Dość wczesnym rankiem do życia zbudzał się kruczowłosy mężczyzna.
Swoimi nieprzytomnymi do końca ruchami wzbudził także osobę pod sobą.
Panowało chwilowe milczenie, chłopak nie ogarniał co się stało, jak
trafił do swojego pokoju? Czemu tak strasznie go boli głowa i każdy inny
mięsień? I najważniejsze, co tu robi Sakura? W dodatku z trochę wy
negliżowaną odzieżą, znaczy tylko rozpięta koszula, ale liczy się.
- Haruno… co robisz pode mną?
- Może zamiast zadawać durne pytania zejdziesz ze mnie? – odpowiedziała pytaniem.
Posłusznie wykonał to, o co prosiła. Gdy rozprostowywała kości i
dopinała koszulę, ponownie spróbował zanalizować wszystko co działo się
wczoraj, jednak to było trudne, a próby owocowały napadem ogromnego bólu
głowy. Pamiętał jedynie do momentu jak przyszli do stolika i wygonili
tego szczura.
- Sakura, co się wczoraj działo? – zapytał masując swoje skronie.
- Nie wiesz? Ach, no tak… dziwne byś pamiętał... – spojrzał na nią wyczekująco – No cóż…
W tym momencie, ktoś zapukał do pokoju, Sakura zaoferowała się, iż
podejdzie i otworzy. Była nadzwyczaj miła i pełna zrozumienia, co miłego
musiał jej zrobić, że taka jest? No cóż, dojdzie do tego potem.
Wracając do drzwi, w progu stał Neji, całkiem miłym tonem poprosił o
rozmowę z Sasuke, bez świadków. No co miał zrobić? Wyprosił zielonooką,
mówiąc, by przyszła potem, nie stawiała oporów.
- Co jest? – dopytał brunet idąc na środek pokoju.
- Czekaj… - rzekł sucho, coś było nie tak.
Wrócił do siebie, a po kilku sekundach wrzucił wręcz, do pokoju
Uzumakiego i wyszarpał Gaare. Wczorajsi balangowicze patrzyli na siebie
zdziwionym oraz jeszcze nie w pełni kontaktującym wzrokiem. Potem
skierowali spojrzenia na Hyuuge.
- Zjebałeś, Naruto – uświadomił czerwono włosy, zostając spiorunowany białymi oczami.
- Nie no, ja pierdolę, ktoś mnie oświeci?! – odparł siedzący na podłodze blondyn z podenerwowaniem.
-
Może tak ty mnie oświecisz durniu? – Naruto kolejny raz obdarzył go
niezrozumiałym wzrokiem. Neji się wściekł, złapał go za kołnierz bluzki i
pociągnął do siebie. – Na chuj ten cały zakład?!
- Zakład? – po chwili go oświeciło. – Skąd ty wiesz o….?
-
Powiedziałeś mi wczoraj! I co?! Powinienem ci wpierdolić… raczej kurwa,
wam wszystkim! – obejrzał się na kumpli. – Wytłumacz mi coś, deklu…! –
zaczął groźnie. – skąd ten pojebany pomysł?!
-
No… ten… - co ma odpowiedzieć? Jak powie, że powodem była Sakura, to
teraz zapewnienia o jego szczerych uczuć do Hinaty nie będą brane pod
uwagę. Co robić, co robić?
- Czy to ważne? – wtrącił Sasuke. - Po cholerę chcesz wiedzieć?
- To moja kuzynka, imbecylu! Ja za nią odpowiadam – warknął Neji, puszczając blondyna.
- Oj, co jej się może stać? Poryczy i tyle.
-
Nie dowie się! – wykrzyknął Uzumaki, zwracając na siebie uwagę. – Nie
dowie… no i nie zależy mi już na tym, ceną zakładu była Sakura, ale na
serio już wiem, że to Hinata jest tą jedyną i…
- Heh, olśniło cię, bo ci nie dała? Myślisz tym co masz w głowie, czy kurwa w spodniach?
- Ja wiem, że to tak brzmi… ale to coś większego, poważniejszego.
-
I co mnie to! Prawda jest taka, że zamierzałeś ją wykorzystać, by ci
udostępnił Haruno, mam rację? – nie czekał na odpowiedź, była dla niego
oczywista. – Niestety, trafiłeś na złą osobę, nawet w głowie ci się nie
mieści, jakie taka dziecinada ma konsekwencję… Wszystkich was się to
tyczy! – wskazał na każdego, a potem nie mogąc znieść spojrzenia
Uzumakiego, przywalił mu pięścią w brzuch.
- Neji, weź się kurwa hamuj – odparł Sabaku, podtrzymując skulonego z bólu przyjaciela.
- Spoko, Gaara… zasłużyłem – wyjęczał.
-
W każdym razie, nie możesz powiedzieć Hinacie prawdy – szatyn całą noc
nad tym myślał, ona nie może się dowiedzieć, skutki byłyby
nienajlepsze, zwłaszcza przy jej sercu. Wujek prosił go, by na nią
uważał, dzięki temu studiowaniu razem zgodził się, aby wypuścił ją ze
złotej klatki, potocznie nazywanej domem.
- Dlaczego? Nie lepiej byłoby wyjaśnić i, aby zaczęli od początku? – dopytał Gaara. – Miałby to za sobą…
- Zamknij się! Mam swoje powody, by proponować nie wtajemniczenie tego – przemówił białooki. – Naruto…
- Neji, ja na serio wiem, że to było dziecinne i…
- Zerwij z nią – przerwał Hyuuga patrząc na niego z powagą.
- Co?
- Zerwij i się już do niej nie zbliżaj.
- Nie chcę…
-
Nie obchodzi mnie to, ten zakład może ją zranić i to chyba boleśniejsze
niż zerwanie! Związku nie buduję się na kłamstwie – pouczał Neji.
