Rankiem,
dnia następnego do wyprawy rowerowej szykował się jeden z członków niegdyś, za
czasów szkolnych, elitarnej grupy. Dziś jednak najchętniej, by został w domu i
postarał się na powrót przywrócić dyscyplinę w swoim synu. Naoki wcinał właśnie
kanapki z nutellą, a właściwie tylko słoik z masą, gdyż Sasori za bardzo był
zajęty szukaniem potrzebnego ekwipunku, aby zwrócić na niego uwagę. Po chwili
rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
-
Tato! Drzwi! – oświadczył niczym służącemu, nie przerywając jedzenia czekolady
ręką.
-
To może byś otwarł, co? – zasugerował, ale nie było odzewu. – To pewnie ciocia
Matsuri.
-
Kiedy Miyuki wróci? – zapytał, nie był specjalnie zadowolony opieką cioci. Za
dużo gadała i to nie o nim lub czymś co go interesowało. Nie mówiąc o jej
krzykach.
-
Nie wróci, jak będziesz taki niegrzeczny – nakłamał, by go zmotywować do
poprawy. W końcu otworzył drzwi, ale dosłownie mina mu zrzedła - Co tu robisz… babciu?
-
Słyszałam od Matsuri o twojej prośbie – weszła, a raczej wepchała się do
środka. – niestety, ona ma chodzić do szkoły, a nie zajmować się tym bachorem.
-
Ten bachor to mój syn i skoro się wepchałaś do mojego domu, to odnoś się do
niego z szacunkiem – rzekł, zamykając drzwi. Wiedział, że staruszka bardzo go
kocha, ale za bardzo lubi nim sterować. Nie chciała by zajmował się Naokim
tylko oddał go do adopcji. Zresztą przez lata mieszkania razem, gdy go
wychowywała niszczyła go jako człowieka. – Po cholerę przyszłaś?
-
Zastąpię twoją siostrę.
-
Ty? – parsknął śmiechem. – Taka stara baba nie poradzi sobie z energicznym
dzieckiem. Powinnaś szukać dla siebie miejsca na cmentarzu – sarknął,
zakładając ręce na klatce piersiowej.
-
Na to przyjdzie jeszcze pora. To gdzie jest mój prawnuk? – zapytała Chiyo.
-
Tato! Wybrudziłem się! – stwierdził pokazując plamę na koszulce. Buzię też miał
całą ubabraną, ale zauważając gościa ze strachu schował się za Sasorim.
-
No, Noaki dzisiaj się będziemy bawić razem! – zaśmiała się, jak te baba jagi w
bajkach, doprowadzając małego do płaczu i wybiegnięcia do pokoju. Sasori
spiorunował, oddalającą się na kanapę staruszkę, spojrzeniem.
-
Po pierwsze, on nazywa się NAOki. Po drugie, musisz wszystko utrudniać? Im
starsza tym głupsza – prychnął i poszedł jeszcze do pokoju syna. Chował się pod
łóżkiem zaryczany i nie chciał wyjść. – Naoki chodź, umyjemy się i przebierzemy
– zawołał łagodnie, siedząc na podłodze obok łóżka. W końcu chłopiec zaczął się
z niego wysuwać i ze łzami w oczach, posłusznie umył buzie w łazience. Z pomocą
taty, oczywiście. Kiedy ten kucnął przy nim i ocierał mu twarz ręcznikiem, na
powrót się rozwył i do niego przytulił.
-
Tatusiu! Ne zostawiaj mnie tu! Przepraszam, będę grzeczny, tylko nie idź! –
krzyczał, jakby zostawienie go z prababcią było największą karą. No wolałby mu
tego zaoszczędzić. – Proszę, tatusiu!
-
Naoki, nie przesadzaj. Wrócę najwcześniej, jak będę mógł.
-
Nie idź! Nie będę brzydko mówił, oddam moją myszkę! Nie chcę zostać z
prababcią! Proszę, tatusiu!
Sasori
przewrócił oczami, taka szansa na poprawienie jego zachowania… niestety nie
mógł z niej skorzystać. Posiedział chwile z chłopcem póki się nie uspokoił, z
bólem serca opuścił mieszkanie, uprzednio jeszcze rozmawiając o planie dnia
dziecka z babcią. Tyle przegrać…
Gdy
była pora obiadowa, w domu państwa Hyuuga gościł Naruto wraz ze swoim ojcem.
Hanabi jeszcze była w szkole, ale potem jej odgrzeją jedzenie. Zresztą lubi nie
jeść przy stole – nie będzie miała nic przeciwko. Na stół zaczęto podawać
obiad, a zarówno dorośli, jak i młodzi żywo dyskutowali w innych częściach
domostwa. Naruto namówił Hinate, aby pokazała mu swój pokój, jeszcze go nie
widział, a chciał znać jej gust. Wszakże wygląd pokoju odzwierciedla
właściciela.
-
No to… tutaj – wskazała na drzwi z lekkim zawstydzeniem. Otworzyła drzwi i
weszła wraz z nim do środka.
-
O jacie… bardzo dziewczęcy ten pokój – stwierdził na widok różnych odcieni
fioletu na ścianach. W roli ozdoby było kilka kwiatów i mnóstwo maskotek,
pamiątek z dzieciństwa. – Rany, a moje zabawki kazali oddać do sierocińca… -
stwierdził łapiąc w ręce jakiegoś króliczka.
-
Też bym to zrobiła, ale te zabawki przypominają
mi zabawy z mamą – uśmiechnęła się ciepło. – Tego króliczka dostałam od
ciebie.
-
Ode mnie? – zapytał zaciekawiony.
-
Tak. Jak mieliśmy siedem lat pojechaliśmy w ramach wycieczki do wesołego
miasteczka, grałeś wtedy w jedną z gier. Chciałeś zdobyć maskotkę żaby –
zaśmiała się, na widok jego pełnej dezaprobaty miny. – Niestety wygrałeś
króliczka, którego ja chciałam.
-
I ci dałem, tak? – zgadywał. – Nie, czekaj. Nie dałem ci – przypomniał sobie.
-
Nie dałeś. Twoja mama się wstawiła za mną, byś mi dał – zaśmiała się, siadając na
obrotowym fotelu przy biurku. Wtedy Kushina pełniła rolę dodatkowego opiekuna.
-
Tak, ale co ona mi wtedy powiedziała…? – myślał a białooka zachichotała. –
Wiesz? – mruknęła potakująco. – No to powiedz! – odłożył króliczka na miejsce.
-
Nie – odparła słodko. Naruto od razu przyjął wyzwanie. Oparł się rękoma na
oparciach fotela, na którym siedziała i pochylił kusząco do niej.
-
Na pewno nie powiesz? – upewnił się lekko muskając wargami jej usta.
Uśmiechnęła się i twardo zaprzeczyła głową. – A jak cię poproszę? – zapytał,
delikatnie wpijają się w jej usta.
-
Hinata! Obiad! – zawołał donośnie ojciec dziewczyny.
-
Idziemy? – spojrzała wyczekująco na blondyna, który krępował lekko jej ruchy.
-
Jak mi przypomnisz – powiedział zadziornie, dziewczyna westchnęła. Wiedziała,
że on nie żartuję.
-
Dobra – wstała i trzymając się z nim za ręce udała do jadalni. – powiedziała,
że jak mi nie dasz maskotki to będziesz musiał się ze mną ożenić.
