Czwartek.
Jak te dni wolno mijają, szczególnie Akasunie się tak wydawało. Był cały
zagoniony robotą, od świtu do nocy. Rano musi wszystkiego dopilnować i zawieźć
Naokiego do zerówki, skąd odbiera go o osiemnastej. Przynajmniej w tym
tygodniu, bo potem szykuję się inna zmiana, gdzie od osiemnastej do trzeciej
rano go nie będzie. Rany, może ubłaga przełożonego o wyznaczenie innych godzin.
Albo z kimś się zamieni.
-
Ja pierdolę. Miyuki wracaj już – mruknął do siebie, leżąc na biurku w gabinecie
lekarskim. Nie był to jego prywatny, gdyż w jego pracy przydatna jest
konsultacja z ludźmi o różnej specjalizacji.
Po
chwili przymknął powieki, chociaż dwie minuty. Jest taki zmęczony. Naoki swoim
zachowaniem doprowadza go do jakiejś nerwicy. Przeklina dzień, w którym oddał
go Hidanowi. Tak zepsuć dzieciaka w dwa jebane dni. Dureń, idiota, kretyn, gnój, skurwiel!
-
Akasuna! – wydarł się mężczyzna obok, a Sasori ostro wstał z krzesła.
Oszołomiony spojrzał na swojego przełożonego i przełknął bezgłośnie ślinę. – Do
mojego gabinetu.
Osz,
kurwa jebana mać, on to ma pecha. Los podkłada mu jedynie kłody pod nogi.
Posłusznie poszedł do pokoju tego chodzącego, wkurwiającego i rządzącego się
gówna, który nie wiadomo jakim cudem wspiął się na ten szczebel kariery i,
któremu musi lizać dupsko, by chuj go nie zwolnił. W pomieszczenia zastał
jeszcze jakiegoś chłopaka, brązowe włosy i zielone oczy, uśmiechnął się
przyjaźnie, ale Sasori był bardziej
zajęty myśleniem, o co chodzi.
-
Doktor Sasori Akasuna, jeden z naszych najlepszych w szpitalu, specjalizuję się
kardiologii, w dziedzinie angiologii i neurologii – zaczął mężczyzna,
przedstawiając rudowłosego. Ten stał cicho i cierpliwie czekał na wyjaśnienie.
– ten oto młody człowiek – wskazał na cieszące się dziecko. – to Minoru Kisuke.
Od dzisiaj w ramach jego studiów będzie twoim osobistym stażystą.
-
Miło poznać – uśmiechnął się szatyn, wyciągając rękę.
-
Osobistym? – zapytał Sasori, ignorując go.
-
Tak. Ostatnio jakoś z niczym nie wyrabiasz, albo tak jak cię przed chwilą
zastałem po prostu się opierdalasz. Nie mogę sobie pozwolić na danie ci
wolnego, więc dostaniesz kogoś do pomocy.
-
Nie potrzebna mi pomoc. Przepraszam to była jednorazowa sytuacja – wytłumaczył
spokojnie. Jeszcze kurwa czego, wrzoda na dupie chcą mu ciule, wpierdolić.
-
Będziesz pracował od ósmej do szesnastej, a chyba potrzebujesz luźnych
terminów…? – dodał, doprowadzając tym argumentem do zwycięstwa.
Zgodził
się, wbrew sobie, ale czego się nie robi dla własnego dziecka. Na szczęście
okres czasu znoszenia tego pajaca to miesiąc. Bardzo dobrze. Wyszli razem na
korytarz i po zadaniu standardowych pytań o umiejętnościach, zaczął go wkurzać.
Pieprzy, pieprzy, pieprzy już mu uszy odpadają! Przeszli wzdłuż korytarza, gdzie
przed jedną z sal siedziała skulona i rozpłakana dziewczyna. Taka jest
szpitalna codzienność, cieszył się, że to nie on musiał dzisiaj przekazywać,
żadnych przykrych wiadomości.
-
Ej, eee… - no cóż, zapomniał imienia, no życie. – zaczekaj na mnie w gabinecie
lekarskim.
-
Tak jest, szefie! – zasalutował głośno i odszedł twardym krokiem, niczym
żołnierz.
-
Boże, co za idiota… - westchnął ciężko i podszedł do automatu, gdzie wybrał
sobie na zamówienie, dawkę kofeiny. Odpił sobie łyka i już miał zmierzać do gabinetu,
lecz spojrzenie na ów dziewczynę go zatrzymało. Postawił kubek na parapet i
skierował do niej kroki… znał ją, choć dla pewności nie zaszkodzi rzucić okiem
na jej twarz, które zakrywały spadające po bokach włosy. – Miyuki…? – zapytał,
a dziewczyna poderwała do góry głowę, a potem i cała się zerwała na równe nogi.
-
Sasori, znaczy… pan Akasuna, witam – ukłoniła nisko głowę.
-
Co tutaj robisz? Nie miałaś wrócić za dwa tygodnie? – zapytał.
-
No tak… miałam, a-ale mój tata miał zapaść – oznajmiła tłumiąc rozpacz. –
dlatego wróciłam natychmiast, gdy się o tym dowiedziałam… ale juro już
natychmiast stawię się w pracy! Przepraszam!
-
Lepiej weź sobie wolne te dwa tygodnie i posiedź z ojcem – odrzekł obojętnie.
Wczas mówi… już się zgodził niańczyć tego łosia przez miesiąc. – swoją drogą,
dlaczego nie wejdziesz do sali?
-
Bo… - ponownie posmutniała na twarzy. – czuję się winna – och, nie wiedziała
dlaczego mu to wszystko mówi, ale musiała się wygadać, choćby ścianie, po
prostu musiała. – gdybym wróciła, tak jak planowałam na początku, czyli
początkiem tygodnia to nic by się nie stało – jęknęła, gdy głos jej się załamał
i zaczęła płakać.
-
Hej, przecież to nie twoja wina.
-
Owszem, moja. Mój tata leży tu od soboty, wtedy pokłóciłam się z nim przez
telefon, bo nalegał, abym wracała… wczoraj zadzwoniłam, żeby przeprosić, a
dowiedziałam się, że leży w szpitalu, bo miał ten pieprzony zawał – załkała na
nowo.
-
Będzie dobrze – pocieszył ją, głaszcząc wzdłuż przedramienia. W jednej chwili
jednak, dziewczyna przyparła do jego ciała, do jego barku i rozpłakała się.
Akasuna
na chwilę zesztywniał, bał się stykać rękoma z jej ciałem. Po momencie spuścił
głowę w dół, widząc schowaną w dłonie twarz dziewczyny, zrobiło mu się jej żal.
Objął ją ciaśniej do siebie, głaszcząc po głowie. W międzyczasie dodawał
otuchy. Zerknął leniwie na bok, napotykając srogie spojrzenia szefa. Dość
niechętnie cofnął dziewczynę na krzesło, wypuszczając ją z uścisku. Szybko
odbiegł po leżącą na parapecie kawę i podał szarookiej.
-
Napij się – nalegał, kucając naprzeciwko. – siedzisz tu od wczoraj? –
przytaknęła głową. - a jadłaś coś w
ogóle? – tym razem zaprzeczyła ruchem głowy. Westchnął cicho. – zaraz ci coś
przyniosę.
-
Nie! Nie trzeba, sama sobie coś potem… kupię… - wyciszyła głos na ostatnim słowie.
-
Nie masz pieniędzy, racja? – zapytał z drwiącym uśmiechem.
