Nagły dźwięk stłumił ciszę i spokój panującą w pokoju czarno i
niebieskookiego, oboje leżeli bezwładnie na łóżku czekając, aż ten drugi
ruszy swoje zwłoki. Po chwili dźwięk sam się wyłączył, a jeden z
obudzonych studentów, dalej nieżywo leżąc zaczął konwersację:
- Naruto, jełopie… śpisz?
- Nie, wącham poduszkę, durna pało – warknął sarkastycznie, lecz po chwili obaj zaczęli się śmiać.
Ach, te męskie czułości, ale ten sposób miał służyć do zaczęcia dnia z
jakby, lepszym humorem, ich specyfika przyjaźni na tym polegała. Kiedy
znowu włączył się alarm w budziku, blondyn postanowił wstać i podszedł
do budzika w celu wyłączenia i w tym czasie wstał Sasuke biorąc
wcześniej przyszykowane ubranie z podłogi biegnąc do drzwi i krzyknął:
- Pierwszy zajmuję prysznic!
-
Ech?! Nie! Czekaj, ty byłeś wczoraj pierwszy! Sasuke! – krzyczał Naruto
wybiegając, aż na korytarz, jednak było za późno, brunet zatrzaskał za
sobą drzwi do łaźni.
Wkurzony niebieskooki słysząc chichotanie kolegów w kuchni wszedł do
środka i zapanowała cisza, tak jakby w ogóle nie było tematu, ale
zignorował to i podszedł nalać sobie herbaty do kubka i włożył chleb do
tostera:
-
O której skończyliście grać? – zapytał, wczoraj od razu gdy wyszedł
spotkał Hinatę i udał się wszamać ramen, które mu kupiła, to smakowało
mu bardziej niż zwykle, ale to pewnie dlatego, że nie musiał za nie
płacić.
-
No, gdzieś koło 3.30 nad ranem, charakter jak i zdolności miały dosyć
męskie, więc mam wątpliwości co do ich płci – odpowiedział Kiba, siedząc
na ladzie i popijając kawę.
- Jak mogliście zapomnieć i nie zaprosić mnie – wtrącił Shino swoim nad wyraz opanowanym głosem.
-
Daj spokój, ile razy jeszcze będziesz to powtarzał? To upierdliwe –
skomentował Nara, a wszyscy na niego spojrzeli, podobnie powiedziała mu
jedna z dziewczyn z wczoraj. Ale nie rozwijali tego tematu tylko
uśmiechnęli jednoznacznie.
-
Ej, Naruto może zrobimy jakąś imprezę na piątek? Chyba potrzeba nam
jakiegoś wyrywania się od ciągłej nauki, a i niedługo kolejna porcja
egzaminów, co ty na to? – zapytał Kiba, choć odmowa i tak nie
wchodziłaby w grę
-
Jak dla mnie, spoko. Ostatnia zabawa była gdzieś na początku roku, no
to trzeba. Pamiętasz jak wczoraj, te leszcze z Kioto nam dogryzali przez
brak imprez.
- Dokładnie. Nie można tego tak zostawić. No to impreza!
- Taa, na wykładach napisze zaproszenia, dla wybrańców – uśmiechnął się Uzumaki.
- Zaproszenia? – zapytał Sasuke, wchodząc do pomieszczenia wyglądał niezwykle świeżo i schludnie, cały on.
Naruto pozostawił wytłumaczenie wszystkiego Kibie, a sam skierował się
po ubiór do pokoju i na poranny prysznic do łazienki. W kuchni natomiast
wszyscy z wyjątkiem, Sasuke się pozbierali, gdy do pomieszczenia weszła
różowowłosa. Brunet od razu, gdy miała zamiar go wyminąć, chwycił ją w
pasie i zbliżył jej ciało do swojego patrząc w oczy z nieukrywanym
triumfalnym uśmiechem:
- A gdzie poranny buziak?
Sakura patrzyła na niego z politowaniem, lecz dała mu upragnionego
całusa. Nie wiedziała czy jest na niego zła, wczorajsze niesmaczne
flirty chłopaka ogarniał w niej złość, ale jak tak pomyśleć, to
internet, ludzie tam strugają macho, a Sasuke… no cóż, wiedziała, że nie
łączy ich nic zobowiązującego i nie może go opierniczać za każdą
dziewczynę, która na niego spojrzy. Wlała do kubka gorącej herbaty i bez
słowa wtapiała swoje zielone oczy w chłopaka jej życia:
- Dlaczego tak milczysz, Słonko? – zapytał zbliżając się do niej i również podpijając łyk napoju z jej kubka.
- A tak… bez powodu, podziwiam największe ciacho w akademiku – odpowiedziała wręczając mu delikatny pocałunek w jego wargi.
- Hm? Tylko w akademiku?
