W rozświetlonym promieniami słońca
pokoju, poprzez rozbrzmiewający niezwykle głośno hałas z ulicy, wydobywający
się na skutek ulicznego delikatnego wypadku samochodowego, do życia obudził się
blondyn z niebieskimi jak niebo oczami. Swoim zmęczonym jeszcze ciałem ruszył,
aby wyjrzeć przez okno:
-
No jasny gwint, przecież nic się nie stało, na cholerę robią tyle hałasu? –
powiedział sam do siebie, jednocześnie sięgając po komórkę leżącą na podłodze,
która okazała się być rozładowana.
W pierwszej chwili się nie przejął,
ale gdy rozglądał się po pokoju, który był pusty, uświadomił sobie, że po raz
kolejny zaspał na zajęcia. Przeklinał w myślach te chwile i czym prędzej zebrał
ubrania leżące na ziemi, z których wypadł budzik. Blondyn przeraził się widząc
kwadrans po dziesiątej, rzucił zegar z powrotem na łóżko, powąchał trzymane w
ręku wczorajsze ubrania i mimo, ciut krzywego wyrazu twarzy zaczął zakładać
koszulę wychodząc z pokoju. Na korytarzu w biegu ubierał spodnie na bokserki,
niestety metoda niezbyt się udała, gdyż blondyn biegnąc sam nadepnął sobie na
nogawkę od spodni i z impetem przewrócił się na podłogę.
Kiedy dobiegł do miejsca, gdzie
odbywały się zajęcia, przez chwilę myślał nad jakimś dobrym usprawiedliwieniem,
profesor Jiraya zniósł by kilkuminutowe, ale nie godzinne spóźnienie Wszedł
cicho do klasy, w której panowała cisza, słychać było jedynie szuranie
długopisu o papier, profesora nie było. Blondyn wyszczerzył się wchodząc do sali
i witając się ze wszystkimi, w końcu zajął miejsce przy Gaarze, a ten się lekko
uśmiechnął:
-
Jak na kogoś z kolejnym spóźnieniem, jesteś bardzo zadowolony.
-
Heh, jak zawsze, no nie? Tak w ogóle, gdzie jest profesor Zboczek?
-
Wyszedł do biblioteki po książki, a my mamy przeczytać i… - zaczął
czerwonowłosy, lecz widząc niezainteresowanie ze strony rozmówcy zakończył –
ech, nieważne.
Wtem do klasy wszedł wykładowca z
kilkoma książkami w rękach, a jedną otwartą na oścież i zakrywając nią własną
twarz. Położył je na biurku i z książką cały czas przy twarzy zawołał:
-
Okej dzieciaki, niech któryś się ruszy i rozda klasie te podręczniki.
-
Ja to zrobię! – krzyknął entuzjastycznie Naruto, podbiegając do biurka.
-
Ech? Naruto, kiedy ty… byłeś tu cały czas? – zapytał Jiraya, z szoku odkrywając
swoją twarz, by przyjrzeć się blondynowi, a przez to odkrył mocne
zaczerwienienie na policzku w postaci odcisku dłoni.
-
No przecież, ja tu ca… Ech? Co się panu stało? Haha, pani Shizune dała panu z
liścia? – zapytał śmiejąc się głośno w odróżnieniu od klasy, która tylko lekko
chichotała, aby nie podpaść nauczycielowi.
-
Jak ty się odnosisz, gówniarzu? Zresztą nie twoja sprawa i cisza tam! Ech,
rozdaj te książki… następnym razem od razu będę sprawdzał obecność.
-
Zawsze tak mówisz, psorze – oznajmił z uśmiechem, zabierając z biurka książki i
rozdając klasie. Mimo wszystko zajęcia z Jirayą nie były dla niego udręką,
profesor potrafił prowadzić lekcję w sposób dynamiczny, co Naruto bardzo
odpowiadało.
Zajęcia zakończyły się wcześniej
dla studentów architektury, dzięki nieobecności profesor Anko. Granatowłosa
dziewczyna z plecakiem zarzuconym na ramię i kilkoma książkami w ręku,
kierowała się do biblioteki w celu oddania ich. Weszła do pomieszczenia, w
którym panowała absolutna cisza. Na przeciwko regału z książkami o tematyce z
medycyny, stała pogłębiona w czytaniu książki dziewczyna, do której bez namysłu
podeszła Hinata:
-
Cześć Sakura, ty nie na zajęciach?
-
Ooo hej Hinatko – odpowiedziała dziewczyna przytulając się do przyjaciółki i
odłożyła książkę jednocześnie odpowiadając – ach, szkoda gadać…
-
Co się stało? Znowu…
-
Tak, tak znowu ta wstrętna szmata mnie wkurw… wkurzyła – zaczęła wyładowując
się na regale, układając chronologicznie książki – posprzeczałam się z nią na
zajęciach, a profesor Tsunade nie wytrzymała i wyrzuciła nas z sali.
-
Przynajmniej Karin też została wyrzucona – stwierdziła z uśmiechem Hinata.