- Przecież kurwa, mówił, że ją kocha, teraz będzie postępował rozważnie – wtrącił Gaara.
-
Jeśli jeszcze bardziej ją do siebie zbliży prawda bardziej ją zaboli…
Bo prawda zawsze wychodzi na jaw – zmierzył blondyna złowrogim
spojrzeniem.
- Tą prawdą jest moja miłość do Hinaty – odparł Naruto.
-
Ciekawe, czy będzie na tyle silna, by ci wybaczyć – rzekł kpiąco. – Nie
będę się w to mieszał, ale ostrzegam, że na moją pomoc nie możesz
liczyć – dodał i z impetem zatrzasnął za sobą drzwi od pokoju.
Chłopaki jeszcze chwilę potrwali w milczeniu. Rudy chłopak pomógł
zbolałemu przyjacielowi położyć się na łóżku. Targane sumienie studentów
było straszne, ale Uchiha chciał rozładować sytuację, narzekając na
szatyna. Ale cóż, miał rację… sam zareagowałby podobnie, ba każdy, by
tak zareagował.
- Ej, Uzumaki, nie spinaj się z zakładem koniec. Oficjalnie. Także mamy czyste sumienia – stwierdził Gaara.
- Racja, czym my się przejmujemy? – zaśmiał się cicho, Sasuke.
Koniec końców i Naruto przeszło, teraz miał szczere i dobre intencję do
granatowowłosej. Ta niefortunna, dziecinna gierka została wszem i wobec
puszczona w niepamięć. Odzyska przyjaźń Nejiego, to kwestia tygodni, bo
nie liczy na żadną pomoc, czy inne korzyści. Chcę po prostu uregulować
stosunki z nim.
Po chwili Gaara wyszedł z pokoju i nawet dobrze, bo w progu minął się z
dziewczynami przyjaciół. Miał zamiar wejść do pokoju i trochę ostudzić
atmosferę, która między nimi panowała. Kiedy wszedł, Neji ze stoickim
spokojem czytał, naprawdę grubą książkę. Czerwono włosy w odróżnieniu od
kompanów, miał tego pecha, iż osobą, której się narazili była osoba, z
którą dzielił pokój. Nie zamierzał jednak do końca studiów trwać w
spięciu z współlokatorem.
-
Słuchaj Neji, sorry, że tak wyszło… Hinata nie byłaby ofiarą tego
żartu, gdybyśmy nie byli pewni, że się w niej zakocha – tłumaczył, lecz
ten to ignorował. – No daj spokój, co mogłoby się stać? W końcu
przeszedłby jej ten dół, wiesz jakie są baby.
Szatyn zamknął książkę i odłożył z hukiem na półkę. Musiał jakoś
odreagować, zrozumiałe. Następnie zrównał się wzrokiem do rudowłosego,
nie wiedział czy postąpi słusznie, ale zaryzykuję,.
-
Hinata jest chora, ma słabe serce – zaczął, czym natychmiastowo zdziwił
rozmówce. – każda emocjonalna wiadomość, może źle na nią wpłynąć…
studiuję tutaj, tylko dlatego, że mam na nią oko, inaczej za sprawą ojca
miałaby nauczanie domowe, a ciągłe zamknięcie, by ją wykończyło.
- Ni… Nie wiem, co powiedzieć, nie wiedzieliśmy. Głupio mi…
- I słusznie.
- Wiesz, sugerowaliśmy się tym, że skoro go kocha...
-
Jeszcze bardziej ją to zaboli. No i nie zastanawialiście się, co by
było gdyby jednak mu się oddała, a on by się nie zakochał? – zapytał
nerwowo, białooki. – Macie po pięć lat, do cholery?!
- Nie no.. wiedzieliśmy, że wasza rodzina nie uznaję seksu przed małżeństwem…
- Kretyni! Najlepszym rozwiązaniem byłoby zakończenie tego fałszywego związku.
-
Daj spokój, od teraz będzie między nimi lepiej. O zakładzie wiemy tylko
my i żaden nic nie powie. Odpuść mu, zarzeka się, że będzie o nią teraz
dbał… bardziej niż ty – zaśmiał się, ale został spiorunowany
spojrzeniem. – Za wcześnie…?
- Za wcześnie – odparł stanowczo. – No dobra, ale jak…
- Wiadomo… spoko, nie dopuszczę, by twoja kuzynka się dowiedziała i, aby coś spierdolił.
- Dzięki… ale nie mów nikomu o jej chorobie, sama musi się przyznać.
- Jasne.
Oboje odetchnęli, spodziewał się trochę gorszej reakcji na jego osobę,
wyszło jednak spokojnie. I dobrze, cieszyli się, że jakoś złagodzili
stosunki między sobą. Trudno, by było mieszkać w jednym pokoju, a starać
się ignorować czy unikać.
W czasie tej rozmowy, w przeciwnym pokoju odbywało się sprawozdanie z
wczorajszej imprezy, dziewczyny śmiejąc się z ich reakcji, opowiadały o
ich wyczynach. Chciałyby robić im z tego powodu wyrzuty, ale to ich
wina.. oczywiście przyznały się do tego. Studenci chcieli się zapaść pod
ziemię ze wstydu, z drugiej strony jeden z drugiego się napierdalał.
- Boże, czy zrobiłem coś jeszcze, co potwierdzi mój idiotyzm? – zapytał Sasuke, mając nadzieję, że to koniec.
- Twoje istnienie to potwierdza – dogryzł blondwłosy.
- Milcz, pajacu!
- Sam milcz, to ja miałem racje w tym no, wywodzie z filozofii!
- Fizyki, durna pało! – warknął Uchiha.
-
Wiesz, Sasuke powiedziałeś mi coś miłego, na co po trzeźwemu nie możesz
się zdobyć… - oznajmiła dźwięcznie zielonooka, jej partner spojrzał na
nią podenerwowanie, domyślił się. – Chodzi o tak zwane „KC”.
