Ariana | Blogger | X X

8 cze 2013

#18. Obietnica.

            Następnego już dnia po skończeniu zajęć na profilu architektonicznym, Hinata poinformowała kuzyna o spędzeniu weekendu w domu Uzumakich. Neji był zaskoczony, że wujek się zgodził, ale cieszył się z radosnej postawy dziewczyny. Wreszcie zakosztuję odrobiny swobody, no chyba, że rodzice Naruto to sztywniaki. Chociaż nie, widział jego matkę była dość.. wyluzowana.
            Wychodząc w towarzystwie Hinaty spotkał się z Naruto, który poprosił go na stronę. Niechętnie się zgodził. Bo o czym chcę gadać? Nie chcę słuchać jego przeprosin i żałosnych wytłumaczeń, w ten sposób nie pogrywa się z uczuciami, koniec kropka. Co do pomocy to chyba wyraził się jasno.
- Odeszliśmy już wystarczająco daleko – z-atrzymał się Neji. – Czego chcesz?
- No… już wiem.. dlaczego tak się wściekałeś o każdą pierdołę dotyczącą twojej kuzynki.
- Możesz wyrażać się jaśniej?
- Powiedziała mi, że jest chora – powiedział z powagą. – Teraz cię rozumiem, sam mam ochotę sobie wpieprzyć. Ale moje nastawienie jest teraz jak najbardziej szczere i dobre. Kocham ją.
- Po co mi to mówisz? Nie będę ci pomagał – ostrzegł Hyuuga.
- Nie chcę pomocy, poradzę sobie w końcu jestem Uzumaki Namikaze Naruto! – okrzyknął dumnie.
- No co ty?! Ten co zawala nawet najprostsze egzaminy? – zachwycił się kpiąco.
- We własnej osobie! Ale nie no, tak na poważnie to chcę byśmy chociaż byli jako tako kumplami – wyraził chętnie blondyn. Neji chwilę patrzył na niego w milczeniu.
- Zastanowię się. Ale mam cię na oku i wpierdolę ci jak coś jej zrobisz – zagroził.
- Jasne, wiem – prychnął Uzumaki
- Naruto…
- Pierdolona przyzwoitka – wymsknęło mu się w tej samej chwili. – No?
- Nieważne.
            Nie zareagował na jego dogryzki. Znaczy zareagował, za karę nie przekazał mu jednej istotnej rzeczy. Tak czy siak rozdzielili się wtedy, Naruto podbiegł do Hinaty, która rozmawiała z Minoru. Ten koleś na poważnie go wkurwia, jak nie gada z Sakurą to z Hinatą. Razem z Sasuke pod wieczór sypią się liczne wulgaryzmy pod jego adresem. Szybko ją od niego odciągnął, dość brutalnie się wyrażając, ale nie sprawiał wrażenia urażonego.
- Naruto, przecież my tylko rozmawialiśmy – rzekła cicho, idąc posłusznie za nim.
- Może i tak, ale nie podoba mi się, że taki swobodny jest przy tobie… jakby myślał, że jesteś wolna – wytłumaczył obejmując ją ramieniem.
- Zapewniam cię, że on doskonale o tym wie… nie musisz być zazdrosny.
- Nie jestem… dobra, może trochę, ale to twoja wina!
- Moja? – zapytała zdezorientowana.
- No tak. Jesteś zbyt atrakcyjną dziewczyną – stwierdził z wyrzutem, a ta się zarumieniła.
- W-Wiesz… - zaczęła starając się nabrać odwagi. – Ja się nie czepiam twoich fanek...
- Fanek? – powtórzył. – Nie wymyślaj, by się wybronić.
- Nie wymyślam – zaprzeczyła stanowczo. – Ostatnio z Sakurą przechodziłyśmy obok waszej pracy i grupka licealistek wprost pożerała was wzrokiem.
- One przyszły do Sasuke, nie do mnie kochanie.
- Jaaasne – pociągnęła słowo dla efektu sarkastyczności. – W takim razie dlaczego pozwoliłeś jednej dotknąć swych napiętych mięśni? – zapytała złośliwie.
- Porównywała, który z nas ma lepsze, twardsze i większe!
- I kto wygrał? – dalej utrzymywała dokuczliwy ton.
- To nie jest ważne! – no przecież nie powie, że tamten ciemniak wygrał. – Jesteś złośliwa wiesz?
- Nie ja zaczęłam – rzekła cmokając go w policzek.
- Ale ja skończę – odparł i przyparł ją do ściany tuż po wejściu do akademika. – Ja ci dam wątpić w moją miłość – dodał zbliżając do niej usta. Tradycyjnie rumieniec zagościł na jej policzkach, a w ciele narastało uczucie przyjemnego ciepła. W tle słychać było ciut nerwowy oddech, mimo tego, że przywykła do jego bliskości nadal odczuwała pewien lęk, że zrobi coś niestosownego i wszystko zniszczy. Ale zaryzykowała, sama zlikwidowała kilkumilimetrowy dystans ich pragnących siebie warg i złączyła je w pocałunku. Naruto poczuł przyjemny dreszczyk wyswobadzając ukochaną z docisku objął za  biodro, a drugą ręką czule przytrzymał tył głowy.
- Kocham cię, Naruto – powiedziała w przerwie, a potem oplotła mu szyję. – Choćby nie wiem co się stało, nigdy mnie nie opuszczaj, proszę.
- Nie opuszczę. Obiecuję – zapewnił i wpił się kolejny raz w jej słodkie usta. Jednak, jak to w życiu bywa w takich momentach, ktoś wszedł.
- Uch, no ludzie… macie pokoje od tego – odparł Kiba nie kryjąc uśmiechu. – Nie musicie tak afiszować się swoim udanym związkiem.
- Jaki zazdrosny – ogryzł Uzumaki. – Chodź Hinata, Nie dołujmy go bardziej.                     
            Jak powiedział tak zrobili, Hinata dostała esemesa od młodszej siostry komunikującego, że będą za jakieś pół godziny. Z tego powodu rozdzielili się do swoich pokoi spakować rzeczy.

