Ariana | Blogger | X X

12 paź 2013

#5. Pechowy dzień.


Nadszedł dziesiąty października, długo oczekiwany dzień dla białookiej dziewczyny. Od rana siedziała w akademickiej kuchni i przygotowywała własnoręcznie ramen dla swojego chłopaka. Nie na próżno się tego uczyła, choć szczerze mówiąc jej zbytnio ten posiłek nie smakował. Ostry, mdły zapach, przesycony przyprawami… zje, bo zje, ale Naruto je to praktycznie dzień w dzień.
Niedługo zarówno ona, jak i Uzumaki muszą wyjść na uczelnie, na poranne wykłady, jednak chce pierwsza złożyć mu życzenia. Wlała do miski zupę i poszła do pokoju chłopaków, zapukała delikatnie do drzwi. Po kilku sekundach, otworzył jej Sasuke. Zaprosił do środka i nakazał zaczekać, bo Naruto zaraz wróci z pod prysznica. Zabrał z łóżka grubą książkę z prawem karnym i wpakował do swojej torby.
- O której robimy tą imprezę?
- O siedemnastej – odpowiedziała Hinata, postawiwszy miskę na półce. – będziecie tylko wy z Sakurą, ja z Naruto i Temari z Shikamaru. Pasuję ci?
- Pewnie, ale o dwudziestej drugiej ja z Sakurą wychodzę do kina. Korzystam, że brat z bratową jest w mieście i chcą się spotkać – Hyuuga uśmiechnęła się do niego, stwierdzając, że nie ma żadnego problemu. – A to ramen, dla Naruto?
- Tak, sama robiłam, więc to taki prezencik ode mnie – mruknęła dumnie. Uchiha już miał coś powiedzieć, jakąś pochwałę, ale wtedy do pokoju wszedł blondyn.
- Ooo, Hinata – uśmiechnął się i pocałował ją w usta. – co tutaj robisz, tak wcześnie?
- Chciałam jako pierwsza życzyć ci wszystkiego najlepszego – objęła go mocno, całując w policzek. – oby ci ten uśmiech nie schodził z twarzy – oznajmiła, przejeżdżając mu opuszkami palców po wargach.
- Dziękuję koteczku, ale no cóż… nie jesteś pierwsza – dziewczyna mruknęła zawiedziona. – pierwsza była moja mama, a potem Sasuke.
- Sasuke, nie mogłeś zachować życzenia na potem? – naburmuszyła się żartobliwie.
- To wina twojego chłopaka! I teściowej. Dzwoniła o północy i go obudziła…
- Ach, rozumiem, ciebie też pewnie to obudziło.
- Ekhm, nie przejmuj się tak jego nieciekawą egzystencją – wtrącił Naruto, ale ten i tak nadal ciągnął wywód.
- Nie, ja spałem jak kamień, ale ten dureń zaczął mnie budzić, żebym złożył mu życzenia urodzinowe.
Hinata spojrzała na Naruto z politowaniem, a ten się głupio zaśmiał. No ale chciał dostać wcześniej swój prezent! Już od kilku dni mówi mu, że to coś zajebistego! Co go obchodzi, że teraz jest niewyspany i teraz będzie spał na zajęciach, a niech spierdala, mutant głupi. No, Uchiha w końcu wyszedł z pokoju, pozostawiając ich samych. Uzumaki ponownie wtulił do siebie Hinatę, uwielbiał to ciepło, które mu dawała.
- Naruto, ugotowałam dla ciebie ramen - oznajmiła, wskazują mu naczynie.
- Kurwa! Czemu nie mówisz od razu?! – krzyczał zdegustowany. Tak postępować nie może! Usadowił dziewczynę na swoim łóżku i podał jej miskę i pałeczki. – Nakarmisz mnie?
- Żartujesz? – zapytała.
- Nie. Jestem solenizantem, spełniaj moje życzenia – stwierdził poważnie. Hyuuga zachichotała słodko i wzięła naczynie, biorąc w pałeczki makaron. Naruto śledził drobne ruchy dziewczyny z cały czas trzymał otwartą buzie.
- Proszę – podała mu w usta jedzenie, po chwili przecinając długie nitki. – I jak? – spojrzała na niego z uśmiechem, a on jawnie się krzywił.
- Obrzydliwe…
- Kłamiesz – uśmiechnęła się, nabierając kolejną porcję.
- Kochanie, wiem, że się starałaś, ale naprawdę to jest ohydne. Sama spróbuj – zasugerował, był taki pewny tego co mówił, że zaczynała po wątpiąc. Najwyżej wyjdzie na idiotkę. Spróbowała i… natychmiast się skrzywiła i wypluła to do naczynia. – mówiłem?
- Masz raję, jest obrzydliwe… - skrzywiła się, myśląc jedynie o tym, co znowu źle zrobiła. – wcześniej mi wyszło dobre, nawet Neji zjadł ze smakiem…
- Oj, kochanie – Naruto odebrał dziewczynie naczynie i położył na półkę, a następnie przytulił ją do siebie. – dziękuję, że się starałaś.
- To ja dziękuję… że to połknąłeś, a nie wyplułeś…
Parsknął śmiechem, no tak, twardy był. Nawet wahał się, czy szczerze jej to powiedzieć, ale miał dziś urodziny, wybaczyłaby mu! Po chwilowej ich rozmowie, która minęła im w przyjemnej atmosferze, udali się na wykłady. W sumie jeszcze mają czas, ale i taki spacerek będzie im odpowiadał. Byle razem.

