Wakacje
minęły, jak z bicza strzelił. Już zaczął się drugi tydzień września. Licealiści
uczyli się już w szkołach, a studenci albo zdawali poprawki, albo zwyczajnie
wykorzystywali ostatnie dni swojej laby. Sasuke pojechał odwieźć Naruto na
uniwersytet, aby zdawał poprawki, do których o dziwo bardzo się przykładał, z
drobną pomocą. W tym czasie on robił zakupy w markecie, o które poprosił go
Naruto. Ich rodzice wrócili wcześniej z wakacji, przez to, że Kushina została
zaalarmowana chorobą swojej matki. Nie mogła się zrelaksować, więc Minato
zadecydował wcześniejszy powrót, a starsi Uchiha również woleli wrócić. Koniec
końców, Kushina wyjechała sama do rodziców, dlatego Naruto został w domu z
ojcem i jedyne co jedzą to gotowe obiadki.
-
Rany, może poproszę rodziców, by ich zaprosili na kolację? – zapytał sam
siebie, wrzucając do wózka dwa pudełka mrożonej pizzy. – Nawet w akademiku jemy
lepiej.
-
Cześć Uchiha – zawołała doganiająca go blondynka. – Masz schizofrenie?
-
Hej Temari… - zaczął, ignorując jej zaczepkę. – Co tu robisz?
-
Pomyśl, zanim zapytasz, dobra? – spojrzała na niego z politowaniem. – Zakupy
robię, durniu.
-
Chyba opowiastki o kobiecych hormonach są prawdziwe – odgryzł, na co
spiorunowała go spojrzeniem. Popatrzył na jej zapełniony wózek. Biada temu, kto
będzie za nią w kolejce. – Shikamaru wpada z Choujim, czy co? – zapytał z
uniesioną brwią.
-
Nie. To wszystko dla mnie – stwierdziła, a on mruknął zdziwiony. – Pamiętaj, że
teraz jem za dwóch – uśmiechnęła się i pogładziła swój wypukły brzuch.
-
Jesteś pewna, że to nie trojaczki? – zaśmiał się, myszkując w jej zakupowych
produktach. Dziewczynie niebezpiecznie pulsowała żyłka na skroni, czego biedny
brunet nie widział. – Skąd w ogóle taka lista zakupów? Nie pomyliłaś jej z
„zbiórką jedzenia dla krajów trzeciego świata”? – jego przygłupie uwagi i
śmiech zostały przerwane przez mocne uderzenie pięścią w twarz.
-
Pomyśl nim coś powiesz marna imitacjo dżentelmena! – warknęła wściekle do
siedzącego pod regałem chłopaka. – Sakura musi cię ograniczyć w słownictwie!
-
Tak? A ciebie Shikamaru z jedzeniem – stwierdził dumnie. Był wyższy od niej,
więc gdy się podniósł dosłownie patrzył na nią z góry. Uwielbiał tak robić.
Sabaku uśmiechnęła się zadziornie.
-
Masz pryszcza na czole – Sasuke z paniką dotknął swojego czoła, wyszukując tej
wypukłości. Przecież jest Sasuke Uchihą! On nie ma pryszczy!
Temari
zaśmiała się z jego zachowania, bo to takie straszne zapomnieć się wypudrować.
Udała się do kasy, a brunet po jeszcze parę produktów z listy. Mijając ludzi
czuł, że patrzą się na jego pryszcza, dlatego ile mógł tyle zakrywał swoje
czoło, szkoda, że ten problem znajdował się nad nosem. Dobrze, że nie wiele
ludzi go tu zna, ale to nie znaczy, że wyciśnie go sobie na środku
supermarketu! Nagle ktoś do niego zadzwonił to był Naruto. Dał mu znać, że zdał
i czeka pod sklepem. Czym prędzej wrzucił do wózka ostatnie produkty z listy i
ruszył do kasy. Sprzedawczyni stale dziwacznie na niego patrzyła, a ten trzymał
się maniakalnie po swoim czole.
-
Dowód poproszę – powiedziała, czekając z przewijaniem sześciopaku puszek piwa.
Uchiha wyciągnął z portfela dowód, nie patrząc na kobietę. Przez głupi trądzik
już go mają za smarkacza.
Kobieta
w końcu kazała go schować i wydała mu wszystkie zakupy, za które uprzednio
zapłacił. Przed sklepem zobaczył rozmawiającego z Temari, Naruto. Wkurzony
wcisnął mu w ręce reklamówki z zakupami.
- Co
się stało? – zapytał, widząc go z przyczepioną do czoła ręką. – Masz gorączkę?
-
Dlaczego mi nie powiedziałeś, że mam pryszcza na twarzy, durniu?! – zamrugał
zdziwiony tym zarzutem, a Temari starała się stłumić parsknięcie. – Na dodatek
wysłałeś mnie z tym gównem na czole do sklepu!
-
Uspokój się! – zawołał, obserwując mu dokładnie twarz. – Nie masz przecież
żadnego pryszcza…
Przekonywujący
wyraz twarzy i ton głosu blondyna, zmusił go do przejrzenia się w lusterku
pobliskiego samochodu. Faktycznie jego twarz była idealnie gładka, jak
zazwyczaj. Sabaku nie wytrzymała i
zaśmiała się na całe gardło. Co za idiota, tak się przejąć wyimaginowanym
pryszczem.
-
Masz szczęście, że jesteś w ciąży, jesteś kobietą i dziewczyną mojego kumpla,
bo…
-
Tak, za dużo szczęścia na raz po prostu – sarknęła dziewczyna. – Dobra nie mam
czasu, spieszę się do domu.
-
Czekaj! – zawołał Naruto. – może ci pomożemy?
-
Nie będę jej pomagał. Przez nią wzięli
mnie za durnia!
-
Straszne – sarknęła Temari, rozbawiając Naruto.
-
Stul twarz! – warknął Uchiha. – Nie zapomnę ci tego, blond jędzo! – wykrzyczał
i wycofał się w stronę samochodu.
- Po
powrocie upewnij się, że opisałeś to w pamiętniczku! – zawołała do niego. Nie
wie czemu, ale miała taką potrzebę dokuczania mu. Musi zaprosić Sakurę do
siebie. Koniecznie z Uchihą. – Idź Naruto. Gaara jest niedaleko. Trzymaj się.
- To
narka, pozdrów Gaarę i przekaż, że jeszcze będziemy w tej samej klasie – wołał,
a potem pobiegł za Sasuke. Pocieszał go klnąc na Temari, bo przecież jest taka
zła.
Uzumaki
już od paru tygodni ma zdjęty gips, ale polubił jeżdżenie samochodem Uchihy.
Ten też nie miał nic przeciwko, w końcu wykorzystywał ostatni czas posiadania
wypasionej fury Itachiego. Kierowali się właśnie do swojego byłego liceum. Podenerwują
byłych nauczycieli, dostali w końcu zaproszenie od dwóch bardzo dobrych znajomych z maturalnej klasy.
Zbliżało
się południe, pomimo poniedziałku, który
słynie z pracowitego dnia, jedna osoba wzięła dzisiaj wolne. Siedział na
kanapie, wcinając bułkę własnej roboty i delektował się ciszą panującą w domu.