-
Mhm… tak, masz rację, przez to zdenerwowanie nie myślę racjonalnie. No a co z
tobą? Neji cię nie odprowadzał do akademiku?
-
Nie, Lee miał do niego sprawę, więc razem się gdzieś urwali.
-
Lee? Czyli Sasuke też już skończył zajęcia – rzekła, jakby do siebie i
wyciągnęła komórkę – Ech… dlaczego do mnie nie zadzwonił lub chociaż napisał?
-
Może myślał, że nadal masz zajęcia – powiedziała Hinata, gładząc pocieszająco
ramię przyjaciółki – nie przejmuj się.
-
Okej, może i masz rację. To co, idziemy razem do akademika?
Hinata tylko kiwnęła twierdząco
głową, co wystarczyło przyjaciółce. Miały już wychodzić, kiedy to pani Shizune
ich zaczepiła prosząc o odstawienie kilku książek na półki, dziewczyny z chęcią
pomogły. Szukały liter zaczynających nazwiska autora, a w tym czasie
rozmawiając ze sobą na przeróżne zabawne tematy. Gdy już skończyły wyszły z
biblioteki, a wtedy ktoś dobił swoim ciałem do Hinaty, na skutek czego
dziewczyna upadła uderzając dosyć mocno głową w podłogę, przez co straciła
przytomność:
-
Coś narobił debilu?! – warknęła Sakura w stronę sprawcy tegoż upadku.
-
Ja… Ja nie chciałem – odpowiedział blondyn, od razu kucając przy dziewczynie –
Przepraszam Sakurciu.
-
Nie mnie przepraszaj debilu!
-
Nie krzycz na mnie, naprawię to – odparł Naruto, podnosząc Hinatę do pozycji
siedzącej i opierając jej ciało o swoje – Cholera, jak Neji się dowie to mnie
zabiję.
-
Chyba nic jej nie jest, jest tylko nieprzytomna… i zapewne obudzi się z nie
małym bólem głowy. Pomożesz mi odprowadzić ją do pokoju w akademiku.
-
Ech?! Kiedy ja mam jeszcze zajęcia.
-
To nie było pytanie, durniu. Sama sobie nie dam rady przecież.
Niezbyt zadowolony blondyn, już
niemal nadal zamierzał protestować, lecz w jego objęciach drgnęło ciało
dziewczyny, wracała jej przytomność. Naruto trochę się oddalił, nadal jednak ją
asekurując. Hinata zamrugała kilka razy, od razu łapiąc się za tył głowy, w
bolące ją miejsce. Potem rozejrzała się w koło napotykając się na niesamowicie
niebieskie oczy, kiedy doszło do niej, że jest w objęciach swojej miłości, jej
twarz natychmiast pokryła się purpurą. Czym prędzej wyrwała się od chłopaka,
wstając na równe nogi:
-
Przepraszam, Na-Naruto, za kłopot, bardzo przepraszam!
-
Nie ma spra… - zaczął, ale pod wpływem miażdżącego spojrzenia Sakury, zmienił
wypowiedź – Znaczy się, to ja przepraszam, przeze mnie upadłaś i…
-
To nic! – nie wiedząc czemu, podniosła głos, gdy to do niej doszło pokryła się
jeszcze większym rumieńcem, natychmiast chwyciła Sakurę za rękę i wybiegła z
nią z uczelni. Naruto wpatrywał się w oddalające sylwetki dziewczyn, a potem ponownie
skierował się do ubikacji, już wolniejszym krokiem.
Zajęcia w końcu dobiegły końca,
Naruto spojrzał na komórkę, było po 16 i za oknem ciemno, co jak na połowę
stycznia było normalne. Przeciągnął swoje ręce i głośno ziewnął, nie bardzo
chciało mu się na ten ziąb wychodzić mimo, że akademik był tylko ulicę dalej.
Spojrzał na pakującego do torby podręczniki Gaarę i wtem, zadzwonił telefon
niebieskookiego. Zerknął na wyświetlacz i odebrał włączając głośnomówiący:
-
Tu Naruto z Gaarą, co jest?
-
Hej chłopaki, zostaliśmy wyzwani przez leszczy z akademika w Kioto do poważnego
sparingu w Counter Strike’u, piszecie się? – powiedział Chouji, z kpiną w
głosie dotyczącej przeciwników.
-
No, ja jak zawsze – popatrzył jeszcze na Gaarę, który nie pytając przytaknął –
Gaara też. To co u ciebie, nie? A i ktoś jeszcze będzie?
-
Tak, u mnie i Shikamaru, raczej się zmieścimy. Skład taki jak zawsze. To
zbierajcie się dziewczyny i zabierzcie sprzęt, narka!
-
Do zobaczenia – powiedział Naruto rozłączając się – Słyszałeś? Nazwał nas
dziewczynami, grubas jeden – dokończył żartobliwie.
-
Twój zapłon mnie czasem przeraża, Naruto.