            Natomiast współlokatorzy poprzedniej pary już wcześniej wyruszyli z studenckiego domu, do domu Sakury Haruno. Właśnie wychodzili z dworca kolejowego, więc pozostało im jakieś dwadzieścia minut spaceru. Sasuke szedł z dziewczyną pod rękę, cały czas nadawała o wydarzeniach z dnia. To był jeden dzień, a właściwie pół! Ile się mogło wówczas wydarzyć? Tak czy owak, nie słuchał jej. Jego myśli krążyły w temacie zapoznania z rodziną Sakury. Nie to, że się bał, ma gdzieś czy go ktoś polubi, takie ma podejście. Jednak to pierwszy raz, kiedy ma się poznać z rodzicami partnerki. Czy to w sumie nie za szybko? Nie był pewien tego wszystkiego.
- Sasuke! – z myśli wyrwało go wołanie Sakury. – Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Nie – odparł krótko. – Jak mówiłaś o kolorze swoich paznokci to nie chcę tego słuchać.
- Nie mówiłam… czyżbyś się denerwował? – zapytała z zadziornym uśmiechem.
- A powinienem?
- Może… mam bardzo opiekuńczego tatę i dwóch braci… i mamę, ale jej nie będzie pojechała za granicę w interesach, jakieś tam polecenie w pracy dostała – wytłumaczyła. – Nigdy nie miała dla mnie czasu…
- Pracuje na to, abyś miała wszystko co chcesz, więc nie narzekaj – skarcił ją obojętnie.
- Co z tego? Nie ma jej przy takich istotnych sytuacjach, jak na przykład wizyta chłopaka – uśmiechnęła się słodko. – Tata wszystko mi nadrabia, jestem jego oczkiem w głowie.
- Tak myślałem, że jesteś rozpuszczona – oznajmił wrednie. Gdy miała coś na to odpowiedzieć musnął ją w usta i zmienił temat. – Jacy są twoi bracia?
- Jeden starszy o pięć lat, sześć lat temu wpadł ze swoją dziewczyną i teraz mam pięcioletniego bratanka, słodziutki. Drugi jest młodszy o dwa, ma nierówno pod sufitem…
- Czyli powinien mówić prawdę – stwierdził bardziej do siebie.
            Powoli zbliżali się do bloku, w którym mieszkała Haruno, okolica była bardzo malownicza. Niedaleko niewielki plac zabaw, teraz jakiś pustawy. To wszystko przez technikę, dzieci zamiast szaleć na dworze, spędzają czas przed monitorem komputera. W sumie cieszył się, że jeszcze jest z pokolenia którego centrum świata było podwórko. Wkroczyli do klatki, gdzie schodami mknęli na czwarte piętro. Dla Uchihy to nie był problem, jako przyszły policjant był bardzo wysportowany natomiast Sakura już na drugim miała dość. Nawet poprosiła czarnookiego, aby wziął ją na plecy, ale odpowiedzią był tylko soczysty śmiech. Kiedy doszli zapukali do drzwi, bo Sasuke stwierdził, że prędzej weekend minie nim znajdzie klucze w swojej pojemnej torebce. Drzwi otworzył młodszy brat Sakury – Daisuke Haruno.
- Ooo, nie przyjmuje płaskich akwizytorek – powiedział i zamykał drzwi, które po chwili mocno otworzyła Sakura rzucając mu piorunujące spojrzenia. Za nią niepewnie wszedł Sasuke. - Kim jesteś? – zapytał Daisuke podgryzając jabłko trzymane w ręku. Młody Haruno wyglądał na klasowego wesołka, ubrany w czarne spodnie, biały podkoszulek i na to zarzucona czarna koszula. W dodatku blondyn z czarnymi pasemkami.
- Jestem Uchiha Sasuke, chłopak twojej siostry – odpowiedział, zdejmując kurtkę i buty w przedpokoju. Jego rozmówca stale lustrował go wzrokiem, nie wiedział za bardzo czego ma się spodziewać.
- Ale… na co jesteś chory? – zapytał nagle z niedowierzeniem.
- Spieprzaj Daisuke! – warknęła jego siostra.
- No weź. Nas, ładnych – wskazał na siebie i Sasuke. – stać na więcej.
            Sakura zaczęła po nim wrzeszczeć, on tylko przymrużył oczy, jakby fala dźwięku uderzała go w twarz. Potem palcem odetkał sobie ucho, i wypowiadając spokojnie kolejną obrazę. Krzyki różowowłosej jakby tylko cieszyły jej młodszego brata. Nawet bolesne odepchnięcie go na ścianę nie powstrzymywało Daisuke od szydzenia z siostry. W końcu zainterweniował ojciec Sakury. Dał swojej najmłodszej pociesze w łeb i skarcił za sposób w jaki odnosi się do siostry. Uchiha po tym wywnioskował, że faktycznie zielonooka jest rozpuszczona. Po powitaniu zaprosił domowników do salonu, gdzie w kącie pomieszczenia bawił się klockami lego, pięcioletni bratanek Sakury – Mikio. Teraz najgorsza część, rozmowa. Będzie ciężko.
- Nazywam się Matsuma Haruno, ojciec Sakury – przedstawił się.
- Sasuke Uchiha – rzekł krótko, po czym usiadł na podłodze, wraz ze wszystkimi przy niskim stoliku.
- Więc jakie są twoje intencję wobec mojej córki?
            Tak potoczyły się standardowe pytania między nim, a ojcem różowowłosej. Potem już bardziej zapoznawali się. Przypadł do gustu panu Haruno, nawet nie musiał się starać. Strach szybko minął, po godzinie mężczyzna odszedł do kuchni zostawiając młodych na chwilę samych.
- Sakura, ręka mi drętwieje – rzekł oschle, patrząc na ciągle wiszącą na jego ręce dziewczynę. Nie podobało mu się, że tak się do niego klei w obecności własnego ojca, trochę szacunku. On przy swoich rodzicach nawet nie myślał, by zacząć się lizać czy być z nią nierozłączny.
- Jak to drętwieje? Jestem za ciężka? – zapytała złośliwie.
- Siostrzyczko przecież widać, w drzwiach się nie mieścisz – wtrącił wesoło blondyn.
- Zamknij ryj!
- Mówi się twarz, nie jestem świnką – poprawił ją, pokazując język.
- Ciekawe, zapiszę to w swoim kajeciku – sarknęła.
- W zeszycie. Co za słownictwo – rzekł zdesperowany.
- A wiesz jakie znaczenie ma idiota? – sarknęła wkurzona samym jego widokiem.
- Tak, sprawdziłem twoje akta urodzenia – oznajmił, a Sasuke starał się powstrzymać chichot.
- Bo ci kopnę, śmierdzący gnomie – zawołała, odgrażając mu pięścią.
- Kopniesz? Pięścią? Wiesz jak się kopie? – zapytał, a Sakura ze złości rzuciła w niego poduszką.
            Nie był dłużny i walnął w nią, oburzona jego zachowaniem postanowiła pójść naskarżyć tacie. Sasuke parsknął śmiechem, groźba z czasów podstawówki. Myślał, że żartuję, ale na poważnie wyszła, uprzednio tupiąc nogą o podłogę. Spojrzał na Daisuke, któremu było to obojętne.
- Ona tak zawsze – wytłumaczył. – Zawsze wszystko wychodzi jej na sucho. Zaraz tu wejdzie i tata da mi szlaban.
- Daisuke, nie dokuczaj siostrze! Masz szlaban na komputer przez święta! – zawiadomił pan Haruno stojąc w progu, kiedy to przepuścił córkę,
- A Sakura przeklina! – wskazał na nią palcem.
- Nie skarż i nie dokuczaj, ostrzegam cię – warknął i wyszedł z powrotem do kuchni.                            
            Blondyn spojrzał znacząco na Sasuke, a ten z niezrozumieniem analizował sytuację. Jej rodzeństwo miało przejebane. Szok, a dziewczyna jest jeszcze tym obrotem spraw dumna. Nawet on z Itachim nie pogrywają w ten sposób.