-
Tak dużo czasu tu spędzam ostatnio, że jest on całym światem – odrzekła
wyswobadzając się z bliskości chłopaka i posyłając całusa wyszła z
kuchni
- Odbiję ci ją – oznajmił Naruto zaglądając do kuchni, swoimi słowami rozbawiając przyjaciela.
- Śmiało, droga wolna.
- Pieprzony playboy, masz taką śliczną dziewczynę, a nie umiesz się zaangażować…
-
Dobra nie smęć, zresztą nie wygląda, żeby taki stan jej przeszkadzał i
mi także, przynajmniej inne widzą, że jestem zajęty. Chodźmy do szkoły,
skoro wstałeś na czas, to fajnie, by było się nie spóźnić – odparł
Sasuke i wyszedł bez zbędnych słów, tak też Naruto, wypił szybko
przygotowaną wcześniej herbatę i wyjął dwa tosty dobiegając do bruneta
klepiąc go w dupę, omal się nie potknął uciekając przed Uchihą, w
którego wzroku towarzyszyła chęć mordu.
Minęło południe na wykładach wiało nudą, nawet widok za oknem nie był
ciekawszy, chociaż może to nie wina natury czy tam wykładowcy, to
bardziej przez kierunek, który został narzucony, dzięki rodzinnym
interesom. Granatowłosa choćby, nie wiem jak bardzo się starała, słowa
nauczyciela wpadały jednym, a wylatywały drugim uchem. Pewnie tak musiał
czuć się Naruto w czasach liceum, śmieszne, dopiero na studiach zaczęła
go pojmować. Uśmiechnęła się lekko do siebie, kolejny raz starając się
przysłuchać, ale nie wiadomo kiedy, jej myśli znowu spoczęły na innym
obiekcie. Neji widział ten jej brak zainteresowania od początku,
proponował jej zmianę kierunku, jednak ta udaję fascynację przedmiotem,
ucząc się dwa razy więcej do egzaminów, nie chcę zawieźć ojca, którego
tak szanuję, on obrał dla niej te drogę i niech tak zostanie:
- Hinata! – z myśli wyrwało ją wołanie nauczyciela, profesora Yamato..
- Tak? – wstała z krzesła podchodząc do nauczyciela, który zawołał ją do siebie gestem dłoni.
- Proszę, to jest lista książek, które prosiłbym byś przyniosła, poradzisz sobie?
- Tak, myślę, że tak.
- Więc proszę, idź.
Właśnie tak dziewczyna została oddelegowana do biblioteki. Można, by
pomyśleć, że profesor zauważył jej zerowe skupienie, dlatego ją posłał.
Ale nie przejęła się tym, prawdę powiedziawszy wolała takiego typu
rzeczy robić. Była już przy bibliotece, gdy dopadła ją Tenten, która
także przyszła do biblioteki coś wydrukować na ksero potrzebnego na
lekcję. Weszły więc do pomieszczenia i podeszły do Shizune, tłumacząc
jej sprawę, ta pozwoliła szatynce na zabranie się do kserowania, a sama
zabrała się za szukanie książek z listy Hinaty. Ksero sprawiło
dziewczyną nie lada trudność w obsłudze, ale po chwili już wszystko
opanowały, zaczęły poszukiwać pani Shizune między regałami, ale w oddali
w ławce zobaczyły znanego sobie chłopaka, obiekt westchnień Hinatki.
Szatynka popchnęła koleżankę do chłopaka i obie się przywitały:
- Co porabiasz? – spytała Tenten patrząc na stos kartek.
-
A robię zaproszenia na jutrzejszą imprezę w akademiku, ostatnio się
wepchało za dużo osób także, teraz będzie to kontrolowane – powiedział
szczerząc się i nie krył dumy ze swojej roboty. Dziewczęta od razu
wzięły do ręki kartki i patrzyły z lekkim, chociaż nie, z ogromnym
politowaniem.
- A-Ale Naruto, kartki są dość nieładnie wyrwane z zeszytu…
- W dodatku tekst napisany.. kredką – powiedziała Tenten, starając się być delikatną.
-
I… zaproszenie… piszę się przez „p”, a nie „b”… - poinformowała Hinata,
jednak żałowała krytyki widząc jego minę – A-Ale masz bardzo ładne
pismo.
-
Dobra, nie wysilajcie się na miłe słowa – odparł złośliwie – właśnie
zmarnowałyście swoimi komentarzami moją 3 godziną pracę… ech, czemu
kobiety są takie wredne?
-
3 godzinną? No to ten… - zaczęła Tenten patrząc jeszcze raz na kartki –
może docenią twój trud… niektórzy pewnie myślą, że nie umiesz pisać,
haha.
-
Tenten! – upomniała ją Hinata, patrząc z żalem na blondyna – Widzę, że w
wolnych chwilach malowałeś – zmieniła temat z uśmiechem, na co tak samo
zareagował – Śliczny kotek.
-
To jest tygrys… - sprostował robiąc fochniętą minę, a białooka jeszcze
bardziej poczuła zażenowanie. Na szczęście pani Shizune w porę ją
zawołała, by ten nie mógł zauważyć jej zarumienioną ze wstydu twarz.
