Ariana | Blogger | X X

8 cze 2013

#19. Pościel i piżamka.

 Dedykacja dla dzisiejszej solenizantki :*:D

            Kiedy zapadał już wczesny wieczór, pewna osoba o szarych włosach skierowała się do pewnego bloku mieszkalnego. Dziwił się, że przyjaciel mieszka w takiej dziadowskiej okolicy. W końcu jest szanowanym lekarzem, zarabia na tyle, by było stać go na dom z basenem. Jest taki oszczędny jak Kakuzu, czyli po prostu głupi. Zapukał do drzwi, które po chwili otworzyła dziewczyna o brązowych oczach i jasno brązowych włosach.
- O co chodzi? – zapytała delikatnie.
- No hej, jestem kumplem Sasoriego. Wpuść mnie – nakazał lecz nie zrobiła tego.
- Może jakieś szczegóły? Jak się nazywasz? – chłopak tylko się uśmiechnął.
- Hi… - zaraz, moment… Sasori mógł tej lasce zakazać go wpuścić, cwanie. – Hiroki.
- Ach… ale pana Akasuny nie ma – odpowiedziała, jednak ten sam otworzył sobie drzwi, wypychając je mocniej i wparował do mieszkania.
- To nic. Ja przyszedłem do jego dziedzica – zaśmiał się.                  
            Dziewczyna nie dałaby rady wyrzucić mężczyznę za drzwi. Zresztą nie wiedziała czy jeśli go nie wpuści, nie zostanie wyrzucona z pracy. Pracy opiekunki, zajmowała się pod nieobecność rudowłosego Naokim. Sama studiowała zaocznie literaturę, to i przy chłopczyku mogła się pouczyć. Weszła wraz z szarowłosym do salonu, gdzie na kanapie skakał pięciolatek, po odwróceniu się radośnie podbiegł do gościa.
- Wujek Hidan! – zawołał i wskoczył w ramiona chłopaka.
- Hidan? – powtórzyła dziewczyna. – Nie powinien pan tu być, proszę wyjść – nakazała, a ten ją wyśmiał.
- A kim ty jesteś, by mi rozkazywać? – zapytał, ale odpowiedź go nie interesowała. Usiadł wraz z Naokim na kanapie.
- Nazywam się Miyuki Kazama, jestem opiekunką i pan Akasuna zakazał mi pana  wpuszczać.
- Dobra nie nudź, idź do kuchni i przynieś mi piwo -  odparł machając na nią ręką.
- Nie jestem służącą tylko opiekunką. Nie widzisz różnicy?
- Nie kurwa, nie widzę – oznajmił kpiąco Hidan.
- Można się było spodziewać, iż nie grzeszysz intelektem – sarknęła.
- Dziękuję – po chwili zanalizował jej wypowiedź. – Czekaj, czekaj ty pyskata wywłoko – zaczął groźnie. – Uważaj do kogo się zwracasz, znam twojego szefa i mogę cię załatwić – pstryknął jej palcami przed nosem.
            Miyuki nie zareagowała na tą groźbę, nie znała ich relacji, więc mógł mówić prawdę. Nie chciała stracić pracy, nie tylko ze względu na zarobki, ale i przywiązania się do malucha oraz platonicznej miłości do pracodawcy. Zasiadła jak wcześniej na fotelu i czytała książkę mając ich obu na oku.
- Wujku Hidan, fajnie, że przyszedłeś! Zrobisz mi teatrzyk moimi maskotkami? – poprosił z maślanymi oczkami.
- Jasne, idź przynieś te miśki – rozkazał, a ten poszedł po misie.
            Gdy wrócił Hidan kazał mu usiąść na ziemi naprzeciwko kanapy, a sam usiadł za nią, by na oparciu ukazywać sceny w wykonaniu maskotek. Nawet Miyuki na chwilę oderwała się od książki, by przyjrzeć się spektaklowi. Zaczęło się bardzo miło, o dwóch przyjaciołach.
- Wiesz kolego, lubię cię! – zawołał biały miś.
- Ja też cię lubię! – odkrzyknął, czarny w spodenkach.
- Dobra, koniec tego pierdolenia, dawaj dupy – powiedział biały miś. Naoki zaczął się śmiać, a Miyuki zakrztusiła się własną śliną i wytrzeszczyła oczy.
- Ohohoho, nie kolego – uciekał przed nim, ale się przewrócił. – O nie!
- Uhuu, dawaj spodnie! – zawołał z żądzą biały miś. – Żeby rżyło nam się lepiej!
- Och nie!
- Och tak!
- Powaliło cię! – wydarła się Miyuki kończąc ten teatrzyk, poprzez oderwanie Hidana w tył, by móc z nim szeptem pogadać. – Jesteś jakiś nienormalny?
- O co ci chodzi? – zapytał głupio.
- Jak to o co? – szeptała na niego wściekle. – Naoki ma pięć lat. nie możesz używać przy nim wulgaryzmów czy opowiadać erotyczne bajki.
- O Jashinie, dobrze, że mi to powiedziałaś bo nie wiedziałem – sarknął. – Idę dokończyć.
- Czy ja mówię po chińsku? – zapytała groźnie. – Nie będziesz opowiadał mu bajek o takiej tematyce.
- Jakiej? Co ci się w niej nie podoba? – zapytał powodując u niej zażenowanie.
- Bo… nie wolno przedstawiać mu tego tak… czarno na białym! To dziecko.
- Hehe, umiesz dobierać słowa – stwierdził wskazując jej leżące na sobie misie, czarny na białym.
- Uch! – zabrała pluszaki rozzłoszczona – Naoki puść sobie jakąś bajkę w telewizji.
- Dobrze! Wujku Hidan, oglądniemy razem?
            Mężczyzna nie dał się długo namawiać, zostawiając maskotki porozrzucane na podłodze, usiadł na kanapie obok radosnego pięciolatka. Miyuki wyzbierała wszystkie zabawki i rzuciwszy ostrzegawczym spojrzeniem Hidana, wyszła do pokoju podopiecznego.
- Ej, Naoki – szturchnął go delikatnie łokciem. – Zrobimy jakiś kawał Miyuki?
- Nie chcę – zaprotestował kiwając przecząco głową.
- Co? Dlaczego?
- Bo jak robimy kawał tatusiowi to potem jest na mnie bardzo zły – zaczął smutno. Zły? No weź obklejenie jego grzebienia, wycięcie mu dziur w kroczu w spodniach czy wlanie mu barwnika do instalacji wodociągowej w prysznicu to nie powód by się wściekać. – A ja lubię Miyuki i nie chcę, żeby się na mnie gniewała.
- Ale jesteś… kiedyś byłeś fajny – fochnął się, to zawsze na niego działało.
- Przepraszam, wujek no… nie gniewaj się – mówił z przejęciem.
- No dobra, ale jak coś się powtórzy jak ostatnio w szpitalu, pamiętasz? – przytaknął. – To zwal to na Miyuki.
- Ale… no dobrze – rzekł cicho, a Hidan uśmiechnął się. Pozbędzie się tego wyszczekanego babska.
            Potem do pokoju weszła dziewczyna, patrząc na nich podejrzliwie, w telewizji zaczęła się bajka Spangebob’a. Tadashi oglądał to i myślał na głos jaka to głupia bajka, że nie ma takich głupich ludzi nawet. Nakazał małemu Akasunie przełączyć na jakiś mecz, ale mały go olał. Zaczął mu wyrywać siłą pilot, co najpierw bawiło chłopczyka, ale potem kiedy przegrał zaczął niemiłosiernie płakać.
- Weź mu puść, głąbie – warknęła szatynka.
- Nie będę oglądał jakiegoś pieprzonego sera – stwierdził nie zważając na płacz w tle.
- To nie ser tylko gąbka, ciemniaku! Włącz to bajka na twoim poziomie – odpowiedziało jej prychnięcie i pokazania środkowego palca.
            Kazama pod naporem płaczu Naokiego podeszła do siwowłosego i wyrwała mu pilot. Chciał zareagować lecz wtedy do pomieszczenia wszedł Sasori. Rozglądnął się po pomieszczeniu i natrafił na Hidana. Nie zdziwił się tym widokiem, to była kwestia dni.
- Co ty tu robisz? Miyuki mówiłem byś go nie wpuszczała – powiedział ignorując machającego do niego fioletowookiego. – Naoki, dlaczego płaczesz?
- Pański przyjaciel wtargnął tu pod innym nazwiskiem, zaczął opowiadać swoje erotyczno-perwersyjne bajki, koniec końców…
- Sasori, mogę na święta wziąć do siebie Naokiego? – wypalił Hidan, ignorując dziewczynę.
- Pojebało? – wyrwało się rudemu, ale syn na to zatkał uszka. – Nie oddam ci syna, skąd w ogóle ta prośba? – zaśmiał się kpiąco.
- No kurwa weź, Kakuzu też będzie, w sumie też możesz wpaść – ułaskawił, biorąc ulubieńca na ręce. – Skoro nie dasz się przekonać - Sasori zaprzeczył ruchem głowy. - Naoki….
- Ani się waż! – zagroził rudowłosy.
- … chcesz wpaść do mnie na tydzień na święta?
- Tak!!! – wykrzyczał radośnie chłopczyk. Dość szybko przeszła mu uraza za przełączenie bajki.
            Natomiast młody lekarz chciał zabić kumpla. Zaś nastawi tak bardzo mu syna na ten wyjazd, że nie będzie mógł odmówić. Miyuki po chwili pożegnała się z rodziną Akasuna i wyszła, swoje przepracowała. No i nie leżało jej, że święta ma najwidoczniej wolne, to mogła być dobra okazja do zbliżenia się do Sasoriego.