- KC? Kupię Ci? – rozwinął głupio Naruto. – Toś się wjebał, Uchiha.
Wtem rozdźwięczał się telefon Haruno, poinformowała, że to z domu i
wyszła na korytarz. Jeśli dzwoni jej przygłupi brat, woli nie rozmawiać z
nim przy świadkach. Hinata siedziała obok leżącego na łóżku Naruto,
marudził jak go wszystko boli, zresztą nie tylko on. Brunet wytoczył
jeszcze argument, że głos blondyna jest cholernie wnerwiający za ten
czas.
- Przywaliłbym ci za to pedale, ale nie mam siły…
- Nie masz siły, bo jesteś większy pedał – odgryzł się Uchiha
- Hinata, weź go jebnij za mnie – poprosił, ale wtedy i jej telefon przerwał konwersację chłopaków.
- Kto to? Kochanek? – zażartował blondyn.
-
Może… nieznany numer – pokazała mu wyświetlacz i doprowadzają do
zrzednięcia jego miny. – Słucham? Tak, to ja, a kto mó… - przytkała
telefon do ramienia i zakomunikowała. – To twoja mama…
- Że jak?! – zawołał desperacko.
-
Umm, pozdrawia panią – przekazała, lekko naginając prawdę. –
Głośnomówiący? – powtórzyła patrząc wyczekująco na blondyna, ten zaczął
wyganiać wzrokiem współlokatora. Bez sprzeciwu wyszedł. – Już,
włączyłam… skąd…
- Cześć Żabciu! – przerwała jej, witając z synem. – jak minął weekend?
- Mamo… - wyjęczał. – nie masz nic do roboty?
- Naruciak, nie tym tonem – skarciła chłopaka, po chwili z tego chichocząc.
- Umm, skąd pani ma mój numer? – wtrąciła nieśmiało granatowo włosa.
- Och, no tak. Hanabi mi dała.
- Hanabi, a kto to? – zapytał Naruto.
- To moja siostra – odpowiedziała mu dziewczyna.
-
A no fakt, pamiętam – po chwili wytrzeszczył oczy. – Zaraz, chwila skąd
ty ją znasz? – zapytał do komórki. – Błagam, nie gadaj, że tam byłaś!
- Byłam, razem z twoim ojcem, dlatego dzwonię, mam wieści…
- O nie… jestem skończony… dlaczego ja? – marudził Naruto, przerywając matce.
- Nie przesadzaj Żabko, załatwiłam, żeby Hinatka spędziła u nas święta! – wykrzyknęła radośnie, Kushina.
- Ty załatwiłaś? – odezwał się lekko stłumiony głos Minato.
- Oj no dobra, tata mi trochę pomógł – poprawiła się.
Jeszcze przez chwilę pogadali, Naruto chciał znać szczegóły ze
spotkania. Jego matka wolała, jednak omówić z Hinatą to, jak planowała
spędzić czas. Ona natomiast była zmieszana, nie wierzyła, że ojciec
zgodził się na ten wypad i to z Hanabi. Nie chodzi o to, że ma coś
przeciwko tylko… jest w końcu młodsza od niej.
- Powiedz o książce – rzekł męski przytłumiony głos.
- Okej, w piątek wieczorem podjedzie po was ciocia Hinaty razem z siostrą – poinformowała Kushina.
- Powiedz o książce – powtórzył.
-
Minato! Zamknij się, rozmawiam, nie widzisz? – odparła kobieta, Naruto
przewrócił oczami i czekał, aż ta już przytłumiona sprzeczka się
skończy. – Dobra, już… Żabko, masz przywieźć do domu książkę, którą dał
ci tata, gdy zaczynałeś rok, ma tam jakąś kartkę z numerami
współpracowników, czy coś.
- Jasne, nie ma spra…
- Tylko niech nie zapomni! – krzyknął mężczyzna, co było słyszalne dla odbiorców.
-
Podziękuj tacie za wiarę we mnie – rzekł załamany, a Hinata
zachichotała. - Do piątku, cześć – rozłączył się, patrzył dalej na
chichoczącą dziewczynę z delikatnym uśmiechem – A ty z czego się
śmiejesz?
- Nic, masz wspaniałą mamę – uśmiechnęła się ciepło.
- Zbyt nadopiekuńcza co do mnie – odsunął się na bok, i pociągnął do siebie białooką tak, że leżała przy nim.
-
Trzeba było poprosić o siostrzyczkę lub braciszka – uśmiechnęła się,
zgarnął włosy z jej twarzy odkrywając lekkie zaczerwienienie na
policzkach, mimowolnie się uśmiechnął.
-
Nie mogłem… - spojrzała pytająco. – Pamiętasz, jak opowiadałem ci, że
ciąża mojej mamy była zagrożona – kiwnęła twierdząco głową.
- Tak, ale się urodziłeś.
-
No, ale skutkiem tego było uszkodzenie… czegoś tam i moja mama, nie
może już zajść w ciąże – wytłumaczył niebieskooki. – dlatego ja jestem
jej oczkiem w głowie.
Hyuuga odpowiedziała jedynie uśmiechem, widziała, że cisną mu się na
usta coś w stylu „mogła mnie nie urodzić”, a nie chciała ich słyszeć.
Wtuliła się w jego tors dodając tym samym otuchy. Naruto, uśmiechnął się
do siebie, ucałował ją w czubek głowy i otoczył ramieniem. Przysypiał w
jej objęciu szybciej, niż zazwyczaj.
