIT’a XD tak, idealnie to pasuję do tej części xD Druga mi się o wiele bardziej podobała, a ta jest taka… płytka, nieśmieszna, męczeńska, co widać xD Tak, spóźniłam się, bo… dostałam zapalenia spojówki prawego oka… można stwierdzić, że płakałam pisząc to gówno :P Tak, wraca narzekająca Soli xD no cóż… Amane, wysyłam ci adres na GG i czekam na żarcie ;* ]:->
I tak w ogóle, bardzo przepraszam, że was trochę zaniedbałam… wasze blogi… od razu zabieram się za nadrabianie!
Przepraszam i bardzo dziękuję, że czytacie :* :)
Pozdrawiam gorąco~.

35 komentarzy:

  1. Jezu, jakie to długie O.O ale ja tak lubię, zwłaszcza, jak takie fajne ^^
    Zielonowłosy Sasori.... Mimo najszerszych chęci nie umiem sobie tego wyobrazić xd
    Hidan, cioto! Jak można kupić bilety z zeszłego roku?!
    Mam tak strasznego lenia, że nie mam siły napisać dłuższego komenta... xd Pozdrawiam i czekam na NaruHinę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No do takich rzeczy trzeba być Hidanem xD
      długie? takie jak 1 i 2 część xD
      ale spoko NaruHina będzie o stronę krótsze ^^

      Usuń
  2. Zacznę od tego, że biedne Soli oczko <3
    Mogłabym napisać całą litanię 'hahahaha' ale mi się nie chce xd wiedz, że w każdym razie w niektórych momentach wręcz płakałam ze śmiechu, a ktoś mi tu pierdoli o nieśmieszności tego SHITA (jakby to był Word to właśnie przekreśliłabym to słowo i napisała SHOTA)
    No kurde.. tym razem sobie postanowiła, że nie będę kopiować zajebistych tekstów, ale były tak zajebiste, że musiałam ;<
    - 'licząc wszystkich, bo umie liczyć' piszę to, bo umiem pisać xD umarłam
    - 'który zabrała ze sobą na potrzeby shota' - Tsuki widzę przygotowana na każdą sytuację xD
    - 'tą jak jej tam, Enme' - <3
    - 'który patrzył na nią, jakby mu wpierdoliła. Dziwny gość' - ahahahahah xD ale w sumie się nie dziwię. Dostać wpierdol od dziewczyny.. trochę żal xD
    - 'Ta. Topi się' - z cyklu kochany Hidan xD
    No i
    - 'to nie simsy' - fucking genius xD

    Normalnie dojebałaś z tą mszą Jashina, nie spodziewałam się jej jednak xD i ten ksiądz! Ale nie zdążyłam sobie pociachać łapy, smuteczek ;__; nikczemnik w sukience mi przerwał!
    SASORI Z ZIELONYMI WŁOSAMI! Dziewczyno xD
    przez zajebiste akcje w tych szotach umierałam już tyle razy.. morderca.
    A tak wgl to ostatnio i z moimi oczami jest coś nie tak. Albo bardziej z mózgiem? No dobra, w każdym razie idę sobie idę.. mijam reklamę baru na której pisze 'Alkohol, papierosy, drinki' a ja czytam 'Alkohol, papierosy dziwki'
    Wchodzę na łanszota, pisze 'Wakacyjne poznanie' a ja czytam 'Wakacyjne podniecanie' przypadeg? nie sądzę xD
    A no i o czymś mega ważnym bym zapomniała! Hahahahahahaha jak zaatakowałam Yahiko z tym Potterem xD dead again xD
    No nie no, to wszystko było prze mega super zajebiste a ty marudzisz ;c

    Kocham! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kochana, ja jestem bardzo wybredna i wiem co dobre, amen xD
      W sumie z tą mszą Jashina miałam problem... wiedziałabym co się stanie, jak zacząć, ale jak będzie przebiegać to już spontan xD
      hahaha xD ja tam lubię sposób odczytywania xDD ale takie rzeczy nie w tytułach... co jak wasi rodzice zobaczą taki tytuł w historii przeglądarki xD