-
Ach, fakt! Ale byłem głupi…
-
No, byłeś…
Naruto
zrzedła mina tą zgodą dziewczyny, ale no wiedział, że żartowała. A gdyby jednak
nie, to wręczonym pocałunkiem odkupiłaby sobie grzechy. Zeszli po schodach do
jadalni, gdzie przy stole czekało już jedzenie. Jedli rozmawiając na różne
tematy. Musiał przyznać, że jego ojciec umiał zaciekawić Hiashiego rozmową i w
dodatku wybrać taki temat, do którego on sam mógł się wtrącić. Naprawdę taka
kontrolowana rozmowa szła mu o wiele łatwiej. Nawet nie musiał się podlizywać i
mieć inne zdanie. Bo wiadomo tata wybroni, gdyż w wielu poważnych kwestiach się
zgadzali.
W
końcu przechodząc do salonu, kolejny raz zagadali na temat studiów. Hinata
rozpoczyna je chcąc przejść na kierunek fizjoterapeutki. Hiashi nie do końca
pogodził się z tym wyborem, ciągle ma nadzieję, że Hanabi wytrwa w swoich
zapewnieniach nad byciem przyszłym architektem. Minato natomiast pochwalał ten
wybór.
-
Dobrze, ostatnio wielu moich pracowników narzeka na bóle stawów, więc na pewno
nie braknie ci klientów – uśmiechnął się ciepło.
-
Pacjentów tato. Pacjentów. Klienci brzmią trochę dziwnie – poprawił, Naruto.
-
Racja, przepraszam.
-
Ach, te gry słowne – przekręcił głową, Hiashi. – A Naruto rozumiem przejmie
interesy po ojcu?
-
Oczywiście – stwierdził z entuzjazmem, a Hiashi spojrzał znacząco na Hinatę.
-
To jeszcze nie jest przesądzone – wtrącił Minato. – Musi sobie zasłużyć na
bycie prezesem firmy. Jest tylko synem szefa - zaśmiał się akcentując słowo
„tylko”.
-
To chyba nie problem. Naruto bardzo się stara – stwierdziła Hinata.
-
Zobaczymy. To my się już zbieramy.
Pojedziemy jeszcze po moją żonę do stolicy, więc czeka nas długa droga.
-
To ja jeszcze skorzystam z toalety – przeprosił Naruto i wyszedł.
Po
wykonaniu czynności związanych z higieną zszedł ze schodów. Niestety za szybko
i spadł, uderzając o podłogę tuż obok siedzącej na schodach Hanabi, która żywo
parsknęła śmiechem.
-
Haha, o rany jaka ciota – skomentowała nadal się wdzięcznie śmiejąc.
-
No dzięki za propozycje pomocy czy coś – stwierdził, wstając z podłogi i
rozmasowują sobie plecy. Wtedy do przedpokoju weszła Hinata.
-
Co się stało?
-
Wyrżnąłem o podłogę – stęknął blondyn. Dopiero potem przywitał się z przyszłą
szwagierką. Śmiało tak do siebie mówili, obu im to pasowało, więc dlaczego nie?
– Jak w szkole?
-
Weź nie pytaj, zadali nam tyle zadania, że nawet moi niewolnicy by sobie nie
dali rady w jeden dzień. W dodatku już zaczynają nas stresować maturami.
-
Biedny Konohamaru – wtrącił Naruto, a ona się zaśmiała.
Hinata
go skarciła, bo jak on traktuje przyjaciela. No, ale nawet wtedy nie przestali
z niego drwić. Najśmieszniej obgadywać nieobecnych, on i tak by się nimi nie
przejął. Właśnie to w tym czubie lubiła, dystans do siebie. Po chwili przez
próg drzwi przeszedł Hiashi .
-
Już wróciłaś Hanabi? Masz zadania?
-
Nie – skłamała, rozbawiając tym Uzumakiego, a przez to odkrywając prawdę. – No
dobra, mam. Ale to z matmy, nie umiem tego robić.
-
Przeczytałaś chociaż polecenia? – zapytał surowo. Wiedział, że ona robi
wszystko, aby się nie uczyć i obawia się, że to wpływ tego jej chłopska.
-
Po co? Skoro wiem, że nie umiem – wzruszyła ostentacyjnie ramionami. Wtem do
przedpokoju wszedł również Minato. Mała Hyuuga się wściekła, to Minato też z
nimi był i ją pominęli? Co to ma znaczyć?
-
Hanabi, uspokój się – powiedziała Hinata, a potem nachyliła i szepnęła do jej
ucha, kiedy blondyni poszli zakładać buty. – To jest MÓJ przyszły teść.
Młodsza
siostra pokazała jej język i naburmuszyła się. Hinata zaśmiała się
zaciekawiając widokiem Uzumakich. Jednak starszy z nich nie dochodził co było
przyczyną. Naruto się jednak domyślał, jak mogą się jarać jego ojcem? Fuj.
Pożegnał się czule z Hinatą, ale krótko, bo czuł się obserwowany. Potem
odjechali już samochodem, a dziewczyny rozeszły się do pokoi. Po kilku minutach
Hanabi weszła do pokoju siostry.
-
Ej, siostrzyczko… - zaczęła, trzymając w ręku podręczniki, jednak widok
zakrzątanej siostry zmusił ją do zmiany tematu. – Szukasz czegoś?
-
Nie… - odparła, szukając czegoś wzrokiem – jednej maskotki, ale nieważne. Co
chciałaś?
-
Tego króliczka? – dopytała.
-
Tak, widzisz go gdzieś?
-
No tu go nie ma – oznajmiła, po chwili zostając obdarowana pytającym
spojrzeniem. – Naruto go zabrał ze sobą. Mówił coś, że chcę się z tobą ożenić…
nie wiem, nie słuchałam.
Wzruszyła
ramionami i poprosiła siostrę o pomoc w zadaniu, ewentualnie zrobienie go za
nią. Co nie przeszło, przynajmniej w teorii, w praktyce wyszło na jej korzyść.
Tymczasem
kilku tak zwanych przyjaciół jeździło rowerami w trasę po lesie. Ich celem było
dotarcie nad rzekę, ale nie przebywanie razem było jedynym celem wycieczki.
Odpoczynek od dorosłego życia, od ciągłej pracy czy czegokolwiek. Nie wszyscy
byli zadowoleni oczywiście, ale w ich przyjaźni chyba chodziło głównie o
egoizm. Zresztą i tak nie narzekali na ten sposób traktowania, a przynajmniej
nikt nie robił tego na poważnie.
W
końcu dotarli do rzeki, a właściwie wodospadu. Widok był nieziemski,
towarzyszące promienie słońca dodawało miejscu zjawiskości. Porzucili swoje
rowery na ziemię i odetchnęli.
-
Rany, ale tu jest zajebiście! – zachwycił się Yahiko.
-
Wiadomo, byłem tu w wakacje z Nagato i naszymi „dzieciakami” – odparł z
uśmiechem Itachi, wykonując cudzysłów w powietrzu. Na myśli mieli Sasuke i
Naruto, bynajmniej nie oni chcieli wyruszyć na wyprawę.
Był
taki dzień, kiedy miał pójść sprawdzić co u nich, zasiedział się, bo grali w
jakieś gry na konsolach. Wpadła Kana i trochę się porządziła, skutkiem czego
zrobili sobie wyprawę na rowerach. Blondyn się wkurzył najbardziej, bo mu
świeżo zdjęli gips. Deidara nachylił się nad rzeką i wziął w dłoń trochę wody.
-
Ej, Kakuzu – zwrócił się do kolegi obok. – Myślisz, że ta woda jest pitna? –
zapytał, przed wypiciem.
-
NA BOMBĘ! – krzyknął, biegnący Hidan i wskoczył do wody, ochlapując
towarzystwo.