Tak właśnie, jego pięcioletni synek wyjechał na weekend z Hidanem. Może to nie
było najodpowiedniejsza decyzja, ale wykorzystano jego słaby psychicznie dzień
i doprowadzili do poważnego wkurwienia, skutkiem czego była zgoda. Zresztą i
tak nie bardzo miał, kto się nim zająć – zerówka w weekendy nieczynna, Matsuri…
z nią się posprzeczał, a Miyuki wraca za jakiś tydzień. Propos, przez całe
wakacje jakoś mu jej brakowało, nie żeby coś czuł, ale wolał, gdy dziewczyna
była zawsze na miejscu… przy Naokim.
Ciszę
przerwał dzwonek do drzwi. Pewnie już wrócili, oby Naoki nie wrócił z jakimiś
kontuzjami, bo Hidan pewnie go zbytnio nie pilnował… taa… jak on mógł się
zgodzić na ten wyjazd?! Otworzył zamek z góry i potem drzwi. Zobaczył dwie
znajome twarze, ale oczywiście do mniejszego się uśmiechnął. Na szczęście
porządnie wyglądał.
-
Cześć staruchu! – wykrzyczał radośnie chłopiec, a jego ojciec wytrzeszczył
oczy.
-
Coś ty powiedział?!
-
Naoki… - Hidan przewrócił oczami. – miało być staruszku – poprawił, nie
uspakajając tym Sasoriego.
-
Przepraszam – malec zatkał sobie usta. – Zapukamy jeszcze raz?
-
Nie trzeba, właź do domu! – nakazał Akasuna, robiąc przejście chłopczykowi.
-
Wow, znowu trafiliśmy, jak masz okres? – sarknął Hidan. Rudowłosy nic mu nie
odpowiedział tylko zabrał od niego ostro torby, należące do syna.
- Panu
już dziękujemy – i tym akcentem, zatrzasnął mu drzwi przed nosem.
Jak
zawsze same problemy z tym idiotą. Zdemoralizował mu dziecko! Poszedł do pokoju
chłopca i wrzucił mu tam torbę, potem
rozpakuje. Nagle coś w niej się poruszyło, Sasori zbliżył się niepewnie
do torby, gdy przerwał mu trzask rozbijającego się naczynia w kuchni, czym
prędzej poszedł do pomieszczenia.
- Co
ty kurwa wyprawiasz?! – warknął, widząc chłopca wlewającego wrzątek z czajnika
do szklanki. Ominął szkło i odebrał dziecku gorący przedmiot. – Na mózg
upadłeś?! Jak chciałeś pić, trzeba było powiedzieć! – ton głosu się tylko
podwyższał. Tego jeszcze nie było, dzieciak stojący na krześle i robiący sobie
herbatę, niczym dorosły.
-
Ale ja… - zaczął, głosem tak smutnym, że aż bliskim płaczu.
-
Nie obchodzi mnie to! Jesteś na to o wiele za mały! Mogłeś się sparzyć! – Naoki
już zaczął obcierać łezki o rękaw, tłumiąc w sobie szloch. Sasori wziął go na
ręce i przeniósł do salonu, aby nie powbijał sobie przypadkiem szkła do stopki.
– Idź i siedź w salonie! Ja tu wszystko posprzątam.
Nie
zwracał uwagi na smutek dziecka, niech wie, że źle zrobił. Skąd mu w ogóle się
takie coś wzięło? Oszaleje przez tego chłopaka, a planował to zrobić, kiedy ten
będzie miał szesnaście lat. wiadomo okres buntowniczy i tak dalej. Kiedy już
wszystko usprzątał, zrobił mu herbaty do kubka i zaniósł do chłopca. Naoki
siedział na kanapie, jedząc sobie bułkę, która pierwotnie należała do Sasoriego
i oglądał bajkę. Wydawał się kompletnie niewzruszony wcześniejszą sytuacją.
-
Proszę – zaczął rudowłosy, podając mu kubek z parującą cieczą. – tylko uważaj
gorące.
-
Nie chcę – fuknął, a Akasunie, aż żyłka na skroni zapulsowała. Jednak stłumił
wybuch i położył to na stoliku, następnie usiadł przy nim i szykował się do
poważnej rozmowy… na temat zachowania.
-
Naoki, co ci strzeliło do głowy, żeby zrobić sobie sam herbaty? – dziecko
milczało, bardziej było zainteresowane kreskówkami w telewizji. – Naoki,
słuchasz ty mnie? – znowu zero reakcji, dlatego brutalnie wyłączył mu
telewizor.
- Ej
no! – krzyknął oburzony.
-
Dlaczego robiłeś sobie sam herbatę? – powtórzył, ignorując jego foch.
- U
wujka sobie robiłem – burknął.
- Że
co?! Z wrzątkiem?! – zapytał podenerwowany.
-
Nie krzycz na mnie – powiedział zatykając uszy. – Jak będziesz krzyczał, nie
będę cię słuchał!
- Ja
zwariuję… - stwierdził i zaczął jeszcze raz. – Hidan… dawał ci robić
herbatę… wrzątkiem?
- A
co to jest wrzątek? – zapytał.
-
Gorąca woda – odpowiedział w miarę spokojnie.
- Y,
y. U wujka herbata była zimna – oznajmił, a Sasoriemu kamień spadł z serca.
Czyli
Hidan jeszcze ma trochę rozumu we łbie, kto by pomyślał? No, ale nie cieszył
się na zapas. Chłopiec wyrwał mu pilota z rąk i włączył sobie telewizor.
Arogancki się zrobił i zaczyna pyskować, zniszczył mu dziecko! W myślach
rozpaczał nad tym co się stało z dzieciakiem. Wziął przygotowany wcześniej
napój i zatopił w nim smutki, gorąco wody było takim odreagowaniem na jego
nerwy. Po kilku minutach oglądania jakiejś dziwnej bajki, wziął ze sobą gazetę
i wstał z kanapy.
-
Gdzie idziesz? – zapytał znudzony Naoki.
- Do
łazienki – odparł beznamiętnie, dopijając ostatnie łyki herbaty.
-
Idziesz zwalić konia? – zapytał zaciekawiony, a Sasori wypluł na podłogę to co
miał w ustach i zaczął walić się w plecy, by się odkrztusić.
- Co
proszę?!
-
No… wujek Hidan, jak bierze gazetę to mówi, że…
-
Dosyć! – warknął i szarpnął boleśnie dziecko za ramię, prowadząc do pokoju. –
Żeby takie rzeczy pierdolić przy małym dziecku – mówił do siebie po drodze, aż
tu Naoki nie dotrzymał kroku i się przewrócił, dzięki amortyzacji upadku przez
Rudego, nie był on bolesny, ale jednak był.
-
Kurwa… - po sekundzie dotarło do niego, co powiedział i zatkał swoje usta.
-
Chyba sobie żartujesz! – warknął, jeszcze bardziej wściekły. – Wynoś się do
pokoju i nie wychodź póki nie oduczysz się tego, co nauczył cię ten dureń!
-
Nie mów tak o wujku! – odpyskował, siadając na swoim łóżku z założonymi rękami.
