Ariana | Blogger | X X

8 cze 2013

#13. Anioł.

            Nastała sobota, a właściwie było już późne popołudnie. W pokoju blondyna nadal spała białooka, jak można tyle spać? Nie no, głupie pytanie, on też tyle potrafi. Na szczęście jego współlokatorowi nie wadziła obecność dziewczyny, sam się przespał u Sakury, trochę żałował bo musiał słuchać jak robili sekcje zwłok, no i wkurzała go zachwaleniem „najprzystojniejszego lekarza na świecie” i jego bratanicy.
            Ale wracając, Naruto patrzył na twarz granatowowłosej, wyglądała bardzo niewinnie, jaki anioł. Po chwili zaczęła jeszcze nieprzytomnie mrugać oczami, lustrowała spojrzeniem pomieszczenie, w którym była, a potem swojego chłopaka.
- Cześć śliczna, wyspałaś się? – zapytał uśmiechnięty.
- Bardzo – uniosła się do pozycji siedzącej, a wtedy dotarło do niej, gdzie jest. – Co ja… co tu robię?
- No wczoraj nie było Sakury w pokoju, więc spałaś u mnie, a potem cię już nie przenosiłem.
- Wczoraj? – powtórzyła, a ten przytaknął. – Czyli, że…. Znaczy… - zakłopotanie nie pozwoliło jej ułożyć słów. – Czy my… spaliśmy… razem?
- Noo – ciągnął rozbawiony. – nie. Ja spałem na łóżku Sasuke, a on poszedł do Sakury. Swoją drogą, ma niewygodne łóżko, twarde jak kamyki – zaśmiał się. – Pewnie temu taki drewniak z niego.
- Zapewne – zachichotała w duchu czując, jakby ulgę. – Ale przepra… - przerwał jej pocałunkiem
- Cicho. Ale ciężko mi było cię rozebrać…
- Ech?! – krzyknęła przerażona, od razu spojrzała pod kołdrę.
- Żartowałem – zaśmiał się z niej i jej czerwonej twarzy.
- Jesteś okropny. To nie było śmieszne – oznajmiła roześmiana.
- To czemu się śmiejesz? – zapytał naśmiewając się z niej. – Wiesz, że jest siedemnasta?
            To w nią trafiło niczym piorun, zerknęła na  zegarek, ale na próżno, bo nigdzie go nie było, blondyn najwyraźniej wiedział czego szuka, dlatego przyłożył do jej twarzy wyświetlacz z komórki z widoczną  godziną. Ale bardziej tapeta ją zażenowała, przedstawiała ją śpiącą u niego… cóż niezłe ujęcie i w ogóle, ale to takie obciachowe.
- Skasuj to zdjęcie! – nakazała dziewczyna.
- Chyba śnisz! Zostawi je, bo jest zajebiste i tyle – oznajmił pokazując jej język.
- Nie, wykasuj! Naruto! – chciała mu odebrać telefon, ale to było trudne.
- Spadaj, to mój telefon – rzekł niepoważnie. – Chyba, że.. – wysunął usta do niej, ta się zaśmiała i pocałowała z czułością.
- No, a teraz wykasuj!
- Co? Nie kazałem ci mnie całować – wyszczerzył się. – chodziło mi byśmy zrobili sobie razem zdjęcie.
- Jesteś okropny…
- Chyba to już słyszałem, to co? – otulił ją ramieniem. – Mogę już robić?
- Masz jakąś papierową torbę na głowę dla mnie? – zapytała zażenowana.
- W tym pokoju nie goszczą brzydcy ludzie, no czasem wpadnie Karin…
            Hinata się zaśmiała, to było silniejsze od niej, no i w sumie nie bardzo jej lubiła. Jedyna Uzumaki, której nikt nie lubi, no cóż bywa. W każdym razie, zrobili w końcu zdjęcie razem, potem na jej prośbę przesłał to na telefon białookiej. Następnie dziewczyna wyszła do swojego pokoju, musiała się przygotować, tak jak i reszta na wyjście do klubu.