-
M-Mam! – odparła dumnie. – Tylko nie przy sobie… - Sasori uśmiechnął się,
wstając i wyjął z kieszeni spodni portfel. – nie, nie! Nie mogę tego przyjąć! –
zaprotestowała, ale wepchnął jej banknot w dłonie.
-
Bierz. Potrącę ci to z wypłaty – powiedział i zaczął iść w swoją stronę.
-
Dzięku… hej! To za dużo! – obruszyła się.
-
W takim razie, mi nie oddawaj – mruknął, a dopiero potem odwrócił się do
Miyuki. – w wolnej chwili do was zajrzę, masz być przy ojcu.
Odprowadziła
go wzrokiem. Odpiła łyk z podarowanej kawy i uśmiechnęła się do siebie. Przy
nim potrafiła zapomnieć na moment o troskach i sprawiał, że się uśmiechała,
złościła, wyluzowała. Także gdy ją objął, chciała, aby trwało to wiecznie… choć
było jej za siebie wstyd, że nie powstrzymała się i przylgnęła do niego.
Następnego
dnia, pod wieczór trzej przyjaciele właśnie zakańczali swoje prace na budowie.
Chyba Deidara za ostatnie ich pogwizdywania, gdy przechodził obok, porządnie
się wkurwił. Przeniósł ich do takiej części, gdzie stale musieli coś robić i
mowy nie było o choćby chwili opierdalania się.
Ramiona
bolały ich niemiłosiernie, dopiero dzisiaj odczuli prawdziwe zmęczenie pracą.
Przed bramą odgradzającą od prac remontowych stał oparty o murek Dei, we
własnej osobie. Uśmiechnął się krzywo w ich stronę. Taki widok, w którym
spełniają role męczenników.
-
Jak się pracowało? – zagadał drwiąco.
-
No szefowo, nie dałbyś rady ze swoją figurą – odpowiedział Naruto z uśmiechem.
-
To przykre, że obudził się w tobie feminizm – stwierdził Sasuke. – lepiej byś
się nadawał na fotomodelkę do jakiegoś playboya.
-
A co? Trzepałbyś sobie przy moich zdjęciach? – sarknął Deidara, Naruto parsknął
śmiechem. – Zamierzacie jeszcze mnie prowokować do takich działań.
-
Czemu nie.
-
To było pytanie, a nie propozycja! – warknął wściekle.
-
Przestańcie, chłopaki – zrugał ich Nara. – ja wolę lekką pracę. Szefie…
-
Chuj ci w dupę Nara i tobie Uzumaki, a tobie nie Uchiha. Podejrzewam, że by ci
się to spodobało!
Warknął
Deidara dumnie wychodząc z terenu pracy. Sasuke odczuł gigantyczną chęć mordu
blondyna, lecz jego przyjaciele go powstrzymali. Chyba nie ma w ogóle szans,
aby szef zaczął darzyć ich sympatią, a
szczególnie Uchihę, jego szczerze nienawidził, z wzajemnością.
Hinata
w tym czasie również była w centrum miasta. Udała się do pewnej dużej firmy na
rozmowę kwalifikacyjną o pracę. Została tutaj polecona przez Hidana, podobno
jego dobry przyjaciel przyjmuję tutaj stażystów. Pochodziła co prawda z
majętnej rodziny, ale nie czuła się dobrze z wykorzystywaniem pieniędzy rodziny
skoro postanowiła nie podążać zgodnie z jej poleceniami, dlatego woli studiować
całkowicie na własną rękę.
Została
przyjęta od razu, jej praca obejmowała uporządkowywanie jakiś papierów, czy
pomóc w wyposażeniu sali spotkań w kawy czy różnego rodzaju dokumenty. Ma
zacząć od poniedziałku, Naruto pewnie będzie na nią zły, musi wymyśleć jakieś
dobre argumenty przemawiające na jej korzyść.
-
Hinata! – zawołał blondyn, dobiegając do dziewczyny z drugiej strony ulicy.
-
Naruto, było czerwone światło – zbeształa chłopaka, ale ten mimo to przytulił
ją mocno do siebie.
-
Ale nic nie jechało – stwierdził beztrosko.- Co tutaj robisz? – złapał ją za
rękę i prowadził do akademika.
-
Wiesz… ja… dostałam pracę stażystki w tej firmie – uśmiechnęła się radośnie, jednak blondyn nie podzielał jej
humorku. Zatrzymał się nagle i spojrzał na Hyuugę z pretensją.
-
Nie mówiłaś mi, że szukasz pracy.
-
Nie było potrzeby. Można powiedzieć, że dostałam pracę po znajomości –
powiedziała, a on i tak dalej miał mieszane uczucia. Objęła go w pasie. – nie
gniewaj się na mnie.
-
Wybacz., ale jestem staroświecki. Nie lubię gdy kobieta pracuję, twojemu ojcu
pewnie też to się nie podobało. Jak on mógł się na to zgodzić? – zapytał sam
siebie, wzdychając ciężko.
-
Właściwie nie wie o tym jeszcze. Chcę po prostu się usamodzielnić, pokazać
między innymi tobie, że nie jestem rozpieszczoną panienką.
-
Przecież mi to nie przeszkadza. Kocham cię taką jaką jesteś.
-
Naruto, nie rozumiesz tego. Za to, że sprzeciwiłam się tacie w kierunku
studiów, nie czuję się dobrze, gdy przesyła mi pieniądze na czesne –
powiedziała smutno.
-
No, ale przecież twój ojciec nie ma nic przeciw. Pobuczy trochę i mu przejdzie
– stwierdził obejmując ją ramieniem. – Tak jak każdemu.
-
Ty pracujesz choć jesteś na studiach, które pisali ci rodzice. Przejmiesz
rodzinną firmę, więc chyba mam więcej „za” w tej rozmowie. Po prostu nie
wtrącaj się i pozwól mi działać samej.
-
Jak uważasz, ale potem nie marudź mi, że nie nadążasz z nauką, bo skoro nawet
Sasuke ma problemy z wyrabianiem to ciebie też to spotka – wzruszył ramionami.
-
Dlaczego tak pesymistycznie do tego podchodzisz? Mógłbyś we mnie bardziej
uwierzyć – rzekła z pretensją.
-
No wybacz, ale patrzę na to realnie. Nie powiem, że ja tak mam, bo nie jestem
pilnym uczniem, jak ty, ale mam nawet gorzej, niż przeciętnie. Nie będę mówić
tego, co chcesz usłyszeć, chyba nie na tym to polega.
-
Nie – odparła krótko. W Naruto właśnie takie coś wznosiło poczucie winy, a
kilkuminutowe milczenie, doprowadziło dziewczynę do zwycięstwa. A podobno
kobiety to słaba płeć…
-
Przepraszam. Może masz rację, powinnaś spróbować.
-
Dziękuję – przytuliła się do niego z uśmiechem. Niechętnie mruknął dodające
otuchy słowa.
-
No a… skoro to nie twój tato załatwiał ci pracę. To kim jest ten twój znajomy?
-
Hidan – szepnęła, ale doskonale usłyszał to głupie imię.
-
Powiedz, że żartujesz – upewniał się, ale ironiczne przewrócenie oczami mówiło
samo za siebie. – Hinata, czy ty nie widzisz, że ten koleś jest podejrzany?
Dlaczego ty mu tak ślepo wierzysz?!
-
Bo go znam Naruto, od kilku lat!
-
Co z tego, jak on symuluję swoje zachowanie. Przy mnie zdjął swoją maskę to
kawał skurwysyna!