Była pora obiadowa, w domu państwa Nohara gościł Obito. Jak zawsze
bardzo energicznie rozmawiał z ojcem Rin o różnych pierdołach, które
były ich wspólnymi zainteresowaniami. Kobiety szykowały stół, aby podać
obiad. Również rozmawiały i o dziwo mama Rin, bardzo dobrze się
wypowiadała o jej partnerze. Tymczasem ona zaczęła się skrycie wahać,
czy dalsze trwanie związku ma sens. Wtem do kuchni przyszedł jak co
dzień wesoły obiekt przemyśleń.
- Pani Mamo, jak tu cudownie pachnie!
-
Dziękuję Obito. Może pomożesz nakryć do stołu? A ty Rin idź z ojcem po
wino do piwnicy – poprosiła z uśmiechem. Rin po otrzymaniu całusa od
Uchihy zeszła do piwnicy, gdzie jej ojciec szukał wina, które byłoby
zwieńczeniem dla spożytej kolacji.
Po kilku minutach poszukiwań wybranego przez jej ojca trunku,
zamierzali ruszyć na górę. Rin jednak zatrzymała swojego ojca, by móc mu
się zwierzyć. Wygadała się mu z rozterek sercowych, ojciec był bardziej
obiektywny niż matka, dlatego jego wybrała na rozmówce.
- Jeśli z nim zerwiesz… okażesz się głupsza niż myślałem – zaśmiał się wrednie. To były żartobliwe zwroty, przywykła do nich.
- Ja ci się zwierzam, a ty mi z takimi tekstami wyskakujesz – odparła oburzona.
-
Chcesz zerwać, bo jeszcze nie zaproponował ci małżeństwa – puknął się
głupio w czoło. – Chłopak ma mózg, którego mi zabrakło prosząc o rękę
twoją matkę – zaśmiał się.
- Po prostu chce być go pewna…
-
Jest z tobą dziesięć lat, jest wierny choć nie musi. Po małżeństwie
będzie musiał, więc skoro do tej pory z tobą wytrzymuję to nie masz się o
co martwić – zapewnił pan Nohara, na co przytaknęła i przytuliła
wychodząc do jadalni. – Ucz się cierpliwości.
- Nie ogarniam jej – zaśmiała się.
- Więc – wtedy do pomieszczenia wszedł Obito. - nie jesteś moją córką.
- Co?! Jak to?! A kogo? – zapytał zmartwiony… a taki fajny teść.
- A ja wiem? Hydraulika? – zażartował klepiąc go po ramieniu.
-
Hydraulika? – uśmiechnął się lekko. – Daj mi namiary Rin. Zlew mi się
zepsuł. Może dostanę rabat – zaśmiał się razem z panem Noharą. Rin
jedynie przekręciła teatralnie spojrzeniem.
Kiedy zapadł już wieczór, studenci wybierali się do Ichiraku. Miejsca, w
którym podawali najlepsze ramen na świecie, tak przynajmniej osądził
Naruto. Świadomość, iż zaraz zje ulubiony ciepły posiłek, wprawiła go w
energiczną postawę. Obejmował ramieniem swoją ukochaną białooką
dziewczynę, a przy tym przepraszał za rodziców. Nigdy, by nie pomyślał,
że pojadą do jej rodziny… ciekawe czyj to był pomysł? Pewnie mamy, tata
jest zbyt poważny i rozsądny.
- Nie martw się Naruto, będzie fajnie – oznajmiła granatowo włosa.
- Nie martw się Naruto, będzie fajnie – oznajmiła granatowo włosa.
-
Heh, a Sasuke ci się nie chwalił, że też jedzie poznać moją rodzinkę? –
zapytała wrednie Sakura, wiedziała, iż chłopak, by się tym nie chełpił,
tak to został narażony na późniejszą opowieść z wydarzeń.
- Haruno! Nie wiesz, kiedy się zamknąć? – zawołał obrażony Sasuke.
- Oj, Sasuke… nie ma co się wstydzić przyszłych teściów! – roześmiał się blondyn.
- Ja nie panikowałem poznając ją z własnymi rodzicami – odgryzł się, na co już umilkł.
Po jakimś czasie doszli do wyznaczonej knajpy, ludzi nie było
tak dużo, jak ostatnio, jednak usadowili się przy barze i zamówili
jedzenie, w międzyczasie. Chłopaki doszli do wniosku, że jadą na tym
samym wózku, z kobietami zawsze jest pod górkę…
- Nie zapominacie się? Siedzicie tu w ich towarzystwie – upomniała Sakura.
-
Nie no, z Hinatką jest inaczej – blondyn spojrzał w jej piękne oczy z
uczuciem, na co odwróciła wzrok, by nie ujrzał jej wypieku. – Jest zbyt
urocza, słodka i w ogóle, bym miał z nią źle.
- Jak ładnie powiedziane – zachwyciła się Haruno i spojrzała na Uchihe. - …. Sasuke?
- Ten ee… z tobą też nie jest źle… można pogadać, jak z kumplem.
-
Ludzie… nie umiesz prawić komplementów, idioto – burknęła i odwróciła
się od niego. – Hej, a co to? – wzięła do ręki ulotki leżące na blacie.
-
To zostawił jeden z naszych ulubionych klientów, jako reklamę –
uświadomił wchodzący właściciel z czterema porcjami ciepłego dania.
- Ach, pięknie pachnie – piszczał Naruto. – Hinata to danie, to jedyna rzecz, o którą możesz być zazdrosna!
- Straszne – zaśmiała się. – muszę konkurować z jedzeniem.
- Masz wybór, rzuć go lub naucz się gotować ramen – powiedział Sasuke.
- Ej, jha wszysztko szyszę – wybulgotał blondyn z pełną buzią.
Sasuke wraz z Hinatą zaśmiali się z jego wymowy, chłopak w końcu się
obraził i zjadał ramen ignorując tą dwójkę. To było dziwne, ale żaden z
nich się tym nie przejął, no w końcu Hinata jednak się przełamała. Ale
powodem była jego upaprana buzia, gdyby jeszcze oczyściła go swoimi
ustami to uzyskałaby pełne wybaczenie.