            Tymczasem w innym mieście, w wielkiej firmie zajmującej się handlem i transportem mebli, wszelkiej pracy pilnował Minato. Niedługo kończył prace, a papierkowa robota go męczyła, to wyszedł do magazynu nadzorować pracowników. Można stwierdzić, że właściciela firmy Namikaze każdy pracownik traktował z ogromnym szacunkiem, co również działało w drugą stronę.
            Właśnie ustalał z pracownikiem poprawę wydajności w pracy, ludziom się podobało, że szef nigdy się nie wywyższa i każdą uwagę traktuję poważnie, efektem czego jest ułatwienie roboty. Rozmowę przerwało mu gwałtowny obrót w tył, ale nie gniewał się, nie mógłby, gdyż tą osobą była jego kochana żona.
- Witaj kochanie – rzekł niebieskooki cmoknąwszy ją w usta. – Co tu robisz? Kończymy za pół godziny przecież – mówiąc to, spojrzał na zegarek.
- Wychodzimy dzisiaj wcześniej, kocie i…. jedziemy kogoś odwiedzić – wyszczerzyła się czerwono włosa.
- Hm? Kogo masz na…? – w tym momencie wystawiła mu kartkę przed nos. – Miharu i Hiashi Hyuuga? Czemu tak nagle chcesz ich odwiedzić?
- To są rodzice Hinaty – poinformowała wesoło. – właściwie Miharu zmarła, ale jest tam jeszcze Etsuko, no i tata Hinatki. Nie pozwoli jej wpaść do nas na weekend to go przekonamy! Albo na święta wielkanocne!
- My? Zaraz, zaraz… skąd to wiesz?
- No… ten… bo wiesz… - plątała ile mogła. – eee… oj, po prostu wiem.
- Pojechałaś do niego, prawda? – zapytał karcąco, ta jedynie przytaknęła. – Kushina.. wiem, że kochasz Naruto, ale nie możesz go ciągle adorować… pewnie nie był twoją wizytą zadowolony.
- Wiem o tym noo, ale to moje jedyne dziecko, moja Żabka – mówiła radośnie. – Ale fakt, nie był zbyt zadowolony…
- Powiedział ci coś przykrego? – w sumie, wstyd mu było zadawać takie pytania, jednak nie raz zdarzały się przypadki, w których Naruto, hmm był tak zażenowany zachowaniem matki, że powiedział coś bolesnego.
- Nie, nie nawet go dziewczyna opieprzała, jak wybuchał – zaśmiała się. – szkoda, że tego nie widziałeś! No i rozkazuję mu, bez słowa odprowadził mnie do samochodu, uwierzysz? Fajna jest, lubię ją!
- To się cieszę, może przy niej dorośnie. Ale wracając, zostaw to, przyjedzie kiedy będzie chciała.
- Minato! – zmarszczyła brwi gniewnie. – Nie bądź taki obojętny, mógłbyś choć raz się zgodzić bez zbędnego gadania. Naruto już poznał jej ojca, nie polubił go, rozumiesz? Jak on mógł?! No w każdym razie, skoro on poznał Żabkę, ja też chcę, Hinatkę, a ty powinieneś bardziej – pchnęła go palcem w tors. – Także jedziemy tam razem, albo jadę sama – powiedziała idąc w stronę wyjścia, po chwili usłyszana.
- Kushina! Zaczekaj piętnaście minut w samochodzie – poprosił i udał się jeszcze do gabinetu.
            Czekała jak prosił, po miniętym kwadransie do samochodu wsiadł blondwłosy mężczyzna. Jego żona uśmiechnęła się na jego widok i bez powodu rozgrzała go czułym pocałunkiem, właściwie można było to podciągnąć pod formę podziękowań, ale wiedziała, że się zgodzi. Musiał wręcz!