            Za ten czas, blondwłosy młodzieniec kierował kierowcę w stronę swojego miejsca zamieszkania. Starał się nie denerwować przy tym pana Hyuugę, ale chyba wychodziło mu to odwrotnie. No bo jak jest droga jednokierunkowa na prosto, po co mówić, by jechał prosto? W każdym razie w końcu dotarli, chłopak szybko odpiął pasy i wyszedł na zewnątrz. Stali tuż przed zamkniętym garażem. Hm, skoro zamknięty to chyba nikogo nie ma w domu… otworzył drzwi z samochodu dziewczynom, a potem udał się po torby.
- Och jaki śliczny piesek – powiedziała Hinata podchodząc do zwierzęcia.
- Nie! Hinata, uważaj on… gryzie….? – jego głos z troski przeszedł na zdziwienie, Kurama bardzo chętnie dosięgał do rąk białookiej prosząc się o głaskanie. -  Nie ugryzł… dziwne.
- Dlaczego? – podrapała go za uchem. – Nie mówiłeś, że masz pieska.
- Nie ma czym się chwalić – rudy pieszczoch zawarczał groźnie na Naruto.
            Uzumaki zostawił siostry Hyuuga same z Kuramą, a on podbiegł po torby. Hiashi pomagał chłopakowi wyciągając przedmioty, w dodatku przy wyciąganiu jego torby kilka rzeczy się wysypało do bagażnika. Zakłopotany blondyn szybko je zbierał pod czujnym okiem mężczyzny. Na szczęście nie było tam nic nieprzyzwoitego… chociaż bokserki w żabki pewnie nie postawiły go, jako poważnego człowieka. Hyuuga nie skomentował, zamknął bagażnik i patrzy chwilę na Naruto. Ten milczał, w duchu błagał tylko, by sobie odjechał i przestał go lustrować wzrokiem.
- Dobrze, za pięć dni przyjadę po córki. Mam nadzieję, że nie będę żałował swojej decyzji – odparł chłodno.
- Niech się pan nie martwi, będą się dobrze bawić, gwarantuję! – uśmiechnął się radośnie.
            Hiashi pożegnał się jeszcze z córkami, prawiąc im morały o ostrożności. Następnie wrócił do samochodu gdzie odprowadził go Uzumaki, przy okazji też, idąc po torby. Kiedy pan Hiashi zniknął za ogrodzeniem do chłopaka z pomocą przy torbach przyszedł Minato.
- Naruto, dlaczego nie zaprosiłeś pana Hyuuge na kawę?
- Eee… - no przecież, pewnie dlatego tyle się wgapiał. – nie wiem, nie pomyślałem.
- Ech, synu… - powiedział przewracając oczami, potem wraz z nim skierował się do domu, w którym były już siostry Hyuuga zaproszone przez Kushine. – Masz tą książkę dla mnie?
- No, Hinata mi o niej przypomniała – wyszczerzył się wchodząc do przedpokoju.
- To dobrze. Muszę mieć pewien wzór, który jest tu opisany. Twoja mama kazała mi wziąć wolne, więc popracuję w domu – stwierdził uśmiechnięty.
- Mama ma rację mówiąc, że się przepracowujesz – oznajmił, całkowicie olewając wypowiedź ojca. – Chodź, przedstawię ci Hinate!
            Jak powiedział tak zrobili. Minato był pod wrażeniem jej podobieństwa do matki i ogólnie jej dobrego wychowania. Cieszył się, że jego syn ma taką miłą dziewczynę. Spodziewał się jakiegoś roztrzepańca. Potem zasiedli na kanapach i zaczęło się pogodne zapoznawanie ze sobą.