-
Dosyć! Było by ci miło, gdybym ja tak mówiła o twoich znajomych? – zapytała
zirytowana.
-
No akurat ja na takich dupków nie trafiam, ale gdyby tobie coś nie pasowało w
nich, nie byłbym w tej sprawie taki obojętny – odparł.
-
No więc, Sakura – wspomniała, mierząc go zachłannym wzrokiem.
-
Co Sakura?
-
Nie zadawaj głupich pytań. Ciągle z nią spędzasz czas, rozmawiasz i jesteś dla
niej bardziej wyrozumiały, niż dla mnie – oznajmiła, a on już silił się na
kontrargumenty. – naprawdę nie jest mi miło, jak zbywasz każde moje zdanie, by
się z nią bardziej podroczyć – to nie było tak, ale jej zawziętość w oczach,
raczej nie wskazywała, by dalsza konwersacja przyniosła lepszy efekt. Westchnął
ciężko.
-
Rozumiem, mogłaś mi od razu powiedzieć co ci leży na sercu. Przepraszam.
Przytulił
ją mocno do siebie, nie obchodziło ich, że cała ta rozmowa toczyła się na
terenie publicznym i tak nikt specjalnie nie zawracał sobie głowy ich
obecnością. Hinata nadal zachowała smutny wyraz twarzy, nie lubiła kłócić się z
Naruto, a jeszcze to było tak typowo z jej winy. Chłopak zaproponował jej
wspólne jedzenie w knajpce u Ichiraku,
może się na nią gniewał, ale nie chciał żeby była smutna.
W
pomieszczeniu starał się rozluźnić atmosferę i sprawić, by się uśmiechnęła.
Czekając na zamówienie, złapał ją za rękę, a gdy skrzyżowali się wzrokiem,
uśmiechnął się ciepło. Odwzajemniła.
-
Tak w ogóle, to jak studia? W sumie przepraszam, że dopiero teraz pytam –
zakłopotała się Hyuuga.
-
Nie ma sprawy i tak nie ma o czym gadać. Gdyby nie Gaara to, by mnie chyba
szybko stamtąd wywalili.
-
Tak, co ty byś beze mnie zrobił – wtrącił wspomniany mężczyzna, stając przed
ich stolikiem. Para od razu przywitała go z uśmiechem i zaproponowała, aby dołączył.
– Nie, spieszę się do Temari.
-
To ty jesteś przyszłym tatuśkiem czy Shikamaru? – zaśmiał się Naruto.
-
Bycie bratem do czegoś zobowiązuję – odparł dumnie.
-
Heh, Temari mówiła, że tak się starasz o pozycje chrzestnego – oznajmiła
Hinata. Wydało się, chłopak aż się zaczerwienił, trochę to żenujące musieć się
nadwyrężać dla tytułu.
-
No co? Wszyscy mają łatwo, a ja muszę rywalizować z bratem, bo ten blondwłosy
mop bardziej go lubi – fuknął załamany. Po chwili ktoś do niego zadzwonił,
Temari.
-
Gdzie jesteś do cholery?! – warknęła do słuchawki.
-
Będę za pięć minut…
-
No ja myślę! Czekam tu i jestem głodna! W ogóle kup po drodze…
-
Stary, weź wyłącz głośnomówiący – mruknął blondyn.
-
Nawet nie jest włączony – odpowiedział Sabaku, od razu się z nimi żegnając i
wychodząc do siostry, męczeńskim krokiem. Para w środku parsknęła śmiechem.
Biedak. Tak się poświęcać.
-
Nie mów mu, ale to on będzie chrzestnym. Na sto procent – mruknęła Hinata.
-
No to teraz mi go żal. Taki
wykorzystywany. No ale sam się daję – wyszczerzył się. Wtedy to podano im
zamówienia, przy jedzeniu jak na złość było o czym rozmawiać, a nie jeść.
Po
dwóch godzinach wyszli ich celem był akademik, a atmosferę między nimi udało
się naprawić. Uzumaki zerkał na nią ukradkiem, gdy szli bok w bok po korytarzu
w pomieszczeniu. W końcu dostrzegła, że na nią patrzy, mimowolnie się
zarumieniła.
-
Jestem brudna?
-
Nie, lubię na ciebie patrzeć. Wiesz, może to głupie, ale zazdroszczę Shikamaru
– dziewczyna spojrzała na niego pytająco. – będzie miał dziecko z kobietą
swojego życia. Dziecko to jednak wiążąca sprawa.
-
Uważasz, że potrzebujemy dziecka, by być zawsze razem? – zapytała, opierając
się o ścianę, przy drzwiach od swojego pokoju.
-
Nie, ale fajnie by było kiedyś mieć jakiegoś Hinaru – wyszczerzył się durnie.
-
Hinaru? Okropnie – jęknęła. – z takim imieniem będzie sądził, że go
nienawidziliśmy.
Parsknął
śmiechem, no może i racja, ale to był przykład. Na szczęście, jak stwierdziła
Hinata. Cmoknęła go delikatnie w usta i weszła do pokoju. On też tak uczynił i
poszedł wprost do swojego pokoju.
W
popołudniową niedzielę dwaj przyjaciele umówili się na jakiś wspólny męski
wypad do kina. Sasori czekał już pięć minut przed wejściem do ogromnego centrum
handlowego. Pewnie blond koledze się to nie spodoba, ale wziął ze sobą swojego
pięcioletniego synka, nie miał go z kim zostawić, a po ostatnim razie wolał nie
korzystać z usług swojej babci. W końcu na horyzoncie pojawił się Deidara, jego
mina zrzedła na widok Naokiego.
- Co
ten gówniarz tu robi?!
-
Zamknij się. Nie miałem go z kim zostawić… - odparł obojętnie i przywołał do
siebie, goniącego w obrotowych drzwiach, syna. Z uśmiechem podszedł do Deidary.
-
Cześć ciociu!
-
Naoki! – skarcił go Sasori.
-
Co, kurwa?! – wykrzyczał blondyn i już zakasał rękawy, by mu wpierdolić.
-
Zostaw, to wszystko wina Hidana – Dei mruknął zaciekawiony. – zaraz ci opowiem…
- rudowłosy kucnął przed dzieckiem i zmusił go do patrzenia na siebie, w celu
upomnienia. Zobojętniona postawa syna go irytowała, w końcu nie wytrzymał. –
Słuchaj gówniarzu, albo grzecznie przeprosisz wujka, albo wyciągnę pasek i
pierwszy raz w życiu ci wpierniczę, zrozumiano?!
-
Wujek Hidan powiedział, że nie możesz mnie bić, bo to karalne!
-
Gówno mnie to obchodzi. Przeproś wujka, natychmiast! – rozkazał, wskazując na
Deidare, który oniemiał. To już nie ten sam grzeczny chłopczyk, a rudzielec
wrzeszczy na syna. Koniec świata.
-
Przepraszam, wujku – burknął pod nosem.
Wtem
poszli do środka budynku, Akasuna tłumaczył przyjacielowi, że zgodził się
puścić małego do Hidana. sam miał dużo pracy ostatnimi czasy, a opiekunka wróci
na koniec miesiąca. Skutkiem wszystkiego był zwrot tego małego pomiotu szatana,
albo raczej Jashina.
-
Cieszę się, że nie mam dzieci – westchnął w akcie ulgi, Deidara.
-
Szkoda, byłbyś dobrą mamą – odpowiedział Sasori, po sekundzie zostając mocno
popchnięty o ścianę.
-
Spierdalaj! – fuknął oburzony. Chwilę szli we trójkę w milczeniu.