            Zmrok już zapadł dobre trzy godziny temu, studenci ze znudzeniem czekali w kolejce do klubu. Czas nie należał do przyjemnych, Naruto zaczął się awanturować na temat tego zastoju. Skutkiem czego było oddalenie się razem z towarzystwem, które tak na marginesie nie przyznało się, że go zna, na sam koniec kolejki.
- Brawo, Naruto!
            W ten sposób wszyscy skwitowali wyczyn blondyna, no może prócz Hinaty, wolała tego nie komentować. Jednak reszta nie oszczędzała w słowach. Chłopak udał załamanie i wtulił się do granatowowłosej. Reszta czasu spędzonego w kolejce minęła spokojne, nawet przy wchodzeniu Naruto zdobył się na uśmiech do ochroniarza.
            Chociaż trzeba było przyznać, ta kolejka była warta tego, klub opiewał w różnego rodzaju lasery, które fajnie oświetlały parkiet. Wszyscy zajęli miejsce przy stoliku, na szczęście złączenie go nie było problemem dla nikogo. Z dziewczynami został Neji, jedyny nie pijący, natomiast reszta chłopaków poszła pozamawiać drinki i tak dalej. No ale wracając do stolika, Sakura wesoło rozmawiała z Temari i Hinatą, a Neji skupił swoją uwagę na Tenten, co odwzajemniła. Lecz wtedy podszedł jakiś gość i zaczepił Sakurę.
- Cześć Sakura, przyznam, że widok ciebie bez książki medycznej lub katalogu z ubraniami jest rzadki – wyszczerzył się.
- Minoru! – zawołała i przytuliła się do chłopaka. – Dziewczyny… i Neji, to jest Minoru. Mój przyjaciel i partner na studiach – przedstawiła, a ten każdemu uścisnął dłoń i usiadł między Sakurą, a Hinatą.
- No to Minoru, od razu cię wykorzystam – oznajmiła Tenten z uśmiechem. – Pilnuj dziewczyn, a ja z Nejim idziemy potańczyć!
- Ech?! Nie umiem tańczyć, jak kopnięty prądem – wskazał na ludzi głupio ruszających ciałami.
- Nikt nie umie – stwierdziła, wyciągając go siłą. – No nie daj się prosić.
- Cóż, jesteście na mnie skazane – stwierdził roześmiany. – Przyszłyście tu same?
- Nie, no co ty – zaprzeczyła Temari. – Nasze Małpki zamawiają nam picie.
- No tak, to wyglądałoby podejrzane… a to wszystkie zajęte? A ty? – spojrzał na Hinatę, a ta przytaknęła – No nie, szczęściarz z niego!
- Heh, no nie wiem… - rzekła nieśmiało.
- Ja już to widzę, ja bym był jak cholera – zaczął, posyłając jej uśmiech. – Wierz mi w całej naszej grupie tylko ja i jedno coś jesteśmy sami. Masakra, jak rozluźniamy się w gadce z na przykład lekarzami to mnie łączą z Karin!
-To prawda! – wszystkie parsknęły śmiechem. – Musisz sobie znaleźć kogoś, najlepiej z mózgiem.
- Wiem, wiem – zarzucił rękę na ramię zielonookiej po przyjacielsku. – Ale żadna mnie nie chcę.
- Przesadzasz, kiedyś znajdziesz tą jedyną – uśmiechnęła się białooka.
- Oj, Hinata. Jesteś słodka – również chwilkę docisnął ją do siebie przyjacielsko. – Ale ty masz ładną buzię, więc było ci łatwiej.
- Mylisz się, musiała trochę na tego swojego poczekać – odpowiedziała za nią Temari.
- Gdzie on miał oczy? – zaśmiał się. – Taka fajna dziewczyna, no i Sakura też taka fajna, gdybym był szybszy – zaśmiał się do wtóru z dziewczynami. – Temari, a ty nie pracujesz u Ichiraku? – przytaknęła. – Ooo, a to pamiętasz mnie? – wytrzeszczyła oczy. – Byłem tym klientem co powiedział, że chcę ramen.
- Eee… - zaczęła, jak mogła to pamiętać? Jest tyle klientów zamawiających to danie… zaczęła się zastanawiać czy on nie jest jakiś głupi? Po chwili dziewczyny się zaśmiały z niego, a konkretnie z jego wypowiedzi.
- Wiecie, może ramen odmużdża człowieka? – zapytała retorycznie Sakura, śmiejąc się w najlepsze.
            Chłopaki w tym czasie kierowali się do stolika z drinkami, ta chwilka czas pozwoliła im poczuć się singlami. Mogli lekko poflirtować z jakimiś laseczkami lub po oceniać ich wygląd. Ogólnie nic o co mogłyby być złe. Lecz widok jaki zastali w ogóle im się nie podobał, dziewczyny wdzięczyły się do jakiegoś kolesia, który przy każdej okazji wykorzystywał kontakt cielesny. Postanowili zachowywać się dorośle i podeszli stawiając na stół napoje.
- Co to za śmieć? – zapytał zielonookiej Sasuke, jednocześnie posyłając mu pogardliwy uśmiech.
- Ej, bez takich – skarciła go. – To Minoru, kolega ze studiów, pamiętasz?
- Nie, spoko, nie gniewam się – wyszczerzył się. – Miło poznać, ale z was szczęściarze z takimi niewiastami!
- Taa, wiemy – wszyscy zajęli swoje miejsca obok lubych, tylko krzesło Naruto zajmował ten gnojek. Bez pytania pomógł wstać Hinacie i zajął jej miejsce wskazując miejsce na kolanach. – No siadaj – pociągnął ją z uśmiechem, następnie zwrócił się do szatyna. – Fajna fryzura, upodabnia cię do szczura – zarymował wrednie, ale ku jego zdziwieniu nie tylko kumple, ale i on się zaśmiał.
- Naruto! – zawołała Hinata karcąco.
- Nie, dajcie spokój fajnego masz chłopaka, widać, że zabawny – wyszczerzył się. – Dobra, zostawiam was, narka – pożegnał się, ale nie podobało się to chłopakom, im uścisnął dłonie, ale dziewczyny ucałował w policzek.
- No co? Fajny chłopak – stwierdziła Temari, gdy dotarł do niej wzrok Shikamaru.
- Taa, wygląda jakby w dzieciństwie spadł z dywanu na podłogę – odparł, a wszyscy chłopcy się zaśmiali.
- I co w ogóle miały znaczyć te buziaki? Nie zapominacie się? – zapytał Sasuke.
- Och, czyżby zazdrość? Spokojnie miśku, to tylko przyjaciel. A buziaków wyuczył się z kultury europejskiej – uświadomiła Sakura. – I nie obrażajcie go.
- No, my się nie czepiamy waszych flirtów przy barze – wtrąciła Temari.
- Dobra no, fajnie, że go poznaliśmy… będzie komu wpierdolić – zaśmiał się Naruto z resztą kumpli przybijając żółwika.
- Naruto! – zawołała groźnie Hinata, ale się nie przejął i tak mówił to w żartach.
            W tej chwili do stolika dołączył Neji i Tenten, oczywiście przyjaciele nie odpuścili sobie komentarzy na temat sztywnego tańca Nejiego. Ech, przywaliłby chłopakom, ale szkoda ręki… Chwilę posiedzieli pogadali, aż Tenten udała się do łazienki, wraz z nią poszła Temari, reszta postanowiła zaczekać, a potem się powygłupiać na parkiecie. Wtedy to podeszła do nich jakaś kobieta, prosząc o pomoc przy wyładowaniu towaru, nagrodą były darmowe drinki, więc zgodzili się zostawiając same Hinate z Sakurą.
            Do nich jednak też się doczepił jakiś student literatury. Dziewczyny były pod wrażeniem jego dykcji, komplementy z jego ust brzmiały jak poezja. No gdyby nie miały chłopaków poleciały by na to. Ku ich zdziwieniu, po jakimś czasie odszedł, więc odwróciły się do stolika, chwaląc ich postawę. Potem nadeszli ich partnerzy życia, wzięli niedokończone drinki dziewcząt i wypili jednym duszkiem. W końcu pod ich nieobecność ktoś może im coś wsypać czy coś, a teraz szli z nimi na parkiet, tak jak i reszta.