            Pod dom studencki zajechało właśnie srebrne BMW, z samochodu wysiadła brązowowłosa licealistka z zamiarem pójścia po swoją starszą siostrę. Weszła właśnie do budynku, gdzie zaczepił ją tamtejszy opiekun. Po opowiedzeniu mu swojego powodu przyjścia, wskazał jej pokój Hyuugi.
            W trakcie krótkiego spaceru zderzyła się z chłopakiem wychodzącym z zza rogu idącym z Hinatą. Nie znała go miał brązowe włosy i oczy, które patrzyły dominująco na ludzi. Nie kryła, że nawet jej się spodobał, nawet dała to do zrozumienie skoro  od razu się nie wydarła, ale to tylko wiedziała jej siostra.
- Przepraszam, nic ci nie jest? – zapytał z troską.
- Jak to nic? Będę miała guza przez ciebie! – krzyknęła niechętnie, bo przecież musiała zachować twarz. No i Hinata nie może odczytać jej oceny szatyna, bo jeszcze to wykorzysta czy coś.
- Hanabi, co tutaj robisz? – spytała starsza dziewczyna.
- Przyszłam po ciebie i Naruto, bo wiecie jadę z wami – uśmiechnęła się, na co siostra zareagowała tym samym. Wtedy też usłyszały chrząknięcie chłopaka.
- Och, prawda. Kiba to moja siostra Hanabi, Hanabi to Kiba.
- Ta, ta nieważne – machnęła ręką na chłopaka i pociągnęła siostrę do schodzącego po schodach blondyna, jednocześnie zostawiając Inuzuke samemu sobie.. – Cześć Naru…ciak – wyszczerzyła się złośliwie.
- Cześć… yyy… Habani?
- Hanabi! – poprawiła ostro. Jak można nie zapamiętać imienia przyszłej szwagierki? Pamięć ma chyba po tacie, bo jego mama wszystko bardzo dokładnie pamięta.
- No tak, sorki – zaśmiał się drapiąc w tył głowy. – Przyjechałaś po nas?
- Hahaha, ja i kierownica – zakpiła dziewczyna. – takie rzeczy tylko w komediach na dole czeka…
- No to chodźmy i nie każmy czekać, to nie kulturalne – rzekł rozbawiony blondyn.
- Czekaj Naruto – zawołała Hinata. – wziąłeś książkę dla swojego taty?
- Jaką książkę? – spytał schodząc do wyjścia.
- Tą, o którą prosił cię przez telefon – rzekła, a chłopak drgnął. – Zapomniałeś, prawda? – spytała podejrzliwie, a ten się zaśmiał zakłopotany. – Naruto… - wyjęczała.
- No rany… przepraszam… to idźcie już, ja was dogonię – nakazał od razu zrywając się z powrotem do pokoju.
            Obie dziewczyny westchnęły, ale Hanabi nawet pochwaliła Uzumakiego za poczucie humoru. Lubi go, jak i całą jego rodzinkę. Szkoda, że nie ma młodszego brata. Hinata ruszyła za młodszą siostrą taszcząc swoją torbę, musiała zabrać ze sobą więcej rzeczy, jako że jechała na weekend do w sumie obcego domu.  Wzrokiem szukała znajomego  samochodu, ale mimo znaleziska mina jej zrzedła widząc kierowcę.
- Tata? A co ty tu robisz? – zapytała, kiedy podchodził.
- Odwiozę was do domu Uzumakich… Neji nie przekazał? – zapytał Hyuuga, a Hanabi wsiadała do tyłu samochodu.
- Nie… może powiedział Naruto – odrzekła i podeszła do samochodu.
- Daj te torby – nakazał zabierając torbę córce. – Dlaczego twój chłopak ci nie pomaga? – zapytał, ukazując jego wady. – i każe ci na siebie czekać.
- Tato, proszę bądź miły – poprosiła patrząc, jak wkłada torbę do bagażnika. Wtedy podbiegł do niej uśmiechnięty chłopak i pochwalił się grubą książką.
- Wybacz, że tak długo. Nigdzie nie mogłem tego chujostwa znaleźć – wyszczerzył się, a Hiashi spojrzał na niego złowrogo. Nie zauważył go gdyż stał  tyłem do pana Hyuugi. – Masakra, ale takie pierdoły zawsze się gdzieś zapodzieją. Do dzisiaj nie mogę znaleźć książki do maty – zaśmiał się.
- Umm, Naruto… - zaczęła cicho, chcąc dać mu znak, by się uciszył.
- Co jest? Chyba nie jesteś zła, nie? Po południu było tak miło – powiedział zalotnie, a ta wypaliła buraka. – heh, kocham ten rumieniec – ktoś za nim zaczął odchrząkiwać. Gdy się odwrócił omal nie popuścił w gacie ze strachu – T-To pan! Co pan… co tu…..? wiedziałem, że to za piękne, byś do mnie pojechała! – owe słowa skierował do Hinaty. – Ale, wbrew pozorom jestem dobrym chło…
- Dosyć! – krzyknął, aby uspokoić, ale nie udało się, no chociaż milczał. – Ja was podwiozę, nie zamierzam niczego zabraniać… ciesz się, że masz tak przekonywującego ojca – powiedział i zaprowadził do miejsca gdzie ma włożyć torbę. Hinata zachęciła go uśmiechem i wsiadła do  samochodu obok siostry. Hiashi otworzył ponownie bagażnik, a Naruto powoli wsadził tam swoją torbę, lustrując wzrokiem rzeczy, które się tam znajdowały.
- Po co panu łopata? – zapytał, potem zaryzykował i zażartował. – Chce pan kogoś zakopać? Hahaha.
- Chłopcze… - Hiashi przewrócił oczami, ale potem się lekko uśmiechnął. – Nie kuś losu.
            Potem zatrzasnął bagażnik i ruszył do przodu zostawiając sztywnego niebieskookiego. Ten po kilku sekundach przełknął głośno ślinę  podszedł do tylnych drzwi.
- Nie. Usiądziesz z przodu. – oznajmił.
- Ech?!
- Będziesz mnie prowadził, znasz drogę, prawda?
- Nie, to znaczy tak! – Naruto był tak zestresowany, że nie wiedział co mówi. Wsiadł do samochodu i w myślach powtarzał sobie „Uzumaki, weź się w garść!”. To nienormalne bać się swojego przyszłego teścia.
- Cóż, lepiej załączę GPS’a – oznajmił i wyznaczył trasę. Ruchy Hyuugi bacznie obserwował blondyn, a dziewczyny z tyłu milczały, przy poczynaniach ojca chyba nigdy nie wyjdą za mąż.
- Ale ta droga, wiedzie przez las – zaoponował blondyn.
- I co z tego? – zapytał Hiashi, a Naruto zamilkł.
            Nie powie mu przecież „sorry gościu, w bagażniku masz łopatę, nie lubisz mnie i ogólnie masz motyw, by mnie zabić”. W każdym razie droga mijała na szczęście w ciszy między mężczyznami. Hanabi opowiadała Hinacie jacy są rodzice Naruto. On sam, ich nie komentował bo jeszcze nie przejechali przez las. Zresztą i tak słuchanie radia było dostateczną torturą, jedyne brzmienia, które wypływały z głośników to muzyka poważna.