-
Nie pyskuj, smarkaczu! Przemyśl swoje zachowanie inaczej trochę sobie
posiedzisz w tym pokoju! – zakończył trzaskając drzwi od pokoju, z którego
rozległ się krzyk.
-
Głupi tata! Nienawidzę cię!
Nie
skomentował tej obelgi, ale wolał ją usłyszeć za jakieś dziesięć lat, kiedy nie
pozwoli mu wyjść ze znajomymi na koncert. Ech, jego planowanie poszło się
jebać. Wtem rozbrzmiała jego komórka, udał się po nią do salonu, był to Itachi.
Powiedział mu, że jutro przyjadą pod jego dom na rowerach około siódmej.
Okazało się, że od tygodnia całe Akatsuki planuje wyprawę w góry, o której nie
miał pojęcia! Ale Uchiha stwierdził, że chłopak jest przecież rudy, to niech
się nie dziwi, że zapominają go powiadomić. Zabawny się zrobił, ha, ha, ha.
-
Pierdol się Uchiha! Nie jadę z wami, nie mam z kim tego gówniarza zostawić…
Cóż
tak go nazwał, bo liczył na zainteresowanie i ewentualną pomoc, ale nic z tego.
Dowiedział się tylko, że ma sobie kogoś znaleźć, bo inaczej wpadną do niego i
go uprowadzą, a Naoki zostanie sam. Kretyni… ale to prawdopodobne, dlatego
bezzwłocznie zatelefonował do Matsuri,
trochę się zdziwił, że z pokoju Naokiego dochodzi cichy chichot, ale potem to
sprawdzi.
-
Hej Matsuri, mam prośbę. Możesz się jutro cały dzień zająć Naokim? Napiszę ci
usprawiedliwienie do szkoły… Babci powiedz, że zwyczajnie idziesz do szkoły… ja
pierdolę, to zwalisz winę na mnie… ok, dzięki, bądź o siódmej. Narka – i
rozłączył się.
Jeszcze
tylko sprawdzić źródło radości Naokiego. Podejrzewał najgorsze. Otworzył drzwi
i zobaczył bawiącą się z dzieckiem mysz. To jeszcze nie najgorzej, ale szczur w
jego domu? Nie, nie, nie.
- Co
ten szczur tu robi? – zapytał groźnie.
-
Znalazłem go – odparł bezceremonialnie. Sasori westchnął ciężko, nie zgadza się
na żadnego zwierzaka, jak mu to teraz powiedzieć, by nie histeryzował? Podszedł
do chłopca i ukucnął przed nim.
Tak
jak sądził rozmowa opiewała w wszelakie protesty i krzyki, a także zgodę.
Właśnie, dał sobie z tym święty spokój, gryzonia się pozbędzie, jak mały
pójdzie do zerówki. Niestety dopiero za tydzień, bo teraz jego klasa pojechała
na wycieczkę.
Pod
wieczór w domu Uzumakich panował nieznośny hałas. Przynajmniej najstarszy
mieszkaniec tam nie mógł wytrzymać ich wrzasków, a mowa o Naruto i Sasuke, którzy
z wypadu z liceum zabrali ze sobą jeszcze Konohamaru, Daisuke i Matsuri.
Naprawdę, cieszył się, że ma tylko jedno dziecko tylko szkoda, że nie obchodzi
go zdanie ojca. Minato udał się na górę, gdzie w łazience brał prysznic z
powodu całej głowy mokrej po coli. Nie wnikał, jak to się stało.
-
Naruto! – zawołał przez drzwi.
-
Już wychodzę – odpowiedział i faktycznie po jakiś pięciu minutach wyszedł z
pomieszczenia w samych spodniach i zarzuconym na ramionach ręcznikiem. Jednak
nie dane mu było iść dalej.
-
Naruto, weź ich tam uspokój. Wrzeszczą tak, że niedługo wpadnie policja –
oznajmił.
-
No, spoko – kolejne zatarasowanie drogi. – Dobra no, powiem im. Na pewno.
-
Proszę cię – dodał Minato, a potem zlustrował łazienkę. Nie ma miejsca gdzie
nie było wody. – Naruto! Myłeś siebie czy łazienkę? Wszystko jest mokre…
- Bo
widzisz – zaśmiał się, powoli wycofując ku schodom. – czasem budzi się we mnie
zwierzę! – wykrzyczał i zbiegł na dół, zostawiając zdezorientowanego Minato
samego.
-
Taa… - westchnął i spojrzał na podłogę w łazience. – Chyba jakaś ryba…
Naruto
uspokoił trochę te gromadę i było ciszej. Na jakieś pięć minut, ponieważ
chłopaki zaciemnili sobie salon i grali w gry na play station 3. Blondyn miał
bardzo bogatą kolekcję, ale i tak Konohamaru przyniósł coś od siebie. Matsuri również
grała i wcale nie słabiej. Czasem nawet obawiali się czy za chwilę nie dostaną
po ryju za pokonanie jej lub rzucenia z przyzwyczajenia jakiejś obelgi. Rany
boskie, grające laski są fajne.
- No
Naruto, pojebie – warknęła Matsuri, kiedy ten niechcący do niej dobił w grze
samochodowej.
-
Sorry – skomentował, a potem znowu do niej dobił. – Sorry – powtórzył
obojętnie, ale został popchany tak mocno, że spadł z krawędzi kanapy na
podłogę. – E-Ej! Kurwa, przeginasz!
-
Widzisz braciszku, kobiety są okrutne.
-
Racja – zgodził się Sasuke i przybił żółwika z Konohamaru.
Naruto
kontynuował grę na podłodze. Nawet w tej niewygodnej pozycji zdołał wygrać, ale
nie szczycił się zwycięstwem. Mordercze spojrzenie Matsuri za bardzo go
przerażało. Potem pady przejęli dwaj licealiści, którzy bardzo na serio
traktowali ten wyścig. Naruto razem z Sasuke wycofali się na moment do kuchni
po coś chłodnego do picia. Blondyn cały czas pisał z kimś esemesy.
-
Hinata cię męczy? – zapytał zadziornie Uchiha.
-
Nie, to Sakura – oznajmił, a brunet wzruszył ramionami. – Czemu ona nie gada z
tobą? Pokłóciliście się?
-
Jak zawsze, ale to nie tak bardzo, by się nie odzywać – odpowiedział, a
przyjaciel spojrzał na niego wyczekująco. – Nie ma z kim gadać. Ino pojechała
do Sai’a, Hinata nie wróciła z wakacji, ze mną nie pogada o babskich rzeczach
jak z tobą.
-
Nie gadamy o babskich rzeczach! – naburmuszył się blondyn.
- To
o czym gadacie?
- O…
o butach – spochmurniał, a Sasuke parsknął śmiechem.
-
Frajer.
-
Pisała, że po ostatnich zakupach z tobą sobie nic nie kupiła. Że się
posprzeczaliście wtedy – powiedział, zabierając się za odpisywanie na kolejnego
esemesa.
-
Huh? – mruknął teatralnie zdziwiony, - zwierzacie się sobie? Pełnisz rolę
takiego geja.
-
Zamknij się… to o co poszło? – drążył dalej.
-
Rozumiem.. To taka gorąca plota – sarknął z udawaną ekscytacją. – No dobra,
byłem z nią po buty… pamiętasz te moje szerokie białe adidasy?