            Natomiast, w rezydencji rodziny Hyuuga panowała dość żywa atmosfera. W salonie rozmawiały kobiety, Kushina i Etsuko, jako że gospodarz jeszcze był w pracy, postanowili zaczekać na niego. Minato w tym czasie pomagał Hanabi w odrabianiu lekcji w co wrobiła go żona. Ale nie był zły, poczuł taką nostalgię, ostatni raz pomagał Naruto w podstawówce. Hehe, nawet dobrze mu szło jak na drugą liceum, bo do tej uczęszczała dziewczyna.
            Kushina obserwowała go wraz z Etsuko z uśmiechem, niebywale spokojne podejście do dzieci, a właściwie nastolatków.
- Heh, twój mąż jest przeciwieństwem ciebie Kushina – zaśmiała się z rudej.
- No właśnie wiem, co on we mnie widzi? – zachichotała. – I czemu Miharu, akurat z takim fajnym chłopakiem mnie zeswatała? Powinna mieć wyrzuty sumienie.
- Ja tam nie mam jej tego za złe – oznajmił blondyn i usiadł obok niej, szybko skończył zadania z Hanabi, ona chociaż go słuchała, nie to co Naruto, który w  takich momentach musiał siku, kupę, jeść czy co tam mu wpadło do głowy.
- Miharu, umiała wyczuć na odległość kto, do kogo pasuję - rzekła szatynka do nich, z uśmiechem.
- Jaka była mama? – zapytała  Hanabi. Usiadła na podłodze tyłem do Kushiny, wcześniej ustaliły, że jak skończy lekcje czerwono włosa ją jakoś uczesze.
- Och, była świetną przyjaciółką, można było jej się zwierzyć – rzekła radośnie, zbierając część włosów nastolatki. – Hm, zazwyczaj stawiała sprawy innych na pierwszym miejscu zamiast własnych, to była taka w jej zakresie wada.
- Ale była bardzo sympatyczna i pomocna, no i w jej towarzystwie nikt nie czuł się niedowartościowany – wtrącił Minato, a Kushina posłała mu uśmiech.
Cóż, kiedyś nawet była o nią zazdrosna, w pracy niby ich ze sobą swatała, ale spędzała z niebieskookim bardzo dużo czasu. Głównie chodziła o pracę, lecz kobieca zazdrość we wszystkim znajdzie drugie dno. No i im jakoś lepiej się gadało…
- Hinata odziedziczyła po mamie te cechy, a ja kropka w kropkę tata, pewnie dlatego chłopcy się mnie boją – zaśmiała się Hanabi, do czego jej zawtórowała Kushina.
- No to można powiedzieć, że masz coś po Kushinie – zaśmiał się głośno Minato, na co został zmiażdżony wzrokiem, swojej kochanej żony. Licealistka wyczekiwała odpowiedzi.
- Kushiny też się wszyscy bali, potrafiła dowalić chłopakom – wyjaśniła Etsuko przez chichot.
- Mogli mnie nie denerwować – stwierdziła cicho, a Minato ucałował jej skroń. Za to ją kochał, umiała się bronić, choć lubił stawać w jej obronie. – Gotowe, Hanabi! I jak?
- Hm – sięgnęła po lusterko, na głowie miała zaplecione kilka małych warkoczyków, z czego jeden najgrubszy był przeczesany na bok, tworząc jakby opaskę. – O matko, ale zajebiście – nie było ojca to mogła sobie pozwolić na takie słownictwo. – Fajny pomysł, jest pani fryzjerką?
- Nie, tak mnie kiedyś uczesała twoja mama… brak mi tego, teraz nikt się nie zachwyca moimi włosami – posmutniała patrząc na kosmyki czerwonych  włosów..
- No ej, a ja? Cały czas je zachwalam – stwierdził muskając ustami ogniste włosy żony
- Ty się nie liczysz, nie wiem czy twoje pochwałki do czegoś nie zmierzają – zaśmiała się, jak i wszystkie panie. Tak, tak wszystkie wyczuły jakiś podtekst erotyczny oznaczający owe zamierzenia.
- Wracając do włosów – przerwała Etsuko – Hinata też bardzo ładnie potrafi uczesać, zawsze jak wychodzę na jakieś przyjęcia to mnie uczeszę tak, że moja fryzura jest w centrum uwagi.
            Wychwalała ciotka dziewczynek i w tym momencie konwersacje przerwało wejście do domu pana Hyuugi. Szatynka wyganiała siostrzenicę wzrokiem, ale wolała zostać. Chciała wiedzieć, czy matka Naruto jest bardziej od niego przekonująca. Do pokoju wszedł Hiashi z niemałym zaskoczeniem wypisanym na twarzy, prawdę mówiąc Minato mu kogoś przypominał, ale czerwono włosa kobieta, nic, pustka.
- Nie mówiłaś Etsuko, że spodziewasz się gości – rzekł uprzejmie.
- Bo to właściwie nie moi goście, tylko twoi – stwierdziła z uśmiechem, zapraszając go do środka.
- Moi? – zapytał zdziwiony i spojrzał na wstającą parę.
- Właściwie się nie znamy, jeste…
- Kushina Uzumaki, a to mój mąż Minato Uzumaki – wtrąciła kobieta, co nie bardzo podobało się Hiashiemu. – Jesteśmy rodzicami Naruciaka, spotyka się z pańską córką.
- Tak, pamiętam… Cóż, może zjedzą państwo z nami kolacje? – zaproponował uprzejmie.
- Jasne, od razu wszystko obgadamy – wyszczerzyła się Kushina i wraz z pozostałymi kobietami poszła do jadalni. Minato wykorzystał te chwilę przerwy od obecności swojej wygadanej żony.
- Proszę jej wybaczyć, potrafi gadać za nas dwóch – uśmiechnął się z odwzajemnieniem. – Minato Namikaze Uzumaki – przedstawił się ponownie, wyciągając do niego rękę.
- Hiashi Hyuuga – uścisnął i oprzytomniał na jego pierwsze nazwisko. – Namikaze, jak w firmie Namikaze?
- Tak, jestem właścicielem.
- Razem z szwagrem robiliśmy projekt architektoniczny, a żona była dekoratorką tam – oznajmił, wracając wspomnieniami do tamtych czasów. – Już kojarzę pana.
- Jestem wdzięczny, wszyscy inwestorzy chwalą wykonanie i wystrój budynku oraz pomieszczeń.
            Po tym zaczęli powoli iść do jadalni w międzyczasie rozmawiając jeszcze na temat pracy. Bardzo dobrze się z nim rozmawiało, może jednak jego syn nie jest takim rozwydrzonym gówniarzem, za którego go brał. Podczas jedzenia Hanabi zaczęła wychwalać fryzurę uplecioną przez Kushine, wtedy też dowiedział się, że była przyjaciółką Miharu, nie mieli okazji się poznać, przez pracę wiele podróżował i rzadko miał czas, dlatego zazwyczaj sama się spotykała, przez niego też jej kontakty ze znajomymi się urwały, tak, właśnie to sobie uświadomił.
- Czyli była pani przyjaciółką mojej żony, tak? – dopytał, choć to było oczywiste.