- Ej, słuchajcie – zawołała Sakura wręczając im ulotkę. – idziemy tam!
- Kurs salsy? – zapytała siebie Hyuuga.
- A co to? To coś do jedzenia? – zapytał blondyn patrząc w kartkę partnerki.
- To tańce! – zakomunikowała Haruno.
- Nie – zadecydował brunet.
- Ale….
- Nie – powtórzył. – Naruto też nie idzie, nie będę się wydurniał sam,
- Ja bardzo chętnie pójdę – rzekł wspomniany chłopak. – A ty, Słonko?
- Nie, ja… nie, nie dziękuję… rozdepczę cię, nie chcę – stwierdziła,
- No weź, jak co to ci oddam - wyszczerzył się głupio.
- Nie zmuszaj jej, głupku - powiedział Sasuke, jedząc swój posiłek.
- A ty się do nich nie wtrącaj – skarciła go Sakura. – to ci się przyda, bo w klubie tańczyłeś jak…
- Że co? Ja tańczyłem? – spojrzał zszokowany.
- Macie to nagrane? – zapytał wesoło Naruto.
-
N… Tak, mamy – skłamała różowo włosa, posyłając ukradkiem oczko
przyjaciółce. – więc, słoneczko… - zwróciła się do swej miłości. –
idziesz na kurs albo puszczę to na Youtube, gdzie wszyscy to zobaczą!
-
To podchodzi pod szantaż, Haruno – podsumował oschle, na co wzruszyła
ramionami zalotnie się uśmiechając. – No dobra… nie cierpię cię.
- Kochasz mnie – zaprzeczyła radośnie Sakura.
- Hinatko… - jęknął Naruto patrząc na nią wymownie.
-
N-Nie, naprawdę… to nie dla mnie, no i muszę się uczyć i… - nie
dokończyła, gdyż wpił się w jej delikatne usta, standardowo wywołując
rumieniec, potem spojrzał na nią pieskim wzrokiem. – Nie… Naruto, nie
patrz tak na mnie – zakryła oczy, a ten z uśmiechem ją w siebie wtulił
- Hinata, jesteś taka słodka, ale jak zamierzasz tańczyć na weselu?
Wszyscy na dźwięk ostatniego słowa się zszokowali, Sasuke zakrztusił
się zupą, którą popijał. Sakura, z otwartą buzią wgapiała się w parę
przyjaciół, a Hinata spojrzała na niego z szerokimi oczami.
- No Naruto… nie sądziłem, że już myślisz o smyczy… znaczy się małżeństwie – rzekł Sasuke.
-
Nie! Nie, nie, nie, nie! Źle zrozumieliście, chodziło mi o ślub kumpla –
bronił się nerwowo. – Bo oczywiście, wybieramy się razem, skarbie –
wyszczerzył się do białookiej.
- Sakura, zamknij buzię, bo ci mucha tam wleci – sarknął brunet, potem w geście przeprosin pocałował łagodnie jej ponętne wargi.
- No to, skoro tak stawiasz sprawę…. – zaczęła Hinata. – dobrze, pójdę…
- Zajebiście, jak ci się nie spodoba wyjdziemy – zapewnił Uzumaki.
Dokończali posiłek w żywiołowej atmosferze, dziewczyny nabijały się z
chłopaków, którzy postanowili udowodnić sobie, kto jest lepszy.
Konkurencję były różne, kto zrobi więcej pompek, kto zje więcej misek
ramen, kto wygra siłowanie na ręce lub kto dłużej wytrzyma patrzenie na
siebie bez mrugania. Był remis, jak Sasuke wygrał w pierwszej rundzie,
tak na zmianę już to trwało. W końcu odprowadzili dziewczyny do pokoju w
akademiku.
W tym czasie do budynku wchodzili jeszcze studenci weterynarii, nieźle
już nachlani. Znaczy, to Inuzuka był tak wstawiony, że Shino męczył się,
by go odprowadzić. Razem z Minoru, który wracał z domu i przy okazji
zaproponował pomoc Aburame. Ciężko im było się dogadać z studentem
weterynarii, a miał dużo do powiedzenia.
- Miru, stary! A ja… tego no, no, no, no, wiesz o co chodzi? Bo blebleble – bełkotał bez sensu.
- Tak, tak rozumiem – przytaknął śmiejący się Minoru.
Potem za prośbą Shino, zatrzymali się na piętrze, by trochę odpocząć od taszczenia kolegi.
- Idę do kibla – zakomunikował i poszedł.
- Kiba, czekaj! To bab… - zawołał Shino, ale drzwi już się zamknęły. -…ski kibel..
W pomieszczeniu zdziwiło chłopaka, brak pisuarów, no ale okej, zrobi na
siedząco, aby trafi do celu. Chwycił za klamkę jednej z kabin i
pociągnął do siebie, z drugiej strony ktoś nawet ją pchnął, dziewczyna
rozzłościła się na jego widok.
- Co ty tu robisz, złamasie?! – wydarła się.
- Karin? To ja pytam, co tu robisz, pokrako?!
-
To damska toaleta, imbecylu! – wygarnęła, potem złapała go za koszule i
wyciągnęła z pomieszczenia wskazując na znak na drzwiach. – Widzisz
durniu, to kobieta! Ale dla ciebie uczynimy wyjątek i wpuścimy cię, bo w
spodniach pewnie nic nie masz – uśmiechnęła się wrednie.
- Karin, daj spokój – rzekł Minoru.
- Tak?! A ty skąd wiesz? Zaglądałaś? – odparł Inuzuka.
- Ech?! Yyy, nie, ty napaleńcu! – wypaliła buraka.
- Hah, taa pewnie marzysz, by w końcu jakiegoś zobaczyć, głupia!