-
Dei, odsuń się, bo wyglądamy jak rodzina
– rzekł, odpychając od siebie kolegę. Jednak ludzie i tak się na nich patrzyli.
Niektórzy, jak na gejów, inni zwyczajnie jak na parę.
Po
jakiejś pół godzinie spacerowania Naoki wymiękł i przeprosił tatusia za wcześniejsze zachowanie. Na
szczęście serduszko nadal ma na miejscu. Wziął chłopca na ręce i skierowali się
do miejsca, gdzie wyświetlany był repertuar filmów. Deidara nie był zadowolony
na wieść, że mają iść na jakąś bajkę. Naoki to, Naoki tamto, chciał wypadu z
przyjacielem, a nie jego bachorem.
-
Deidara! Nie zachowuj się jak dzieciak, do cholery – warknął Sasori,
przerywając mu w połowie jego marudzenia.
-
Dorosły się znalazł. Jak jesteś dorosły to kurwa nie idź na bajkę! – odwarknął.
-
Idę z Naokim. Rozumiesz ty to w ogóle?!
- To
niech sam idzie! Jest duży - stwierdził,
a przewrócenie oczami było jedynym stosownym komentarzem tegoż zachowania.
Kłócili
się jeszcze dobre dziesięć minut, aż wyproszono ich z tej części, skoro nie
zamierzają się uspokoić. By załagodzić nerwy, udali się do miejscowej
księgarni. Naoki poszedł z tatą oglądać magazyny z samochodami. Deidara
natomiast szukał działu z mangami, aż zza rogu dobiła do niego dziewczyna,
wywalając się na podłogę. Blondyn też, nie wiadomo jak, ale gdy dziewczyna
upadła, potknął się o nią i również zderzył z podłogą.
- Ja
pierdolę, jak to łazisz, chuju zajeban… Dei? – ton głosu dziewczyny z
wściekłego przeszedł na łagodny. Podpełzła do niego bliżej, by się przekonać.
-
Hm? – odwrócił się do dziewczyny. – T- Tsuki?! – mimo bólu uśmiechnął się. No
proszę, żeby po tylu latach wpaść na swoją licealną przyjaciółkę i w sumie,
byłą dziewczynę. – Co ty tu robisz?
-
Łażę po sklepach z It – wskazała na dziewczynę, która całkiem blisko była
Akasuny, ale się nie rozpoznali. Jeszcze. No tak, ten duet ciągle razem,
niezniszczalna dziewczęca przyjaźń. – a ty?
- Ja
tu jestem z Sasorim i jego dzieciakiem – powiedział, jak gdyby nigdy nic.
-
Sasori ma dzieciaka?! To on wie jak to się robi? – zaśmiała się, wstając z
podłogi i pomagając to samo uczynić Deidarze.
-
Przez ten upadek ostro się jebnąłem w głowę – oznajmił, rozmasowując sobie
prawą kość ciemieniową głowy.
-
Haha, moja ciota – zaśmiała się i szturchnęła go w ramię. Tym sposobem zyskał
nowe miejsce do masowania.
Tymczasem
Sasori, zostawiwszy synka z gazetą, przeglądał inne magazyny. Zobaczył jakąś z
motocyklami, kiedyś się tym pasjonował, przeglądnięcie będzie fajnym powrotem
wspomnień. W tym samym czasie już ktoś złapał za ten pożądany obiekt.
-
Radzę ci to puścić, bo ci wpierdolę – wysyczała dziewczyna, a otaczała ją aura
grozy. Sasori się wzdrygnął. Po chwili rozpoznał w niej jedną z tych bliższych kumpel
z szkolnych czasów.
-
Czytasz o motocyklach, Itami? – dziewczyna odwróciła się do chłopaka i natychmiast
go rozpoznała. Tego spojrzenia się nie da zapomnieć.
-
Nie Sasori, szukam przepisu na sernik – sarknęła, jak to miała w swoim
zwyczaju. – Co tam u ciebie?
- W
sumie nic nowego…
-
Tatusiu! Patrz jakie pistolety! – zawołał
wskazując ostatnią stronę pisma. – Kupisz mi takie? Proszę, proszę,
proszę!
-
Masz dziecko?! – spytała Itami, patrząc co chwila na dziecko i na mężczyznę
doszukując się podobieństwa. – Ja pierdolę, współczuję.
Przewrócił
tylko oczami. Przecież nie jest tak źle… no teraz jest, ale to taki okres.
Itami wyciągała od Naokiego prawdziwych informacji o ojcu. Informacji typu czy
jest samotny? Potem śmiała się z jego frajerstwa. U dziewczyn to całkiem
inaczej przebiega, więc się nie odgryzł.
-
Ej! Ej, chuju! – wydarł się ktoś z drugiego końca sklepu. – Patrz, kogo
spotkałem! – wskazał na Tsuki. Sasori westchnął, a It zachichotała na ten
epitet. Pociągnęła go, jak i jego synka w stronę wołających.
- Ja
mam imię, Dei – syknął do niego, gdy byli tuż obok. – Hej Tsu.
-
Hej. Ten mały to twój smarkacz? – zapytała, a on przytaknął. Poprawianie jej
nie miało sensu. – Fajny jest. Pyskuje? – zapytała.
-
Nie.
-
Hm… to nad tym się popracuje – stwierdziła, przybijając sobie z It żółwika.
Reakcja
oczywiście była natychmiastowa, pociągnął do siebie pięciolatka. Potem
dziewczyny rozgadały się z chłopakami. Głównie It, przyciągając ich uwagę, Tsu
wykorzystała okazje i wzięła Naokiego na stronę, by potem wręczyć mu pierwszy
lepszy tomik yaoi i mu wszystko tłumaczyć.
-
Gdzie jest Tsu? – zapytał Deidara, niszcząc cały misterny plan.
-
Kurwa mać – zawołał Sasori, widząc do jakiej półki zaprowadziła Naokiego. –
Chyba już równo cię popierdoliło, dziewczyno – stwierdził, zakrywając mu oczka
i odkładając książkę na półkę.
-
Tatusiu to prawda, że nie tylko pani z panem się kochają? – zapytał
zaciekawiony maluch.
-
Nie, znaczy… tylko pan i pani mogą –
czuł gorąco, w dodatku się czerwienił, a dziewczyny śmiały się w najlepsze.
Deidara również, nawet nie myślał, by mu pomóc.
- To
co ci panowie robili? – dopytał, a chichoty wzrosły.
-
Bawili się – odpowiedziała Itami, pomiędzy spazmami śmiechu.
- W
co? – drążył Naoki.
- W
uprawianie wrestlingu – odparła Tsuki, ze śmiechu łapiąc się za brzuch. Sasori
zgromił wzrokiem całą tą gromadę. Naoki już otwierał usta, aby znów coś powiedzieć.
-
Wiecie, chyba już na nas pora – stwierdził Sasori.
Dziewczyny
po uspokojeniu zaczęły protestować, bo przecież dawno się nie widzieli. Deidara
wygarnął, że nie poszli z Rudym do kina, przez pięciolatka, dlatego
przyjaciółki zgłosiły się na zajęcie się w międzyczasie Naokim. Rzecz jasna
ojciec chłopaka się nie zgodził. Blondyn w akcie rekompensaty zażądał
wypożyczenie filmów i zrobienie maratonu filmowego. Akasunie nie uśmiechała się
wizyta dziewczyn i jawnie się wykręcał, ale nikogo nie obchodziło jego zdanie.