-
Te, co w nich wlazłeś w psie gówno? – upewnił się.
-
Właśnie te. Chciałem kupić takie same, tylko nowe. Sakura oczywiście musiała
wtrącić swoje trzy grosze. Wiesz co powiedziała?- zapytał, a on ponaglił go do
kontynuacji ruchem głowy. – Powiedziała, że wyglądam w nich jak Hobbit – Naruto
parsknął śmiechem. – Nie śmiej się!
Mimo
prób nadal się śmiał, nie żeby coś, on sam lubił takie buty. Były bardzo
wygodne i w ogóle, ale porównanie do hobbitów. W sumie trafne, bo oni mieli
bardzo duże stopy. Uchiha już nie chciał słuchać jego zaśmianego współczucia,
więc wrócili do salonu z napojami. Konohamaru gadał z kimś przez telefon,
chociaż to chyba za dużo powiedziane. Mianowicie chłopak skupiał się na grze, a
słuchawkę miał odłożoną na kanapie, co chwila przykładając się uchem do niej i
mówiąc „aha”.
-
Trzymaj się. Pa – zakończył, rozsiadając się już wygodniej. – No nareszcie.
-
Kto to był? – zapytał Sasuke.
-
Hanabi.
- Co
u niej, kiedy wraca? Ta to ma farta, do szkoły nie iść. Konohamaru odpowiadaj!
– pogoniła Matsuri, odbierając mu pada.
-
Nie wiem. Cały czas gadała, wolałem grę – stwierdził obojętnie, przybijając z
Uchihą żółwia. Też tak robi Sakurze, do tej pory się nie zorientowała. – Właśnie
zagrajmy w to!
- Co
to? – zapytał Daisuke, przybliżając się do trzymanego w rękach przyjaciela,
pudełka. – Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 3…? Jestem całkowicie za!
Wszyscy
się zgodzili, lubili anime Naruto (należy tu powiedzieć, że dla bohaterów
opowiadania, bohaterzy anime są całkiem obcy xD w sensie nie widzą podobieństwa imion czy wyglądu xD – dop.
Autorki). Oczywiście zaczęła się wojna kto gra pierwszy i tym razem argumenty
Matsuri, „bo jest kobietą” ani Naruto, „bo tu mieszka” nie zadziałały. W końcu
grali w papier, kamień i nożyce i wypadło na Konohamaru i Naruto. Ach to
zacięcie w ich oczach. Rzecz jasna tak dla jaj ustalili sobie, że wezmą laskę z
największymi cyckami. Mianowicie Tsunade i Hinata, jedynej obecnej dziewczynie
nie podobało się to czym sugerowali się przy wyborze.
-
Nie dąsaj się Matsuri – zaczął Daisuke zarzucając ramię na dziewczynę, a po
chwili ręką macając jej mały biust. – Też masz niezłe – zaśmiał się i nie
przerwał, nawet gdy dostał po pysku.
-
Dureń – prychnęła obrażona. – następnym razem dostaniesz mocniej!
-
Może następnym razem je wyczuję – sarknął, rozbawiając obecnych.
Matsuri
zaczerwieniła się ze złości. Ujęła młodego Haruno za ucho i pociągnęła
brutalnie na kanapę, a potem oznajmiła,
że chcę zagrać z Daisuke i skopać mu dupę. Nikt się nie sprzeciwił, mówiła to z
taką żądzą, że nie ryzykowali. Sarutobi rozpoczął walkę z braciszkiem,
najczęściej bazując na jednym układzie walki – trójkąt, trójkąt, kółko. W tym
czasie po mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk dzwonka.
-
Naruto… - zaczął Minato, mknący do kuchni.
-
Tato… otworzysz? – zawołał słodko, po czym kolejny raz formacja Konohamaru się
powiodła. – Ja pierdolę, używaj kurwa innych przycisków! Cioto głupia.
-
Naruto! Bo natychmiast skończycie grać! – skrzywił się na słowa ojca, ale
wiedział, że najlepszym wyjściem są przeprosiny, już otwierał usta.
-
Właśnie Żabko, co to za słownictwo? – zaszydził Konohamaru.
- No
dalej, przeproś kolegę – dołączył Sasuke, a blondyn się naburmuszył.
-
Spier… spadajcie debile!
-
Naruto…
-
Czego kurwa?! – odwrócił się ostro, a jego oczom ukazał się nie tylko srogą
minę ojca, na temat jego wyrażania się, ale i państwa Hyuuga. Tak, tak Hiashi
też tam był i niestety słyszał padające wulgaryzmy. – Przepraszam… - oddał pada,
siedzącej na kanapie Matsuri i podbiegł przytulić Hinatę. – Kochanie, co za
niespodzianka! Dlaczego nie powiedziałaś, że przyjedziesz?
- W
sumie mój tata zaproponował odwiedziny – wskazała na mężczyznę, rozmawiającego
uprzejmie z Minato. – a Hanabi zadzwoniła do Konohamaru przecież.
-
Mówiłam ci, że mnie nie słuchał… nawet teraz nie ogarnął, że jestem obok –
stwierdziła Hanabi.
Wtem
udała się do niczego nieświadomego Sarutobiego i uciszając pozostałych, wzięła
i pograła z nim w grę. Uchiha jako jedyny posiadający wiedzę, kiedy narusza prywatność
czy coś podszedł do Naruto, powiadomić, że się powoli będzie zbierać.
- No
to szybciej i spadaj stąd. Chcę zostać z Hinatą – oznajmił blondyn, całując ją ciepło
w usta.
-
Nie poganiaj go. Szanuj przyjaciela – skarciła granatowo włosa, uśmiechając się
do chłopaka.
-
To? To nie jest mój przyjaciel – stwierdził wskazując na niego palcem. – To
tylko mój pachołek, sługus – zaśmiał się, doprowadzają Uchihę do po litowanego
spojrzenia. – Żartuje no.
-
Spoko, wy mi przypominacie pewną bajkę… och, wiem – uderzył pięścią w swoją
dłoń. – Księżniczka – wskazał z uśmiechem na Hinatę, a potem na Naruto
dokańczając. – i Żaba – Hinata parsknęła śmiechem.
-
Te, Hobbit wypierdalaj – odgryzł się, otwierając mu drzwi.
Jego
wkurzona mina była bezcenna. Jednak nie chciał się teraz z niego nabijać, swoją
uwagę zwracał tylko i wyłącznie na Hinacie. Natomiast w głębi salonu, gdzie
odbywało się granie licealistów, pojedynek w końcu się zakończył zwycięstwem
białookiej.
-
Jak?! Pokonałeś Tsunade! – odwrócił się oburzony. – Hanabi…?! Hanabi! – zawołał
radośnie wtulając się do dziewczyny, na tyle mocno, że upadła z nim na kanapę.
-
Konohamaru, zgnieciesz mnie grubasie – syknęła z bólu.
- Tak
za tobą tęskniłem!
-
Serio? Przecież w szkole się cieszyłeś, bo nikt cię nie budzi na lekcjach –
wypomniał Daisuke.
-
Odbierasz od niej telefon i udajesz, że słuchasz – dodała Matsuri, zrzucając go
z przyjaciółki.