- No, najlepszą! – hałaśliwa i odzywająca się durnie, jak syn…. – Dzięki niej poznałam męża – chwyciła go za dłoń, i oboje ujawnili uśmiechy. – znaczy znaliśmy się w gimnazjum, a potem w pracy… ale kurna, w ogóle to była żenada, ja pierniczę – zaśmiała się wraz z resztą, tylko Hiashiemu nie podobała się jej wypowiedź, opiewająca w wulgaryzmy i slang.
- Właściwie co było celem państwa odwiedzin? – zapytał.
- No właśnie, zapomniałabym, ale to przez to, że tyle gadam – zaśmiała się chowając chwilę twarz w ramieniu męża. – No to ten, słyszałam, że pan nie lubi mojego synka…
- Kushina…
- Cicho – przerwała mężowi. – Jak można nie lubić Naruciaka? Taki wesoły chłopak, noo… Ma pan coś nie tak z głową, czy ki cholera?
- Kushina! – upomniał Minato, ale Hanabi zachichotała na wywód pani Uzumaki.
- Nie Kushinuj mi tu – odparła. – też byś coś powiedział, noo. Wracając, co się panu w nim nie podoba?
- Nie sprawia wrażenia godnego mojej córki – odpowiedział, a kobieta parsknęła śmiechem.
- A co to kurna? Średniowiecze? – zakpiła.
- Kushina, uspokój się – powiedział i popatrzył na nią oburzony, prychnęła. – Przepraszamy, to sprawa między panem, a moim synem. Wierze w niego i myślę, że jakoś pana do siebie przekona – uśmiechnął się.
- Byłoby mu łatwiej, gdyby więcej cech odziedziczył po ojcu – stwierdził i wraz z nim się zaśmiał, a Kushina tylko spiorunowała męża wzrokiem, powinien zaprzeczyć, faceci to debile!
- Tak naprawdę przyjechaliśmy tu, prosić o pozwolenie, by Hinata spędziła u nas, choć połowę świąt. Moja żona miała okazje poznać pańską córkę i właściwie też bym chciał. To jak?
- No właśnie, możemy? – wtrąciła Kushina. – Słyszałam, że nie puści ją pan, bo się martwi. Ale na serio, miałabym ją na oku, nic jej się nie stanie.
- Bardziej chodzi o to, że Hinata jest chora i potrzebuję uwagi – odpowiedziała Etsuko.
- Chora? – zapytała ruda kobieta. – Na co chora?
- Ma arytmie serca – oznajmiła Hanabi. – może z niczego zasłabnąć, czy coś.
- Ale to okej będę jej pilnować, Minato też weźmie wolne na ten czas – zadecydowała za niego. - no i Naruto z nią będzie, pewnie o tym wie, więc nie pozwoli, by coś się stało. A proszę mi wierzyć, o innych potrafi dbać bardziej!
- Hm, w mojej rodzinie nie uznajemy raczej, by kobieta nocowała u mężczyzny przed małżeństwem – Kushina wytrzeszczyła oczy, nawet o tym nie myślała, no i są dorośli, wiedzą czego chcą. – Czy moglibyście mnie zapewnić, że przypilnujecie syna?
- Ech?! Mój synek nigdy nikogo, by nie wykorzystał! Co ty tu insynuujesz, oblechu?! – warknęła zła, a Hanabi głośno się zaśmiała, nie często goszczą takich fajnych, według niej ludzi.
- Kushina, daj spokój, może zrozumiesz pana nim wybuchniesz – rzekł do niej stanowczo Minato. – Przepraszam panie Hyuuga – skinął głową, odwzajemnił gest. – Tak, dopilnuję, by nie spali razem.
- No dobrze, ale tylko połowę świąt. Proszę jeszcze o num….
- Chwila! - przerwała Hanabi.. - w takim razie też chcę jechać, proszę nie będę miała co tu robić.
- Jeśli tata ci pozwoli możesz pojechać do na z Hinatą – uśmiechnęła się Kushina do białookiej. – Nawet, by było lepiej, wiedziałaby, kiedy Hinatka miałaby atak czy coś. No i mamy sąsiada w twoim wieku, miałabyś z kim gadać.
- Tato błagam! – złączyła ręce jak do pacierza. – będę pilnować, by Hinata nie kusiła Naruto – rzekła, rozbawiając tych panią Uzumaki.
-  No dobrze, w piątek wieczór Etsuko przywiezie te trójkę, proszę mi tylko podać adres i telefon.
            Jak poprosił, tak zrobili, a właściwie zrobił blondyn, bo Kushina była zajęta przyjmowaniem wdzięczności od nastolatki. Jeszcze chwile pogadali ze sobą, w grupach, bo gdyby Kushina gadała sam na sam z Hiashim, to skończyłby bez zębów. Potem pożegnali się i wyszli do samochodu, by odjechać. W sumie Kushina chciała ukarać męża za wszystko, milczeniem. Ale nie umiała.
- Biedny Naruto – jęknęła smutno. – Nawet problemy z teściami odziedziczył po mnie…
- Nie przesadzaj, moi rodzice cię lubią – uświadomił dając szybkiego całusa i wyjeżdżając z pod domu białookiej rodziny.
- To moi rodzice cię lubią, tak się okazuje akceptację i lubienie.
- Lubią bardziej męża twojej siostry – marudził.
- Nie prawda! Ciebie bardziej, nawet tak na spotkaniu powiedzieli, bo byłeś nieznośny konkurowałeś z nim o wszystko. I po cholerę? Zmuszał cię koś?
- Chciałem być lepszy… by twoi rodzice mnie lubili… - stwierdził cicho.
- A to ze mną się ożeniłeś, czy z nimi? – zapytała Kushina, ale przerwał jej huk. - Co się stało? Uderzyliśmy w coś?
            Po paru sekundach, Minato ponownie zapalił samochód, by załączyć światła. Przed maską mercedesa leżał jakiś człowiek. Oboje wytrzeszczyli oczy i natychmiast wyszli do chłopaka. Kushina kucnęła obok na oko z dwudziestosiedmio-letniego mężczyzny i sprawdzała, czy żyje. Serce – ok, puls – ok i oddech – ok. Minato stał nad nim i uważnie przyglądał się żonie. W tej chwili podbiegł do nich stojący niedaleko mężczyzna, chyba przeżył szok skoro po chwili zaczął kontaktować.
- Zabiłeś go? – zapytał, o dziwo z nadzieją, ale głupie spojrzenie blondyna nakazało mu się poprawić – to znaczy… ZABIŁEŚ GO?!
- Nie, spokojnie. Żyje – uśmiechnął się wspierająco.
- Och…. Uhuuu… super – odpowiedział bez entuzjazmu.
- Żona mnie zagadała i…
- Tak! Żona zagadała, nieczuły jesteś! Teraz w ogóle nie będę nic mówić! – ofuknęła.
- Nie o to mi… chyba się budzi – wskazał na kolesia.
- Proszę pana, słyszy mnie pan? – wołała do niego kobieta, trzymając go za dłoń, powoli się zbudzał – halo, proszę pana – delikatnie go cuciła policzkując – słyszy mnie pan?
- Ech… och, uch – stękał wybudzając się – Co się stało? Czemu wszystko… - teraz jego obraz przed oczami się wyostrzył, spojrzał na rudą kobietę – Jesteś aniołem?