-
Już nie – stwierdził w odpowiedzi, Kakuzu.
-
Niesamowita woda, chodźcie! – nawoływał szarowłosy.
Mężczyźni
nie dali się długo przekonywać, zdjęli swoje bluzki, ukazując swoje nienaganne
sylwetki. Śmieli podejrzewać, że w obecności dziewczyn one zaczęły by piszczeć
i wzdychać z zachwytu. W końcu są tacy zajebiści! Nagato wyjął z torby od
roweru swój profesjonalny aparat, takie spotkanie nie może pozostać bez upamiętnienia.
No a tak nie chwaląc się, robił całkiem niezłe zdjęcia.
Po
kilku minutach skakania sobie do wody rozsiedli się na brzegu. Słońce raziło
ich ciała swoimi promieniami, przy okazji susząc mokre spodnie. Sasori od razu
wygarnął Hidanowi swoją frustracje nad nowym charakterem syna, ale nikt zbytnio
go nie słuchał.
-
A te myszę, którą mu dałeś to sobie
wsadź, z łaski swojej w dupę – warknął.
-
Nie dawałem mu jej, sam znalazł. Jeszcze wtedy podrywałem jakąś laskę, a on ją
wystraszył tym gryzoniem – odparł z zamierzeniem pokazania, że jest większą
ofiarą..
-
Ej, wyluzuj Akasuna – wtrącił Kakuzu. – ostatnio cały czas jesteś wkurwiony.
-
Może przejdziemy się w przyszłym tygodniu do kina? – zaprosił go Deidara, a
reszta już zaczęła jakieś głupie pomruki im posyłać, a zaostrzyły się, kiedy
Sasori zgodził się na ten wypad.
-
Mogę pójść z wami? – zapytał Itachi, a blondyn parsknął śmiechem, by po chwili
spoważnieć.
-
Nie. Żadnych kurwa Uchih.
-
Co jest? Problemy w szczęśliwej rodzince? – zapytał Kisame.
-
Nie, ale trochę tęsknie za wolnością – rzekł Itachi. – ostatnio znalazłem moją
kronikę z liceum i tak zatęskniłem. Chciałbym znowu mieć szesnaście lat.
-
Jestem głodny – powiedział w końcu Yahiko całkowicie olewając wyznanie kolegi.
– Poproszę Konan, aby upiekła ciasteczka.
-
Czyli wbijamy do Yahiko – zarządził Hidan. – Sprawdzimy czy twoja kobieta
spełnia się w roli gospodyni domowej.
-
Mowy nie ma. Chcę spać dzisiaj w łóżku – fuknął rudowłosy.
Chłopaki
bardzo długo go namawiali, by w końcu uległ. Nawet Nagato nie bronił swojego
współlokatora, chciał spróbować ciasteczek Konan. Jedynie Sasori odmówił, nie
chciał zostawiać Naokiego z babcią.
-
Co kurwa?! Z kim go zostawiłeś?! – oburzył się Hidan.
-
Z babcią.
-
Ja pierdole, wyrośnie z niego taka ciota, jak ty… zadzwonię ci po kogoś na
zastępstwo – zadecydował, wyciągając komórkę. – Ta nie, ta też nie, ta by miała
fajny pokarm, ale Naoki za duży na cyca. Ta nie lubi dzieci, ta podejrzanie
bardzo je lubi, ooo Deidara co mi robisz wśród kobiet…? Nie wiem jak to się
stało, naprawdę, hehe – rozjuszał blondyna do złości. Bez oporów zabrał mu
telefon i rzucił do płynącej rzeki.
Hidan
wzburzony jego zachowaniem, postanowił wytargać go do wody i tam utopić. Obito
dołączył do nich, ratując swojego ulubionego kolegę. Zetsu natomiast postanowił
pomagać Siwemu. Natomiast ci normalniejsi patrzyli na nich obojętnie. Nagato
zdecydował się podejść i porobić zdjęcia. O dziwo każdy szanował to, że ma
bardzo drogi aparat i nic nikczemnego na niego nie planowali, przynajmniej gdy
w jego zasięgu był ów przedmiot.
-
Akasuna, a to Miyuki jeszcze nie wróciła? – zapytał Yahiko. Może to trochę
paradoksalne z jego wcześniejszymi zastrzeżeniami, ale chciał się spotkać całą
ekipą w domu. Rudowłosy zaprzeczył ruchem głowy. – Kiedy wraca? – kolejne
pytanie, ale też niema odpowiedź, poprzez wzruszenie ramionami.
-
Może zadzwoń do tej swojej siostry, aby tam wpadła? – zaproponował Kisame.
Pamiętał Matsuri, wkurwiająca, wymądrzająca się, dorosła dziewczynka. – Weź,
nie będziesz ciągle gnił w domu z dzieckiem.
-
Nie gniję ciągle w domu.
-
Jak nie dom to praca – wtrącił Kakuzu. – Nie pierdol tylko idź dzwonić.
Po
kilku ostrych namowach i mocnych szturchnięciach dał się przekonać. Odchodząc
na bok usłyszał gromkie brawa od kolegów, przewrócił leniwie oczami, co za
dzieciaki. Na szczęście była akurat pora, kiedy Matsuri skończyła zajęcia
szkolne.
-
Słucham? – zaczęła osoba po drugiej stronie.
-
Siostra, idź do mnie i sprawdź jak sobie babcia radzi z Naokim.
-
Nie mogę – oznajmiła dziewczyna. – Jestem właśnie z Gaarą.
-
No to idź razem z nim – powiedział obojętnie. Wtedy też Itachi podszedł i wyjął
butelkę z wodą z roweru. – To moja – szepnął mu groźnie, w odpowiedzi dostając
wzruszenie ramionami.
-
Nie. To twoje dziecko nie moje. Sam się nim zajmuj – fuknęła Matsuri.
-
No weź, nie rób tego dla mnie tylko dla Naokiego. Został z babcią – dodał,
sądząc że ta informacja będzie adekwatna do zgody. Przeliczył się.
-
Współczuję. Znienawidzi cię, ale ja cię kocham braciszku. No to pa – posłała mu
buziaczka i rozłączyła się.
-
He-Hej! Matsuri! Ty mała, pierdolona, gówniaro. Załatwię cię – powiedział do
siebie, wybierając kolejny numer na liście kontaktów. Uchiha zaśmiał się
wymownie, on też ma problemy z młodszym bratem, też musi tak śmiesznie
wyglądać, jak się na niego wścieka. – Halo, Gaara…?
-
Och, cześć szwagrze – zaczął Gaara, a siedząca naprzeciwko Matsuri zakrztusiła
się popijaną colą. – Co tam?
-
Muszę ci powiedzieć coś ważnego… - nagle usłyszał szmery i krzyki Matsuri z
nawoływaniem oddania telefonu. Uśmiechnął się do siebie, wszystko idzie zgodnie
z planem. – Gaara jesteś tam?
-
Wygrałeś, gnido – syknęła do słuchawki.
-
Też cię kocham siostrzyczko. Pa – zakończył słodko.
-
Spierdalaj! – warknęła wściekle. Razem ze swoim chłopakiem pili kawę w kawiarni
całkiem niedaleko liceum dziewczyny. Błękitne oczy jej partnera przewijały się
to na dziewczynę to na ściskany w jej dłoniach jego telefon. Znał fochy Matsuri
i dziwił się, że Sasori jakimś cudem zmusił ją do zmiany decyzji. W końcu
oddała mu telefon, a jej oczy ogarniała chęć zdemolowania pomieszczenia. –
Idziemy!