Hanabi
nie skomentowała jego zachowania. Po przywitaniu się z resztą padła propozycja
wyjścia do pizzerii. Hiashi nie był przeciwny. W sumie też załatwiał zamówienie
w firmie Namikaze, to teraz będzie mógł jeszcze wszystko uzgodnić, bo Minato
nawet do tego zachęca. No i chociaż na moment będzie miał ciszę w domu. Po
wyjściu z domu Naruto jednak zostawił bandę licealistów samym sobie, a zabrał
Hinatę na spacer po swojej zacnej miejscowości, do dwójki dołączył też Kurama,
dlatego musiał wrócić do domu po smycz. Jego rodzic właśnie odbierał telefon,
jak się okazało dzwoniła Kushina. Minato przeszedł do pokoju obok, natrafiając
na swojego syna i nakazując mu iść porozmawiać z Hiashim. Z niechęcią, ze
strachem, ale podszedł.
-
Witam, potowarzyszę panu póki tata nie wróci – zaczął siadając na oparciu
fotela.
- A
gdzie moja córka?
-
Spokojnie, bawi się z moim psem przed domem – uśmiechnął się.
Wtedy
to zaczęli temat ostatnich egzaminów
Naruto. Oczywiście zdał wszystkie tłumacząc się z tego, dlaczego pisał
poprawki. Tak głównie przedstawił problem nie wystarczającego czasu, bo jawnie
nie będzie mówił,, że zapomniał terminu, nie był taki głupi. Do pokoju wrócił
gospodarz, powiadamiając syna o odwiedzeniu jutro dziadków i odebrania
czerwonowłosej kobiety.
-
Może przed tym mógłbym zaprosić was do siebie na obiad? – zaproponował Hyuuga.
- Ja
jestem za – wyszczerzył się Naruto.
- To
nie będzie kłopot? – dopytał Minato. Nie chciał się wpychać do kogoś, ale to by
było w sumie tak po drodze. Chociaż Kushina będzie wściekła z nieuwzględnieniem
jej w tymże spotkaniu. Potem się wszystko ustali z synem. – Nie chcemy się
narzucać.
-
Zapraszam – powtórzył, chciał się jakoś odwdzięczyć za uratowanie jego członka
rodziny. Nie ukrywając, młody student bardzo wzrósł w oczach tym uczynkiem.
Co
tu kryć, zgodził się. Naruto, by mu tego nie wybaczył w innym razie, oczy
świeciły mu niczym pięciozłotówki. Potem już odprawił syna i ponownie wdał się
z Hiashim w poważną dyskusję w kwestii pracy. Student wyszedł na dwór i z
zaskoczenia przytulił Hinatę cmokając ją w policzek. Całą drogę był bardzo wesoły, w końcu
wszystko idzie tak, jak winno iść od początku.
-
Wariat – skomentowała dziewczyna, kiedy machał wysoko trzymaną ją ręką.
-
Dla mnie okej. Oszalejemy razem? – zapytał, niespodziewanie unosząc ją na murek
mostku, przez który przechodzili. Ucałowała go w usta.
-
Nie podoba mi się ta perspektywa – zaśmiała się. – Jestem zbyt normalna.
- No
trudno, będziemy żyć więc, jak szlachta. Tak, jak jesteś do tego przyzwyczajona
– dokuczył jej, wiedział, że nie lubiła być brana jako panienka z dobrego domu.
Dlatego się naburmuszyła.
-
Obawiam się, że panicz nie poradzi sobie z nadto wysokimi standardami mojej
osoby – uśmiechnęła się zadziornie, zaczynając ironiczny dialog.
-
Śmie panienka wątpić w mą dużą klasę? – Hinata parsknęła śmiechem.
-
„Dużą klasę”? – powtórzyła nabijając się, aż do bólu brzucha. Nietrafny dobór
słów, ale się starał! – Kupić ci słownik?
-
Te, uspokój się – fuknął, wyciągając telefon. Uśmiechnął się do siebie,
zabierając za odpisywanie.
-
Kto napisał? Sasuke? – przekręcił głową. – Gaara? – znowu prze kręcił. –
Konohamaru? – znowu. – To kto?
-
Sakurcia – powiedział, a ona spojrzała na niego dziwnie.
-
Dlaczego z nią piszesz?
- To
przecież przyjaciółka. Sasuke mi powiedział, że brak jej dziewczyn więc do mnie
wypisuję, spotyka się, bo niby nie jestem męski.
-
Aha… spotykacie się? – spytała z nutą zazdrości.
-
No, czasem – schował do kieszeni telefon na nowo krzyżując się z nią
spojrzeniem. – Powiedziała mi, że mam
lepszy gust w ubraniach, niż Sasuke – chciał by to zabrzmiało dumnie, ale
jedyne co, to dziewczyna zaśmiała się perliście. – Co cię bawi?
-
Nic, nic. Faktycznie jesteś bardzo męski – sarknęła.
-
Jestem! Zaraz ci to udowodnię!
Ujął
dziewczynę za tył głowy i przyciągnął zaczynając bardzo namiętny pocałunek,
który subtelnie odwzajemniła. Zdecydowanie coś w niej się zmieniło przez
wakacje i tym czymś była je śmiałość, pewność siebie i zdecydowanie. Podobało
się to Uzumakiemu i tak od momentu rozpoczęcia związku starał się wykrzesać z niej
te cechy. Po kilku chwilach postanowili wrócić do domu i jak się uda, tam
pospędzać ostatnie chwile dzisiejszego dnia.
DATA
No i tu mam problem... w przyszłym tygodniu mam ślub... znaczy nie ja tylko brat, ale też tam idę xD ja i małżeństwo hahaha xD w przeciwieństwie do brata jestem mądra xD Wracając... postaram się dodać w piątek, jednak nie wiem czy mi wyjdzie, ale bądźcie dobrej myśli :)
OD AUTORKI
Powracam wraz z nową serią, która będzie liczyć 20 rozdziałów :D Chciałabym was poprosić byście mi powiedzieli czy taka długość notek wam odpowiada, bo są dłuższe, niż przedtem :)
To tak, śmiechu oczywiście nie zabraknie, ale w tej serii nie będzie już tak ładnie między NaruHina :)
I... bo ja... w tej serii też będę trochę faworyzować losy Sasoriego, dlaczego? Bo go lubię xD No i nie chcę by NaruHina mi się znudziło, jak będę pisać tylko o nich :<
No i jak obiecałam, jestem zadowolona z tego co mam do tej pory napisane i w ogóle ;D (pewnie okaże się słabe xD) W kwestii blogów, ja wszystko ogarnę i nowe i te bieżące, tylko proszę o czas ;D
Pozdrawiam was wszystkich gorąco ;* dzięki za czytanie, komentowanie, obserwowanie ;*
Pozdrawiam was wszystkich gorąco ;* dzięki za czytanie, komentowanie, obserwowanie ;*
No nareszcie mój ulubiony Blog wrócił z wakacji :P One shoty były super, ale nie oszukujmy się, dlaczego ja tu wchodzę :D Oczywiście zaczęłaś z wysokiego "C" Sasuke chyba nie będzie ulubionym kolegą dla Shikamaru zdaniem Temari :P Naruto jakby bardziej poważny, może to i lepiej? :)
OdpowiedzUsuńWierzyć mi się nie chce, że Hidan miał dziecko pod opieką o.O przecież on będzie miał skrzywioną psychikę do końca życia (mówię o dziecku rzecz jasna :D). Sasori ma jednak przewalone u Ciebie :P
No i wreszcie wątek Naruhina!! (Nawiasem mówiąc lubię serie Naruto ninja storm :P masz u mnie plusa :D). Hinata też widzę się zmieniła, a tym że nie będzie już tak wesoło między NaruHina, to mnie przestraszyłaś trochę :( mam nadzieję, że jak będę już czytał ostatni rozdział tego opowiadania, to jednak będą razem (tak mnie przestraszyłaś, że zaczynam się zastanawiać czy dalej tu przychodzić :P żart of kors :D).