            Kobieta z ciemnymi włosami stała na taborecie i zdejmowała z okna już dość brudne firanki. Nie spodziewa się gości na święta, jej młodszy syn wczoraj poinformował, że święta spędzi u dziewczyny. Nie powie, była zła że tak późno zawiadomił, ale chociaż pospędza czas z wnuczką. Itachi był w pracy, a Kana wyszła z Yukari na spacer. Miała chociaż czas na robienie porządków.
            Po zdjęciu firanki włożyła gumowe rękawice i namoczyła szmatę, by po chwili myć okno. Wtedy do pokoju wszedł Fugaku, widok męczącej się żony doprowadził do poruszenia jego sumienia… ale nie było takie silne, żeby zasugerować jej pomoc.
- Co robisz? – zapytał głupio, usadawiając się na taborecie.
- No nie wiem.. sprzątam? – sarknęła z uśmiechem, ten siłował się z samym sobą, by coś powiedzieć. – Nie, nie musisz mi pomagać... jeszcze pogorszysz.
- Nie prawda!
- No to udowodnij – zasugerowała rzucając mu rękawice i tak wyszło na jej, tylko zgrywała samosie.
- Perfidnie pogrywasz, Mikoto – skomentował.
            Jednak i tak zaczął jej pomagać, praca szła wtedy w szybszym tempie. Zostało jeszcze nałożenie firanek, a w międzyczasie rozmawiali o swoim młodszym synu. Fugaku nie był zadowolony, że spędza święta u Sakury. Lubił ją, albo raczej tolerował, jednak za bardzo sterowała Sasuke.
- Nie narzekaj. I tak za bardzo nie zwracasz uwagi na Sasuke, jeśli jest w domu – powiedziała Mikoto zapinając firankę o spinki.
- Jak możesz tak mówić? Zwracam, ale on nie jest taki, który potrzebuję wiele uwagi, jak Itachi.
- Żeś teraz dowalił – zaśmiała się. – Itachi ma już swoją rodzinę, nie będziemy go teraz jakoś specjalnie pouczać… Zresztą wystarczająco mu czasu poświęciłeś w liceum.
- Chyba nie masz o to pretensji? Ciągle wdawał się w bójki, dołączył do tej swojej bandy, prawie zawaliłby rok i nie przez to, że nie umiał tylko nie chciało mu się – oznajmił Fugaku.
- Tak, Sasuke miał wtedy do ciebie żal. Tak się dla ciebie starał – rzekła z pretensją.
- Może i masz trochę racji – zaczął pomagając jej zejść z krzesła. – Teraz już jest dorosły i wyrósł na mądrego chłopaka – żona z uśmiechem mu przytaknęła. – A może tak zawalczymy jeszcze raz o siostrzyczkę dla nich – zasugerował,, obejmując ją w talii.
- Ty to masz pory… Itachi, jak byłam w liceum, Sasuke, gdy byłam na studiach – wypominała rozbawiona. – Teraz jedynie wnukami chcę się zajmować, a nie dziećmi.
- Co ci szkodzi? Zawsze w ciąży seksownie wyglądałaś.
- Żeby przytyć nie potrzebuję twojego nasienia – rzekła rozbawiona, uśmiechnął się i po chwili pocałował ją namiętnie w usta. Oddawała pocałunek oplątując ręce za jego szyję.
            Wystarczyła chwila, by pobudzić ich pragnienie siebie. Mikoto napierając na męża swoim ciałem skierowała na kanapę, potem pchnęła na mebel wskakują na niego okrakiem. Całowali się z dziką żądzą, Fugaku włożył żonie rękę pod koszulę obmacując ją na ślepo, a przy tym doprowadzając do podniecenie. Lecz tą bardzo miłą chwilę przerwało dobijanie się do drzwi.
            Fugaku niechętnie poszedł otworzyć, gdyż brunetka postanowiła umyć pozostałe okna w domu. Osobnikiem, który śmiał im przerwać, był długowłosy blondyn, jeden z paczki jego starszego syna. Zmierzył go swoim wzrokiem pełnym gniewu, ale chłopak nic sobie z tego nie zrobił.
- Itachiego nie ma – powiedział Fugaku.
- To dobrze i tak za sobą nie przepadamy – oznajmił blondyn.
- Więc nie rozumiem…
- Czego?
- Po co tu przyszedłeś – odparł zniecierpliwiony Uchiha.
- Przyszedłem do Kany, wpuści mnie pan?
- Kany też nie ma, wyszła na spacer z Yukari i…
- Poczekam na nią – przerwał mężczyźnie wpakowując się do jego domu. – Napił bym się czegoś.
            Oznajmując to naraził się na zimne spojrzenie Fugaku. Chyba zaszczycił go nim każdy Uchiha, ale wali mu to. Pan domu po zaproszeniu go do salonu, udał się do kuchni, by nalać mu czegoś. Korciło go, aby napluć mu do szklanki, ale się powstrzymał. Po powrocie zastał Deidare rozmawiającego wesoło z jego żoną.
- A co u ciebie? Jak w pracy? – zapytała uprzejmie.
- Nie dawno zatrudniłem na budowie studentów… jednym z nich jest Sasuke – powiedział, teraz ma szanse go we wszystkim wydać hehehe, odczepi się od niego.
- Ooo i jak się sprawuje? – tym razem zapytał Fugaku.
- Jest strasznie leniwy. Zamiast pracować podrywa laski – uśmiechnął się złośliwie. – W dodatku klnie i pyskuje na mnie… znaczy na szefa.
- Nie, to niemożliwe. On ma dziewczynę – oznajmiła Mikoto, kompletnie nie zwracając uwagi na końcowe informacje. A to się chłopak narobił w image grzecznego syna.
- Nie traktuję jej chyba tak, jakby tego chciała – zasugerował podstępnie, Deidara.
- Uf, jak dobrze – rzekł Fugaku, a blondyn wytrzeszczył oczy… to dobrze?! – Nie jest taki podporządkowany, jak się obawiałem. Dobrze, w Uchiha mężczyźni muszą nosić spodnie w związku!
- Fugaku! – zawołała Mikoto mrużąc swoje oczy.
- Po ślubie to się zmienia… - oznajmił cicho, na co zachichotała.
            Deidara nie wiedział co sądzić. Uchiha to rodzina idiotów… jedynie kobiety mają normalne i o dziwo zawsze dominujące. Wtedy do domu weszła Kana, po krótkim uświadomieniu celu przyjścia blondyna, pozostawiła córeczkę pod opiekę dziadków i usiadła przy Deidarze. Zapadła cisza, zastanawiała się czemu  nic nie gada, przecież to on ma do niej sprawę.
- Czego milczysz? Mów co masz mówić i wypad – powiedziała zimno.
- A no tak – obudził się. – Masz może jakieś kumpele, które by poszły ze mną jako partnerki na ślub Yahiko? – zapytał poważnie, ale Kana natychmiast parsknęła śmiechem. – Bardzo zabawne.
- Nie no przepraszam, ale że przyszedłeś z tym do mnie…
- No bo… chłopaków nie poproszę, jakieś dziwki mi załatwią.
- Czyli dziwki odpadają… - rzekła, po chwili ponownie się śmiejąc. – Niestety nie znam żadnej dziewczyny, która by się tobą opiekowała na weselu… chyba, że może być mężczyzna – zaśmiała się, a do wtóru doszedł Itachi, który chwilę podsłuchiwał.
- Czemu nie zaprosisz swojej byłej? – zapytał Itachi.
- Kogo masz na myśli?
- Tsuki – odparł. Co jest? Nie wie jak jego najdłuższa eks laska się nazywała?
- Ach, nie! Pojebało?! Nie zaprasza się swoich byłych, helloł! – odrzekł, jakby rozmawiał z idiotami. – Nie jestem taki żałosny – dodał, a wtedy młodzi rodzice zaśmiewali się do rozpuku. - Czuję się urażony… wychodzę! – stwierdził i zostawił ich, lecz wtedy usłyszał.
- Deidara, w kafejkach zazwyczaj przesiaduję dość normalne studentki, dam ci adres – rzekł brunet.
- Ech?! A ty skąd wiesz gdzie przesiadują?! – warknęła Kana do męża.
- No bo… ten…
- Wiedziałam! Szlajasz się z kumplami po robocie zamiast wrócić grzecznie do żony i córki! – zarzuciła mu wściekle. Dei był zaskoczony, że tak szybko zmienia humorki.
- Eee.. to co z tym adresem? – zapytał niepewnie.
- Zamknij się Dei! Itachi tłumacz się, natychmiast!
- To ten… poślesz mi esem? – dopytał niebieskooki.
            Ale nie dane mu było usłyszeć odpowiedź. Kana wypieprzyła go za drzwi, gdy tylko się wtrącił. Pod drzwiami słyszał krzyki zwiastujące, że Itachi będzie spał na kanapie. Cóż nie lubił go, nie było mu żal kumpla.