Nie
sprzeciwił się jej rozkazowi, jak każda kobieta, potrafi być cholernie
straszna. Sabaku nawet lubił małego brzdąca Akasuny, więc z chęcią jechał do
jego mieszkania. Matsuri niestety nie, całe wakacje robiła jako jego opiekunka,
zbrzydło jej to. Jednakże bratanka kochała całą sobą, tylko jego tatuś od
siedmiu boleści przeginał! Nadgodziny w pracy, spotkania z kumplami albo
zabranie go gdzieś na dwór. No co to ma być?! Kiedy byli już na miejscu, na
odpowiednim piętrze bloku, zapukała do drzwi. Nikt nie otwierał, zaczęła
dzwonić i walić w drzwi, była porządnie
wkurzona.
-
Matsuri, uspokój się – zaczął Gaara, blokując jej ręce. – twoja babcia to
staruszka, nie pobiegnie ci sprintem otworzyć. Bądź rozsądna.
Naburmuszyła
się. Była bardzo dorosła, jak na swój wiek, wszyscy jej to powtarzali, a on
jeden twierdził inaczej. Pewnie, gdy go pozna z takim Daisuke to się w ogóle
nie dogadają. Wyjdzie na to, że ma dwie różne osobowości. W końcu zamek w
drzwiach zestrzelał, a one się otworzyły ukazując Chiyo.
-
No co tak długo?! – szatynka dała upust swojej irytacji.
-
Hm? A co ty tu robisz? – zapytała zaskoczona, ale nie chciała jej tu, jest zbyt
pyskata.
-
Dzień dobry – wtrącił Gaara, a staruszka skinęła głową z uśmiechem nareszcie ma
jakieś godne towarzystwo. – przyszliśmy z polecenia Sasoriego czy daję pani
sobie radę.
-
Oczywiście, że daję – burknęła. – własny wnuk we mnie nie wierzy. Niewdzięcznik
jeden.
-
Naoki w ogóle żyję? Bo coś tu cicho jest – zakpiła licealistka, a babcia
spiorunowała ją spojrzeniem. – No dobra, skoro dajesz radę to spadamy. Sasori
wróci późno.
-
Co?! Dlaczego?!
Chiyo
zatrzymała ich i przyznała się, że nie bardzo daję radę, znaczy daję, ale nie
żeby na cały dzień. Wpuściła ich do mieszkania, twierdząc że Naoki został
najpewniej opętany, przez jakąś nieczystą moc. Sabaku spojrzał na dziewczynę, a
ta postukała się w czoło odnośnie wygadywanych bzdur kobiety.
-
Babciu nie przesadzasz? Zajmowałam się Naokim przez całe wakacje. Po prostu się
starzejesz – oznajmiła szatynka z litością w głosie.
-
Lepiej się ucisz dziecko – syknęła
Chiyo. – Naoki! Chodź tu, łobuzie! – Gaara usiadł sobie na kanapie.
Wszyscy patrzyli w stronę, gdzie dochodził tupot kroków. Wtem wyszedł chłopiec
owinięty papierem toaletowym.
-
Patrz, jestem mumią! – zawołał radośnie. – Prawie jak ty, babciu! – kobieta
spojrzała wymownie na chichotającą dwójkę, a nie mówiła?
-
No co? Podobny, tylko potrzebował tego no, ee… jak to się nazywało…?
-
Zmumifikowania – podpowiedział Gaara, razem z nią się nabijając. – Cześć Naoki.
-
Sabaku! – zawołał z uśmiechem. Nie wiadomo czemu, ale zakodował sobie w głowie
mówienie do niego po nazwisku, co zresztą nie przeszkadzało błękitnookiemu. – Pokażę
ci moją myszkę!
-
Stój urwisie – zawołała Chiyo, zdejmując z niego papier. – Najpierw dokończysz
obiad.
-
Nie chcę! – fuknął, krzywiąc swoją buźkę. – Nawet tata, by tego nie zjadł! To
wygląda jak gówno!
-
Nie interesuję mnie to. Masz zjeść i przestać się brzydko wyrażać! Bo dostaniesz w pupę! – krzyknęła popychając
go do kuchni. Wywinął się zręcznie i ku zdziwieniu obecnych, wydarł.
-
Nie chcę! Głupia babcia! Dupa, dupa, dupa!
Gaara
wraz z Matsuri tłumili parsknięcie, odegrał się z nawiązką. Czerwono włosy
jednak zabrał Naokiego do pokoju, pod pretekstem pokazania myszki. Matsuri w
tym czasie wyganiała babcie do domu, gdyż ta jest po prostu zbyt zmęczona, aby
zajmować się takim energicznym dzieckiem. Udało się, a wtedy zadzwonił telefon
stacjonarny. Bez wahania odebrała.
-
Słucham? – po drugiej stronie rozbrzmiał znajomy dziewczęcy głos. – Miyuki!
Kobieto wracaj szybko, Sasori nie daję sobie rady. Wykorzystuje mnie – wyżaliła
się, dostając upragnione pocieszenie. No może poza tym, że opiekunka bardzo
silnie broniła swojego pracodawcy. Biedna, nieszczęśliwie zakochana. – Kiedy
wracasz? – odpowiedź ją nie satysfakcjonowała, zdecydowanie za długo.
Postanowiła trochę nakłamać. – Mój brat cały czas mówi, że za tobą tęskni. Zrób
mu te przyjemność i wróć wcześniej – heh, manipulacja jako klucz do sukcesu.
Potem zauważając wychodzących chłopaków, przekazała słuchawkę Naokiemu.
Gaara
zachichotał cicho, a potem pokazał swojej dziewczynie białego koleżkę. Pisnęła
uciekając na kanapę, jak ona nie cierpiała tych gryzoni! Mały piszczący gryzoń
chodził sobie po ramionach Gaary. Fuj! Jak on to może znieść? Kazała chłopakowi
odnieść zwierzaka z powrotem, ale gdy potem wrócił była przezorna i nie
pozwalała mu się do siebie zbliżyć, przewrócił oczami.
-
To co? Mam się rozebrać i ci udowodnić? – sarknął, a Matsuri zmarszczyła brwi. Jednak
później spojrzała na to z innej perspektywy.
-
Kuszące, no dobra – usiadła, patrząc na niego wymownie. Chłopak podszedł do niej i pstryknął w czoło.
-
Dorośnij najpierw – sarknął, siadając na fotelu w pobliżu.
-
Jestem bardzo dorosła! – zawołała oburzona.
-
Aha, pewnie.
Swoją
ironiczną postawą, sprowokował Matsuri do prezentacji dojrzałości. Wstała z
kanapy i usiadła na nim okrakiem. Przysunęła do jego zaskoczonej twarzy usta, a
następnie złączyła je z jego. Miała wpierw lekkie opory, ale to czułe
odwzajemnienie Gaary pomogło. Było całkiem miło, wcześniej nigdy tak namiętnie
się nie pocałowali. Ich związek był taką grą, aby nie swatali ich z kimś innym
bardziej upierdliwym. Naoki rozmawiał przez telefon w pokoju obok i nie
zapowiadało się, aby kończył. Dziewczyna ubarwiła pocałunek wykorzystując
język, a ręką, którą opierała o jego tors zaczęła posuwać w dół w celu włożenia
mu jej w spodnie i dostatecznie go podniecić. Jednak ostro zatrzymał jej dłoń,
przerywając chwilę.
-
Hej, hej, hej. Bycie zdzirą nie uczyni cię dorosłej – stwierdził z pełnym
wyższości uśmiechem. – Dzieciak.
-
Spieprzaj – fuknęła i zeszła z powrotem na kanapę.