            Jeszcze pod wieczór studenci, będący dalej w akademiku rozmawiali w kuchni na temat oczekujących świąt wielkanocnych. Oni – Neji, Gaara, Shino i akurat nieobecny z nimi Kiba, mieli jeszcze kilka spraw do załatwienia na uniwersytecie. W dodatku dwaj pierwsi z wymienionych młodzieńców zaplanowali spędzenie razem świąt, Gaara nie chętnie spędzał czas w domu, z reguły nie miał co tam robić, brat za granicą, a siostra mieszka niedaleko lecz z tego co wie Shikamaru się nią zajmie. Dlatego Neji jedzie razem z nim.
- Hyuuga, jesteś pewien, że chcesz jechać do mnie na święta?
- Człowieku, chyba wiem, czego chcę – powiedział stanowczo. – Moja mama wyjechała w jakiś interesach, Hanabi i Hinata są u Uzumakiego. Ja pewnie z nudów zacząłbym się niepotrzebnie uczyć – czerwono włosy odpowiedział jedynie lekkim uśmiechem.
- Święta powinno się spędzać w rodzinie – oznajmił Shino. Owszem, powinno, ale niewiele ludzi zwraca na to uwagę przy marcowo-kwietniowych świętach, bardziej większości zależy na tych grudniowych. – No skoro, tak… dobra zaraz wracam, natura wzywa.
- Jasne, nie spiesz się – sarknął Gaara. Na cholerę mu była ta ostatnia informacja? W każdym razie, gdy chłopak opuścił kuchnię zwrócił się do białookiego. – Czy… dalej chowasz urazę?
- Nie – odparł krótko. Domyślał się, że Sabaku chce już od dawna o to zapytać. – Tkwicie sami w tym gównie. Nie mnie to oceniać… ale jak się wyda…
- Wiem, wiem. Spokojnie teraz Naruto kieruję się szczerymi uczuciami, więc nie będziemy roztrząsać tematu zakładu o twoją kuzynkę.
- Że co?! O jakim zakładzie mowa?!
            Zawarczał wchodzący właśnie do pomieszczenia Inuzuka. Nie dał sobie niczego wmówić, gdyż od początku sprawa mu jakoś śmierdziała. nie mieli wyboru, wszystko mu wyjaśnili byleby tylko nie darł ryja.
- Wiedziałam… ja pieprzę, czułem to!  Trzeba to powiedzieć Hinacie to nie w porządku.
- Kiba, nie będziesz się w to wtrącał. Nie powiesz jej o tym, nikt nie powie – odparł stanowczo Hyuuga.
- No ty sobie chyba jaja robisz. Popierasz ich głupie gierki?! – zapytał oskarżycielsko.
- Inuzuka to jest trochę skomplikowane… i objęte tajemnicą. Chodź do nas, do pokoju, wyjaśnimy ci wszystko, skoro już i tak sporo wiesz – odrzekł Gaara.
            Jak zasugerował, tak zrobili. Źle się stało, że ta papla o wszystkim się dowiedziała, ale muszą go wprowadzić, by przez jego język nie ucierpiała granatowo włosa. Ech, życie byłoby o wiele prostsze bez takich niedojrzałych głupków. Po paru minutach do pomieszczenia wszedł zakapturzony szatyn. widok pustej kuchni przyprawił go o złość.
- Znowu o mnie zapomnieli… - podsumował Shino.

