Bardzo
żywy spacer do hotelu trwał już jakieś pół godziny, prowadzącymi byli Ushio i
Nagato. Mimo, iż byli najrozważniejsi, najnormalniejsi to najwyraźniej ich orientacja w terenie była
zerowa. No i teraz jak spytać resztę grupy o drogę, skoro ich świat się kręci i
napotyka różowe słonie? Postanowili więc się nie oddalać bardziej, niż teraz i
przeczekać, aż wszyscy zaczną trzeźwieć. Trochę to trwało.
Przez
chłopaków niestety troszkę bardziej się oddalili na jakiś tam plac zabaw dla
dzieci. Wszystkie zjeżdżalnie, huśtawki, karuzele wywołały wśród zarówno
chłopców jak i dziewczyn ogromne szczęście. Jak dzieci pobiegli na wszelakie
atrakcję z uśmiechem na twarzy. Hidan pociągnął Deidarę na zabawę na konika.
Czego po pięciu minutach bardzo pożałowali, no bo wiadomo co ich bolało. Enmie,
zachciało iść się na huśtawkę, ale nie pójdzie przecież sama. Podeszła do
Sasoriego i wypierdoliła go na bok, odsłaniając sobie drogę do Kirei.
-
Cześć przyjaciółko! Chodź się ze mną pohuśtać – poprosiła milutko.
-
Nie nazywaj mnie tak. Idź sobie sama – burknęła.
-
No weeeź… - jęknęła i chciała złapać ją za rękę, ale ta jak oparzona ją
wycofała.
-
Dobra, pójdę, ale mnie nie dotykaj – przytaknęła, zmanipulowana owym czynem.
Nawet w sumie nie głupi pomysł, może się z tej huśtawki wyjebie, a ona, jak na
dobrą przyjaciółkę przystało, zrobi zdjęcie.
Niestety
nic fajnego się nie stało, lipa. Siedziała znudzona na huśtawce, obserwując
resztę, zabawiającą się na karuzeli. Biedna Ush, zaraz się rozpłacze przez to
szybkie tempo, narzucane przez chłopaków.
-
Kirei, popcham cię dobra?
-
C-Co? Nie…! – kategorycznie odmówiła, ale za późno. Enma pchnęła ją w plecy,
skutkiem czego wypierdoliła się na piach pod huśtawką. Nawet się nie zdążyła
złapać… Enma jej nie pomogła, śmiała się jak opętana. No jak tak można no…
chyba trzeźwieje.
Tymczasem
na karuzeli naprawdę było ostro. Siedzące tam dziewczyny miały wrażenie, że
zaraz puszczą pawia, a karuzela, jak nie staję, tak nie staję tylko się nasila.
Ushio chciała zejść, już zaczynała się wydzierać prosząc o stop. Nagato od razu
zareagował, zatrzymują pędzących jak strusie, głupich kolegów. Pomógł zejść
przyjaciółce, której cholernie kręciło się w głowie, innym też się kręciło, ale
im nikt nie pomógł. Biedna Itami i Tsuki, chociaż nie, co im tam, śmiały się,
gdy ze sobą się zderzały…
-
Itami, kurwa, moje czoło – warknęła Tsu dotykając głowy i leżąc na ziemi.
-
No to trzeba było kurwa na mnie nie nachodzić, mam twardą głowę – żachnęła, też
leżąc i błagając w myślach, by świat przestał wirować.
-
Dwa głupki – podsumowała Ush, patrząc na nie, siedząc niedaleko na ławce.
Natomiast
na torze przeszkód składających się z kilku skomplikowanych metalowych
drabinek, Itachi wraz z Sheeiren robili sobie zawody. Znaczy no, on je
zaproponował, ale sądził, że będzie wygrywać… dziewczyna niszczy mu zabawę i
jeszcze go poucza! Na dodatek jej rady są dobre…
-
Wygrałam! Łuhu! – zawołała szczęśliwa, pokonawszy tor.
-
Gratuluję – wymusił na sobie miły ton i uśmiech. Nie chciał, aby dawała mu
wygrać, ale… no dobra, trochę tego chciał. On by jej dał… - Muszę zacząć
trenować.
-
No… musisz. Jesteś słabeusz – stwierdziła wzruszając ramionami. Był w szoku, no
spierdalaj, nie jest słaby! – chodź, sprawdzimy, kto się więcej razy podniesie!
– nie, nie ma mowy, zaś przegra, zaś się będzie wywyższać! Nie, nie, nie.
-
Okej.
Deidara
obserwował ukradkiem te scenkę „co za oferma, hm”, choć no, wiadomo, że on to
by wszystkich pokonał na tym torze… (buahahaha – dop. aut.) Aktualnie kierował
się na stronę, ściślej mówiąc w krzaki. Chciał sikać, no ale ktoś mu przerwał,
wtulając się w jego ramię.
-
Ekhm… Tsuki… możesz mnie zostawić? – zapytał zirytowany, ta się jedynie
zaśmiała.
-
A czemu? – odpowiedziała głupio pytaniem.
-
No bo ten… sikać muszę, hm.
-
Nie krępuj się – oznajmiła, stwarzając mu na policzku rumieńca.
-
Nie mogę, gdy ktoś patrzy – nic sobie nie zrobiła z tego argumentu, no kurwa,
nawet wysikać się nie wolno. Na szczęście zobaczył przechodzącego właśnie
Yahiko. – Yo, liderze, zabierz ją, bo chcę siku!
-
Spoko – powiedział i zaczął odciągać Tsu. – No kobieto, daj mu się wysikać!
-
Nie ma tam nic czego ja nie mam! – pięć sekund ciszy.
-
Być może on tam nic nie ma, jak ty, ale…
-
E-Ej! Oczywiście, że mam! – no musiał wtrącić, no. Tu chodzi o jego męskość,
trzeba zainterweniować.
-
Nie ważne, Tsu jesteś DZIEWCZYNĄ nie masz czegoś co chłopcy mają – przemawiał
niczym rodzic.
-
Mam, tylko mentalnego!
-
Gówno prawda.
-
Weź wypierdalaj, ty nie masz żadnego!
-
Jesteś pijana, uspokój się dziewczynko – stwierdził, dostając w końcu mocno po
ryju z jej pięści.
Jego
złość diametralnie wzrosła i znowu pod naporem wrzasku by dostał, jednak Dei,
który skończył swoją fizjologiczną potrzebę, chwycił dziewczynę w pasie, by ją
powstrzymać. Po chwili wszyscy już w miarę normalnie zaczęli kontaktować ze
światem. Tak też na czele z Yahiko udali się do hotelu. Na szczęście sprzedany
liść go ocucił wystarczająco by pamiętał drogę. Okazało się, że Ush i Nagato
wyprowadzili ich w kompletnie przeciwną stronę… życie no.
W
czasie drogi, przechodzili obok cmentarza, było po zmroku, więc co po
niektórych przeszedł dreszcz. Wtedy Hidan, a jakże, zaproponował Anayannie
przeprowadzenie tam mszy dla Jashina. Towarzyszący strach tylko podsycał
pragnienie oddania chwały Jashinowi. No i czytał kiedyś, że wytwarzana
adrenalina powoduję podskok podniecenia.
-
No chodź. Będzie fajnie – nalegał, idąc za Aną i kusząco trzymając jej bioder.
-
Jak potem wrócimy co? – zapytała, pilnując, aby ręce chłopaka się niechcący nie
osunęły gdzieś, gdzie nie wolno.
-
Amane nam pomoże – stwierdził, szukając wzrokiem dziewczyny. – Yo, Amane!
-
Kurwa mać, idę obok – burknęła dziewczyna.
-
Faktycznie, nie zauważyłem cię – wyszczerzył się głupio. – namówisz Yahiko na
cmentarz?
-
Ja? Czemu ja? – odpowiedź była zbędna, jedynie wypchał ją do przodu. Westchnęła
ciężko i zagadała do rudzielca, który był tym czynem bardzo uszczęśliwiony.
Fuj, przynajmniej tak pomyślała. Gadali o domu strachów w wesołym miasteczku. –
Lubisz dreszcze?
-
Eee może…? – odpowiedział niepewnie.
-
To chodźmy spacerkiem przez cmentarz – wypaliła z uśmiechem, w sumie pociągnęła
go na tą ścieżkę, nie bacząc na jego opory.
Nie
wszystkim podobało się spacerowanie po zmroku na cmentarzu, ale co się dziwić.
Hidan zaciągnął Anayannę gdzieś w głąb, szykując gdzieś na trawce, między tym
wszystkim ołtarzyk. Parę osób poszło za nimi, głównie dlatego, że myśleli, iż
idą do hotelu, a potem no. Fajnie uczestniczyć w czymś pokroju czarnej mszy.
Zajebali znicze z nagrobków i kwiatki, które tak dla jaj sobie podpalali,
niektóre nawet lepiej wyglądały po spaleniu. Enma na szczęście zostawiła w
spokoju Kirei, zajmując się Deidarą. Natomiast tamta dyskutowała z Aną na temat
obrzędu, bo… po chuj to teraz robią? Priorytetem winno być dostanie się do
hotelu.
-
Ej, Ushi – zawołał Hidan, rozbawiony dygotaniem dziewczyny.
-
Nie jestem Ushi, debilu! W moim imieniu pada akcent na SHIO! Wróć do
przedszkola!
-
Ush, frajerze, bo zakłócisz spokój zmarłych – prychnęła Tsu, doprowadzając, że
koleżanka w końcu umilkła.
-
No więc. U…SHIO – zaakcentował durnym tonem. – wiesz, że te trupy w trumnach
czasem się w nich budzą? Potem się duszą pod ziemią lub są zjadani przez
robactwa – zakończył to równie durnym filmowym odgłosem duchów.
-
Spieprzaj – fuknęła, kurde, że też nie ma tu Nagato. Obroniłby ją, a tak to
jest tu tylko ta ciota, Deidara. Co nawet nie zauważa, że dwie dziewczyny o
niego rywalizują… smutne.