Nie
obrazili się za takie gadanie, powiedzmy, że mieli do siebie dość duży dystans.
Akurat teraz podsłuchiwali i komentowali rozmowę pięciolatka. Matsuri od razu
wiedziała, że Naoki chciałby Miyuki za mamę, problem tkwi jedynie w Sasorim. W
tym, że ma na wszystko wyjebane. Natomiast Gaara się zastanawiał czy maluch nie
jest zauroczony swoją opiekunką…? Jego teoria została obalona pełnym
politowania spojrzeniem rozmówczyni i wymownym puknięciem się w czoło. Kiedy
już rozmowa dziecka została zakończona wzięli go do siebie i oglądali
telewizje. Zamówili pizzę, nie są tacy okrutni, aby kazać mu jeść te babciną
breję.
-
Ej, Naoki… lubisz Miyuki? – zaczęła Matsuri, nie mogła tak tkwić w niepewności,
a to ciekawy temat. Gaara spojrzał na jej entuzjazm z dezaprobatą.
-
No – skinął głową. Rany jak on jej teraz przypominał Sasoriego, ta obojętność w
głosie, krótka odpowiedź, ech jakie to wkurwiające, pomyśleć że niektóre laski
na to lecą.
-
Chciałbyś żeby była twoją mamą? – dopytał Gaara, widząc w cioci malucha
narastającą frustrację.
-
Kto to jest mama? – zapytał, wyciągając z pudełka kolejny kawałek pizzy.
Akasuna się zdziwiła, czyżby jej brat nigdy nie rozmawiał z młodym na ten
temat?
-
W każdym modelu rodziny powinno być dziecko, jego mama i tata. Pewnie w
przedszkolu po twoich kolegów przychodzą ich mamy – zaczął chłopak.
-
Weź nie mów do niego tak sztywno. Czego ty wymagasz od dzieci w zerówce…
dzieciak – dogryzła Matsuri. – mama to pani, która mieszkałaby u was. Kochała
zarówno ciebie jak i twojego tatę, robiła ci jedzenie, byłaby ostatnią osobą,
którą widzisz w nocy i pierwszą, którą widzisz w dzień.
-
Przy dobrych prądach, dała by ci braciszka lub siostrzyczkę – szatynka plasnęła
się w czoło, no co za debil z tego Gaary.
-
Jak? – wypalił Naoki.
-
Sabaku ci powie, jest studentem – wrobiła dziewczyna.
Po
niezrozumiałej próbie odpowiedzi, o dziwo Naoki zrozumiał, że chodzi o seks i
wszystko im ładnie powiedział, co, jak, gdzie i kiedy. Hidan go już uświadamiał
kilka razy. Licealistce, aż było wstyd, o kilku rzeczach ona sama nie
wiedziała, dziwnie jest być uświadamianym przez pięciolatka. Oglądali
telewizje, krępująca cisza ich nie opuszczała, aż do powrotu właściciela
mieszkania. Jeszcze raz przeprosił gości za kłopot, kiedy wychodzili z domu i
został sam na sam z synem. Jakoś nie miał siły na pouczanie go, więc postanowił
spędzić z nim odrobinę czasu. Wziął kawałek pizzy i otulił go ramieniem.
-
Tato...? – zaczął, a mruknięcie pozwoliło mu kontynuować. – Chcę, by Miyuki
była moja mamą – zakrztusił się zajadanym kawałkiem.
-
Przepraszam bardzo, ale co?! – zdziwił się, ten temat pozbawił go apetytu, no
ile można słuchać o tym, że powinien sobie kogoś znaleźć, że wygląda jak frajer
z dzieckiem i inne.
-
Chciałbym mieć mamę. Taką, która byłaby cały czas ze mną – oznajmił, robiąc
słodkie oczka. Więc doskwiera mu samotność, tego nie podejrzewał. Chyba
nieświadomie popełniał bardzo duży błąd, zaniedbuje go. Za dużo czasu poświęca
pracy i krzywdzi tym syna.
-
To nie jest takie łatwe… - wyczekujący wzrok syna, wzmógł gorąco w jego ciele.
– wiesz, musi się ją kochać i takie tam.
-
Kocham Miyuki – odpowiedział prosto.
-
To ja ją muszę kochać – poprawił się.
-
Kochasz Miyuki?
-
Nie! – krzyknął podenerwowany. Nie chce już rozmawiać na ten temat.
-
Czemu? – zadał kolejne pytanie.
-
Bo nie – burknął, ale widząc, że syn nie daję za wygraną, dodał. – Jak się
będziemy kochać to wtedy Miyuki zostanie twoją mamą, koniec rozmowy – ulżyło mu
widząc zgodę Naokiego. – A co do twojego zachowania…
-
Powiedziałeś „koniec rozmowy” – zacytował go zręcznie. – Puść mi „gdzie jest
nemo?”!
Chyba
nigdy nie miał takiej ogromnej chęci zlania mu tyłka. Tak zręcznie mu pyskuję,
no widać szkołę Hidana. Jednak dla świętego spokoju poszedł puścił mu bajkę i
zostawił samego, zajmując się ogarnięciem całego mieszkania i przyszykowania
synowi kąpieli.
DATA
28.09.2013
OD AUTORKI
Zdążyłam! xD No dobra, tutaj bądźcie wdzięczni Tsuki i jej "piszesz?", "ile już masz?", "co robisz? xD" - serio, ja jestem jej bardzo wdzięczna ♥ xD Bardzo dziękuję wam za komentarze, wiem, że do większości ludzi mam wbić na blogi, bez obaw, zrobię to! Już wam mogę powiedzieć, że od października całkowicie mogę się poświęcić blogsferze xD Więc spodziewajcie się mnie na dniach :) Dzięki, że czytacie, pozdrawiam gorąco ;*
W NASTĘPNYM ODCINKU (te kolumnę również zawdzięczacie Tsuki...)
Naruto spędza ostatnie dni u dziadka, jak to zniesie? Hinata uczy się gotować, czy kogoś zatruję?
Konohamaru i Hanabi, wspólnie robią zadanie z... chemii. Jak to się skończy?
Niespodziewany gość w domostwie Hidana, co zrobi? Jak i czy w ogóle wyrzuci tą przybłędę?
Czasy szkolne i pierwsze zajęcia Hinaty na nowym kierunku. Kto będzie czekał na nią pod salą? Dokąd pójdą?
Rodzinka Uchiha, czy jakoś się tam coś zmieniło?
Decyzja Hinaty, o co chodzi?
Hinata i fizjoterapia heh nie wyobrażam sobie tego. Siebie tak ale nie jej :D
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam, kiedyś wspominałaś mi ze nie masz zamiaru uczyć Hinaty gotować a tu proszę, dajesz jej możliwość trucia ludzi.
Spodziewałem się kolejnej dawki humoru ale jednak jest dość spokojnie.
Z niecierpliwością na kolejną część.
O jezu! Soli moja ty kochana! To jest boskie! Hidan nie niszcz mi Naokiego! Matsuri jest bardzo dorosła, a jak! Gaara ty to lepiej jej pilnuj! Współczuję ci Naoki. To tak jakby do mnie dziadek na cały dzień przyjechał i kazał mi robić co on chce....