- No chyba cię pojebało, dupku!
-
Karin, Karin, Karin – popatrzył na nią z dezaprobatą. – Wiesz… po
trzeźwemu jesteś dla mnie brzydka, ale po pijanemu… - kumple patrzyli na
niego wstrząśnięci. – też tak jest! – zaśmiał się.
- Ta jasne, pewnie chciałbyś mnie mieć – dogryzła.
- Sorry, mam, dużo pasztetu w lodówce – odgryzł zręcznie Inuzuka.
- Pojeb! Nienawidzę cię i tego twojego kundla!
-
Nie mieszaj w to Akamaru, ty głupia wiewiórko! – po tych docinkach,
doszło do rękoczynów, mianowicie Karin kopnęła go w krocze, natychmiast
ukląkł zwijając się z bólu.
- Kiba, nic ci nie jest? – spytał z troską Minoru.
- Skoro jestem wiewiórką, intuicyjnie zgniotłam orzechy – zaśmiała się dumnie – Nara!
- Co za… Inuzuka, jak twój sprzęt? – zapytał Shino, po czym zaśmiał się z kumpla.
Razem z Minoru, pomogli mu dojść do ich pokoju, poszło im lepiej, bo
najwyraźniej spowodowany ból wpłynął na szatyna, niczym wylany kubek
zimnej wody na głowę. Shino otworzył pokój i wprowadzili go do pokoju,
kładąc na łóżku. Tak jęczał i zwijał się z tego powodu, że zsunął się na
podłogę i tam już został.
- Jej… jak tak na ciebie patrzę to, aż mnie boli – stwierdził Minoru i wyszedł parsknąwszy na korytarzu ze śmiechu.
~~*~~
Po pierwsze, bardzo wam dziękuję za komentarze :) To uczciwe ja rozbawiam was w opowiadaniu, a wy mnie w komentarzu :P
Ten rozdział jest w sumie nudny :/ ale inaczej się nie dało, następne są lepsze :)
Może
tak podsumuje coś, ogólnie spieprzyłam główny cel opowiadania, ale nic.
Ten blog będzie na zasadzie serialu komediowego (coś a'la
"Przyjaciele") - poważne sprawy przedstawie w dość zabawny sposób :)
No
i witam nowych czytelników - Mitshie, Yezoo, Anayanna, Kartona, Hitaru,
Aszej, Mikorie ;* dzięki, że jesteście ;D Jak i stali bywalcy ;* i ci
przerywani ;* xD
Anayanna
- żeby dostać się do opowiadania muszę cię bliżej poznać xD Hidana
chcesz? OK, chciałam Kirei z nim na jeden rozdział spiknąć, ale nie wiem
czy zachowuję się, jak to interpretuję po komentarzach :P W każdym
razie Ana - chcesz do opka to łap mnie na GG :P
Pozdrawiam, Soli ;* ;)
dodano: 13 kwietnia 2013 8:44
OdpowiedzUsuńA za starych czytelników to nie podziękujesz... Nunu ;p Rozdział świetny naprawdę. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Hydraulik? Padłam. Wiesz jak chciałam NAruto wjebać za ten pojebany zakład x___x Masakra.! No nic to ja spadam i życzę weny Niepodziękowaczko Za Starych Czytelników ... Papa ;p
dodano: 13 kwietnia 2013 0:37
OdpowiedzUsuńEh wredna kobieto, rozdział nie odpowiedział na moje pytania odnośnie problemu zakładu. Naruto ma tylko dwa wyjścia i każde może być trudne. KC rozwinięte przez Naruto pasuje do niektórych kobiet:D
Ciekawe czy Hinata złapie bukiet na ślubie, no chyba że napisałaś to w celu wkręcenia jej.
Jutro masz odemnie prezent :D
dodano: 13 kwietnia 2013 15:47
OdpowiedzUsuńHo, ho... Chce już wesele... *3*
I chcę Akasiów!
I tance też! Muhahahah, to będzie piękne xD
Ej, współczuję Naruto. Jakby mi mama coś takiego odwalała za każdym razem, gdy do mnie dzwoni, to bym się chyba załamała... Ciekawa jestem tylko, kiedy Hinata dowie się o zakładzie, bo dowie się na pewno, prawda?
Enyłej, czekam na next.
dodano: 13 kwietnia 2013 16:53
OdpowiedzUsuńtwoje opowiadania są zaiste moze napisz ze hinata sie dowiedziała o zaladzie było by gornco! pozdrawiam Hitaru!
dodano: 13 kwietnia 2013 19:18
OdpowiedzUsuńDageRee czyta sobie rozdział, nie tak świetny jak poprzedni, jednak nie da się przecież w każdym poście utrzymywać tak wysoki poziom! Na, ale wracając do DageRee. Dziewczyna doszła już do słów od autorki i czyta listę osób nowych, wyróżnionych, ze smutkiem patrzy, że jej tam nie ma. No, ale ona pisała komentarz pod poprzednim rozdziałem! Wie to, pamięta! Wraca do poprzedniego, a tu co? Nie ma. DageRee jest załamana. Musiała przeglądarka coś nawalić -,-
No mniejsza. See ya.
dodano: 13 kwietnia 2013 20:08
OdpowiedzUsuńTak sobie czytałam i postanowiłam, że w tym rozdziale coś tam napiszę⌠Co ty mówisz, że nudny?! Jaki nudny?! Jeśli chcesz żeby moja samoocena spadła do 0 to dalej tak mów⌠Ja uważam moje rozdziały za⌠[cenzura], więc⌠Nie mów tak!!! Czekam na kolejny rozdział^^
dodano: 13 kwietnia 2013 20:17
OdpowiedzUsuńŚwietne teksty XD Przy reakcji Neji'ego miałam nadzieję, że będzie jakiś, chociaż malutki, rozlew krwi... I bez tego było cudnie; wszystko masz przemyślane i to jest najfajniejsze ^^
A ta kłótnia na końcu, no po prostu miodzio!
