Czytał słowa napisane na lichym papierze ze szpitala w niesamowitym
skupieniu. Nawet do nauki nigdy tak poważnie nie podchodził. Nie bardzo
rozumiał te wszystkie medyczne odnośniki, ale to nie wyglądało
najlepiej. Spojrzał na nią, była zawstydzona. Zawstydzona tym, że od
razu mu o niczym nie powiedziała. W sumie trochę się bała, że zacznie ją
inaczej traktować z litością lub przesadną troską.
- Czym jest arytmia? – przerwał ciszę.
- To choroba serca… pojawiła się jakoś w gimnazjum, jak zmarła mi mama.
- Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?
-
No bo.. widzisz – westchnęła układając w głowie zdanie. – od czasów
gimnazjum nie miałam żadnych objawów, a teraz… chyba wróciło. Nie chcę
nic przed tobą ukrywać. Przepraszam ja…
-
Głuptas z ciebie – pociągnął ją do siebie i otulił – To nie twoja wina,
że jesteś chora. Ale trzeba było od razu mi powiedzieć.
- Nie chciałam byś jakoś inaczej mnie traktował… jak na przykład Neji – oznajmiła wtulając się w jego tors.
- Neji… teraz rozumiem czemu tak zareagował.
- Hm? – spojrzała na niego zdziwiona.
-
A nie, nieważne. Chodźmy do środka – nie czekając na odpowiedź,
pociągnął ją. – Muszę coś wiedzieć na ten temat? Otoczę cię opieką, nie w
takim stopniu jak twój kuzyn, ale wiesz.
Rozładowywanie sytuacji dobrze mu wychodziło. Właściwie po jakimś
czasie doszło do niego, że wyjawienie prawdy o zakładzie może jej w
jakimś tam stopniu zaszkodzić. Też było mu głupio, w końcu nie może być z
nią ze wszystkim szczery. Czy on w ogóle na nią zasługuję? Ech, tak
bardzo ją kocha.
- A te kursy tańca nie są dla ciebie zbyt ciężkie? Ja tam chętnie zrezygnuję – zaśmiał się blondyn.
-
Hmm – zamyśliła się. – Nie, jakoś się trzymam, a jak będzie coś nie
tak, powiem – oznajmiła wchodząc do wcześniej otwieranego kluczem
pokoju,
- Obiecujesz? – zapytał wchodząc za nią i kładąc się na jej łóżku.
-
Obiecuję – oznajmiła z uśmiechem – Ciekawe gdzie wywiało Sakurę? –
zastanowienie przerwało silne pociągnięcie na ciało niebieskookiego.
- Wiesz ty co? Masz tu takiego przystojniaka, a szukasz Sakury…
- Przystojniaka? Gdzie? – zachichotała siadając na nim okrakiem.
-
Ha, ha, ha. Bo cię ukażę – powiedział i od razu zwalił ją do tyłu
łaskocząc. Następnie gdy się uspokoiła pocałował ją subtelnie w usta. –
Hinata… - popatrzyła na niego. – masz rumieńca na twarzy!
- A spadaj, złośliwcu – pokazała mu język. – Mam prośbę… nie mów nikomu o tym, że jestem chora.
- Dlaczego? Wiedząc o tym unikną wyrządzenia ci przypadkowej krzywdy – stwierdził.
- Nie chcę sprawiać kłopotu. Wystarczająco źle mi z tym, że robię go tobie.
-
Głupia jesteś, jestem pewny, że tak tego nie odbiorą – oznajmił z
uśmiechem, a potem spoważniał. – Co do mnie… nie obchodzi mnie to. Twoje
serce jest chore, ale wiem, że żywi do mnie prawdziwe uczucie. To się
tylko liczy. Ko..
-
Hej dziewczyny, sorka, ale macie szampon na zby… - przystanął widząc
parę leżącą na sobie-… ciu. Sorka, sorka nie przeszkadzam. Jestem idiotą
wiem. – tłumaczył Minoru zakrywając oczy ręką.
- Ech… ty to umiesz wkurwić człowieka – odparł Naruto.
-
Och, Minoru. Co tu robisz? – spytała wchodząca w samym szlafroku
Sakura. Mokre włosy oznaczały orzeźwiającą kąpiel. – W ogóle spadajcie
stąd to damskie piętro!
Naruto ledwo co zdążył pożegnać się z granatowowłosą, bo Sakura złapała
go za ucho i razem z Minoru zatrzasnęła im drzwi przed nosem. Blondyn
spojrzał na niego z mordem w oczach. Co on sobie myśli wchodząc do ich
pokoju nie dość, że bez pukania to jeszcze o późnej porze. W dodatku
marna ta wymówka, szampon? Serio? Ale ma chęć mu wpieprzyć.
- Masz… może pożyczyć szampon? – odezwał się zielonooki.
- A weź wypierdalaj – prychnął idąc w swoją stronę. W dalszym ciągu był szykanowany przez tamtego.
Tego samego wieczoru w domu państwa Hoshigaki trwała niechciana
impreza. Znaczy byłoby okej według gospodarzy, gdyby pojawili się tylko
Konan z Yahiko, którzy się zapowiedzieli z przyjazdem. Natomiast wprosił
się Zetsu ze swoją dziewczyną, Reiko. Mimo tego, że była młodszą
siostrą żony Kisame, Sachi to uwielbiała z niej szydzić i zachowanie
Zetsu było jej w tej sprawie zupełnie obojętne. W każdym bądź razie
musieli ich ugościć. Kobiety wyszły na chwilę do kuchni pomóc w
przyszykowaniu przekąsek.
- Nie wierzę, że za miesiąc będziesz na smyczy – zaczął zaśmiany Zetsu.
-
Jej to dam się związać. Wiecie o co mi chodzi – rzekł dwuznacznie, na
co przyjaciele się zaśmiali. Ich rozmowy zawsze musiały zejść do tematu
seksu, to było silniejsze.
