Ariana | Blogger | X X

8 cze 2013

#2. Babska bibka.

             Nagły dźwięk stłumił ciszę i spokój panującą w pokoju czarno i niebieskookiego, oboje leżeli bezwładnie na łóżku czekając, aż ten drugi ruszy swoje zwłoki. Po chwili dźwięk sam się wyłączył, a jeden z obudzonych studentów, dalej nieżywo leżąc zaczął konwersację:
- Naruto, jełopie… śpisz?
- Nie, wącham poduszkę, durna pało – warknął sarkastycznie, lecz po chwili obaj zaczęli się śmiać.
            Ach, te męskie czułości, ale ten sposób miał służyć do zaczęcia dnia z jakby, lepszym humorem, ich specyfika przyjaźni na tym polegała. Kiedy znowu włączył się alarm w budziku, blondyn postanowił wstać i podszedł do budzika w celu wyłączenia i w tym czasie wstał Sasuke biorąc wcześniej przyszykowane ubranie z podłogi biegnąc do drzwi i krzyknął:
- Pierwszy zajmuję prysznic!
- Ech?! Nie! Czekaj, ty byłeś wczoraj pierwszy! Sasuke! – krzyczał Naruto wybiegając, aż na korytarz, jednak było za późno, brunet zatrzaskał za sobą drzwi do łaźni.
            Wkurzony niebieskooki słysząc chichotanie kolegów w kuchni wszedł do środka i zapanowała cisza, tak jakby w ogóle nie było tematu, ale zignorował to i podszedł nalać sobie herbaty do kubka i włożył chleb do tostera:
- O której skończyliście grać? – zapytał, wczoraj od razu gdy wyszedł spotkał Hinatę i udał się wszamać ramen, które mu kupiła, to smakowało mu bardziej niż zwykle, ale to pewnie dlatego, że nie musiał za nie płacić.
- No, gdzieś koło 3.30 nad ranem, charakter jak i zdolności miały dosyć męskie, więc mam wątpliwości co do ich płci – odpowiedział Kiba, siedząc na ladzie i popijając kawę.
- Jak mogliście zapomnieć i nie zaprosić mnie – wtrącił Shino swoim nad wyraz opanowanym głosem.
- Daj spokój, ile razy jeszcze będziesz to powtarzał? To upierdliwe – skomentował Nara, a wszyscy na niego spojrzeli, podobnie powiedziała mu jedna z dziewczyn z wczoraj. Ale nie rozwijali tego tematu tylko uśmiechnęli jednoznacznie.
- Ej, Naruto może zrobimy jakąś imprezę na piątek? Chyba potrzeba nam jakiegoś wyrywania się od ciągłej nauki, a i niedługo kolejna porcja egzaminów, co ty na to? – zapytał Kiba, choć odmowa i tak nie wchodziłaby w grę
- Jak dla mnie, spoko. Ostatnia zabawa była gdzieś na początku roku, no to trzeba. Pamiętasz jak wczoraj, te leszcze z Kioto nam dogryzali przez brak imprez.
- Dokładnie. Nie można tego tak zostawić. No to impreza!
- Taa, na wykładach napisze zaproszenia, dla wybrańców – uśmiechnął się Uzumaki.
- Zaproszenia? – zapytał Sasuke, wchodząc do pomieszczenia wyglądał niezwykle świeżo i schludnie, cały on.
            Naruto pozostawił wytłumaczenie wszystkiego Kibie, a sam skierował się po ubiór do pokoju i na poranny prysznic do łazienki. W kuchni natomiast wszyscy z wyjątkiem, Sasuke się pozbierali, gdy do pomieszczenia weszła różowowłosa. Brunet od razu, gdy miała zamiar go wyminąć, chwycił ją w pasie i zbliżył jej ciało do swojego patrząc w oczy z nieukrywanym triumfalnym uśmiechem:
- A gdzie poranny buziak?
            Sakura patrzyła na niego z politowaniem, lecz dała mu upragnionego całusa. Nie wiedziała czy jest na niego zła, wczorajsze niesmaczne flirty chłopaka ogarniał w niej złość, ale jak tak pomyśleć, to internet, ludzie tam strugają macho, a Sasuke… no cóż, wiedziała, że nie łączy ich nic zobowiązującego i nie może go opierniczać za każdą dziewczynę, która na niego spojrzy. Wlała do kubka gorącej herbaty i bez słowa wtapiała swoje zielone oczy w chłopaka jej życia:
- Dlaczego tak milczysz, Słonko? – zapytał zbliżając się do niej i również podpijając łyk napoju z jej kubka.
- A tak… bez powodu, podziwiam największe ciacho w akademiku – odpowiedziała wręczając mu delikatny pocałunek w jego wargi.
- Hm? Tylko w akademiku?
- Tak dużo czasu tu spędzam ostatnio, że jest on całym światem – odrzekła wyswobadzając się z bliskości chłopaka i posyłając całusa wyszła z kuchni
- Odbiję ci ją – oznajmił Naruto zaglądając do kuchni, swoimi słowami rozbawiając przyjaciela.
- Śmiało, droga wolna.
- Pieprzony playboy, masz taką śliczną dziewczynę, a nie umiesz się zaangażować…
- Dobra nie smęć, zresztą nie wygląda, żeby taki stan jej przeszkadzał i mi także, przynajmniej inne widzą, że jestem zajęty. Chodźmy do szkoły, skoro wstałeś na czas, to fajnie, by było się nie spóźnić – odparł Sasuke i wyszedł bez zbędnych słów, tak też Naruto, wypił szybko przygotowaną wcześniej herbatę i wyjął dwa tosty dobiegając do bruneta klepiąc go w dupę, omal się nie potknął uciekając przed Uchihą, w którego wzroku towarzyszyła chęć mordu.