            Robiło się już dość późno, dosłownie minuty dzieliły pochłoniętych rozmową mieszkańców, od wybicia północy. Żaden z przebywających dorosłych nawet nie zaproponował pójścia do spania. Tak dobrze zapoznawali się z wybranką ich syna. W ogóle nie nastąpiła niezręczna cisza czy jakakolwiek inna. Całe zestresowanie Naruto przed przedstawieniem Hinaty rodzicom zniknęło.
            W rozmowie wszyscy brali udział, aktualnie opowiadali o wizycie w domu Hyuugów. Właściwie Hanabi bardzo imponująco zdawała relację z momentami, w których Kushina dawała jej ojcu do wiwatu. Naruto nie był z tego zadowolony… wystarczająco już sobie zaszkodził u pana Hiashiego, a teraz jeszcze dochodzi zachowanie matki.
- Tato, dlaczego na to pozwoliłeś? – fuknął chłopak.
- Starałem się, ale było już za późno – odpowiedział, przytulając ramieniem żonę. – Zresztą, gdyby nie twoja mama, nie pojechalibyśmy tam.
-Właśnie! Więc nie marudźcie. przynajmniej mamy miłe towarzystwo – zwróciła się do dziewczyn Kushina. – Wiecie macie bardzo ładny dom.
- Dziękujemy, mama urządzała – oznajmiła dumnie Hinata.
- Czuć tam jej rękę – zaśmiał się Minato.
- To jeszcze nic, widzieliście, że mają tam służbę? – zapytał retorycznie Naruto, jednocześnie będąc pod wrażeniem. – Czemu my nie mamy? Przydałaby mi się sprzątaczka w pokoju – rozmyślał.
- Pamiętasz co było, gdy ostatnio zamówiłeś „sprzątaczkę”? – zapytała rozchichotana Kushina.
- Oj, czuję, że to niezła historia – zaczęła Hinata, patrząc to na zaśmianą kobietę, to na zażenowanego chłopaka.
- To może ja opowiem, bo chyba Kushina nie jest w stanie – rzekł uśmiechnięty Minato. – Otóż, kiedy Naruto miał jakieś dziesięć lat, znalazł w gazecie ogłoszenie wynajmu pokojówek. Ale nie takich, które sprzątają tylko eee… „bawią się” w takich strojach – dziewczyny wytrzeszczyły na niego oczy.
- Takie prostytutki na zamówienie? – przytaknął słowom Hanabi. – Ale jak?
- Umiałem dość dobrze naśladować dorosły głos i podałem dane taty.
- Tak. Potem twój tata musiał się porządnie natłumaczyć… - podsumowała Kushina.
- Chciała mnie wyrzucić z domu- wtrącił mężczyzna.
- No ej, przyznałem się i ci pomogłem! – powiedział Naruto, a dziewczyny zaczęły się z nich naśmiewać.
- Pomogłeś? To była twoja wina – przekomarzali się żartobliwie dość długą chwilę. – Kushina, coś ty taka małomówna dzisiaj?
- Ja? Wydaję ci się – odarła do męża.
            Potem Minato zakończył sielankę, gdy przyuważył ziewającą Kushinę. Zarządził, więc sen. Z lekkim przekąsem, ale postanowili się dostosować do nakazu głowy rodziny. Kushina wspomniała o tym, że siostry Hyuuga będą spały w pokoju Żabki. Miał dość duże łóżko także się na nim pomieszczą, natomiast Naruto śpi w salonie na kanapie. Oczywiście tej decyzji towarzyszył bunt, więc Minato postanowił z nim chwilę pogadać w cztery oczy, kiedy już zakończy życzyć dobrej nocy swej partnerce. Następnie wraz z panią domu udały się do pokoju chłopaka
- Naruto, nie zachowuj się jak dziecko chcące dostać lizaka – zaczął surowo Minato.
- No, ale dlaczego nie mogę spać obok własnej dziewczyny?
- Ponieważ obiecałem jej ojcu, że nie zrobicie niczego głupiego. Wiem, że nie masz TYCH zamiarów na myśli, jednak jesteś w wystarczającym wieku, by tata Hinaty się martwił tymi rzeczami.
- No, ale ty mi ufasz – przytaknął. – No to możemy obejść ten zakaz.
- Nie ma mowy, śpisz w salonie i bez dyskusji – rzekł stanowczo Minato.
- Weź i tak się o niczym nie dowie, w my będziemy jedynie leżeć obok siebie.
- Ech… wiesz jak kiedyś dorobisz się własnej córki zrozumiesz pana Hiashiego – oznajmi, czochrając mu włosy z uśmiechem. – Przyzwyczaj się do kanapy, bo trochę sobie na niej pośpisz. Zaraz mama przyniesie ci… - blondyni usłyszeli głośny śmiech dziewczyn z pokoju na górze. – pościel z twojego pokoju.
- Te w żaby? – zapytał zawstydzony tymi chichotami.
            Po chwili na dół zeszła czerwono włosa kobieta niosąc ze sobą białą pościel. Ooo, czyli jednak nie z tego nabijały się dziewczyny, ale no tak. Powodem była piżamka z wypełnionymi na niej żabkami. Na bluzce były ze sobą złączone tworząc napis „I’m sexy frog!”… musi to spalić.
- A gdzie moja zielona pościel? – zapytał beznamiętnie Naruto.
- Wyprałam ją… - odparła Kushina. Gdy spojrzała na męża na jej twarzy zagościł rumieniec. Oboje przypomnieli sobie tamtą upojną noc.
- Ale przecież nie była brudna… ostatnio dawałem ją do prania – dociekał student.
- A gdzie Kurama? – zapytał Minato, rozglądając się za psem, a przy tym zmieniając temat.
- Jest na górze w pokoju z dziewczynami – poinformowała granatowooka.
- A to mały, zapchlony, rudy zdrajca – zawołał delikatnie Naruto, ścieląc sobie posłanie.
- Czyżbyś był zazdrosny o pieska? – zaśmiał się ojciec chłopaka.
- Ty do teraz jesteś zazdrosny o własnego syna – rzekł, pokazując mu złośliwie język. Cóż, to nie jest prawdziwa zazdrość, więc nie wahał się wysunąć tej karty.
- Uspokój się – skarcił syna lecz ten go ponownie wyśmiał. – Ja przynajmniej śpię z żoną – pociągnął ją do siebie. – Życzysz sobie jeszcze czegoś ukochana?
- Hm, myślę, że to na co oboje mamy teraz
,0ochotę musi zaczekać, najdroższy – Naruto przysłuchiwał się dialogom rodziców z niesmakiem.
- Będę czekał z utęsknieniem…
- Fuj! Obrzydliwe – skomentował blondwłosy dwudziestolatek.
- A ty myślisz, że skąd się wziąłeś, Żabciu? – zapytała żartobliwie Kushina, zmierzając ku schodom wraz z mężem.
- Wiecie wolałbym żyć z przekonaniem, że robiliście to tylko jeden raz – odparł poważnie.