Po południem w szpitalu mijał kolejny pracowity dzień. Dla Akasuny to się objawiało dwa razy potężniej, nie dość, że musiał tłumaczyć jakiemuś zbuntowanemu gówniarzowi, jakie ważne są dla niego badania neurologiczne to jeszcze jego asystent go wkurwiał. Cały czas pierdolił mu coś o swoim życiu i chciał się do niego zbliżyć… no kurwa no, niech spierdala i to w podskokach! Na szczęście niedługo koniec tego zjebanego dnia, ten miesiąc będzie ciężki.
Sasori siedział sobie na ławce, na podwórku i korzystał z przerwy w pracy i tego, że udało mu się uciec od nieznośnego praktykanta. Akurat dzisiaj miał niedługo przyjść Deidara, bo poprosił go, by odebrał Naokiego z zerówki i przyprowadził pod szpital. Razem mieli się potem wybrać do niego.
- Cześć Sasori! – drgnął lekko słysząc ten irytujący głos. Rany, niech się ta łajza odpierdoli.
- Nie jesteśmy na Ty – syknął w stronę Kisuke. – Nie spoufalaj się, bo marnie widzę twoją przyszłość.
- Okej, okej, przepraszam panie doktorze Akasuna. Widzisz Sakura, to mój mentor! – zwrócił się do koleżanki, z którą przyszedł. Rudowłosy westchnął ciężko, cały świat go nienawidzi. – Tak w ogóle szefie, to moja przyjaciółka Sakura Haruno, też się tu uczy, jest mądrzejsza, więc nie wiem jakim cudem ja wygrałem w teście na bycie pana asystentem – mężczyzna spojrzał na nią obojętnym wzrokiem
- Miło mi pana doktora poznać – podeszła bliżej, wystawiając do niego rękę. Zlustrował ją od dołu do góry. – jestem przyszłym chirurgiem tego szpitala – zaśmiała się.
- Chirurg? – zapytał kpiąco Sasori. – W tym zawodzie trzeba biegać, więc twoje szpilki są niepraktyczne. Noszenie biżuterii też odpada – wskazał na liczne bransoletki. – spinaj włosy i zdejmij ten durny szalik z szyi, to szpital, a nie rewia mody – powiedział chłodno i wyminął to towarzystwo.
Postanowił zajrzeć do Miyuki, na szczęście się przełamała i czuwa przy szpitalnym łóżku ojca. Niestety wtedy na korytarzu pojawił się jego kat. Podszedł do niego szczerząc głupio ryja. Zaczął go przepraszać za Haruno, no ręce opadają, przecież to on na nią najechał. Nie może go za to znienawidzić? W sumie i tak by dostała opierdol, niech się cieszy, że tak łagodnie ją upomniał…
- Słuchaj Minoru, mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś wkurwiający?
- Niee – oznajmił, wzruszając ramionami.
- To będę pierwszy, wkurwiasz mnie – syknął, a po pięciu sekundach ten parsknął śmiechem.
- Doceniam pańską szczerość, czyli teraz się lubimy bardziej, nie? – objął go ramieniem, jak kumpla. Akasuna przewrócił oczami i brutalnie z siebie ściągnął, gdy tylko drzwi kabiny windy się otworzyły. Oczywiście ten wszedł za nim i kolejne sekundy kłapał jęzorem.
- Ja pierdolę, jak ta twoja dziewczyna z tobą wytrzymuję?
- Sakura? To nie jest moja dziewczyna, nie mam dziewczyny – westchnął ciężko zielonooki. – pan ma aby żonę.
- Nie jestem żonaty.
- Hm? Ma pan dziecko, a nie ma żony? – zapytał, jakby to było dziwne. Mruknął potakująco. - Zostawiła? – dopytał, a Sasori już czuł zirytowanie, co go to obchodzi? Zignorował pytanie. - Współczuję, mnie też rzucały. Dlatego żadnej nie mam.
- Taa, to na pewno jedyny powód – sarknął, ale Minoru zdawał się nie skumać ironii. Parsknął śmiechem.
- Nie, nie jedyny. Jakby to powiedzieć…
- Jesteś brzydki…? Wkurwiający…? Przylepą…? – wypytywał, starając się naprowadzić go na dobry tor.
- Nie… hm… jestem ciepły – stwierdził z uśmiechem. Akasuna patrzył na niego z przymrużonymi oczami.
- Znaczy, że… ech?! – krzyknął osuwając się do ściany. – Jesteś gejem?! – chłopak przytaknął z uśmiechem. – Ja pierdolę… za jakie grzechy kurwa?
- Dlatego cię rozumiem w sprawach kobiet. Jak chcesz możemy wyjść kiedyś na piwo i się pożalić.
- Chyba by mnie całkiem pojebało!
- Dlaczego? My geje powinniśmy się trzymać razem – stwierdził z entuzjazmem.
- Nie jestem gejem, gówniarzu!
- Nie? Ale nie ma pan żony, nie? – przekręcił głową. – Narzeczoną? – przekręcił głową. – Ale, jesteś śliczny…
- Ja pierdolę – uderzył się w ściankę kabiny. – to przez włosy, jestem rudy, nikt mnie nie chcę!
- Och… mi to tam zwisa – rudowłosy zakrył oczy desperacko, jeszcze mu jakieś pierdolone podteksty mózg podsyła… - co pan robi po pracy?
- Mam dziewczynę – wypalił z nerwów. Rany, co ta winda taka wolna?
- Serio? Przecież… – zaczynał podejrzliwie. – jak ma na imię? – zaczął szukać po ścianach odpowiedzi, naprawdę się obawiał, niby go tamte cioty spikują z Deiem, ale nikt nie bierze tego na poważnie, a ten tu jest nieobliczalny.
- Eee… no ten… Miyuki – zaczerwienił się. Idiota, ona jest w szpitalu… jak się wyda to będzie koniec.
- Ma pan jej zdjęcie? Każdy nosi zdjęcie dziewczyny w portfelu.
Wtem drzwi od windy się otworzyły, natychmiast chciał się zerwać do wyjścia, jednak nieszczęścia cały czas spadały na niego niczym… coś tam. Mianowicie do windy weszła Miyuki we własnej osobie, był tak zesztywniały jej widokiem, że przegapił wyjście. W duchu modlił się, aby wszyscy milczeli, tak niech milczą.
- To ma pan to zdjęcie swojej dziewczyny?
- Dziewczyny? – wtrąciła Miyuki z przejęciem, ale widząc, że zwróciła na siebie uwagę, dodała. – Przepraszam.
- Nieważne – odparł obojętnie do obojga. Czy może być jeszcze gorzej?
- Ale ładne ma imię. Tak, pasowałoby. Sasori i Miyuki – szatynka na dźwięk swojego imienia, spaliła buraka na twarzy. Nie, pewnie się przesłyszała. - Miyuki Akasuna, ładnie – brązowooki zaciskał swoje oczy i wargi, a potem z krępacją spojrzał na dziewczynę. Wzrok wbity w podłogę, a twarz zakryta włosami. – Nie przeszkadza jej, że masz dziecko? – zapytał Minoru, ale ten milczał. Wtedy winda się otworzyła.
Szarooka postanowiła w jednej chwili wyjść, szybko wyminęła mężczyzn. W ostatniej chwili, również Sasori to zrobił, pozostawiając Minoru samemu sobie. Podbiegł do dziewczyny na szczęście nie odeszła daleko, jednak wstydziła się na niego spojrzeć.
- Przepraszam, impulsywnie wykorzystałem twoje imię, by się odwalił. Nie chciałem, wybacz.
- To nic… to było nawet… ca-całkiem słodkie ­- wydusiła z siebie i zaśmiała się uroczo. Sztywna atmosfera nadal pozostała, zebrała się na odwagę i spojrzała mu w oczy. – Naoki ma mi nie przeszkadzać, chcę być fajnym materiałem na jego mamę.
- Hm? – mruknął zdziwiony Akasuna.
- No w zmyślanej historii. Chcę też być kochającą dziewczyną, która po twoim ciężkim dniu w pracy, każe wynieść ci śmieci – zaśmiała się, drapiąc w tył głowy. – znaczy panu.
- Raczej nie pasuję na bycie pod pantoflem – uśmiechnął się kpiąco.
- Jak pan kocha to się poświęci – mruknęła, taką grę mogłaby ciągnąć w nieskończoność. Dlaczego on nie widzi znaków, które mu wysyła? – zresztą wyniesienie śmieci to chyba nic upokarzającego pańską męskość.
- Zależy jak często byś mnie w ten sposób wyganiała z domu.
- Zaraz tam wyganiała, potem bym się tobą zajęła – poczerwieniała, cholera, powiedziała to na głos. – znaczy, przepraszam. W przyszłym tygodniu wracam do pracy.
Na ten temat rozpoczęła się ich konwersacja. Ojciec Miyuki już ma się lepiej i nakazał jej wracać do pracy. Akasuna już go poznał nawet i bardzo dobrze się dogadali. Okazało się, że mężczyzna jest przyjacielem jego przełożonego. Może zacznie mieć jakieś ulgi w pracy. Po chwili szatynka zaczęła wypytywać o Naokiego, zmieszał się, co ma jej teraz powiedzieć? No nic nie musiał, bo wtedy wkroczyli Hidan (!!!) z Naokim.
- Miyuki! – zawołał chłopczyk i zaczął biec do swojej opiekunki, która wzięła go z tęsknoty na ręce.
- Co tu do chuja robisz?! – warknął Akasuna. – Gdzie Deidara?!
- Wyluzuj wieśniaku, to szpital, tu się nie krzyczy – upomniał go z kpiną. – zadzwonił, żebym odebrał fajnego Akasunę i zawiózł do ciebie, przyznam, że się trochę zastanawiałam, który to fajny Akasuna według Dei’a…
- Przestań pieprzyć!
- Będę, bo lubię – zaśmiał się typowo dla siebie. – Dei spotkał po drodze Tsu. Wiesz, ta mała, zboczona, z fajnymi cyckami – Sasori przewrócił oczami. – no i z nią polazł. W ogóle czemu mi nie powiedziałeś, że Naoki ma taką niezłą nauczycielkę w przedszkolu?
- No nie wiem. Bałem się, że ją przelecisz…? – odpowiedział retorycznie. Hidan poklepał go po plecach.
- Heh, stary, za późno – mruknął i wyminął kolege. – Ooo… jak ci tam było… nieważne, służąca Naokiego – zawołał z uśmiechem do dziewczyny, a Naoki się zaśmiał.
- Opiekunka - poprawiła go, oddając uśmiech.
- Taa, nic się nie zmieniłaś. Okropnie wyglądasz, podpuchnięte oczy, rozczochrane włosy, brzydko umalowana. Tragedia –­ wyliczał szorstko jej niedoskonałości. – ktoś ci umarł?
- Hidan, zamknij mordę – warknął Sasori.
- Sam zamknij mordę. Jesteś lekarzem, a nie adwokatem – odparł. – co jest? Macie tu miłosne schadzki? To jednak ją ten tego? – zaśmiał się, a rudowłosy aż się w sobie zagotował.
- Dla twojej wiadomości, mój tata jest w szpitalu. Miał zawał – syknęła Miyuki. – i odwiedzam go. Zadowolony?
- Super! – wtrącił Naoki, zostając natychmiast upomniany przez ojca. – Jak umrze zamieszkamy razem? Byłoby tak zajebiście!
Hidan zaśmiał się na reakcję Naokiego i nawet zaczął mu podsuwać takie pomysły jak, grzebanie przy kablach, odłączanie aparatury i inne takie. Sasori niemal natychmiast poszedł pokazać temu idiocie drzwi, a najlepiej bramę wyjściową. Miyuki była trochę zaskoczona zachowaniem podopiecznego… ciekawe co tak na niego wpłynęło?