-
Proszę, tu są wszystkie książki z listy – oznajmiła, wskazując na spory
stos książek, spojrzała na dziewczynę, a potem zawołała – Uzumaki,
podejdź tutaj, koleżance będzie potrzebna pomoc!
- Ech, dlaczego ja? – zapytał blondyn, leniwie idąc do kobiet.
-
Bo nie masz nic lepszego do roboty, zresztą odsiadujesz tu karę, więc
się trochę pomęczysz. Pomożesz zanieść Hinacie te książki do sali
profesora Yamato.
-
J-Ja dam sobie radę, pani Shizune. Nie będę nabawiać mu niepotrzebnie
roboty – rzekła stanowczo zabierając na ręce książki, jedna po drugiej.
Kiedy już miała zacząć pomagać szatynka, Naruto objął rękoma całą
resztę książek, spojrzał na Hinatę, a ta na niego, uśmiechnął się lekko
rzucając jej krótkie „prowadź”, za nimi poszła też Tenten, jednak
skierowała się w przeciwną stronę. Oboje szli z książkami w milczeniu,
dla dziewczyny to było nawet dobre, nie mogła na niego spojrzeć, by nie
oblać się rumieńcem, natomiast dla Naruto cisza była nieznośna, ale nie
miał z dziewczyną wspólnych tematów:
- To… - zaczęli oboje i tym się speszyli, jednak blondyn dopowiedział – Mów pierwsza.
- A-Ano, dlaczego pani Shizune powiedziała, że jesteś w bibliotece za karę?
- Ach, to. No cóż, profesor Jiraya nie był zadowolony z tego co robiłem na zajęciach… chodzi o zaproszenia…
- Rozumiem, a ty chciałeś coś powiedzieć?
- Nie, to nie było nic konkretnego, chciałem zabić ciszę – rzekł z uśmiechem niebieskooki.
-
Naruto… j-ja przepraszam… - zaczęła, starając się nie patrzyć w jego
oczy, ale sam dźwięk jego mrukniętego zdziwienia powodował jej
zdenerwowanie – za to co powiedziałam… w bibliotece.
- Heh, przestań, nie masz za co przepraszać, krytyka jest dobrą motywacją, by być lepszym.
- Już i tak jesteś wspaniały… - szepnęła pod nosem.
- Co? Nie słyszałem.
-
N-Nie, nic. Już jesteśmy, to tutaj – powiedziała szybko otwierając
drzwi, gdy zauważyła, że blondyn chcę zaspokoić swoją ciekawość i drążyć
temat.
Weszli oboje do klasy, przywitali się miło z profesorem, a Hinata
położyła z 5 książek na biurku i odeszła usiąść na swoim miejscu. Naruto
odłożył z 10 grubych książek obok tych od Hinaty:
-
O rany, jakie cegły… Będzie pan nimi rzucał w studentów, haha? –
zaśmiał się, jednak spojrzenie profesora sprawiło, że natychmiastowo
spoważniał.
-
My akurat używamy książek do nauki, Naruto – odpowiedział nadal
utrzymując swój wzrok pod wpływem którym zerwał się sztywnym krokiem do
drzwi – A, Naruto, jeszcze jedno… nie obchodzi mnie, że na dworze jest
śnieg. Nie czajcie się z kumplami na nauczycieli ze śnieżkami,
Dorośnijcie! – upomniał blondyna, na co nie tylko on, ale i cała klasa
głośno się zaśmiała na wspomnienie o tym wydarzeniu.
-
Tak, tak zobaczymy – odpowiedział dalej się śmiejąc i wyszedł z klasy.
Nie było to jakaś niemiła sytuacja, w końcu profesorowie wyluzowali i
też dali popalić. Uznali to, jako prezent gwiazdkowy dla nich,
zobaczenie ich zabawnego mordu w oczach to było coś. Tak, zdecydowanie
kiedyś to powtórzą… oby tym razem nie zapomnieli wtajemniczyć Shino.
Prawie koniec zajęć, jeszcze tylko wychowanie fizyczne z najbardziej
męczącym profesorem na uniwersytecie, nie bardzo chciało mu się ćwiczyć,
mógł wykorzystać jak dotąd nieużyte, zwolnienie. Jednak on, zawsze
pilny i niewiarygodnie ambitny student, Sasuke Uchiha miałby odpuścić
zajęcia? A wszystko przez jakieś durne słowa, durnowatego przyjaciela,
ale najwyraźniej ten monolog miał sens. Mimo, że nie traktował poważnie
swojego związku z Sakurą, nie chciał by dziewczyna skończyła z tym
„związkiem” choć znała jego zamiary od początku, także chyba nie
zaszkodzi nazwać to „układem”. Zastanawiał się, czy to przyzwyczajenie,
nie zamienia się w miłość? Nie miał zamiaru się zakochać, ech,
przeklinał w myślach na Naruto, zrobił mu wodę z mózgu jednym zdaniem.