Nadszedł
poniedziałek, licealiści już powoli przerzucali się na tryb edukacji, ale
poranne wstawanie dalej miało decydujący wpływ na to czy idą do szkoły czy nie.
No dobra, w sumie to rodzice zawsze pomagali im się rozbudzić. Dość brutalnym
sposobem, ale działał.
Rozpoczęła
się pierwsza lekcja, nauczyciel nakazał podzielić się na pięcioosobowe grupy i
dał im kilkustronowe zadania nawiązujące do przeczytanej lektury. Oczywiście
czwórka przyjaciół zasiadła razem, a jako, że skończyli się ludzie w klasie
robili sami. W zamian trzy wybrane przez nich zadania mogli sobie odpuścić. Na
stół rzucone zostały książki z lekturą i różnego typu opracowania i oczywiście
ich komórki też się przydały, zawsze znajdą jakąś odpowiedź w internecie.
-
Dobra, czy ktoś jeszcze, oprócz wspaniałego, pięknego i zajebistego mnie,
przeczytał lekturę? – zapytał Daisuke, a wszyscy umilkli lub mruknęli, że
trochę… jakieś dwie strony. – Tak myślałem, lenie śmierdzące.
-
Milcz, ja się nie wypowiem o MOIM zadaniu z chemii – wtrąciła Matsuri.
-
Robimy go RAZEM. Powinnaś się cieszyć, teraz masz jakąś wymówkę by mnie
zobaczyć – odparł z uśmiechem, zostając trzepnięty przez dziewczynę w łeb. –
ała, spierdalaj – i kolejny raz został uderzony, tym razem przez swojego
profesora.
-
Nie wyrażaj się i przeproś koleżankę.
-
Przepraszam – wyciągnął do niej rękę, uścisnęła ją od niechcenia. Nauczyciel w
końcu od nich odszedł. Wtedy do klasy wpadł zdyszany chłopak. Nowy uczeń, oraz
sąsiad Hanabi. Dziewczyna od razu zgłosiła, że może do nich dołączyć do grupy.
– Yagura~ - pociągnął gejowsko jego imię. – czytałeś lekturę?
-
No, czytałem – mruknął, siadając na krześle.
-
Super, trudno być jedynym geniuszem w tej grupie – wysapał, a wszyscy spojrzeli
na niego z politowaniem.
-
Jebany narcyz, jesteś z nami, bo nikt inny cię nie chce – wtrącił Sarutobi.
-
Jestem z wami, bo przy was moja samoocena, jak nigdy, podskakuję w górę. To
teraz podzielmy się obowiązkami. Konohamaru będzie…
-
Dlaczego ty tu rządzisz? – burknął wspomniany chłopak.
-
Bo mam mózg – odrzekł, a ten już miał się odgryźć, jednak Hanabi, zakryła mu
usta.
Haruno,
zaczął kontynuować, pisanie było obowiązkiem Sarutobiego, gdyż ładnie i szybko
pisał. Dziewczyny wyszukiwały informacji w opracowaniach lub internecie.
Natomiast Yagura i Daisuke dyktowali, co chłopak ma napisać. Przy okazji śmiało
się z niego nabijali, gdy zrobił jakiś błąd ortograficzny.
-
„Mężczyzna” a nie „męższczyzna” – poprawił Yagura.
-
Nie mógł się zdecydować czy „ż” czy „sz”. Cwany chuj, napisał obydwa – odniósł
się Daisuke.
-
Bo sami sobie będziecie pisać, cwele głupie – warknął na nich. Rozpoczął tym
też zachłanną dyskusję z młodym Haruno. Nawet chciał, aby pokazał mu zeszyt, bo
wie, że sam strzela niezłe byki, ale się bronił dysleksją.
-
Ej, Hanabi. Możemy pogadać? – zapytał Yagura, odrywając ją od czytania.
-
Jasne – stwierdziła i wyszła z nim na stronę, w klasie i tak było bardzo
głośno, więc nauczyciel nie zwracał zbytniej uwagi, że ktoś poruszał się po
klasie. – Co jest?
-
Trochę to głupio zabrzmi, ale…
-
Mam chłopaka – odparła, a on parsknął śmiechem. Ta, mogła to tak odebrać.
-
Tak wiem, Konohamaru, życzę szczęścia. Nie o to mi chodziło… znaczy jesteś
ładna, ale kompletnie nie mój typ – dodał zakłopotany.
-
Do rzeczy – pogoniła go z uśmiechem.
-
Chodzi o mojego zjebanego brata, on eee… ma na oku twoją siostrę.
-
To niech się odpierdoli, ma chłopaka. I wybacz, ale nie umówię ich ze sobą. On
jest głupi, brzydki i w ogóle jakiś taki fuuu…
-
Hanabi. Nie chcę byś ich ze sobą umawiała. Po prostu niech twoja siostra na niego
uważa.
-
Bo…? – drążyła dalej.
-
Bo... oj po prostu jej to przekaż – powiedział i z powrotem odszedł do stolika.
No
ładnie i jak teraz ma się skupić na lekcjach? W sumie Hidan od początku
wyglądał jej na głupka, który bez krzty sumienia potrafiłby rozwalić związek
jej siostry. Ech, będzie musiała w najbliższym czasie złożyć jej wizytę.
DATA
12.10.2013
OD AUTORKI
Nie wiem co tu rzec... cóż mi się rozdzioał podoba xD wbiły dwie podłe osoby i niszczą mi psychikę dziecka ;___; tak Naoki to bardziej moje, niż Saso dziecko xD w każdym razie one się jeszcze ekh-nies-kha-tety pojawią xD wiecie groźby, trucie tyłka, zapłata... taka sytuacja :P W każdym razie dzięki za czytanie! ;D Pozdro ;*
W NASTĘPNYM ODCINKU
- Naruto kosztuję pichcenia Hinaty, czy umrze? (XDDD)
- Szpitalne akcje Sasoriego, co znowu narobi? Kogo zjedzie? i w co się niechcący wpląta?
- Impreza urodzinowa, Temari dokona rozmowy od serca z Hinatą, czy jej posłucha?
- Odwiedziny do Jirayi, jaki wstyd czeka Konan?
- Czy dojdzie do upojnej nocy głównych bohaterów?
eh dno i wodorosty
OdpowiedzUsuńJeżeli zamierzasz napisać komentarz to spróbuj wysilić się trochę bardziej, a poza tym skoro ci się nie podoba-po co komentujesz?
UsuńProste?
Proste.
~kolorowa.
Ohayo ;3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że ostatnio wgl nie komentowałam, ale jestem jakaś taka zabiegana i zalegam w praktycznie wszystkich blogach. Ech.. głupia ja xD
Sasori przytulił Miyuki *______* to było piękne <33 do tego ich rozmowa ;)
Heh, co za życie. Jak nie Hidan, to zawsze znajdzie się kto inny xD Mistrzowskie !! Tylko szkoda dziecka, chociaż nie xD tak jest lepiej :P
I jeszcze ta sytuacja i liceum :D nic dodać, nic ująć
Czy ty... Czy ty właśnie... NAPISAŁAŚ, ŻE MOŻE DO CZEGOŚ DOJŚĆ?! *se ślepa* tyle na to czekaliśmy ;] myślałam, że to nigdy nie nastąpi, a tu proszę :>
Czekam z niecierpliwością na nn
Pozdrawiam.
~kolorowa.
Ten komentarz może być bez sensu, bo jestem padnięta po obozie.