      Usuń
  3. Przesadzaaaasz! Mi ta akcja z tym ratowaniem się podobała :D I broniłam Sasri'ego wedle życzenia ^^ Dziewczyny też odwaliły śmieszne akcje - chociażby z tą farbą do włosów xdd
    NaruHina wraca? W sumie trochę się za nimi stęskniłam ^_^ tylko dopiero 14? :/ trudno się mówi, jakoś przeżyję.
    Weny, kochana ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo, chyba, że cała występująca ósemka ogłosi mi komentarzem, że przeczytała xD

      Usuń
  4. TO BYŁA LITERÓWKA! JAK DŁUGI MASZ ZAMIAR MI TO JESZCZE WYPOMINAĆ? .___.
    Ale, do rzeczy. Ja pierdolę xD
    Hahaha no biedny Dei xD Ale o co mu chodzi, mam to samo, tylko mentalnie! No heloł xd
    A potem przylazł lider i dostał wpierdol. Rudzi tak mają :c
    EJ, JA CHCIAŁAM BYĆ MIŁA.
    Nie mój problem, że Sasori jest rudy i ma chujowe włosy xD To jego wina, że wyszły zielone!
    Hulk. xD Od dzisiaj Sasori jest Hulkiem. Może wykorzystasz to w SAMA-WIESZ-CZYM? xD Tak by go podręczyć, poopowiadać kilku osobom... Coby już nie był w ich oczach takim chodzącym seksem... ^ ^
    Ale, ale! Znowu od tematu odbiegam!
    No Enma i Kirei jak zwykle rozwalają. Ale to one, więc to oczywista oczywistość. xD
    Saso powinien być wdzięczny, teraz może robić za cyber punka, czy coś tam. Chociaż w sumie charakter nadal ma rudy. Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie... :c
    Ush i Nagato pomylili drogę, no why not xD
    Potem genialna i cudowna JA znów wkraczam do akacji i cucę liderka, więc możemy wrócić. No na kolanach mi powinni dziękować... xD
    W międzyczasie Hidan namawia na wypad na cmentarz. Kiedyś chodziłam w nocy, polecam!
    - To chyba jakiś facet w sukience – zgadywał Deidara. – Ja pierdolę, ksiądz!
    Hym, hym...
    Gdzie ja już widziałam to nawiązanie...?
    Hym, hym...
    ;>
    A potem wpierdolił się do grobu .___.
    Mniejsza! Bardziej, czy mniej martwy, i tak go loffciam! xD
    No i wreszcie powrót do domu. Hidan, ty penisie, jak mogłeś kupić nieważne bilety? xD
    Tylko on tak umie... Co nie zmienia faktu, że jest zajebisty.
    NO! WIĘCEJ GRZECHÓW NIE PAMIĘTAM (musiałabym przytaczać cały rozdział, żeby wymienić wszystko), ZA ŻADEN NIE ŻAŁUJĘ I NIE OBIECUJĘ POPRAWY xP
    Czekam na next i przede wszystkim na SAMA-WIESZ-CO ♥
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę ci to wypominać, bo to mi tak tutaj spasowało xD Ciesz się, że nie napisałam w tytule SHIT xD
      Tak, chciałaś być miła, ale nie wyszło, jak zwykle xD
      Nie, nie nazwiesz go Hulkiem w S-W-C... bo nie!
      nawiązanie było silniejsze ode mnie xD

      Usuń
  5. KURWA, JAK MOŻNA NIE ZNAĆ "HARRY'EGO POTTERA"?! O.o
    Tylko rudzi tak potrafią…
    Hmm… Sasori mi się podoba bardziej jako Hulk, niż ruda menda. Chociaż tak, jak powiedziała Tsu- duszę ma nadal rudą. xd
    Nie no... Dei jest genialny xP Na początku myli księdza z tranwensytą, potem wpada do grobu, lecz nadal nie może się zorientować, iż dwie łaski na niego lecą xD
    Niech się Itachi nie martwi, zawsze będzie poniżany przez płeć lepszą, bo chłopaki to cioty i jedyne, co potrafią, to krzyknąć "Halina, dawaj tego browara!" ;_;

    Shot był długi, więc już praktycznie niczego nie pamiętam…
    ALE TY NIE PIERDZIEL, ŻE SHOT TO SHIT I JEST NIEŚMIESZNY! xD