Wieczór nadszedł bardzo szybko. Umówieni ze sobą przyjaciele, rozpoczęli świętowanie urodzin Uzumakiego w jego pokoju akademickim… właściwie Sasuke też tam mieszkał. W każdym razie, początkowo naturalnie zaczęli śpiewać „sto lat”. Jedyna piosenka, która potrafi tak bardzo zmieszać każdego solenizanta. Ale wytrzymał, czego się nie robi dla pozyskania prezentów. Od wszystkich dostał coś praktycznego Hinaty – elegancki zegarek, Sakury – pomarańczowo-czarną bluzę, która bardzo mu się podobała w sklepie, Shikamaru wraz z Temari – wielką miskę na ramen z pałeczkami do kompletu i kupon na pięćdziesięcioprocentową zniżkę u Ichiraku do końca roku no i od Sasuke…
- Skarpetki? – zapytał jawnie zawiedziony prezentem.
- W żabki. Nie dziękuj. Widziałem, że masz praktycznie same dziurawe – uśmiechnął się drwiąco.
- To nieprawda! Ja ci aby kupiłem to co chciałeś…
- Gówno prawda, dostałem model zabawkowego autka marki mercedes.
- Nie powiedziałeś mi, że to ma być prawdziwy samochód – fuknął oburzony.
- Tobie wszystko trzeba dosłownie mówić durniu? – zapytał. – Jeszcze sam musiałem sobie to cholerstwo złożyć… jeszcze pozbawiłeś mnie instrukcji…
- Ciężka filozofia, nie Uchiha? – sarknęła Temari, siadając ostrożnie na łóżku, z pomocą Shikamaru. – Ciesz się, że to nie było w formacie JPG.
- Ta, ta. Spierdalaj podróbko kobiety.
- Okaz mężczyzny się odezwał.
- A żebyś wiedziała!
- Jak twoje syfy na twarzy? – uśmiechnęła się kpiąco.
Zacisnął ręce w pięści, za takie odzywki powinna zginąć. Jednak w imię większego dobra, fajnej atmosfery imprezy, przemilczał wszystkie jej głupie odzywki, które do niego mówiła. Głupia baba w ciąży. Naruto zagadywał gości o dzisiejszym wykładzie swojego profesora, miał dzisiaj nader dobry humor, który, jak się potem okazało zawdzięczał tym, że ma przyjść do niego w gości córka! Wraz z mężem, ale to tam nie ważne. W każdym razie sypał im takimi kawałami, że to się w dupie nie mieści. Po dwóch godzinach Hinata musiała wyjść do łazienki, Temari również skorzystała i z nią poszła.
Głównym celem jej przybycia na imprezę nie był Naruto. Lubiła go, ale chuj z nim. Bardziej chciała jakoś odciągnąć Hinatę od pomysłu pójściem do łóżka z Uzumakim. Nie mogła tego zrobić, póki nie wiedziała nic o zakładzie. Poczuje się oszukana i to jeszcze bardziej ją zaboli. W łazience, po wykonaniu czynności fizjologicznych i umyciu rąk, zatrzymała ją w pomieszczeniu.
- Hinata… bo… to zabrzmi głupio, ale nie rób tego.
- Czego? – zapytała zdezorientowana.
- Nie idź z Naruto do łóżka, nie teraz – spojrzała na dziewczynę. – ja wiem, że teraz panuję jakiś durny stereotyp, że bycie dziewicą to wstyd, ale to nie powód, aby się spieszyć.
- Temari, nie o to chodzi. Ja jestem pewna miłości, którą razem z Naruto się darzymy. To nie jest na siłę, namówień czy z stereotypów. Ja go kocham i chcę by był moim pierwszym.
- Rozumiem, ale nie obawiasz się, że może cię zranić. Jesteś kruchą osobą, do takich pasuję seks w noc poślubną – rzekła z przejęciem, a Hyuuga pokręciła z uśmiechem głową.
- Nawet jeśli mnie zrani, to będę się cieszyć, że właśnie z nim to zrobiłam.
Po tym oświadczeniu Sabaku wiedziała, że nic więcej nie zdziała. Białooka była pewna swej decyzji i nikt nie mógł jej tych planów zaniechać. Sakura, idiotko – to pewnie twoja wina, nawet nie wiesz na jaki ból ją nieświadomie naraziłaś… po chwili wróciły do pokoju. Shikamaru tłumaczył jakieś zadanie Naruto, nadużywając w trakcie, różnych odmian słowa „upierdliwe”. Dziewczyny dosiadły się do pozostałych, którzy byli bardziej pochłonięci konwersacją na temat filmu na jaki pójdą.
- Przecież wiesz, że nienawidzę jakiś durnych horrorów!
- Zaczynam podejrzewać, że każdą moją filmową propozycję będziesz nienawidzić.
- Nie każdą! Nie raz oglądaliśmy razem filmy – Sasuke westchnął głęboko. – i potrafisz wybrać taki, który by mi się podobał.
- Nie mam wpływu na repertuar w kinie.
- W porównaniu do kiedyś to się starałeś – burknęła Sakura.
- Znowu zaczynasz? – zapytał z pretensją. On się stara, ale ta non stop robi jakieś problemy.
- Kłopoty w raju? – sarknęła Temari. – Chociaż Sasuke to raczej daleko do nieba.
- Och zabawne Temari, może napchasz te swoją buźkę toną żarcia i się przymkniesz? – zapytał miło Sasuke, a potem prychnął i odwrócił głowę w bok. Haruno przeprosiła ją za niego.
- Czy wszyscy Uchiha są tacy wkurwiający? – zapytała blondynka. Celowo głośnym tonem, aby go sprowokować.
- Nie, Itachi jest fajny – stwierdziła Sakura, a jej przyjaciółka mruknęła pytająco. – jego starszy brat. Czekaj, zaraz pokażę ci jego zdjęcie – dodała, wyszukując w komórce zdjęcie bruneta.
- Dlaczego masz w telefonie zdjęcie Itachiego?! – warknął, gdy dziewczyna podała telefon Sabaku.
- No Sasuke, nie dąsaj się tak, bo będziesz miał zmarszczki jak brat – mruknęła drwiąco Temari.
- Wypier…
- Sasuke, uspokój się – wtrącił leniwie Shikamaru. – ty też Temari.
Dziewczyna jedynie się uśmiechnęła z politowaniem, nadal będzie mu dokuczać. Ta zabawa jest zbyt fajna.