~*~

Witam nowych czytelników: MESS, Kasumi, Kinga, kolorowa - dzięki, że jesteście :) :*
Cieszę się, że One Shot się podobał ;D Straszne jest robić coś bez ustalenia cześniej z czytelnikiem dlatego się ciut bałam xD Dobra bardzo XD Kasumi SHOT nie będzie prędko, ale warunkiem jest rozmowa zapoznawcza ze mną xD
Następny rozdział wstępnie za dwa tygodnia, ale nie wiem :P
Pozdrawiam Kochani, powodzenia maturzystą ;D

28 komentarzy:

  1. dodano: 04 maja 2013 18:49

    Dobre dobre szczegulnie akcja z Natuto i Hiazim w połowie musiałam zrobić sobie przerwe bo nie mogłam ze śmiechu.Biedny Dei nie ma dziewczyny.Sakura rozpieszczona bez komentarza(właściwie nie wiem jak to skomentować).Ale serio to z łopatą było świetne.Czekam na next.
    POZDRO

    OdpowiedzUsuń
  2. dodano: 04 maja 2013 19:43

    Boże, daj mi trochę czasu na czytanie... O! Jest go troszuczke :D No, tom wpadła na Twojego bloga :3
    Podziwiam Cię za to poczucie humoru, za wszystkie rozmowy, za takie prawdziwe, komiczne sytuacje, oraz to, w jak prosty sposób to zawsze opisujesz. Po prostu podziwiam *.*
    Rozdzialik jak najbardziej udany, po prostu zabił mnie Naruto, kiedy zauważył ojca Hinatki xD Chyba podobnie bym zareagowała. Rany, skąd ja znam to przerywanie przez jakąś postać najlepszych momentów? A, już pamiętam. Cassandra Clare mści się chyba na czytelnikach i dosłownie każdą taką scenę przerywa w taki, czy inny sposób -,- Na szczęście u Ciebie nie jest to tak straszne, że tak powiem ^^
    A! Bo bym zapomniała. Dzisiaj (jeśli mi się uda, jak nie, to jutro) na moim blogu w końcu pojawi się rozdział! :D To tak tylko, jeśli nadal jesteś zainteresowana :)
    Weny, weny, weny ;3
    Pozdrawiam!
    Madi