- No proszę, jakiś masochista w naszym szeregu – podsumował zielonowłosy.
- Nie daj się kontrolować przez babę. Zaznacz granicę, ty jesteś tym w spodniach – zastrzegł Kisame.
- Phi! I mówi to taki pantofel ja ty? Nie bądź śmieszny – dogryzł Yahiko.
- Nie jestem pantoflem, zasrańcu! – bronił się.
- Taa jasne. „Sorry chłopaki, żona mi zakazała pić” – zacytował Zetsu.
- Ty się nie odzywaj, bo nie wiesz co to stabilizacja w związku!
- Właśnie Zetsu, czemu wy nic… - uciął gdy dziewczyny weszły do pomieszczenia, na stolik zawitały różne przekąski.
- O czym gadaliście hm? – zapytała Konan, siadając obok Yahiko.
- Zastanawialiśmy się, czemu Zetsu i Reiko nie planują małżeństwa – odpowiedział rudowłosy.
- Z nim?
-
Z nią? – zapytali jednocześnie, wskazując na siebie. – Jeszcze nas nie
pojebało – dopowiedział w zgodnym geście ze swoją dziewczyną.
Wszyscy byli pod wrażeniem ich obojętnej postawy. Znaczy można to też
zrozumieć, iż są tak pewni siebie, że nie potrzebują świstka
pieczętującego ich związek. Zresztą żyją jakby byli już po ślubie.
Wspólne mieszkanie, co rok wspólne wakacje i zarazem rzadsze kłótnie.
- Czyli co Yahiko? Hidan ci robi wieczór kawalerski, nie? – zapytał Zetsu z uśmiechem.
- Co?! – zawołali wspólnie Konan z Yahiko, a ona dopytała. – Skąd te głupie pytanie?
-
No widzisz Konan. Na ślubie Kisame, Hidan sprowokował Yahiko, że jak
się będzie żenił przed trzydziestką, to zrobi mu wieczór kawalerski –
wyjaśnił zielonowłosy.
- O kurwa… zapomniałem – pomarańczowowłosy zakrył twarz w dłoniach.
- Toś się wkopał – podsumował Kisame.
- Nie no, może też o tym zapomniał? – marzył chłopak.
- Nie. Zetsu mu przypomniał o tym wczoraj przez telefon – poinformowała Reiko.
Ten temat troszkę podminował kobiety w pomieszczeniu. Konan i Sachi,
nie chciały aby Siwy był organizatorem. Każda jego impreza kończy się
czyjąś zdradą Tobi zabawiał się wzrokowo z striptizerką, Yahiko ze trzy
razy całował się z innymi i po pijaku chwalił tym przed nią, a Itachi
zaciążył Kane przez imprezę, na której brunet był pocieszany z powodu
zerwania związku. Natomiast Reiko była zła, bo przez swoją płeć nie może
dołączyć na ich wypad.
- A ile osób wam razem wyszło, jako gości? – zapytała Sachi zmieniając temat.
-
Właściwie niewiele, prócz naszej rodziny, moi najbliżsi znajomi i jego
czyli Akatsuki – oznajmiła Konan z uśmiechem. – Ach i twoje szefostwo z
Naruto.
- Właśnie chciałem dodać – zaśmiał się Yahiko.
- Szefa zapraszasz? Co jest, nie chcesz już tam pracować? – zadrwił Kisame.
- Nie, to w porządku gość i ojciec mojego kumpla.
- W ogóle żona jego szefa jest taką fajną osobą. W klimatach waszej paczki – zaśmiała się.
- Muszę ją poznać – zadecydował Zetsu.
Reiko od razu udała zazdrość, choć z perspektywy każdego prócz
zielonowłosego była bardzo prawdziwa. Potem rozmowa już się potoczyła na
obgadywaniu Itachiego, a dokładnie na zachwycie nad dzieckiem. Aż w
końcu na samych dzieciach.
- Fajnie będzie mieć taką małą wersje ciebie, skarbie – rzekł Yahiko obcałowując swą wybrankę w wargi.
- Z twoją małą wersją byłoby łatwiej – oceniła Konan.
- Tak, nasze dzieci też będą – Kisame ujął dłoń żony. – piękne i mądre.
-
Zapomniałeś kurwa dodać, że wymyślone – dopowiedział Zetsu. – Wybacz
Sachi, w parze z Kisame nie licz na mądre dziecko – mimowolnie każdy się
zaśmiał z wyjątkiem biednego Hoshigakiego.
Oczywiście jak to oni, nie przejmują się licznymi obelgami ze swojej
strony. Można by powiedzieć, że przywykli. Jeszcze chwilę sobie pogadali
na temat pracy i ogólnie życia.
- Dobra, wybaczcie, ale jest już późno, a robota czeka – tłumaczył się Kisame.
- Tak, tak dni płodne – dogryzła Reiko.
-
Lepiej pilnuj własnego nosa, siostrzyczko. I pilnuj swojego żigolaka –
odgryzła Sachi z czego mieli niezłą polewkę. Cóż, ta ksywka jakoś nie
urażała zielonowłosego.
Wszyscy jeszcze w przedpokoju pogadali jeszcze kilka minut. Zawsze tak
jest, że gdy wychodzisz masz milion tematów w głowie. Yahiko już śmiało
stwierdził, że trochę żal mu, iż nie pospędza całego swojego czasu na
weselu ze znajomymi. Z nimi zawsze było zabawnie.
Rankiem Sakura udała się na swoje praktyki odprowadaona przez chłopaka.
Dzisiaj były jej urodziny, więc miała nadzieje, że od niego pierwszego
usłyszy życzenia, jednak milczał. Chciała mu przypomnieć, ale wyjdzie na
jakąś pazerną, którą obchodzi tylko prezent. Czekała razem z nim na
autobus. Stał obojętnie oparty o mur i słuchał muzyki przesyłanej z
komórki do słuchawek, które miał w uszach.