-
Profesorze, chcę wykorzystać zwolnienie, nie czuję się zbyt dobrze –
oznajmił nie patrząc nauczycielowi w twarz, ale na pewno była zdziwiona.
-
Ty?! Zwolnienie? No, tego to się w życiu nie spodziewałem, ale dobrze,
wracaj do akademiku i wypocznij, czasem za dużo energii ma złe skutki na
twoją młodzieńczość – powiedział profesor Gai i po wysłuchaniu jego
codziennego monologu odszedł na korytarz.
Spojrzał na godzinę w wyświetlaczu na komórce, za kilka minut kończą
się zajęcia na kierunku medycyny, nie wierzył, że to robi, ale skierował
się do sali z tamtejszymi zajęciami. Usiadł na parapecie okna
znajdującego się naprzeciwko drzwi, za którymi była dziewczyna. Po
chwili drzwi się otworzyły i wyszła z nich grupka studentów, a wśród
nich… Karin, która nie omieszkała go nie zobaczyć. Natychmiast podbiegła
do niego, nie kryjąc ekscytacji i przytuliła go mocno… bardzo mocno,
chłopak musiał się natrudzić, aby ją odepchnąć:
-
Sasuke, skarbie, przyszedłeś mnie odwiedzić? Może wyskoczymy na kawę,
albo od razu do mnie – powiedziała dziewczyna w ostatnim zdaniu
zbliżając się i uwodząc swoimi ruchami. Brunet uśmiechnął się z kpiną i
zszedł z parapetu wymijając ją.
- Błąd. Wpadłem po Sakurę, nie ma jej dzisiaj? Jakoś nie widziałem, by wyszła z klasy.
- Ech, nie wiem. Pewnie jest zajęta rozmową ze swoim partnerem.
- Partnerem? – powtórzył starając się ukryć nieznane mu wcześniej uczucie, jakby zazdrości.
- No tak, już ze sobą od 2 miesięcy współpracują na zajęciach lub praktykach. Nie mówiła ci?
- Nie.
-
Och… wiesz, ja nic bym przed tobą nie ukrywała – zaczęła, zbliżając się
i wodząc palcem po jego torsie – może… jednak… pójdziemy do mnie?
Pomogę poprawić ci humor.
Bez zbędnych zaprzeczeń odepchnął dziewczynę, delikatnie dając jej do
zrozumienie, że go wkurza i ma sobie iść. Może to nieoczekiwane, ale tak
zrobiła, zostawiła go czekającego na różowowłosą w pustym korytarzu.
Jednak jego cierpliwość miała granicę i wszedł do sali, gdzie zastał
widok swojej dziewczyny, czytającej dość gruby podręcznik, na spółę z
jakimś chłopakiem, przez co byli blisko siebie, aż za blisko. Podszedł
do nich, ale nawet wtedy go nie zauważyli, zirytowało go to, więc
wyraźnie wydał z siebie chrząknięcie.
-
Sasuke? – zapytała zielonooka, kiedy już na niego spojrzała, a chłopak
przy niej się ciut odsunął – Co ty tutaj robisz? Nie masz jeszcze zajęć?
- Zrobiłem sobie wolne i przyszedłem po ciebie… kto to jest?
- To mój przyjaciel i partner w zajęciach.
-
Cześć, Minoru Kisuke – przedstawił się wyciągając rękę, lecz brunet
nawet nie chciał jej podać. Sakura widząc ten bezruch nie była zbyt
zadowolona i przerwała ciszę
- To jest Sasuke Uchiha, w przyszłości będzie najwybitniejszym policjantem w wydziale kryminalnym.
Owe słowa wypowiedziała z dumą, nie jeden byłby bardzo zadowolony z
takich pochwał, ale nie wspomniała, że jest dziewczyną przedstawianej
osoby.
- I jej chłopak – zaakcentował ostatnie słowo, które nie zostały odebrane jak oczekiwał.
- Wiem, wiem. Nie raz byłeś przyczyną awantur z jeszcze jedną dziewczyną z grupy. No nic, zostawiam was, narka, trzymajcie się.
-
Pa – powiedziała cmokając chłopaka w policzek i odprowadzając go z
uśmiechem wzrokiem, lecz gdy spojrzała na chłopaka, mroził ją wzrokiem –
Co jest?
-
Nie mówiłaś, że masz jakiegoś partnera, musi ci się dobrze z nim
„pracować”, skoro zostajecie po lekcjach i jesteście w takich bliskich
kontaktach.
-
Coś sugerujesz?! – warknęła oburzona jego tokiem myślenia – To tylko
przyjaciel, a tobie nic nie mówiłam, bo nigdy się nie interesujesz tym
co mówię…. – dodała biorąc z ławki swoje rzeczy i wymijając go – a, i
jeszcze jedno, siedziałam z nim tu bo czekałam, aż skończysz zajęcia.