            Minęło południe na wykładach wiało nudą, nawet widok za oknem nie był ciekawszy, chociaż może to nie wina  natury czy tam wykładowcy, to bardziej przez kierunek, który został narzucony, dzięki rodzinnym interesom. Granatowłosa choćby, nie wiem jak bardzo się starała, słowa nauczyciela wpadały jednym, a wylatywały drugim uchem. Pewnie tak musiał czuć się Naruto w czasach liceum, śmieszne, dopiero na studiach zaczęła go pojmować. Uśmiechnęła się lekko do siebie, kolejny raz starając się przysłuchać, ale nie wiadomo kiedy, jej myśli znowu spoczęły na innym obiekcie. Neji widział ten jej brak zainteresowania od początku, proponował jej zmianę kierunku, jednak ta udaję fascynację przedmiotem, ucząc się dwa razy więcej do egzaminów, nie chcę zawieźć ojca, którego tak szanuję, on obrał dla niej te drogę i niech tak zostanie:
- Hinata! – z myśli wyrwało ją wołanie nauczyciela, profesora Yamato..
- Tak? – wstała z krzesła podchodząc do nauczyciela, który zawołał ją do siebie gestem dłoni.
- Proszę, to jest lista książek, które prosiłbym byś przyniosła, poradzisz sobie?
- Tak, myślę, że tak.
- Więc proszę, idź.
            Właśnie tak dziewczyna została oddelegowana do biblioteki. Można, by pomyśleć, że profesor zauważył jej zerowe skupienie, dlatego ją posłał. Ale nie przejęła się tym, prawdę powiedziawszy wolała takiego typu rzeczy robić. Była już przy bibliotece, gdy dopadła ją Tenten, która także przyszła do biblioteki coś wydrukować na ksero potrzebnego na lekcję. Weszły więc do pomieszczenia i podeszły do Shizune, tłumacząc jej sprawę, ta pozwoliła szatynce na zabranie się do kserowania, a sama zabrała się za szukanie książek z listy Hinaty. Ksero sprawiło dziewczyną nie lada trudność w obsłudze, ale po chwili już wszystko opanowały, zaczęły poszukiwać pani Shizune między regałami, ale w oddali w ławce zobaczyły znanego sobie chłopaka, obiekt westchnień Hinatki. Szatynka popchnęła koleżankę do chłopaka i obie się przywitały:
- Co porabiasz? – spytała Tenten patrząc na stos kartek.
- A robię zaproszenia na jutrzejszą imprezę w akademiku, ostatnio się wepchało za dużo osób także, teraz będzie to kontrolowane – powiedział szczerząc się i nie krył dumy ze swojej roboty. Dziewczęta od razu wzięły do ręki kartki i patrzyły z lekkim, chociaż nie, z ogromnym politowaniem.
- A-Ale Naruto, kartki są dość nieładnie wyrwane z zeszytu…
- W dodatku tekst napisany.. kredką – powiedziała Tenten, starając się być delikatną.
- I… zaproszenie… piszę się przez „p”, a nie „b”… - poinformowała Hinata, jednak żałowała krytyki widząc jego minę – A-Ale masz bardzo ładne pismo.
- Dobra, nie wysilajcie się na miłe słowa – odparł złośliwie – właśnie zmarnowałyście swoimi komentarzami moją 3 godziną pracę… ech, czemu kobiety są takie wredne?
- 3 godzinną? No to ten… - zaczęła Tenten patrząc jeszcze raz na kartki – może docenią twój trud… niektórzy pewnie myślą, że nie umiesz pisać, haha.
- Tenten! – upomniała ją Hinata, patrząc z żalem na blondyna – Widzę, że w wolnych chwilach malowałeś – zmieniła temat z uśmiechem, na co tak samo zareagował – Śliczny kotek.