- Nie pamiętasz? – szepnęła, jej chęć życzeń była bardzo silna.
- Hm? Mówiłaś coś? – zapytał zdejmując kable z uszu.
-
Nie… znaczy tak! – poprawiła się, a ten uniósł brew do góry. – Bo
widzisz… dzisiaj jest bardzo specjalny i super ważny dzień, wiesz?
- Nie, nie wiem – odparł obojętnie Sasuke.
- Pomyśl.
- Ja pierdole… - jęknął, po czym się zastanowił. – A, no tak.
- Wiesz?! – zawołała zachwycona..
- Dzisiaj ci do tego sklepu zwożą te ciuchy Amaniego.
- Armaniego! – poprawiła. – Gorgio Armani, światowej sławy projektant mody, jak możesz nie pamiętać?
- Uspokój się, ja się nie czepiam, że nie znasz choćby marek samochodów.
- Dobra nieważne! – przerwała robiąc wdech, nastąpiła cisza. – Powiedz mi, że mnie kochasz.
-
Po co? Wiesz o tym – odparł, nie lubił, nie umiał okazywać uczuć
słowami. To go nawet krępowało, wystarczy, że powie to raz na… rok?
- Tak, ale chcę to usłyszeć – powiedziała tuląc się w jego tors. – No dalej.
- Twój autobus jedzie. Powinnaś jechać – rzekł oschle.
Nie odzywała się już, ale była na niego zła. Nawet buziaka mu nie
chciała wręczyć, ale go od niej wymusił. Rozumiał jej złość, ale jeśli
szuka romantyka, który co pięć minut będzie gadał „kocham cię” to
pomyliła adresy. Wie jaki jest i jej kaprysy go nie zmienią.
-
Nie byłeś za oschły? – spytał wychodzący zza murku Naruto. Rano
ustalili, że blondyn za nim pójdzie , bo muszą nakupić smakołyki i
jakieś prezenty dla Sakury. Blondyn rzecz jasna urwał się z wykładów,
potem Gaara mu powie, co stracił.
- Nie sądzę. Wiedząc, że podsłuchujesz nie będę nic wyznawał.
- Okej, rozumiem. Jeszcze bym się zaśmiał i by się wydało – wyszczerzył się.
- Weź wypierdalaj – oburzył się Sasuke.
- Po prostu bądź dla niej lepszy, zachowujesz się jakby była ci obojętna.
- Może trochę tak jest…
- Wypluj te słowa! Sakura zasługuje na kogoś, kto odda jej całego siebie!
- Och, ty śmiesz mi dawać rady? Taki dupek, co zakłada się o babę, kosztem innej?
- Ty razem z Gaarą mnie sprowokowaliście! Ja.,.
-
Daj se siana – przerwał Sasuke, patrząc na niego spod oka. – Do niczego
cię nie zmuszaliśmy. Sam się wkopałeś w to gówno, godząc się nawet mnie
zaskoczyłeś. To nie zgodne z twoimi zasadami.
- Zamknij mordę! Nawet nie wiesz, jak mi teraz bardzo wstyd z tego powodu… jednak kocham Hinatę!
- Wyznałeś jej to? – zapytał, a jego przyjaciel się zmieszał. – Więc mnie nie pouczaj.
- Moja sytuacja jest skomplikowana. Wyznając jej uczucia, mogę bardziej ją zranić…
- To przyznaj się do zakładu – zasugerował obojętnie Uchiha.
- Nie mogę… jest chora – Sasuke mruknął zdziwiony.- Ma arytmie, czyli…
-
Wiem, co to jest… najwyraźniej wtedy Ten odnosiła się do Hinaty… - tym
razem to blondyn czekał na wyjaśnienie. – Sakura tłumaczyła Ten tą
chorobę… przejebane.
- No wiem, a nie chcę jej okłamywać… ona mi się zwierza, wszystko mówi, a ja co? No właśnie.
- Nie przesadzaj, powiedz jej.
- Ech?!
- Może jeszcze nie kocha cię tak bardzo, aby jej stan się jakoś pogorszył.
- Sasuke… ona darzyła mnie uczuciem kilka lat! Dobra nieważne, po prostu bądź cieplejszy dla Sakury.
- Nie wtrącaj się – prychnął wchodząc do centrum handlowego, a za nim wszedł Naruto.
Postanowił już zostawić przyjaciela w spokoju. Nie zmieni go, choćby
jak bardzo chciał. Lecz miał nadzieję, że w porę się ogarnie i uczucie,
które żywi do Haruno zniszczą jego dumę.
Tymczasem w szkole licealnej trwała lekcja biologii. Była nudna jak
zwykle, pomimo wspaniałej, energicznej dykcji Iruki uczniowie wręcz
zasypiali. Konohamaru słuchał nauczyciela z głową opartą o rękę. Trwało
to nie więcej niż dwie minuty, a jego powieki mimowolnie się zamknęły. Z
tego amoku obudziło go nagłe trafienie kredą w łeb. Tak go to
wystraszyło, że przechylił się i wypadł z krzesła.
- Sarutobi! Ja ci dam spać na mojej lekcji! – krzyknął Iruka.
- No właśnie! Botanika roślin jest super. Warto wiedzieć po czym deptasz – sarknęła Matsuri, rozbawiając klasę.
- Ech, czym sobie zasłużyłem na taką klasę…
- Panie Umino, doprowadzi mnie pan do zawału – stwierdził zbolały Sarutobi. – Umrę szybciej, niż dziadek.
- Trzeba było nie zasypiać na lekcji.
- Zwolnię pana, jak odziedziczę te budę – zagroził, cóż dobrze mieć dziadka za dyrektora i założyciela szkoły.