~~*~~

No i jest, kolejny rozdział, mam nadzieję, że się spodoba :)
Bardzo dziękuję za komentarze i witam nowych czytelników :)
Ireth, GoGoOrange, Hale Orihara, lordi :) Mam nadzieję, że wytrwale zniesiecie tą telenowele xD :* i dzięki, że poświęciliście chwilkę na napisanie komentarza, doceniam to ^^
Z racji świąt Wielkanocnych - Wszystkiego najlepszego, Kochani :*
I nowa notka ukaże się w poniedziałek :)
Pozdrawiam Kochani, Soli :)

19 komentarzy:

  1. dodano: 30 marca 2013 0:40

    Soli ty wredna kobieto coraz lepiej idą ci te rozdziały. Naruto z Hinatą mieli naprawdę ciekawy poranek. Nie wiem skąd bierzesz te jego zagrywki słowne :P
    Klub ciekawie opisanyale jak na takie tłumy znalazł się stolik cóż to raczej nie jest możliwe ale nie czepiam się. Rozmowa teściów była ciekawa, Kushina jak zawsze nadpobudliwa i przysparza problemów swoim gadaniem, ale od łagodzenia sytuacji ma męża. Dobrze widzieć, że Hentai się szykuje :D

    OdpowiedzUsuń
  2. dodano: 30 marca 2013 1:30

    Naruto wiecznie kochany. Jak go nie uwielbiać ? Kushina, no co bd pisać jak zwykle xD Wybacz ale mam dzisiaj wyjątkowo podły humor i nie bd się rozpisywać. Przepraszam.
    Co do piosenek 4Minute, na początku mi tez się nie podobały, ale im częsciej je słuchałam tym więcej znalazłam w nich fajnych kawałków, przez co cała piosenka wydawała się być od razu lepsza (np. uwielbiam rap HyunY :3). Ciuchy maja najlepsze xd. Pomyślałam jeszcze, ze wypada ci napisać o ogłoszeniu na DaL. Życzę weny, czekam na następny rozdział :) .