Co do długości to dla mnie w sam raz i jakbyś Naruto zrobiła jeszcze ciut mniej dziecinnego to w ogóle super :P
Oczywiście stały czytelnik czeka na nową notatkę :D Moja ukaże się jak wiesz w poniedziałek i mam nadzieję, że Ci się spodoba :P
Pozdrawiam gorąco :*
Po pierwsze wielkie gomen za to, że wcześniej nie komentowałam za bardzo.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest już kolejna seria, choć one shoty też były świetne ^^
Temari w ciąży <333 Nie sądziłam, że Sasuke może się tak przejąć wyimaginowanym pryszczem...
Sasori chyba nie przewidział konsekwencji pobytu synka u Hidana, taka nauczka na przyszłość.^^
Muszę przyznać, że Naru i Saku mają bardzo ciekawe tematy rozmów. XD Chwilę później wyobraziłam sobie Sasuke jako hobbita (-_\\\)
Świetna końcówka!
Z niecierpliwością czekam na next'a!
Buziaki! :*
Aki
Bardzo,bardzo podoba mi się twój blog. Nie komentowałam go jeszcze, ale czytam wszystkie notki na bieżąco. Pierwsza seria była super, druga zapowiada się również świetnie :) Podoba mi się nieco zmieniony charakter Hinaty, to że będziesz więcej pisać o Sasorim (też go lubie :) Bardzo lubie w ogóle jak przedstawiasz relacje Naruto z rodzicami, z resztą Minato i Kushina również świetnie ci wychodzą jak wszyscy. Masz niesamowity dar pisania i wymyślania opowiadań, tworzenia charakterów postaci, twoi bohaterowie to nie jakieś przerysowane postaci, a wydaja się zupełnie prawdziwi z krwi i kości i dlatego twój blog tak przyjemnie się czyta, do tego spora dawka humoru i to lubię :) Oby tak dalej, powodzenia :D
OdpowiedzUsuńBooooski rozdział, jak zwykle się śmiałam xd :3 I wreszcie jest, doczekałam się :D Pisz długie bo lubię czytać ;p Tez uwielbiam Sasoriego <3 Mrr ;* Sasuke jako Hobbit O.o hahahah xD NaruHina *.* Zazdrosna Hinatka ^^ Nie będę się rozpisywać ale powtórzę ZAJEBISTY BLOG <3
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy na weselu brata :)
PS. Mam takie same zdanie o małżeństwie jak ty ^^ :D
Pozdrawiam ;*
/ Toka :3
Rozdział jest wspaniały, świetny, zachwycający! Najbardziej podobał mi się moment kiedy Sasuke spotkał się z Temari, to było genialne! :D Sakura piszę z Naruto? łohoho, mam nadzieję, że nie wyniknie z tego nic nie dobrego ;)
OdpowiedzUsuńMówisz, że nie będzie tak kolorowo pomiędzy Hinatą a Naruto?... hmmm.. wydaje mi się, że to dobra decyzja, bo nie zawsze wszystko idzie gładko. Mimo to, mam nadzieję, że ich miłość przetrwa i wszystko dobrze się skończy!
Pozdrawiam gorąco i życzę duuużo weny! :)
świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńmuszę ci powiedzieć, że udało ci się mnie przekonać w 100 % do Naokiego! nie lubię takich małych dzieci, a jego po prostu pokochałam! :D
to w jaki sposób odzywa się do Sasoriego mnie rozwala, a poza tym kiedy wyobrażam sobie Akasunę jak biega za synkiem strasznie mnie cieszy. jestem szczęśliwa, że będziesz pisać o nich więcej :)
oj ci chłopcy. wychodzi na to, że w ogólne nas nie słuchają, tylko udają. przyznam, że to niestety racja ;/
akcja w sklepie z nieistniejącym pryszczem Sasuke mnie rozwaliła!
"- Masz pryszcza na czole – Sasuke z paniką dotknął swojego czoła, wyszukując tej wypukłości. Przecież jest Sasuke Uchihą! On nie ma pryszczy!"
to było piękne! :D
Naruto to ma pecha, nawet sobie nie może przeklnąć :(
współczuje, ale dobrze, że teść nie zwrócił na to uwagi :))
hmm wszystko jak zawsze mi się podoba, co do długości notek, tez mi takie odpowiadają :)
życzę ci udanego ślubu, jak i wesela! oby wyglądały tak jak u ciebie na blogu! :D
pozdrawiam :*
Ohayo. :3 Cieszę się bardzo, że rozpoczęłaś wreszcie nową część, muszę przyznać, że mi twojego opowiadania bardzo brakowało. :3
OdpowiedzUsuńNa początku wypowiem się co do długości. Czy rozdziały są dłuższe? W czasie czytania nawet tego nie zauważyłam, bo ogromnie się wciągnęłam. :D Dla mnie mogłyby być i dwa razy dłuższe, z pewnością bym się nie obraziła, ale tak jak jest to też nie ma co narzekać. Tym bardziej, że nowe rozdziały będą się pojawiać raczej często. :3
Teraz przechodząc dalej, cieszę się, że Sasori zagości tu na dłużej - jeden z moich ulubionych Akasiów, dlatego mam dodatkowy powód do radości. :D
Jajku, uwielbiam jego synka, hahaha. ;D Takiego wujka Hidana to też bym chciała. xD
Co prawda on mi NIGDY nie pasował do dziecka, ale ty na zawsze to uprzedzenie rozwiałaś. Hidan + dziecko = coś zajebistego. xD Przynajmniej w twoim wykonaniu.
Przesiadywanie w domu Naruto również było cudowne. Ile ja bym dała, żeby mieć takich zajebistych znajomych ( mam nadzieję, że nikt z moich znajomych tego nie czyta. xd) .