-
Tak, a ja jestem baletnicą – sarknął, ale każdy się zaśmiał, jakby
natychmiast sobie to wyobrazili. – Cisza! Bo zrobię kartkówkę – i
nastała cisza.
Konohamaru ze śmiechem usiadł na krześle, lecz po chwili opadł na
ławkę, przymykając swoje oczy. Usnął, świadczyło o tym ciche
chrapnięcie. Jego towarzysz z ławki Udon, Matsuri z ławki obok i Hanabi,
z siedzącym obok Daisuke się odwrócili w jego stronę..
- Umarł? – zapytał blondwłosy Daisuke. – Bo śmierdzi, jakby się rozkładał – szepnął, a grupka się zaśmiała cicho.
- Oddycha, ale ta lekcja może zabić – skwitowała Hanabi.
- A potem jest jeszcze jedna… - dodał Udon.
- Zamknijcie się… chcę spać – odparł Konohamaru.
- To śpij, Hanabi łap.
Akasuna rzuciła jej flamaster, by mu coś porysowała na twarzy, tak
zrobiła. Mimo grymasu nie sprzeciwiał się, zresztą Hanabi bardzo ładnie
rysowała, więc nie musiał się obawiać, że motywem będzie jakiś karny
kutas. Propo tego, jej nieuwagę wykorzystywał Daisuke, kreśląc w
zeszycie męskie genitalia.
Hanabi, w ciągu piętnastu minut narysowała na twarzy Sarutobiego
ładnego smoka. Schodził od czoła przez skroń do policzka, Udon i jej
kolega z ławki byli zachwyceni.
-
Ej. Pst, pst, Konohamaru odwróć się, też chcę zobaczyć – szepnęła
Matsuri, rzucając w niego kawałkami swojej gumki do mazania. – Oddam ci
moje drugie śniadanie – jak na zawołanie się odwrócił, ukazując swoją
dziarę. – Zajebista!
-
Tak sądzisz, Matsuri? Też myślę, że łodygi kwiatów są ciekawe –
odpowiedział Iruka, potem się odwrócił i zobaczył pomazanego czarnym
flamastrem szatyna. – Sarutobi! Coś zrobił z twarzą?!
- On nie ma takiego talentu nauczycielu, niech pan wpadnie czasem na plastykę – odparła Matsuri z sarkazmem.
- Nieważne, idź do łazienki i zmyj tą twórczość Hanabi jak mniemam.
- Dokładnie, mogę iść go zaprowadzić – zgłosiła się Hyuuga, podnosząc z krzesła.
- O tak – dodał ochoczo, Konohamaru.
- Siadaj Hanabi. Dostajesz uwagę za malowanie po twarzy kolegi – poinformował.
- Panie Umino! Nie oszpeciłam go, jest teraz ładniejszy!
- Hyuuga robisz mi przykrość – rzekł smutno Konohamaru, ukrywając przed nauczycielem perfidny uśmieszek.
- Zamknij się! Nie zasłużyłam na uwagę!
-
Hanabi dostajesz uwagę za malowanie kolegów, pyskowanie nauczycielowi i
obrażanie kolegi – podsumował nauczyciel, przez co usiadła oburzona.
- Hm… chyba jednak z tym zostanę – rzekł Sarutobi. – Skoro jestem ładniejszy…
- Skaranie boskie z wami… dobra zostań, ale cicho już.
- Panie Umiono – zaczął Daisuke. – Myślę, że za te kutasy w zeszycie też jej się należy kara.
- Ech?! – białooka spojrzała w zeszyt, gdzie na notatkach były powiedziane przed chwilą rysunki. – To Daisuke!
-
Że co? Panie Umino, to chyba jakaś aluzja, że jestem cytuję „chujem” –
powiedział wskazując na podpis w zeszycie pod narysowanym członkiem.
Klasa za to śmiała się w najlepsze.
- Daisuke! Nie pozwalaj sobie – upomniał nauczyciel.
- Daleko od prawdy nie odbiegła – dodał szatyn, śmiejąc się wraz z blondynem i resztą klasy.
- Konohamaru! – znowuż upomniał.
- Nie to miałam na myśli. Chodziło mi, że to twój kutas – warknęła Hanabi do kolegi z ławki.
- Uch, wypraszam sobie, Mój jest większy! – odparł z dumą, a wszyscy parsknęli śmiechem.
- Ta, akurat! – krzyknęła zła.
-
A chcesz sprawdzić? – zapytał blondyn, tym samym zostając zrzuconym z
krzesła, poprzez mocnego kopniaka zadanego przez Hyuugę. Klasa śmiała
się w najlepsze.
- Zawryj dupę. Hanabi leci na mnie – zawołał dumnie Sarutobi.
-
Chyba ci chomiki w mózgu grają w ping-ponga! – sarknął Daisuke. Śmiał
się razem z kumplem, aż im się łezka zakręciła. Natomiast dziewczyny
zazdrościły Hanabi takich relacji z chłopakami.
-
CISZA! – wrzasnął Umino, posłusznie się zamknęli. – Dorośnijcie w
końcu! Druga klasa liceum, osiemnaście lat! wstydzilibyście się! Zamiast
poświęcać czas na głupoty, zajęlibyście się nauką, czymś pożytecznym –
klasa słuchała Iruki z lekkim zdołowaniem. – za karę wasza czwórka –
wskazał na Hanabi, Daisuke, Konohamaru i Matsuri. – zajmie miejsca w
czterech kątach klasy.
- Ale ja…! – zaczęła wkurzona Matsuri.
- Natychmiast! I przez wasze pogaduszki zostajemy w klasie na przerwie!
Cała klasa jęknęła i obrzuciła całą czwórkę nie przychylnymi
spojrzeniami. Lubili Irukę, ponadto nie dziwili się tej reakcji, ale no…
sami rozumiecie. Zabrzmiał dzwonek, każdy uczeń westchnął ciężko, mieli
inne plany jak pójście do biblioteki, sklepiku lub na dach budynku.