- To jest tygrys… - sprostował robiąc fochniętą minę, a białooka jeszcze bardziej poczuła zażenowanie. Na szczęście pani Shizune w porę ją zawołała, by ten nie mógł zauważyć jej zarumienioną ze wstydu twarz.
- Proszę, tu są wszystkie książki z listy – oznajmiła, wskazując na spory stos książek, spojrzała na dziewczynę, a potem zawołała – Uzumaki, podejdź tutaj, koleżance będzie potrzebna pomoc!
- Ech, dlaczego ja? – zapytał blondyn, leniwie idąc do kobiet.
- Bo nie masz nic lepszego do roboty, zresztą odsiadujesz tu karę, więc się trochę pomęczysz. Pomożesz zanieść Hinacie te książki do sali profesora Yamato.
- J-Ja dam sobie radę, pani Shizune. Nie będę nabawiać mu niepotrzebnie roboty – rzekła stanowczo zabierając na ręce książki, jedna po drugiej.
            Kiedy już miała zacząć pomagać szatynka, Naruto objął rękoma całą resztę książek, spojrzał na Hinatę, a ta na niego, uśmiechnął się lekko rzucając jej krótkie „prowadź”, za nimi poszła też Tenten, jednak skierowała się w przeciwną stronę. Oboje szli z książkami w milczeniu, dla dziewczyny to było nawet dobre, nie mogła na niego spojrzeć, by nie oblać się rumieńcem, natomiast dla Naruto cisza była nieznośna, ale nie miał z dziewczyną wspólnych tematów:
- To… - zaczęli oboje i tym się speszyli, jednak blondyn dopowiedział – Mów pierwsza.
- A-Ano, dlaczego pani Shizune powiedziała, że jesteś w bibliotece za karę?
- Ach, to. No cóż, profesor Jiraya nie był zadowolony z tego co robiłem na zajęciach… chodzi o zaproszenia…
- Rozumiem, a ty chciałeś coś powiedzieć?
- Nie, to nie było nic konkretnego, chciałem zabić ciszę – rzekł z uśmiechem niebieskooki.
- Naruto… j-ja przepraszam… - zaczęła, starając się nie patrzyć w jego oczy, ale sam dźwięk jego mrukniętego zdziwienia powodował jej zdenerwowanie – za to co powiedziałam… w bibliotece.
- Heh, przestań, nie masz za co przepraszać, krytyka jest dobrą motywacją, by być lepszym.
- Już i tak jesteś wspaniały… - szepnęła pod nosem.
- Co? Nie słyszałem.
- N-Nie, nic. Już jesteśmy, to tutaj – powiedziała szybko otwierając drzwi, gdy zauważyła, że blondyn chcę zaspokoić swoją ciekawość i drążyć temat.
            Weszli oboje do klasy, przywitali się miło z profesorem, a Hinata położyła z 5 książek na biurku i odeszła usiąść na swoim miejscu. Naruto odłożył z 10 grubych książek obok tych od Hinaty:
- O rany, jakie cegły… Będzie pan nimi rzucał w studentów, haha? – zaśmiał się, jednak spojrzenie profesora sprawiło, że natychmiastowo spoważniał.
- My akurat używamy książek do nauki, Naruto – odpowiedział nadal utrzymując swój wzrok pod wpływem którym zerwał się sztywnym krokiem do drzwi – A, Naruto, jeszcze jedno… nie obchodzi mnie, że na dworze jest śnieg. Nie czajcie się z kumplami na nauczycieli ze śnieżkami, Dorośnijcie! – upomniał blondyna, na co nie tylko on, ale i cała klasa głośno się zaśmiała na wspomnienie o tym wydarzeniu.
- Tak, tak zobaczymy – odpowiedział dalej się śmiejąc i wyszedł z klasy. Nie było to jakaś niemiła sytuacja, w końcu profesorowie wyluzowali i też dali popalić. Uznali to, jako prezent gwiazdkowy dla nich, zobaczenie ich zabawnego mordu w oczach to było coś. Tak, zdecydowanie kiedyś to powtórzą… oby tym razem nie zapomnieli wtajemniczyć Shino.