-
Słyszałem taką historię, że kiedyś… - szatynka zatkała uszy, niech ten debil
się odwali no! Wtem ktoś odciągnął jej dłonie w dół. Tsuki… i ty Brutusie,
takie spojrzenie jej właśnie posłała. - … dwóch złodziei widziało, że pochowano
córkę znanego bogacza, wraz z drogim naszyjnikiem. W nocy poszli na cmentarz i
odkopali trumnę… po otwarciu złapali za naszyjnik na jej szyi, a ona się
przebudziła!
-
O, słyszałem to – dodał Deidara. – laska była w jakiejś śpiączce czy coś. Ale
by było obudzić się w trumnie…
-
Hardcore – podsumowała Enma.
-
No raczej – odparł Hidan, czochrając jej włosy. – Dobra, Ana zaczynamy?
-
To ty się opierdalasz – wzruszyła ramionami.
No
oczywiście się zrehabilitował i podbiegł do dziewczyny, posyłając jej
perwersyjno-słodki uśmiech, pod wpływem którego wszystko mu wybaczyła.
Wyciągnął z kieszeni nóż, zaciskając na nim swoją dłoń, szkarłatna ciecz
spływała na ziemię, a towarzyszący ból był dla niego ekstazą. Ana doskonale go
rozumiała, ale inni patrzyli na to z rozbawieniem. Para ćpunów z dziwnym
masochistycznym fetyszem, ot co.
-
Teraz ja! Dawaj nóż – rozkazała Ana, wyciągając rękę po przedmiot. Ona też chcę
zaszczycić Jashina, tym razem swoją zajebistą krwią.
-
Hej! Co tu się dzieję?! – zawołał… ktoś. Nie widzieli, za daleko był. Wszyscy
przymrużyli oczy, próbując zorientować się kim jest ów zjawa.
-
To chyba jakiś facet w sukience – zgadywał Deidara. – Ja pierdolę, ksiądz! –
wszyscy obdarzyli go miną, sarkastycznej pochwały, kurwa geniusz!
-
Spierdalamy – zawołała Ana, a wszyscy za nią podążyli. Nawet ksiądz, co nawet
parę razy się przewrócił o swoją kieckę, doprowadzając tym do naśmiewań się
młodzieży. Tak, to jedni z tych co śmieją się z cudzego nieszczęścia.
Pozostała
grupka natomiast szła za Yahiko, czyli Amane, Itachi, Nagato, Sheeiren, Itami i
Sasori. W pewnym momencie lider się odwrócił, bo… bo coś za cicho było. No i
miała rację.
-
Gdzie te pojeby? I reszta dziewczyn? – dodał, w końcu towarzyszące im
dziewczyny wyglądały, jak feministki. Bardzo groźne feministki.
-
Nie wiem… - odezwał się Itachi, szukając ich wzrokiem.
-
Rozdzielmy się i ich poszukajmy – zaproponowała Shee.
-
E-Ej! Nie żebym się bał… - zaczął Nagato, a bał się jak cholera. – Ale może
chodźmy w grupach, jak coś…
-
Co jest Nagato? Wierzysz w duchy? – zakpił Sasori, a wtedy Itami nagle i z dużą
siłą dotknęła go za ramię, krzycząc przy tym standardowe „bu”. – Kurwa –
warknął, łapiąc się za serce. – wypierdalaj.
-
Frajer, boi się takiego… niczego. Żałosne – oznajmiła, na powrót wciskając ręce
do kieszeni.
-
Wcale się nie boję – burknął, nie przyzna się przecież, jak ta ciamajda,
Nagato.
-
Cicho, słyszycie? – zapytał Uchiha. Wszyscy się przysłuchali. W tle można było
zasłyszeć straszne odgłosy. Śmiech przesiąknięty jadem i padające słowa…
wulgaryzmy nakazujące wypierdalać… a nie, jednak to były zagubione fajtłapy,
chociaż jeszcze im kogoś brakowało.
-
Ej Tsu, gdzie twoja ciota? – zapytał Hidan, licząc wszystkich, bo umie liczyć.
-
On nie jest JEJ ciotą! – wtrąciła Enma. Wojna nie skończona, a już wszyscy ich
parują, co to ma kurwa znaczyć?
-
Przegrałaś Enmo. Spierdalaj – uśmiechnęła się słodko, Tsu.
-
Nie chcę spierdalać, więc sorry, sama to zrób – fuknęła zakładając ręce na
piersiach. W ciągu tej kłótni kompletnie zapomnieli o Deidarze, ale spoko,
pojawił się. Cały ubrudzony ziemią… spojrzeli na niego i nastała cisza, którą
przerwał fochniętym głosem, strzepując z siebie brud.
-
Wpadłem do grobu i… - nawet nie dokończył, a już zaczęli się z niego śmiać. –
naprawdę, bardzo wam kurwa dziękuję za udzielenie pomocy, hm!
-
Moja ciota – zaczęła potulnie Tsu, zbliżając się, aby go objąć, ale Enma
pchnęła ją na bok, sama otulając blondyna.
Już
po chwili, ostatecznie udali się do swojego hotelu, zgodnie z wskazówkami
Yahiko, które były trafne. Mieli dwa pokoje, jeden dla dziewczyn, drugi dla
chłopaków. Nie było problemów, ale Enma i Tsuki chciały zaciągnąć do swojej
części Deidarę. Był oburzony, normalnie. Nie był dziewczyną. Inni mu się
dziwili, spać w pokoju z ośmioma laskami, no kto by się temu oparł? Tylko Dei.
Jest też opcja, że nie zrozumiał aluzji.
Następnego
dnia rankiem, dwie dziewczyny, których obudziło warczenie jakiegoś psa na
podwórku, spojrzały leniwie na śpiące dziewczyny. No kamienie, wypiły chyba
najwięcej. W każdym razie zarówno Kirei, jak i Tsuki nie bardzo chciało się już
spać, ale też nie chciało się wstać z łóżka. Zaczęły rozmawiać, znaczy no,
obgadywać chłopaków. Cóż, trzeba było być obecnym, ich wina.
-
Kurwa, ale mam odrosty na włosach, muszę sobie zafarbować – westchnęła Tsu,
przyglądając się im w lusterku.
-
Farbujesz włosy? Umiesz to robić? – przytaknęła w odpowiedzi i od razu została
pociągnięta przez Kirei do wyjścia. – Zajebiście, pomożesz mi!
-
Ech? W czym niby? – zapytała, ale jednoznacznej odpowiedzi nie otrzymała.
Zatrzasnęły za sobą potężnie drzwi, a co! Niech wstają, lenie.
Wyszły
we dwie do sklepu z jak się okazało różnymi babskimi pierdołami, ale głównym
celem były farby do włosów. Kirei przeglądała wszystkie fajne odcienie włosów.
Tsuki stała na zewnątrz, taa już leci wdychać te wszystkie perfumki i jarać się
lakierami do paznokci. Wtem Kirei wyszła ze sklepu, ukazując jej farbę z
odcieniem orzechu.
-
Hm? Chcesz przefarbować włosy? – kolejne pytanie, które zostało zbyte
przekręceniem głowy.
Wracały
do hotelu, Tsu się zastanawiała co kombinuję koleżanka. Chyba nie chcę
przefarbować Enmy, wtedy by wzięła jakiś różowy czy inny żrący kolor. No i
Enma, by się nie zgodziła. Nagle z tego wszystkiego dobiła do jakiegoś
chłopaka. Ona utrzymała równowagę, ale on, no cóż, nie. Wyjebał się na ziemię.
-
Sasori patrz jak leziesz – warknęła do niego. – nie dość, że rudy to jeszcze
ciota.
-
Zamknij się, to ty do mnie dobiłaś. I odwal się od moich włosów!
-
Propos włosów – wtrąciła radośnie Kirei. – znalazłam rozwiązanie twojego
problemu! – spojrzał na nią z uniesioną brwią, a Tsu już wszystko ogarnęła. –
Przefarbujemy cię!
-
C-Co?! – chwycił się przestraszony za swoje włosy. - Nie chcę!
-
Sam mówiłeś, że jakbyś miał na to wpływ to miałbyś inny kolor, więc o co ci
chodzi?
-
Ale… - kurwa, to się wjebał. – wy nawet nie umiecie farbować…
-
Ja umiem – wtrąciła Tsu ciągnąc go za włosy. – raczej nie będzie problemu. No i
choć raz na rok mogę spełnić dobry uczynek – uśmiechnęła się… do Kirei
oczywiście.
-
Chcę zobaczyć najpierw farbę – oznajmił nieufnie. Blondynka podała mu pudełko.
– Dlaczego tu jest kobieta? – przeraził się, w sumie pierwszy raz trzyma farbę
w ręku. Bądźmy wyrozumiali.
-
Kurwa, mężczyźni nie reklamują farb do włosów – odpowiedziała zirytowana Tsu,
no jeszcze jedno głupie pytanie i coś tu rozwali. Jak na zamówienie już
szykował kolejną gadkę, ale Kirei mu przerwała.
-
Albo się farbujesz, albo własnoręcznie zgolę cię na łyso.
Wizja
jego kompletnie bez włosów była jeszcze gorsza, więc przystał na ich
propozycję. Zaprowadziły go do kibla, uprzednio zamykając na klucz. Nie czuł
się pewnie w tej sytuacji, przeciwnie. Czuł się chujowo, no ale cóż. Tsuki z
zabranym przez siebie sprzętem do farbowania, który zabrała ze sobą na potrzeby
shota, zaczęła swoją „operację”. W żadnym czynie Akasuna jej nie ufał, jeszcze
ten jej drwiący uśmieszek… na szczęście Kirei dodawała mu otuchy.
-
Ała, kurwa, nie cuć mnie – warknął Sasori, gdy ta czesała mu włosy.
-
To trzeba się czesać, durniu – odwarknęła Tsuki. No nie dość, że ona stara się
go odciocić to jeszcze musi słuchać jego fochów, no kurwa, no.
-
Tak wygląda grzebień – Kirei pokazała mu przedmiot, bo może nie wiedział.