Blondyn odpowiedział tylko głupawym
śmiechem, który sugerował, że ma w głębokim poważaniu zdanie przyjaciela. Oboje,
gdy tylko się przebrali w zimowe ubrania, skierowali się do akademiku. Szli
powoli, gdyż mieli śliskie buty, a chodnik był pokryty lodem. Gaara z powagą w
spojrzeniu, uważnie stawiał kroki na lodzie, aż nagle ostro się ześlizgnął i
upadł na chodnik, niczym postać z jakiegoś anime. Natomiast Naruto, kiedy tylko
to zobaczył, zaczął się śmiać jak idiota, przez to sam nie utrzymał się na
lodzie i również upadł, tym samym niechcący pozwalając zrewanżować się śmiechem
kumplowi.
-
Zamknij mordę! – warknął wściekle niebieskooki, ale potem znowu oboje parsknęli
śmiechem. Próbowali wstać, ale bez skutku. Naruto na kolanach doszedł do słupa,
dzięki któremu wstał, zrównoważył oddech i wolno podchodził do Gaary:
-
Idę do ciebie, skarbie!
-
Tutaj kochanie, podążaj za mym głosem – odpowiedział śmiejąc się razem z nim i
wciągając w ten żartobliwy dialog. Już po otrzymaniu pomocy, trzymając
niebieskookiego za rękaw od kurtki przeszli przez zamarznięty chodnik – sukces.
Przed akademikiem spotkali grupkę dziewczyn, bardzo dobrze im znanym.
-
Cześć Sakurcia! Dokąd się wybieracie? – zapytał Naruto
-
Hej chłopaki, a idziemy do knajpki u Ichiraku, pouczyć się – powiedziała
wskazując na laptopy w ręku każdej dziewczyny – a wy?
-
My będzie…
-
Ech?! Ichiraku? Kupicie mi miskę ramen na wynos? Albo od razu 5? – przerwał
wypowiedź przyjaciela, klękając na kolanach przed dziewczynami – Proszę!
-
Powaliło? I tak mamy co trzymać – warknęła Ino, wskazując jak poprzedniczka na
przedmioty w rękach – Zresztą pewnie nie masz kasy.
Naruto
od razu przeszukiwał kieszenie, w których jedynie co było to dziura i zaczął
łazić się do dziewcząt:
-
A może mi tak postawicie? Ja wam potem oddam kasę, Sakurcia…? Ino…? Tenten…?
Hinata…? – wyliczał dziewczyny, które przecząco kiwały głową z wyjątkiem
ostatniej. Blondyn już miał ją podejść swoimi jak najsłodszymi oczkami, kiedy
to ktoś strzelił go dość mocno w tył głowy i krzyknął do ucha:
-
Nawet nie waż się jej naciągać! Nic ci nie kupi, nierobie jeden!
-
Ach! Bębenki mi popękają. Neji, co ty tu robisz?
-
Zobaczyliśmy was przez okno, znudziło nas czekanie, więc wyszedłem, by was
pogonić. Idziecie grać czy nie? Akademik w Kioto już zrobili serwer na CS’ie i
czekają.
-
Ech, znowu te głupie gry, ile wy macie lat? – spytała Sakura, lecz gdy poczuła
na sobie ich spojrzenia, machnęła ręką na dziewczyny i wszystkie się ulotniły.
Tak samo zrobili chłopcy, ale na
korytarzu Gaarze zadzwonił telefon, którego nie mógł sobie odpuścić, a więc
poszedł prosto do pokoju. Blondyn również, ale po laptop, a potem na spotkanie na
którym byli Shikamaru, Chouji, Sasuke, Kiba, a teraz on i Neji. Bez zbędnego
gadania od razu zaczęli grać.
Było już dosyć późno, kawiarenka u
Ichiraku była dawno zamknięta, ale pracująca tam Temari, za zgodą szefa,
została w niej dłużej z studentkami. Blondynka na własnym laptopie pisała na
zlecenie różne artykuły, które potem odsprzedawała wybranym czasopismom. Reszta
dziewczyn w tym czasie zbierała wiadomości do notatek z zajęć, z książek lub
internetu. Tenten rozciągła się, zmęczona bezustanną nauką i oparła na krześle
mówiąc jakby do siebie:
-
Hmm… i pomyśleć, że my się tu uczymy, a chłopaki grają sobie w najlepsze.
-
A w co grają? Bo nie wiem czy też mam im zazdrościć – powiedziała Temari.
-
W Counter Strike’a podobno. Z ludźmi z akademika w Kioto – odpowiedziała Ino,
odsapując od patrzenia, a to w ekran laptopa, a to w książki.
-
Och… skąd ta rywalizacja?
-
W sumie, raz wybraliśmy się w weekend do Kioto, za namową opiekuna, aby się
zintegrować, no i tam przez weekend na boisku przy studiach mieli zawody, a
wiesz jacy są chłopcy… albo raczej pomysły Naruto i Kiby. Wprosili się, wyzwali
ich i wygrali.. jednym puntem przewagi.