W ten czas pewne małżeństwo wpadło w odwiedziny do ojca i teścia w jednym. O dziwo Jiraya naprawdę się postarał na ich przybycie, dom wysprzątany, jedzenie przygotowane własnoręcznie, ale i tak było dobre. Konan była pod wrażeniem. Dom nie był nawet tak uporządkowany, gdy sama w nim mieszkała. Rozmowy oczywiście, jak zwykle schodziły na intymne pytania, w których zawsze przeszkadzała. Yahiko nawet dobrze w nich się czuł, jak nigdy. Znaczy zawsze tak jest, a potem przy przyjaciołach marudzi jaki to jest pokrzywdzony i ma spaczony mózg.
- Równy z ciebie gość, Yahiko. Moja córka ci daję w łóżku? – zapytał Jiraya, śmiejąc się w najlepsze.
- Tato! – upomniała i zgromiła wzrokiem męża, który również chichotał.
- No… czasem boli ją głowa, albo woli się opychać w kuchni zamiast trwać przy mężu, ale nie narzekam.
- Może już dość tego alkoholu, kochanie? – nacisnęła na ostatnie słowo, patrząc na niego z mordem.
- Jedzenie woli, mówisz? – Yahiko przytaknął. – Córeczko nie jesteś aby w ciąży? – zapytał, a zięć zaczął się krztusić. Niebieskowłosa poklepała go po plecach.
- Nie jestem. To stres w pracy – odrzekła, biorąc kieliszek sake, lecz Jiraya ją powstrzymał.
- Twoja matka też tak mówiła.
- Tato… robiłam test ciążowy, bo w sumie miałam nadzieję, ale nie jestem w ciąży. Wynik negatywny, przed egzaminami też się obżerałam… - stwierdziła, a ten parsknął śmiechem.
- Ech?! Nie mówiłaś mi o takiej ważnej rzeczy… to dlatego wieczór jest pełna lodówka a rano do połowy pusta…
- Musisz zainwestować w zamek na kłódkę, synu – odparł Jiraya i przybili sobie nawzajem żółwika
Konan prychnęła na nich. Nawet zjeść sobie nie może… ma taką ochotę na ten sernik na talerzu, ale już zjadła trzy kawałki, potem zaczną się komentarze. Mimowolnie pogładziła się po brzuchu, chciałaby dziecka… wtedy mogłaby jeść bez oporów.

Czekała właśnie w środku akademika, tuż obok wejścia. Czekała na blondwłosego ukochanego, który wcześniej wyszedł na zakupy zgodnie z planem, który wcześniej ustaliła z Sakurą. Drzwi się otworzyły wpuszczając chłodny wietrzyk do pomieszczenia, a w ich pojawił się chłopak z niemałym asortymentem niezdrowego jedzenia. Hinacie było trochę szkoda, że niepotrzebnie rozwalił pieniądze, ale wynagrodzi mu wszystko tej nocy.
- Co tu robisz? Czemu nie jesteś w pokoju z resztą? – zapytał idąc z nią na górę.
- Nie ma reszty. Końcówkę twojego święta spędzimy razem – oznajmiła z uśmiechem.
- No to może wyjdziemy na miasto? Miasto jest ładne wieczorami.
- Mam lepszy plan.
Spojrzał na nią zaciekawiony, a ona się uśmiechnęła pewna siebie. Szedł ciągnięty przez Hyuugę w stronę swojego pokoju. Faktycznie w środku nikogo nie było, ale nie przejął się tym i tak nie miał ochoty na jakieś przyjęcie. Dla niego urodziny to dzień, jak co dzień – bez różnicy. Odłożył w kąt reklamówki z zakupami.
- To… co robimy? – zapytał, zdejmując z siebie bluzę i rzucając ją na łóżko.
Hinata uśmiechnęła się i złączyła z Naruto ręce, krzyżując z nim spojrzeniami. Również się uśmiechnął dostrzegając niewielki rumieniec, dodawał jej uroku. W końcu białooka wpiła się w jego wargi, odwzajemnienie nastąpiło od razu. Egzystowali w tej przyjemnej chwili, łaknąc się nawzajem. Hinata posunęła się dłońmi do góry, w końcu obejmując szyję chłopaka. Ten zaś chwycił ją w talii, zatapiając się w pieszczocie. Swoim ciężarem ciała, zmusiła go do położenia się na łóżku. Była przekonana, że chce w końcu zbliżenia, po takim czasie nabrała pewności siebie i ich wspólnej miłości. Naruto także nie oponował, już od dłuższego czasu tego chciał, a ich wakacyjne rozstanie jeszcze bardziej nasiliło to pragnienie.
Siedziała na nim okrakiem i w pochyleniu muskała pocałunkami wargi chłopaka. Tymi przerywnikami doprowadzała go do jeszcze większej żądzy, z czego zdawała sobie sprawę. Taka była drobna porada od Sakury. Podniósł się do siadu, ujmując jej twarz w dłoń, a drugą uchwycił w talii, złączył się z nią ustami tworząc bardzo namiętny francuski pocałunek. Nieśmiało chwyciła koszulkę Naruto, z zamiarem ściągnięcia jej. Brak oporów dodał jej odwagi, więc po kilku sekundach materiał gruchnął o ziemię. Blondyn spojrzał na nią z zachwytem, pożądanie z niej ociekało. Z powrotem pchnęła go na materac.
- O rany, ale jesteś napalona – uśmiechnął się dziko, czekał na jej kolejne ruchy. Śmiało mogła dominować, to go jakoś tak nakręcało. Jej osobowość zmieniła się w tej chwili o sto osiemdziesiąt stopni.
- I co? Podoba ci się to? – zapytała kusząco, rozpinając guziki w swojej czarnej koszuli.
- Jeszcze jak! – zawołał wesoło, przyciągając ją do siebie brutalnie. – Daj mi trochę swoich słodkości – poprosił cichym powabnym tonem, non stop patrząc na jej podniecająco rozchylone wargi. Spełniła jego prośbę i wpiła się w jego uśmiech, następnie delikatnie muskała jego policzek, rozpalając tym gestem jego ciało. – Jezu, jakaś ty seksowna!
- Nie mów mi tylu komplementów, bo się krępuję – zaśmiała się, ponownie się unosząc i odgarniając słodko włosy za ucho. Taki niewielki gest, a jakże dziewczęcy.
- Ja nad tym nie panuję, jesteś taka piękna – wyszczerzył się, zostając uciszonym cmoknięciem, to mu nie wystarczało, pragnął więcej, co po chwili dostał. Hyuuga składała aksamitne pocałunki po jego szyi. – Jesteś najlepsza, Sakura.
- Co?! – poderwała się do góry, ku zdziwieniu Uzumakiego. – Jak mnie nazwałeś? – zapytała, o dziwo spokojnie. Chciała, aby powiedział, że się przesłyszała, cokolwiek przeczącego. Lecz ten po chwili wytrzeszczył niebieskie oczy i zakrył dłonią buzię. Tyle jej wystarczyło, z impetem zeszła z jego ciała, kierując się do wyjścia z pokoju.
- Nie, czekaj! – zerwał się z łóżka. – Hinata, czekaj! – zawołał łapiąc ją w ostatniej chwili za rękę, ale wyrwała się z podenerwowania zaczesując włosy do tyłu, westchnęła głęboko, powstrzymując się od płaczu. – Hinata, przepraszam. Nie wiem dlaczego to powiedziałem.
- To chyba oczywiste, Naruto – wtrąciła Hinata. Jej głos nie był smutny, przesiąkał złością. – Nadal coś czujesz do Sakury…
- Nie! To nie to! – przerwał jej, unosząc głos. Nie miał zamiaru pozwalać jej błędnie tego interpretować.
- Więc dlaczego?! – również się uniosła, doprowadzając do chwilowego milczenia. – Tak myślałam, nawet nie masz wymówki. Zawiodłam się, Naruto. Zawiodłam na twojej miłości – syknęła głosem dobitym z bólu. Nie patrząc na niego, nacisnęła klamkę odchylając nieznacznie drzwi.
- Zaczekaj, proszę – ponownie złapał ją za ramię.
- Zostaw mnie! – krzyknęła, jednocześnie wyrywając się i do czerwoności policzkując blondyna. Nawet po tym, czynie się nie zawahała, dumnym krokiem wybiegła z powrotem do swojego pokoju.
Naturalnie Naruto wybiegł za nią, zszedł na jej piętro, kiedy zatrzasnęła za sobą drzwi od pokoju. Hyuuga oparła się bezsilnie o wejście, zakryła rękoma twarz, starała się nie płakać. Nie warto.
- Hinata – zawołał delikatnie głos za drzwiami. Niemal natychmiast się złamała i zaczęła szlochać. Czym prędzej zakryła usta, by nie wydobył się żaden dźwięk – otwórz proszę. Przepraszam – dziewczyna osunęła się w dół, siadając na podłodze. Jego smutny głos nasilał rozpacz dziewczyny. – nie chciałem pomylić waszych imion. Nie wiem czemu tak się stało. Jestem idiotą, wybacz mi – oparł się dłońmi o drewno, czuł, że jest po drugiej stronie. – Otwórz prozę, porozmawiajmy – starała się być nieugięta, choć serce litowało się nad chłopakiem po drugiej stronie drzwi.
- Uzumaki, co ty tam robisz? – zawołał Neji, właśnie wrócił z wieczornej przechadzki z Tenten. To, że ta dwójka nie jest teraz razem było niepokojące. Hinata planowała świętować z blondynem urodziny do końca dnia. – Gdzie jest Hinata?
- U siebie… - odrzekł cicho, wskazując na pokój.
- Coś się stało? – zapytała Tenten, choć czuła jaka będzie odpowiedź, spojrzenie Naruto mówiło samo za siebie. Przytrzymywała mocno Nejiego, aby się nie wtrącił.
- Pokłóciliśmy się…
- O co poszło?! – warknął Hyuuga.
- Neji, nie wtrącaj się! – zganiła go dziewczyna. – Nie twoja sprawa - Niebieskooki zacisnął pięści, po czym z aurą złości wyminął te dwójkę i udał się do siebie. Białookiemu się nie spodobała jego reakcja i natychmiast wyrwał się z uścisku Ten, idąc za nim.
- Neji, cholera! – westchnęła ciężko.
Zdecydowała się potem zajrzeć do Hinaty. Niech tamci się nawet pobiją, ma tego serdecznie dość. Jak postanowiła, tak zrobiła i nawet nie pukając weszła do pokoju przyjaciółki.
W tym czasie na wyższym piętrze dopadło się dwóch kolegów, zaczynając poważną dyskusję między sobą. Wpierw Hyuuga zapytał o to czy aby się nie wygadał o zakładzie, bo on też jest w to przecież wplątany. Oczywiście zaprzeczył, ale nie chciał zdradzić prawdziwego powodu, nie jego biznes. Byliby się poprali, ale wkroczył Sasuke i rozdzielił te dwójkę. Szczęście, że razem z Sakurą wrócili do akademika po jej sweter i usłyszał krzyki chłopaków.