-
No co ty? – zakpił z udawanym zaskoczeniem. – Wiem jak wygląda szczotka.
-
Grzebień – poprawiła go. Jakiś typowy facet, nie wie czym się różni grzebień od
szczotki, pewnie różnicy między sukienką a spódnicą też nie widzi. Biedny rudy
chłopiec.
Naburmuszył
się na wspomnianą poprawkę, ale już nic nie będzie mówił, bo wychodzi już na
totalną ciotę. Tsuki zaczęła nakładać farbę na włosy Sasoriego, a przy tym z
premedytacją go za nie ciągnąć. Jego fochy niezwykle bawiły towarzystwo. Przy
okazji jeszcze popytała o Dei’a. jej uśmiech zniknął na wieść, że podobno jest
z Enmą.
-
Muszę iść i ich ze sobą rozdzielić! – stwierdziła, chcąc zostawić Saso z
przefarbowaną połową głowy.
-
Nie, nie możesz – zatrzymała ją blondynka. – Ja ich rozdzielę, a ty tu dokończ.
I tak lubię ją wkurwiać.
Zgodziła
się, wiedziała że Kirei nie będzie mieć zbędnych hamulców. Blondynka ruszyła na
stołówkę, gdzie byli wszyscy. Kątem oka wyszukała swojego celu, uśmiechnęła się
do siebie.
-
Ej Dei, może mam cię nakarmić? – Enma zaproponowała słodko, nabierając za niego
na widelec, spożywane jedzenie. Blondyn się wzdrygnął.
-
N-Nie trzeba, dam radę – odebrał od niej sztuciec, nie żeby coś, ale jedno oko
już ma podbite. Nie chcę stracić drugiego, a te laski są nieprzewidywalne,
dziwne i w ogóle. Jednak bardzo ładne i chcę się trochę na nie napatrzeć. Bo na
nic odważniejszego nie wpadnie.
-
Cześć przyjaciółko!… Od siedmiu boleści – przywitała się Kirei, zgrabnie
siadając obok Deidary, który od razu mruknął do niej na powitanie. – Nie mówiłam
do ciebie, ale cześć.
-
Kurwa, nie drzyj się i nie nazywaj mnie tak… po co przyszłaś, było tak fajnie
bez ciebie – syknęła w jej stronę, masując sobie skronie.
-
Deidara… - zaczęła całkowicie ignorując tą, jak jej tam… Enme. – Biedne masz to
oczko…
-
Nie no, już tak nie boli, niedługo zmienię opatrunek – oznajmił, naciskając na
swój plaster, który zakrywał mu całą gałkę oczną. Musi się zemścić na tym
skurwysynie.
-
Nie, mam na myśl twoje zdrowe oko – rzekła, wzbudzając jego zaciekawienie. – Bo
musisz nim patrzeć na Enme.
-
Wypchaj się. Idź powkurwiaj swojego rudego kolegę – zaproponowała wyniośle,
pociągając do siebie ramię Deidary. To było niebezpieczne, postanowił przerwać
konsumowanie jedzenia..
-
Przyszłam do ciebie. Wykłócałaś się wczoraj o to, że za mało przy tobie jestem…
przy-przyjaciółko – no ciężko jej to
prze gardło przechodziło, ale udało się.
-
Co kurwa? Nigdy bym się o to nie wykłócała! Jak dla mnie możesz spierdalać.
-
Dlaczego tak ją traktujesz? – wtrącił Dei.
-
Bo jej nie lubię…? – zapytała retorycznie, obrzucając ją wzrokiem pt.
wypierdalaj.
-
Wczoraj przyjaciółki, dzisiaj wrogowie. Zdecydujcie się – przekręcił oczami,
wtem zostając szarpnięty do jej twarzy za bluzkę. Jęknął cicho, krzyżując z nią
spojrzenia.
-
To. Nie. Jest. Moja. Przyjaciółka. Nigdy nie była i nigdy nie będzie,
rozumiesz? – syknęła do niego. Przytaknął bez słowa, przełykając ślinę. –
Dobrze – uśmiechnęła się i zaczęła przybliżać do niego usta, aż została
chluśnięta w twarz wodą, przy okazji Dei też się zmoczył. Sprawczynią tego
przedsięwzięcia była Kirei.
-
No to spierdalaj – odparła, zostawiając ich teraz samych.
Deidara
za bardzo przejmował się swoim jedzeniem, które też było mokre, aby kontynuować
przerwaną czynność. Kurwa, czy on nie może zjeść w spokoju? Niedaleko ich
stolika siedzieli sobie Amane, Ushio, Nagato i Hidan. Obserwowali całą te scenę
dokładnie ją relacjonując. No przecież nie podejdą i nie przerwą. Chcą żyć.
-
Przejebane… - zaczął Hidan.
-
No, mokre żarcie nie jest takie dobre… - oznajmiła współczująco Amane. Zerknęła
na swoje jedzonko i ogarnął ją głos sumienia. – Nie, pierdolę. Nie dziele się
żarciem i kropka.
-
Amane, Amane – siwowłosy przekręcił głową. – mi żal jest tych dziewczyn. Takie
odrzucone przez te brzydką kobietę – oczywiście wskazał na Deidarę. – Pocieszę
ją – wstał szybko od stołu i… się wypierdolił pod nogami Enmy. – raz, dwa,
t-trzy… - udał, że robi pompki, no bo się nie przyzna… ale dziewczyna go
wyminęła. – Pewnie mnie nie zauważyła – stwierdził siadając `z powrotem przy
stoliku.
-
Dobrze ci tak – stwierdziła Ush, pokazując mu język. Hidan uśmiechnął się do
niej sztucznie.
-
Nie pokazuj języka, bo ci krowa nasika, Ushi – zacytował wierszyk z
dzieciństwa. Wtem Amane pociągnęła go mocno za ucho. Cierpiał.
-
Hidanku, odpierdol się od niej. Musisz jej tak dokuczać? – wyrwał się z
uścisku.
-
No właśnie Amane… muuuuuuuuuszę – uśmiechnął się wrednie do koleżanki.
-
Nie, debilu. Nie muuuuuuusisz – fuknęła Ush.
-
Kurwa, tobie to wychodzi lepiej, Ushi – rzekł z przejęciem, obrywając w łeb od
Nagato, a potem jeszcze Amane poprawiła. Fajnie się uderza w coś pustego.
-
Dziękuję – posłała uśmiech Nagato i Amane, a Hidanowi nie.
-
Ej, głupku, czemu sobie nie opatrzyłeś ręki? – zapytał Nagato. Siwowłosy
spojrzał na rękę i tylko prychnął niedbale. – wda ci się zakażenie.
-
Już się tak o mnie nie martw – mruknął i zabrał z talerza Amane, jakąś
oddzielną część jedzenia. Znaczy chciał to zrobić, ale bardzo mocno go z tego
powodu uderzyła. – ała.
-
Nie dziele się żarciem. Następnym razem umrzesz!
-
Baby… - prychnął wyniośle. – niczym się nie dzielicie… ani jedzeniem, ani
kołdrą, ani facetem z koleżankami…
Nie
skomentowali tej absurdalnej uwagi, bo… hmm pewnie dlatego, że była głupia.
Nagato jednak postanowił opatrzeć rękę kolegi. Nawet zwierzętom trzeba pomagać.
Zresztą był ubaw, bo rana ładnie piekła, a Hidan z tego, aż się rozpłakał.
Dziewczyny szydziły z niego, wypominając o wczorajszym obrzędzie za Jashina.
Cierp ciało, jak się głupot chciało… czy jakoś tak.
Natomiast
na korytarzu piętro wyżej, spacerował Yahiko informując wszystkie spotkane
osoby o pracy ratownika, która zacznie się za niecałe dwie godziny. Po nocnym
uderzeniu, twarz go cały czas bolała. Niech no tylko spotka tą małą diablicę! Rozmyślał,
rozmyślał, aż wyminął dwie członkinie ich grupy, trzeba się wrócić.
-
Laski, za godzinę spotkajmy się w holu, raze…
-
Na serio nie wiesz kto to Lord Voldemort? – wtrąciła Anayanna. To strasznie ją
gryzło, że też istnieją tacy zacofani ludzie, straszne. Rudzielec westchnął
ciężko.
-
Nie, nie znam, z całego tego filmu znam tylko tytuł.
-
Powinieneś spłonąć – rzekła Itami. – nie chcę żyć na tej planecie z kimś takim.
-
Bo nie znam Pottera…? Tu się puknij – wskazał na jej czoło i tu był błąd.
Złapała go za rękę i wykręciła mocno nadgarstek. – A-Ał-Ała, pojebało cię?
Puszczaj!
-
Rany, jesteś większą ofermą, niż Ron – burknęła i puściła go. Nie ma zabawy,
jak takim mięczakom się dokucza.
-
Yahiko skarbie, lepiej zacznij oglądać Pottera, bo nie przetrwasz w tym świecie
– uśmiechnęła się subtelnie Ana. – sama za te zniewagi bym skończyła twoją
egzystencję, ale cóż… jestem taka wspaniałomyślna, że daję ci szansę na
poprawę.
Chłopak
przełknął głośno ślinę, ja pierdole chyba obejrzy, albo raczej na pewno.
Odprowadził je wzrokiem do schodów po czym udał się dalej. Do ubikacji. Była
zamknięta, więc zaczął się szarpać, słyszał jakieś głosy z środka, więc nie
odpuścił. W końcu otworzyła mu Kirei, był zdziwiony, że razem z Tsuki i Sasorim
zamknęli się w kiblu, no, ale życie jest pełne niespodzianek.
-
Co wy tu robicie? – zapytał, widząc przecierającą ręcznikiem przez Tsu, głowę
Sasoriego.
-
Pomagamy – oznajmiła Kirei, spojrzał na nią pytająco, ale nic więcej nie
usłyszał. – a ty po chuj tu przyszedłeś?
-
No bo… za godzinę spotykamy się w holu i idzie…
-
Okej, gotowe! – zawołała Tsu i zdjęła ręcznik z głowy Akasuny. Zapadło
milczenie.