            Usłyszał tylko chichoty w przedpokoju. Sam postanowił nie narażać się kolejnym morałom ze strony taty, dlatego grzecznie przebrał się do swojej wypasionej piżamki. Szczerze mówiąc uwielbiał ją, była taka ciepła i w dodatku mięciutka w dotyku, jedynym minusem był obciachowy wygląd. Leżąc już na kanapie przy zgaszonym świetle wpatrywał się przez chwilę, przez okno. Padało z niej światło pobliskiej latarni, dość przyjemne, ponieważ szybko przy nim zasnął.
            Gdzieś koło godziny czwartej nad ranem w pokoju na piętrze spały dwie siostry. Spały na jednym  łóżku, w sumie dawno tego nie robiły, ostatni raz był jak zostawały na noc u babci. Zazwyczaj to były propozycje mamy, bo ich ojciec nie jest towarzyskim typem. Starszą z sióstr zaczęło budzić czyjeś lizanie jej wystającej z łóżka ręki. Otwarła oczy i spojrzała na rudego psa, który swoim zachowaniem akcentował prośbę o wyjście na spacer.
- Co jest Kurama? – szepnęła wychodząc delikatnie z łóżka, aby nie obudzić siostry. – Poczekaj chwilkę ubiorę się i wyjdziemy, dobrze? – zapytała przyjaźnie, głaszcząc go po główce.
            Wyjęła z torby pierwsze lepsze ubranie, którym było czarne getry i brązowa tunika w komplecie z narzutą z długim rękawem. Otworzyła drzwi przepuszczając psa i razem z nim po cichu szła do przedpokoju. Zakładała buty, a rude zwierzątko posłusznie czekało pod drzwiami, wtedy przez próg salonu łączącego się z wspomnianym pomieszczeniem wszedł zaspany chłopak.
- Hinata? – ziewnął, przecierając oczy. – Co ty robisz? Czemu nie śpisz?
- Zaraz wrócę, tylko wyprowadzę Kurame na spacer – oznajmiła z uśmiechem.
- Hm? Ale on umie sam się wylać – stwierdził, otwierając drzwi wejściowe, lecz pies tylko poczłapał ku granatowłosej popychając ją do wyjścia. – To czekaj, pójdę z wami – powiedział i ubrał kurtkę oraz buty będące w przedpokoju.
- Ale N-Naruto… nie jesteś przebrany – oznajmiła niepewnie. No bo ten… ma na sobie piżamę przecież.
- To ciepłe spodnie. I tak jest ciemno, nikt nie zobaczy, chodź.
            Przepuścił dziewczynę w drzwiach, a potem objął ją ramieniem idąc za prowadzącym ich pieszczochem. Okazało się, że prowadzi ich do lasu, który właściwie był dosyć ładnie opatulony wschodzącym lekko słońcem. Cieszyli się tą ciszą, która jak zwykle, przy takim towarzystwie była kojąca. Blondyn po rozglądnięciu się, pociągnął Hyuuge na przewrócone już drzewo, które świetnie nadawało się na ławkę. Naruto wziął dziewczynę na kolana nie chcąc, by przypadkiem się pobrudziła, tak wtulając się w siebie śledzili wzrokiem bawiącego się wesoło psa.
- Hinata… - zaczął niepewnie.
- Słucham? – odpowiedziało milczenie, blondyn nie umiał zebrać się w sobie, by cokolwiek powiedzieć. – Coś się stało? – odwróciła się do niego, natrafiając na jego nerwowe spojrzenie.
- Bo ja.. – westchnął ciężko. – Wtedy na imprezie w akademiku… ja… - popatrzył w jej białe oczy i znowu urwał. Może jednak lepiej będzie zostać przy początkowym planie i nic jej  nie mówić? Jednak chciał być z nią szczery, targały nim wyrzuty sumienia. – Wybacz… to trudne… jest mi wstyd…
- Ale czego?
- No bo, na początku naszego związku… byłem dość nachalny, wiem o tym. Źle zacząłem ten związek i wszystko przez… przez to, że… - złączenie ich ust przerwało mu wypowiedź, która stawała się coraz to ciężkawa. Odwzajemnił pocałunek z jak największą miłością, po chwili zarumieniona dziewczyna spojrzała na niego z czułym uśmiechem.
- Nic nie mów. Nie obchodzi mnie jak się zaczęło, dla mnie ważne jest, że to trwa. Jestem szczęśliwa, bo zwróciłeś na mnie uwagę… jestem szczęśliwa, że cię mam… to szczyt moich marzeń, że mogę okazywać ci swoje uczucia.
- Hinata ja… - spojrzał na nią, nie mógł jej powiedzieć. Z jednej strony czuł się źle z tym, że nie mówi prawdy, zaś z drugiej strony nie chce jej ranić. – Po prostu bardzo cię kocham – dziewczyna chwilkę patrzyła na niego z milczeniem.
- Nareszcie mi to powiedziałeś – uśmiechnęła się obejmując jego szyję i kładąc głowę na jego ramieniu. – Też cię bardzo kocham.
- Ja cię kocham bardziej… nigdy w to nie wątp – dodał czule głaszcząc jej głowę i plecy.
            Nie mógł teraz pozwolić na żaden błąd ze swojej strony. Zamierza na każdym kroku okazywać i upewniać ją w swojej miłości. Wierzy, że to nakłoni ją do wybaczenia w razie ewentualnego, odpukać, przecieku tych już nie ważnych informacji. Odciągnął dziewczynę od siebie, by móc zapieczętować swoje wyznanie pocałunkiem. Potem z uśmiechem na ustach zbierali się do domu.
- Kurama! Idziemy! – zawołał, ale pies nawet nie zamierzał posłusznie podejść. – Nie będę cię gonił.
            Kiedy się odwrócił, by iść dalej rude zwierzę skoczyło mu na plecy przez to strącając go na glebę.
– Psia mać, zabiję cię! Oddam chińczykom, by cię zjedli! – warknął, pupil odpowiedział tym samym.
- Naruto… - zaczęła niepewnie białooka widząc jak pies wgryza się w adidasa blondyna, a następnie zdejmuję go ze stopy i biegnie jak najdalej. Nie mogła wytrzymać i się zaśmiała.
- Bardzo śmieszne – rzekł urażony, a ona aż uklękła śmiejąc się. – Uważaj, bo jeszcze coś urodzisz – zaśmiał się, po czym na jednej nodze zaczął łapać Kuramę.
            W końcu, gdy Hinata się uspokoiła zawołała pieska, który się usłuchał i oddał jej buta, którego oddała niebieskookiemu. Tak, ta mordercza gonitwa go wyczerpała, pod nosem mamrotał wiązankę przekleństw i po ubraniu buta udali się do domu. Gdzie jeszcze na chwilę poszli zdrzemnąć się w wyznaczone im wcześniej miejsce.