OdpowiedzUsuń"- Przy dobrych prądach, dała by ci braciszka lub siostrzyczkę – szatynka plasnęła się w czoło, no co za debil z tego Gaary."- rozjebałaś tym system xDD
OdpowiedzUsuńOch, okazywanie jaka jest dorosła. Niech się Matsuri cieszy młodością: zero zmarszczek, ładna cera i włosów nie trzeba farbować. chociaż co do farbowania to nie, bo chcę mieć niebieskie włosy ;3
Taa... Mi się Chiyo bardziej kojarzy z Zombie lub gorylem, niż z mumią... Ale tak też może być, i tak nie widać twarzy xDD
TAK! ^.^ Miyuki na mamę dla Naoki'ego!!! I ja czekam na jakiś hentai SasorixMiyuki ;)
Ach, te wyjazdy z przyjaciółmi. Wiatr we włosach, much w zębach, a później się okazuje, że złapałaś kleszcza =,=
I szczerze mówiąc, chciałabym ich zobaczyć nagich. Nawet jeśli bd cenzura w stylu "The Sims 3", czyli kwadraciki ♥
Hmm... Ja wręcz nienawidzę kiedy ktoś (Akari Urokiri) pisze mi "kiedy notka", "już zaczęłaś pisać?", "dodaj już tą notkę" =,=
Weny i udanego ślubu. Niestety nie twojego ;C
I zapomniałam =,=
UsuńJashinie, to kiedy Naruto wziął tego królika było słodkie ^.^
Bo chcę się z nią ożenić? ;3
Od października poświęcasz się blogosferze? A nie jesteś przypadkiem studentką i od października zaczyna się rok studencki? xd
OdpowiedzUsuńJak zwykle - Akatsuki <3 miszcze nad miszczami normalnie. Best frendy i te sprawy.
Tak sobie już myślałam.. że z Sasora jednak nie jest najlepszy ojciec.. ale w tym rozdziale się trochę rehabilituje xD
Padłam z tym byciem uświadomionym przez pięciolatka.. pomyślmy kiedy ja zostałam? Hmm 3 klasa, zielona szkoła.. BARDZO świadoma koleżanka wyjaśniała mi o co chodzi z napisem 'Tu byłem, tu spałem i tu się ruchałem' na jednej z szafek nocnych xD lol
Poza tym rozwalił mnie tekst 'musi się ją kochać i takie tam' brawo Sasori, umiesz przeprowadzać poważne rozmowy xD przynajmniej ta o pszczółkach i kwiatkach dzięki Hidanowi go ominęła xD
No i wgl babcia Chiyo jak zwykle wymiata xD biedny Naoki..
Zastanawiam się co znowu romantycznego wymyśli Naruto z tym króliczkiem.. No i taka przyjaźń miedzy nim a Hiashim.. pewnie tylko czekasz żeby to jakoś spektakularnie zniszczyć i pogrzebać nadzieje czytelników, co? ;D
Pozdrawiam, buziaki ;3
O jaa.. ! Kolejny świetny rozdział :D Wyczekiwałam tego piątku i tego rozdziału i nie zawiodłam się :) Nie no, Sasori i Naoki wymiatają. Wątek z Garą i Matsuri cudowny!Trochę mało Naruciaka w tym rozdziale ale to nic, ważne że część dotycząca jego była fajowska i to jak się zrąbał ze schodów haha :D Jak to mówią liczy się jakość a nie ilość, a u ciebie zarówno jakość jak i ilość są na wysokim poziomie :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaa BOSKIE <3 Nic dodać, nic ująć :3 Uwielbiam cię i twoje opowiadania *.*
OdpowiedzUsuńDobra. Które fragmenty mnie rozpierdoliły na amen, to już wiesz. Napisałam Ci na w końcu na gg... Chciałam poczekać, aż wrzucisz i będę mogła dodać pierwszego, oficjalnego komenta (tamte to dawno i nie prawda, wtedy plułam bułką na oneta), a tu lipa, bo nie chce mi się pisać xD
OdpowiedzUsuńNie no. Nie jestem jak NIEKTÓRZY i bardzo chcę skomentować, żebyś wreszcie wiedziała, jak bardzo ZAJEBISTE notki piszesz, ale... Sama rozumiesz. Powtarzanie się jest upierdliwe jak wstawanie rano :<
Powiem jednak, że za mało było NaruHina! Wynagrodziłaś to duuuuużą ilością Saso i tym "tatusiu" Naokiego. Tak. To jest rzecz, którą mogę powtarzać zaaaawsze. Co jeszcze mogę powiedzieć, by nie skłamać? Że będę tęsknić, przez te 4 dni, ale mam nadzieję, że będziesz dobrze się bawić <3333
No i oczywiście nie ma bata. Będę czekać na kolejny zajebiście zajebisty rozdział by Ty! A wtedy walnę Ci komentarz, z którego będziesz mogła być dumna, przysięgam xD
siemka!
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że włączyłaś do opowiadania Sasoriego i jego rodzinę! Naoki...no cóż ja naprawdę polubiłam małe dziecko! jest przezabawny i to w jaki sposób ucieka od babci, a potem ją denerwuję! to jak porównał ją do mumii mnie rozwaliło, a potem te krzyki, że jest głupia, dupa i koniec. xD ^^
to było takie urocze, ze strony Naruto, że zabrał tego króliczka. Hinacie na pewno zrobiło się ciepło na sercu i hmmm... kibicuję im, żeby w przyszłości zostali małżeństwem.
fajnie czytało mi się wycieczkę rowerową Akasiów. szczególnie moment gdzie prezentują swoje sylwetki, nawet nie wiesz jak moja wyobraźnia zaczęła wtedy działać. Hidan ma Deia w spisie kobiet, hmm, zanim zaczęłam oglądać Naruto, pewnie sama bym go tam umieściła xDDD
cóż, mam też nadzieję, że Sasori będzie zakochany w Miyuki! no kurczę,oby tak było xD
życzę weny i pozdrawiam serdecznie! :* :)
Biedny Naoki :c Chociaż i tak uważam, że Hidan bardzo dobrze go wychował i teraz jest jeszcze bardziej uroczy niż na początku.
OdpowiedzUsuńNo, widać od razu, jak bardzo Sasori kocha babcię. xD Prawie tak bardzo, jak ja Sasuke…
Taak, w tym wątku „tatusiu” przemknęło mi przed oczami tyle razy, że zaczynam się bać, czy Naoki aby nie wróci na złą śnieżkę. Ale tak łatwo nie będzie, prawda? ^ ^
Okej, już ogarnęłam do czego odnosił się tytuł. Bo szczerze, miałam na ten temat RÓŻNE wyobrażenia…
„- Ach, fakt! Ale byłem głupi…
- No, byłeś…„
Czy ja wiem…? Brać ślub to tak, jakby podpisać na siebie wyrok śmierci… Nie wie, w co się pakuje. Idiota… *wzdycha ciężko*
„- Przeczytałaś chociaż polecenia? – zapytał surowo. Wiedział, że ona robi wszystko, aby się nie uczyć i obawia się, że to wpływ tego jej chłopska.
- Po co? Skoro wiem, że nie umiem – wzruszyła ostentacyjnie ramionami.”– swój człowiek :D
Weź, jak można jarać się czyimś ojcem? ._. I to jeszcze Minato, a ble. Toż to prawie to samo, co Naruto przecież! ._.
„Kilku tak zwanych przyjaciół”
No co ty, nie wiesz, że przyjaźń opiera się głównie na wspólnej nienawiści do czegoś i hejtowaniu się na wzajem? xD Przynajmniej w moim wydaniu…
„- Ej, Kakuzu – zwrócił się do kolegi obok. – Myślisz, że ta woda jest pitna? – zapytał, przed wypiciem.
- NA BOMBĘ! – krzyknął, biegnący Hidan i wskoczył do wody, ochlapując towarzystwo.