-
Jak wyglądam? – zapytał, wpatrując się w nich, jak w obrazek. Nic. – Kirei
podaj mi lusterko – poprosił, a ona je wzięła i docisnęła do swoich piersi.
-
Wyglądasz bosko. Nie musisz patrzeć. Jesteś bardziej zajebisty, niż…
-
Hahahahahahaha – Tsuki parsknęła śmieche, a jak ona zaczęła to reszta się
dołączyła. Sasori zabrał siłą lusterko z rąk blondynki i przejrzał się.
-
ZIE-ZIELONY?!! - wykrzyczał
przerażony. – Nie śmiejcie się!
-
Kiedy to jest śmieszne – wypowiedział rozbawiony lider. – człowieku, czemu to
zrobiłeś?
-
Wypierdalaj – warknął, odrzucając jego rękę z czupryny. – to miało mnie ponoć
odciotować – zgromił wzrokiem, śmiejące się do rozpuku koleżanki.
-
No to może się udało. Swoimi włosami odciągniesz uwagę od szyderstw na temat
twojej osoby.
-
Tsuki! Ty pomiocie zła! – zawołał wściekle rud… zielonowłosy. – Co masz mi do
powiedzenia?
-
Eee… ups…? – odrzekła rozbawiona. – no nie moja wina, że nie wyszło tylko Kirei
– wskazała na nią palcem.
-
Ech? Spierdalaj, ty farbowałaś, nie zorientowałaś się wcześniej? – fuknęła
oburzona, zachowaniem koleżanki.
-
Trzeba było no nie wiem wybrać szampon, a nie farbę. Zjebałaś na całej linii.
-
Nie ma żadnego rozpuszczalnika albo coś? – zapytał Akasuna, ale jego widok na
powrót wywołał śmiech u dziewcząt. – Dziewczyny!
-
Mogę cię ogolić – zaproponowała Kirei.
-
Wkurwiające, wychodzę – stwierdził i skierował się za drzwi.
-
Za godzinę w holu – przypomniał Yahiko. – i uspokój się…
-
Sasori, poczekaj no! – zawołała blondynka wychodząc za nim z pomieszczenia.
Tsuki popatrzyła na Yahiko, który patrzył na nią, jakby mu wpierdoliła. Dziwny
gość.
-
To… za godzinę, tak? – zapytała, przerywając ciszę.
-
Jesteś pierdolnięta – stwierdził i wyszedł. Dalej nie wybaczył jej ostatniego
liścia, a nawet nie okazuję przejęcia czy coś, więc skazuję ją na karę
milczenia. O tak, niech cierpi.
-
Eee, a temu co? – zapytała samą siebie, ale tak na serio miała na to całkowicie
wyjebane.
Zaczęła
sprzątać ten cały syf, trwało to pięć sekund, no bo na chuj ona to robi? Niech
sprzątacze to zrobią. Po godzinie wszyscy już byli na dole. Sasori oczywiście
rozpierdolił wszystkich swoją nową fryzurą, ale, ale! Tym razem większość
dziewczyn stanęła w jego obronie, oczywiście jak tylko przestały się śmiać. Na
czele stała Sheeiren, więc chłopaki umilkli. No bo wiadomo, wpierdol.
Aktualnie
wszyscy byli na plaży, jako tako pracując jak ratownicy. Hidan stał na tym
wzniesieniu dla ratowników i obserwował przez lornetkę ludzi. Głównie takich z
dużymi cyckami. I komentował obleśnie te swoje obserwację. Nagato, który był z
nim, miał go dość. A może by tak go zwalić? Taki tam, wypadek, no różnie w
życiu bywa. Jednak nic nie zrobił, w przeciwieństwie do swojego kompana miał
mózg. W dodatku go używał.
-
O Jashinie, ta to ma cycki, oj posmarowałbym – uśmiechnął się łobuzersko. – Albo
ta… mm blondyneczka i chyba bez stanika – czerwonowłosy zakrył twarz dłońmi. Dlaczego
ja? – czekaj, odwraca się i… o fuj! To Deidara! Jashinie on mnie rozpierdala
tym swoim ciałem modelki…
-
Hidan, ogarnij się… - rzekł załamany Nagato.
-
Dobra… rany, ależ ty sztywny. Weź się zamień z kimś patrolem, z Anayanną
najlepiej.
-
Taa, a może frytki do tego? – sarknął, spoglądając na ludzi w jeziorze. – Ej,
Hidan. Dawaj lornetkę.
-
Co? Nie, spierdalaj.
-
To weź zobacz na tego kolesia tam, czy wszystko z nim dobrze – warknął
poirytowany zniewieściałym zachowaniem kolegi. Ten westchnął ciężko i zerknął w
wskazaną stronę.
-
Ta. Topi się – oznajmił spokojnie.
Czerwono
włosy nie skomentował postawy kolegi, głupoty się nie komentuję... natychmiast
powiadomił siedzących w pobliżu na piasku Sheeiren i Itachiego. Brunet nie
chciał być gorszy i zerwał się biegiem do wody, ale i tak Imai szybciej
podpłynęła do chłopca i zabrała go na brzeg, gdzie już zaczynała stosować
metody resuscytacji, czy jak to się nazywa, metodą usta-usta, lecz Itachi ją
powstrzymał.
-
Co ty kurwa robisz? Ratuję życie jakiemuś dzieciakowi, nie przeszkadzaj!
-
Ale…
-
Co? Zazdrosny jesteś? – uśmiechnęła się cwaniacko, bo no cóż… kto by nie był,
heh. Brunet uśmiechnął się kiwając z rozbawieniem głowę.
-
Chodzi mi o to, że przygląda się nam grupka chłopców w jego wieku – spojrzała
za niego, faktycznie i to w ukryciu. - - No i co z tego? Martwią się o kolegę.
-
Ten chłopak ma zatyczki w uszach, żeby się nie roześmiać czy coś. W dodatku
jego oddech jest prawidłowy.
-
Skąd wiesz takie rzeczy? – zapytała, na co się speszył
-
Eee… bo ten… też jestem chłopakiem. Zdarzało się wkręcać jakieś ratowniczki, by
zaimponować bandzie… nie ważne… - umilkł pod wpływem jej karcącego spojrzenia.
-
To co robimy? – Itachi nie odpowiedział tylko wstał i pociągnął za sobą
chłopaka. Tak jak przypuszczał, ożył, jednym sprawnym ruchem wrzucił go do
wody. Strzepał z rąk niewidzialny kurz i zarzucił rękę na ramię Sheeiren.
Po
plaży spacerowała Kirei, wraz z Ushio pilnując porządku. Przynajmniej
teoretycznie. Wtem Kirei została uderzona w łydkę, piłką siatkową.
-
Ej młoda, podaj! – zawołał jeden z grających. Blondynka podniosła kulisty
przedmiot z uśmiechem.
-
Okej! – wzięła zamach i rzuciła piłką. Niechcący trafiła w głowę stojącej
niedaleko Enmy. No naprawdę, nie wie jak to się stało. Przecież pole siatkowe
było po drugiej stronie. Pech, zresztą i tak jakoś ta sytuacja ją rozbawiła.
-
Kirei! – warknęła na nią z miną pod tytułem „masz wpierdol”, ale ta wzruszyła
tylko ramionami.
-
Enmo, twoja głowa przyciąga piłki! Nie wiedziałam.
-
Spierdalaj – odparła, pokazując jej środkowy palec.
Blondynka
uśmiechnęła się drwiąco, ach jeszcze raz by chciała tak zrobić, no ale trudno.
Powróciła do patrolowania plaży razem z Ushio. Fajna była, taka miła.
Przeciwieństwo Enmy, dlatego fajna. W innej części siedział sobie Sasori, minę
miał wkurwioną, z towarzysząca mu Itami, która go tylko dołowała.
-
Babcia mnie zajebie w domu… - westchnął, oglądając swoje kosmyki włosów.
-
Babcia? Boisz się babci? – zakpiła. – Toż to żałosne, wiesz?
-
Zamknij się. Gdyby był cień szansy, by to kiedyś umarło, byłbym spokojniejszy.
-
Babcisynek. Wyglądasz jakby cię bili w dzieciństwie – sarknęła. Lubiła się z
niego nabijać, jak reszta jego kumpli.
-
Spieprzaj – warknął, ale po chwili dodał dotykając tej wkurwiającej zieleni i
zerkając na Kirei. – Przynajmniej chciała dobrze…
-
Ale nie wyszło – przywróciła go do rzeczywistości. – zjebała.
No
życie, co poradzić? Przynajmniej jest nowa przyczyna do śmiania, a to, że komuś
za jej sprawą jest smutno, nikogo nie obchodzi. Po kilku godzinach, pod naporem
nudy, postanowili wspólnie zagrać w siatkówkę plażową. Byli już po pracy, za
mała miejscowość, by działo się coś fascynującego, jak topienie się ludzi, to
nie simsy.
Podzielono
się na drużyny i zaczęły się różne akcję. Hidan w ogóle nie interesował się grą
tylko tyłeczkami koleżanek. To właśnie dzięki niemu, stracili bardzo dużo
punktów. Ale trudno, on to od początku potrafił wszystko zjebać. Deidara grał
całkiem nieźle, dopóki nie zaczął ruszać się wiatr i włosy nie zaczęły mu
wpadać do zdrowego oka. W końcu ścinę wykonała Itami, która trafiła prosto w
Yahiko, aż się przewrócił.
-
Cholera… - jęknął, wstając z ziemi. Zarówno sprawczyni bólu dzisiejszego, jak i
wczorajszego zaczęły się śmiać. – czy wy dwie możecie dać święty spokój mojej
twarzy?!
-
Ech? O co ci chodzi koleś? To It cię uderzyła, ode mnie się odpierdol.
-
Tsu… przecież dałaś mu wczoraj po mordzie – uświadomił Deidara.
-
Jaaaa? – wskazała na siebie, tylko jej przytaknął ruchem głowy. – Super, za co?
-
Ekhm – zarumienił się. – nie ważne. Gramy teraz.