Proooszę, pisz częściej hentai'e ^^
dodano: 13 kwietnia 2013 20:57
OdpowiedzUsuńBuahaha, a już myślałam, że z tego ślubu coś bd :p Boże aż murzę na poczatku o tym napisać - Karin i Kiba ~ hahah. Poza tym już myślałam, że dojdzie do jakiegoś rękoczynu pomiędzy Nejim a Naruto, a tu nic :< Od początku przypuszczałam, że Hinata się pewnie dowie, ale nie rób tego tak szybko ;p Aaa i oczywiście Sakura :d Bosz jak ona pięknie manipuluje sytuacją xd Sasuke i salsa ? xp - To może się skończyć szpitalem xD Oczywiście muszę jeszcze zaznaczyć jego świetną umiejętność prawienia komplementów i to jaki jest uczuciowy Dobra kończę bo mi limit utnie xD
Co do mojego rozdziału to - hahaha xD Dobre, nowy rozdział :D Może kiedyś :p (A tak serio to powiem Ci w tajemnicy xd, że coś lekko z nim ruszę - yey ktoś to czyta).
Życzę weny i czekam na dalsze rozdziały :>
dodano: 13 kwietnia 2013 22:41
OdpowiedzUsuńNa moim blogu sasuke-i-erin.blog.pl pojawił się właśnie nowy rozdział. Serdecznie zapraszam i życzę miłego czytania. :3
dodano: 14 kwietnia 2013 11:35
OdpowiedzUsuńSuper blog !
dodano: 14 kwietnia 2013 13:41
OdpowiedzUsuńhaha rozdział wcale nie jest nudny :D ii bardzo dobrze że to blog komediowy :d wszędzie są same dramaty, a takich jest na prawdę mało :( Kocham Saska<33 haha mój kochany<33
a Neji jest wredny :(
dobra czekam se na nexcik :D pozdrawiam;3
dodano: 14 kwietnia 2013 15:08
OdpowiedzUsuńNo cóż, masz rację, zawsze zaczynam od 'hahahahaha', więc raczej nie będę zmieniała tradycji xd
Ahahahahahahahahahahaha, nie no leżę (znowu) :D :D
Kochana, to na pewno nie jest nudne, to jest genialne! xd Zwariowałaś chyba, nie wypalasz się ani trochę, wręcz przeciwnie, im dalej tym coraz bardziej leję ze śmiechu.
KC - Kupię Ci.. haha, rozwaliło mnie to. Fajne było jak Sasuke powoli się dowiadywał, co też nawyczyniał, gdy był naćpany, normalnie mogę sobie wyobrazić to jego przerażenie, to było genialne :D jej, chyba trochę nadużywam słowa "genialne", ale co tam ^^ No i jeszcze wymiana zdań pomiędzy Karin i Kibą <3 "Sorry, mam już dużo pasztetu w lodówce", hahahah, chyba zacznę to zapisywać :D
Ohoho, myślałam, że Neji bardziej się wścieknie i porządnie natłucze Naruciakowi, w końcu to jego kuzynka itp... ale na szczęście poszło dosyć spokojnie. Jednak Neji też ma serce ;) Mimo wszystko ciekawe, czy Hinata w końcu się jakoś dowie. No, ciekawe jak to jeszcze rozegrasz, bo nie wierzę, że zostawisz ten wątek ;>
Woow, lekcja salsy? Jezu, muszę to zobaczyć :D Już sb wyobrażam, jak Sas i Naruto próbuje tańczyć, biedne dziewczyny ;__; No i jeszcze ten ślub.. nie mogę się już doczekać.
"ten ee... z tobą też nie jest źle... można pogadać, jak z kumplem" ah, cały Sasuke :D
Powiem Ci, że brakuje mi trochę Itachiego i jego kumpli, a zwłaszcza Hidana <3 Mam nadzieję, że ich wkręcisz, bo po prostu uwielbiam ich w Twoim wykonaniu, są tacy genialni i zabawni, po prostu powalają mnie na łopatki *-*
Jeśli chodzi o mangę to tak, mnie też młody Uchiha zachwycił *-* Kocham go coraz bardziej :D
Kończę już mój bezsensowny monolog i z niecierpliwością czekam na next'a
Pozdrawiam ;*
dodano: 14 kwietnia 2013 15:40
OdpowiedzUsuńANAYANNA, ZAJEBAŁAŚ MI HIDANAAAA :( Nie no, żart xDDDD Weź, ja do takich ludzi nie mam cierpliwości xDDDD Bohaterka z moim charakterem od razu by go zabiła, więc no sorry. Takiego Hidana to szkoda by było.
Notka oczywiście wyjebana w kosmos, posmiałam się troche jak zwykle <3 No ok, nie trochę, ale bardzo. Neji to mnie wkurza trochę. Przypieprzyłabym xD Sakura w sumie też, ale da się przeżyć. A akcja z Karin... Ten tekst o jej urodzie był epicki, muszę go sobie gdzieś zapisać xD No i salsa... Sasuke pewnie umrze, ale mnie to mało obchodzi ^^
I ostatnio sobie od nowa czytałam Twoje niektóre notki, nie śmiej się, są zajebiste, to tak stwierdziłam, że Deidara mnie tu zaintrygował. Taka życiowa ciota trochę. Chcę więcej Deia. Bo coś mi się wydaje, ale jest go tu za mało.
Pozdrawiam :*
dodano: 14 kwietnia 2013 15:45
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział teksty rozwalają to tyle :)
dodano: 14 kwietnia 2013 20:39
OdpowiedzUsuńWszystko zaczyna się powoli wyjaśniać. Hyhy ^-^
Nie wiem co napisać więc łap: Trutututu! :D
A tak na serio, to uśmiałam się nieźle. XD
O! I soraski, że nie skomentowałam poprzedniej... znasz powód. XD Nie umiałam się do tego zebrać...