Wyleciała z klasy z niesamowitym impetem, bezczelny gnój, tak o nim
myślała. Choć w pewnym sensie, może i ten widok sugerował takie
przypuszczenie? Dziewczyna patrzyła na to tylko z perspektywy Sasuke,
nawet nie pomyślała o czymś takim jak zazdrość, przyzwyczaiła się do
jego chłodnego traktowania. Narzuciła na siebie kurtkę i wyszła na dwór,
żałowała, że nie zabrała ze sobą czapki czy innych dodatków z pokoju,
ale ktoś otulił jej szyję szalem i zawinął zasłaniając uszy
zielonookiej.
-
Zimno jest, chyba nie chcesz się przeziębić? – spytał retorycznie
Sasuke i nie czekając na jej fochy otulił ją ramieniem zapewniając
ciepło, drugą rękę włożył do kieszeni – Chodź, piździ jak nie wiem.
Jak powiedział, tak zrobili. Dziewczyna nawet nie zaczęła sprzeciwów
czy rozwijać tamtego tematu, była zadowolona tym gestem, uważała, że
brunet czynami zastępuję słowo przepraszam. I tak poniekąd było, nigdy
nie przepraszał, jak słowo ma sprawić, że ktoś poczuję się lepiej? Nie
lepiej wysilić się bardziej wykonując dobry uczynek? To ma więcej sensu,
Po kilkunastu minutach już byli w akademiku, cieplutkim budynku, w
którym spędzali najprzyjemniejszy czas w okresie studiów. Sakura, gdy
tylko chłopak ją puścił swoim ramieniem, chwyciła za jego kurtkę,
przyciągnęła do siebie i delikatnie pocałowała. Z czasem pod naporem
języków pary, całus stał się bardziej namiętny. Brunet dopchał
zielonooką do ściany wciąż całując, schodząc ustami do szyi, odkrywając
owe miejsce od szalika, wessał się w nie powodując malinkę, a potem
oderwał z uwodzicielskim uśmiechem.
- Może pójdziemy do mnie? – rzekł, bawiąc się kosmykami jej różowych włosów.
- Nie mogę, robimy sobie taką babską nockę z kilkoma dziewczynami.
- Ech, no to może innym razem, to na razie – i już miał iść, jednak go zatrzymała
- Jesteś zły?
- Na co niby? Skoro obiecałaś to dobra, zresztą jutro też się widzimy.
- To nie wyjeżdżasz na weekend do domu?
- Nie – odpowiedział krótko całując ją w policzek i idąc na górę do siebie. Różowowłosa uśmiechnęła się i zrobiła to samo.
Zaczęła się ściągać w pokoju i zorientowała się, że ma szalik od
Sasuke, chciała się wrócić, ale w odbiciu lustra zauważyła na szyi coś
czerwonego, malinkę. To bardzo ją zezłościło, jak dziewczyny zobaczą nie
dadzą jej żyć. Ubrała szalik z powrotem zakrywając ślad, a przy tym
wdychając nasączony zapachem chłopaka szalik.
Godzina 20 wybiła, dziewczyny świetnie bawiły się w pokoju Hinaty I
Sakury, rozmawiając o każdej najmniejszej pierdole, która akurat wpadła
im do głowy. Aż szkoda, że nie dołączyła tam Temari, ale pracowała
dzisiaj do późna, przez wydawaną w knajpie jakieś przyjęcie urodzinowe
dla 16-letniego napaleńca, jak to ujęła blondynka. Zresztą ten temat
również został rozwinięty, ale mniejsza, Hinata zaproponowała, że
pójdzie do kuchni i zrobi kilka tostów plus herbaty, na co dziewczyny z
wdzięcznością przytaknęły. Granatowłosa od razu po wejściu do pustego
pomieszczenia, zabrała się za napełnienia wody do czajnika i wzięciu
szklanek z półki, niestety owe przybory były zbyt wysoko, aby je
dosięgła. Wtem, ni stąd ni zowąd, pojawiła się wyraźnie męska ręka i
podała jej na ladę tace ze szklankami, tak, to był Naruto:
- Proszę, nie jesteś z dziewczynami? Sasuke mówił, że Sakurcia robi babską bibkę.
-
T-Tak, ja tylko… ja…. – zaczęła się jąkać, chłopak był za blisko, ich
ciała niemalże się stykały, wzięła głęboki oddech i się odsunęła –
dziewczyny chciały coś zjeść i się napić, więc przyszłam coś zrobić, a
potem te szklanki i Ty…
-
Dobra, dobra spokojnie. Już cię nie wkurzam pytaniami – oznajmił
niebieskooki, przez chwilę sądził, że mu wpieprzy za te ciągłe wtykanie
nosa.
-
Nie, to nie tak, przepraszam – rzekła nabierając rumieńca. Postanowiła
jednak szybko zrobić to co miała zamiar i odejść, a więc wzięła 4
szklanki herbaty i po chwili zapytała – Cz-Czy też masz… ochotę?