- Już nie – stwierdził w odpowiedzi, Kakuzu.„
xDD
No weź, serio. Jakbym siebie i kumpele słyszała xD
„Śmieli podejrzewać, że w obecności dziewczyn one zaczęły by piszczeć i wzdychać z zachwytu.”– NIEEE NO, CO WY. SERIO KURWA? Xd
„- Może przejdziemy się w przyszłym tygodniu do kina? – zaprosił go Deidara, a reszta już zaczęła jakieś głupie pomruki im posyłać, a zaostrzyły się, kiedy Sasori zgodził się na ten wypad.”– NIOH NIOH NIOH NIOH *3*
„Ta nie, ta też nie, ta by miała fajny pokarm, ale Naoki za duży na cyca. Ta nie lubi dzieci, ta podejrzanie bardzo je lubi, ooo Deidara co mi robisz wśród kobiet…? Nie wiem jak to się stało, naprawdę, hehe”– Hahah. Soł kawaii, no nie powiem, że nie xD Biorąc pod uwagę fakt, że Hidan to babiarz. I dodając do tego Deia w laskach, można wyciągnąć ciekawe wnioski :D
No tak, laska nie słucha – dzwoń do znajomych (tutaj akurat faceta) No to było podłe xD Nawet coli spokojnie dopić nie można. I jeszcze dzieciaka niańczyć, ehh. Ja wiem, Naoki jest kochanym szajbusem. Jedyny dzieciak, jakiego akceptuję, no ale…
„- Nie chcę! Głupia babcia! Dupa, dupa, dupa!”– CO ZA ROZKOSZNE, KOCHANE, MĄDRE DZIECKO ♥ MÓWIŁAM JUŻ, ŻE GO UWIELBIAM?
Gaara, jesteś idiotą. Laska chce cię zmacać, a ty co? No weź, nie bądź ciotą xD
No, a potem zrobili wywiad. Oh god, być uświadomionym przez pięciolatka ._. Biedna Matsuri xD Ale z drugiej strony, Hidan- Sensei nie próżnuje, tak więc…
Cóż. Nagadali mu, a potem sobie poszli. I Sasori ma teraz kolejny problem. No smuteczek xD Dzieci są strasznie bezpośrednie… Między innymi dlatego ich nie lubię ._. Na końcu wszystko wraca do normy i Naoki znowu pyskuje– kamień spadł mi z serca *wzdycha z ulgą*.
NO WIDZISZ? CO TY BYŚ BEZE MNEI ZROBIŁA? Nie tylko wyrabiasz się z rozdziałem, ale nawet uczysz CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM xDD Od października, mówisz, całkowicie blogowi się poświęcisz? To dobrze xD
Czekam na next i weny życzę i wgl patrz, doganiam cię z komentarzami. Czyli się opierdalasz– TWOJA WINA xD
Po prostu świetne ;)
OdpowiedzUsuńJa na Tablecie to czytałem i tak pacze że nie mogę trzeciego rozdziału włączyć zresztą jak 2 i na komputer przeszedłem xD A tu się okazuje że jeszcze się robi xDD
Bardzo "Pilnie" czekam na następne notki :P
a mnie ciekawi jak bedzie wygladac ich klotnia(nruto i hinaty) miec najejie ze nie bedzie to tylko jeden rozdzial a potem sie pogadza, fajnie by bylo ale wiadomo ze jus napiszalas i tego by nawet nie bylo jak by przyjaciele chcielipomoc a by pogorszyli ;d hehe
OdpowiedzUsuń<3333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńBOŻE, jakie to było zajebiste. Tsuki, tak trzymaj, masz ją nadal dręczyć, bo przez to wychodzą takie zajebiste rzeczy jak to <333
Ta historia z maskotką była przesłodka ^^ A Naoki to najlepsze dziecko świata <3 Hidan by go wychował, oj tak xDDDD Fajny dzieciak byłby ^^ I ta reakcja, gdy przyszła Chiyo. Prawidłowo ^^ Widać, że wnuk z babcią dogadują się... taa xDDD No i Gaara z Matsuri. Już się bałam, że tu będzie jakiś hentai, ale na szczęście nie. I tak trzymać, nienawidzę tej pary <3 Chociaż to ty tu piszesz, a ja mam gówno do gadania <3 Więc mnie nie słuchaj ^^
'Przy dobrych prądach dadzą ci siostrzyczkę albo braciszka' - hahhahahaah xDDD Gaara to umie powiedzieć ^^ Ubóstwiam go. I to nawet smutne było, gdy Naoki spytał się o mamę. Sasori będzie musiał poszukać...
SASO, BIERZ MNIE.
I rzeczka <3 Chamskie to było ze strony Deidary tak się denerwować na biednego Hidana :< On jest taki niewinny :<...
Dobra, żart. Ale chciałabym zobaczyć te klaty, ah oh eh.
Komentarz będzie krótki :< Wybacz, ale spać mi się bardzo chce i nie wyrabiam :< Kocham Cię :*
Czekam na next i pozdrawiam <333
No nieźle biedny Naoki bez mamy i nastąpi kolej Naokiego żeby truć mu o kobiecie :D... Chiyo to tak jakby jakis potwór, chociaż bardziej zombi ;] Fajna notka czekam na następną
OdpowiedzUsuńPzdr
Kocham twojego bloga!!!!!!! Więcej Naru-Hina, proszę. <3 Ach... Naruto jest taki romantyczny.... ,,Króliczek"! Nie powiem, ja też miałam różne wyobrażenia, po zobaczeniu tytułu. xD Ale ze mnie świntuszek! :-P Hehe xD
OdpowiedzUsuńOhayo. :3 Wreszcie jestem, przepraszam, że dosyć zaniedbałam twojego bloga, ale przez tą cudowną szkołę kompletnie nie mam na nic czasu... Przyzwyczaiłam się do okresu wakacyjnego i teraz za nic nie mogę sobie poukładać tak wszystkiego, by nie zalegać.
OdpowiedzUsuńNo nic, teraz przejdę do przyjemniejszej cześci komentarza, mianowicie do rozdziału. W jednym słowie - CUDOWNY!
Choć mam wrażenie, że twój styl pisania nieco się zmienił od czasów, kiedy zaczęłam czytać Twojego bloga, ale nadal równie bardzo mi się podoba.
"A te myszę, którą mu dałeś to sobie wsadź, z łaski swojej w dupę " - Jezu, myślałam, że padnę jak to czytałam. <3 Najlepszy tekst rozdziału. Hahaha.
Nie mam pojęcia skąd ty je bierzesz, ale oby więcej takich. ;D
Po twoim rozdziale zawsze mam poprawiony humor.