Boże... Oni idą na kurs salsy?
Teraz to się będzie działo... XD
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam i dużo weny! <3
dodano: 14 kwietnia 2013 21:40
OdpowiedzUsuńMam pytanie piszesz notki z tygodnia na tydzień, czy masz napisane kilka w przód i dodajesz je systematycznie?
dodano: 15 kwietnia 2013 16:39
OdpowiedzUsuńOhayo. :3
Przepraszam, ale nie zauważyłam wcześniej tego posta, po prostu machinalnie powiadamiałam wszystkich, mam nadzieję, że mi wybaczysz. :3
Chciałabym być na bieżąco więc mam prośbę, żebyś na moim blogu w zakładce Spam informowała mnie o nowych rozdziałach, będę wdzięczna.
A co do dzisiejszej notki... Bardzo mi się podobała, momentami rozbawiła. :3 Co prawda nie jestem fanką blogów, w których Naruto i reszta żyją w takim naszym, dzisiejszym świecie, wolę ten ich, w którym są shinobi. Jednak muszę przyznać, że dla ciebie MUSZĘ zrobic wyjatek, bo piszesz na prawdę świetnie i bardzo mi się to podoba! Czekam na następną notkę i życzę duuużo weny. ;*
dodano: 15 kwietnia 2013 19:47
OdpowiedzUsuńNo dobra nadrobiłam kilka zaległości. Wybacz, ale jestem wielkim leniem i po prostu mi się nie chciało czytać żadnych blogów XD Jednak teraz nadrabiam wszystkie zaległości ;__;
No dobra co do notki.
Boże kocham bohaterów tego opowiadania XDDD
Niektórzy mnie też wkurwiają. Np Sakura - ale w sumie ona mnie w każdym opowiadaniu wkurwia xd
Ale ogólnie wszystkich KC (jak ty to ujęłaś XD) Dobra jednak to moje zdanie nie miało sensu. Pomińmy je.
Notka świetna! Pośmiałam się jak zwykle :D
No czas na wesele!
Czekam na kolejny rozdział i się go doczekać nie mogę xD
Pozdrawiam :D
dodano: 16 kwietnia 2013 21:35
OdpowiedzUsuńNo to Naruto ma przesrane u Nejiego... Ale da sobie radę xp W końcu to wspaniały Naruto, a co! XDD
Haha, Sasek pozna rodziców Sakury - ciekawa jestem, jak (i czy) to przeżyje xd
W ogóle, Naruto w poprzednim rozdziale był mądry (z tej fizyki w każdym razie), a teraz... to mimo wszystko dalej debil, nie ma co się oszukiwać XDDD
Uwielbiam ojca Rin XD Hydraulik... No ja pieprzę XDD A jeszcze Obito na to, że mu się zlew zepsuł XD
No i salsa... Coś czuję, że i u ciebie Sakura będzie musiała sobie nogi amputować przy Sasku xDD
I jak Naruto palnął o ślubie.. lol XDD Sasuke już o kagańcu myśli... tzn. o małżeństwie xDD Widać, ze jemu się przed ołtarz z Sakurą nie śpieszy xDD
Tak samo z tym KC - Naruto, to jednak geniusz na swój sposób XDDD
A, i jak mogłabym zapomnieć o Kibie! Biedny, od Karin dostać między nogi... A ta to ma pewnie siłę jak słoń xD
W każdym razie, rozdział oczywiście świetny Już nie mogę się doczekać następnego :D I czemu ja nic nie wiedziałam, że się do twojego opka można dostać? TT^TT Też cem! xDD
Dobra, to ja weny życzę i czekam na next ;3
dodano: 17 kwietnia 2013 18:22
OdpowiedzUsuń"KC- Kupie Ci" No i leże! Oj mój młodszy braciszek inteligencją nie grzeszy nie to co Ja! Ha!
Hinata-chan... jeju jak Ty wspaniale oddajesz jej charakter... ta scena w Ichiraku boska :D Widzę że szykuje mi się szwagierka ;>
dodano: 17 kwietnia 2013 20:01
OdpowiedzUsuńJaki nudny rozdział? Wszystkie są ciekawe! Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. Jestem nie nasycona
dodano: 18 kwietnia 2013 12:19
OdpowiedzUsuńKiedyś była zwykłą dziewczyną, lecz wszystko się zmieniło. Nowa sytuacja sprawiła, że nie wie kim jest, ani co się dzieje naokoło niej. Michelle musi odnaleźć się na nowo. Komu zaufać? Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem?
Zapraszam na nowy rozdział na: http://szarosc-pomaranczy.blogspot.com/
dodano: 18 kwietnia 2013 18:59
OdpowiedzUsuńOch nie, to niesprawiedliwe, nie mam gg ;ccc
Matko komentuję tydzień po dodaniu? Skandal, proszę cię żebyś mnie informowała o nowych notkach ok? ;D
Kamień spadł mi z serca normalnie! Już myślałam, że Neji wszystko powie i wgl będzie koniec na zawsze, ale dzięki bogu jest okej! *.*
Nie mogę doczekać się świąt a'la rodzina Uzumaki, będzie grubo xD
Zapraszam do siebie na nową notkę.
Pozdrawiam, buziaki! ;3
świetne , super , zajebiste
OdpowiedzUsuńBardzo lubię postać Minoru, chlopak jest śmieszny i jednocześnie taki spokojny moim zdaniem :D Cieszę sie, ze Neji dowiedział się o zakazie, bo teraz przynajmniej wie, że Naruto zależy na Hinacie ♡ Ale chyba jednak to trochę za mało... trzeba czekać na dalszy rozwój sytuacji ^^
OdpowiedzUsuń