Wtedy też do chłopaków i Matsuri doszła kartka z nakazem wejścia na
chat’a z komórki. Zrobili to z uśmiechem na ustach.
Hanabi: Zabiję cię Daisuke! >.< Przez ciebie mam w chuj minusowych puntów!
Hanabi: punktów*
Daisuke: Przez ten błąd, zniszczyłaś grozę swojej wypowiedzi :P
Matsuri: Stulcie facjaty -.- Jak chcecie się umówić to nie mieszajcie w to klasy, dekle…
Konohamaru: Co? >.< Hanabi jest moja! XD
Daisuke: Zdupczaj Sarutobi :P Tutaj kibicują DaisHana, a nie KonoHana… KonoHana ssie! :P
Hanabi: Spieprzajcie, wolę mądrych ^^
Konohamaru: Czyli mnie! :> Jestem mondry ;D
Matsuri: „Mondry” ???? XDD
Hanabi: Taa… jesteś mondry… :P
Konohamaru: mądry* kurwa :/
Daisuke: LOOOOOOOOL XDDD Weź, kurwa XDD Ogarnij się daltonisto ;]
Matsuri: … ja pierdolę… xDD
Konohamaru: Sam potrzebujesz ogarnięcia, złamasie XD XD
Hanabi: Dai, chyba miałeś na myśli analfabetę :P :P :P
Daisuke: *_____* zdrobniła mi imię :D Chyba mnie kocha XD
Matsuri: Raczej skróciła, durniu ^^”
Konohamaru: Imiona zdrabnia się pedałom, więc się nie dziw ;>
Hanabi: … weźcie zejdźcie ze mnie =.=
Daisuke: Jeszcze nawet nie wszedłem XD
Konohamaru: Jak wejdę to prędko nie wyjdę XDD
Matsuri z tego tekstu już nie wytrzymała i zaczęła się głośno i
niemiłosiernie śmiać. Hanabi dopiero po kilku sekundach także zaczęła, a
chłopaki posyłali sobie wymowne uśmieszki. Gdyby mogli przybiliby
żółwika. Umino zobaczył, że w ręku trzymają telefony i niezwłocznie
kazał oddać. Dziewczynom natomiast nakazał wyjść na korytarz i się
uspokoić.
Wieczorem w pokoju Sakury i Hinaty, szykowała się impreza. To miało być
tylko przyjacielskie grono, więc szykowała się zabawa. Nie brakowało
chipsów alkoholu i zabaw, które sugerowały przyszykowane talię kart.
Wszyscy najbliżsi siedzieli na łóżkach lub podłodze i wyczekiwali
powrotu różowowłosej. Nagle drzwi się otworzyły i wraz z wejściem
solenizantki wszyscy krzyknęli „sto lat”. zielonooka ze szczęścia
zaczęła piszczeć i przyjmować życzenia od przyjaciół.
Uchiha stał z boku i czekał, aż będzie jego kolej, wtedy Naruto
szturchnął go w ramię i wskazał na drzwi, w których czekał uśmiechnięty
Minoru. Ustalmy coś do tego kolesia, nie był zły fajnie się z nim gada i
w ogóle, ale za dużo sobie pozwala przy dziewczynach
- Czego? – zapytał Sasuke podchodząc do drzwi.
- Mogę się dołączyć do imprezy?
- Nie, tu nie ma żadnej imprezy. Wiesz coś o imprezie Naruto? – zapytał z powagą Sasuke.
- No nie, inaczej bym na niej był.
- Uwielbiam waszą dwójkę… wpuścicie mnie? – zapytał żałośnie, a Naruto już chciał zatrzasnąć mu drzwi przed nosem.
- Naruto, co robisz? – zapytała, przecież nie można tak traktować ludzi.
- A nic… testuje drzwi – odparł głupio. – Ooo Minoru, jeszcze tu jesteś?
-
Wejdź Minoru, w końcu jesteś przyjacielem Sakury – zaprosiła go Hyuuga,
chłopaki piorunowali go spojrzeniem. Ech, tak to jest, jak się baba w
coś wpieprzy.
Sasuke wszedł w głąb pokoju za nieproszonym gościem, podszedł do
solenizantki, ale nic nie powiedział. Uchiha go odepchnął dając pudełko z
prezentem dla dziewczyny.
-
Mogę otworzyć? – zapytała, a ten wzruszył ramionami, co oznaczało
zgodę. – Och nie gadaj… - zaczęła wyciągając z pudełka wisiorek z
serduszkiem. – O rany, dziękuję.
-
Nie ma za co – przytulił ją do siebie. – Wszystkiego najlepszego i… -
jak na złość zapanowała cisza. – Kocham cię – wszyscy zaczęli wiwatować i
krzyczeć gorzko, a Sasuke był tym zażenowany.
- Ja ciebie też kocham – wpiła się mu słodko w usta, po chwili jednak odrywając. – Powiedz to jeszcze raz.
- Poczekaj do przyszłych urodzin – odparł nonszalancko.
Nie była z tego powodu zadowolona, ale chwilowo wolała się bawić, skoro
zadali sobie ten trud. Ino od razu wyskoczyła do niej z drinkiem i
wystarczyła chwila nieuwagi Sasuke, a Minoru już się wkręcił w
towarzystwo Haruno, Ino, Tenten i Temari. Uchiha spojrzał na Naruto,
który był zajęty swoją dziewczyną, więc gawędził z chłopakami.
Uzumaki tłumaczył się, że nie chciał nic zrobić Minoru, to tylko takie tam żarciki. Nie przeszło.
- No dobra, powiem prawdę.. jestem zazdrosny.
- Nie masz o co, to tylko przyjaciel – oznajmiła z uśmiechem.
- Wiem, ale…
- Żadnego ale – przerwała. – Nie ufasz mi?