DATA
??? - najwcześniej za tydzień 19 xd

OD AUTORKI
To tak, otóż jestem chora, leże w łóżku i mam ochotę na pisanie, ale nie NaruHina :P Wiem, też ubolewam, a z drugiej strony chcę szybko skończyć i zabrać się za nowy blog, gdzie bez problemu rozwinę to co kocham, mianowicie humor :) W każdym razie sorry i dziękuję za wszystkie komentarze, odwiedziny ;*
Ach i Saso stara się NIE przeklinać przy dziecku, w pierwszej serii, wyuczył go zatykania uszu przy brzydkich słowach, co wy tacy surowi nooo xD
Mały apel do kilku osóbek:
- Amane - kochana, przy naszej pierwszej nocy (gadanie na GG do 5 rano) dostałam zapalenia spojówki oka, przy drugiej albo mnie coś użarlo, albo mam zapalenie żyły w stopie... nie mogę się doczekać powtórki :* :*
- Kireii - Miyuki nie zginie, jak możesz mnie o to prosić?! Ogranicz od siebie Enmę xD Co do dzieciaków Hidana to... nie xD nie chcę mieć więcej dzieci na sumieniu xD:* :*
- Tsuki - dziękuję za tą tajemniczość komentarza... naprawdę... :* :*

W NASTĘPNYM ODCINKU
- Szczera rozmowa przyjaciół, Sasuke i Naruto.
- Kolejna rozmowa/kłótnia Sasoriego i Deidary.
- Wyjazd do Hinaty, Czyżby rozwiązanie sprawy? Codzienne kłótnie Hidana z Yagurą, o co im chodzi? Konwersacja Hidana z Hinatą, zapadnięcie decyzji, jakiej?
- Kłótnia rodzinna Naokiego z tatą, o co pójdzie?

29 komentarzy:

  1. Kocham ten rozdział ! Uśmiałam się jak głupia z Minoru hahaha :D Jaka ciota z niego, a jaki natrętny.. jak to on z resztą. Szkoda mi Sasori'ego z kim on musi biedny pracować T-T Ja bym pewnie nie wytrzymała, wyjebała za drzwi a później straciła robotę.. eh.. Dlatego podziwiam tego rudzielca xD Cudowna scena z Miyuki z Sasorim ^^ Uroczo. Bardzo ich lubię i trzymam kciuki żeby w końcu byli razem. Hinata chciała otruć Naruciaka haha, Naruto szczery do bólu no ale cóż, czasami trzeba. A już na pewno gdy ktoś ci daje truciznę, nie należy milczeć. Praktyczny prezent Sasuke, skarpety w żabki pobiły resztę prezentów. Dziwę się że Blondas się nie zadowolił xD Sakura zbesztana przez Sasori'ego, hahaha powiem ci że nawet mnie to ucieszyło, że dostała opieprz. Ogólnie w anime nic nie mam do Sakury, ale w twoim opowiadaniu za nią nie przepadam, zrobiła się wredne phi. Hidan jak zwykle oczywiście musi psuć Naoki'emu psyche bo by nie było ważne, się Miuyki zdziwiła i chyba się jeszcze bardziej zdziwi jak wróci do pracy hehe. Narutooo... -_- ale wtopę zaliczył.. Coś mu się pojebało z tą Sakurą. W sumie na miejscu Hinaty też bym się wkurzyła, no ale taki biedny Naruś, tak ładnie przepraszał noo... Trzeba wybaczyć. Neji to już w ogóle się wtrąca... niech se on własnego życia pilnuje. Się znalazł dobry kuzynek od siedmiu boleści xD Następny rozdział też się zapowiada superowo. Rozmowa poważna Naruto z Sasuke ? No, no ciekawe. Ciekawe też o czym będą gadać Saso z Dei'im. Wyjazd Hinaty ? Czyżby aż taki foch ? I niech Hidan trzyma łapy od niej daleko ! Mimo że uwielbiam go w twoim opowiadaniu to wolałabym żeby inną dupę podrywał a nie Hyugę ;P Haha rodzinna Kłótnia, to będzie dobre. Już współczuję Sasori'emu. No i na koniec - Życzę Zdrówka !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam tego bloga, a przede wszystkim twój humor, dlatego strasznie się cieszę, że chcesz założyć nowego bloga!
    z pewnością będę jego czytelniczką!: :D:D
    ale wtopa! Naruto, co on zrobił?! nie dziwię się reakcji Hinaty! jak można pomylić imiona dziewczyn i to jeszcze idąc z jedną z nich do łóżka! masakra jakaś!!! cóż, po raz pierwszy chciałabym, aby Neji spuścił... mu lanie! szkoda. że Sasuke ich rozdzielił.
    sprzeczki Temmari i Uchihy są epickie;
    "- No Sasuke, nie dąsaj się tak, bo będziesz miał zmarszczki jak brat – mruknęła drwiąco Temari.''
    Hidan mnie irytuje, upokorzył Miyuki i to przy Sasorim!
    poczułam ulgę, Saso nie jest gejem, a ta akcja w windzie była świetna!!! :D
    Biedna Konan, nie ma nic gorszego niż zbyt ciekawski tatuś ;/
    jej myśli na temat sernika przypominają mi moją sytuację, kiedy chcę zjeść 4 Marsa ;/ taaa, ostatnio przez to się trochę zaokrągliłam ;c
    cóż cały rozdział jak zawsze świetny! już pewnie nie raz o to pytałam, ale kurczę skąd ty bierzesz swoje pomysły?
    życzę zdrowia i przesyłam pozdrowienia! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. CO TERAZ BĘDZIE Z NARUHINA?!?!?!?!??!?!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za deeeebil!!!!!! Jak można było pomylić imiona i zepsuć taki cudowny moment!!! On chyba naprawdę coś jeszcze czuje do Sakury... :-( A byłoby tak cudownie... Ale tak ogólnie to bardzo fajny rozdział ;-) Życzę dużo weny i zdrowia!!!!!! :-* A!Prośba ode mnie do autorki blog. Chcę hentai Naruhina <3 xD łiiiii!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaaak! Naruhina! To jest to trzeba! Całkowicie się z tobą zgadzam.

      Usuń
  5. No tak, więc wybacz, że dopiero teraz wstawiam komentarz.. Czytam Twój blog od bodajże rozdziału 18 pierwszej serii oczywiście :) jakoś tak zawsze czytam na komórce.. no, ale dziś nadszedł dzień, aby wstawić komentarz :D
    od czego tu... aa już wiem. Kocham te relacje między Temari, a Sasuke XD i nawet nie wiesz jak ostatnio się ucieszyłam kiedy między Gaarą a Matsuri do czegokolwiek doszło ;p ten końcówkę tego rozdziału czytałam z przerażeniem, za bardzo się wczułam (bez skojarzeń xd bałam, się wyjdzie na jaw zakład). Strasznie nie lubię kłótni głównych bohaterów, ale mam nadzieję, że się pogodzą szybko i że Neji nie zabije Naruto XD Wybacz, że mój komentarz nie ma składu i ładu ;p No, ale mniejsza o to. Kocham Twój blog i Twój humor i sposób pisania i wiele innych :D a i jeszcze miałam napisać o Sasorim i Miyuki.. więc zawsze mam dużego banana na twarzy kiedy ona jest w takiej niezręcznej sytuacji przy Saso :) A i tak wgl.. Kisuke to gej! zawsze go o coś podejrzewałam ;p A teraz już kończę ten dziwny komentarz.. Życzę zdrowia i dużooo weny przy pisaniu tego bloga :D

    Asia :D


    Aaa i jeszcze coś.. postaram się częściej tu pisać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pierdolę, zjebałaś -.- I się nie wykręcaj, że to Naruto, bo klawiaturę masz w swoich łapkach xD
    Rozdział, no cód, miut i ożeszgi *.* Za mało Hidana i Sasoriego,a le wiesz dobrze, że ZAWSZE mi ich MAŁO xDDDD
    Kłótnia Temari i Sasuke również powalająca. Jak zwykle... Ale dobrze mu tak xD Niech wpadnie pod pociąg, błagam *.*
    A co do następnego rozdziału. Czy ja dobrze myślę? Czy to będzie ta kłótnia Naokiego i Sasoriego?
    Eeeeeech, komentarz z dupy wzięty, ale mam nadzieję, że dobre i to.
    PS. WRACAJ MI ZARAZ NA GG!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Haha :D Jaki dżentelmen z Naruto, przełknął. Ale mógł jeszcze powiedzieć, że pyszne... =.='

    Przepraszam, że tak krótko, ale nie mam weny na commenty ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziesiąty października… Dodałaś z jednodniowym opóźnieniem! Ale jebać Naruto. W sumie, to zapomniałam, że miał urodziny… Smuteczek :c
    Hinata, robisz mu żarcie i nawet nie spróbujesz. No pogratulować, eh. Już mi lepiej gotowanie wychodzi. Moje, o ile przetrwa, jest chociaż JADALNE. W ogóle WTF. Budzić kumpla o północy, żeby mu życzenia złożył. Tak bardzo Naruto… Ja bym osobiście związała, zakneblowała z różową, lateksową kokardą zawiązaną na dupie zawiozła pod dziekanat, Może by się wtedy nauczył. xD
    Teraz ta ciekawsza część rozdziału (w każdym razie dla mnie xD) No co ty chcesz, byłam bardzo dyskretna xD Nikt się nie skapnął, że Minoru jest z natury… Ornitologiem xD
    No Sasori, naprawdę, jakże mi kurwa przykro, że twój przydupas jest takim dosłownym przydupasem. Widzisz to współczucie, bijące z moich oczu? Nie? Cóż, może dlatego, że go tam nie ma…? No ale widzisz! Jak jesteś zdesperowany, to łapiesz się wszystkiego, co ci może uratować tyłek (ACH TA MOJA GRA SŁÓW, HEHESZKI ^ ^). Ja miałam tak samo sama–wiesz-kiedy–i–z–kim xD
    Nie no. Ten pierdzieli o „Miyuki Akasunie”, a Mi stoi obok i słucha. No soł kurwa sad, naprawdę xD Potem pozbywa się jednego problemu, a już przybywa kolejny w postaci Hidana ♥♥. Dei olał dzieciaka dla kumpeli… Smutne :c No co poradzić, że jestem zajebista, no heloł. Nie mam na to wpływu… Było nie rodzić się rudym i nie przekazywać wewnętrznego rudzielstwa dziecku – JEGO WINA xD
    Naoki powinien mu to wypominać jak będzie starszy. xD
    No i znowu Naruto =.=
    Ty weź, ten meteor to na serio dobry pomysł jest, no xD Pomyśl nad tym!
    No patrz:
    Naruto i hinata stoją na dachu.
    – Zobacz, kochanie! Spadająca gwiazda! – chłopak objął dziewczynę w pasie i wskazał na przemieszczający się na niebie punkcik. – Wypowiedz życzenie!
    Hyuuga zachichotała cicho i przymknęła oczy, wypowiadając w myślach swoje marzenie.
    – Już. – mruknęła.
    – Co pomyślałaś?
    – Nie powiem ci, bo się nie spełni.
    – Oh, no weź! – obruszył się, na co zaśmiała się serdecznie.
    – Chcę być z tobą już na zawsze… – westchnęła, wtulając się w blondyna. Chłopak objął czule jej plecy.
    – To chyba oczywiste… Kocham cię..
    *JEB*
    I tym radosnym akcentem kończysz NaruHinę. Wszyscy są szczęśliwi. Ty– bo zaczniesz drugiego bloga, ja– bo zaczniesz drugiego bloga, inni– bo NaruHina zdechną w romantycznych okolicznościach. Wiesz, razem do samego końca i te sprawy :D To jest naprawdę dobry pomysł!
    No, ale hejt Sasuke jest, więc mi się podoba. Widzę, że zmarszczki dałaś xD
    Skarpetki dostał, no lol. W sumie, to niezła odpłata za samochodzik. Tylko mało kosztowna w porównaniu z modelem xD
    No i wreszcie mój ulubiony– zaraz po MinoruSasoMiyu– fragment!
    Ty wiesz, jaka była moja opinia odnośnie tego, ale powtórzę się.
    LOL CO ZA LESZCZA *leży i kwiczy*
    Nie no, to było piękne po prostu xD Ta mu chce dać dupy, a on z Różową wyskakuje, no WTF. Brawo, kurwa. Tak bardzo Naruto! xDD Sasuke, dlaczego powstrzymałeś Nejiego. No weź foch xD
    Teraz wkroczy Hidan, hę? ^3^ Lubię, jak on wkracza ♥
    Uh, oh, SasoDei będzie. No jak miło xD
    No i rozmowa Naokiego z ojcem.
    Chcę już next~ Weny!
    ZNOWU W JEDNYM KOMENCIE SIĘ ZMIEŚCIŁAM :c