Między NaruHina nie będzie tak słodko? No, no tym to mnie mega zaciekawiłaś. Dla mnie są idealną parką, choć Hinatka wydaje się zbyt zazdrosna. :D Czuję, że w tym będzie tkwił problem. Choć w sumie mój chłopak zawsze "obrażał się", że nigdy nie potrafię być zazdrosna. xD Cóż, facetom jednak ciężko dogodzić. :3
Sakura miała na prawdę trafny komentarz odnośnie butów Sasuke. xD Teraz już zawsze jeśli kogoś w takich zobaczę, będzie mi przypominał Hobbita. Hahaha. :D
Liczę, że notkę uda ci się dodać, a nawet jeśli nie to już teraz życzę ci udanego ślubu i wesela, baw się dobrze. :3 Buziaki. :*
W koncu udalo mi sie nadrobic zaleglosci z pierwszej seri i mialam czas przeczytac rozdzial. Nie bede sie zbyt rozpisywac, gdyz jestem na telefonie. Rozdzial jak zwykle swietny. Przezabawny. Bardzo polubilam Sasoriego, szczerze jakos w innych czytanych opowiadaniach, nie zaskrobil sobie az tak mojej sympati. Czekam na ShikaTema, mam nadzieje ze sie pojawi. Jestem cholernie ciekawa nastawienia shikamaru. Przepraszam za krotki i slaby jakosciowo komentarz. Do nastepnej. Najblizszy tydzien to bedzie katurga. Weny.
OdpowiedzUsuńDługo czekałam na ten rozdział i było warto. Rozdział świetny jak zawsze a długość świetna. Fajnie że będzie trochę o Sasorim bo na to czekałam, też go lubię. A Sasuke ze swoim pryszczem był świetny. Ja akurat lubię trochę dramatu dlatego z niecierpliwością czekam co się stanie między NaruHina. A poza tym to mój pierwszy komentarz na tym blogu więc chce żebyś wiedziała że wspieram cię całym sercem w pisaniu i podziwiam cię, bo masz ogromny talent. To pierwszy tak świetny blog o NaruHina jaki widziałam. I wszystkie inne pary też są świetne. Pozdrawiam i życzę szczęścia twojemu bratu a tobie weny.
OdpowiedzUsuńRozdział super jak zawsze, ale rozmieszczenie rzeczy na blogu trochę wkurza, musiałem skopiować do notatnika ;(.
OdpowiedzUsuńA to dziwne, bo mi rozmieszczenie ładnie wygląda, jak zrobisz screena to może jakoś mi to przyjaciółka poprawi :)
UsuńRozdział jak zawsze cudowny *_* Ciesze się, że zamierzasz wprowadzić trochę dramatu, bo zazwyczaj wszystie opowiadania są za ,,cukierkowe". Już się nie moge doczekać następnych opowiadań, zwaszcza, że bedzie Sasori !! A dłgość dobra, jak się wczytasz to nawet nie wiesz kiedy się kończy ;D Pozdrawiam i życze dużo weny !!
OdpowiedzUsuńWróciłaaaaś <333 Jak się Jolasia cieszy <3333 Tego Jolasi trzeba było.
OdpowiedzUsuńPRYYYSZCZ XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD SASUKE, TY PEDALE, TY CIOTO, TY... XDDD Nawet ja się tym mało co przejmuję, ale sorry, Sasuke to Sasuke. Ma za naśmiewanie się z kobiety w ciąży. xD Ach, to dojrzewanie ^^
Wujek Hidan. Ideał wujka. Ale Saso to debil, mógl się bronić rękami i nogami, żeby Naoki z nim nie pojechał, a tak to ma xDDD Wulgarnego synka xD A co tam, Naoki i tak jest słodziutki ^^
I Sasuke Hobbit. xD Ten hejt to jedyne co Sakurze się w życiu udało ^^ Bo zarywanie do Naruto... Tak, to jest zarywanie. Coś czuję, że naprawdę ją znienawidzimy na tym blogu. Nie, nie będzie mi przykro.
I gra na konsoli xDDD Matsuri daje czadu. Co nie oznacza, że ją lubię, bo jej nie lubię. I chuj. A potem Hiashi i jak zwykle Naruciak narobił sobie przypału. Skąd my to znamy xD
O, Twój brat ma wesele? No to powodzenia xDD Ja pamiętam jak moja siostra miała ślub, po tym nic nie było takie same xD
Życzę świetnej zabawy :DD
I weny <3333
Pozdrawiam gorąco :**
YOSH!
OdpowiedzUsuńKomentuję w końcu, póki w chce mi się jeszcze coś zrobić... xD
No to tak.
Po łan: Przygody Sasia i jego pryszcza. xD
No da fuq. Ja wiem, że to ciota i frajer i w ogóle wrzód na dupie ludzkości... Ale serio? To ja mam bardziej wyjebane, niż on- "FACET".
Cóż...
Może to znak, że jednak powinnam być chłopakiem- i w to mi graj xD
Po tu: Wujek Hidan <33 Pyskaty Naoki <33 Bezsilny Sasori <33
Ty wieeesz, jak przyciągnąć Tsu~ *3* Wiesz i to wykorzystujesz. I bardzo dobrze. Przynajmniej mi się nie nudzi.
Po fri: Konsola i opierdol od Matsuri. No ej, jakbym siebie widziała .___.
WEŹ, KOLEJNY DOWÓD, ŻE JESTEM ZAJEBISTA, EJ. ^ ^
A potem "czego kurwa" a tu Hiashi.
Hah, no why not xD
Uhm, co by tu jeszcze...
Hinata! Ta zazdrość wyszła jej na dobre. Już nie jest AŻ TAKĄ cnotką niewydymką xP
Zobaczymy, co dalej będzie... ;>
SasoMiyu- ty wiesz, co ja o tym myślę. Dla mnie mogliby być tylko oni... NO I OCZYWIŚCIE S-W-C xD I weź pisz co będzie w next notach, przyzwyczaiłam się już do tego !
No, to czekam na następny rozdział. Wrzucisz go w piątek. Nie wiem jak, ale to zrobisz. A jak nie w piątek, to w czwartek! I penis (pamiętasz, ograniczam się z wulgaryzmami) czy ci pasi, czy nie >.< xD!
No to zacznę od końca xDDD
OdpowiedzUsuńŚlub? O.o "w przyszłym tygodniu mam ślub..." tu już sobie układałam w głowie różne życzenia itd., a tu się okazuje, że brat :C
Jashinie, jaki z Konohamaru nie ogar... =,=
I kobiety się słucha, a nie spławia.
CO TY CHCESZ ZROBIĆ Z NARUHINA?! T_T
Hmm... Z Naruto nadal taki debil w sprawach miłosnych...
Hidan nie nadaje się na wujka- ile razy to pisałam?
Temari wkurwia Uchihe- I like it. Kurwa, serio Sasuke?! PRYSZCZ NAD NOSEM?!! Cóż za młodzież... Nieprawdaż, milordzie?
Pozdrawiam i wiem, że o czymś zapomniałam, ale chuj mnie to obchodzi.
Niech ktoś będzie gejem to byłoby rozwiąznie dla zbyt małej ilości ludzi płci żeńskiej! napisz jakiegoś yaoica najlepiej z Gaarą albo Sasorim, a może SasoDei? Hum?
OdpowiedzUsuńEkhm... c-co proszę...?