-
Ufam… Pewnie, że ufam. Jemu nie ufam, patrz jak on się zachowuje –
wskazał, więc spojrzała na rozmawiającego z dziewczynami Kisuke.
- No i?
- Gada z dziewczynami. To podrywacz! – wygarnął, a Hyuuga się zaśmiała.
- Tak, rzeczywiście dziwne – sarknęła i wtuliła się w niego.
Te czułości przerwał krzyk nawoływań do gry w karty. Grali we wszystkie
znane im gry, jednak zatrzymali się na grze w „kuku” na bicie. Przy tym
było najwięcej śmiechu, ponieważ chłopaki nie oszczędzali sobie rąk, na
mocnych bili w kostki, a na krwawych zdzierali z siebie skórę.
Dziewczyną odpuszczali wykonaniem jakiegoś ćwiczenia pompek czy czegoś. I
tak czas im zleciał do dwudziestej trzeciej.
~*~
O notce się nie wypowiem XD
Ojej, tak dużo komentarzy, no jestem bardzo wdzięczna wszystkim :) :*
Więcej pewnie nie będzie :P
Propos, znacie gościa? :D Polecam obejrzenie jego wywiadów :P
Gorąco
witam nowych czytelników :) Torii (Sakury nie lubię, więc sprawie,
byście ją znienawidzilik ]:-> ale to potem :D), Kashi (nie mam go w
planach, ale dla ciebie jakoś go wcisnę :P), Martyna (będzie ci trudno w
tym opku się odnaleźć, ale dzięki ;*), gaaramanta (spoko, aż tak mi się
nie wyrwie spod kontroli :P), Asoka Volo Matsuya (jak przekonuje to się
cieszę :D Pisz notkę :P)
dodano: 27 kwietnia 2013 0:44
OdpowiedzUsuńUhuhu Matsuri, Hanabi, Daisuke i Konohamaru zajebiści. Przypominają mnie i moje kumpele xd Też im ciągle chuje rysuję w zeszycie... ^^ Mówisz, że Sakurę znielubimy..? Ja już za nią nie przepadam. XD Wybacz mi ten ambitny i wielce charyzmatyczny komentarz, ale za późno na pisanie jak dla mnie xd Czekam na next!
dodano: 27 kwietnia 2013 6:37
OdpowiedzUsuńYkhym, a więc... a więc... nie wiem od czego zacząć. -,-
Dobra, od końca jade. XD
Powiadasz, że znienawidzimy Sakure? ^^ Hyhy, nie trzeba i tak już jej nie lubię ( tiaa... jak się nie domyślić, skoro zabiłam ją w swoim opo? XD)...
Minoru... >.< Nie lubię gościa...
Boże, jak Konohamaru, Daisuke, Matsuri i Hanabi pisali na czacie, to od razu przypomniało mi się, jak ja ze znajomymi pisałam... XD W ogóle taka jakaś patologia... XD Gorzej by było gdyby na lekcji historii trzecią wojne światową wywołali ( nie ma to jak lekcja historii w praktyce! XD ) tak jak kiedyś my ( w sensie, że moja klasa XD )...
Czemu jesteś taka zła i kazałaś wywalić Sakurze Naruto z pokoju? T_T XD
Dobra, nie chce mi się więcej napisać XD
Pozdrawiam i duużo weny życzę! <3
dodano: 27 kwietnia 2013 8:52
OdpowiedzUsuńOczywiście wiem czyj jest ten cytat, Piotr Żyła to nie narciarz, Piotr Żyła to stan umysłu <33
Nie lubisz Sakury?! ZNALAZŁAM KOLEJNĄ BRATNIĄ DUSZĘ <3 *piąteczka*
Hahahah najbardziej mnie rozjebała rozmowa na czacie. Jebał gdy odpisał mu, że ten błąd niszczy całą grozę zdania xD albo o tym, że KonoHana ssie! xD
Hahahha nie no notka jak najbardziej udana :D
Czekam na więcej i jeśli chcesz to możesz mnie na gg informować ^^
Pozdrawiam.
dodano: 27 kwietnia 2013 8:53
OdpowiedzUsuńNew chapter^^ Ale Naruto pilny się stał, gdy dowiedział się o chorobie Hinatki xD Też chcę mieć taką paczkę, jak ma Hanabi!! DaiHan lub KonHan⌠Nw, które ładniej brzmi, ale zdecydowanie wolę KibaHana! Nie wolno używać chatu⌠My niestety nie mamy :( Też chcę mieć taką szkołę ;) No nic⌠Pozdrawiam i czekam na next'a!
dodano: 27 kwietnia 2013 8:58
OdpowiedzUsuńHaaa ja tam wiedziałam, że Sasuke nie zapomniał xd
Najgenialniejsza jest końcówka esemesowej rozmowy Konohamaru i reszty, padłam normalnie xD
Chociaż myślałam, że on i Hanabi poznają się dopiero jak ona wbije do Naruto, ale no nic xd
Boże ten Minoru.. 'Macie szampon' Ryly?! To jest jakiś gej, mówię ci xD Niby do dziewczyn ale tak serrio to chce się dobrać do Naruto, jestem pewna xd
Nie mogę doczekać się kolejnego epickiego wesela *.*
Pozdrawiam, buziaki ;3
dodano: 27 kwietnia 2013 11:12
OdpowiedzUsuńHahahaha, nie no świetne. ;D
Konohamaru, Hanabi, Daisuke i Matsuri zajebiści po prostu! Jak pisali na tym czacie to myślałam, że jebnę. :3 Między innymi to właśnie dla tego tak lubię twojego bloga, że zawsze można sie pośmiać i od razu humor poprawiony. ;D
Też nie lubisz Sakury? Czyli, że nie jestem jedyna, jak miło. ;D
Albo z tym " macie szampon na zbyciu?" hahaha, jesteś genialna. ;3
Czekam na następną notkę i weny, weny, weny, weny. ;*
dodano: 30 kwietnia 2013 17:21
UsuńU mnie pojawiła się nowa notka, serdecznie zapraszam:
sasuke-i-erin.blog.pl
dodano: 27 kwietnia 2013 13:22
OdpowiedzUsuńDaltonista... xDDDDDD Te rozmowy były zajebiste xD Rozmazałam się przez Twój blog, ale to już tak zawsze <3 Jakie w tym liceum przyjeby są xD Ale Akatsuki i tak lepsze. :D Sasuke, jaki uczuciowy... Normalnie, takich romantyków ze świecą szukać. xD A weź, nie lubię go, możesz go zabić.