OdpowiedzUsuńMagiczny duet- It i Tsu *_* No, ale czemu nie mogły się zająć chłopakiem? Najwyżej by siè dowiedział co to Yaoi i Yuri xD
Hmm... Tak, Dei to debil i ciota xP
Czytam to o błędzie. I czuję się źle… Ty dalej wypominasz tego "męższczyzne", a nie "mężczyzne"... ;-;
Taa… Chłopak chce o coś spytać, "Mam chłopaka".
I widzę, że tam będzie jakaś upojna noc NaruHina albo nas robisz w konia. Tak, to chyba to drugie. Ale trudno, fajnie było sobie pomarzyć. *___*
Pozdrawiam i weny ;*
Super! Troszkę mało naruhina, ale co tam. ;-) Najważniejsze: JA CHCĘ UPOJNEJ NOCY!!!!xD Nie rób nas w balona. Tyle na to czekałam. <3
OdpowiedzUsuńPonieważ wyjątkowo piszę komentarz o normalnej godzinie, a nie jak zwykle po 1 w nocy, może będzie bardziej składny niż poprzednie ;D
OdpowiedzUsuńNo więc: Już lubię Naokiego xd Sama kiedyś wzięłam Deia
za babę... Ale żal mi dziecka, jak nikt go rozumiem... Mi też 2 yaoistki niszczą psychę ;________________; Już się boję co będzie, jak się do mojej siostry (lat 6) dorwą... A znając moje szczęście, to już niedługo nastąpi ._______.
Minoru stażystą Sasoriego? oj, to się będzie działo ^u^
A to z Miyuki było słodkie *w*
Wczoraj zauważyłam, że dawno nie było Konan i Jirayi, a ty zaraz mi wjeżdżasz, że w następnym rozdziale :3 prawidłowo ;)
Naruto będzie jadł to, co Hinatka upichci? o.O hahahaha już się nie mogę doczekać xd Ciekawe, czy jest tak beznadziejną kucharką jak ja... bo ja nawet jajecznicy nie zrobię >.<
No to ja pozdrawiam, czekam na next i weny ci chyba życzyć nie muszę, jak widzę, ale i tak to zrobię ;)
Całusy :*
~Ciasteczko :3
No i wreszcie się doczekałam ! :D Rozdział Super ! Sasori i Miyuku, Aww... słodko ^^ To było na prawdę uroczę i miłe ze strony naszego rudzielca, że tak się o nią troszczy. To dobry znak do tego by byli razem, na co szczerze mówiąc liczę ;p Naoki jak zwykle powala, a jego dyskusje z tatusiem są świetne :) Pokochałam to dziecko od pierwszego "wejrzenia" że tak to ujmę. No ale mam nadzieje, że nie będzie taki spaczony przez Hidana na zawsze.. szkoła Hidana.. eh.. biedne dziecko xD Hahaha, akcja w kinie i księgarni Genialna ! I spotkanie znajomych, biedny Saso.. tak się z niego nabijać xP
OdpowiedzUsuńWidzę spory u Naruto i Hinaty, coś mi się wydaje że się jeszcze poważnie pokłócą o Sakure i Hidana.. dlaczego tamci chcą im zepsuć życie ?! T-T No cóż, będzie ciekawie :P Zobaczymy jak się to potoczy. Ale myślę że i tak Wielka Miłość przetrwa ! Gaara :< Tak się stara o bycie chrzestnym, jakie to kochane <3 Ale z drugiej strony Temarii go wykorzystuje, aż mi go szkoda. Nie dobra Temarii !
Kolejny rozdział zapowiada się również ciekawie :D Już się nie mogę doczekać, ciekawe jak to będzie z Hinata, odda się Naruto czy nie.. hm.. No i znowu będzie Saso YEAH ! xD No więc, życzę duużo weny i zadowolenia z rozdziałów, żeby podobały się nie tylko nam ale też tobie :)
Ok. Teraz i moja kolej.....
OdpowiedzUsuńA więc....
Tsu! Nie niszcz psychiki Naokiego!!
Och ten Saso.... Zawsze zmienia zdanie.....
Niech Hidan spierdala od Hinatki a Sakura od Naruciaka!
I znów Saso! Jupi!
I Gaara! Trzymam kciuki za niego! Ale Temari go wykorzystuje....
Nieładnie moja droga, oj nieładnie< karci palcem>
Liczę aby Hinata z Naruto nie mieli tej swojej upojnej nocy, bo..... Bo tak!
I modlę się aby nie otruł się jedzeniem! < śmiech >
I mam nadzieje, że dasz tam GaaMats w następnej noci...
Tak więc pozdrawiam, życzę weny i czego jeszcze chcesz.
-„Mężczyzna” a nie „męższczyzna” – poprawił Yagura.
OdpowiedzUsuń- Nie mógł się zdecydować czy „ż” czy „sz”. Cwany chuj, napisał obydwa – odniósł się Daisuke.
TYM MNIE ROZJEBAŁAŚ XD. Notka zajebista jak każda inna!!
O bogowie xD
OdpowiedzUsuńNo miszcz no *.* Biedna zakochana Miyuki.. jestem ciekawa kiedy Saso się wreszcie ogarnie. Dojebałaś z tym Minoru! Mam nadzieje, że Sasori go będzie gnębić, albo nie wiem.. zemdleje na widok krwi na jakiejś operacji, bo to głupia cipa.
Ahahahaahah 'Chuj ci w dupę Nara i tobie Uzumaki, a tobie nie Uchiha. Podejrzewam, że by ci się to spodobało!' w tym momencie to po prostu umarłam xD Jak kiedyś będę pracować, to też chcę móc walić takimi bezczelnymi tekstami do szefa, jak nasi studenci xD no boscy są
A potem wypad do kina.. jak Naoki ma być grzecznym chłopcem, skoro co drugie słowo przy nim przeklinają xD zresztą Sasori to chujowy ojciec.. dobrze, że jest chociaż sexi xD
Spotkanie po latach w księgarni było boskie, ja tam ci nie będę truć dupy, ani grozić.. ale jakbyś poczuła przemożną ochotę wkręcenia w jakiś sposób biednej, małej Anayanny do opowiadania.. to nie krępuj się xD
Mój boże, Tsu jest okrutna.. pokazać dzieciakowi yaoi? Geniusz zła xD
Może spróbuje ten numer na moim licznym, wkurwiającym kuzynostwie?
NaruHina. Wiedziałam, że taka dyskusja doprowadzi do kłótni, ale dobrze, że nie poważnej. Gaara cudny <3 xD
No i oczywiście moi ukochani licealiści i ich teksty xD
Pozdrawiam, buziaki ;3
No więc tak, opowiem ci pewną historię.