            Prawie koniec zajęć, jeszcze tylko wychowanie fizyczne z najbardziej męczącym profesorem na uniwersytecie, nie bardzo chciało mu się ćwiczyć, mógł wykorzystać jak dotąd nieużyte, zwolnienie. Jednak on, zawsze pilny i niewiarygodnie ambitny student, Sasuke Uchiha miałby odpuścić zajęcia? A wszystko przez jakieś durne słowa, durnowatego przyjaciela, ale najwyraźniej ten monolog miał sens. Mimo, że nie traktował poważnie swojego związku z Sakurą, nie chciał by dziewczyna skończyła z tym „związkiem” choć znała jego  zamiary od początku, także chyba nie zaszkodzi nazwać to „układem”. Zastanawiał się, czy to przyzwyczajenie, nie zamienia się w miłość? Nie miał zamiaru się zakochać, ech, przeklinał w myślach na Naruto, zrobił mu wodę z mózgu jednym zdaniem.
- Profesorze, chcę wykorzystać zwolnienie, nie czuję się zbyt dobrze – oznajmił nie patrząc nauczycielowi w twarz, ale na pewno była zdziwiona.
- Ty?! Zwolnienie? No, tego to się w życiu nie spodziewałem, ale dobrze, wracaj do akademiku i wypocznij, czasem za dużo energii ma złe skutki na twoją młodzieńczość – powiedział profesor Gai i po wysłuchaniu jego codziennego monologu odszedł na korytarz.
            Spojrzał na godzinę w wyświetlaczu na komórce, za kilka minut kończą się zajęcia na kierunku medycyny, nie wierzył, że to robi, ale skierował się do sali z tamtejszymi zajęciami. Usiadł na parapecie okna znajdującego się naprzeciwko drzwi, za którymi była dziewczyna. Po chwili drzwi się otworzyły i wyszła z nich grupka studentów, a wśród nich… Karin, która nie omieszkała go nie zobaczyć. Natychmiast podbiegła do niego, nie kryjąc ekscytacji i przytuliła go mocno… bardzo mocno, chłopak musiał się natrudzić, aby ją odepchnąć:
- Sasuke, skarbie, przyszedłeś mnie odwiedzić? Może wyskoczymy na kawę, albo od razu do mnie – powiedziała dziewczyna w ostatnim zdaniu zbliżając się i uwodząc swoimi ruchami. Brunet uśmiechnął się z kpiną i zszedł z parapetu wymijając ją.
- Błąd. Wpadłem po Sakurę, nie ma jej dzisiaj? Jakoś nie widziałem, by wyszła z klasy.
- Ech, nie wiem. Pewnie jest zajęta rozmową ze swoim partnerem.
- Partnerem? – powtórzył starając się ukryć nieznane mu wcześniej uczucie, jakby zazdrości.
- No tak, już ze sobą  od 2 miesięcy współpracują na zajęciach lub praktykach. Nie mówiła ci?
- Nie.
- Och… wiesz, ja nic bym przed tobą nie ukrywała – zaczęła, zbliżając się i wodząc palcem po jego torsie – może… jednak… pójdziemy do mnie? Pomogę poprawić ci humor.
            Bez zbędnych zaprzeczeń odepchnął dziewczynę, delikatnie dając jej do zrozumienie, że go wkurza i ma sobie iść. Może to nieoczekiwane, ale tak zrobiła, zostawiła go czekającego na różowowłosą w pustym korytarzu. Jednak jego cierpliwość miała granicę i wszedł do sali, gdzie zastał widok swojej dziewczyny, czytającej dość gruby podręcznik, na spółę z jakimś chłopakiem, przez co byli blisko siebie, aż za blisko. Podszedł do nich, ale nawet wtedy go nie zauważyli, zirytowało go to, więc wyraźnie wydał z siebie chrząknięcie.
- Sasuke? – zapytała zielonooka, kiedy już na niego spojrzała, a chłopak przy niej się ciut odsunął – Co ty tutaj robisz? Nie masz jeszcze zajęć?
- Zrobiłem sobie wolne i przyszedłem po ciebie… kto to jest?
- To mój przyjaciel i partner w zajęciach.
- Cześć, Minoru Kisuke – przedstawił się wyciągając rękę, lecz brunet nawet nie chciał jej podać. Sakura widząc ten bezruch nie była zbyt zadowolona i przerwała ciszę