    OdpowiedzUsuń
  3. dodano: 30 marca 2013 8:44

    Soli te rozdziały są takie zajebiste *.* Jak ty to robisz?! Hinata miała bardzo fajną pobudkę o 17. No cóż... Nie spodziewałam sie. A i jestem ciekawa kim był ten mężczyzna. A kiedy w końcu Hinata się dowie? Nie modę się tego doczekać. ..

    OdpowiedzUsuń
  4. dodano: 30 marca 2013 9:17

    Soli, przez ciebie, mam wielki nie ogar w mozgu. ;p Chodzi mi dokladniej o koniec rozdzialu. XD
    Jezu, jak ja sie lalam z Kushiny. XD Nie wiem czemu. XD Ja sie smieje ze wszystkiego. XD
    Cos mam dziwne przeczucie, ze Hinata bedzie miala ten atak jak bedzie u Naruto... =.= Trut, oby moje przeczucia byly bledne...
    Hah, zastanawiam sie skad ty bierzesz teksy Naruto? XD No i pomysly. XD Jezu, rozwalilo mnie, jak Hinata go pocalowala bo myslala, ze Naru wtedy usunie zdjecie. XD A tu bum, podstep. XD
    Rozdzial boooski. *q*
    Pozdrawiam, razem z uposledzonym 'bananem'. XDD Nadal sie z niego smieje. XD

    OdpowiedzUsuń
  5. dodano: 30 marca 2013 12:45

    Hahahaha, o rany :D
    Chyba każdy mój komentarz tutaj rozpoczynam od "hahaha", ale cholera, to jest takie dobre <3 Kocham Twoje poczucie humoru, zawsze mnie rozwalają Twoje rozdziały xD
    Hiashi vs. Kushina, nie no, to było coś niesamowitego, dobrze, że wkroczył Minato, bo coś czuję, że ojciec Hinaty by się nie zgodził. W ogóle podoba mi się to zestawienie spokojnego Minato i energicznej Kushiny, pięknie Ci to wyszło ;)
    No nieźle, pobudka Hinaty była zajebista, kto by takiej nie chciał :P
    Hahahaha, ten koleś na końcu rozwala system: "zabiłeś go? - zapytał, o dziwo z nadzieją, ale głupie spojrzenie blondyna kazało mu się poprawić. - to znaczy... ZABIŁEŚ GO?!" a potem: "och.. uhuuu... super" jebłam przy tym <3 Chyba podrzucę moją kumpelę pod samochód, żeby wypróbować ten tekst.. Nie no żartuję. Pod pociąg ;>
    Nie mogę się doczekać pobytu Hinaty u państwa Uzumaki *-* Jeeeezu, ale będzie super, już to czuję. Błagam, błagam, wstawiaj szybko kolejny rozdział <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. dodano: 30 marca 2013 13:20

    Hej, hej. Piszę, aby przekazać, że na www.szkola-liscia.blogspot.com pojawił się nowy rozdział! Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili!

    OdpowiedzUsuń
  7. dodano: 30 marca 2013 13:33

    Pobeczałam się, na serio. Te święta Hinaty z Naruto... To będzie coś niesamowitego xDDD Zwłaszcza, że będzie Kushina. A jak jest Kushina, to wszystko jest ZAJEBISTE XDDDDD Jak ja lałam się przy jej gadkach, nie no, ja zazdroszczę Naruciakowi takiej matki ^^
    'Będzie komu wpierdolić' lol xD Zajebiści przyjaciele, serio :D Jak ja uwielbiam czytać Twoje notki, zawsze płaczę ze śmiechu przy nich ;D Najbardziej z Twoich bohaterów to lubię Naruciaka i Kushinę. Są tacy zajebiści, że nie da się ich nie lubić ^^ Oczywiście kocham też całe Aka, których tu nie było :< Pustka. Mam nadzieję, ze będą w następnej notce ^^
    No a na końcu to się troszeczkę tajemniczo zrobiło... Ciekawe, kogo rozjechał Minato. ^^ Coś czuje, że go znamy xDDD
    Czekam na next ^^ Pozdrawiam!
    PS: Co do komentarza na moim blogu... Pozdrów brata xD

    OdpowiedzUsuń
  8. dodano: 30 marca 2013 15:03

    Muahahaha
    "-Zabiłeś go?"
    Coś mi to przypomina... *3*
    Boże, Kushina jest epicka. Nie ma to jak nazwać Hisahiego oblechem.. Ach. <3
    Lool, chcę już next! Chcę wiedzieć kogo potrącili! xD