    Pozdrawiam i czekam na NaruHina <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A! I śliczny szablon, Tsu się postarała ;)

      Usuń
    2. Aka to takie kochane imbecyle, cóż poradzić xD
      Co do innych facetów to ja do nich nic nie mam :)

      Usuń
  6. Ja też nie chce żyć w świecie gdzie żyją ludzie, którzy nie znają Harre'go <3 JA SIĘ PYTAM : JAK MOŻNA? :O Zielonowłosy Sasori, Hulk jest nasz haahhaahahaha xD Blondyneczka bez stanika :D padłam ;p A dlaczego nie ma Konan w Twoich opowiadaniach? :C A odcineczek jak zwykle BOSKI :3 Czekam na kontynuację NaruHina <3
    PS. Pisz, pisz, pisz i jeszcze raz pisz te opowiadania bo genialnie Ci wychodzą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konan nie ma w shotach, bo... no cóż, nie ma nikogo kto jako tako nie ma roli w historii, ale w NaruHinie jest xD
      Dziękuję, dam z siebie wszystko ^^

      Usuń
    2. ahh :C Okey :D Nie mogę się doczekać NaruHina :3
      PS. Czytałam wszystkie twoje opo ale ich nie komentowałam, przepraszam :C ale postanowiłam że tak zajebisty blog musi być komplementowany, więc zacznę komentować pod nazwą Toka :3 Nie wiem czy to dla cb dobra czy zła wiadomość, ale mam nadziej że dobra xD Pozdrawiam :* / Toka :3

      Usuń
  7. Jeju, Sasori ZIELONY?!
    Świetny one shot, już nie mogę doczekać się kontynuacji o naruHina.
    Pozdrawiam i życzę dużo chakry (czyt. weny)
    Aki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D i na dniach zajrzę również do ciebie :)

      Usuń
  8. Hahahahahaha jakie to było piękne jak wyjebałam Kirei na huśtawce XDDDDD i to podsumowanie 'chyba trzeźwieje' xD
    Matko, Deidara to jednak jest ciota czasami, żeby do grobu wpaść XD
    Fajne jest konkurować o chłopaka z Tsuki XD
    "Nie dość, że rudy to jeszcze ciota." - piękne zdanie. <333333333
    SERIO, KIREI CHCE GO PRZEFARBOWAĆ? I TO NA ZIELONO? ALE PEDALSKO XDDDDDD Nich już ogoli go na łysko będzie szybciej XD Po za tym i tak będzie rudy, umysłowo rudy xD
    Hahaha widzę, że spamy na fb trochę ci pomogły i wzięłaś kilka teksów typu 'bo jej nie lubie?' xD Albo jak siedzę na przeciwko niej, patrzę się jakbym chciała zabić i po chwili ją obrażam XDD ZAJEBIŚCIE TO WYSZŁO ;D A i ten nie jestem ślepą daltonistką ;__;
    Hidan ja pierdole xddddddddddd wyjebał się pod nogami i udawał że robi pompki xDD mistrzostwo xD
    Konfrontacja o Harrym Potterze też spoko xd
    Gra w siatkę, ja pierdole, jakbym widziała nasz w-f w gimnazjum xd
    '. Napisałabym wam dokładniej co się działo, ale mi się nie chcę.' - piękne zakończenie XD
    Nie no kobieto jesteś zajebista i twoje notki doprowadzają mnie do łez co jest bardzo trudne XD Koniec szotów teraz kontynuacja opowiadania, nadrobiłam już większość notek, więc czekam na kolejną :3
    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jakoś mi też się fajnie pisało waszą rywalizację xD sorry, że ostatecznie zawsze wygrywało jedzenie xD
      Tak, bardzo pomogły! Bo ja waszych zażyłości nie bardzo umiem pisać... mam nadzieję, że się nie gniewasz :3
      Och... nadrobiłaś... zmarnowałaś sobie wakacje... ale dzięki xD

      Usuń
  9. Świetna notka, jak zwykle! :D
    Uśmiałam się jak nigdy, rozchmurzyłaś mój dzisiejszy dzień. Czekam z niecierpliwością na więcej, oby następne notki były równie wspaniałe albo i lepsze :)
    Życzę Ci duuużo weny, czekam z utęsknieniem na nowe rozdziały mojego ukochanego NaruHina w Twoim wykonaniu :3
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się śmiałaś, mam nadzieję, że to nie ostatni raz :D ;*