-
Rozumiem, a więc rewanż w Counter Strike’u…
-
Taa, to taka durna gra… - zaczęła Ino, a wszystkie tylko jęknęły przytakując
-
Tylko się tam strzela… podkłada bomby… - dopowiedziała Sakura.
- Lub rozbraja… - dołączyła Hinata.
Temari słysząc ich głosy i
nieszczere potakiwania, domyśliła się, że każda z nich w to grywa jednak nie
chcę się przyznać, uśmiechnęła się lekko do siebie i powiedziała, niby
obojętnie:
-
To.. może też zagramy? – wzrok dziewczyn wbrew pozorom wyrażał wielką chęć, ale
to nie było zgodne z tym co wyrażały przed chwilą – No weźcie, skopiemy im
dupska… albo pogramy tak dla siebie.
-
W sumie… - zaczęła niepewnie Hinata, na co uśmiechnęła się różowowłosa i
dokończyła.
-
Nic nam to nie zaszkodzi, ale wszystko zostaję tutaj, musimy dbać o nasz image.
Wszystkie zgromadzone dziewczęta
uśmiechnęły się przytakując w tym samym czasie. Okazało się, że każda ma
zainstalowaną grę na swoim laptopie, nawet same były tym zdziwione, ale
cieszyło je, że jeszcze istnieją rzeczy, którymi się zaskakują. Wszystkie miały
już swój wybrany nick Sakura – Onna (kobieta), Hinata – Hito (osoba), Ino – Sora
(niebo), Tenten – Megumi (bogini) i Temari jako Ketsuki (krew), także szybko
utworzyły serwer o nazwie „Team Girls” i zabrały się do grania między sobą.
Szło im bardzo imponująco Podzieliły się na anty i terrorystów i sprytnie
umieszczały bomby i pilnowały czy broniły się wzajemnie. Nie dalej niż po pół
godzinie Hinata patrząc na statystyki krzyknęła do dziewczyn:
-
Laski, mamy towarzystwo.
-
Ech, mogłyśmy zrobić na hasło... –
rzekła Sakura, po chwili zerkając na statystyki i widząc nowe nicki, od razu parsknęła
śmiechem – O ja pierniczę, podpisali się imieniem i nazwiskiem, kretyni! Widzę
będzie 6 na 5… a nie Chouji zrezygnował.
Dziewczyny zaczęły się nabijać z
ich oryginalnych pomysłów, a Temari dogryzła swojemu chłopakowi, że jako jedyny
podpisał się tylko „Shika”, bo zapewne mu się nie chciało, Kiedy miało dojść do
nowej rundy, na chatcie pojawił się post:
-
Naruto Uzumaki: Czołem laski, wy nie w kuchni, gdzie wasze mejsce? :D
W płci pięknej, aż zawrzało, każda
od razu zabrała się za odpisanie:
-
Onna: Uzumaki, zginiesz pierwszy!
-
Megumi: Goń się, leszczu >.<
-
Ketsuki: Mocny tylko w gębie, już po wieczorynce jest, dziecko.
O tak, były z siebie niesamowicie
dumne, już się zabierały za poważną grę, kiedy dopisali:
-
Kiba Inuzuka: Przepraszam za kolegę… na każdym serwerze wstyd mi przynosi… a
właśnie, poszukuję kucharki, która się piszę? :P
-
Naruto Uzumaki: Hahaha ;D
-
Laski, błagam odpiszcie im jakąś ripostą, bo zaraz się tu ujawnię – powiedziała
Sakura, a żyłka na jej skroni zaczęła pulsować. Ino zgłosiła się do odpisania,
a dziewczyny zaczęły się nabijać ze łzami w oczach:
-
Sora: Chłopaki, chłopaki macie takiego małego, że potrzebny wam przewodnik,
żeby go znaleźć ;]
-
Ketsuki: Hahahaha, o kurwa, hahaha xD
-
Onna: Ale pojechałaś, hahaha XD
-
Naruto Uzumaki: … To oznacza wojnę! Podzielcie nas na płeć piękną i kuchenną ;]
Dziewczyny się zgodziły i tak też
zrobiły, resetując swoje statystyki i zaczynając od nowa w już poważną grę z
chłopakami. Oczywiście chat nadal opiewał w bezczelne docinki każdej ze stron.
Dziewczęta komunikując się między sobą w pomieszczeniu, knuły plany i
strategie, co pewnie robili i chłopcy. Hinata razem z Sakurą weszły postaciami
do ciemnego budynku, widząc dość wysoką skrzynie, granatowłosa kucnęła swoją
postacią robiąc Sakurze jakby, schodek na skrzynię własnym ciałem, potem
odeszła w głąb ciemności, Sakura zauważyła idącą postać Naruto i uprzedziła
Hinatę, ta wybrała bronią nóż i z zaskoczenia, a także od tyłu dźgnęła go
nożem, usłyszała okrzyk dumy od koleżanki i pojawił się wpis na chatcie:
-
Naruto Uzumaki: Hito, dobrze posługujesz się nożem…
Hinacie od razu zarumieniły się
policzki, a przyjaciółki znając jej uczucia do blondyna skomentowały długim i
mówiącym samym za siebie „uuu”.