Czekam na next! Mam nadzieję, że będzie szybko :*
Pozdrawiam!
dodano: 27 kwietnia 2013 14:18
OdpowiedzUsuńŚwietne! W końcu ktoś kto NIE LUBI sakury
Uwielbiam Cię za to!
Informuj mnie na bieżąco o nowych notkach na moim blogu
http://mojepietno.blogspot.com/
dodano: 27 kwietnia 2013 17:04
OdpowiedzUsuńNo to tradycyjnie - ahahahahahahaha <3
Boże, kocham ten blog, chyba już kilka razy wspominałam, prawda?
"sprawię, żebyście ją znienawidzili" - najpiękniejsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałam *-* a raczej przeczytałam, no ale kto by się czepiał szczegółów ^^
Taaaaaak, nienawidzę szmaty, jeszcze takie fajne przyjęcie urodzinowe dostała ;__; A miałam nadzieję, że ten jeden raz Sasuke nie będzie pamiętał :P No ale, koniec końców, jest dżentelmenem, słodkie to było jak przy wszystkich wydusił to "Kocham Cię", trochę szkoda, że do tej różowej. I nie, nie zgadzam się z Naruto, że zasługuje na kogoś, kto nie będzie jej ignorował i olewał, bardzo dobrze, Sasuke! :D
Uff, szczerze mówiąc bałam się, że to z Hinatą będzie groźniejsze, nie wiem, że będzie musiała mieć operację czy coś (DK - Dramatycznie Kasia xd), ale na szczęście to była tylko taka informacja dla Naruto *-* Strasznie mi się podoba ta parka, a Naruto jak tak się stara jest uroczy <3
Haahahahahaha, rozmowa na chacie mnie powaliła :D "Jak wejdę to prędko nie wyjdę..." Nie wiem, skąd Ty bierzesz te teksty, ale zawsze uda Ci się mnie rozśmieszyć.
Ojoj, biedny Minoru... Ale zgadzam się Aną, to chyba rzeczywiście gej xd Naruto najlepszy: "a nic... testuję drzwi. Minoru jeszcze tu jesteś?" hahahaha, rany <3
Jezu, znowu włącza mi się tryb: cytuj wszystkie zabawne teksty... Zaraz zacytuję Ci całe opowiadanie :D
Niestety, nie umiem pisać takich zajebistych długich komentarzy co Ty, mam nadzieję, że mi wybaczysz ;_;
Nie mogę się doczekać następnej notki. Życzę weny i pozdrawiam serdecznie! ;*
dodano: 27 kwietnia 2013 17:20
OdpowiedzUsuń"Chyba ci chomiki w mózgu grają w ping-ponga" - padłam XDDDD W ogóle cała ta akcja z Konohamaru, Hanabi, Mtsuri i Daisuke była najlepsza XDD A tu wpadnie Kiba i nagle wszyscy zaczynają dopingować KibaHana! XD Oj, Iruka to jest biedny... Taką klasę uczyć, szkoda gościa XD Daj mu jakąś laskę na pocieszenie xD
A od początku... Naruto jest kochany <3 A Minoru... Mnie nie wkurza o.o xD
Ja się przyznam, że myślałam, że Sasuke zapomniał o urodzinach Sakury i będzie próbował zadośćuczynić, ale tak było lepiej xd
W ogóle, powiedział jej w końcu, ze ją kocha *-* Słodko :D
A, no i ślub się szykuje xp
Już się nie mogę doczekać next'a! :3
Weny życzę~ ^^
dodano: 27 kwietnia 2013 20:00
OdpowiedzUsuńPozwolisz, że dołączę się do zacnego wiernych fanów i potwierdzę Twój wielki talent komentarzem:). Cuuudo, Hanabi (proszę o więcej scen z jej osobą) i jej koledzy to normalnie kropka w kropkę ja i moi:) (też za coś takiego obrywamy i wylatujemy z klasy:). Naruto świetny, też nie trawię Sakury i liczę na ten moment co zapowiedziałaś, że ją nam zbrzydzisz. NaruHina są taaacy słodcy. Czekam na next'a!!
http://shikamaru-temari.blogspot.com/
dodano: 27 kwietnia 2013 21:01
OdpowiedzUsuńTo tak na początek... "sprawisz, że znienawidzimy Sakure"? Kiedy przeczytałam tą notkę już... cała niteczka wiążąca to, że jest tutaj znośna, zerwała się. A to wszystko przez jej bulwers o tego Armaniego.
Ogólnie w całym Naruto uważam ją za irytującą różową landryne.
Rozdział zajebisty! Och, jak mi się podobała rozmowa Deisuke, Hanabi, Konohamaru i Matsuri. Normalnie jakbym siebie i znajomych widziała.
No i oczywiście, zdecydowanie kibicuję DeisHana! O i prosiłabym o więcej akcji z nimi w roli głównej.
Jeżeli chodzi o Minoru to... jak dla mnie to jakiś gej kurwa XDD
Skoro Yahiko i Konan ślub biorą, to muszę zobaczyć jak będzie wyglądał wieczór kawalerski w wersji Hidana ^^ pewnie będzie się działo.