      Usuń
  10. Po pierwsze boski szablon!
    Co do shota to...
    Biedny Sasori! Tak ci zjebać włosy no po prostu głowa mała...Ale lepiej, że ty a nie mój Nagato....
    Jezu, ale się przy tym naśmiałam....
    Poprawiłaś mi nastrój i może uda mi się znowu w poniedziałek pujść do domu zła....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, w końcu Tsuki robiła xD
      Czekaj... co? XD Przez czytanie u mnie jesteś zła? XD (pójść* - jestem wyczulona na ortografię)

      Usuń
  11. Przepraszam, że dopiero teraz piszę ten zacny komentarz, ale tu potrzebowałam więcej czasu.
    Ja powiem tak. Komu się nie podobało to jest cipą. Zresztą, wątpię, żeby ktokolwiek się taki znalazł. Notka jest po prostu THE BEST. I niefajnie, że już koniec, ale jak Ci kiedyś mówiłam, nie można mieć wszystkiego :< (a szkoda xD) I rozdział długi - lubię to :DD XDDD
    Okazałam się sprzymierzeńcem Tsuki czy się mylę? Zresztą, ja zawsze pomogę przyjaciołom w potrzebie, chyba że przyjaciel ma czarne włosy, piwne oczy i nazywa się Enma no to już mi ta pomoc tak łatwo nie przychodzi. A co do Enmy. Zarywa do Deia i myśli, że jest fajna. A pfffff hahahahaha, nope.
    Boże, Sasori, JA NIE CHCIAŁAM :< WYBACZ, FORGIVE ME <333 Jezu, jak mi się przykro zrobiło :< Zielone włosy. A ja sie tak starałam. Nawet wydałam dla niego pieniądze na farbę. Jakbym to przewidziała... OMG, to nie moja wina, prawda? Prawda? Mógł się przecież nie zgadzać!!! :<< No dobra, to moja wina :( Sorry, Saso, że zrobiłam Cię hulkiem. Tak wyszło, gomen xD
    'ta, topi się' xDDDDDDDDDDDDD Hidan i podejście do sprawy. Już go sobie zaczęłam wyobrażać w różnych sytuacjach życiowych, ale może ci tego tu nie napiszę XDDD Bo to głupie.
    I odpały na cmentarzu xDDD Facet w sukience xDDDDDDDDD Boże, jak się napierdalałam. I ciota wpadła do grobu. ^^ Nie, nie było mi go szkoda.
    Niech Hidan nie organizuje niczego, bo mu nie wychodzi. Nieważne bilety, hłehłehłehłe xDDDDD To było śmieszne, ale gdybym ja była w tej sytuacji, nie cieszyłabym się... Można powiedzieć że bym mu wpierdoliła. Chociaż nie, ja jestem osóbką bardzo wrażliwą na cierpienie innych, więc po prostu dostałby opierdol xD Wjebaniem zająłby się ktoś inny.
    I huśtawka xDDDDD Ej no, fajnie było xDDDD Ale Enma jest wredna :< Ale to już wszyscy wiemy, a zwłaszcza ja ^^ :<
    I tak się skończyła piękna wakacyjna przygoda. Aż mi się przykro zrobiło. Zacytowałabym Ci wszystkie teksty, które mi się podobały, no ale byłoby tego tak dużo, że ojej, a ja tu robię zadanie z matmy (logika i te sprawy, ach <3) więc no wybacz mi :<
    I niech Sasori też mi wybaczy, bo się zapłaczę. :<
    Wgl jestem ciekawa jak Kirei zaczęła chodzić z Saso. Opiszesz to kiedyś? Ciekawi mnie też Tsuki i Dei i reakcji Enmy xD Dobrze jej tak.
    Kochana, jesteś genialna. Dziękuję Ci za te piękne trzy części notki specjalnej :> Musiało Cię to kosztować wiele pracy, bo w końcu jak tu dogodzić czytelniczkom ^^ Skąd ja to znam. Ale to jest nawet fajne xDDD No i oczko. Nie wiem, czy Ci już wyzdrowiało, ale jak nie, życzę zdrowia ^^ Też ostatnio miałam coś z okiem, bolało mnie jak chuj, nie no, ale jest spoko ^^ xDDD
    Pozdrawiam Cię gorąco i życzę mnóóóstwo weny i pomysłów na NaruHina ^^ I na kolejne notki specjalne, mam nadzieję, że jeszcze jakieś będą ^^
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, Saso ci wybaczył, myślałam że to uukazałam, jak stwierdził, że w sumie chciałaś dobrze, obronił cię przed piłką i usiadł z tobą w pociągu... znaczy nie usiadł, ale nie miał żadnych obiekcji xD
      SHOT o waszych Love Story... XD zastanowię się XD
      A moje oko już lepiej, dziękuję :) :* No to ja mam nadzieję, że twoje oczko spoko pozostanie :)