    OdpowiedzUsuń
  3. dodano: 04 maja 2013 19:53

    Kurna, doczekać się nie mogę tej wizyty u rodziny Namikaze. Dla Naruto minie trochę... lat, nim Hiashi go w końcu zaakceptuje. Chyba, że założy sobie okularki, sweterek w trapezy, uliże włosy, ograniczy słownictwo i zacznie się uczyć... W sumie to nawet ładnie by wyglądał, co nie?
    To, że Sakura jest jak rozpieszczony dzieciak to żadna nowość. Przynajmniej braciszek jej się udał.I jeszcze ma imię mojego ulubionego Seniyuu!
    Dziewczynę Zetsu też zrobiłaś od cholery, ale ja ją lubię. I w ogóle, to u ciebie chyba niemal każdy zalicza wcześnie wpadkę. . . Teraz tylko czekać, która dziewczyna stanie się ofiarą u tego młodszego pokolenia. Patrząc na geny... Sakura. W końcu jest z Uchichom!
    Pozdrawiam,
    DageRee.

    OdpowiedzUsuń
  4. dodano: 04 maja 2013 23:29

    Wchodzę i widzę, że jest nowy rozdział i myślę sb : - Hmmm, czyżby o mnie zapomniała? A możne nie powiadomiła nikogo ? - I wtedy pojawia się ten dylemat czy się obrazić, czy nie xD
    Ale przejdźmy do rozdziału - Ah ta moja niepohamowana miłość do Nejiego, tutaj jest jeszcze większa :3 Taki agresywny xd Muszę to przyznać - twoja Sakura mnie wkurza i zaczynam się poważnie martwić o jej związek z Sasuke :c ,,widok męczącej się żony doprowadził do poruszenia jego sumienia… ale nie było takie silne, żeby zasugerować jej pomoc." - padłam xDD Oni mnie rozwalają xD No i jeszcze cały czas przeciągasz moment, w którym Hinata dowie się prawdy.
    Weny, czekam na następny rozdział :>
    PS. zapraszam do sb gdzie pojawiło się ogłoszenie i poprawiłam kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. dodano: 05 maja 2013 11:25

    Ahahahaha, Soli, kocham Twoje poczucie humoru <3
    Ah, ta wycieczka przez las z przyszłym teściem, to mnie rozwaliło. Nie no, szacun dla Naruciaka, ja bym nie wsiadła do tego auta, gdybym wiedziała, że w bagażniku jest łopata xd O rany, nie mogę się doczekać, jak spędzi Hinatą ten czas *-*
    Widzę, że proces "sprawię, że znienawidzicie Sakurę" wcielasz w życie?;> No i bardzo dobrze, jak na razie idzie Ci świetnie! Ja już jej nienawidzę ^^ Co za rozpieszczona zołza, no dlaczego do cholery jej wszystko uchodzi na sucho? Jako siostra, która ma podobnie przejebane, głęboko solidaryzuję się z Daisuke, chociaż jestem starsza. Ale z siostrą mam tak samo ;) hahahaha, sprawdziłem twoje akty urodzenia, dobreee! xd Dobrze, Daisuke, nie daj się szmacie!
    Dobra, ujawnia się moja ciemna strona xd
    Wiesz, ta troska Nejiego jest urocza, naprawdę, strasznie mnie tym ujmuje *-* Naruto podjął pierwsze kroki zaprzyjaźnienia się, no ciekawe, co na to nasz Hyuuga ;> Mam nadzieję, że chociaż trochę go polubi.
    No jaaa, już myślałam, że mały hentai szykujesz z parą Uchiha w roli głównej, i czekam, czekam, kurwa, gdzie ta oliwkowa czcionka? A tu kij, Deidara się wpakował :D Jezu, biedny Itachi... Dlaczego ty go zawsze pakujesz w takie sytuacje, potem musi się tłumaczyć xd
    No nic, czekam z niecierpliwością na następny rozdział *-*
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. dodano: 05 maja 2013 12:25

    Nominowałam cię do "The Versatile Blogger Award". Więcej informacji na http://konoha-clans.blogspot.com/. Ja= dawna Marta Anonim

    OdpowiedzUsuń
  7. dodano: 05 maja 2013 17:27

    Nie wiem czy pisałam,ze u mnei nowa notka bo trochę ejstem zakręcona ale pisze jak coś ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. dodano: 05 maja 2013 22:29

    *q* kolejna świetna notka
    zawsze mnie rozbawiasz :*
    dzięki tobie, moje życie jest takie wesołe, co ma swoje minusy, bo wtedy zachowuję się jak pedał/ idiotka
    niestety,:( znowu to zrobiłaś,
    ta notka jest taka super, że mam kompleksy!
    jednak może miałabyś ochotę zajrzeć do mnie :3
    zapraszam na:
    http://mojepietno.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. dodano: 06 maja 2013 11:28

    Obraziłam się, nie powiadomiłaś mnie o notce ;__; Foch forever i te sprawy.
    Ja nie mogę.. Naruto zawsze coś jebnie przy teściu, zlituj się w końcu nad nim xD
    Wkurza mnie Kana niesamowicie, taka z niej suka! -.-
    Skoro Dei bierze Tsuki to mnie bierze Hidan xD
    Tak się zastanawiam czemu do cholery jak piszesz nieprzyzwoite sceny to są one z udziałem rodziców?! Powinno być dzieciaków nie? xD Zresztą to trochę dziwne, że mają po te 20 lat i tacy cnotliwi xD
    Właśnie, co do tego. Rozmowy Sakury z bratem wyszły bardzo realistycznie, ale jeśli miałaby z 13 lat xD Takie teksty u dorosłej kobiety?

    Pozdrawiam, buziaki! ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. dodano: 06 maja 2013 14:43

    Buhaha! Podobała mi się ta kwesta kiedy Naruto speszył się i zmienił szybko temat ( wiesz, o tych mięśniach xD) A potem z tą ścianą...augh! No jak to mój przyjaciel się wyraża : cud, miód i pornole.