OdpowiedzUsuńByła sobie Amane. Amane ostatnimi czasy sporo się uczy (jest pojebana). Więc Amane ma bardzo mało czasu na przyjemności. Pewnego dnia, po całym tygodniu zapierdalania, Amane postanowiła wejść sobie na zajebistego bloga, uśmiechając się do siebie po skurwysyńsku pod nosem. Dobrze wiedziała co ją tam czeka, i nie myliła się. Oto był tam nowy rozdział pt. „#4. Ostrożność”. Trudno opisać, jaka była z tego powodu szczęśliwa, bo oto może się wreszcie zrelaksować. Energia utracona w poniedziałek, wróciła do niej ze zdwojoną siłą <3
Dobra, koniec historii, czas przejść do rozdziału xD
BOŻE, SASORI, JAKI SEX *__________________*
Pewnie masz już tego dosyć, bo w sumie non stop ci to powtarzam, ale chuj tam xD Jezu, tak bardzo się nim jaram, jest taki przeuroczo zimny i naburmuszony <3 czytam już bodajże ósmy raz tą scenę w szpitalu (nie, nie żartuję, naprawdę) no i ciągle się jaram <3 Dobra, najpierw od tych funny rzeczy xD Hahahahaha, scena z Minoru mnie po prostu rozpierdala :D Zwłaszcza, jak Sasori go ignoruje, ten wyciąga do niego rękę, chce się przywitać, Saso wyjebane po całości :D :D :D fuckin genius <3 Albo z tym szefem też było dobre, ta wiązanka w myślach na niego :D „poszedł do pokoju tego chodzącego, wkurwiającego i rządzącego się gówna, który nie wiadomo jakim cudem wspiął się na ten szczebel kariery i, któremu musi lizać dupsko, by chuj go nie zwolnił” hahahahahaa, po prostu jebłam przy tym zdaniu <3 Za to między innymi kocham twoje opowiadanie xd
O raaaaany, Sasori i Miyuki <3 Taaak, tak jak już mówiłam, czytałam ten fragment kilka razy głównie ze względu na tą parę *-* Wiem, że już rzygasz moimi zachwytami nad nimi, ale *piszczy jak głupia pizda* oni są tacy uroczy <3 To jak on ją pocieszał <3 I to jak się przytulili <3 I to jak dał jej forsę <3 I jak powiedział, że zajrzy do niej później <3 Och Och Och, tak bardzo Sasori <333
Hahaha, z Deidary jest jednak suka, ale za to jaka zabawna xD Rozwalił mnie tym tekstem: „Chuj ci w dupę Nara i tobie Uzumaki, a tobie nie Uchiha. Podejrzewam, że by ci się to spodobało”.
Strasznie jara mnie u Hinaty to, że chce studiować na własną rękę. Jest w tym przeurocza :3 No i nie żartowałaś z tymi ich kłótniami, że w tym sezonie będzie ich więcej xD Oh yeah, Hinata wypomniała mu Sakurę, i bardzo dobrze, suka się chyba już za pewnie poczuła w twoim opowiadaniu xD Może Naruto ograniczy z nią kontakty tak do… no zera na przykład? :D
Hahahahaa, blondwłosy mop! <3 Kolejny tekst który mnie dzisiaj powalił, Gaara masz plusa :D I jeszcze za ten dialog z Naruto: - Stary, weź wyłącz głośnomówiący – mruknął blondyn. - Nawet nie jest włączony” :D Ah, ta Temari, lubię ją za tę władczość xD
Ahahaahahahaaahahaha, Naoki, jak ja go kocham <333 Nie wiem, czy już to pisałam, ale ten dzieciak jest genialny w swojej nieświadomej, niewinnej sukowatości xD „Cześć, ciociu” nooo, Dei, zastanowiłabym się nad sobą xD I do tego te dogryzki Sasoriego, że byłby dobrą mamą, albo żeby się odsunął, bo wyglądają jak rodzina… No cóż, dwoje facetów, w tym jeden z długimi blond włosami i figurą modelki + dziecko… nie wiem, jaka byłaby moja pierwsza myśl, gdybym ich zobaczyła xD
Hahahahaaha, Itami i Tsuki są kurwa genialne <3 Boże normalnie mnie zabijały tymi chamskimi tekstami, albo tym, jak Tsuki ‘edukowała’ Naokiego xD Nie będę wypisywać, bo musiałabym wypisać wszystkie ich wypowiedzi :D Tak czy siak, oby więcej ich, niszczą system <3
No nic, weny życzę mnóstwa i czekam z niecierpliwością do następnej soboty *-*
Całuję ;*
Witaj! :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle pochłonęłam wręcz ten rozdział i zrobiłam minę dziecka, któremu ktoś zabrał lizaka, kiedy dobiegł końca.
Widzę, że Naruto i Hinata zaczynają się powoli gryźć ze sobą.. nie dobrze :D Ale cóż, każda para potrzebuje się czasem na siebie pogniewać :D
Jeśli chodzi o wątek z Temari i Gaarą to powiem Ci szczerze, że to jest po prostu cudowne! :D Tak wspaniale pokazujesz charakter Temari i Shikamaru, że normalnie Ci zazdroszczę :D
Czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że pojawi się w miarę szybko :D
tak jak zwykle życzę duuużo weny!
całuje, :*
Przeczytałem jako pierwszy, komentuję jako ostatni ach ten rozstrzał :D No więc tak, sporo literówek, ale nie będę ich wymieniał bo nie mam tyle znaków do wpisania - żarcik oczywiście :P
OdpowiedzUsuńTeraz do rzeczy: zaczynam od tego dlaczego tutaj jestem: NaruHina, widzę że robi się coraz gorzej między nimi. Na razie niby nic wielkiego, ale to przyczynek do czegoś większego czuję. Ta ich rozmowa trochę napięta no i zazdrość Hinaty o Sakurę lol. Ty całkowicie odmieniłaś tą dziewczynę O.O Ja się naprawdę boję co ty zrobisz ;( Deidara niezastąpiona ciota moja :D Nawet synek Sasoriego ma z niego beke :D no cóż biedak z niego. Nabijają się z niego podwładni, nabijają dzieci, nabijają koledzy ja to się zastanawiam czemu sobie w łeb nie palnął jeszcze :D I Widzę, że rozwijasz wątek Sasoriego coraz bardziej, czyli obietnica, że będzie go więcej jest prawdziwa. Niestety u mnie nie przewidziałem mu większej roli jak na razie, ale może później :P Spoko nie planowałem go sparować z Karin, ani Sakurą :D To co mi się spodobało to młodszy brat Hidana. Yagura to jednak dobry chłopak i Hanabi dobrze, że stoi po stronie Naruciaka :D Oczywiście zapowiedź każe znów czekać do późnej nocy na kolejną notkę i nękanie Cię na gg, aby ukazała się szybciej :P Cóż mogę rzec, życzę oczywiście weny duuuuuużo no i przespanych nocy :D
Pozdrawiam :) :*
<3
OdpowiedzUsuńKocham Cię.
Ja wiem o moim zapłonie stulecia, no ale przepraszam, szkoła jest straszna, nawet na fejsie nie mogę normalnie posiedzieć a co dopiero komentarze pisać :< Jednak teraz jestem chora i siedzę sobie w domku i jest pięknie.
A teraz notka. Jak zwykle to było dzieło sztuki i tego się nie wyprzesz. Bo nie. I Miyuki przyszła, niech zginie :< Tak, jestem wredna, ale jest to skutek zbyt długiego przebywania z Enmą, żal.
Ale pojawiły się również Tsu i Itami, jachuuuu <33 Ej, ja też chcę :< I wgl ''witaj ciociu'' do Deidary, nie no, Hidan to rzeczywiście umie wychowywać dzieci. Sasori go znienawidził, ale to już wiemy. Ej, niech Hidan też kiedyś spłodzi dzieciaka, będzie śmiesznie ^^ Współczuję małemu. Btw. kim są rodzice Hidana, że mają takiego syna? Muszą być zajebiści <333
I Naruciak się pokłócił z Hinatą, to było smutne. Ale potem już było tylko słodko.