      Usuń
    2. Tak Soli. Przestawiasz nam w głowach, że prawdziwa miłość zawsze zwycięży.
      .
      .
      .
      JESTEŚ BARDZO Z-Ł-A!
      .
      .
      .
      I pisz więcej notek :)

      Usuń
  12. cześć! :)
    jacie... ! nie wiem co napisać, bo ''podobało mi się'' nie wystarczy! a więc.. kurwa no... podobało mi się bardzo!
    najlepsze jak dla mnie były akcje z Deim- jego próba sikania, jak wpadł do grobu i kurczę, jak można wybrać jedzenie od dwóch kłócących się o ciebie panienek?! xD
    Yahiko nie zna Harrego?! co za ignorant! xD
    i fakt jest gorszą ciotą niż Ron! :D
    hahaha! zielony Sasori- nie mogę sobie go takiego wyobrazić! biedulek, babcia na pewno go zabije ;c
    podobała mi się też akcja z księdzem! normalnie, wyobraziłam sobie mojego Teda (stary ksiądz Tadeusz z mojej parafii), jak się tak potyka! xD
    aaaa i jedna z moich ulubionych rzeczy to jak Hidan przezywał Ushio! ależ on bezczelny, jak można obrażać taką miłą dziewczynę? :p
    cały Shot był świetny, zabawny i ogólnie moim zdaniem świetnie napisany! :)
    moją ulubioną częścią był 2, ale przy tym także strasznie się śmiałam!
    aaaaa i to przezwisko Sasora- Hulk (wymiękłam) xD
    poza tym Tsuki świetnie się spisała- szablon zajebisty!
    pozdrawiam i czekam na NaruHina :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się bardziej podobała druga! Zdecydowanie...
      Oj tam, Ush się nie przejmie xD Hidan to nie jej poziom xD

      Usuń
  13. Tak ogólnie to mnie prawie z pracy nie wywalili, bo siedziałem i się śmiałem do siebie jak to czytałem :P
    Tekst Tsu na poczatku do Deidary "Nie ma tam nic czego ja nie mam! – pięć sekund ciszy" spadłem z krzesła :D
    Nie wiem czemu, ale ty chyba nie lubisz kwiatków "niektóre lepiej wygladały po spaleniu", będe pamiętał, aby Cie nimi nie obdarowywać z okazji dnia kobiet :P No i w ogóle podoba mi się pomysł z zabawa na cmentarzu, akurat się zgraliśmy, bo ja obecny rozdział, który pisze też jest poświecony Hidanowi. Jashin czuwa nad nami xD
    Ogólnie pomysł z cmentarzem genialny jak dla mnie i szkoda że taki krótki :D Z jednej strony czuje ten klimat ponurego miejsca, a z drugiej ekipa ta sprawia, że nie można sie bać. Nie wiedziałem, że księżan noszą sukienki, jakiś zboczeniec pewnie ;p W sprawie włosów Sasoriego to rozumiem, że Ania z zielonego wzgórza była tutaj inspiracją? :D Nawet zielony miał ten sam odcień :D Ogólnie super się czytało (Hidan jak zwykle wszystko spier****) :D, takie miłe odprężenie. Ale nie będę oszukiwał, że czekam na NaruHina :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany boskie, ej nie czytaj mojego bloga w godzinach pracy! Zwariowałeś człowieku? Za co mi potem kwiaty kupisz? >.< xD Przeze mnie wszyscy stracą pracę lub będą mieli naganę w szkole xD
      Lubię kwiatki! Nie pogardziłabym gdybym dostała je od jakiegoś chłopaka! XD