    Sasek jak dla mnie jest piekielnie słodki! Niby taki dorosły, poważny, a jak tak czytam to widzę niezdecydowane dziecko ^ ^

    Ten brat Sakury też niczego sobie, ale przypomina mi...egh. W każdym razie zdanie " na co jesteś chory " widząc jak jakiś chłopak ze mną idzie to stała gadka. Zabić i tyle, choć i tak go kocham.

    Na miejscu Haruno mocno bym mu kulturalnie mówiąc wpieprzyła. On zasugerował, że ona nie jest dla Saska dobra? No kurwa, jak tak można!? Wredna małpa nie brat. Oh, jednak mu wpieprzyła....cóż za dobra kobieta! ( czytam i komentuje w tym samym czasie :P)

    "Więc jakie są twoje intencję wobec mojej córki?" Buahahaha! Ale zajebiste pytanie! No cóż to taki piękny Sasuke może chcieć? ]; )

    No...ten tatuś Sakury to niezły jest. Córusia, ne? Fajnie, fajnie.

    Naruto gorszy od baby! Ciągle o czymś zapomina. Coś był powiedziała, ale to tak brzydko....Przynajmniej jest słodki.

    Hahahahaha! Bożeee... serio? On stał za NARUTO!? Przejebane po całości....Oj, nie kuś losu, blondasku bo łopatą Cię przyszły teść zabije.

    Ekhem. Przepraszam bardzo, ale muzyka poważna jest wspaniała. I nawet taka jebnięta osóbka jak ja potrafi ją docenić =_=" Naruciak się nie zna, tyle xD

    Nosz kurwa! Jak on mógł tak powiedzieć!? Sasuke potrzebuje tyle uwagi co Itachi. TYLE SAMO! Mój drugi ojciec...Tylko w tym momencie to ja jestem starsza i to już rozumiem.

    Omomo, czyli rodzinka Uchiha to znów nie taka grzeczna. No pozory mylą.



    0__0 Już nic nie napiszę. Za bardzo się rozpisałam. Pozdrawiam i życzę weny. U mnie też nowa notka :P

    OdpowiedzUsuń
  11. dodano: 09 maja 2013 0:32

    Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  12. dodano: 09 maja 2013 8:22

    Dwa tygodnie kazać czekać na nowy rozdział, to zbrodnia ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. dodano: 10 maja 2013 19:43

    Tak sobie siedzę i tak sobie wpierdzielam bułkę, a tu patrzę, jakiś blog, którego nie obczaiłam. No to zaczęłam czytać i tak mi jakoś ta moja łepetyna przekalkulowała, że ten blog to całkiem fajna sprawa ^^
    Wprawdzie jeszcze nie skończyłam czytać opa, ale jak już to zrobię, to na pewno będę komentować na bieżąco ;D
    Póki co, trafiasz do moich linków:
    rei-w-akatsuki.blogspot.com
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. dodano: 11 maja 2013 15:40

    O matko. Jak ja dawno nie miałam okazji nic poczytać! Miałam zaleglości tutaj... Wybacz mi proszę, ale jakoś nie wiedziałam co ze sobą zrobić po tej szkole i szukałam następnej i generalnie... leżałam brzuchem do góry, nawet nie myśląc o blogowym świecie, a potem... tylko zmusiłam się do napisaia rozdziału i ochota na wszystko magicznie powrócił.Więc teraz? już na bieżąco! MAM NADZIEJE! ;D

    Co do rozdziału... mówiłam ci, że ja lubie twój swobodny, parodiowy styl? To znaczy, jest to bardzo przyjemna odskocznia, bo wszystko jest tutaj takie inne, wesołe, w postaci karykatury. Ktoś mógłby na pierwszy rzut oka pomyślec - nieciekawy blog, ale jak się zagłębić to widać, jak umiejętnie operujesz śmiechem, jak ukazujesz pojedyńcze cechy bohaterów mangi i przerabiasz je na współczesność - bawiąc.

    Podobała mi się scena z Neji'm i NAruto, ich rozmowa... przekomiczna! Ja uwielbiam motyw miłości kuzynostwa Hyuuga. Neji'emu tak strasznie zależy na Hinace, ze w mandze poświęcił nawet la niej swoje życie i miód leje się na serce, gdy ukazujesz to Ty na swoim blogu. Podobały mi się te groźby kuzynka i nieporadnoć Naruto w tej sytuacji. Zresztą co do Naruto, podoba mi sę, że on jest tutaj taki ciapowaty, niezdrany, no... po prostu TWARDOGŁOWY, zachowujący się jak dziecko i robiąc coś szybciej niż zdazy pomyśleć - sytuacja z ojcem Hinaty. Tak się chłopak wkopał! Ale scena była tak napisana, że wydawało mi się, że żywcem jest wyrwana z anime. Serio.;D Tak sobie wyobraziłam Naruciaka, który wychodzi zadowolony i rzuca wiązanke słów, a tu nagle... wszystko słyszy Hiashi!

    Podobała mi się też scena z Hinatą i Naruto jak oboje ukazywali sobie zazdrość. Haha, rozczuliła mnie Hinata sama w sobie... ona jest tak ślepo zapatrzona w Narutka... chyba nigdy jej to nie minie. Te dziewczyny na serio musiały patrzeć na Sasuke, a ona... zazdrośnica jedna no! Wiesz, że u mnie też będzie zazdrosna? ;D Coś ostatnio motyw zazdrośnicy Hinaty szerzy się w blogsferze.;D Ale co tam, mi się to podoba.

    Tą scene w ogóle mogłabym sobie w ogóle podstawić pod piosenkę Pretty woman... aż mi się śmiać chciało z "tego mięśnia NAruto" ;d

    Brat Sakury ma taki sam temperament co i ona zauważyłam/;D

    Mam nadzieję, że teraz nie będziesz musiała czekac tyle na komentarz. ;D pisz kolejny rozdział szybciutko. ;D

    P.s widze, że twój blog jest na serio rozchwytywany... ;D zazdroszczę CI!

    OdpowiedzUsuń
  15. dodano: 11 maja 2013 18:09

    Uhuhuhu ja mogę być partnerką Deidary! Mogę, mogę, moge?! <333 Nie obraziłabym się xD
    Jakoś tak późno przeczytałam ten rozdział nie wiem czemu.Wybacz. Jestem leniem heh.

    ŻAAAAAL. SAKURO NIENAWIDZĘ CIĘ W KAŻDYM OPOWIADANIU. Nawet tutaj ;___; Zjebmy ją. Co ty na to? Z chęcią bym tak zrobiła. Wszyscy byliby szczęśliwi, szczególnie ja heh :>

    No myślę, że Naruto i Neji dojdą do porozumienia ;3
    No to będę czekała na kolejny rozdział. Ten mi się bardzo podobał .