-
Hito: Dziękuję :)
-
Naruto Uzumaki: Nauczyłaś się w kuchni? :P
-
Ketsuki: Spadasz Uzumaki!
Napisała, bez uzgodnienia Temari i
dała mu tak zwanego kicka, który rozłączył go na dobre z grą. Hinata, stanęła w
obronie chłopaka, że niby wyrażał swoje zdanie, jednak one nie dały się
przekonać, kontynuując grę.
-
Neji Hyuuga: No nareszcie, było od razu wypierdolić.
-
Sasuke Uchiha: Wreszcie błysnęły wiedzą…
-
Kiba Inuzuka: Haha Sasuke, dojebałeś XD ale teraz jest nas mniej
-
Shika: Upierdliwe…
Dziewczyny zaczęły się coraz
bardziej irytować z każdą nową wiadomością, dlatego grały jak prawdziwe
mistrzynie, były na równym poziomie z chłopakami, ale przez ciągłe rozstawianie
bomb wygrywały, co nie bardzo im się podobało
-
Sasuke Uchiha: No kurwa mać, zostawcie te bomby, bo zaraz mnie coś…
-
Onna: Uchiha, kup sobie świerszczyki i baw się na swoim poziomie ;)
Różowowłosa uśmiechnęła się lekko,
a reszta aż się zdziwiła, że potrafi tak dogryzać własnemu chłopakowi.
-
Zawsze chciałam mu to powiedzieć – skomentowała z dumą w głosie
-
Sasuke Uchiha: Mój poziom jest ponad skalą odpowiadającym rzeczą materialnym.
Ale ty chyba umiałabyś mi dogodzić ;]
-
Sakura, on ewidentnie z tobą flirtuję, pierdolony playboy – warknęła Ino,
odstrzeliwując w grze głowę Inuzuki, patrząc na to triumfująco.
Hinata w międzyczasie wyłączyła grę i
pożegnała się z dziewczynami pod pretekstem zmęczenia, tak naprawdę zaczęło się
już tam ładnie sypać i cały zamiar niewinnej gry zamienił się w prawdziwą wojnę
płci.
-
Onna: Spierdalaj niedogwałcie!
-
Sasuke Uchiha: A będziesz mnie gonić? ;]
-
Shika: Nie prowokujcie, bo się robi męcząco, a to jest upierdliwe…
-
Ketsuki: Shika, masz bardzo mały zasób słów
-
Shika: Jesteś zbyt męcząca, aby ci to tłumaczyć… wystarczy, że jednej to robię
-
Ketsuki: Swojej mamie? ;]
-
Kiba Inuzuka: Ej, chłopaki gramy czy gadamy? :P
-
Shika: Gorzej… dziewczynie ;]
-
Neji Hyuuga: Sam się na to pisałeś, związując się z blondynką ;]
-
Shika: Taa, wiem… upierdliwe
-
Megumi: Hyuuga, ty pieprzony szowinisto :/
-
Sora: Imbecyle, zaraz wam nogi z dupy powyrywam >.>
-
Kiba Inuzuka: Sora, bo za karę pójdziesz do kuchni :D
Po tym krótkim dialogu w
dziewczynach, tak ostro zawrzało, że grały jeszcze lepiej niż przedtem, Temari
włączyła mapkę, która była jak ogromna kuchnia komentując, że walczą na ich
terenie. Mimo złości, bardzo dużo się śmiały, a to z gniewu facetów,
przelewanego na chata, a to z ich wygłupów, jak zeskakiwanie z lodówki na
ziemie, by sprawdzić czy zginą, zginęli.
W międzyczasie w jednym z pokoi,
również odbywać miała się internetowa rozmowa, a dokładniej przez program
skype, na którym znudzony czekaniem Gaara był zalogowany. Siedział na łóżku
przed laptopem już dobre 2 godziny, w tym czasie zdążyłby pograć sobie wraz z
kumplami, irytujące, jak można poprosić o rozmowę, a samemu się na nią spóźnić
taki kawał czasu. Z tych przemyśleń wyrwało go wreszcie wysłane zaproszenie,
ubrał na uszy słuchawki z podpiętym mikrofonem i włączył obraz.
-
Cześć misiu, długo czekałeś? – zapytała niewinnym głosem dziewczyna w ekranie.
Miała jasnobrązowe włosy długością sięgające do ramion i czarne jak głęboka
otchłań oczy.
-
Witaj Matsuri. Tak, ale mogłem się spodziewać, że odstawisz jakąś szopkę.
-
Oj tam, pewnie i tak nie miałeś nic lepszego do roboty… a i nauka nie jest
czymś lepszym.
-
Nie zamierzam się z tobą o to sprzeczać, natomiast miałem plany, bardzo
przyjemne – oznajmił, czym wzbudził ciekawość szatynki.
-
Na serio? No to przepraszam… z kim mnie zdradzasz?