- To jest Sasuke Uchiha, w przyszłości będzie najwybitniejszym policjantem w wydziale kryminalnym.
            Owe słowa wypowiedziała z dumą, nie jeden byłby bardzo zadowolony z takich pochwał, ale nie wspomniała, że jest dziewczyną przedstawianej osoby.
- I jej chłopak – zaakcentował ostatnie słowo, które nie zostały odebrane jak oczekiwał.
- Wiem, wiem. Nie raz byłeś przyczyną awantur z jeszcze jedną dziewczyną z grupy. No nic, zostawiam was, narka, trzymajcie się.
- Pa – powiedziała cmokając chłopaka w policzek i odprowadzając go z uśmiechem wzrokiem, lecz gdy spojrzała na chłopaka, mroził ją wzrokiem – Co jest?
- Nie mówiłaś, że masz jakiegoś partnera, musi ci się dobrze z nim „pracować”, skoro zostajecie po lekcjach i jesteście w takich bliskich kontaktach.
- Coś sugerujesz?! – warknęła oburzona jego tokiem myślenia – To tylko przyjaciel, a tobie nic nie mówiłam, bo nigdy się nie interesujesz tym co mówię…. – dodała biorąc z ławki swoje rzeczy i wymijając go – a, i jeszcze jedno, siedziałam z nim tu bo czekałam, aż skończysz zajęcia.
            Wyleciała z klasy z niesamowitym impetem, bezczelny gnój, tak o nim myślała. Choć w pewnym sensie, może i ten widok sugerował takie przypuszczenie? Dziewczyna patrzyła na to tylko z perspektywy Sasuke, nawet nie pomyślała o czymś takim jak zazdrość, przyzwyczaiła się do jego chłodnego traktowania. Narzuciła na siebie kurtkę i wyszła na dwór, żałowała, że nie zabrała ze sobą czapki czy innych dodatków z pokoju, ale ktoś otulił jej szyję szalem i zawinął zasłaniając uszy zielonookiej.
- Zimno jest, chyba nie chcesz się przeziębić? – spytał retorycznie Sasuke i nie czekając na jej fochy otulił ją ramieniem zapewniając ciepło, drugą rękę włożył do kieszeni – Chodź, piździ jak nie wiem.
            Jak powiedział, tak zrobili. Dziewczyna nawet nie zaczęła sprzeciwów czy rozwijać tamtego tematu, była zadowolona tym gestem, uważała, że brunet czynami zastępuję słowo przepraszam. I tak poniekąd było, nigdy nie przepraszał, jak słowo ma sprawić, że ktoś poczuję się lepiej? Nie lepiej wysilić się bardziej wykonując dobry uczynek? To ma więcej sensu, Po kilkunastu minutach już byli w akademiku, cieplutkim budynku, w którym spędzali najprzyjemniejszy czas w okresie studiów. Sakura, gdy tylko chłopak ją puścił swoim ramieniem, chwyciła za jego kurtkę, przyciągnęła do siebie i delikatnie pocałowała. Z czasem pod naporem języków pary, całus stał się bardziej namiętny. Brunet dopchał zielonooką do ściany wciąż całując, schodząc ustami do szyi, odkrywając owe miejsce od szalika, wessał się w nie powodując malinkę, a potem oderwał z uwodzicielskim uśmiechem.
- Może pójdziemy do mnie? – rzekł, bawiąc się kosmykami jej różowych włosów.
- Nie mogę, robimy sobie taką babską nockę z kilkoma dziewczynami.
- Ech, no to może innym razem, to na razie – i już miał iść, jednak go zatrzymała
- Jesteś zły?
- Na co niby? Skoro obiecałaś to dobra, zresztą jutro też się widzimy.
- To nie wyjeżdżasz na weekend do domu?
- Nie – odpowiedział krótko całując ją w policzek i idąc na górę do siebie. Różowowłosa uśmiechnęła się i zrobiła to samo.
            Zaczęła się ściągać w pokoju i zorientowała się, że ma szalik od Sasuke, chciała się wrócić, ale w odbiciu lustra zauważyła na szyi coś czerwonego, malinkę. To bardzo ją zezłościło, jak dziewczyny zobaczą nie dadzą jej żyć. Ubrała szalik z powrotem zakrywając ślad, a przy tym wdychając nasączony zapachem chłopaka szalik.