    OdpowiedzUsuń
  9. Mmhm skarpetki jako prezent, świetne xd Ło ciekawe jak zareaguje Miyuki na nowe zachowanie Naokiego. Dużo Sasoriego w tym rozdziale i za to wielki plus. Świetne, pisz kolejny rozdział! xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój komentarz będzie bardzo logiczny, ogarnięty i na temat:
    HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥
    HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥
    HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥
    HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥
    HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥
    HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥
    HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥
    HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥
    HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥
    HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥ HIDAN ♥

    O bogowie, jego teksty w tym rozdziale.. no wredny chuj, skończony skurwiel i dupek bez uczuć.. kocham go jeszcze bardziej xD
    ' -Przestań pieprzyć!
    - Będę, bo lubię ' - to mnie zniszczyło i od razu przypomniał mi się tekst z kabaretu, który moja klasa wystawia we wtorek na dzień nauczyciela. Mój kolega grający gejowatego kujonka mówi do nauczyciela 'będę pieścił pana uszy bo lubię' i to mnie po prostu zabija xD

    Minoru.. ach Minoru. Na miejscu Sasoriego zajebałabym tego kretyna na miejscu, nie wiem.. skalpel w krtań, albo udusiłabym go lateksową rękawiczką.. cokolwiek byleby tylko zatkał tą denerwująca mordę ;__;
    Ahahahah ale Saso zjebał Sakure xD
    Naruto z tą pomyłką imion mnie zniszczył, co za cipa xD
    A na koniec dodam, że Neji tym ciągłym wtrącaniem się mnie wkurwia ;__;
    Kocham, ściskam, całuję, i wgl. Weny, pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. No siema ;* Już nawet nie będę się tłumaczyć ze spóźnienia, bo to powoli się robi nudne, więc tylko przeproszę cię gorąco i od razu wezmę się za komentowanie xD
    Dobra, chciałam iść równo z rozdziałem, ale muszę zacząć od tego momentu, w którym Naruto powiedział do Hinaty ‘Sakura’… O.O Co to kurwa miało być?! Kurwa no, mogą się zdarzyć różne pomyłki, ale to było już lekka przesada. Naruto, ogarnij się! W ogóle jak można w takiej cudownej chwili pomylić śliczną, uroczą, kochaną Hinatkę z tą różową, landrynowatą Haruno, no kurwa! :< widzę, że dotrzymujesz swojej obietnicy odnośnie tego, że w drugiej serii ma być więcej kłótni i tym podobne xD No dobra, powrót do mojego normalnego trybu komentowania xD
    Ahhaahaha, Naruciak jest zajebisty z tym budzeniem Sasuke w środku nocy, po to, aby ten mu złożył życzenia :D Dobree, muszę to opatentować xD Albo rozwalił mnie tym tekstem: „nie przejmuj się tak jego nieciekawą egzystencją” xD Kushina jest urocza z tą swoją nadopiekuńczością, moja jeszcze nigdy nie obudziła mnie, aby powiedzieć mi w środku nocy wszystkiego najlepszego… A raz to w ogóle musiałam jej przypomnieć, że mam dziś urodziny ;_; To przykre.
    No, punkt dla Naruto, że przełknął trochę tego ramen (chociaż później spierdolił, mówiąc imię różowej, tak tylko mówię… xD) rzeczywiście twardziel :3
    Boże, Akasuna *_* Jak ty to robisz, że ten koleś, który w sumie nigdy jakoś nie robił na mnie wrażenia w Naruto i na blogach, to teraz nagle mnie tak jara? ;_; O rany, ten to ma przejebane z tym Minoru :< Ale są plusy, podobało mi się, się jak ten przyprowadził do niego Sakurę, a on ją tak zjechał od dołu do góry, kurwa, to było zajebiste :D chciałabym zobaczyć jej reakcję <3 Rozjebało mnie, jak Minoru wyjechał z tym gejostwem… Nie no, po prostu leżałam na tym fragmencie, ale ty to już wiesz xD kocham ten dialog: „Znaczy, że… ech?! Jesteś gejem?! Ja pierdolę… za jakie grzechy kurwa? - Dlatego cię rozumiem w sprawach kobiet. Jak chcesz możemy wyjść kiedyś na piwo i się pożalić. - Chyba by mnie całkiem pojebało! - Dlaczego? My geje powinniśmy się trzymać razem. - Nie jestem gejem, gówniarzu!” I potem to stwierdzenie, że Sasori jest śliczny xD Chociaż raz Minoru mówił do rzeczy xD albo to, jak Akasuna nie wytrzymał i krzyknął, że to dlatego, że jest rudy i nikt go nie chce, też jebłam :D
    Akcja z Miyuki : <3 razy milion. Ale to było zajebiste jak sobie tak gdybali, co by było gdyby razem ze sobą byli *-* A Miyuki Akasuna rzeczywiście pasuje xD
    Jezu, Hidan jak zwykle niszczy system, kocham tego gościa xD „W ogóle czemu mi nie powiedziałeś, że Naoki ma taką niezłą nauczycielkę w przedszkolu? - No nie wiem. Bałem się, że ją przelecisz…?
    - Heh, stary, za późno” kurwa, umarłam na tym, jak ja uwielbiam tą jego przelatywalność-wszystkiego-co-się-rusza xD No ale mógłby tak nie jeździć po Miyu (no dobra, to z służącą Naokiego mu wyszło xD), strasznie mi jej szkoda wtedy. O rany, Naoki :D Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać, ale moje czarne poczucie humoru zwyciężyło i jebłam. Po raz setny xD
    No i impreza :3 Może to dziwne, ale kocham, jak Temari dopierdala Sasuke, w ogóle lubię jej całą postać xD Shikamaru rządzi z tym swoim zaangażowaniem w całą sytuację, jego ciężarna dziewczyna kłóci się z Uchihą i równo jeżdżą po sobie, a jego jedyna reakcja to ‘uspokójcie się’ od niechcenia xd
    A Sakury nienawidzę, bezdyskusyjnie. Kurwa, jak ja jej nienawidzę…
    A tak w odpowiedzi na twój apel xD
    O Jezu, rozmowy ze mną na gg zabijają O.O Aż się boję napisać, wiesz, nie chcę, żebyś wylądowała w szpitalu czy coś… xD W sumie jebać, jak tylko znajdę chociaż chwilkę, to wbiję ;* To tylko szpital najwyżej xD
    No nic, czekam więc do następnej, trzymaj się, kocie :* Do jak najszybszego zobaczenia na gg :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ohayo! :3 Przepraszam cię za moje spóźnienie, powoli staje się to już u mnie normą.. W każdym razie nadrobiłam zaległe rozdziały z wielką przyjemnością z czego bardzo się cieszę. :3 Szczerze, to brakowało mi twoich notek i miło tak oderwać się od tej całej szkoły w taki fajny sposób. :3 No ale nie zanudzając przechodzę do rozdziału. Urodziny Naruto. Hmm... Prezenty nie były najgorsze, spodziewałam się czegoś gorszego, więc nie było źle. ;P Ten fragment o prezencie dla Sasuke od Naruto był kawaii. :3 Tak idealnie odzwierciedlał jego naturę. :3 Ale potem... Kurwa, Naruto, ja można pomylić imię swojej dziewczyny i to jeszcze w takiej sytuacji?!! Co to miało w ogóle być?! Oj Soli, widzę, że obietnicy odnośnie większej ilości kłótni dotrzymujesz...
    Cóż, jestem ciekawa co z tego wyniknie, bo raczej nie przypadkowo wypowiedział imię Sakury. Tak btw, jak ja jej nie znoszę.!
    A teraz czas na chyba mój ulubiony fragment z całego rozdziału. Mianowicie rozmowa Sasoriego i Minoru. Jezu, kocham cię i ubóstwiam za to. <3 Biedny Sasori. ;c Wybrnięcie z sytuacji też nie za bardzo mu wyszło, ale w końcu rudzi ludzie są zawsze pokrzywdzeni przez los. Swoją drogą to uwielbiam Minoru, za ten jego przygłupi charakter. Ządam go więcej w rozdziałach! :3
    Sakura coraz bardziej mnie wkurwia swoim "sposobem bycia". Bądź dla nas tak dobra, droga Soli i uśmierć ją, czy zrób coś równie okrutnego... (nie żebym życzyła jej źle... xD)
    Dzisiaj tak krócej, ale muszę jutro wstać wcześnie, dlatego już zaraz uciekam. ;c Przy okazji chciałabym cię poinformować o nowej notce na sasuke-i-erin.blog.pl :3
    Buziaki i duużo weny. ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj! przepraszam, że dopiero teraz ale ostatnio miałam tyle na głowie, ze po prostu jakoś czasu mi zabrakło..
    co do notki:
    Boże kochany ale teraz Naruto spierdolił!! jak on mógł?! biedna Hinata tak sie dla niego poświęca, uczy sie gotować a przede wszystkim postanawia mu sie oddać!
    W sumie z drugiej strony potrafię sie mniej więcej wczuć w jego sytuację. człowiek, w szczególności mężczyzna :D, w chwilach uniesienia zazwyczaj nie wie co sie wokół niego dzieje, więc to obrzydliwe w tym momencie słowo "Sakura" po prostu samo tak wyszło :D ja oczywiście nie próbuje go bronić, o nie nie nie :D
    co do jego uczucia do Hyugi jestem go pewna w 100 % i trzymam kciuki, że uda mu sie to wszystko naprawić ;)
    pozdrawiam gorąco, życzę dużo weny :)
    całusy! :**