Czekam na następny rozdzialik z niecierpliwością...;3
dodano: 27 kwietnia 2013 22:39
OdpowiedzUsuńCzat najlepszy xD Mówisz, ze nienawidzisz Sakury ? To chyba się nie dogadamy xD przypomnę, że czyta to fanka SxS :p Minoru jest fajny (taki głupi :3 ). Ogólnie to uwielbiam wylewność Saska. Wracając do Sakury, to naprawdę dziwna ja tu zrobiłaś. No i Hinata i arytmia serca - na to bym nie wpadła. Obstawiałam jakiegoś raka albo coś xD I jeszcze kwestia tego jak przyjmie informacje, ze była częścią zakładu. Rb się ciekawie. Czekam na ciąg dalszy, weny :3.
Btw. Wybacz ale musiałam to wtedy napisać xd. Ja za to, w przeciwieństwie do cb jestem wielkim Shawolem i aż znowu muszę się wtrącić. Nie pisze się Shinee, tylko SHINee, ponieważ jest to połączenie angielskiego słowa i koreańskiej partykuły. :d Wszystko masz u mnie na blogu (spam przede wszystkim xD)
dodano: 28 kwietnia 2013 23:02
OdpowiedzUsuńHahaha, ja nie mogę :D Jak Ty zajebiście piszesz :P
Akcja Hanabi, Matsuri, Konohamaru i Daisuke - wspaniała! Ja chcę więceej!
Ciekawe, który ma szanse u młodej Hyuugi - Daisuke czy Konohamaru? A może ktoś inny? :P
Naruto.. idiota.. jak ja go kocham <3 Raz taki miły, słodki, opiekuńczy, a raz to debil jakich mało :D Ciekawe czy zakład się wyda..
Czemu go z pokoju wygoniłaś? Tak fajnie się zapowiadało.. xD
"-Masz.. pożyczyć szampon?
-A weź wypierdalaj" <3
Sakura i Sasuke.. Lubie ten paring. U Ciebie Oni są tacy zabawni ^^ Idealnie do siebie pasują:
Sakura - Często wredna, wydziera się na Uchihe kiedy tylko może, ale czasami potrafi być spoko :P Lubię ją ^^
Sasuke - Zimny, nieczuły gość nieumiejący wyrażać swoich uczuć.. I ta jego akcja po powrocie z imprezy.. Zaśnięcie na Sakurze.. Jaka wpadka :D
Hmm.. nie mogę się doczekać jakiegoś Special'a :D
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)
dodano: 29 kwietnia 2013 8:28
OdpowiedzUsuńAch, Hidan i wieczór kawalerski <3. Liczę na dużo śmiechu xD.
Druga liceum zajebista xD. Mondry Konohamaru ma musk ^.^.
Piszę tą notkę, piszę, ale kiedy się pojawi, to nie wiem :<
Pozdrawiam!
Asoka
dodano: 28 kwietnia 2013 23:27
OdpowiedzUsuńHej. Prowadzisz na prawdę interesującego bloga. Przeczytałam w sumie tylko tę notkę, ale zaraz biorę się za następne. Bardzo podobało mi się jak Naruto zareagował na wieść o chorobie Hinaty. Wydawał się taki słodki i opiekuńczy. Także podoba mi się ten charakter Sasuke. Jest taki...dziwny? No, można tak powiedzieć. Chociaż Sakura jest taka uczuciowa, a Sas...no na opak. W każdym bądź razie notka była na prawdę super. Życzę weny i powodzenia, MESS.
Zapraszam też do mnie. Dopiero co założyłam nowego bloga po bardzo długiej przerwie i liczę na twoją opinię ^ ^
http://maximum-rate-naruto.blogspot.com/
dodano: 29 kwietnia 2013 9:24
OdpowiedzUsuńAle mnie ten Minoru... ech... aż się nóż w kieszeni otwiera... Ale ładnie go Sasuke i Naruto tam jechali haha :D Tylko Hinata musiała tam wbić... shit... Muszą go tam przycisnąć na osobności
Ja tam mojej Sakurci nigdy nie znienawidzę! ;) <3
Widzisz Żono? Ja chociaż nie wytykam Ci błędów...
Kurama: Bo Ona żadnych nie robi -.-
Oj Zamknij się!
dodano: 29 kwietnia 2013 16:10
OdpowiedzUsuńAkcja z Hanabi i spółką po prostu zarąbista.
Sasuke nie taki głupi by zapomnieć o urodzinach :-)
Czekam na ślub i wieczór kawalerski! Zapowiada się nieźle.
autor: Maki
dodano: 29 kwietnia 2013 21:31
OdpowiedzUsuńWitaj ! ;) dziękuej za taki miły komentarz u mnie, bardzo się nim uciezyłam. Wybacz, że dopiero teraz odpisuję, ale nie miałam dostępu do interntu, co mnie strasznie wkurzyło no ale nic nie mogłam poradzić ;p Notka podoba mi się, a lekcja biologii to już wybitnie ;d choć wiem,że minie baaardzo dużo czasu zanim ogarnę wszystkie te imiona. Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę weny ;)
dodano: 30 kwietnia 2013 17:14
UsuńNowy rozdzialik u mnie ;) Cieszę się, że dołączyłaś do moich czyletników, ja postaram się jakoś ogarnąć to wszystko u ciebie, więc informuj mnie o nowych notkach. No i zapraszam do siebie, pozdrawiam ;)
dodano: 03 maja 2013 21:06
OdpowiedzUsuńNowa notka u mnie, zapraszam serdecznie ;)
Szkoda mi tego Minoru, nawet jeśli robi z siebie totalnego debila! Jakoś tak lubię jego postać... Nieco gorzej z Sakurą, jak dla mnie to Sasuke mógłby z nią zerwać... Cieszę się, że Hinata wreszcie wyjawiła prawdę Naruto! Teraz będzie bardziej o nią dbał ♥
OdpowiedzUsuń