            Godzina 20 wybiła, dziewczyny świetnie bawiły się w pokoju Hinaty I Sakury, rozmawiając o każdej najmniejszej pierdole, która akurat wpadła im do głowy. Aż szkoda, że nie dołączyła tam Temari, ale pracowała dzisiaj do późna, przez wydawaną w knajpie jakieś przyjęcie urodzinowe dla 16-letniego napaleńca, jak to ujęła blondynka. Zresztą ten temat również został rozwinięty, ale mniejsza, Hinata zaproponowała, że pójdzie do kuchni i zrobi kilka tostów plus herbaty, na co dziewczyny z wdzięcznością przytaknęły. Granatowłosa od razu po wejściu do pustego pomieszczenia, zabrała się za napełnienia wody do czajnika i wzięciu szklanek z półki, niestety owe przybory były zbyt wysoko, aby je dosięgła. Wtem, ni stąd ni zowąd, pojawiła się wyraźnie męska ręka i podała jej na ladę tace ze szklankami, tak, to był Naruto:
- Proszę, nie jesteś z dziewczynami? Sasuke mówił, że Sakurcia robi babską bibkę.
- T-Tak, ja tylko… ja…. – zaczęła się jąkać, chłopak był za blisko, ich ciała niemalże się stykały, wzięła głęboki oddech i się odsunęła – dziewczyny chciały coś zjeść i  się napić, więc przyszłam coś zrobić, a potem te szklanki i Ty…
- Dobra, dobra spokojnie. Już cię nie wkurzam pytaniami – oznajmił niebieskooki, przez chwilę sądził, że mu wpieprzy za te ciągłe wtykanie nosa.
- Nie, to nie tak, przepraszam – rzekła nabierając rumieńca. Postanowiła jednak szybko zrobić to co miała zamiar i odejść, a więc wzięła 4 szklanki herbaty i po chwili zapytała – Cz-Czy też masz… ochotę?
- Pewnie, znaczy jeżeli chcesz – odpowiedział wciskając ładowarkę z telefonu do kontaktu – Ej, miałabyś coś przeciwko jak zadzwonię do swoich rodziców?
- Nie… dzwoń śmiało, będę cicho.
- Tyle, że mój telefon działa tylko w trybie głośnomówiącym, coś z nim nie tak.
- Dlaczego nie zadzwonisz u siebie? – spytała, rozmowa stawała się dla niej swobodniejsza, ale jego napotykany po drodze wzrok wszystko niszczył oblewając białooką rumieńcem.
- No bo, Sasuke się uczy, zresztą potem nie daję mi żyć cytując dialogi moich starych.
- To… mam sobie pójść?
- Nie, nie ja tylko uprzedzam – rzekł z uśmiechem, wybierając numer, pod który miał dzwonić.
- Słucham? – odezwał się męski głos z urządzenia.
- Tatuś! – zawołał entuzjastycznie blondyn – podaj mi mamusię do telefonu – walnął prosto z mostu, wiedział, że tej sprawy z ojcem nie załatwi.
- Mamusia jest w łazience, chciałeś czegoś? – zapytał podejrzliwie Minato
- Ahahaha, no wiesz? Jak możesz posądzać mnie, że dzwonię z jakąś potrzebą. Ranisz mnie, tato – powiedział z wyrzutem w tym czasie oddając uśmiech do Hinaty.
- Faktycznie, przepraszam, za szybko cię os…. Nie Kushina, rozmawiam… Twój syn, to znaczy nasz – prowadził dialog ze swoją żoną, ale ostatnie zdanie wprawiło blondyna w naburmuszoną minę.
- Daj głośnomówiący, dawaj mówię, bo nie będzie seksu! – zawołał krzyk Kushiny, ledwo słyszalny, ale jednak, na tę słowa, aż Hinata zrzuciła niechcący łyżeczkę do mieszania cukru w herbacie, z lady na podłogę, Naruto zaś żałował tej rozmowy, był ogromnie zażenowany – Naruciaku, żabko moja, co u ciebie?
- Mamooo… - było coraz gorzej, co musiała pomyśleć o nim Hinata, oby nie rozgadała tego koleżanką, bo będzie skończony – prosiłem byś mnie tak nie nazywała… jest w porządku… tylko potrzebuję pieniędzy, bo…
- Wiedziałem! – zawołał Minato z triumfem, jak i irytacją w głosie.
- Cicho bądź, mój synek nie ma pieniędzy, a ty nie wykazujesz współczucia.
- Ja nie…? Ech, Kushina, już dwa razy w tym miesiącu robiłem mu przelew, więc już lekko przesadza. Naruto, co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że pieniądze rosną na drzewach?
- Nooo jakby…? Jak myślisz z czego są zrobione pieniądze, tato?
- Z papieru, oczywiście.
- A z czego zrobiony jest papier? – zapytał niebieskooki ze śmiertelną powagą zatykając tym samym ojca, a obie dziewczyny doprowadzając do śmiechu, lekkiego i głośnego.
- I tu cię ma, skarbie – powiedziała Kushina nadal głośno się śmiejąc – Jutro będziesz miał na koncie pieniążki, żabko.
- Dzięki mamuś, kocham cię… ach i ten tatę też, pa – zakończył, mszcząc się za żart z początku i odetchnął z ulgą, że tak rozmowa się potoczyła, mogło być gorzej. Zerknął na Hinatę, która kroiła nożem równe plasterki sera i kładła je na kanapki, by potem rozgrzać je w mikrofali.