-
Pewnie, znaczy jeżeli chcesz – odpowiedział wciskając ładowarkę z
telefonu do kontaktu – Ej, miałabyś coś przeciwko jak zadzwonię do
swoich rodziców?
- Nie… dzwoń śmiało, będę cicho.
- Tyle, że mój telefon działa tylko w trybie głośnomówiącym, coś z nim nie tak.
-
Dlaczego nie zadzwonisz u siebie? – spytała, rozmowa stawała się dla
niej swobodniejsza, ale jego napotykany po drodze wzrok wszystko
niszczył oblewając białooką rumieńcem.
- No bo, Sasuke się uczy, zresztą potem nie daję mi żyć cytując dialogi moich starych.
- To… mam sobie pójść?
- Nie, nie ja tylko uprzedzam – rzekł z uśmiechem, wybierając numer, pod który miał dzwonić.
- Słucham? – odezwał się męski głos z urządzenia.
-
Tatuś! – zawołał entuzjastycznie blondyn – podaj mi mamusię do telefonu
– walnął prosto z mostu, wiedział, że tej sprawy z ojcem nie załatwi.
- Mamusia jest w łazience, chciałeś czegoś? – zapytał podejrzliwie Minato
-
Ahahaha, no wiesz? Jak możesz posądzać mnie, że dzwonię z jakąś
potrzebą. Ranisz mnie, tato – powiedział z wyrzutem w tym czasie oddając
uśmiech do Hinaty.
-
Faktycznie, przepraszam, za szybko cię os…. Nie Kushina, rozmawiam…
Twój syn, to znaczy nasz – prowadził dialog ze swoją żoną, ale ostatnie
zdanie wprawiło blondyna w naburmuszoną minę.
-
Daj głośnomówiący, dawaj mówię, bo nie będzie seksu! – zawołał krzyk
Kushiny, ledwo słyszalny, ale jednak, na tę słowa, aż Hinata zrzuciła
niechcący łyżeczkę do mieszania cukru w herbacie, z lady na podłogę,
Naruto zaś żałował tej rozmowy, był ogromnie zażenowany – Naruciaku,
żabko moja, co u ciebie?
-
Mamooo… - było coraz gorzej, co musiała pomyśleć o nim Hinata, oby nie
rozgadała tego koleżanką, bo będzie skończony – prosiłem byś mnie tak
nie nazywała… jest w porządku… tylko potrzebuję pieniędzy, bo…
- Wiedziałem! – zawołał Minato z triumfem, jak i irytacją w głosie.
- Cicho bądź, mój synek nie ma pieniędzy, a ty nie wykazujesz współczucia.
-
Ja nie…? Ech, Kushina, już dwa razy w tym miesiącu robiłem mu przelew,
więc już lekko przesadza. Naruto, co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że
pieniądze rosną na drzewach?
- Nooo jakby…? Jak myślisz z czego są zrobione pieniądze, tato?
- Z papieru, oczywiście.
-
A z czego zrobiony jest papier? – zapytał niebieskooki ze śmiertelną
powagą zatykając tym samym ojca, a obie dziewczyny doprowadzając do
śmiechu, lekkiego i głośnego.
- I tu cię ma, skarbie – powiedziała Kushina nadal głośno się śmiejąc – Jutro będziesz miał na koncie pieniążki, żabko.
-
Dzięki mamuś, kocham cię… ach i ten tatę też, pa – zakończył, mszcząc
się za żart z początku i odetchnął z ulgą, że tak rozmowa się potoczyła,
mogło być gorzej. Zerknął na Hinatę, która kroiła nożem równe plasterki
sera i kładła je na kanapki, by potem rozgrzać je w mikrofali.
-
Tam masz herbatę… to ta z łyżeczką na szklance – wskazała chłopakowi,
który okazał się być zaledwie dwa centymetry przed jej twarzą, efekt
natychmiastowy, wypaliła buraka na twarzy – N-Nie wie-wiedziałam ile
sło-słodzi-słodzisz, więc pos-posyp sobie cuk-cukru.
- Ach, no dobra, dzięki, uważaj z tym nożem, jest bardzo ostry… wiesz może ja to zro….
- Nie trzeba! – krzyknęła niechcący, kiedy ten dotknął jej dłoni, aby zabrać nóż – Znaczy… po-poradzę sobie.
Chyba nie chciał się z nią dalej kłócić, w końcu kobieta z ostrym nożem
w ręce…. Oglądał za dużo horrorów, by wiedzieć jak się to może
skończyć. Wsypał do swojej szklanki 2 łyżeczki cukru, wtedy rozległ się
cichy jęk dziewczyny. Naruto od razu, jak poparzony spojrzał na nią,
miała lekko pokrwawiony palec, najwyraźniej ucięła się przez wykonywaną
wcześniej czynność. Blondyn ujął jej zranioną dłoń.