    OdpowiedzUsuń
  9. dodano: 30 marca 2013 21:35

    Rozdział zarąbisty! xd
    Naruto jest okropny XD I podstępny - nie spodziewałam się tego po nim, tak szczerze xd Chociaż i tak słodkie to było :3
    A Kushina rozwala system xd Tak nagadać przyszłemu teściowi syna... Na szczęście był tam Minato, bo inaczej za długo to by nie pogadali xd Kushina to na serio jest przewrażliwiona na punkcie Naruto xd Dobrze, że chociaż Minato ma trochę dystansu. I dużo cierpliwości XD
    A chłopcy jacy zazdrośni xd Oni to sobie poflirtować mogli, ale żeby dziewczyny, to nie -,- Cóż za wspaniała logika... Masakra xD
    No i ten koniec... O.O Kto to był?! Czy on chce zarywać do Kushiny?! Jeśli tak, to nich lepiej kopnie w kalendarz teraz! XD
    Już nie mogę się doczekać kolejnej notki!
    Życzę weny~ :3

    OdpowiedzUsuń
  10. dodano: 31 marca 2013 22:31

    no nareszcie nadrobiłam całego twojego bloga! notki piszesz nie złe, przyznam. (chodzi o długość) z trzy dni czytałam i myślałam, że normalnie nie skończe XD ale się udało! dobra więc piszesz świetnie! ojej jak mi się podoba całe to opowiadanie! taką beke ze wszystkiego mam! haha najlepszy jest Hidan! Boże kocham go normalnie<3 a żona Itachiego to już w ogóle! ma mój charakter XD haha<3 czekam na następną notkę oczywiście :D

    OdpowiedzUsuń
  11. dodano: 01 kwietnia 2013 2:11

    Jeej, nowy rozdział!
    Przepraszam, że tak późno dodaje komentarz, ale przez jakiś czas nie miałam dostępu do internetu..
    Rozdział jak zawsze świetny. Coraz lepiej Ci to pisanie idzie xd Mam nadzieję, że mi też tak dobrze pójdzie... :D Ciekawa jestem, czy przypilnują Naruto i Hinatę. Szczerze w to wątpie ^^
    Haha, Kushina jest najlepsza :D Te jej teksty.. nieźle się przy tym uśmiałam :P Zastanawia mnie.. kim jest ten potrącony facet? :o
    Ahh! Nie moge się doczekać następnego rozdziału! Wstawiaj szybko :P

    OdpowiedzUsuń
  12. dodano: 01 kwietnia 2013 13:53

    Bardzo dziękuje za komentarz i czas poświęcony na przeczytanie. :) Jest mi ogromnie miło, że jest już piąta osoba, która przeczytała to co napisałam. Sądziłam, że znajdą się tylko dwie, które zainteresuje, a tu masz... Z każdego nowego czytelnika cieszę się jak głupia więc musisz mi wybaczyć, haha :)
    Rzuciło mi się w oczy, że jesteś po maturze - ja miesiąc przed, więc stresuje się ogromnie. Zazdroszczę tym co mają to już za sobą!
    Pierwszy rozdział będzie już pisany "normalnie" więc mam nadzieję, że cię nie zawiedzie i nie będziesz musiała niczego interpretować. No i, że się nie zanudzisz na śmierć! ;D

    Co do Twojego bloga - jak zobaczyłam w adresie NARUHINA - długo myśleć nie musiałam. Możesz być pewna, że przestudiuje Twojego bloga od A do Z, bo jestem ogromną fanką. (Dlaczego tam mało jest blogów o tym paringu? Za dużo jest tych o Sakurze!)

    Cóż, jeszcze raz bardzo dziękuje za komentarz! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. dodano: 01 kwietnia 2013 15:45

    Nie no chyba pierwszy raz to zrobiło na mnie takie wrażenie po poprostu Boski chapter jesteś genialna oby tak dalej a zwłaszcza ten teks z europejską kulturą też tak będe robił jak wyjade do japoni heh sposób na pocałowanie obcej dziewczyny bez tragicznych skutków XD

    OdpowiedzUsuń
  14. dodano: 01 kwietnia 2013 17:19

    Świetny rozdział Kushina najlepsza.Myślałam,że rozpocznie się tam 3-cia wojna światowa.Coś czuje że Hanabi zamiast pilnować Hiny będzie oczarowywać Konohamaru(bo zeswatasz ich prawda?zrób to plis)Jeszcze raz świetny rozdział czkam na następny.
    POZDRO

    OdpowiedzUsuń
  15. Biała Wilczyca24 czerwca 2013 15:39

    dodano: 03 kwietnia 2013 23:47

    Do tekstu zastrzeżeń brak, ale kurde.. nie ogarniam nowego wyglądu bloga, wszystko mi tu się zlewa^... : (

    OdpowiedzUsuń
  16. dodano: 05 kwietnia 2013 11:30

    Zostałaś nominowa do Versatile Blogger Award na http://opowiadania-ronie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. dodano: 05 kwietnia 2013 23:08

    Świetnego masz bloga!:3
    Zapraszam również do mnie:
    sasuke-i-erin.blog.pl
    Dopiero zaczynam, jednak mam nadzieję, że sie spodoba. ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. dodano: 08 czerwca 2013 18:43

    Cześć :) Świetny blog. Mam nadzieję, że nie zaprzestaneisz robienia nowych wpisów :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Ostatnia scena mnie pokonała :D Wypadków nie da się przewidzieć, ale takiej wypowiedzi tym bardziej XD Podziwiam Hiashi'ego, że dał radę się opanować! Przy Kushinie trochę ciężko... Ale przynajmniej zgodził się na pobyt siostr u Naruto ^^

    OdpowiedzUsuń