No
dobra, kto inny jej potem opowie. Chwilowo wszyscy skupiali się na grze,
prawie. Piłka została odbita przez jedną drużynę, a w drugiej połowie gruchnęła
o głowę Nagato, a potem Ush odbiła, zdobywając punkt. Wszystko przez
czerwonowłosego, bo stoi, jak słup soli, a piłka przywala mu komicznie w sam
czubek głowy.
-
Ała – skwitował, masując swoje obolałe miejsce.
Następna
runda była bardzo zacięta, żadna ze stron nie odpuszczała. Enma uderzyła silnie
w piłkę, celując w Kirei, która natychmiast skuliła się i zakryła twarz. Co się
bronić, skoro tak musi być. Jednak nie, w ostatniej chwili atak został
powstrzymany przez Sasoriego, który tym niesamowitym ruchem także zdobył punkt
dla drużyny.
-
E-Ej! Nie wiedzieliśmy, że Sasori potrafi w to grać! Chcemy go w drużynie! –
zawołał Deidara. No bo racja, to nie fair… a to, że przeciwnicy wybrali go jako
ostatniego i na odwal się, nic nie znaczy.
-
Taki chuj, blondyneczko. Hulk jest nasz! – zapewnił Hidan zarzucając mu rękę na
ramię.
-
Spierdalaj – fuknął, odrzucając kończynę. Zajebiście, nie dość, że z niego
dalej szydzą, to jeszcze mu ksywę dali, wcześniej przynajmniej tego mu
oszczędzili.
-
Hej! Przestańcie, bo tam podejdę i wam przyjebię! – zawołała groźnie Shee.
-
Oj tam, oj tam. Sam się prosi, farbując się na zielono – mruknął Deidara.
-
Ja wybierałam farbę – wtrąciła Kirei. – więc radzę wam go zostawić, jeśli
chcecie się obudzić z naturalnym kolorem włosów – no na te groźbę już zamilkli.
Kontynuowali
grę, ale ta runda nie trwała długo, jak Amane zaserwowała piłkę,, tak po
drugiej stronie Sheeiren i Itachi zerwali się do niej. Skutkiem było bolesne
uderzenie w szczękę. Oczywiście Sheeiren, Itachiego. Cóż za kobieta… przez nią
przerwali grę. Nie no, jeden ranny Uchiha to nie dostateczny argument. Robiło
się już ciemno, a musieli baaardzo wcześnie wstać jutro na pociąg powrotny.
Z
samego rana mieli pociąg do domu, niestety był tylko jeden, więc nie mieli
wyboru. W hotelu śniadanie było o ósmej, więc nic nie dostali, bo była szósta.
Ale i tak ukradli coś do żarcia, jak i to co było w hotelu. Tradycję należy
bowiem utrzymywać, jaka by nie była. Na samym peronie nic się nie odzywali,
chcieli spać. Na szczęście niedługo potem nadjechał pociąg zabierający ich do
domu. Od razu wpakowali się do środka, gdzie siedzenia były po dwa równolegle
do siebie, także po cztery osoby w jednym przedziale. No i zaczęła się wojna,
kto z kim siedzi. Jednak lider zadecydował, aby płcie usiadły osobno, ale
zasugerował to tak cicho, prosto, że i tak zrobili po swojemu.
Sheeiren
naturalnie usiadła przy oknie i obok Itachiego. Brunet wstał na chwilę, aby
wpakować bagaż do półki nad nimi i wtedy jego miejsce zajęła niczego nieświadoma
Amane. Dokładnie w sekundę i dziewięćdziesiąt setnych, została silnie
popchnięta biodrem, skutkiem czego zleciała na przejście. Natomiast nic nie
zauważywszy Uchiha z powrotem usiadł na swoje miejsce, potem zerkając na drugą
stronę.
-
Och, Amane coś ci się stało? – zapytał, podając jej dłoń.
-
Pewnie, że się stało. Upadłam – oznajmiła, wstając na równe nogi.
-
To musisz uważać, Amane – wtrąciła Sheeiren takim tonem, który przepowiadał, iż
następnym razem umrzesz. – pewnie nie chcesz z nami usiąść? – zapytała
grzecznie, sugerując jej także odpowiedź.
-
Zdziwisz się, ale… nie – uśmiechnęła się i odeszła do siedzenia z Aną i
Hidanem.
Ushio,
Nagato i Yahiko usiedli razem, jako jedyni chyba nie mieli zbytnio problemu.
Patrzyli na bok, gdzie miejsce zajął sobie Deidara i Sasori. Kirei miała bez
problemu dostać się do siedzenia obok rud… zielonowłosego, gdyż Itami
stwierdziła, że to zbyt infantylne kłócić się o chłopaka. Nawet jeśli jest nim
Akasuna. Natomiast Tsuki, już w ogóle nie odpuściła swojej rywalce.
-
Tsuki, wypierdalaj. Cały czas mu męczysz dupę – warknęła.
-
On nie narzeka, więc się łaskawie usuń – machnęła na nią ręką i uśmiechnęła się
niewinnie.
-
Dei…? – jęknęła Enma. No obroniłby ją, w końcu.
-
A dajcie mi święty spokój. Jestem zmęczony! I głodny! – zawołał zrozpaczony.
-
Mam bułkę, jak chcesz… - zaproponowała Ushio, wyciągając jedzenie z torby.
Deidara pojawił się od razu, nie zważając na postacie dziewczyn.
-
Ush, jesteś najlepsza! Dawaj – zabrał jedzenie i zaczął żreć. Dziewczyny
spojrzały na Dei’a, potem na siebie z istnym „WTF” na twarzy. Zaś żarcie
wygrało bitwę. Smutne (xDDDDDD – dop. aut.).
No
cóż, Enma musiała usiąść obok Tsu, ale nie to było najgorsze, tylko to, że
naprzeciw niej była Kirei… życie jej nie rozpieszcza. Pocieszało ją tylko to,
że dziewczyna była również niezadowolona widokiem, choć niepotrzebnie. Powinna
się cieszyć, że patrzy na taką wspaniałą zajebistość. Albo, że ona raczy ją
wzrokiem… już dziesięć minut.
-
Brzydko się uczesałaś – stwierdziła po chwili, Enma.
-
Chyba ty – rzuciła w jej stronę. Głupia. Nikt jej nie każę się na nią gapić, a
z drugiej strony, co ona tam wie. Jest ślepą daltonistką i tyle.
Pociąg
już dawno ruszył, jechali czwartą godzinę. Niektórzy grali w karty, niektórzy
gadali, a jeszcze inni spali. Jednak na jednym z miejsc gdzie siedzieli Hidan,
Itami, Amane i Anayanna się troszkę działo. It i Hidan znaleźli wspólny język!
Porno gazetki zbliżają ludzi, ale żeby z dziewczyną się tym jarać no tego
jeszcze nie było.
-
Patrz na tego, zajebisty jest – powiedziała It, wskazując na jakiegoś gościa.
Żeby nie było, to była młodzieżowa gazetka, hentai, yuri i yaoi.
-
Taa. A patrz na tą, jakie cycki!
-
Dupa lepsza, ale wiesz coś w niej jest… - przyznała rację. – a ten gość, jaka
fajna mimika twarzy. Cudna aparycja.
-
Taa. A ta laska…
-
Hidan. Wypierdalaj – warknęła, a on spojrzał na nią zdezorientowany. –
wkurwiasz mnie tym swoim „taa”. Weź się może rozwiń z wypowiedzią, jak ja u
ciebie – prychnęła, Itami.
-
Mam się podniecać facetami? Heh, nie – odpowiedział kpiąco.
-
Pokaż mi – wtrąciła Anayanna, wyciągając ręce po gazetkę, ale dosunął ją do
siebie.
-
Nie – burknął. – Nie będziesz podniecać się innymi facetami.
-
Nie pierdol, pokaż to!
-
Jashin mi nie pozwala.
-
Trudno, kurwa dawaj to – zawołała, pociągając papier do siebie. Zadziwiające,
bo miała taką siłę, że upadł na nią także Hidan, a właściwie na jej cycki. No
dobra, zrobił to specjalnie, jemu pasowała ta mięciutka pozycja.
-
Ekhm, Hiidan… Hidan... Hidan, kurwa mać! – warknął lider, podszedł do grupki z
kanarem, więc no nie było wesoło. – Daj panu nasze bilety… bo kupiłeś, prawda?
-
Pewnie, czy ja was kiedykolwiek zawiodłem? – zapytał retorycznie, ale i tak
wszyscy odpowiedzieli oznajmująco i wypomnieli sprawę z rezerwacją hotelu. –
Dobra już… - rzekł potulnie i wręczył facetowi bilety, spojrzał na nie krzywo.
-
Co znowu zjebał? – zapytała z rozbawieniem Amane.
-
Te bilety są z zeszłego roku, nieaktualne – oświadczył mężczyzna. Nastąpiła
cisza, a wzrok każdego, bo nawet reszta się przysłuchiwała, mordował Hidana. –
Mają państwo na wykupienie karnetu? – Yahiko przekręcił głową, nie mieli, całą
kasę dali temu debilowi! – Więc po dojeździe, niestety was spiszemy.
-
Tylko tyle… – sarknął Hidan, zakłopotany sprawca wszystkiego, a gdy zostali
sami w przedziale, dodał. – Oj no facet oferował mi tańsze bilety, no to
kupiłem.
-
Więc gdzie reszta, matole? – warknął Lider.
-
Kupiłem te gazetki – pokazał mu, na co jeszcze mocniej się wkurwił i wyrzucił
mu to przez okno. Pieprzony idiota!
Cóż…
dalszą drogę też się wydurniali, jak na początku i tak jeszcze dwie godziny.
Potem zostali spisani, a ich rodzina powiadomiona o incydencie. Napisałabym wam
dokładniej co się działo, ale mi się nie chcę.