-
Ech, mówiłem byś uważała – odparł, przybliżając dłoń do ust, by wyssać
czerwoną ciecz, jak robiła to zwykle jego mama. Jednak ledwo dotknął
wargami zamierzonego miejsca, dziewczyna oderwała dłoń do siebie z mega
wypiekami na twarzy. Już miał zacząć się dialog gdy do pomieszczenia
wszedł Neji.
-
Cześć, co tu r.. czy to krew?! – krzyknął z przerażeniem podchodząc do
kuzynki, następnie spojrzał na towarzyszącego jej chłopak i dodał tym
samym tonem – Coś jej zrobił gnomie?
- Ja, Ja, ja nic nie zrobiłem. Sama się zrani…
- Zamknij ryj Uzumaki… i tak masz wpierdol!
- Neji, nic mi nie jest. Naruto mówi prawdę, to moja wina – przerwała dyskusję chłopakom, podchodząc do zlewu i obmywając rękę.
Za jej plecami Neji miażdżył wzrokiem blondyna, przez co wolał wrócić
do swojego pokoju, zabierając ze sobą szklankę herbaty i swój
nienaładowany telefon. Kuzyn pomógł granatowłosej naszykować kanapki, a w
czasie, kiedy się grzały w mikrofali, zakrył plastrem jej palec, w
międzyczasie gawędząc z nielicznymi podtekstami na temat Tenten. Potem
pomógł zanieść jedzenie do dziewczyn i zostawił je same.
- Co tak długo? Działo się coś? – zapytała podejrzliwie Ino.
- Nie nic… miałam, um… wypadek, tak… a znacie troskę Nejiego – odpowiedziała, nie wspominając o początku tego wydarzenia.
-
Hinatko… słyszałyśmy od Tenten, o twoim spacerku z biblioteki… z Naruto
– zaczęła Sakura z fascynacją w głosie, a rumieńce na twarzy
przyjaciółki jeszcze bardziej wzmocniły ciekawość – Proszę o szczegóły.
- A-Ano, n-nic się nie działo…
-
Taa jasne, gdybyście widziały z jaką determinacją Naruto złapał za
książki, nie pozwolił, aby Hinatka sama się męczyła – oznajmiła Tenten,
nakręcając uczucia przyjaciółki.
Starały się nadal wyciągnąć od niej informację, kiedy ktoś zapukał
dosyć ostro w drzwi. Wszystkie wyrzuciły z siebie okrzyk niezadowolenia z
wyjątkiem Hinaty, ale po zobaczeniu, zaproszonego przez donośny głos
różowowłosej, chłopaka zamarła starając się sprawić wrażenie
niewidocznej:
- Cześć laski, mam coś dla was!
-
Ech? Co to jest? – zapytała Ino biorąc do ręki wręczoną kartkę, reszta
też przeglądała, a potem zaczęły się nabijać – O matko, kartka wygląda,
jakby ją z dupy ktoś wyciągnął!
- Hahaha, zauważ Ino, że wszystko jest napisane kredką – dodała Sakura, nie oszczędzając na krytyce.
-
No wiecie dziewczyny… poprawił się! Zmazał gumką błąd w słowie
„zapraszam” z „b” na „p” – rzekła Tenten nagradzając blondyna oklaskami.
- Ha, ha, ha bardzo zabawne – odparł Naruto, tak naprawdę nie przejmując się krytyką – Będziecie, prawda?
-
Tak, raczej tak, akurat ja i Hinatka zostajemy na weekend w akademiku –
poinformowała Sakura, wskazując z uśmiechem na przyjaciółkę.
-
Super, a właśnie, Hinata dzięki za herbatę i znoszenie tej… no wiesz o
co mi chodzi– zaczął, a wszystkie w tym momencie na nią spojrzały
powodując kolejną dawkę wstydu na twarzy – Nie przeszkadzam, na razie!
Wraz z tym pożegnaniem opuścił pokój, a dziewczyny zaczęły piszczeć jak
walnięte. Te ciągłe pytania i domniemane scenariusze były z leksza
uciążliwe, ale nie zamierzały odpuścić. W pewnym momencie, pod naporem
ruchów, Sakurze z sunął się szalik z szyi odkrywając jej malinkę, co nie
umknęło uwadze Ino, a teraz burza pytań skierowała się do niej. To było
żenujące, postanowiła już nie robić takiej nagonki pytań Hinacie.
~~*~~
Dziękuję
Wam, za komentarze, teraz dokładniej będę sprawdzać błędy w notkach :)
Cieszę się, że rozbawiłam, brak mi wiary w swoje poczucie humoru ^^" Co
do CS'a to się w niego kiedyś ciupało :P
Pozdrawiam, Soli ;*
Pozdrawiam, Soli ;*
dodano: 12 stycznia 2013 19:36
OdpowiedzUsuńNie będzie seksu!- Jebłam! xD
Poranne dialogi?- Jakbym słyszała mnie i moje przyjaciółki. Z całej klasy tylko my potrafimy wyzwać się na środku korytarza od pedałów.. xD
Czekam na więcej takich śmiechowych notek.