-
Heh, źle mnie zrozumiałaś, to był inny plan, którego taka smarkula nie
zrozumie.
-
Miałeś grać w gry z kumplami – wypaliła z uśmiechem, tym samym niszcząc
zagranie chłopaka – Po twojej minie widzę, że zgadłam. Zapewne twój przystojny
przyjaciel cię namawiał.
-
Naruto. Może nauczysz się jego imienia?
-
Po co? Ty i tak wiesz o kogo mi chodzi, ech muszę go… znaczy was odwiedzić.
-
Do tego czasu pewnie znajdzie dziewczynę, albo mu w tym pomogę.
-
Co? Niby czemu? Nie cierpisz się wpieprzać w życie innych – stwierdziła
Matsuri. Bardzo dobrze go znała, w końcu minęły już jakieś dwa lata odkąd
rodzina zaaranżowała ich niby związek.
-
No tak, ale potem sumienie by mi nie dało spokoju – dogryzł z uśmiechem, a ta
pokazała mu język ze złością – Ale do rzeczy. Czego chciałaś?
-
Podsłuchałam, kiedy babcia mówiła przez telefon, że ma dość twojej nauki, tego
że, odwlekasz tym nasze małżeństwo i podobno ojciec ma z tobą o tym pomówić –
poinformowała dziewczyna.
-
Ech, ta nasza gierka z związkiem, robi się skomplikowana…
-
Ale nie wycofasz się? Nie chcę znowu chodzić na randki planowane przez babcię..
znowu wybierze jakiegoś pryszczatego czy coś…
-
Heh, może sprawiasz wrażenie jakby tacy ci się podobali? – skomentował, ale
widząc jej wyraz twarzy zamilkł – a ten no, co u Kankurou?
-
A nie wiem, szwenda się z bratem w poszukiwaniu jakiejś roboty, chwilowo marnie
im to wychodzi – rzekła Matsuri zaplatając sobie z włosów warkocze.
-
Ach, no cóż ja będę kończył, niektórzy regularnie chodzą do szkoły.
-
Czekaj! – zawołała, powstrzymując czerwonowłosego przed wyłączeniem – Nie
odpowiedziałeś mi, nie wycofasz się? Daj słowo.
-
Obiecuję… a teraz idź już spać – powiedział z troską zakańczając rozmowę.
Może i wkurzał go układ jaki ich
rodziny zawarły, ale dobrze mu się z czarnooką rozmawiało. Sama również nie
popierała tego pomysłu, ale w głębi duszy podoba jej się udawanie narzeczonej
Gaary.
Sylwetka dziewczyny już pojawiła
się w akademiku z racji tego, iż panuję mróz, policzki granatowłosej są
czerwone z zimna, nawet wychodząc z kawiarni nie zapięła do końca swojej
kurtki. Nie przejęła się tym, zrobi sobie gorącą herbatę w akademickiej kuchni,
jak wiadomo kuchnia i łazienki są oddzielnie, w akademiku nie ma takiego
luksusu. Weszła na drugie piętro i już miała zamiar iść do kuchni, kiedy to
kichnęła, a z rąk wypadła jej jedna książka, którą podniósł niebieskooki,
wychodząc z pokoju Shikamaru i Choujiego.
-
Na zdrowie – powiedział z uśmiechem czekając, aż odbierze z jego rąk książkę.
-
Och, N-Naruto… dziękuję ci – rzekła odkrywając miejsce, gdzie może wcisnąć jej
książkę. Tak zrobił i chciał się oddalić, jednak zatrzymał go jej głos.
-
Na-Naruto zaczekaj… proszę… tu masz dwie porcję ramen od Ichiraku, wystarczy
podgrzać… kupiłam dwie, bo nie miałam więcej pieniędzy.
-
Naprawdę?! – zawołał patrząc do środka reklamówki – Hinata, chyba cię kocham!
Zaraz skoczę do pokoju i oddam ci kasę.
-
Nie przejmuj się tym…
-
Muszę. Inaczej twój nadopiekuńczy kuzyn pobiję mi mor.. twarz – poprawił się szybko,
pamiętał jak Neji go opierniczył za
przeklinanie przy dziewczynie. Cała ta rodzinka była dla niego jakaś kopnięta.
-
Nie powiem mu, a mi wystarczy, że będziesz najedzony – uśmiechnęła się
zaczerwieniając mimowolnie, a potem zaniosła kolejnym kichnięciem.
-
Oj, chyba łapie cię przeziębienie – zaczął kładąc dłoń na czole dziewczyny, co
spowodowało w niej szybkie bicie serca i ognisty rumieniec na policzku – Jesteś
jakaś rozpalona, chodź zrobię ci gorącej herbaty – i chwycił jej rękę ciągnąc
do kuchni.