      Usuń
  14. Zajebiste, naprawdę wszystko mi się strasznie podobało. Jestem bardzo usatysfakcjonowana że zrobiłaś te 3 one - shoty poświęcone w całości Akatsuki.Choć przyznam szczerze że te nowe bohaterki, (niektóre) troszkę mi się myliły ;x Chyba najbardziej mi się podobała 1 cześć. Hmm Hidan i Anayanna na cmentarzu, świetne xD A jak Akasie się upili.. Biedny Itachi z dziewczyną przegrywał xD Albo:
    żal mi go… taki biedny jest, ma oczy jakby płakał po nocach…
    - Albo ćpał… jednak wygląda z tym seksownie – pochwaliła It.
    Hahaha Sasori ćpun xDD hmm szkoda mi Deidary, dziewczyny się o niego biją a on tego nie widzi xD Ushio x Nagato, fajny paring by był ;] Szkoda że nie było Tobiego ;/ Biedaczek w szpitalu ;/ A i mam takie pytanko, nie lubisz Kakashiego? Ja osobiście lubię i dlatego pytam xD Bo albo nie zauważyłam albo go ani razu nie było, ani w NaruHinie ani w żadnym z shotów ;]
    PS. jeśli były jakieś nie zgodności tego co napisałam w komie z opowiadaniem, to przepraszam. Czytałam to trochę wcześniej ale dopiero teraz zostawiam komentarz ;x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W One Shotach są po prostu tacy bohaterowie, z którymi czytelniczki chcą występować :)
      Lubię Kakashiego, ale nie dam rady rozwijać historię tylu osób, pojawi się, ale nie będzie miał jakiejś znaczącej roli xD