Pamiętaj- im głupsze żarty, tym lepiej!
U mnie tez nowy rozdział c:
dodano: 12 stycznia 2013 21:38
OdpowiedzUsuńMatko, dziewczyno, kocham Cię normalnie! xD Ty nie masz poczucia humoru? Dobre sobie! XD Te poranne dialogi... No i rozmowa Naruto z rodzicami... 'Naruciaku, żabko moja!' - nieźle się przy tym uśmiałam! Bezcenne po prostu! xD Albo nadopiekuńczość Nejiego. I oczywiście SasuSaku *w* Czyżby miłość? ~Miłość rośnie wokół nas~ XD
A NaruHina wychodzi Ci po prostu zajbiście! Naruto oczywiście nie ogarnia, o co biega, ale za to go kochamy! xD
Błędy w zaproszeniach... Jak w podstawówce, normalnie xD Albo gorzej xd
Ja też dodałam nowy rozdział ;]
dodano: 13 stycznia 2013 11:29
OdpowiedzUsuńOplułam cały monitor ze śmiechu, ale mniejsza z tym...
Ty mówisz, że nie masz poczucia humoru? O_O
Nie no... proszę cię. XD
Uśmiałam się jak nic.
Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Na pewno będę je dalej czytać. ;)
Pozdrawiam i życzę dużo weny!
PS jak chcesz to możesz wpaść na mojego bloga. ^w^
dodano: 13 stycznia 2013 18:36
OdpowiedzUsuńRany, twój humor jest nieziemski, dziewczyno. Nie mów, że go nie masz, bo jest zupełnie inaczej.
Mrr, SasuSaku... Wiedziałam, że będzie NaruHina, ale SasuSaku też mi bardzo odpowiada ^^
Widać, że się przyłożyłaś do błędów :) Bardzo dobrze, oby tak dalej!
I w ogóle, rozdział bardzo mi się podobał!
Pozdrawiam i życzę weny :)
Isabel.
dodano: 18 stycznia 2013 15:31
OdpowiedzUsuńOhayo :D
Błędy - no jest ich trochę, ale fabuła zdecydowanie za wszystkie nadrabia xD
Nie no serio, ty mi musisz te wszystkie teksty wysłać, są genialne i bardzo podobne do rozmów moich z koleżankami rano, z reguły na obozach xd
- Śliczny kotek.
- To tygrys <3
"- Daj głośnomówiący, dawaj mówię, bo nie będzie seksu! " - jebłam xD
Nie no cudne <3 Uśmiać się można jak nigdy xD
Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że poinformujesz mnie na którymś blogu o nowym rozdziale :D
Pozdrawiam :D
dodano: 31 stycznia 2013 16:12
OdpowiedzUsuńGenialne opowiadania, najlepsze jakie dotąd czytałem o Naruto. To całe przeniesienie w rzeczywisty świat wyszło niesamowicie! Nie mogę się doczekać kolejnych wydarzeń.
dodano: 05 lutego 2013 0:01
OdpowiedzUsuńO matko, babska bibka to jest toXD Aż by się chciało na takiej być;D Oczywiście biedna HinatkaXD Ale cóż life is brutalXD Dziewczyny takie już są - straszne;P
Strasznie podobała mi się ta scena z Sasuke i Sakurą *_* Ale tak szybko by odpuścił? XD WątpięXD No chociaż... w dramach japońskich zawsze tak odpuszczająXD
Dalej scena Naruto + Hinata w kuchni*_* Śliczna scena *_*
No i rozmowa Naruto z rodzicamiXD
"Twój syn, znaczy nasz"
"Nie będzie seksu" XD <- najlepsze hasłaXD
Nie no super;) Zabieram się za resztę i Gambatte w dalszych notkach:)
dodano: 03 marca 2013 20:13
OdpowiedzUsuńFajny rozdzialik ; > Moment z Sakurą i Sasuke był śliczny, szkoda, że urwany w tak nienaturalny sposób...
No i Naruto z Hinatą jak zacięła się nożem to chyba z jakiejś dramy, bo kojarzę :P Ale fajnie Ci to wyszło. Z resztą przecież wiesz, ze ja jestem Twoim wiernym fanem :D
Haha genialne, a najlepsza Kushina xDDD Świetnie wyszło przeniesienie akcji do teraźniejszości.Podobają mi się bardzo te dialogi chłopaków w których się wyzywają, dobry sposób na okazywanie uczuć, bardzo śmiechowy xD
OdpowiedzUsuńJak tu się nie zaśmiał przy każdym akapicie. Rozmowa Naruto z rodzicami była jednak najlepsza! ♡ Szkoda tylko, że Naruto to taki analfabeta, ale no cóż... każdy ma jakieś braki, haha
OdpowiedzUsuń