I Jezu, zesrałam się prawie jak zobaczyłam: ''Nie mógł się zdecydować czy „ż” czy „sz”. Cwany chuj, napisał obydwa'' Jezuu, ja założę chyba jakąś sektę wielbiącą Twoje teksty albo coś <3333
I tak, wiem, znów nie popisałam się długością komentarza, kiedyś mi dłuższe wychodziły o.O żal. Cofam się w rozwoju. Chyba znów złożę to na Enmę. Tak, to dobry pomysł <3
Wybacz mi to <3
Buziaki i czekam na next :* :*
Twoje opowiadania sa cudowne. Nie mialam czasu teraz regularnie czytac wiec robie to na lekcjach i wciagaja tak, ze zupelnie nic nie wynosze z lekcji. Nie jestem za tym, zeby Hinata przespala sie z Naruto bo to rownoznaczne z koncem tej histori...
OdpowiedzUsuńSASO CIOTA~ :c
OdpowiedzUsuńJakże mi przykro.. A nie, w sumie nie. Może coś z młodego wyrośnie jeszcze…? No w każdym razie. Serio, on się dziwi, że mu młody klnie i pyskuje, jak sam się przy nim wyraża „poprawną polszczyzną” ? Saso owszem, jest zajebisty… Ale na pewno nie jako ojciec. Bo w tym akurat ssie. No i w sumie jako przydupas szefa też jest chujowy… No ale rudy przecież, co tu się dziwić.
Uh, oh, ach, Minoru~! Aj ty mój ty, ty… A nie ważne xD
DOWIEDZĄ SIĘ POTEM~ *konspiracyjny szept*
No wracając do Minoru, miażdży. Taki miły chłopiec, chciał się zaprzyjaźnić. No Saso, złamasie. Masz przydupasa, to korzystaj! OSOBISTEGO~ Uhuhu, szalejesz! Swoją drogą… Przydupas, heheh, taka gra słów… Śmiechłam. xD
No i Miyuki! No jak awww i słodko. Głupi, brzydki Sasori. Przecież ona tam orgazmu dostanie, jak tak dalej pójdzie… Co za nieczuły, rudy hultaj… Mógł ja pocieszyć. Minoru kazać pilnować drzwi no i wiesz… Szybki numerek w gabinecie nikomu jeszcze nie zaszkodził. Ba! Ta adrenalina tylko polepszałaby efekt! No i Miyuki byłaby przeszczęśliwa (podwójny orgazm lol xD), a Sasori by odreagował…
Uoooo, Dei, mój skurwiel ♥
Ale weź, serio? Sas trzepiący przy fotach Deidary? A blee .__. Zresztą, nie wiem, czy pęsetą da się trzepać. Prędzej by sobie urwał, nie sądzisz? xD
Łuhuhu, już nie jest tak cukierkowo w NaruHinie?
SOŁ SAD, no naprawdę :c Czujesz ten smutek? Czujesz, jak strasznie im współczuję całym moim sercem, którego nie mam…? Nie? No i w sumie słusznie xD
W ogóle Lol, ona to ma problemy. Znaczy dobra, poczucie przyzwoitości – rozumiem (nie, wcale nie, tak tylko piszę dla picu), ale kurwa. Ma kasy w chuj, ale nie! Będzie pracować, bo jej się ubzdurało, że ojca zawiodła i nie zasługuje na jego kasę! No kurwa, jebać go. Dorosła jest, nie będą decydować, co ma wżyciu robić...
Gaara, taki sromny… Swój człowiek ^ ^
Nie, chociaż nie. Bycie chrzestnym? Człowieku, wycofaj się, zanim będzie za późno! T.T
Temari na głośnomówiącym. No Lol. Lubię to xD
NO I WRESZCIE SASODEI! Znaczy… No wiesz. xD
Boże, jaki Naoki jest pocieszny i uroczy. No kochane dziecko po prostu *3* Ale za ciocię powinien oberwać!
Naoki ma serduszko na miejscu :c Spoko, luz. Nadrobimy… xD No, ale weź foch. Tak na bajkę… Biedny Deidara. Wypieprzyć gówniarza, może ktoś go zabierze przy okazji. To naprawdę dobry pomysł, nie sądzisz? Wiem, że tak. W głębi duszy przyznajesz mi rację… xD
NO I TERAZ MÓJ FEJWRYT FRAGMENT~ WBIJA DUET!
Znaczy, no… Najpierw ja wbijam, ale chuj z tym xD Biedny Dei (znowu). Jak ja go maltretuję… Jego ramie w sensie, żeby nie było, że coś xD W ogóle to dialog It i Sasora inaczej wyglądał na początku… Czemu zmieniłaś? Pasował przecież.
Noo i się zaczyna. Sasor ma przesrane – było nie robić szczeniaka. Już my mu syna wychowamy jak należy. Będzie przykładny otaku i yaoista ^ ^ Zacznę ci streszczać moje metody wychowawcze brata, przyda ci się xD W ogóle Akasuna, chuju rudy, o co ci chodzi? Takie rzeczy wpaja się od małego, a ty się ciskasz, że ci syna wychowuję na tolerancyjnego… No co za człowiek. Widać, że rudy. Pewnie go Chiyo biła w dzieciństwie gigantycznym dildo i ma biedny traumę :c Nie. To zbyt śmieszne, żeby mieć traumę xD
No i na końcu młodzież. Gejowskie przeciąganie imion zawsze spoko *ok*
Yagura mała zdradliwa szuja każe uważać na braciszka. Aj, lubię go. Mówiłam to już? Tak? No trudno – bywa. Wgl Hanabi, no lol. Cycków nie ma, a uważa się za niewiadomo jaką rozchwytywaną. No cóż. xD
Ta, skomentowałam. Wreszcie. Ty wiesz, że miałam takiego niechcieja ostatnio, że masakra po prostu.. xD Muszę nadgonić jeszcze ze 4 noty chyba, czy ileś tam. =.= Wybacz więc, że tak krótko, no ale bywa. Czekam na nexta, bo będzie zajebisty… Ciekawe czemu xD W ogóle ja ci dam jakieś ekh–nies–khe–tety xD Hejterstwa nigdy dosyć, pamiętaj o tym!
Hmm
„Naruto kosztuję pichcenia Hinaty, czy umrze? (XDDD)” – OBY. I co ty masz z tymi „ę”? xD To zwykłe „e” jest już zbyt mainstreamowi, czy ja się nie znam po prostu? xD
Dobra, kończę pierdolić, bo ględzę o pierdołach. Do.. Jutra xD
hej!! :D kurcze ale dawno mnie u Ciebie nie było. wiesz szkoła i te sprawy ;/ dobra już się nie usprawiedliwiam xd
OdpowiedzUsuńjeżeli o rozdział, to śmiałam się przy nim jak hmm... szalona xD
szczególnie przy scenie kiedy Saso kazał odsunąć się Deidarze, bo wyglądają jak rodzina...to było takie piękne! xDDD
wprowadzenie Itami i Tsu wyszło świetnie i strasznie się cieszę, że jeszcze się pojawią :)
muszę ci powiedzieć, że strasznie kibicuję Miyuki! oby udało jej się z Sasorim, ale po tym jak przeczytałam o jego nowym asystencie, zastanawiam się czy nie zostanie przypadkiem gejem! ;p
cóż.. Naoki rozwalał mnie tymi tekstami do Deia-'' cześć ciociu ''i chuj! xD
poza tym jego pytania na temat yaoi! no urocze po prostu ! <3
hmmm.. brat Hidna ostrzega przed nim Hanabi. oby nie rozdzielił Hinaty i Naruto... a właśnie zaczynają się już malutkie sprzeczki, będzie ciekawie
oooo i jeszcze wymyśliłaś całkiem ładne imię: Hinaru :D
okej zmykam czytać dalej :)