KONIEC
DATA
No
to wiadomo 14.09.2013 i to już NaruHina, a nie SHOT xD
Oficjalnie
koniec tych SHOTów – mam nadzieję, że was zadowoliłam xD
DEDYKACJA
AMANE
;* ANAYANNA ;* ENMA KIREI ;* ITAMI ;* KIREI ;* SHEEIREN IMAI ;* TSUKI ;* USHIO
;*
Obrazić
was absolutnie nie chciałam,, jakby co to ogromne GOMENASAI! ^^”
a
aka mi wybaczy xD albo i nie… cóż, nie przejmę się tym xD
OD
AUTORKI
Wpierw
baaardzo dziękuję Tsuki za wykonanie szablonu~! Zajebisty jest~ xD Specjalnie
nawet posprzątałam na blogu xD i od razu mam więcej ochoty na pisanie :) Do
rzeczy:
W
sumie chciałam się wpierdolić do opowiadania, ale nie chciało mi się zanudzać
opowiadania, w sumie opisy są takie… e… jakby mówione xD Więc chyba tyle
styknie ;D
Do
rzeczy, no to macie tego SHIT’a XD tak, idealnie to pasuję do tej części xD
Druga mi się o wiele bardziej podobała, a ta jest taka… płytka, nieśmieszna,
męczeńska, co widać xD Tak, spóźniłam się, bo… dostałam zapalenia spojówki
prawego oka… można stwierdzić, że płakałam pisząc to gówno :P Tak, wraca
narzekająca Soli xD no cóż… Amane, wysyłam ci adres na GG i czekam na żarcie ;*
]:->
I
tak w ogóle, bardzo przepraszam, że was trochę zaniedbałam… wasze blogi… od
razu zabieram się za nadrabianie!
Przepraszam
i bardzo dziękuję, że czytacie :* :)
Pozdrawiam
gorąco~.
Jezu, jakie to długie O.O ale ja tak lubię, zwłaszcza, jak takie fajne ^^
OdpowiedzUsuńZielonowłosy Sasori.... Mimo najszerszych chęci nie umiem sobie tego wyobrazić xd
Hidan, cioto! Jak można kupić bilety z zeszłego roku?!
Mam tak strasznego lenia, że nie mam siły napisać dłuższego komenta... xd Pozdrawiam i czekam na NaruHinę :)
o, jestem pierwsza! :3
UsuńNo do takich rzeczy trzeba być Hidanem xD
Usuńdługie? takie jak 1 i 2 część xD
ale spoko NaruHina będzie o stronę krótsze ^^
Zacznę od tego, że biedne Soli oczko <3
OdpowiedzUsuńMogłabym napisać całą litanię 'hahahaha' ale mi się nie chce xd wiedz, że w każdym razie w niektórych momentach wręcz płakałam ze śmiechu, a ktoś mi tu pierdoli o nieśmieszności tego SHITA (jakby to był Word to właśnie przekreśliłabym to słowo i napisała SHOTA)
No kurde.. tym razem sobie postanowiła, że nie będę kopiować zajebistych tekstów, ale były tak zajebiste, że musiałam ;<
- 'licząc wszystkich, bo umie liczyć' piszę to, bo umiem pisać xD umarłam
- 'który zabrała ze sobą na potrzeby shota' - Tsuki widzę przygotowana na każdą sytuację xD
- 'tą jak jej tam, Enme' - <3
- 'który patrzył na nią, jakby mu wpierdoliła. Dziwny gość' - ahahahahah xD ale w sumie się nie dziwię. Dostać wpierdol od dziewczyny.. trochę żal xD
- 'Ta. Topi się' - z cyklu kochany Hidan xD
No i
- 'to nie simsy' - fucking genius xD
Normalnie dojebałaś z tą mszą Jashina, nie spodziewałam się jej jednak xD i ten ksiądz! Ale nie zdążyłam sobie pociachać łapy, smuteczek ;__; nikczemnik w sukience mi przerwał!
SASORI Z ZIELONYMI WŁOSAMI! Dziewczyno xD
przez zajebiste akcje w tych szotach umierałam już tyle razy.. morderca.
A tak wgl to ostatnio i z moimi oczami jest coś nie tak. Albo bardziej z mózgiem? No dobra, w każdym razie idę sobie idę.. mijam reklamę baru na której pisze 'Alkohol, papierosy, drinki' a ja czytam 'Alkohol, papierosy dziwki'
Wchodzę na łanszota, pisze 'Wakacyjne poznanie' a ja czytam 'Wakacyjne podniecanie' przypadeg? nie sądzę xD
A no i o czymś mega ważnym bym zapomniała! Hahahahahahaha jak zaatakowałam Yahiko z tym Potterem xD dead again xD
No nie no, to wszystko było prze mega super zajebiste a ty marudzisz ;c
Kocham! <3
Bo kochana, ja jestem bardzo wybredna i wiem co dobre, amen xD
UsuńW sumie z tą mszą Jashina miałam problem... wiedziałabym co się stanie, jak zacząć, ale jak będzie przebiegać to już spontan xD
hahaha xD ja tam lubię sposób odczytywania xDD ale takie rzeczy nie w tytułach... co jak wasi rodzice zobaczą taki tytuł w historii przeglądarki xD
Przesadzaaaasz! Mi ta akcja z tym ratowaniem się podobała :D I broniłam Sasri'ego wedle życzenia ^^ Dziewczyny też odwaliły śmieszne akcje - chociażby z tą farbą do włosów xdd
OdpowiedzUsuńNaruHina wraca? W sumie trochę się za nimi stęskniłam ^_^ tylko dopiero 14? :/ trudno się mówi, jakoś przeżyję.
Weny, kochana ;D
Noo, chyba, że cała występująca ósemka ogłosi mi komentarzem, że przeczytała xD
UsuńTO BYŁA LITERÓWKA! JAK DŁUGI MASZ ZAMIAR MI TO JESZCZE WYPOMINAĆ? .___.
OdpowiedzUsuńAle, do rzeczy. Ja pierdolę xD
Hahaha no biedny Dei xD Ale o co mu chodzi, mam to samo, tylko mentalnie! No heloł xd
A potem przylazł lider i dostał wpierdol. Rudzi tak mają :c
EJ, JA CHCIAŁAM BYĆ MIŁA.
Nie mój problem, że Sasori jest rudy i ma chujowe włosy xD To jego wina, że wyszły zielone!
Hulk. xD Od dzisiaj Sasori jest Hulkiem. Może wykorzystasz to w SAMA-WIESZ-CZYM? xD Tak by go podręczyć, poopowiadać kilku osobom... Coby już nie był w ich oczach takim chodzącym seksem... ^ ^
Ale, ale! Znowu od tematu odbiegam!
No Enma i Kirei jak zwykle rozwalają. Ale to one, więc to oczywista oczywistość. xD
Saso powinien być wdzięczny, teraz może robić za cyber punka, czy coś tam. Chociaż w sumie charakter nadal ma rudy. Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie... :c
Ush i Nagato pomylili drogę, no why not xD
Potem genialna i cudowna JA znów wkraczam do akacji i cucę liderka, więc możemy wrócić. No na kolanach mi powinni dziękować... xD
W międzyczasie Hidan namawia na wypad na cmentarz. Kiedyś chodziłam w nocy, polecam!
- To chyba jakiś facet w sukience – zgadywał Deidara. – Ja pierdolę, ksiądz!
Hym, hym...
Gdzie ja już widziałam to nawiązanie...?
Hym, hym...
;>
A potem wpierdolił się do grobu .___.
Mniejsza! Bardziej, czy mniej martwy, i tak go loffciam! xD
No i wreszcie powrót do domu. Hidan, ty penisie, jak mogłeś kupić nieważne bilety? xD
Tylko on tak umie... Co nie zmienia faktu, że jest zajebisty.
NO! WIĘCEJ GRZECHÓW NIE PAMIĘTAM (musiałabym przytaczać cały rozdział, żeby wymienić wszystko), ZA ŻADEN NIE ŻAŁUJĘ I NIE OBIECUJĘ POPRAWY xP
Czekam na next i przede wszystkim na SAMA-WIESZ-CO ♥
Weny!
Będę ci to wypominać, bo to mi tak tutaj spasowało xD Ciesz się, że nie napisałam w tytule SHIT xD
UsuńTak, chciałaś być miła, ale nie wyszło, jak zwykle xD
Nie, nie nazwiesz go Hulkiem w S-W-C... bo nie!
nawiązanie było silniejsze ode mnie xD
KURWA, JAK MOŻNA NIE ZNAĆ "HARRY'EGO POTTERA"?! O.o
OdpowiedzUsuńTylko rudzi tak potrafią…
Hmm… Sasori mi się podoba bardziej jako Hulk, niż ruda menda. Chociaż tak, jak powiedziała Tsu- duszę ma nadal rudą. xd
Nie no... Dei jest genialny xP Na początku myli księdza z tranwensytą, potem wpada do grobu, lecz nadal nie może się zorientować, iż dwie łaski na niego lecą xD
Niech się Itachi nie martwi, zawsze będzie poniżany przez płeć lepszą, bo chłopaki to cioty i jedyne, co potrafią, to krzyknąć "Halina, dawaj tego browara!" ;_;
Shot był długi, więc już praktycznie niczego nie pamiętam…
ALE TY NIE PIERDZIEL, ŻE SHOT TO SHIT I JEST NIEŚMIESZNY! xD
Pozdrawiam i czekam na NaruHina <3
A! I śliczny szablon, Tsu się postarała ;)
UsuńAka to takie kochane imbecyle, cóż poradzić xD
UsuńCo do innych facetów to ja do nich nic nie mam :)
Ja też nie chce żyć w świecie gdzie żyją ludzie, którzy nie znają Harre'go <3 JA SIĘ PYTAM : JAK MOŻNA? :O Zielonowłosy Sasori, Hulk jest nasz haahhaahahaha xD Blondyneczka bez stanika :D padłam ;p A dlaczego nie ma Konan w Twoich opowiadaniach? :C A odcineczek jak zwykle BOSKI :3 Czekam na kontynuację NaruHina <3
OdpowiedzUsuńPS. Pisz, pisz, pisz i jeszcze raz pisz te opowiadania bo genialnie Ci wychodzą :D
Konan nie ma w shotach, bo... no cóż, nie ma nikogo kto jako tako nie ma roli w historii, ale w NaruHinie jest xD
UsuńDziękuję, dam z siebie wszystko ^^
ahh :C Okey :D Nie mogę się doczekać NaruHina :3
UsuńPS. Czytałam wszystkie twoje opo ale ich nie komentowałam, przepraszam :C ale postanowiłam że tak zajebisty blog musi być komplementowany, więc zacznę komentować pod nazwą Toka :3 Nie wiem czy to dla cb dobra czy zła wiadomość, ale mam nadziej że dobra xD Pozdrawiam :* / Toka :3
Jeju, Sasori ZIELONY?!