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy będzie dzisiaj nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  15. Błagam Soli dodaj dzisiaj nowy rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ej Soli, dzisiaj sobota, dodaj nowy rozdział please <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Soli dodaj rozdział bo umrę z ciekawości. Proszę (ładnie proszę) ! :))))

    OdpowiedzUsuń
  18. Błagam cię Soli dodaj rozdział bez niego mój dzień będzie do niczego. Błagam! :((

    OdpowiedzUsuń
  19. JA PIERDOLĘ, CZEMU DOPIERO TERAZ TO CZYTAM?!
    Soli, ja Cię przepraszam, no :( teraz mi brakuje czasu i wgl... :(
    A-ale dlaczego nie zginie? Cholera :( Ale no i wiesz, Naoki jest przeboski i ja bym się nie obraziła, gdyby miał takiego samego kolegę w jego wieku, hah ^^
    Ale wracając do notki... zajebista była, ale to wiemy. Ej wgl ostatnio z Enmą rozmawiałam o tym, jak można pisać notki regularnie... nie da się, dlatego Cię podziwiam :*
    A i co do tego ograniczania Enmy.... myslisz, że nie chciałabym? :( żal.
    Ale ale. Hinata się tak starała z tym ramenem, a wyszło jej gunwo :( smutne. Ale to było zajebiste '-Naruto, ugotowałam dla ciebie ramen. - Kurwa, czemu nie mówisz od razu?!' takie to romantyczne z jego strony, hah ^^
    I TEN MINORU CZY JAK MU TAM JEST GEJEM, BUHAHAH XDDD To było genialne, beczałam ze śmiechu! Sasoriego żadna nie chce, bo jest rudy? Thank you, captain Obvious, powiedz mi czegoś, czego nie wiem ^^ Ej no dobra, żart, ja go chcę. Tzn. chciałam. Dalej nie wiem, jak to się stało, że zerwaliśmy, musisz to jakoś wyjaśnic ^^
    A potem jak Saso pojechał Sakurze <3 Cudowne ^^ Musiało jej się głupio zrobić, ale chuj mnie to obchodzi tak szczerze powiedziawszy ^^ I potem Hidan xDDDDDDDD On umie człowiekowi zniszczyć życie.
    A potem niby było tak słodko i wgl, a tu nagle 'Sakura'. NO KURWA! Chuj mnie strzeli zaraz >.< A było tak cudownie, ale nie, wszystko przez Sakurwę! I Naruto! ŻAL.PL >.<
    Tak czy inaczej, czekam na next, bo Cię kocham ^^ I kocham Twojego bloga. No i widzę, że będzie dużo Hidana <3 Mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj dodasz notkę, byłoby wtedy super ^^
    Pozdrawiam i życzę weny :*
    PS: No i przepraszam za taki chaotyczny komentarz, ale nie umiem dziś inaczej :(


    OdpowiedzUsuń
  20. Zawiodłam się na tobie. :(
    Myślałam że zależy ci na czytelnikach jak widać masz ich głęboko w dupie. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pierdole dziecko ogarnij. Tobie się wydaje, że jak ktoś pisze to siedzi nad rozdziałem 24/7..? To pozwól, że Cię uświadomię- NIE, autor ma też swoje życie. Ma poślizg, wielkie mi halo. Kilka dni cię nie zbawi. No chyba, że wolisz wymuszony, sztywny rozdział pisany na szybko, niż normalny, byle tylko dostać na czas... Pisanie systematycznie wcale nie jest takie proste. Może najpierw sam spróbuj, drogi Anonimie, zamiast się ciskać o drobne opóźnienie, hm? Wyobraź sobie, że nie każdego obchodzi Twój ból dupy bo nie masz co czytać. Pomyśl co piszesz. Ten blog to jej hobby, nie obowiązek. Pozdro.

      Usuń
  21. I to są święte słowa! B-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Odpowiedzi
    1. To nie jest hejt. Zwyczajnie wkurwiają mnie ludzie, którzy myślą, że jak już piszesz to robisz to 24/7. Tym bardziej jak ci potem cisną z anonima.

      Usuń
  23. Rozumiem że cie to wkurza, ale to jest pewnie jakieś dziecko z podstawówki, które oprócz czytania blogów nie ma nic do roboty.

    OdpowiedzUsuń
  24. Soli, a może rozdział w piątek? :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Ehh troche sie. zdziwiłem myślałem że naruto nie wytrzyma i sumienie mu rozkarze poqiedzieć prawde a tu ta p***a sakura jak ja jej nie lubie

    OdpowiedzUsuń