- Tam masz herbatę… to ta z łyżeczką na szklance – wskazała chłopakowi, który okazał się być zaledwie dwa centymetry przed jej twarzą, efekt natychmiastowy, wypaliła buraka na twarzy – N-Nie wie-wiedziałam ile sło-słodzi-słodzisz, więc pos-posyp sobie cuk-cukru.
- Ach, no dobra, dzięki, uważaj z tym nożem, jest bardzo ostry… wiesz może ja to zro….
- Nie trzeba! – krzyknęła niechcący, kiedy ten dotknął jej dłoni, aby zabrać nóż – Znaczy… po-poradzę sobie.
            Chyba nie chciał się z nią dalej kłócić, w końcu kobieta z ostrym nożem w ręce…. Oglądał za dużo horrorów, by wiedzieć jak się to może skończyć. Wsypał do swojej szklanki 2 łyżeczki cukru, wtedy rozległ się cichy jęk dziewczyny. Naruto od razu, jak poparzony spojrzał na nią, miała lekko pokrwawiony palec, najwyraźniej ucięła się przez wykonywaną wcześniej czynność. Blondyn ujął jej zranioną dłoń.
- Ech, mówiłem byś uważała – odparł, przybliżając dłoń do ust, by wyssać czerwoną ciecz, jak robiła to zwykle jego mama. Jednak ledwo dotknął wargami zamierzonego miejsca, dziewczyna oderwała dłoń do siebie z mega wypiekami na twarzy. Już miał zacząć się dialog gdy do pomieszczenia wszedł Neji.
- Cześć, co tu r.. czy to krew?! – krzyknął z przerażeniem podchodząc do kuzynki, następnie spojrzał na towarzyszącego jej chłopak i dodał tym samym tonem – Coś jej zrobił gnomie?
- Ja, Ja, ja nic nie zrobiłem. Sama się zrani…
- Zamknij ryj Uzumaki… i tak masz wpierdol!
- Neji, nic mi nie jest. Naruto mówi prawdę, to moja wina – przerwała dyskusję chłopakom, podchodząc do zlewu i obmywając rękę.
             Za jej plecami Neji miażdżył wzrokiem blondyna, przez co wolał wrócić do swojego pokoju, zabierając ze sobą szklankę herbaty i swój nienaładowany telefon. Kuzyn pomógł granatowłosej naszykować kanapki, a w czasie, kiedy się grzały w mikrofali, zakrył plastrem jej palec, w międzyczasie gawędząc z nielicznymi podtekstami na temat Tenten. Potem pomógł zanieść jedzenie do dziewczyn i zostawił je same.
- Co tak długo? Działo się coś? – zapytała podejrzliwie Ino.
- Nie nic… miałam, um… wypadek, tak… a znacie troskę Nejiego – odpowiedziała, nie wspominając o początku tego wydarzenia.
- Hinatko… słyszałyśmy od Tenten, o twoim spacerku z biblioteki… z Naruto – zaczęła Sakura z fascynacją w głosie, a rumieńce na twarzy przyjaciółki jeszcze bardziej wzmocniły ciekawość – Proszę o szczegóły.
- A-Ano, n-nic się nie działo…
- Taa jasne, gdybyście widziały z jaką determinacją Naruto złapał za książki, nie pozwolił, aby Hinatka sama się męczyła – oznajmiła Tenten, nakręcając uczucia przyjaciółki.
            Starały się nadal wyciągnąć od niej informację, kiedy ktoś zapukał dosyć ostro w drzwi. Wszystkie wyrzuciły z siebie okrzyk niezadowolenia z wyjątkiem Hinaty, ale po zobaczeniu, zaproszonego przez donośny głos różowowłosej, chłopaka zamarła starając się sprawić wrażenie niewidocznej:
- Cześć laski, mam coś dla was!
- Ech? Co to jest? – zapytała Ino biorąc do ręki wręczoną kartkę, reszta też przeglądała, a potem zaczęły się nabijać – O matko, kartka wygląda, jakby ją z dupy ktoś wyciągnął!
- Hahaha, zauważ Ino, że wszystko jest napisane kredką – dodała Sakura, nie oszczędzając na krytyce.
- No wiecie dziewczyny… poprawił się! Zmazał gumką błąd w słowie „zapraszam” z „b” na „p” – rzekła Tenten nagradzając blondyna oklaskami.
- Ha, ha, ha bardzo zabawne – odparł Naruto, tak naprawdę nie przejmując się krytyką – Będziecie, prawda?
- Tak, raczej tak, akurat ja i Hinatka zostajemy na weekend w akademiku – poinformowała Sakura, wskazując z uśmiechem na przyjaciółkę.
- Super, a właśnie, Hinata dzięki za herbatę i znoszenie tej… no wiesz o co mi chodzi– zaczął, a wszystkie w tym momencie na nią spojrzały powodując kolejną dawkę wstydu na twarzy – Nie przeszkadzam, na razie!
            Wraz z tym pożegnaniem opuścił pokój, a dziewczyny zaczęły piszczeć jak walnięte. Te ciągłe pytania i domniemane scenariusze były z leksza uciążliwe, ale nie zamierzały odpuścić. W pewnym momencie, pod naporem ruchów, Sakurze z sunął się szalik z szyi odkrywając jej malinkę, co nie umknęło uwadze Ino, a teraz burza pytań skierowała się do niej. To było żenujące, postanowiła już nie robić takiej nagonki pytań Hinacie.