-
Nie dziękuję… Ja pójdę do swojego pokoju.. odpocząć, dobranoc – wypowiedziała
zakłopotana i zeszła na parter, gdzie znajdował się jej i Sakury pokój. To
prawda, bardzo kochała Naruto, ale jego bliskość ją przerażała, a jednocześnie
tego pragnęła. To było skomplikowana, nawet ona nie pojmowała walki toczonej
przez rozum i serce.
dodano: 10 stycznia 2013 18:19
OdpowiedzUsuńDobra, no to zaczynam :3
Na początek powiem, że strasznie się cieszę, że zdecydowałaś się coś napisać. No i że wybrałaś NaruHina ^^
Bardzo, ale to bardzo mi się to podoba! Wojna płci w grze? Pomysł świetny wręcz! Nieźle się uśmiałam, kiedy wyzywali się na chacie xD Albo to skakanie z lodówki, żeby się upewnić, czy nie zginą... Bezcenne po prostu! xd
Dość często zdarzały się błędy typu: już dobrą 2 godziny. Ale nic poza tym nie znalazłam :]
Jeszcze, jeśli mogę prosić, powiększyłabyś czcionkę? Bo jest tak mała, że źle się czyta ^^"
Bardzo się cieszę z długości rozdziału ^^ A co do treści erotycznych... Jeśli możesz, zaznacz, kiedy zaczyna się taki moment xd
Ogólnie rzecz biorąc - cudo! Życzę weny i z niecierpliwością czekam na next! (+ dodaję Cię do linków, oczywiście ;])
dodano: 11 stycznia 2013 19:21
OdpowiedzUsuńHahaha :D Wojna płci, dobry pomysł. Czyżby mój chory fanowski nos wywęszył drobne sasusaku XD Ale Naruto opiekuńczy :> Na ich wymianie zdań padłam xd Czekam na kolejny rozdział i również dodaje cię do linków :)
dodano: 11 stycznia 2013 20:21
OdpowiedzUsuńPrzeziębienie? Naruto ba~ka!
Wojna płci piękna po prostu! Grasz w CSa, czy na spontana pisałaś? c:
dodano: 11 stycznia 2013 23:44
OdpowiedzUsuńŚwietne! Wojna płci, cóż za pomysł! :) Bardzo mi się podobało jak zaczęłaś owe opowiadanie.Uśmiałam się, nawet bardzo. Trochę błędów się znalazło, ale z każdą kolejną notką będziesz ich robiła coraz mniej.
Dodaję Cię do linków na moim blogu, życzę weny i pozdrawiam :D
Isabel.
dodano: 18 stycznia 2013 15:07
OdpowiedzUsuńOhayo ;)
Naruto jak się z nimi "spotkał" to szedł w końcu na zajęcia, czy do toalety xd
Oooo tak! CS :3 kto w to nie grał. Też pociskałam swego czasu ;)
Skarbie, kochanie - jakbym moje rozmowy ze znajomymi słyszała.
"chłopaki macie takiego małego, że potrzebny wam przewodnik, żeby go znaleźć " - ten tekst poprostu rozwalił system xD
"Nauczyłaś się w kuchni? " - kolejny cudowny <3
"Spierdalaj niedogwałcie" - ty musisz mi te teksty gdzieś spisać :D
Błędy:
"W pierwszej chwili się nie przejął, ale gdy rozglądał się po pokoju, który był pusty, uświadomił sobie, że po raz kolejny zaspał na zajęcia."
"W pierwszej chwili się (tym) nie przejął, ale gdy rozglądał się (po pustym) pokoju uświadomił sobie, że po raz kolejny zaspał na zajęcia."
"Blondyn przeraził się widząc kwadrans po dziesiątej, rzucił zegar z powrotem na łóżko, powąchał trzymane w ręku wczorajsze ubrania i mimo, ciut krzywego wyrazu twarzy zaczął zakładać koszulę wychodząc z pokoju."
"Blondyn przeraził się widząc ustaiwienie wskazówek na tarczy, które jednoznacznie wskazywały kwadrans po dziesiątej. Natychmiast rzucił zegar z powrotem na łóżko, powąchał trzymane w ręku, wczorajsze ubrania i mimo ciut niemiłego zapachu zaczął zakładać koszulę, wychodząc z pokoju."
"Cholera, jak Neji się dowie to mnie zabiję." - zabije :P
Albo coś typu, że biegnie się 'na miejsce' a nie 'do miejsca' - przynajmniej tak mi się wydaje.
zniósł by ---> zniósłby - te cząsty 'by' piszemy łącznie
"dłużej z studentkami" - ze
"różowowłosa" - to piszemy oddzielnie! Miałam to wczoraj na polskim, dlatego się rzucam xd
"Podzieliły się na anty i terrorystów " - anty i terrorystów xdd nie ma tak.
"Podzieliły się na antyterrorystów i terrorystów" - nie jest to traktowane jako powtórzenie :P
Czasem kropka zniknie, a czasem podrzucisz gdzieś niepotrzebny przecinek xd Często są zdania, które niepotrzebnie przedłużasz, dając przecinek, a nie kropkę.
To takie moje luźne sugestie.
Jest tego trochę więcej, ale mam zlasowany móżg po całym tygodniu.