      Usuń
  15. Hehehehehehe, taki chuj, Soli! Nie dostaniesz ode mnie jedzenia, bo wygrałam i to ja domagam się nagrody! :D Pozostałe czytelniczki na pewno się ze mną zgodzą, że nie zjebałaś tego rozdziału, więc sory, jesteś w mniejszości xd Om om om, przysyłaj żarełko :3 Właściwie jedną rzecz trochę spierdoliłaś, bo przez cały czas miałam nadzieję, że jednak wkręcisz się do opowiadania i że będzie tak cudownie i pięknie… Było cudownie i pięknie, ale ciebie nie było ;__; No ale poza tym, to w sumie nie mam się czego czepić. Zresztą jak zwykle xd
    O Boże, Boże, Boże, kocham Twoje shoty, po prostu wszystkie *-* Dobra, ponieważ ostatnio było dużo hahahahahów, to teraz będzie dużo hehehehehehów :3
    Biedny Itachi, Sheeiren depta mu jego męską godność :D Rozwaliło mnie to, jak on tam aby zakryć zażenowanie ze śmiechem, że musi poćwiczyć, a ona na to bezlitośnie: „no, musisz. Jesteś słabeusz” :D No ale racja, niech chłopak ćwiczy xD Albo te Itaśkowe „nie, nie, nie” w myślach, aby na końcu się z nią zgodzić i zrobić to co ona chce :D Ach, Itachi, będziesz chyba kiedyś pantoflarzem <3
    Akcja z sikaniem Deia :D Dostałam opierdol od mamy, bo o trzeciej nad ranem wybuchłam śmiechem i obudziłam cały dom xD Hehe, Tsuki jest urocza :3 Ten tekst: „nie ma tam nic, czego ja nie mam” i ta cisza zaraz po tym była epicka <3 Mentalny chuj <3
    Noooo, nie ma to jak oddawanie czci Jashinowi o którejś tam w nocy na cmentarzu (z zajebanymi zniczami i kwiatkami, a co tam :D), Amane lubi to! :D Serio, zawsze chciałam wybrać się w nocy na cmentarz… a do tego jeszcze czarna msza… ej, chyba się urzeczywistniło moje marzenie. W Internecie, ale to chuj :D Hidan i jego spostrzegawczość, nie zauważył, że idę obok xD
    Ahahahaahahahahaahahahaha, nie no, jebłam i leżę do teraz :D „To chyba jakiś facet w sukience… Ja pierdolę, ksiądz!” Jeden z moich ulubionych textów w tym shocie <333333 No i jeszcze do tego, jak się tek ksiądz wywalał o sutannę (albo sukienkę, według Deia xD) po drodze, no po prostu…. Ahhh <3
    Hehehehe, akcja z farbowaniem włosów też rozjebała system xD Biedny Saso… chociaż w sumie może proces „odciotywania” zadziała i Akasuna przestanie już być rudą ciotą a stanie się po prostu ciotą xD Chociaż ja tam bym chciała być ruda. Ale zielony zawsze spoko :D A Saso jest uroczy gdy tak się obraża i dąsa xD Hehehehe, Hidan dostał za swoje :3 I za dokuczanie Ushio i za podpierdalanie mi żarcia. Mi się kurwa żarcia nie zabiera! Nigdy! :D
    Komentarze Hidana podczas pracy rządzą xD zwłaszcza wtedy jak zaczął się jarać Deidarą i potem jak się zorientował, że to on <3 „Jashinie, on mnie rozpierdala tym ciałem modelki” jebłam tutaj, po raz kolejny :D Hehehe, akcja ratowania dzieciaka też spoko, wiedzą spryciarze jak sobie radzić w życiu xd No ale Itaś pięknie go wyjebał w wodę :3 chociaż to smutne, że dziewczyna pływa od niego lepiej i szybciej…
    Noo, zakończenie to było zajebiste :D „Napisałabym wam dokładniej co się działo, ale mi się nie chcę.” Słodka :D W ogóle wybacz mi bardzo, że przeczytałam notkę od razu, a tak późno komentuję (znowu… -,-) ale kurwa, ten rok szkolny to chyba jakiś kurwa żart… Chyba jestem jednak za głupia na liceum ;_; Ale chuj z tym xd Dziękuję w chuj za to, że miałam zaszczyt występować w twym zacnym ONE-SHOCIE (jeszcze raz nazwij to shitem, a przyjadę na Śląsk, znajdę i przypierdolę ;*) i czekam na NaruHinę *-*
    Weny, kochana i pozdrawiam z całego serduszka <333333
    PS: To ja, gdy przyślesz mi żarcie ^^ http://kotlasuch.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja-Jaki chuj? Przesyłaj mi żarcie! Ja tu głoduję, a ty byłaś moją nadzieją... moim światełkiem życia... a teraz nic, spierdzielaj, rozbiłaś moje głodne serce XDDDD
      hehehe, jak Piotr Żyła xD nawet mi się to podoba, jakby mnie odwiedził to bym kochała ten nędzny blog z zajebistą aparycją xD
      Buahahaha, byłaś na cmentarzu, ale nie na czarnej mszy - spierdalaj :* xD
      Nie prześle ci żarcia, nie mam adresu *puka Amane w czoło* myśl :P

      Usuń
  16. Dooobra, komentuję oczywiście spóźniona xD No ale miałam leni... byłam bardzo zajęta xDD Mam nadzieję, że wybaczysz xd
    Oczywiście, shot świetny (a jakżeby inaczej? xd) :D Najbardziej rozwalił mnie Sasori xD Tsu bierze się za farbowanie jego włosów... Wiedziałam, że nie będzie różowo, a raczej... zielono XD I było! xD Sasori-Hulk rządzi xD Szkoda mi się go zrobiło :C XD
    A, no i jeszcze to na cmentarzu. Deidara rozwala system xD "To chyba jakiś facet w sukience... Ja pierdolę, to ksiądz!" Brawo, Deidara, jesteśmy z ciebie dumni, twoja spostrzegawczość jest niesamowita! xDD
    Oooo, Hidan znowu dostał po mordzie, jak słodko ♥ xD I jak upadł, udawał, że pompki robi... Kompletny idiota xD A na patrolu tak się przejmuje życiem innych. Jestem pełna podziwu. "Ta. Topi się." Cóż za empatia i przejęcie! :O xD
    I znowu - Tsu i Enma biją się o Deia, a on leci do mnie, bo mam jedzenie xD Why not xD
    Na koniec powtórzę raz jeszcze: shot (żaden shit!) zajebisty :3
    Życzę weny i pozdrawiam ♥ ^^

    OdpowiedzUsuń