 ~~*~~

Dziękuję Wam, za komentarze, teraz dokładniej będę sprawdzać błędy w notkach :) Cieszę się, że rozbawiłam, brak mi wiary w swoje poczucie humoru ^^" Co do CS'a to się w niego kiedyś ciupało :P

Pozdrawiam, Soli ;*

10 komentarzy:

  1. dodano: 12 stycznia 2013 19:36

    Nie będzie seksu!- Jebłam! xD
    Poranne dialogi?- Jakbym słyszała mnie i moje przyjaciółki. Z całej klasy tylko my potrafimy wyzwać się na środku korytarza od pedałów.. xD
    Czekam na więcej takich śmiechowych notek.
    Pamiętaj- im głupsze żarty, tym lepiej!
    U mnie tez nowy rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  2. dodano: 12 stycznia 2013 21:38

    Matko, dziewczyno, kocham Cię normalnie! xD Ty nie masz poczucia humoru? Dobre sobie! XD Te poranne dialogi... No i rozmowa Naruto z rodzicami... 'Naruciaku, żabko moja!' - nieźle się przy tym uśmiałam! Bezcenne po prostu! xD Albo nadopiekuńczość Nejiego. I oczywiście SasuSaku *w* Czyżby miłość? ~Miłość rośnie wokół nas~ XD
    A NaruHina wychodzi Ci po prostu zajbiście! Naruto oczywiście nie ogarnia, o co biega, ale za to go kochamy! xD
    Błędy w zaproszeniach... Jak w podstawówce, normalnie xD Albo gorzej xd
    Ja też dodałam nowy rozdział ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. dodano: 13 stycznia 2013 11:29

    Oplułam cały monitor ze śmiechu, ale mniejsza z tym...
    Ty mówisz, że nie masz poczucia humoru? O_O
    Nie no... proszę cię. XD
    Uśmiałam się jak nic.
    Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Na pewno będę je dalej czytać. ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny!
    PS jak chcesz to możesz wpaść na mojego bloga. ^w^

    OdpowiedzUsuń
  4. dodano: 13 stycznia 2013 18:36

    Rany, twój humor jest nieziemski, dziewczyno. Nie mów, że go nie masz, bo jest zupełnie inaczej.
    Mrr, SasuSaku... Wiedziałam, że będzie NaruHina, ale SasuSaku też mi bardzo odpowiada ^^
    Widać, że się przyłożyłaś do błędów :) Bardzo dobrze, oby tak dalej!
    I w ogóle, rozdział bardzo mi się podobał!

    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Isabel.

    OdpowiedzUsuń
  5. dodano: 18 stycznia 2013 15:31

    Ohayo :D
    Błędy - no jest ich trochę, ale fabuła zdecydowanie za wszystkie nadrabia xD
    Nie no serio, ty mi musisz te wszystkie teksty wysłać, są genialne i bardzo podobne do rozmów moich z koleżankami rano, z reguły na obozach xd

    - Śliczny kotek.
    - To tygrys <3

    "- Daj głośnomówiący, dawaj mówię, bo nie będzie seksu! " - jebłam xD

    Nie no cudne <3 Uśmiać się można jak nigdy xD
    Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że poinformujesz mnie na którymś blogu o nowym rozdziale :D

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. dodano: 31 stycznia 2013 16:12

    Genialne opowiadania, najlepsze jakie dotąd czytałem o Naruto. To całe przeniesienie w rzeczywisty świat wyszło niesamowicie! Nie mogę się doczekać kolejnych wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  7. dodano: 05 lutego 2013 0:01

    O matko, babska bibka to jest toXD Aż by się chciało na takiej być;D Oczywiście biedna HinatkaXD Ale cóż life is brutalXD Dziewczyny takie już są - straszne;P

    Strasznie podobała mi się ta scena z Sasuke i Sakurą *_* Ale tak szybko by odpuścił? XD WątpięXD No chociaż... w dramach japońskich zawsze tak odpuszczająXD

    Dalej scena Naruto + Hinata w kuchni*_* Śliczna scena *_*
    No i rozmowa Naruto z rodzicamiXD

    "Twój syn, znaczy nasz"
    "Nie będzie seksu" XD <- najlepsze hasłaXD

    Nie no super;) Zabieram się za resztę i Gambatte w dalszych notkach:)

    OdpowiedzUsuń
  8. dodano: 03 marca 2013 20:13

    Fajny rozdzialik ; > Moment z Sakurą i Sasuke był śliczny, szkoda, że urwany w tak nienaturalny sposób...
    No i Naruto z Hinatą jak zacięła się nożem to chyba z jakiejś dramy, bo kojarzę :P Ale fajnie Ci to wyszło. Z resztą przecież wiesz, ze ja jestem Twoim wiernym fanem :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha genialne, a najlepsza Kushina xDDD Świetnie wyszło przeniesienie akcji do teraźniejszości.Podobają mi się bardzo te dialogi chłopaków w których się wyzywają, dobry sposób na okazywanie uczuć, bardzo śmiechowy xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak tu się nie zaśmiał przy każdym akapicie. Rozmowa Naruto z rodzicami była jednak najlepsza! ♡ Szkoda tylko, że Naruto to taki analfabeta, ale no cóż... każdy ma jakieś braki, haha

    OdpowiedzUsuń