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale ta Sakrwa jest rozpuszczona, nigdy jej nie lubiłam. Biedny Sasuke... Kto by się spodziewał, że z Deia będzie taka ciota. Dziewczyny go omijają bo nie są lezbami xD leżę :* biedny braciszek Sakurwy :( Taki mały, taki pomiatany, przez swoją durną siostrunie. POPIERAM ENME KIREI! Zabij ją! Może to być wypadek, albo nie, niech ją zgwałcą i w rowie zostawią *w*
    mam tyle pomysłów na jej śmierć :)
    życzę ci weny, wielu rozdziałów i abyś zajebała Sakurę.
    Jakbyś mogła, to powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach na:
    http://nacpanapowetrzem.blogspot.com/
    nie obrażę sie jak zechcesz przeczytać(nie obrażę!? będę cieszyła dupę, że..)
    pisz szybko *u*

    OdpowiedzUsuń
  17. dodano: 11 maja 2013 22:26

    Wybacz, jeśli informuję cie dwa razy, ale ja mam sklerozę niestety i niezbyt ogarniam kogo poinformowałam i tak dalej :D

    mam nadzieję, że się nie gniewasz ;d
    tak więc u mnie nowa notka
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. dodano: 12 maja 2013 12:00

    Powiem tak, ta różowa landryna naprawdę jest rozpuszczona XD Za to brata ma zajebistego. Niestety za to, że Daiske jest Haruno (a ja mam Harunofobie)
    stracił po części moja sympatię.

    Naruto nie bój się... Jeżdżenie przez las z łopatą w bagażniku to jeszcze nie zbrodnia.

    Ja wyczuwam chyba związek Kiby i Hanabi! Ale to się jeszcze okaże...

    Tak ogółem to rozdzialik świetny, ale co ja tam będę mówić. To pozdrowionka i weny dużo~

    OdpowiedzUsuń
  19. dodano: 13 maja 2013 0:21

    Dawaj nexta szybciej, prosimy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. dodano: 17 maja 2013 23:02

    Nowa notka u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. dodano: 4 maja 2013 15:57

    Powiem krótko:

    CHCE ROZWODU!!! I KIBAHINA NADCHODZI!

    OdpowiedzUsuń
  22. dodano" 4 m,aja 2013 14:03

    Naruto, strzeż się, Hiashi cię w lesie zakopie XDD lol, umarłam przy tej akcji z lasem i łopatą XD Aż mi się przypomniało, jak koleżanka opowiadała mi, że jej tata raz wziął do auta autostopowiczkę i tak jechali przez las i nic nie mówili, a jej tata: "ładne tu są lasy, prawda?". "Proszę mnie tu wysadzić" - odpowiedziała cała spanikowana XDDD
    No ale co do notki... Sakura mnie wkurza =3= Współczuję jej braciom - Daisuke taki fajny jest... *_*
    Deidara nie ma z kim iść na ślub... co za sierota, lol XD
    No i Mikoto i Fugaku... Mniejsza o nich XDD Chociaż nie spodziewałam się tego po Fugaku xd
    No to ja czekam na nexta i modlę się, żeby był za tydzień! :3 Weny życzę~

    OdpowiedzUsuń
  23. No jest ciekawie, rozwaliła mnie ta rozmowa Sakury z jej słodkim młodszym braciszkiem . Juz go lubię! ;D Alo tekst: "sorry gościu, w bagażniku masz łopatę, nie lubisz mnie i ogólnie masz motyw, by mnie zabić" Myślałam, że walnę. ;D uwieliam twojego loga! :3 weny, weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. dodano: 4 maja 2013 10:43

    Sakurwa, jaka rozpuszczona =,= W Twoim opowiadaniu jej nie lubię =,= Wolę Hinatę xD Albo Kanę, ta to jest zajebista xD I nie zdziwiłabym się, gdyby Hiashi zabiłby Naruto, ale szkoda byłoby takiego chłopaka ^^ Mam nadzieję, że ten zakład się nie wyda, bo tutejsza NaruHina jest zajebistą parą ^^
    I Dei nie ma partnerki na ślub xDDDD Boże, miałam racje, że z niego to taka życiowa sierota xD
    Czekam na next i pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. dodano: 4 maja 9:54

    Lol... Ja też chcę być w one-szacie xD Notka super, a jeśli dobrze ogarniam to... Od teraz nie lubimy Sakury, tak? To znaczy, od kiedy okazało się, że jest rozpieszczona. Heh, żeby tylko Naruto dobrze się zachowywał przy teściu. Czekam na next chapter :) PS: Warunek to warunek, więc to ja ci podam GG, bo nie znam/ nie chce mi się szukać twojego numeru: 46443965 PS2: Nw czy chcesz wiedzieć, ale na http://shikari-forever.blogspot.com/ jest już nowa notka :/

    OdpowiedzUsuń
  26. dodano: 4 maja 01:48

    Yaay :D
    Jak ja kocham twoje opowiadanie <3 Dei.. jak mogłeś przeszkodzić w takiej chwili.. Nie wybaczę Ci tego..
    A ta łopata w bagażniku i jazda przez las mnie rozwaliła xD Czemu ja na takie świetne pomysły nie wpadam? No czemu? Już z pierwszym rozdziałem męczę się drugi dzień i mi nie wychodzi -.-" Ale nie ważne :P
    Sakura i jej młodszy brat są zajebiści!

    Co by tu jeszcze..
    'Rozmowa zapoznawcza'? To znaczy, rozmowa na GG w stylu wywiadu? Już się boje :D Ale gdyby była możliwość wystąpienia w twoim opowiadaniu, to warto ^^

    OdpowiedzUsuń
  27. dodano: 4 maja 2013 00:37

    Ajjjć Dei *3* Ja i tak się wpierdole na to wesele jako jego para. Nie ma innej możliwości xD Hiashi morderca, Naruto panikuje, Fugaku i Mikoto się macają.... No ej. Tsuki to lubi xD Jest późno więc zbyt konstruktywny ten kom nie bd. Poza tym ty wiesz, że ja to opo uwielbiam xD Czekam jeszcze na Hanabi x Konohamaru i mejbi zazdrosną Moegi? Przemyśl to... Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  28. To się zadziało na koniec XD
    Ale szkoda mi Sasuke, Sakura jest... dość irytująca.

    OdpowiedzUsuń