OdpowiedzUsuńŚwietny one shot, już nie mogę doczekać się kontynuacji o naruHina.
Pozdrawiam i życzę dużo chakry (czyt. weny)
Aki
Dzięki :D i na dniach zajrzę również do ciebie :)
UsuńHahahahahaha jakie to było piękne jak wyjebałam Kirei na huśtawce XDDDDD i to podsumowanie 'chyba trzeźwieje' xD
OdpowiedzUsuńMatko, Deidara to jednak jest ciota czasami, żeby do grobu wpaść XD
Fajne jest konkurować o chłopaka z Tsuki XD
"Nie dość, że rudy to jeszcze ciota." - piękne zdanie. <333333333
SERIO, KIREI CHCE GO PRZEFARBOWAĆ? I TO NA ZIELONO? ALE PEDALSKO XDDDDDD Nich już ogoli go na łysko będzie szybciej XD Po za tym i tak będzie rudy, umysłowo rudy xD
Hahaha widzę, że spamy na fb trochę ci pomogły i wzięłaś kilka teksów typu 'bo jej nie lubie?' xD Albo jak siedzę na przeciwko niej, patrzę się jakbym chciała zabić i po chwili ją obrażam XDD ZAJEBIŚCIE TO WYSZŁO ;D A i ten nie jestem ślepą daltonistką ;__;
Hidan ja pierdole xddddddddddd wyjebał się pod nogami i udawał że robi pompki xDD mistrzostwo xD
Konfrontacja o Harrym Potterze też spoko xd
Gra w siatkę, ja pierdole, jakbym widziała nasz w-f w gimnazjum xd
'. Napisałabym wam dokładniej co się działo, ale mi się nie chcę.' - piękne zakończenie XD
Nie no kobieto jesteś zajebista i twoje notki doprowadzają mnie do łez co jest bardzo trudne XD Koniec szotów teraz kontynuacja opowiadania, nadrobiłam już większość notek, więc czekam na kolejną :3
Weny życzę <3
No jakoś mi też się fajnie pisało waszą rywalizację xD sorry, że ostatecznie zawsze wygrywało jedzenie xD
UsuńTak, bardzo pomogły! Bo ja waszych zażyłości nie bardzo umiem pisać... mam nadzieję, że się nie gniewasz :3
Och... nadrobiłaś... zmarnowałaś sobie wakacje... ale dzięki xD
Świetna notka, jak zwykle! :D
OdpowiedzUsuńUśmiałam się jak nigdy, rozchmurzyłaś mój dzisiejszy dzień. Czekam z niecierpliwością na więcej, oby następne notki były równie wspaniałe albo i lepsze :)
Życzę Ci duuużo weny, czekam z utęsknieniem na nowe rozdziały mojego ukochanego NaruHina w Twoim wykonaniu :3
Pozdrawiam <3
Cieszę się, że się śmiałaś, mam nadzieję, że to nie ostatni raz :D ;*
UsuńPo pierwsze boski szablon!
OdpowiedzUsuńCo do shota to...
Biedny Sasori! Tak ci zjebać włosy no po prostu głowa mała...Ale lepiej, że ty a nie mój Nagato....
Jezu, ale się przy tym naśmiałam....
Poprawiłaś mi nastrój i może uda mi się znowu w poniedziałek pujść do domu zła....
Wiadomo, w końcu Tsuki robiła xD
UsuńCzekaj... co? XD Przez czytanie u mnie jesteś zła? XD (pójść* - jestem wyczulona na ortografię)
Przepraszam, że dopiero teraz piszę ten zacny komentarz, ale tu potrzebowałam więcej czasu.
OdpowiedzUsuńJa powiem tak. Komu się nie podobało to jest cipą. Zresztą, wątpię, żeby ktokolwiek się taki znalazł. Notka jest po prostu THE BEST. I niefajnie, że już koniec, ale jak Ci kiedyś mówiłam, nie można mieć wszystkiego :< (a szkoda xD) I rozdział długi - lubię to :DD XDDD
Okazałam się sprzymierzeńcem Tsuki czy się mylę? Zresztą, ja zawsze pomogę przyjaciołom w potrzebie, chyba że przyjaciel ma czarne włosy, piwne oczy i nazywa się Enma no to już mi ta pomoc tak łatwo nie przychodzi. A co do Enmy. Zarywa do Deia i myśli, że jest fajna. A pfffff hahahahaha, nope.
Boże, Sasori, JA NIE CHCIAŁAM :< WYBACZ, FORGIVE ME <333 Jezu, jak mi się przykro zrobiło :< Zielone włosy. A ja sie tak starałam. Nawet wydałam dla niego pieniądze na farbę. Jakbym to przewidziała... OMG, to nie moja wina, prawda? Prawda? Mógł się przecież nie zgadzać!!! :<< No dobra, to moja wina :( Sorry, Saso, że zrobiłam Cię hulkiem. Tak wyszło, gomen xD
'ta, topi się' xDDDDDDDDDDDDD Hidan i podejście do sprawy. Już go sobie zaczęłam wyobrażać w różnych sytuacjach życiowych, ale może ci tego tu nie napiszę XDDD Bo to głupie.
I odpały na cmentarzu xDDD Facet w sukience xDDDDDDDDD Boże, jak się napierdalałam. I ciota wpadła do grobu. ^^ Nie, nie było mi go szkoda.
Niech Hidan nie organizuje niczego, bo mu nie wychodzi. Nieważne bilety, hłehłehłehłe xDDDDD To było śmieszne, ale gdybym ja była w tej sytuacji, nie cieszyłabym się... Można powiedzieć że bym mu wpierdoliła. Chociaż nie, ja jestem osóbką bardzo wrażliwą na cierpienie innych, więc po prostu dostałby opierdol xD Wjebaniem zająłby się ktoś inny.
I huśtawka xDDDDD Ej no, fajnie było xDDDD Ale Enma jest wredna :< Ale to już wszyscy wiemy, a zwłaszcza ja ^^ :<
I tak się skończyła piękna wakacyjna przygoda. Aż mi się przykro zrobiło. Zacytowałabym Ci wszystkie teksty, które mi się podobały, no ale byłoby tego tak dużo, że ojej, a ja tu robię zadanie z matmy (logika i te sprawy, ach <3) więc no wybacz mi :<
I niech Sasori też mi wybaczy, bo się zapłaczę. :<
Wgl jestem ciekawa jak Kirei zaczęła chodzić z Saso. Opiszesz to kiedyś? Ciekawi mnie też Tsuki i Dei i reakcji Enmy xD Dobrze jej tak.
Kochana, jesteś genialna. Dziękuję Ci za te piękne trzy części notki specjalnej :> Musiało Cię to kosztować wiele pracy, bo w końcu jak tu dogodzić czytelniczkom ^^ Skąd ja to znam. Ale to jest nawet fajne xDDD No i oczko. Nie wiem, czy Ci już wyzdrowiało, ale jak nie, życzę zdrowia ^^ Też ostatnio miałam coś z okiem, bolało mnie jak chuj, nie no, ale jest spoko ^^ xDDD
Pozdrawiam Cię gorąco i życzę mnóóóstwo weny i pomysłów na NaruHina ^^ I na kolejne notki specjalne, mam nadzieję, że jeszcze jakieś będą ^^
Buziaki :*
Spokojnie, Saso ci wybaczył, myślałam że to uukazałam, jak stwierdził, że w sumie chciałaś dobrze, obronił cię przed piłką i usiadł z tobą w pociągu... znaczy nie usiadł, ale nie miał żadnych obiekcji xD
UsuńSHOT o waszych Love Story... XD zastanowię się XD
A moje oko już lepiej, dziękuję :) :* No to ja mam nadzieję, że twoje oczko spoko pozostanie :)
Tak Soli. Przestawiasz nam w głowach, że prawdziwa miłość zawsze zwycięży.
Usuń.
.
.
JESTEŚ BARDZO Z-Ł-A!
.
.
.
I pisz więcej notek :)
cześć! :)
OdpowiedzUsuńjacie... ! nie wiem co napisać, bo ''podobało mi się'' nie wystarczy! a więc.. kurwa no... podobało mi się bardzo!
najlepsze jak dla mnie były akcje z Deim- jego próba sikania, jak wpadł do grobu i kurczę, jak można wybrać jedzenie od dwóch kłócących się o ciebie panienek?! xD
Yahiko nie zna Harrego?! co za ignorant! xD
i fakt jest gorszą ciotą niż Ron! :D
hahaha! zielony Sasori- nie mogę sobie go takiego wyobrazić! biedulek, babcia na pewno go zabije ;c
podobała mi się też akcja z księdzem! normalnie, wyobraziłam sobie mojego Teda (stary ksiądz Tadeusz z mojej parafii), jak się tak potyka! xD
aaaa i jedna z moich ulubionych rzeczy to jak Hidan przezywał Ushio! ależ on bezczelny, jak można obrażać taką miłą dziewczynę? :p
cały Shot był świetny, zabawny i ogólnie moim zdaniem świetnie napisany! :)
moją ulubioną częścią był 2, ale przy tym także strasznie się śmiałam!
aaaaa i to przezwisko Sasora- Hulk (wymiękłam) xD
poza tym Tsuki świetnie się spisała- szablon zajebisty!
pozdrawiam i czekam na NaruHina :*
Mi też się bardziej podobała druga! Zdecydowanie...