Rozdział wyszedł ci świetnie. (Są dziewczyny, które grają w strzelanki, nie jestem sama!)
Cudnie :D
dodano: 25 stycznia 2013 15:34
OdpowiedzUsuńŚwietny, a raczej zajebisty rozdział :) Nic więcej nie będę pisać, bo aż brak mi słów, a ja zawsze dosyć dużo gadam xD
dodano: 30 stycznia 2013 0:14
OdpowiedzUsuńJejku super się zapowiada, nawet się nie obejrzałam jak mnie wciągnęło a tu koniec rozdziała buu><
Najlepsze było hasło: Chłopaki, chłopaki, macie takiego małego, że potrzebny wam przewodnik, żeby go znaleźć XD BOSKIE XD
Było kilka błędów, ale to się wytnie, zresztą wyżej już ci chyba zwrócili uwagę co i jak;)
Gratuluję pomysłu;) Jutro wezmę się za resztę;) Gamnbatte;*
dodano: 03 lutego 2013 2:51
OdpowiedzUsuńHahaha, to było genialne i niezwykle zabawne! Zazdroszczę tak zajebistego poczucia humoru ;)
Ogólnie rzecz biorąc, nie przepadam za parą NaruHina, ale to się zapowiada... no po prostu genialnie! Cięty język, zabawne dialogi, wszystko niewymuszone i naturalne, charakter postaci zachowany... no nic, tylko czytać *-* Kolejny boski blog, no i super pomysł, aby przenieść to na te czasy i tą rzeczywistość :D Podsumowując, bardzo mi się podoba :3
Pozdrawiam
dodano: 07 lutego 2013 20:54
OdpowiedzUsuńTwój blog jest zaje***!! :]
To jeden z najlepszych blogów jakie czytałam, mam nadzieję, że będziesz wciąż pisała :)
Pozdrawiam Młoda :D
dodano: 16 marca 2013 21:55
OdpowiedzUsuńHej! Bylas u mnie na blogspocie i dalas linka do tg bloga. Moj byl o Neji i Tenten w czasach wspolczesnych. Mam nadzieje ze pamietasz ^^ Strasznie podobala mi sie akcja z CS'em i jestes pierwsza osoba ktora umieszcza to w opowoadaniu
dodano: 03 maja 2013 21:32
OdpowiedzUsuńOhayo! :D
Więc... w końcu zaczęłam czytać Twojego bloga i szczerze powiedziawszy bardzo cieszę się z tego powodu. ^^
Fajnie, że bohaterzy są na studiach i mieszkają w jednym akademiku. Pomysł oryginalny i to się liczy! ;D
Para NaruHina... nie pałam do nich jakąś miłością, ale lubię.
Cóż, dziewczyny grają w gry widzę. I fajnie, mi też czasami się zdarzy jakieś "nołlajfienie". xD
Hmm... powaliły mnie na kolana wyzywanki przez czat. A najbardziej obelgi Sakury wobec Sasuke.
Hahaha, oj Hinatka, zbankrutujesz przez tego Naruto. Ona jest taka słodka i niewinna. ;3
Najlepsza była "wojna płci". To jak sobie na chacie dogryzali. Powaliło mnie to xDD Albo Urocze jest to jak Neji przesadnie dba o Hinatkę ;3 Może nie jestem jakoś bardzo wybredna ale dla mnie, tak ogólnie to ZAJEBISTE ^^ Z chęcią będę dalej czytać bloga ;D
OdpowiedzUsuńJest, nareszcie znalazłam czas, żeby zacząć czytać to opowiadanie :P Kit z tym, że to dopiero pierwszy rozdział, ale spokojnie ja to nadrobię :) Nie wiem czemu, ale jak pierwszy raz zobaczyłam tego bloga to jakoś nie chciało mi się go czytać :( Czasem tak mam, więc nie próbuj ogarnąć mojej logiki, bo nawet mi to się nie udało. Co by tu jeszcze... no a więc blog jest o jednej z moich ulubionych parek, więc to mnie jeszcze bardziej zachęca.
OdpowiedzUsuńDobra ja już nic nie mówię, bo mam jeszcze dużo do przeczytania :D
Pozdro
Świetne! ^o^ Uśmiałam się przy dialogach :3 Cudowny pomysł żeby wsadzić bohaterów do realnego czasu :3 Ach ten Counter Strike, widzę zapalona Gamerka <3 Już tak dawno w to nie grałam... stare dobre gry z dzieciństwa :) Naprawdę dobrze piszesz, opowiadanko zapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńMogło by nawet nie być tego wątku NaruHina, a i tak super by się czytało! :D Sakura mnie rozwaliła, ''debilu''. xDD Kocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńPowracam do czytania tego opowiadania i oczywiście po wielu latach przerwy wciąż tak bardzo mi się podoba i mnie bawi ^^ ♡
OdpowiedzUsuńOdkąd bliżej poznałam CSa gra między bohaterami stała się dla mnie jeszcze bardziej zabawna :D