UsuńJa nie piszę TAKICH tematyk, sorry XD
tylko miec najdzieje ze nie zrobisz hinaty (zachowanie) prawie jak sakury. by the way mnie ciagle ciekawi czy wogule hinata pozna prawde o zakladzie ;#)
OdpowiedzUsuńznakomite jak zawsze czekam do do piątku
OdpowiedzUsuńNo witam, witam ^^ Och, nawet nie wiesz, jak długo czekałam na tenże powrót, moje serce cieszy się z radości (no raczej kurwa nie ze smutku, so genius…) Cóż, mam lekki poślizg z komentowaniem, ale jak na moje spóźnienia, to i tak całkiem nieźle xD
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle wyszedł ci wyjebany w kosmos, i po raz kolejny prawie umarłam ze śmiechu :D
Temari jest super :3 Normalnie uwielbiam tą dziewczynę, tak śmiesznie dowalała Sasuke i wkręciła go, że ma pryszcza :D Swoją drogą, patrzcie go, jaka gwiazda, jeden pryszcz i od razu wielki szum xd i te jego lamenty w głowie, że przecież jest Uchiha i nie może mieć pryszczy, haha :D W ogóle cała ta ich rozmowa była ekstra, jak sobie wzajemnie dogryzali, zwłaszcza, że oboje mają dosyć cięte języki :3 Nie powiem, uśmiałam się w chuj :D No ale w jednym momencie Saska rozumiem, jak mi koleżanka powie, że mi jakaś krosta wyskoczyła, to też mam wrażenie, że wszyscy się na nią patrzą xd
O Boże, synek Sasoriego mnie rozpierdala wewnętrznie i zewnętrznie, co za mały geniusz :D jest taki uroczy i niewinny w tym swoim nieświadomym skurwysyństwie xd Hahaha, jak się wywalił i mu się wymknęło „kurwa”, no mówię, Hidan junior <3 co nie zmienia faktu, że cóż, nawet ja się trochę przestraszyłam tym jego zachowaniem xd mam nadzieję, że Saso go nie stracił i jeszcze znów będzie tym słodziaśnym Naokim co kiedyś^^ Boże, Hidan, co ty zrobiłeś temu biednemu dziecku? :D Czuję, że ‘wujkowi’ szykujesz za to niezły ochrzan od Akasuny :3 Dobre było jak mu zatrzasnął drzwi tuż przed nosem xD Biedny Hidan, wszyscy zamykają mu drzwi przed nosem, najpierw Itachi, potem Akasuna… :D W ogóle… och, Akasuna *-* wow Sasori wow dobry tateł, wow wrzątek wow co za sex wow tyle fejmu… xd Strasznie mnie jara u ciebie, no ale to już wiesz xD tak samo jak wiesz, że jest moim kolejnym nowym obiektem westchnień <3 czyli ogólnie czekam na więcej Sasoriego :3 I Miyuki <3
Ależ fajny wieczór u Uzumakich *-* O rany, gdyby mój ojciec byłby taki cierpliwy i wyrozumiały jak Minato, to chyba byłabym najszczęśliwszą córką pod słońcem xD Kurczę, aż mnie wzięła ochota, żeby pograć sb na konsoli :3 Mitsuri jest zajebista, i kto niby mówi, że dziewczyny nie potrafią grać? :< A w ogóle to niezły pomysł z tą grą i jej bohaterami xD
Hahaha, Konohamaru i jego sposób na rozmowę z dziewczyną, widać jego wkład w ten związek :D No ale nie powiem, sposób zajebisty, muszę opatentować, jak będzie dzwonił… ktokolwiek :D
Hahahahaha, wejście Hiashiego <333 Naruto tymi swoimi wpadkami przy przyszłym teściu rozwala po prostu system, dobrze, że tak u niego sobie nadrobił opinii i Hiashi nabrał do niego takiego… no szacunku czy coś… bo jakby mieli dalej takie stosunki jak wcześniej, to chyba krucho by było xD
No to nam się Hinata trochę zmieniła :3 W sumie to chyba dobrze, chociaż dziwnie mi się pewnie będzie czytało o niej, gdy jest taka pewna siebie… ale nie, w sumie dobrze, bo zawsze mnie smuciło jak miała taką niską samoocenę :3 Poza tym, kto jak kto, ale ty tego nie spierdolisz *-*
Nie mogę się doczekać next’a *-* Skoro mówisz, że między tytułową parą nie będzie już tak kolorowo, to wyczuwam sporo zadymy :3 No i mam nadzieję, że uda ci się wstawić rozdział w piątek xD
No to w takim bądź razie miłej zabawy na weselu/oficjalnym pożegnaniu ze szczęściem (tak, o ślubie myślę podobnie jak ty xd) brata^^ No i standardowo weny, chociaż po zajebistości notek widać, że tego ci nie brakuje :3
Pozdrawiam i całuję :****
No siemka ;D
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że..... boże jaka cipeczka z Sasuke! Umarłam normalnie, leżę i nie wstaję 'Przecież jest Sasuke Uchihą! On nie ma pryszczy!' ahahahahahah xD wyobrażam sobie takiego Sasuke latającego po sklepie jak pojebany, z ręką przy czole i wgl.. masakra xD ach ta niecna Temari <3
Zamiast po zakupach jechać do domu, wypakować je to wyruszają wkurzać nauczycieli, a pizza w bagażniku się rozmraża ;__;
Już myślałam, że tym swoim wulgarnym słownictwem znowu Naruto zminusuje u Hiashiego, ale na szczęście wreszcie zaczął go akceptować! Poza tym uwielbiam Hanabi i Konohamaru, kurde boscy są ;D
Tak wgl to masz nowy szablon (nie wiem czy już o tym wspominałam), bardzo mi się podoba, ale szczególnie uwielbiam tą fotkę. Jest piękna i jakoś tak utożsamiam ją z twoim blogiem ;D
Pozdrawiam, buziaki ;3
Weeeeee! jesteś! Boże jak ja lubię jak piszesz o Sasorim!
OdpowiedzUsuńale tak szczerze ten blog dawno już przestał być o Naruto i Hinacie, ale nic tam ! Zostaw w pizdu te młodzież i pisz o Akasiach ! gihi ^_^ sorki że tak mówię ale wczułam się w ich wątek, a zwłaszcza Sasori i Miyuki ! *.* z niecierpliwością czekam na 2 rozdział! A i jeśli lubisz NaruHina to zapraszam do mnie, dopiero wdrążam się w świat blogów, ale szczerze przyznam, że to właśnie Ty i Twój blog zainspirował i przekonał mnie do pisania! Pozdrawiam Cię ! yoł :*
Ta wyżej dobrze gada, polać jej.
UsuńJestem fanem twoich opowiadań. A tak wogóle to zaczynam sam pisać. Mogła byś poczytać i napisać gdzie mogę wrzucić "reklame" mojego bloga?
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, ale przez wrzesień mogę się z tym ociągać, ale zostaw link w zakładce spam :)
UsuńCzo ten Hidan zrobił z Naokim? ;o Zaskoczyłaś mnie ze słownictwem rudowłosego xD Haha jak się Sasuke przeją swoim czołem xD Ogólnie Fajny rozdział ;] Jeśli już zmieniasz delikatnie temat, to dobrze że na Sasoriego. Te rozdziały Akasiach są szczególnie śmieszne ;D
OdpowiedzUsuńJak zwykle notka świetna.
OdpowiedzUsuńRozdździał świetny... Jakoś czułem, że Hidan zdemoralizuje małego. Jak zawsze oczywiście się uśmiałem...
OdpowiedzUsuńTrochę późno się wziąłem za czytanie tego, ale to dlatego że męcze się z moim blogiem ;]... A co do długości to mi odpowiada, im więcej tym lepiej.
Pzdr