UsuńOj tam, Ush się nie przejmie xD Hidan to nie jej poziom xD
Tak ogólnie to mnie prawie z pracy nie wywalili, bo siedziałem i się śmiałem do siebie jak to czytałem :P
OdpowiedzUsuńTekst Tsu na poczatku do Deidary "Nie ma tam nic czego ja nie mam! – pięć sekund ciszy" spadłem z krzesła :D
Nie wiem czemu, ale ty chyba nie lubisz kwiatków "niektóre lepiej wygladały po spaleniu", będe pamiętał, aby Cie nimi nie obdarowywać z okazji dnia kobiet :P No i w ogóle podoba mi się pomysł z zabawa na cmentarzu, akurat się zgraliśmy, bo ja obecny rozdział, który pisze też jest poświecony Hidanowi. Jashin czuwa nad nami xD
Ogólnie pomysł z cmentarzem genialny jak dla mnie i szkoda że taki krótki :D Z jednej strony czuje ten klimat ponurego miejsca, a z drugiej ekipa ta sprawia, że nie można sie bać. Nie wiedziałem, że księżan noszą sukienki, jakiś zboczeniec pewnie ;p W sprawie włosów Sasoriego to rozumiem, że Ania z zielonego wzgórza była tutaj inspiracją? :D Nawet zielony miał ten sam odcień :D Ogólnie super się czytało (Hidan jak zwykle wszystko spier****) :D, takie miłe odprężenie. Ale nie będę oszukiwał, że czekam na NaruHina :D
Rany boskie, ej nie czytaj mojego bloga w godzinach pracy! Zwariowałeś człowieku? Za co mi potem kwiaty kupisz? >.< xD Przeze mnie wszyscy stracą pracę lub będą mieli naganę w szkole xD
UsuńLubię kwiatki! Nie pogardziłabym gdybym dostała je od jakiegoś chłopaka! XD
Zajebiste, naprawdę wszystko mi się strasznie podobało. Jestem bardzo usatysfakcjonowana że zrobiłaś te 3 one - shoty poświęcone w całości Akatsuki.Choć przyznam szczerze że te nowe bohaterki, (niektóre) troszkę mi się myliły ;x Chyba najbardziej mi się podobała 1 cześć. Hmm Hidan i Anayanna na cmentarzu, świetne xD A jak Akasie się upili.. Biedny Itachi z dziewczyną przegrywał xD Albo:
OdpowiedzUsuńżal mi go… taki biedny jest, ma oczy jakby płakał po nocach…
- Albo ćpał… jednak wygląda z tym seksownie – pochwaliła It.
Hahaha Sasori ćpun xDD hmm szkoda mi Deidary, dziewczyny się o niego biją a on tego nie widzi xD Ushio x Nagato, fajny paring by był ;] Szkoda że nie było Tobiego ;/ Biedaczek w szpitalu ;/ A i mam takie pytanko, nie lubisz Kakashiego? Ja osobiście lubię i dlatego pytam xD Bo albo nie zauważyłam albo go ani razu nie było, ani w NaruHinie ani w żadnym z shotów ;]
PS. jeśli były jakieś nie zgodności tego co napisałam w komie z opowiadaniem, to przepraszam. Czytałam to trochę wcześniej ale dopiero teraz zostawiam komentarz ;x
W One Shotach są po prostu tacy bohaterowie, z którymi czytelniczki chcą występować :)
UsuńLubię Kakashiego, ale nie dam rady rozwijać historię tylu osób, pojawi się, ale nie będzie miał jakiejś znaczącej roli xD
Hehehehehehe, taki chuj, Soli! Nie dostaniesz ode mnie jedzenia, bo wygrałam i to ja domagam się nagrody! :D Pozostałe czytelniczki na pewno się ze mną zgodzą, że nie zjebałaś tego rozdziału, więc sory, jesteś w mniejszości xd Om om om, przysyłaj żarełko :3 Właściwie jedną rzecz trochę spierdoliłaś, bo przez cały czas miałam nadzieję, że jednak wkręcisz się do opowiadania i że będzie tak cudownie i pięknie… Było cudownie i pięknie, ale ciebie nie było ;__; No ale poza tym, to w sumie nie mam się czego czepić. Zresztą jak zwykle xd
OdpowiedzUsuńO Boże, Boże, Boże, kocham Twoje shoty, po prostu wszystkie *-* Dobra, ponieważ ostatnio było dużo hahahahahów, to teraz będzie dużo hehehehehehów :3
Biedny Itachi, Sheeiren depta mu jego męską godność :D Rozwaliło mnie to, jak on tam aby zakryć zażenowanie ze śmiechem, że musi poćwiczyć, a ona na to bezlitośnie: „no, musisz. Jesteś słabeusz” :D No ale racja, niech chłopak ćwiczy xD Albo te Itaśkowe „nie, nie, nie” w myślach, aby na końcu się z nią zgodzić i zrobić to co ona chce :D Ach, Itachi, będziesz chyba kiedyś pantoflarzem <3
Akcja z sikaniem Deia :D Dostałam opierdol od mamy, bo o trzeciej nad ranem wybuchłam śmiechem i obudziłam cały dom xD Hehe, Tsuki jest urocza :3 Ten tekst: „nie ma tam nic, czego ja nie mam” i ta cisza zaraz po tym była epicka <3 Mentalny chuj <3
Noooo, nie ma to jak oddawanie czci Jashinowi o którejś tam w nocy na cmentarzu (z zajebanymi zniczami i kwiatkami, a co tam :D), Amane lubi to! :D Serio, zawsze chciałam wybrać się w nocy na cmentarz… a do tego jeszcze czarna msza… ej, chyba się urzeczywistniło moje marzenie. W Internecie, ale to chuj :D Hidan i jego spostrzegawczość, nie zauważył, że idę obok xD
Ahahahaahahahahaahahahaha, nie no, jebłam i leżę do teraz :D „To chyba jakiś facet w sukience… Ja pierdolę, ksiądz!” Jeden z moich ulubionych textów w tym shocie <333333 No i jeszcze do tego, jak się tek ksiądz wywalał o sutannę (albo sukienkę, według Deia xD) po drodze, no po prostu…. Ahhh <3
Hehehehe, akcja z farbowaniem włosów też rozjebała system xD Biedny Saso… chociaż w sumie może proces „odciotywania” zadziała i Akasuna przestanie już być rudą ciotą a stanie się po prostu ciotą xD Chociaż ja tam bym chciała być ruda. Ale zielony zawsze spoko :D A Saso jest uroczy gdy tak się obraża i dąsa xD Hehehehe, Hidan dostał za swoje :3 I za dokuczanie Ushio i za podpierdalanie mi żarcia. Mi się kurwa żarcia nie zabiera! Nigdy! :D
Komentarze Hidana podczas pracy rządzą xD zwłaszcza wtedy jak zaczął się jarać Deidarą i potem jak się zorientował, że to on <3 „Jashinie, on mnie rozpierdala tym ciałem modelki” jebłam tutaj, po raz kolejny :D Hehehe, akcja ratowania dzieciaka też spoko, wiedzą spryciarze jak sobie radzić w życiu xd No ale Itaś pięknie go wyjebał w wodę :3 chociaż to smutne, że dziewczyna pływa od niego lepiej i szybciej…
Noo, zakończenie to było zajebiste :D „Napisałabym wam dokładniej co się działo, ale mi się nie chcę.” Słodka :D W ogóle wybacz mi bardzo, że przeczytałam notkę od razu, a tak późno komentuję (znowu… -,-) ale kurwa, ten rok szkolny to chyba jakiś kurwa żart… Chyba jestem jednak za głupia na liceum ;_; Ale chuj z tym xd Dziękuję w chuj za to, że miałam zaszczyt występować w twym zacnym ONE-SHOCIE (jeszcze raz nazwij to shitem, a przyjadę na Śląsk, znajdę i przypierdolę ;*) i czekam na NaruHinę *-*
Weny, kochana i pozdrawiam z całego serduszka <333333
PS: To ja, gdy przyślesz mi żarcie ^^ http://kotlasuch.pl/
Ja-Jaki chuj? Przesyłaj mi żarcie! Ja tu głoduję, a ty byłaś moją nadzieją... moim światełkiem życia... a teraz nic, spierdzielaj, rozbiłaś moje głodne serce XDDDD
Usuńhehehe, jak Piotr Żyła xD nawet mi się to podoba, jakby mnie odwiedził to bym kochała ten nędzny blog z zajebistą aparycją xD
Buahahaha, byłaś na cmentarzu, ale nie na czarnej mszy - spierdalaj :* xD
Nie prześle ci żarcia, nie mam adresu *puka Amane w czoło* myśl :P
Dooobra, komentuję oczywiście spóźniona xD No ale miałam leni... byłam bardzo zajęta xDD Mam nadzieję, że wybaczysz xd
OdpowiedzUsuńOczywiście, shot świetny (a jakżeby inaczej? xd) :D Najbardziej rozwalił mnie Sasori xD Tsu bierze się za farbowanie jego włosów... Wiedziałam, że nie będzie różowo, a raczej... zielono XD I było! xD Sasori-Hulk rządzi xD Szkoda mi się go zrobiło :C XD
A, no i jeszcze to na cmentarzu. Deidara rozwala system xD "To chyba jakiś facet w sukience... Ja pierdolę, to ksiądz!" Brawo, Deidara, jesteśmy z ciebie dumni, twoja spostrzegawczość jest niesamowita! xDD
Oooo, Hidan znowu dostał po mordzie, jak słodko ♥ xD I jak upadł, udawał, że pompki robi... Kompletny idiota xD A na patrolu tak się przejmuje życiem innych. Jestem pełna podziwu. "Ta. Topi się." Cóż za empatia i przejęcie! :O xD
I znowu - Tsu i Enma biją się o Deia, a on leci do mnie, bo mam jedzenie xD Why not xD
Na koniec powtórzę raz jeszcze: shot (żaden shit!) zajebisty :3
Życzę weny i pozdrawiam ♥ ^^