~*~

Najpierw przepraszam, że nie nawiedziłam wszystkich blogów, nie mówiąc o skomentowaniu :( Obiecuję poprawę, ostatnio po prostu miewam ciężkie tygodnie xD
Notka, oczywiście beznadziejna, jak wy to jeszcze możecie czytać? xD
Witaj Kaori vel Alhiru w gronie moich kochanych czytelników :D No i jeszcze jedno :)
Ushio - krówko kochana (xD) wszystkiego naj, naj, najlepszego solenizantko ;) Starzej się z godnością i wiecznie towarzyszącą weną ;* Sto lat ;*

20 komentarzy:

  1. dodano: 18 maja 2013 7:02

    Pierwsza :) Dołączam się do życzeń :) A notatka jest cudowna!!! Cieszy mnie to, że Hinata potrafi wybaczyć mu każde głupstwo.. I nie wiem dlaczego, ale wydaję mi się, że Kiba coś czuje albo czuł do Hinaty. Byłaby z tego fajna notatka :) Czekam na next i życzę wenyyy ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. dodano: 18 maja 2013 7:55

    O boże,boze zajebiste ^^ Tyle czekałam na ten rozdział i na szczescie mnie nie rozczarował. Kurama najlepszy Czekam na nastepny rozdział z utęsknieniem c;

    OdpowiedzUsuń
  3. dodano: 18 maja 2013 9:51

    STO LAT USHIO!!! Jaka beznadziejna?! To było świetne! Nw co ty masz do tego... Ale rządam KibaHana! I więcej Daisuke oraz jego paczki ;p No to czekam na nowy rozdział :) PS: Nie jestem pewna czy czytałaś

    OdpowiedzUsuń
  4. dodano: 18 maja 2013 10:24

    Łohohoho Hidan nie wyrywa Miyuki? Da fuq? Albo ona taka brzydka, albo on taki chory xD No cóż... Pod nieobecność Naokiego mejbi jakiś numerek SasoMiyu? ^^ hmmm? No i Naru. Boże ja chciałabyn zobaczyć jego minę jakby się dowiedział co starsi robili.u niego w pokoju xDD No cóż. Czekam na next i weny dużo!