Jak narazie wydaje się wszystko tak sielankowo i pieknie, dlatego czekam na jakąś akcję czy raczej zgrzyty, które mam nadzieję, że się wkradną. ;D Nie żebym źle życzyła któremuś z twoich bohaterów, ale to tak o dla urozmaicenia historii. :D
Przepraszam, że dziś dość krótko, ale brak czasu znowu się kłania - boże, na prawdę muszę sobie go zacząć organizować, albo może jakiś kalendarzyk czy coś. xd Mniejsza, życzę ci dużo weny, kochana, buziaki. ;*
Tym razem ja się spóźniłem :P Ogromne Gomen:D Na początek parę uwag :P Nie "otwarł" a "otworzył" plus parę przecinków nie w tych miejscach co trzeba, ale to tak tylko, aby za słodko nie było ^^ Z początku sceptycznie podchodziłem do pomysłu z Sasorim i jego synem, ale ten rozdział całkowicie rozwiał moje wątpliwości "Powinnaś szukać dla siebie miejsca na cmentarzu" tym tekstem mnie powaliłaś :P Dalej moja ulubiona para, szkoda że jej mniej, ale cóż coś za coś. Poszedłem twoim tropem i także ograniczyłem ich rolę u siebie kosztek Akasiów :) Fajny motyw z króliczkiem, szkoda tylko, że nie dałaś teakcji Hinaty na to gry Naruto zabrał pluszaka. Ciągle siedzi mi w głowie to co mówiłaś po pierwszej części, że nie będzie tak kolorowo no i mam nadzieję, że wybaczysz mi tą scene w deszczu rodem z Twojego bloga, ale idealnie mi to pasowało :P A co do Akasiów to Twoi przypominają duże dzieci i coraz bardzej się w tym utwierdzam, zwłaszcza Hidan :D Przynajmniej jest wesoło bo u mnie to jacyś mordercy, socjopaci, psychopaci i do tego śmiertelnie poważni :D "ta by miała fajny pokarm, ale Naoki za duży na cyca" leże i się turlam, masz dar do rozbawiania, po całym dniu pracy tego właśnie mi trzeba duuuże LUW :**** Czekam oczywiście na kolejny rozdział zarówno o Sasorim jak i naszej pary. Widzę, że będzie się działo - Hinata w roli głównej :P Pozdrawiam gorąco i jak coś wpadnij do mnie ;) :*
OdpowiedzUsuńNo i oto jestem ^^ Ojejki, Naoki jest taki uroczy, mogłabym mieć takiego braciszka <3 Nawet kiedy jest takim Hidanem-juniorem xD Hahahahaaha, rozpierdala mnie to, jak on się boi tej babci, czy raczej prababci :D No ale dobra, gdybym ja taką miała też bym uciekała i właziła pod stół, aby mnie nie znalazła xD Sasori jest podły: „Powinnaś sobie szukać miejsca na cmentarzu”, rozwalił mnie tym :D Właśnie za to go ubóstwiam <3 I w ogóle… Boże *piszczy jak głupia pizda* Saso jest takim słodkim, przeuroczym tatusiem *-* Mimo że chyba troszkę go zaniedbuje, to i tak się przecież stara, Amane docenia ^^ Tak bardzo się nim jaram xd A babcia sama ma za swoje, czemu nazywa słodkiego Naokiego bachorem? ;_;
OdpowiedzUsuńO, fioletowy pokój, lubię ten kolor xd Och, ta historyjka z króliczkiem była śliczna, ujęła mnie <3 A potem jeszcze jak zabrał ze sobą tego króliczka, to już w ogóle *-* „Naruto się jednak domyślał, jak mogą się jarać jego ojcem? Fuj” No jak to mogą, no normalnie, Naruto :D Ja Minato też się strasznie jaram, zwłaszcza w twoim opowiadaniu, wcale się im nie dziwię xd W ogóle zdecydowana większość facetów w twoim opowiadaniu jest seksowna i pociągająca, jak ty to robisz? Xd Jak Hanabi zagaiła do Hinaty ”ej, siostrzyczko” to od razu wiedziałam, że czegoś chce :D Hehehehe, moja siostra zawsze robi tak samo xd No ale ja nie jestem taka miła jak Hinata i odpowiadam zazwyczaj „spierdalaj”… przykre xd
Hahahahahaha, Akatsuki <3 Boże, jak ja ich kocham u ciebie, zawsze się w cholerę uśmieję :D „-myślisz, że ta woda jest pitna? –NA BOMBĘ! –już nie” no jebłam normalnie, to było kurwa genialne :D Albo ten hejt Deidary na Uchihę gdy chciał się do nich przyłączyć „Nie. Żadnych kurwa Uchih” hahaha, uwielbiam, gdy ludzie się hejtują <3 Reakcja Hidana na wieść z kim zostawił Sasori Naokiego – prawidłowo xd I do tego to przerażenie, że z dziecka zrobi się taka samo ciota jak z ojca :D hahahahahaahaha, wyliczanka Hidana o tych kobietach mnie rozpierdoliła po prostu :D „ta nie lubi dzieci, ta podejrzanie bardzo je lubi… oo, Deidara, co mi robisz wśród kobiet?” Jezu, zapowietrzyłam się :D Kuźwa, a miałam takie ładne postanowienie, aby nie nadużywać ‘hahahhaha’ w pisaniu komentarza…
Sasori, jaki spryciarz xD No nieźle załatwił sobie siostrę do opieki :3 A jak już jesteśmy przy tym temacie to Gaara i Matsuri to w jakiś taki sposób urocza para <3 To było słodkie, gdy Gaara nazwał ją dzieciakiem albo jak ją pstryknął w czoło :3 A Chiyo to w ogóle mnie niszczy wewnętrznie, a raczej to, jak się z niej nabijają :D „Jestem mumią! Prawie jak ty babciu!” :D No i potem ten pikantny moment między Gaarą a Matsuri… kurczę, a już miałam nadzieję na hentai’a xD To tłumaczenie Naokiemu kim jest mama było zajebiste, zwłaszcza wstawka Gaary „przy dobrych prądach, dałaby ci braciszka lub siostrzyczkę” :D Naoki wie więcej od Matsuri o sexie etc? Od razu widać, że szkoła Hidana xD
Tak więc, jak zwykle zresztą, czekam z ogromną niecierpliwością na next’a *-*
Pozdrawiam serdecznie, kocham i całuję ;***
Trzeba w koncu sie ruszyc i skomentowac. Na swoja obrone mam to, ze czytalam juz w piatek, ale nie mialam jak napisac komentarza, brak czasu. Troche trudno komentowac, nie pamietajac wszystkiego, ale sie postaram. Sasori, do tej pory byl dla mnie taka postacia drugo planowa byl ale nie byl tak wazny. Ale teraz go ubustwiam. Naoki <3 jest uroczy. Matsuri i Gaara, nieczytalam chyba zbyt wuele o nich opowiadan, ale sa spoko. Scenka z kroliczkiem byla taka slodka. Sorry za kroki i dosc kiepski komentarz ale dosc nie wygonie sie pisze na telefonie.
OdpowiedzUsuńChcialam cos dodac niezwiazanego z blogiem za nim zapomne. Widzialam, ze dodalas mnie do linkow, za co jestem bardzo wdzieczna, to naprawde mile. Ja oczywiscie, ciebie tez mam. Wiec zauwazylam link do Konohy, chcialam cie tylko poinformowac ze blog zostal usuniety.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDWIE NOWE NOTKI!? SOLI, DLACZEGO JA O NICH NIC NIE WIEM! Gadu chyba działa sprawnie, więc nie rozumiem tego fenomenu.... Niemniej, w najbliższych dniach mam zamiar je nadgonić!
OdpowiedzUsuńTymczasem jedynie pozdrawiam cieplutko ;**
Oooo <3
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak późno, ale o tym rozdziale zapomniałam, a jak wyskoczyła informacja o kolejnym, to nie miałam już czasu go przeczytać.
Naoki to moja ulubiona stworzona przez ciebie postać. Ubostwiam małego całą sobą, ale to chyba nie ja jedna xd
Ten tekst o mamie był przesadzony, aż się zmelancholizowalam przez chwilę xd
Ach. Naruto i ten królik. Aż się boję, jakie to będzie miało konsekwencje xd
Czy Hanabi podoba się Minato? O.O ja wiem, że on jest mega przystojnym blondynem z niebieskimi oczami, ale... A ni. W sumie jej si nie dziwię xd
O! Rozwal rodzinke Uzumakich. Kushine daj do Hidana a Minato do Hanabi. Byłoby śmiesznie xd
Dobra, lecę czytać kolejny :3