    OdpowiedzUsuń
  5. dodano: 18 maja 2013 13:25

    Hyhy, może i jestem uparta, ale umiem dotrzymać swojego zdania... XD Mówiłam, że nie będzie beznadziejny... rozdział jest C-U-D-O-W-N-Y! KAPISZY? xd Jak nie, to przyjdę z marchewką, tym razem na serio... XD
    Boże, biedny Shino... Zawsze o nim zapomną... XD Ale nie zmienia to faktu, że śmiałam się z tego jak debil... XD Do mnie chyba jednak pasuje, że śmieje się nawet jak woda z kranu leci... XD
    Naruś to ma cudowne piżamki... Ja tam mam połowę różowych (Boże, czemu? T_T) Mam ochotę je wywalić czy tam spalić... Ej, ej... mogłaś Naruto ,,dać" różową piżamę w żaby.. XD Nie...to byłoby mega dziwne... o_O
    OMG... Kurama przypomina mi mojego psa... Z zachowania oczywiście XD Mój też tylko ciągle psoci -,- Jedyna różnica jest taka, że NIKOGO się nie słucha...
    A ta akcja na początku... Jak Hidan wbił do mieszkania Sasori'ego... Masakra normalnie... XD Myślałam, że się zapowietrzę od śmiania XD
    I dziwne, że nie chciał poderwać tej.. Miyuki? Nie chce mi się sprawdzać XD Sorki, leniem jestem XD
    A Kiba to tylko wtyka nos w nie swoje sprawy -,- Chętnie zlałabym go... Hyhyhy, nie skończyłby dobrze... xd
    Pozdrawiam i dużo wenyy życzę :3 I proszę, nie spamuj mi na gygy, że rozdziały są beznadziejne... a w sumie... to możesz sobie spamować. :3 Odwdzięczę się ze zdwojoną siłą... <3
    No i, USHIO, STO LAT! ^^
    Jeszcze raz pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. dodano: 18 maja 2013 14:31

    Jaka tam zła wiadomość?
    Brakował mi już twoich notek! Jak ten rozdział według ciebie jest beznadziejny, to ja zawsze chcę pisać takie beznadziejne rozdziały. ;D
    Haha, nasz Naruciak to ma pecha. Ale piżamka na pewno słodka. ;D Nono, blisko było, prawie powiedział Hinacie prawdę. Coś czuję, że Kiba w tym związku jeszcze nieźle namiesza, chyba, żebym się zdziwiła i jednak utrzyma język za zębami? No zobaczymy. Hahaha, dokładnie, tak jak było wspomniane przez Tsuki ciekawe co zrbiłby Naruto, gdyby dowiedział się co wyprawiało się w jego pokoju? ;dd Mam nadzieję, ze na następną notkę nie będę zmuszona tyle czekać, hmmm?
    I standardowo życzę duużo weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. dodano: 18 maja 2013 15:07

    *-* Jaka boska notka. Taka słodziaśkuśna ( tak, tak wymyślam nowe słowa ^ ^ ) Nie chciało mi się jej czytać i powiem szczerze, nie pożałowałam. Wzruszyłam się niemal do łez wyznaniem Naruto. Jestem też ciekawa co Kiba pocznie z "tą" wiadomością. Mam przeuczcie, iż to nie będzie nic miłego i zaszkodzi związkowi Hinaty i blondyna. Dodatkowo ta pojebana wizyta Hidana u Sasoriego i te jego relacje z dzieciakiem. Zastanawiam się czy on nie będzie z tą pokojówką. Wyszło by całkiem ciekawie, ale nie wiem czego się spodziewać. Pozdrawiam, życzę weny i bardzo bardzo bardzo mocno czekam na następną notkę, MESS ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. dodano: 18 maja 2013 15:17

    Naprawdę ty to umiesz pisać, tak zabawnie i wesoło, że normalnie mnie to rozwala ;D i to z tym uświadamianiem pięciolatka, normalnie nie mogłam przestać się śmiać. Wybacz, ale nie umiem pisać zbyt długich komentów, więc kończę ;p pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. dodano: 18 maja 2013 16:03

    Skoro Hidan tak bardzo lubi dzieci to moze wyprodukuje sobie wlasne? Zglaszam sie na potencjalna kandydatke do roli jego partnerki xD Ha! Wiedzialam ze ta cala niana leci na Sasora, ciekawe czy on o tym wie? Chociaz pewnie nie, faceci sa slepi. Slodka pidzamka Naruto *.* Pozdrawiam, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. dodano: 18 maja 2013 16:59

    CO TO ZA SUKA, ŻE MI SIĘ DO SASORIEGO DOBIERA?! Rudy jest mój <3333 Naoki ma zajebistego ojca ^^ I wujka Hidana. Przy nim to się życia nauczy <3 Hinata i Naruto, słodkie *.* A Kurama, kundel niedorobiony, uwielbiam go <3 A to na końcu z Naruto i Hinatą to takie romantyczne było, że aż mi się tak milutko na serduszku zrobiło. Piękne, cudowne <3
    A więc czekam na kolejną notkę i życzę mnóstwo weny!
    No i dołączam się do życzeń ^^ 100 lat :D

    OdpowiedzUsuń
  11. dodano: 18 maja 2013 17:10

    Myślałam że nie wyrobie ze śmiechu.Wiedziałam że to zrobisz i Kurama pokocha Hine,ale z tym butem i piżamą było świetne sexi żaba rządzi.A akcja z opiekunką i Hidanem chyba pobiła wszystko co za śmierdziel jeden tak dziecko wykorzystywać.Świetna notka
    POZDRO

    OdpowiedzUsuń
  12. dodano: 18 maja 2013 17:11

    Po pierwsze: dziękuję pięknie za dedykację i życzenia xd
    Po drugie: Nie jestem krówką! XDDDD
    I po trzecie w końcu: notka przezajebista! *-* Też się zastanawiam, jakby wyglądała mina Naruto, gdyby się dowiedział, co Kushina i Minato robili w jego łóżku XDDD
    W ogóle, Hidan nie jest czasem chory? Czemu nie podrywał Miyuki? O.O Ej, weź go do szpitala zaprowadź XDD
    A Kiba... Niech się spotka z Hanabi~! xd Oni do siebie tak pasująąą~ No chyba, że zrobić KonoHana xd Też zaakceptuję takie rozwiązanie xd
    Ogólnie, rozdział jak zawsze zarąbisty i cuudooowny <3 I nawet nie waż się mówić, że beznadziejne! >.<
    Czekam na nexta i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  13. dodano: 18 maja 2013 20:11

    Nareszcie, tylko szkoda, że tak krótko :( Kurama! potworku mały! Nie wolno gryźć Naruto, ale i tak jesteś słodki Naruto, jakie wyznania, nudny romans *_______* ME GUSTA Kiba, cioto! Nie odbierzesz Naruciakowi Hinatki! Uwielbiam sposób w jaki piszesz, czekam na następną notke z nie cierpliwością. Pisz szybko !!! Pozdrawiam XD

    OdpowiedzUsuń
  14. dodano: 18 maja 2013 21:28

    O ja pierdole! Hidan nie wyrywał (XD) Miyuki, kuźwa co się z tym światem stało! Hinata bój się, Hidan oszalał!
    Dobra, ale tak teraz mam prośbę, błagam powiedz, że już za niedługo będzie ślub Yahiko i Konan. Ja po prostu muszę zobaczyć co się stanie kiedy Hidan spotka się z Żabcią i Hinatą!

    Ushio, najlepszego z okazji urodzin! *zaczyna spiewać "sto lat"* To spełnienia marzeń ci życzę! ^.^

    No, ale powracając do notki. Była genialna, szkoda, że ja tak pisać nie umiem -_-
    Kurama jest świetny, już widać, że Hyuuga ma w genach ułaskawienie rudych psów, zamiast oddawanie ich chińczykom na pożarcie.

    No, to pozdrowionka i weny dużo~

    OdpowiedzUsuń
  15. dodano: 19 maja 2013 14:40

    Nooo nareszcie! Dżizys, ale się cieszę *-*
    Soli kurwa, jaka beznadziejna, to było genialne, jak zwykle zresztą <3333 I uśmiać się można do łez, i wzruszyć także. Noż kurwa, czemu ja nie piszę takich opowiadań? ;_; Lol, chyba muszę ograniczyć przekleństwa.
    Nie no, konfrontacje Hiashiego z Naruto mnie po prostu rozwalają na łopatki :D Taki wyluzowany, wesoły nastolatek kontra poważny, sztywny starszy pan... z tego nie może wyniknąć nic dobrego xd Zawsze jak to czytam, to z jednej strony nie mogę się doczekać, aż palnie coś głupiego, bo potem przez pięć minut nie mogę się zebrać z podłogi, a z drugiej strony modlę się z drżącym sercem xd: błagam, błagam nie daj ciała... No ale też przez cały czas gdzieś tam mam nadzieję, że jednak ojciec Hinaty się do niego przekona :)
    Kurwa. Ja chcę mieć takiego wujka jak Hidan :D:D:D No kurwa, no chcę tego z całego serca xd Boże, kocham te jego teksty, jak ty to robisz? :D:D:D:D to się nazywa prawdziwy teatrzyk <33 W takich chwilach jak ta, zazdroszczę Naokiemu dzieciństwa ;_; "Dobra, koniec tego pierdolenia, dawaj dupy" hahahahaha, jebłam *-* Poza tym nie ma to jak nastawić syna przeciwko własnemu ojcu xd Geniusz zła ;> Tylko dlaczego nie podrywał tej opiekunki...?
    Ujęła mnie ta scena z wyznaniem Naruto *-* Naprawdę, umiesz pisać takie rzeczy. Wiedział, że może go przez to zostawić i w ogóle, ale wolał być z nią szczery... to było piękne <3 W sumie w końcu jej tego nie poiwedział, ale liczą się chęci ;) Zazwyczaj nie lubię za dużo przesłodzeń w opkach, ale tutaj jest właśnie idealnie, perfekcyjnie i w sam raz. Kocham to czytać <3
    No nic pozostaje mi tylko czekać z niecierpliwością na kolejny rozdział *-* Już nie mogę się doczekać <3
    Pozdrawiam i życzę weny ;*****

    OdpowiedzUsuń
  16. dodano: 19 maja 2013 18:31

    Ohayo ^^
    Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu na takie atrakcje, jak czytanie blogów. Wybaczysz? ;>
    Nie jest to jeden z tych meeeega śmiesznych rozdziałów, lecz i tak przyjemnie mi się go czytało :D
    Super, że Hinata nie wściekła się i potrafiła mu wybaczyć. Hidan poszalał na początku porządnie xd
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. dodano: 19 maja 2013 20:03

    SŁOOOOOOOOOOOODKO <333
    heheheheh. Notka jak zwykle świetnie ci wyszła :D

    Podobał mi się dziś Naruto ;3 Inny niż zazwyczaj- taki kochany, romantyczny nawet, heh no jestem pod wrażeniem :D
    Ale za to postawa Hidana mi się nie podobała bo moim zdaniem zjebał xD haha nie poderwał je.
    Powinien się uczyć od Naruciaka xD
    Czekam na ciąg dalszy ;3

    OdpowiedzUsuń
  18. dodano: 24 maja 2013 20:25

    doskonełe dawno nie dodałem komentaża... ale hitari powrucil

    OdpowiedzUsuń
  19. dodano: 24 maja 2013 23:10

    Nowa notka u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Po prostu genialne – ale przykro mi, że nie udało się Naruto wyznać prawdy o zakładzie... może to naprawdę lepiej dla Hinaty? Ciężko to oceniać... Ale przynajmniej są szczęśliwi i się kochają ♥

    OdpowiedzUsuń